: 01 kwie 2013, 14:22
Obejrzałem też i 7, żeby zobaczyć jak sobie poradzą powracający gracze i móc zrobić małą przerwę w moim maratonie z BB
Co do tej edycji to podtytuł zamiast All-Stars powinien brzmieć All-Stupid :D Chociaż może ze 2-3 osoby grały dobrze, ale liczba beznadziejnych posunięć i głupoty uczestników przeszła w tym sezonie wszelkie granice.
Boogie - nie lubię go jako osoby. Grał nieźle. Swoją rolę jakoś wykonywał. Nie mniej jednak myślę, że w dużej mierze to zasługa Willa niż jego. Na jego szczęście za dużo nie musiał bez niego grać, bo by zginął marnie myślę Na plus na pewno to jak potrafił zmanipulować Erikę, choć nie pochwalam samej metody. Rozkochać, oszukać a potem zbesztać z błotem to nie było zbyt eleganckie i klasowe, ale czego się po nim spodziewać? Plus też za przekonanie na ostatnią chwilę Goerge'a do nominowania Howiego zamiast Willa.
Erika - w sumie nie wiele jej gra się różniła od tej z sezonu 4. Po raz kolejny była raczej nijaka. Ten showmance z Boogiem był okropny xD Czemu mi to zrobiła? Po jej sezonie nawet ją lubiłem (swoją drogą ciężko tam było kogoś lubić, no ale mimo wszystko), ale tutaj straciła w moich oczach. Mówi się, że facece zamiast mózgiem myślą kutasem, ale tutaj to ona myślała cipką niestety. Całą grę niemal Boogie nią sterował jak marionetką a ta głupia wierzyła, że ją weźmie do finału a nie Willa jak będą w 3 w F3 :O Nie czaję też tego, że nominowała Danielle, która by z nią trzymała i za cel miała Chilltown. Pewnie by z nią nie wygrała też w finale, ale z Willem też by nie wygrała, więc nie rozumiem ^^ Jedyny plus dla niej za to, że potrafiła przekonać przy F4 Janelle, by pozbyć się Willa i ostatecznie zdemaskować operacje Double Date.
Janelle - mówi się, że to najlepszy gracz, który nie wygrał gry, ale to gówno prawda. Z taką grą jaką tutaj pokazała to nie da się wygrać. O ile w S6 jeszcze strategicznie było nieźle o tyle tutaj tak samo jak Erika myślała cipką a nie mózgiem Strategicznie to co pokazała to dno i wodorosty po prostu. Błąd za błędem błąd poganiał. Najbardziej wpływowy gracz sezonu: 4 razy HoH, 5 razy Veto. Za każdym razem jej bycie HoH zmarnowane. Nie potrafi grać z kobietami. Jedyny dobry ruch to pozbycie się Willa.
Will - nie lubię go jako osoby, ale jako gracz jest bardzo dobry. Tutaj trochę przekombinował, ale i tak późno to wszystko wyszło bo dopiero przy F4. Jeden z nielicznych strategów w tym sezonie, który myślał. Myślę, że bez niego Boogie by tak daleko nie zaszedł. Wiedział co i komu mówić. W BB2 grał bardzo podobnie. Należy docenić to, że nie wygrywając niczego potrafił dojść tam gdzie doszedł.
George - jego nie znałem, bo nie oglądałem BB1. Jak na dłoni widać było, że grać to on nie umie. Ale co się dziwić, w jego sezonie zasady były zupełnie inne. Nie miał żadnej strategii jak sam mówił. Nie był żadnym zagrożeniem. Pójście na 60 dni na SLOP to mistrzostwo świata :D Mimo wszystko dobrze, że był bo można się było z kogo pośmiać. Był raz HoH i to nie było mądre co zrobił Szkoda, że z nikim tak na prawdę nie trzymał i nominował z dupy totalnie.
Danielle - w tym sezonie nie miała zbytnio okazji pokazać na co ją stać. Na pewno zagrała inaczej niż w BB3. Była bardziej stonowana i mniej "zła". Początek trochę za mocny, ale pomysł z tym by Jase się nie zgodził z Janelle co do nominacji i tym samym móc się jej pozbyć dobry. Z czasem zaczęła wszystko składać do kupy i ustawiła się w miarę dobrze. Niestety odpadł Marcellas, James a potem Erika zrobiła idiotyczny ruch i ją nominowała. Była raz HoH i nie można powiedzieć, że je zmarnowała.
James - nie jest złym graczem. Tutaj na pewno mniej tych PoV wygrał. Jakoś się potrafił ustawić. Po raz kolejny jednak zrobiła go w bambuko świta z BB6. Zawsze był u nich tym 4. I to było aż nadto widoczne. Nie dziwię mu się, że ostatecznie poszedł szukać szczęścia gdzie indziej. Nominował bo tak chcieli ludzi z BB6, nie on. Szkoda, że nie zrobił tak jak chciał sam i co uznał za lepsze dla niego samego.
Howie - gracz marny. Tutaj się z nim coś złego stało, bo nawet nie był taki fajny jak rok wcześniej. Nie miał swojej gry. Grał grę Kaysara i Janelle i przez jakiś czas Jamesa.
Marcellas - ogólnie bardzo podobnie grał jak w BB3. Też czasem irracjonalnie i nie wiadomo jak. Trochę przekombinował. Padł ofiarą idiotyzmu Janelle. Wierny by jej i tak nie był, ale mimo wszystko ten ruch by go nominować po Veto był słaby. Mnie tam on zawsze w tym swoim dziwnym zachowaniu śmieszył i tutaj w sumie też. Jego kłótnie z Howiem w Jury House były dobre xD
Kaysar - szkoda mi go. Tak na prawdę nie dostał szansy na to by pokazać coś więcej i tu i w S6. Myślę, że to, iż był Irakijczykiem z pochodzenia nie było nigdy bez wpływu. Znowu odpadł, bo w sumie był uznawany za większe zagrożenie niż Howie i głowę tego całego sojuszu S6. Zapłacił za błąd Janelle i nominacje totalnie z dupy nie mające nic wspólnego ze strategią a czysto personalne, co kosztowało cały sojusz odłączenie się od nich Jamesa. Szkoda, że jak był HoH to nie zrobił większego ruchu, ale w sumie mu się nie dziwię, że po wspomnieniach z S6 nie chciał za bardzo przesadzać i postanowił zagrać bezpieczniej zaraz na początku gry bynajmniej.
Diane - nie pokazała nic w sumie. To nie była Diane z S5. Taka jakaś była przygaszona przez te problemy o których mówiła, że nie ma pracy i inne
Jase - w sumie to nie wiem co myśleć o nim. Za krótko był, ale ogólnie nic ciekawego nie zrobił. Chciał grać inaczej niż poprzednio i to było trochę takie dziwne wszystko, sprzeczne.
Nakomis - nie zdążyła nic pokazać. Była zagrożeniem w umysłowych HoH. Liczby ludzi z S5 były mimo wszystkie duże, więc musiała odpaść.
Alison - za szybko, zbyt mocno. Podłapała ten plan Danielle i zaczęła latać po całym domu jak ze sraczką. Nie mogło się to inaczej skończyć.
Co do tej edycji to podtytuł zamiast All-Stars powinien brzmieć All-Stupid :D Chociaż może ze 2-3 osoby grały dobrze, ale liczba beznadziejnych posunięć i głupoty uczestników przeszła w tym sezonie wszelkie granice.
Boogie - nie lubię go jako osoby. Grał nieźle. Swoją rolę jakoś wykonywał. Nie mniej jednak myślę, że w dużej mierze to zasługa Willa niż jego. Na jego szczęście za dużo nie musiał bez niego grać, bo by zginął marnie myślę Na plus na pewno to jak potrafił zmanipulować Erikę, choć nie pochwalam samej metody. Rozkochać, oszukać a potem zbesztać z błotem to nie było zbyt eleganckie i klasowe, ale czego się po nim spodziewać? Plus też za przekonanie na ostatnią chwilę Goerge'a do nominowania Howiego zamiast Willa.
Erika - w sumie nie wiele jej gra się różniła od tej z sezonu 4. Po raz kolejny była raczej nijaka. Ten showmance z Boogiem był okropny xD Czemu mi to zrobiła? Po jej sezonie nawet ją lubiłem (swoją drogą ciężko tam było kogoś lubić, no ale mimo wszystko), ale tutaj straciła w moich oczach. Mówi się, że facece zamiast mózgiem myślą kutasem, ale tutaj to ona myślała cipką niestety. Całą grę niemal Boogie nią sterował jak marionetką a ta głupia wierzyła, że ją weźmie do finału a nie Willa jak będą w 3 w F3 :O Nie czaję też tego, że nominowała Danielle, która by z nią trzymała i za cel miała Chilltown. Pewnie by z nią nie wygrała też w finale, ale z Willem też by nie wygrała, więc nie rozumiem ^^ Jedyny plus dla niej za to, że potrafiła przekonać przy F4 Janelle, by pozbyć się Willa i ostatecznie zdemaskować operacje Double Date.
Janelle - mówi się, że to najlepszy gracz, który nie wygrał gry, ale to gówno prawda. Z taką grą jaką tutaj pokazała to nie da się wygrać. O ile w S6 jeszcze strategicznie było nieźle o tyle tutaj tak samo jak Erika myślała cipką a nie mózgiem Strategicznie to co pokazała to dno i wodorosty po prostu. Błąd za błędem błąd poganiał. Najbardziej wpływowy gracz sezonu: 4 razy HoH, 5 razy Veto. Za każdym razem jej bycie HoH zmarnowane. Nie potrafi grać z kobietami. Jedyny dobry ruch to pozbycie się Willa.
Will - nie lubię go jako osoby, ale jako gracz jest bardzo dobry. Tutaj trochę przekombinował, ale i tak późno to wszystko wyszło bo dopiero przy F4. Jeden z nielicznych strategów w tym sezonie, który myślał. Myślę, że bez niego Boogie by tak daleko nie zaszedł. Wiedział co i komu mówić. W BB2 grał bardzo podobnie. Należy docenić to, że nie wygrywając niczego potrafił dojść tam gdzie doszedł.
George - jego nie znałem, bo nie oglądałem BB1. Jak na dłoni widać było, że grać to on nie umie. Ale co się dziwić, w jego sezonie zasady były zupełnie inne. Nie miał żadnej strategii jak sam mówił. Nie był żadnym zagrożeniem. Pójście na 60 dni na SLOP to mistrzostwo świata :D Mimo wszystko dobrze, że był bo można się było z kogo pośmiać. Był raz HoH i to nie było mądre co zrobił Szkoda, że z nikim tak na prawdę nie trzymał i nominował z dupy totalnie.
Danielle - w tym sezonie nie miała zbytnio okazji pokazać na co ją stać. Na pewno zagrała inaczej niż w BB3. Była bardziej stonowana i mniej "zła". Początek trochę za mocny, ale pomysł z tym by Jase się nie zgodził z Janelle co do nominacji i tym samym móc się jej pozbyć dobry. Z czasem zaczęła wszystko składać do kupy i ustawiła się w miarę dobrze. Niestety odpadł Marcellas, James a potem Erika zrobiła idiotyczny ruch i ją nominowała. Była raz HoH i nie można powiedzieć, że je zmarnowała.
James - nie jest złym graczem. Tutaj na pewno mniej tych PoV wygrał. Jakoś się potrafił ustawić. Po raz kolejny jednak zrobiła go w bambuko świta z BB6. Zawsze był u nich tym 4. I to było aż nadto widoczne. Nie dziwię mu się, że ostatecznie poszedł szukać szczęścia gdzie indziej. Nominował bo tak chcieli ludzi z BB6, nie on. Szkoda, że nie zrobił tak jak chciał sam i co uznał za lepsze dla niego samego.
Howie - gracz marny. Tutaj się z nim coś złego stało, bo nawet nie był taki fajny jak rok wcześniej. Nie miał swojej gry. Grał grę Kaysara i Janelle i przez jakiś czas Jamesa.
Marcellas - ogólnie bardzo podobnie grał jak w BB3. Też czasem irracjonalnie i nie wiadomo jak. Trochę przekombinował. Padł ofiarą idiotyzmu Janelle. Wierny by jej i tak nie był, ale mimo wszystko ten ruch by go nominować po Veto był słaby. Mnie tam on zawsze w tym swoim dziwnym zachowaniu śmieszył i tutaj w sumie też. Jego kłótnie z Howiem w Jury House były dobre xD
Kaysar - szkoda mi go. Tak na prawdę nie dostał szansy na to by pokazać coś więcej i tu i w S6. Myślę, że to, iż był Irakijczykiem z pochodzenia nie było nigdy bez wpływu. Znowu odpadł, bo w sumie był uznawany za większe zagrożenie niż Howie i głowę tego całego sojuszu S6. Zapłacił za błąd Janelle i nominacje totalnie z dupy nie mające nic wspólnego ze strategią a czysto personalne, co kosztowało cały sojusz odłączenie się od nich Jamesa. Szkoda, że jak był HoH to nie zrobił większego ruchu, ale w sumie mu się nie dziwię, że po wspomnieniach z S6 nie chciał za bardzo przesadzać i postanowił zagrać bezpieczniej zaraz na początku gry bynajmniej.
Diane - nie pokazała nic w sumie. To nie była Diane z S5. Taka jakaś była przygaszona przez te problemy o których mówiła, że nie ma pracy i inne
Jase - w sumie to nie wiem co myśleć o nim. Za krótko był, ale ogólnie nic ciekawego nie zrobił. Chciał grać inaczej niż poprzednio i to było trochę takie dziwne wszystko, sprzeczne.
Nakomis - nie zdążyła nic pokazać. Była zagrożeniem w umysłowych HoH. Liczby ludzi z S5 były mimo wszystkie duże, więc musiała odpaść.
Alison - za szybko, zbyt mocno. Podłapała ten plan Danielle i zaczęła latać po całym domu jak ze sraczką. Nie mogło się to inaczej skończyć.