S29E10 "This Is Where We Build Trust"

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Roxy
sole survivor
Posty: 2661
Rejestracja: 25 mar 2010, 00:00
Winners at War: Parvati
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

S29E10 "This Is Where We Build Trust"

Post autor: Roxy »

Trzymam kciuki za to, żeby ten sezon był tak świetny do końca. Naprawdę, kolejny dobry odcinek i kolejna nieprzewidywalna rada. A do tego ciekawa i śmieszna :D

Zadanie o nagrodę, było fajne, sama nagroda równie i tylko czekałam na konfę Jacelyn o jej chorobie, a zamiast tego dostałam konfę Jona o tym xd czyżby Jacelyn w ogóle nie wspominała o chorobie? jeżeli tak to plus dla niej :D

Zadanie o immunitet, omg od samego patrzenia na to co oni muszą robić bolało :D nie wiem czy wytrzymałabym dużo dłużej jak Jon, choć to jego zejście po 7 minutach, kiedy stawka jest 1 mln dolarów? Zwłaszcza że chcieli wyeliminować Reeda, który wygrał zadanie, co mnie nie dziwi w ogóle :D

Dziwi mnie za to to, że Natalie wyrasta na moją faworytkę, choć szczerze nie znosiłam Twinnies w TARze xd podoba mi się to, że znalazła HII i że namówiła Jona do użycia jego :D nie odpadł jej 'sojusznik', odpadło za to HII i jak jej się uda, to będzie mogła samego Jona wyeliminować za tydzień :d

Eliminacja Wesa na wielki plus, teraz może za nim lecieć jego obleśny ojczulek :D

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Post autor: Kobra »

Zadanie o nagrodę, było fajne, sama nagroda równie i tylko czekałam na konfę Jacelyn o jej chorobie, a zamiast tego dostałam konfę Jona o tym xd czyżby Jacelyn w ogóle nie wspominała o chorobie? jeżeli tak to plus dla niej Very Happy
Całkiem możliwe, że nie daje się naciągnąć na gadanie o chorobie, bo jednak umówmy się nie jest to rzecz, którą chcesz się afiszować.
Mam nadzieję, że Jon nie wygra tego sezonu. Zaznaczam, że lubię go - sympatyczny koleś, ale nie... Reed jest ogarnięty i chociaż nie jestem jego fanem to mam nadzieję, że jeszcze będzie miał szansę pograć trochę. Heh, co do nagrody - kurde, zrobił to samo co Nat i Jeremy. Missy - nie mogę z niej - ten doklejony do twarzy uśmiech, gdy Reed mówi jej o swoim planie :) Natalie <3 i tu nie mam innych komentarzy. Jeśli uda jej się wygrać to będę bardzo szczęśliwy. Baylor za to irytuje mnie coraz bardziej.
Po słabym początku tego sezonu robi się naprawdę fajnie.
Pytanie, dlaczego za tydzień ma być epizod dwugodzinny?

Awatar użytkownika
Umbastyczny
sole survivor
Posty: 2130
Rejestracja: 25 lut 2013, 00:00
Winners at War: Yul
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: Umbastyczny »

Zgadzam się, że poziom sezonu wzrósł. Na początku mieliśmy przeplatane odcinki nudne i śmieszne, a teraz mamy odcinki po prostu dobre.


Najpierw o zadankach słów kilka.
To o nagrodę było takie standardowe, ale nawet miło się oglądało, bo szło równo, przynajmniej do momentu otworzenia kłódki. Reed podmienił się z Missy. Ech, czy nie nauczyło go po ostatniej radzie, że takie ruchy nie są koniecznie pozytywne? A misja ambasadorska wyszła miło jak zwykle.

Zadanie o immunitet było z serii tych fajnych i rzeczywiście samo patrzenie sprawiało ból. :D No, a widok Natalie i Reeda po zadaniu najlepiej udowadnia, że było ciężko.

A teraz o różnych osobach słów kilka.

Natalie - ciekawiło mnie co zrobi po powrocie z rady, ale zachowała spokój i dogadała się ze starym sojuszem, choć Jona chce się pozbyć, o czym już poinformowała Baylor. Uwielbiam ją na zadaniu o immu, gdy się opluła :D A scena, gdy znalazła immu i jej radość :3 I potem konfa o tym jak nazywa immu swoją twinnie <3. Jedynie dziwnie wyszło z tym immu, że przecież one tą wskazówkę miały od 3 epów i nagle sobie teraz o niej przypomniało? No i tak myślę czy to dobrze, że znalazła to HI. Lubię ją, ale HI ostatnio to klątwa :D.

Reed - nagle się okazuje, że facet potrafi myśleć. Szkoda, że nie ujawnił tej zdolności dopóki miał w grze Josha. Ciekawi mnie czy to przypadek, że tak oddał mu inicjatywę czy może było to celowe, żeby się nie narazić jak coś? xD Pomysł z podziałem głosów wydawał mi się na początku całkiem ok, ale jednak było dość logiczne, że mogą głosować razem i nie spodziewałem się, że sojusz 5 tak łatwo to łyknie, ale łyknął, więc plus dla Reeda (no niech będzie, że dla Aleca też, bo też trochę musiał naobiecywać, ale go i tak nie lubię i niech już odpadnie). Śmieszyło mnie też jak po przegranej nagrodzie Reed z trudem tłumaczył swój plan Keithowi xD A później po zadaniu o immu musiał mu kilka razy wbijać do głowy imię Jon. Na nieszczęście Josha i Reeda, którzy mają/mieli potencjał, dobrali sobie tragicznych sojuszników.

Rada. Kurde, wszystko wskazuje na to, że plan się powiedzie i odpadnie Jon, który jest pewny swego. Z jednej strony WOW! Trzeci odcinek z rzędu dobry blindside, odpadnie trzeci mocny i wpływowy gracz, no super. Szybko jednak zrozumiałem, że może lepiej, żeby to nie wyszło, bo jakby się ten plan powiódł to sierotki Wes, Alec i Keith byłyby w dobrej pozycji, a tego nie wytrzymałbym psychicznie. :D I znalazł się mój wybawiciel. Keith dzięki Ci za to, że nie grzeszysz rozumem. :3 Keith naprawdę wygląda jakby nigdy nie widział choćby epa Surva i nie znał zasad programu. Reed musiał przecież odpowiedzieć jakoś na pytanie Jeffa i upewniać Jona i spółkę, że jest z nimi, a Keith wylatuje z takim tekstem i jeszcze perfidnie patrzy się na Reeda :D. Mistrzem blefu to on nie jest. No i dobry tekst Natalie do Jona, żeby użył HI. Użył i został w grze, więc miała rację. A nawet, gdyby nie miała racji to pozbyłaby się HI, więc i tak jej się opłacało, żeby Jon go użył.

CIEKAWOSTKA: po raz pierwszy w historii Surva na radzie odpadła trzecia osoba z największą ilością głosów. /koniecciekawostki

No i dalej zapowiada się ciekawie. Reed jest mocno w dupie, a szkoda, bo na pewno wolałbym oglądać go dłużej niż Keitha czy Aleca. No niestety Reed pokazał jednak, że gra na dwa fronty, kłamie, myśli, więc sojusz piątki go wywali, a zostawi takie nieogary. Mamy jednak wciąż HI i Natalie no i mamy jakieś zalążki planu wywalenia Jona, więc z niecierpliwością czekam na więcej.

W sumie Natalie od początku ma dobry sojusz z Missy, a teraz uważa Baylor za najbliższą osobę, więc w sumie nie miałbym nic przeciwko na F3 w składzie Natalie, Missy i Baylor. Ewentualnie Jaclyn zamiast którejś z nich. Sam w to nie wierzę, ale coraz bardziej ją lubię. Za to Jon, gra nieźle, nie jest zły, ale ma w sobie coś takiego denerwującego, że mu nie kibicuję.

Awatar użytkownika
Stach
4th jury member
Posty: 399
Rejestracja: 23 sie 2011, 00:00
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Stach »

dobra rada:P

kiedy ostatnio było żeby HII uratowało dupę komuś? Ile razy w ogóle tak było? ;> a tutaj dwie osoby na jednej radzie, wow

fajny sezon się zrobił :wink:

pozdr

Awatar użytkownika
Umbastyczny
sole survivor
Posty: 2130
Rejestracja: 25 lut 2013, 00:00
Winners at War: Yul
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: Umbastyczny »

Specjalnie dla Ciebie Stachu :D

Lista osób, które skutecznie użyły HI: <spoiler>
Yau-Man (sezon 14)
Amanda (16)
Russell (19)
Tom (20) - tu bez HI byłby remis
Parvati (20)
Jerri (20) - tu bez HI byłby remis
Jonathan (25)
Abi-Maria (25) - tu bez HI byłby temis
Eddie (26) - tu bez HI byłby remis
Jon i Keith (29)
Oczywiście kilka osób z powyższej listy nie użyło hi, tylko ktoś użył na nich, ale to już mało istotne.

</spoiler>

bushmaster

Post autor: bushmaster »

Nieeeeeeee :/

Dlaczego Solejuk, do którego czu³em tak± sympatiê, po raz który¶ okazuje siê takim g³±bem :(

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Post autor: Kobra »

po raz pierwszy w historii Surva na radzie odpadła trzecia osoba z największą ilością głosów. /koniecciekawostki
Chyba chodziło ci, że po raz pierwszy na 3 radzie po połączeniu odpada osoba z tak małą ilością głosów, bo z największą ilością głosów to odpada ktoś zawsze :D


btw
Czy ktoś już wspominał, że Natalie jest genialna? To jak wydębiła od Jeffa żarcie XD
Co do konkursów o nagrodę - kurde, dlaczego nie ma już indywidualnych konkursów tylko ciągle łączą ich w grupy :(

Awatar użytkownika
Umbastyczny
sole survivor
Posty: 2130
Rejestracja: 25 lut 2013, 00:00
Winners at War: Yul
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: Umbastyczny »

Kobra pisze:
po raz pierwszy w historii Surva na radzie odpadła trzecia osoba z największą ilością głosów. /koniecciekawostki
Chyba chodziło ci, że po raz pierwszy na 3 radzie po połączeniu odpada osoba z tak małą ilością głosów, bo z największą ilością głosów to odpada ktoś zawsze :D
Chodziło mi o to, że Jon miał najwięcej głosów na tej radzie, potem Keith, a Wes był dopiero trzeci na tej konkretnej radzie. xD

EndlessPanic
6th voted out
Posty: 87
Rejestracja: 03 cze 2014, 00:00
Kontakt:

Post autor: EndlessPanic »

Dawno nie było tak świetnego odcinka. Przed połączeniem sezon był nudnawy i bardzo przeciętny, jednak od 3 odcinków trzyma poziom i oby tak dalej.

Zadanie o nagrodę nawet mi się podobało. Szkoda tylko, że w tv nie było wypowiedzi Aleca, w której stwierdził, że wygrali bez żadnego wysiłku, a Missy, Baylor i Natalie próbujące ścigać się z nim w pływaniu to jakiś żart. Nie wiem tylko czy on jest taki głupi czy ma, aż tak wielkie ego. Chociaż w sumie chyba to i to. Akurat w 1 części zadania, czyli w pływaniu było bardzo wyrównanie, dopiero w tej 2 cz. zdecydowanie wygrali, jednak w tym raczej za dużo nie pomógł, bo układanie tej figury pewnie zajęło by mu cały dzień, o ile nie dłużej.

No i kolejna osoba oddała nagrodę, cóż za uczynni oraz dobroduszni zawodnicy trafili nam się w tym sezonie. Chociaż Reed pewnie zrobił to, by porozmawiać z Natalie i próbować przeciągnąć ją na swoją stronę, no ewentualnie potrzebował, aż tyle czasu, żeby wytłumaczyć Keith'owi jak ma zagłosować. Ich rozmowa mnie rozwaliła totalnie i w sumie zrobiło mi się szkoda Reeda, bo to nie jego wina, że ma w sojuszu samych debili.

Dodatkowo podobała mi się nagroda, w końcu coś innego i pożytecznego, a nie tylko jedzenie i jedzenie. Co do Jaclyn to wspominała o swojej chorobie, jednak nie pokazali tego w tv.

No i bardzo się cieszę, że Tweenie znalazła swoją drugą Tweenie :D Żałuję tylko, że nie udało jej się ukryć HII przed Baylor, tak jak planowała (bo w sumie nie wiadomo jak ją zawieje), ale ich radość była niesamowita.

Już myślałem, że nic mnie bardziej nie ucieszy, a tu przyszło zadanie o Immunitet i miałem smile na twarzy przez cały czas. Najpierw Jeff zachęcający do słodyczy, potem teksty Wes'a oraz innych, no i wisienka na torcie, czyli nieudanie plucie Natalie. Hahahahaha :D No niestety, ale tytuł Mistrza Plucia należy do Keitha, chociaż Reed i inni dzielnie próbują mu dorównać. A już same uzyskanie jedzenia przez Natalie od Jeffa (i to wszystko to co chciała), było epickie. I trzeba też docenić wysiłek, jaki włożyli w to zadnie. Podziwiam ich, że wytrzymali 3h na malutkim klocku z rękami do góry. I jestem też ciekawy co pomyślał sobie Alec (o ile pomyślał) kiedy Natalie go pokonała.

No i w końcu sama rada, która była tak samo zaje*ista jak pozostała cześć odcinka. Dawno się tak nie uśmiałem :D. Muszę przyznać, że Reed nieźle sobie to wszystko wymyślił, jednak cieszę się, że ten jego plan nie wypalił. Jestem bardzo zaskoczony, że to Wes odpadł, bo edit w tym odcinku miał masakryczny, nawet nie pokazali go na EI. Byłem pewien, że odpadnie albo Jon, albo Keith. No ale na szczęście Keith wszystko uratował i zaprzepaścił swoje szanse na milion. Wcześniej przeglądając komentarze na facebooku, widziałem, że bardzo dużo osób mu kibicuje, więc zastanawiałem się co takiego ludzie w nim widzą, zastanawiałem się nawet czy może nie jest jakimś geniuszem, który genialnie się ukrywa. Jednak nie, oficialnie można stwierdzić, że Keith jest kolejnym debilem w tym sezonie. No ale to dobrze dla Natalie, która po raz kolejny zaplusowała, pozbywając się w genialny sposób 2 HII oraz zachowując liczby po swojej stronie. Jak ona tego nie wygra to będę mega wkurzony.

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

Wspomnień czar. Ostatni raz takie Kongo-Rozyebongo mieliśmy na Radzie chyba w sezonie 26, kiedy to Trzej Amigos postanowili zrobić rozpierduchę immunitetami Malcolma. Podobnie jak tam, mieliśmy teraz nagłą sraczkę, panikę, szeptanki, sprzeczne instrukcje i szczyptę idiotyzmu (dzięki, Solejuk!). Szkoda, że radowy rozpie**olnik nie poszedł jeszcze o mały kroczek dalej i nie okazało się, że sojusz Jona nie rozbił głosów, tylko przelał wszystkie na Solejuka. Wtedy wszyscy, którzy otrzymali głosy, mieliby je anulowane i Jeff strzeliłby sobie chyba urną w łeb.

Generalnie, sezon od dwóch odcinków nagle zaczął się piąć mocno do góry. Mam nadzieję, że się potem widowiskowo nie spierdzieli na glebę, niczym Woo polujący w poprzednim sezonie na kokosy.

I pomyśleć, że na początku nic nie zwiastowało tak udanej imprezy. Ot sobie Reward Challenge. Ot sobie misja charytatywna. Ot sobie Missy próbująca nas oszukać, że mimo wszystko ma w sobie nieco więcej ciepła niż mrożonki "Frosty" i że rzekomo rozpłakała się przy tych dzieciach. Nie ze mną te numery, mała. Przy konfie buźka była już sucha i niezmienna jak zawsze, a ja na słowo nie wierzę. Nawet te dzieciaki zdawały się wyczuwać jej nieczułość, bo gdy z miną robota pochyliła się do jednego z nich i powiedziała, "Hi, I'm Missy", chłopiec odwrócił się z fejspalmem. Bidulka, aż mi się jej szkoda zrobiło. Ot sobie Jon, który podczas tego samego rewardowego wypadu, z pociesznym uśmiechem pochwalił się nam, jaki to on jest dobry, bo... uwaga... nie rzucił swojej dziewczyny, gdy dowiedzieli się, że jest bezpłodna :lol: Wow. Toć przecież każdy normalny człowiek wywaliłby w takiej sytuacji Jaclyn ze swojego życia na zbity łeb i nawet wykasował ją ze znajomych na facebooku. Ale nie Jon!!! No po prostu... Matka Teresa z Kalkuty tłucze w tym momencie pod ziemią w trumnę, bo chce wyjść by udowodnić, że to jednak ona jest bardziej szlachetna niż Pan Misch.

Dalej jednak zrobiło się barwnie. Gratsy dla Natalie. Ma w tym epizodzie całą listę wiekopomnych osiągnięć. Raz: znalazła HII. Dwa: znalazła tym samym nową twinnie. Jest mniejsza, bardziej poręczna i nie będzie robić tyle wrzasku co Nadiya. Trzy: uratowała Jona przed stryczkiem podszeptując mu, by użył swojego idola.

Zaraz... czemu ja po tym wszystkim mam jeszcze suche gacie? Hmm, już wiem. Na przykład dlatego, że jej strategia jest dla mnie kompletnie nielogiczna - w czym, jak czytam, jestem chyba osamotniony. Na jej miejscu, zamiast ratować ludzi, którzy już raz kopnęli mnie w kuper i pewnie nie zawahaliby się tego zrobić po raz kolejny, skumałbym się z Solejukami. Natalie miała z nimi całkiem dobre relacje, co widzieliśmy na przykład w poprzednim epie, w scence kiedy to małe Solejuczątko ze łzami w oczach podeszło do niej i poprosiło, żeby poinformowała go, kiedy będzie na chopping block. Jak już milion razy pisałem, Solejuki są dobrymi kandydatami do finału. A i sojusz Jona nie miałby z ław jurorskich na Natalie zbyt dużego hejta za przeskok, bo w głębi swoich niecnych dusz wiedzieliby przecież, że to oni wypięli się na nią pierwsi.

Nie rozumiem też, czemu Natalie wybrała się na te swoje dziarskie poszukiwania HII z Baylor - czyli de facto z jedną z osób, przed którymi chciała się tym HII w razie czego obronić. Ja rozumiem, że Baylor nawykła ostatnio do bycia ogonem. Ja rozumiem, że z braku Missy, która z marnym skutkiem próbowała w tym czasie zagadywać do dzieci na Rewardzie, opuszczona Baylor musiała stać się w to miejsce na chwilę czyimś innym ogonem. Ja rozumiem, że w związku z tym być może chwyciła Natalie za majtki, nie chciała puścić i ciągnęła się za nią po piachu. Ale bez przesady. Jakoś mogła ją od siebie oderwać. Teraz sytuacja jest nieciekawa, bo Baylor zawsze może ją sprzedać komu nie trzeba, poleci blindside i będzie płacz.

Muszę w tym odcinku wyróżnić Reeda. Reedzie, wyróżniam cię... Ależ nie, cała przyjemność po mojej stronie. Faktem jest, że gościa nie doceniłem. Myślałem, że jedyne, na co go stać, to przeskok do sojuszu Jona i kiedy ostatnio z nimi zagłosował, liczyłem go już jako ich prywatny i niezbyt rozgarnięty numberek. Okazało się jednak, że Reed ma pod czerepem coś więcej. Gra na dwa fronty była świetna. Zyskał potrzebne informacje i mógł doprowadzić do zwycięstwa wybranego przez siebie sojuszu, którym okazali się być jednak, całkiem słusznie, Solejuki. Jest też całkiem dobrym kłamcą, bo jego zapewnienia o lojalności i odpowiedzi na pytania Jeffa brzmiały całkiem wiarygodnie - oczywiście dopóki Solejuk nie rozpie**olił wszystkiego łomem. Reed jest także niezłym manipulatorem. Oddanie rewardowej wycieczki Missy również było całkiem niegłupie. Pod koniec odcinka przyłapałem się na tym, że kolesiowi kibicuję.

Teoretycznie, plusem powinienem też obdarzyć Przybrane Solejuczątko, czyli Aleca. Jak się okazuje, także on próbował gry na dwa fronty. Plus będzie jednak trochę mniejszy. Mimo, że "znam" tego kolesia z dziesięciu odcinków telewizyjnego show (przy dziesięciu konfach na krzyż), to nawet ja, przez szklaną szybkę, zauważyłem na jego facjacie ewidentny fałsz, kiedy zapewniał o lojalności Jona i Missy. Nie wiem, jak można było uwierzyć takiej minie. Jon pokazał już co prawda, że intelektem nie grzeszy, ale Missy? Najwidoczniej nie umie czytać z twarzy - co w sumie jest o tyle zrozumiałe, że sama ma ją jak z gipsu przy każdej okazji. Zdziwiłbym się, gdyby w ogóle wiedziała, co to jest mimika.

Poza tym, Alec wciąż mnie wk**wia. Nie jestem chrześcijaninem, ale nawet mnie jego tekst o tym, jaki to jest podczas IC podobny do Jezusa na krzyżu, przyprawił o westchnienie politowania. Bitch, you're so small...

A właśnie, IC-ek! Zapomniałbym. Działo się na nim, ach działo. Przede wszystkim, trzasnąłem sobie łapskiem w czoło widząc, co oni wszyscy wyprawiają. Jak dla mnie, CZYJEKOLWIEK uleganie jeffowym pokusom jest oznaką braku piątej klepki. A już w sytuacji, gdy sezon tak nam się ostatnio rozszalał i blindsidy chodzą po ludziach, jest nawet oznaką braku klepek od 1 do 4.

Ale przynajmniej była wuchta śmiechu i zabawy. W Baylor niespodziewanie wstąpiła iskierka buntu i chcąc pokazać, że jednak nie jest ogonem swojej matki, wrzasnęła do niej publicznie żeby skleiła szczeny. Tylko tak dalej, a uwierzę, że coś z tej dziewczyny jeszcze w tym sezonie będzie. Natalie tak dziko i zachłannie chciała wcześniej ustrzelić Reeda, że w momencie kiedy zostali w zadaniu we dwójkę, ona... oddała mu immunitet dając się skusić na żarcie. Propsy za silną wolę. Mieliśmy też konkurs spluwania. Reed zaliczył na ocenę dostateczną. Natalie niestety zawaliła. Solejuk będzie miał pełne ręce roboty z korepetycjami.

Korona i berło na miejscu? Trębacze gotowi? Wspaniale. No więc Panie i Panowie, uroczyście przedstawiam Wam nowego Mistrza Kamuflażu na Radach Plemienia. Jest nim, uwaga-uwaga... taaaak, nasz kochany, słodki, purpurowostopy Solejuk! Zapomnijmy o Stacy i Gervasie. Koleś zgarnia wszystkie granty. Czterema słowami pogrzebał w pizdjet cały plan, nad którym Reed pracował przez całą rundę. Do tego, można właściwie powiedzieć, że posłał własnego synalka do Hadesu. Brawo, brawo i po wielokroć brawo :lol:
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

damian300d
5th jury member
Posty: 442
Rejestracja: 03 maja 2014, 00:00
Kontakt:

Post autor: damian300d »

A pisałem, że sezon się jeszcze rozkręci! Odcinek był nieprzewidywalny i w ogóle świetny. Na minus mogę jedynie wskazać to, że od początku systematycznie podkreślano ciszę związaną z HII, więc było wiadomo, że w tym odcinku będzie z nimi jakaś akcja.
Reed nieźle to sobie wszystko wykombinował, ale niestety nie dostosował stopnia skomplikowania planu do poziomu inteligencji sojuszników i w rezultacie wyszła klapa. Tacy sprzymierzeńcy to dobra opcja, tylko jeśliby miał pewność, że uda mu się ich dotargać do końca bo wtedy by wygrał. Reed sam sobie zawinił, wybierając ich. I dobrze, bo Wes, Alec i Keith i tak już za długo tam są.
Nie rozumiem tylko jak Jon i jego sojuszniczki tak łatwo łyknęli haczyk. Przychodzą do nich taki Reed i Alec, którzy cały czas grali po przeciwnej stronie i praktycznie narzucają im przebieg głosowania, a oni się zgadzają. Fakt, Reed już poprzednio zrobił nagonkę na HII Keitha ale dla mnie i tak byłoby to trochę podejrzane. Tutaj jedynie Jon miał jakieś obiekcje, ale Missy szybko je zgasiła. A tak w ogóle trochę to śmieszne gdy cała grupka omawia plan podziału głosów między wieśniaków, a starszy z nich coś tam strąca z drzewa parę metrów dalej. A wydawałoby się że powinni być bardziej ostrożni ;p
Natalie to Rozbitek odcinka. Bardzo dobrze, że nie dała się porwać emocjom i nie zaczęła bezmyślnie od razu realizować planu zemsty, tylko po to żeby się zemścić i znaleźć się w czarnej dupie, ale robi to strategicznie i z pomyślunkiem. Chwile poczeka aż sytuacja będzie bardziej sprzyjająca i ruszy do akcji. Do tego znalazła HII, który był trudniej schowany niż pozostałe. Mistrzowskie było jej samo oplucie się xD I to jej wyczucie chwili - na Radzie jedną małą uwagą uczyniła siebie jedyną dumną posiadaczką HII. I jako jedyna w tym chaosie przewidziała szykujący się blindside. Myślę że zaskarbiła sobie zaufanie Jona, bo w końcu uratowała mu tyłek. Jej akcje rosną i coraz bardziej jej kibicuję.
Missy, Baylor i Jaclyn były mało widoczne, ale w sumie wszystkie je lubię i mogą zajść do końca.
Rada była świetna. A komentarz Keitha "stick to the plan" to kwestia odcinka. Gość jest naprawdę tępy ;D jednym zdaniem zburzył cały misternie ułożony plan. Potem te wszystkie zszokowane i zdziwione miny, najlepszy był wyraz twarzy Reeda i te jego fałszywe i przymilne "naprawdę jestem z Wami" -bezcenne po prostu. I w końcu 2 właściwie zagrane immunitety. Lepiej być nie mogło!
Wes totalnie nic nie wnosił do gry. Nawet nie pokazali minuty z jego wygnania. Więc bardzo dobrze, że jego głowa poleciała. Najlepsze jest to, że jeszcze mógł się uratować gdy Keith proponował mu HII, ale odmówił. A byłaby taka piękna ofiara z ojca na rzecz syna.

Co do 2 odcinków w następnym tygodniu, pewnie wynika to z opóźnionej premiery sezonu. A że pewnie chcą skończyć emisję przed świętami jak to zawsze bywa, to uraczą nas podwójną porcją Survivor aby się wyrobić na czas.

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Wow, najlepszy odcinek sezonu. Działo się i miałem mega ubaw.

Twinnie jest po prostu geniuszem <3 Jak ona nie wygra to będzie porażka. Jest taka kochana, tak słodko się opluła i tak fajnie się cieszyła z nowej Twinnie w postaci HII. Zachowała spokój po blindsidzie i potrafiła świetnie to rozegrać. Jako wkurzona mogła przeskoczyć do sojuszu facetów, ale zawsze uważam, że nie warto wchodzić w sojusze z głupimi graczami. To znaczy są dwa rodzaje głupich graczy: tępi, ale siedzący cicho, dający się manipulować i głosujący tak, jak im się nakarze; no i są też idioci, którzy albo wygadają komuś plan, albo palną głupstwo, albo nie ogarniają gry i mimo logicznych planów i tak zagłosują z dupy. Do tej drugiej grupy należą nasi trzej panowie Keith, Wes i Alec. Ten odcinek dobitnie udowodnił, dlaczego nie warto mieć takich sojuszników. Jedyny minus Twinnie to znalezienie HI na oczach Baylor. Wystarczy, że Missy się dowie, a ta już pokazała swoje wyrachowanie i brak skrupułów, więc może się to źle skończyć, jak mamusia nakłoni córeczkę do pozbycia się HI z gry. Ale generalnie twinnie nie tylko zachowała spokój, ale też była w większości i jeszcze uratowała Jon'a. W ten sposób na pewno w jakimś wymiarze zyskała zaufanie jego i Jaclyn. A w sumie zaufanie Baylor z HI też może wyjść jej na dobre, bo razem z Missy będą wiedziały, że Nat jest im lojalna. W sumie to może wydarzyć się wszystko.

Drugą gwiazdą odcinka jest Reed, który wymyślił świetny plan. Z jednej strony chciałem jego sukcesu, ale z drugiej się cieszę, że nie wypalił, bo trójka debili byłaby teraz w dobrej sytuacji. Niestety Reed miał tragicznych sojuszników. Keith pobił po prostu wszystkich. Niestety Reed jest w czarnej dupie, ale to ofiara, którą warto ponieść dla wygranej Twinnie bądź Missy, którym teraz kibicuję (ewentualnie jeszcze Baylor lub Jaclyn).

Lubię Jon'a. Ta scena jego i Jaclyn była taka urocza. Nie jestem fanem super czułych historyjek, no chyba że są w umiarkowanej ilości jak w tym sezonie. Akurat ta scenka i opowieści o chorobie sprawiły, że zakręciła mi się łezka w oku. Niestety do Jon'a nadal mam uraz po czasach kumplowania się z Drew, a pierwsze wrażenie jest dosyć ważne, więc chyba no co by nie robił to nie ma już szans na moje kibicowanie.

Nasz quasimodo na szczęście odpadł. To było epickie. Tak samo jak jego 0 w konfach w tym odcinku :D:D No już mogli mu dać chociaż jedną na exile, ale chyba po raz pierwszy nie narzekam, że ktoś ma zero :D

Konfy:
Jon - 2 (33)
Keith - 2 (32)
Baylor - 1 (21)
Missy - 1 (19)
Natalie - 6 (17)
Reed - 6 (16)
Alec - 1 (13)
Jaclyn - 1 (11)

Wes - 0 (9)

Jeremy - 45, Josh - 34

Dale - 14, Julie - 14, Drew - 12, John - 11, Val - 7, Kelley - 7, Nadiya - 5

Awatar użytkownika
Umbastyczny
sole survivor
Posty: 2130
Rejestracja: 25 lut 2013, 00:00
Winners at War: Yul
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: Umbastyczny »

Jakoś nie wychwyciłem tych 0 konf Wesa i choć nie przepadałem za nim, to jednak trochę tak słabo. Mogli mu dać 1 czy 2 na pożegnanie. xD

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Post autor: Kobra »

Nie on pierwszy i nie on ostatni nie dostał jaja na pożegnanie. To tylko pokazuje jak kompletnie nic niewnoszącą do sezonu postacią był.

Awatar użytkownika
Davos
6th jury member
Posty: 582
Rejestracja: 16 lut 2019, 01:44
Kontakt:

S29E10 "This Is Where We Build Trust"

Post autor: Davos »

Świetny odcinek! I nieźle pokręcona rada :) Choć to co zrobił Keith… Idiota roku :D Reed ułożył tak piękny plan, zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki, a Keith to w tak prosty sposób spartolił :D Czy on w ogóle wie, w jakim programie bierze udział?
Reed znów bardzo mocno u mnie zaplusował, bo pokazał, że potrafi grać na dwa fronty i ułożył świetny plan z namówieniem Jona i jego sojuszników do podziału głosów, a tymczasem chciał po cichu pozbyć się Jona. Nie mam co prawda pojęcia, dlaczego ten drugi uzależnił swój los od Reeda i Aleca i dał się na ten plan namówić, podobnie jak Missy… Ale to tylko świadczy o tym, że Reed jest dobrym manipulatorem i potrafi świetnie zamydlić oczy :) No i kolejny plus dla niego za oddanie nagrody Missy, dzięki czemu nie tylko zyskał jej zaufanie, ale też miał okazję pogadać w spokoju z Keithem. No i mógłby też pogadać z Natalie, ale tego nie zrobił i szczerze mówiąc, nie rozumiem akurat tej decyzji. Dla mnie oczywistym było, że po ostatnim głosowaniu Natalie czuła się zrażona do Jona i reszty więc można było spróbować to wykorzystać i nastawić ją przeciwko dwóm parkom, które pogrążyły Jeremy'ego.
No i właśnie, Natalie. Nawet zyskałem do niej sympatię na początku odcinka, gdy zadeklarowała, że chce uderzyć w Jona i szukała też immunitetu... Ale potem to się gdzieś ulotniło, bo zupełnie nie rozumiem jej ruchów. Czemu szukała HII wspólnie z Baylor? Przecież mogłaby go spokojnie znaleźć sama, a jeśli Baylor powie matce, że Natalie ma HII to ona może znaleźć się w tarapatach. No i czaję też, czemu trzymała się dalej ludzi, którzy chwilę wcześniej ją zdradzili i jeszcze na koniec uratowała Jonowi cztery litery. Przeskok do facetów dałby jej nie tylko możliwość odegrania się, ale też chyba łatwiejszą drogę do finału i większe szanse na wygraną, bo przecież ludzie tacy jak Keith, Wes czy Alec to wymarzeni przeciwnicy w finale. Jedynie Reed byłby tam zagrożeniem i musiałaby go wykopać wcześniej. A tak tkwi w sojuszu z dwoma parkami, które trzymają się mocno i wątpię, żeby którakolwiek z nich chciała wziąć Natalie do finału, bo ona ma dobry socjal i jest wygadana. Moim zdaniem dużo lepszą opcją dla niej byłoby trzymanie się Reeda i spółki.

Zadanie o nagrodę było powtórzeniem czegoś, co pojawiło się wcześniej (z małą modyfikacją w postaci układania totemu zamiast rzucania obręczy), za to sama nagroda już fajna. Zawsze podobają mi się te "misje ambasadorskie" w Survivor. No i nie wiedziałem o chorobie Jacklyn i teraz zyskałem dla niej i dla Jona więcej sympatii, choć nadal nie tyle, żeby im kibicować. Zadanie o immunitet było z jednej strony ciężkie dla uczestników, z drugiej zabawne do oglądania, zwłaszcza jak Natalie wycyganiła od Jeffa dokładnie to jedzenie, które chciała, a wcześniej się opluła :D Cieszyłem się też, że Reed wygrał immunitet, choć teraz po radzie będzie miał bardzo pod górkę i obawiam się, że się nie uratuje...
Rada oczywiście świetna i pełna pięknego chaosu :) No i dwa prawidłowo użyte HII, co też jest ewenementem. Szkoda, że nie wyleciał Jon, choć na pewno odejście Wesa jest o tyle dobre, że on najmniej wnosił do tego sezonu ze składu, który pozostał. Nawet na RI nie dostał żadnej confy więc zapewne nie robił tam nic poza leżeniem na piasku :P Tym zejściem ze słupka podczas zadania o immunitet, by zjeść parę kurczaków, też pokazał swoją bezmyślność.
Obrazek

ODPOWIEDZ

Wróć do „Survivor 29: San Juan del Sur - Blood vs. Water”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości