: 09 lut 2012, 13:59
i jestem już po 8 sezonie xd i jak dla mnie bije on na głowę 13 edycję i ogóle proponuję zrobić ten temat ogólnym o Big Brother US, bo nie ma sensu zakładać o każdej edycji osobny temat xd
Obejrzałem sezon 8. Moim zdaniem jest to jeden ze słabszych sezonów. Początek zapowiadał się rewelacyjnie, ale im dalej brnęliśmy w grę, tym było coraz gorzej. Jak zwykle BB znalazło mnóstwo irytujących ludzi, ale o tym przy ocenie zawodników. Co do finału, faktycznie dwie najlepsze (poza Erikiem) osoby doszły do tego finału, jednak nie lubiłem żadnego z nich. Od final 4 oglądałem już bez emocji, bo nikomu tak naprawdę nie kibicowałem (no może antykibicowałem Zach'owi). Co do twistów:
x pary przeciwników - jak najbardziej na plus. Jedynie para Jessica - Carol nie trafiona (really? kłótnia o 5 dolarów w liceum?). Za to zarówno Joe i Dustin jak i Dick i Danielle zapewnili nam trochę dram i kłótni, więc ok.
x America's Player - tragedia. Najgorszy twist ever. Gdyby nie to, Dick by był jurorem nr 1 a nie zwycięzcą. Jak dla mnie byłoby okej, gdyby Eric miał tylko takie zadania jak posmarowanie bluzki musztardą itp. Ewentualnie gdyby mógł nie zgodzić się z wolą Ameryki. A tymczasem nawet na zwycięzcę nie mógł sam zagłosować. Jak dla mnie twist zniszczył niestety grę.
Przechodząc do uczestników:
Dick - zaskoczyło mnie jego zwycięstwo. Nie sądziłem, że z takim socjalem wygra. Nie znoszę go jako osoby. To wylewanie czegoś tam na Jen czy atakowanie wiary Jameki - on ma lat 40 czy 14? W finale kibicowałem jego córce.
Daniele - jak dla mnie miała po prostu lepszy socjal od Dick'a. Na początku strasznie ją lubiłem i współczułem jej, że musi użerać się z Dick'iem. Z czasem jednak pokazała, jaka jest żałosna i że ma jego geny. Cały ten showmance z Nick'iem to jakaś totalna tragedia, kolejna szmata zdradzająca chłopaka w BB. Potem jak robiła te obrażone miny nastoletniej dziewczynki, śmiała się z Zach'a jak ją nominował i była wielce wkurzona, a 5 minut wcześniej sama mówiła, że chce go wywalić przed Jameką. Straszna hipokrytka. Wygrała większość zadań, ale jak już przegrywała, to wielce naburmuszona i nienawidząca wszystkich w domu. Sądzę jednak, że grała lepiej niż Dick.
Generalnie byłem w szoku, że nikt się nie pozbył ojca z córką - przecież to najsilniejsza więź, jaka może być. Co więcej, oni wygrywali ogrom zadań. Powinni byli odpaść dużo wcześniej, a tymczasem udało im się dojść do finału i to razem - trzeba to docenić.
Zack - o em dżi. Skąd oni biorą takich idiotów? Przez całą grę kompletnie nic nie zrobił. Potem zgodził się być tym trzecim w sojuszu z Dick'iem i Daniele. Obudził się dopiero w final 4, że skończy na 3 miejscu, a wtedy już było za późno, by móc coś zrobić (liczyły się tak naprawdę już tylko zadania). Dobrze, że nie wygrał tego ostatniego HOH, bo byśmy mieli najgorszego zwycięzcę w historii.
Jameka - nie no, uwielbiam ją xD Miałem z niej taką polewkę, jak pokazywali jej modlitwy i leciała ta "święta muzyczka" hahahaha. Ale generalnie z tych wszystkich katolików, którzy byli w BB czy Survie to chyba ona naprawdę żyła zgodnie z tą wiarą, a nie była hipokrytką jak to całe friendship w BB6 chociażby (o czym świadczy zdjęcie veta z Jen). Gry niestety nie miała żadnej, bo przecież decyzję kto wygra już dawno podjął Bóg.
Eric - uważam, że chociaż nie prowadził własnej gry, to ironicznie prowadził najlepszą grę z wszystkich. To, jak potrafił manipulować ludźmi i przekonywać ich do swojego zdania, było imponujące. Niestety twist zniszczył mu grę. Dick powinien był wylecieć zamiast Dustin'a i mielibyśmy zupełnie inną grę. Eric musiał posłuchać się niestety głosu Ameryki. Wielka szkoda, bo sądzę, że gdyby grał samodzielnie, to mógłby zajść naprawdę bardzo daleko. Lubiłem go też jako osobę. Jak dla mnie gracz sezonu.
Jessica - na początku sądziłem, że nie będę jej znosić. Jak się okazało, że nadal jest zła na Carol o te 5 dolarów z liceum, to sądziłem, że to będzie Holly 2.0. Jessica okazała się jednak słodziakiem sezonu. Wcale nie była taka najgłupsza. Showmance z Ericiem też był uroczy. Graczem była przeciętnym, ale jedna z moich ulubionych osób w tej edycji.
Amber - o rany, nikt mnie tak nie irytował jak ona. Za każdym razem, jak widziałem jej rozmazaną rozbeczaną twarz, to mnie szlag trafiał. Tragiczna była i tyle. Długo czekałem na jej eliminację i jak w końcu się doczekałem, była to ulga. Gracz tragiczny. Jeszcze te teksty, że chce być modelką, a jest taka paskudna. Biedactwo.
Jen - na początku nie mogłem jej znieść. Potem nauczyłem się ją uwielbiać. Totalna kosmitka, laska jest z innej planety. Jej akcje i teksty naprawdę były hitowe. Szkoda tylko, że nie była tam, żeby grać na poważnie, tylko jak to mówiła "dla doświadczenia". Wtedy może udałoby jej się więcej zdziałać.
Dustin - nawet go lubiłem, aczkolwiek zgłoszenie się do nominacji z Dick'iem było chyba najgłupszym ruchem tego sezonu. Sam siebie wyeliminował. Brawo.
Kail - w sumie to ona chyba jest moim ulubionym zawodnikiem sezonu. Spodziewałem się słodkiej mamuśki, a zaczęła grać ostro i założyła sojusz dnia 1. Potem się to odwróciło od niej, bo idiota Nick musiał zakochać się w Daniele i wszystko jej wypaplać. Potem jak jej sojusz się rozpadł, była mega hejtowana i tak naprawdę była w sytuacji podbramkowej. To naprawdę gracz z potencjałem i szkoda, że nie została dłużej.
Nick - kolejny mięśniak idiota. Te jego uczucia do Daniele i to jak jej wszystko wypaplał, było żałosne. Wyszedł na tym jak idiota, którym jest. Nie żal mi go było, i tak siedział tam za długo.
Mike - najnudniejszy zawodnik sezonu. Kompletnie nic nie pokazał. Sam siebie wkopał. Nie wiem, po co trzymał się tego tonącego statku, jakim był sojusz z Kail. Kolejny, który sam siebie wyeliminował.
Joe - omg, kolejny kosmita. Skąd oni biorą takich ludzi? Żeby 1 dnia opowiadać, jak to Dustin przeniósł na niego chorobę weneryczną... No już niżej upaść chyba nie można. Był tragiczny, nie znosiłem go od 1 momentu i świetnie, że odpadł tak szybko.
Carol - szkoda jej trochę, nie zdążyła nic pokazać, a jak dla mnie miała potencjał. No ale bywa.
Kogo chciałbym zobaczyć ponownie? Eric'a, Jessicę, Jen i Kail.
A według większości 8 to najlepszy sezon. Ciriefan, zawsze masz na odwrót. Naprawdę
Właśnie to troche dziwne że nie lubisz sezonu 8 jak dla mnie to był jeden z najlepszych i ja akurat lubiłem jak Dick najeżdzał na religie Jameki bo mi się już chciało rzygać jak jej słuchalem bo moim zdaniem o wiele gorsze jest ciągłe obnoszenie się ze swoją wiarą niż szydzenie z niej... ogólnie co do Jameki nie rozumiem jak Jack mógł wogóle postawić ją w swojej top 10 a nie uwzględnił nawet w pierwszej 15 najlepszego zawodnika w historii czyli DR WILL'a.Oczywiście takie rankingi są kwestią opini ale na prawde tego nie rozumiem.
Nie pamiętam już gdzie i kiedy podawałem tą Top10, ale Jamekę dałem tam, żeby było "śmiesznie" Very Happy Pewnie wtedy miałem skończone ze 3-4 sezony. Teraz już udało mi się obejrzeć wszystkie od 6 w górę, także Jameka z Top10 na pewno wypada.