Big Brother 10

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Obejrzałem 10 sezon i muszę przyznać, że to miła odmiana po 2 poprzednich słabych sezonach. W 9 narzekałem na dużo skandali i mało strategii, tutaj z kolei prawie każdy grał strategicznie, ale za to niewiele się działo pod względem dramy poza paroma kłótniami. Generalnie obsada była całkiem przyjemna i jak na big brothera lubiłem sporo osób. No i w końcu mamy całkowicie zasłużonego pod każdym względem zwycięzcę. Sezon dla mnie jak najbardziej na plus.

Dan - nie tylko wszystkich ograł, ale przy tym naprawdę sympatyczny koleś. Zasłużenie zgarnął wszystkie głosy jurorskie. W jego grze podobało mi się praktycznie wszystko - jak kładł zadania, bo nie chciał narobić sobie wrogów, jak wygrywał je wtedy, gdy było to konieczne, jak manipulował tymi ludźmi, zabranie Michelle na wycieczkę to był strzał w dziesiątkę, to jak rozegrał odejście Keeshy i zwalił minę na Memphis'a, świetne odpowiedzi na finale, no i w sumie można by tak wymieniać. Był mastermindem tego sezonu. Jedyny kiepski moment to był jak został wybrany na america's player i wywalił Jessego. Narobił sobie wrogów, ale koniec końców wybrnął z tego. Dla mnie dołącza do dr Willa i czarnej Danielle w top 3 najlepszych graczy.

Memphis - na początku myślałem, że nie będę go znosić. Z czasem jednak nawet go polubiłem. Jak dla mnie jego gra też była w miarę dobra. Na początku był za bardzo under the radar, ale potem wszedł w odpowiednie sojusze i razem z Dan'em sterowali tą grą. Z Dan'em jednak nie miał szans. A na pewno nie po tak tragicznych odpowiedziach na finale, na którym wyszedł na idiotę.

Jerry - omg. Kto go w ogóle wziął do obsady z takim głosem i tak powolnym mówieniem? Na początku myślałem, że to będzie poczciwy i nieszkodliwy dziadzio. Cóż za mylne wrażenie. Był straszny. Wstyd, że człowiek w jego wieku może się tak zachowywać i mówić takie rzeczy o innych ludziach. Najmniej lubiany przeze mnie zawodnik sezonu. Dobrze mu wygarnęli na finale. Oddam mu jednak to, że jak na swój wiek naprawdę dobrze radził sobie w zadaniach.

Keesha - moja ulubiona zawodniczka sezonu. Jej głos <3 Strategicznie nie była najlepsza. Momentami chciała grać zbyt uczciwie i emocjonalnie. Zaszła tak daleko w sumie dlatego, że jej sojusz wygrywał hoh za hoh w najbardziej krytycznym dla niej momencie, czyli gdy cały sojusz przeciwników to ją chciał wywalić najbardziej. Charakterologicznie jednak ją uwielbiałem. Jej piskliwy głosik tylko dodawał jej uroku. Swoich urodzin pewnie długo nie zapomni. Super, że dostała nagrodę od widzów.

Renny - też ją uwielbiałem. Graczem dla mnie była marnym, ale osobowość miała świetną. Trochę zwariowana babcia, ale miała w sobie wiele "matczynej" mądrości i ciepła. Pozytywna postać.

Ollie - od samego początku go nie lubiłem. Cała jego gra polegała na showmance z April, która robiła za niego wszystko. Gdy April zabrakło, niby zaczął grać i wypracował układ z Dan'em, ale serio wierzył, że Dan rozegra to tak niekorzystnie dla siebie? Poza tym jednym tygodniem nie wniósł do gry zupełnie nic. A wiadomo może, czy on i April nadal są razem?

Michelle - na swój sposób ją lubiłem, chociaż momentami strasznie mnie irytowała. Zbyt głośna była. Jej atak wściekłości, gdy ktoś tam zabrał jej wycieczkę i dostała w zamian czerwonym kostium, był żałosny. Nie była może najbłyskotliwszym graczem, ale też nie była taka tragiczna.

April - chyba największa hipokrytka tego sezonu. Przekonana, jaka to jest świetna, ale dupę to obrabiać potrafiła zwłasza Keeshy. Jej udawany uśmiech, gdy Keesha dostała nagrodę widzów - hahaha. Z drugiej strony April była najlepszym graczem ze swojego sojuszu. Gdyby to oni zgarniali hoh, mogłaby to wygrać.

Libra - nie do końca czaiłem, skąd nagle wziął się tak wielki hejt całego domu na jej osobę. Wcale jakoś wielce nie nakłamała. Ja ją lubiłem. Graczem też była dobrym. Na plus.

Jesse - typowy mięśniak z przerośniętym ego. Śmiać mi się chciało, bo ciągle powtarzał, jak to chce udowodnić, że pomimo mięśni jest mądry. Pokazał coś zupełnie przeciwnego. Poza tym był tak przewrażliwiony na swoim punkcie, ciągle tylko gadał o tym, jaki to jest świetny, a inni nie potrafią tego docenić. I te jego komiczne próby skłócenia domu, tak nieudolne, że wszyscy potem byli wściekli właśnie na niego. Na szczęście nie zaszedł dalej.

Angie - myślę, że miała potencjał i szkoda było ją żegnać tak szybko. Niestety weszła na dzień dobry w zły sojusz i za to zapłaciła.

Steven - po prostu tam był. Nie zrobił kompletnie nic. Na eliminację sobie sam zasłużył - nie potrafił nawet udać, że choć trochę lubi Jessego i nie poszedł do jego pokoju hoh z wszystkimi, co uderzyło w ego Jessego. A może gdyby spróbował chociaż zrobić odrobinę, to kto wie.

Brian - na początku był moim pierwotnym faworytem, miał bardzo dobry start i zadatki na dobrego stratega. Szybko jednak zrobił się za arogancki, poczuł się zbyt pewnie i zaproponował zbyt wiele układów zbyt dużej liczbie osób. Pozostali się zorientowali, że on ma układ z każdym, więc się go pozbyli. Popełnił błąd i za to zapłacił, a szkoda, bo miał duży potencjał.

Kogo bym chciał w jakimś All Stars? Dan'a, Keeshę, Rennie.

Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5704
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: Jack »

Właśnie tutaj nie było sporo strategii, a dużo dramy. Jessie, wyzwiska w kierunku do Dana, akcja z "Judaszem", Keesha, Michelle. Same kłótnie i drama :)

bobaas
5th jury member
Posty: 403
Rejestracja: 01 kwie 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: bobaas »

Jack pisze:Właśnie tutaj nie było sporo strategii, a dużo dramy. Jessie, wyzwiska w kierunku do Dana, akcja z "Judaszem", Keesha, Michelle. Same kłótnie i drama :)
Dokładnie. Libra, Jessie, Keesha, Jerry i Rennie (<3). Jeszcze czasami April, Michelle i Olly. Każdy miał jazdy prakytcznie. Ale urodziny Keeshy najlepsze, hehehehe.
Obrazek

Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5704
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: Jack »

Bobaas, Wysłany: Śro 15:43, 03 Lip 2013
Bobaas pisze:BB 10

Oglądam AGT i dzisiaj był odcinek i przez chwilę było widać Renny (<3) i nawet mówiła tam. Taka wypowiedź z tłumu, jak oczekiwała na występ. Tam gadała, że w tych butach to musi jej pójść dobrze czy coś w ten deseń :wink: Nie pokazali jej występu, więc raczej się nie dostała dalej.

frasiek
sole survivor
Posty: 1106
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: frasiek »

A więc Dan Gheesling naprawdę występował w jakimś Big Brotherze? :D

Nie dość, że oglądam Reality Showy to jeszcze o ich zwycięzcach się dowiadują z youtubowych kanałów na których może sobie oglądać jak inni grają w gry... oj niedobrze ze mną niedobrze :wink:

Raczej nie będę oglądał, ale fajnie, że wygrał, bo wydaje się być całkiem sympatycznym człowiekiem.

Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5704
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: Jack »

Tak. Dan występował w BB10 i BB14 :D

frasiek
sole survivor
Posty: 1106
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

Big Brother 10

Post autor: frasiek »

Zacząłem oglądać skrót pokazując grę Dana przy okazji zaglądając na wikię BB, no i gdybym miał pierwsze wrażenie o tym z tego programu to chyba bym go nigdy nie polubił. Zresztą nawet teraz Dan woli, żeby jego znajomi, którzy nie oglądali BB nie nadrabiali tych zaległości.

Z punktu widzenia gry to jest niesamowity, ale fakt, że taki zestaw umiejętności wykorzystany w taki sposób jest nagradzany grubą kasą, a ludzie czemuś takiemu kibicują po prostu mi się nie podoba.

Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5704
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

Big Brother 10

Post autor: Jack »

Amerykański Big Brother to jednak gra strategiczna, podobna w założeniach do Survivor.
Wyzwania może nie są na takim poziomie jak w Survivor i wiem, że to może "odrzucać" od programu. Poza tym, Dan w swoim sezonie trafił na grupę ludzi, która ciągle się kłóciła. Ciągle były jakieś tam dramy. On był trochę wycofany. Wiedział o co mu chodzi. Potrafił świetnie manewrować między tymi ludźmi. Jak dla mnie, o wiele lepiej grał w sezonie 14.

Barteg
6th voted out
Posty: 82
Rejestracja: 27 wrz 2017, 11:33
Winners at War: Parvati
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Big Brother 10

Post autor: Barteg »

Obejrzałem ten sezon już parę miesięcy temu, a niedługo później chciałem zacząć następny, ale jak tylko zobaczyłem kto jest powracającym uczestnikiem to mi się odechciało i zrobiłem sobie kilkumiesięczną przerwę od BB, przy okazji niestety zapomniałem też napisać coś o tym sezonie, więc wielu rzeczy już nie pamiętam, no ale spróbujmy.

Chyba mój ulubiony sezon do tej pory, zarówno pod kątem obsady, ogólnego przebiegu gry, jak i końcowych rozstrzygnięć, chyba po raz pierwszy top5 było takie, że kto by nie wygrał to był bym mniej lub bardziej zadowolony, ale zwycięstwo Dana, było chyba najbardziej zasłużone i pasujące do tego sezonu, aczkolwiek osobiście najbardziej kibicowałem Renny i Keeshy i liczyłem, że, którejś z nich w jakiś sposób uda się wygrać.

Dan - bez dwóch zdań najlepszy gracz sezonu, a i chyba najlepszy ze wszystkich sezonów jakie do tej pory widziałem, chyba tylko Will może się z nim równać, ale do mnie gra Dana przemawia bardziej. Nie będę się tu rozwodził, bo wielu ruchów już po prostu nie pamiętam, ale było się czym zachwycać, jedyne co mam do zarzucenia, to że kluczowy ruch (wyrzucenie Jessiego) wykonali za niego widzowie, pewnie spora szansa, że sam też by tak zagłosował, no ale wciąż. Irytowały mnie też te czarne t-shirty pod kosuzlami, koszmarnie to wyglądało xd

Memphis - przez większość sezonu go lubiłem, grał nieźle, ale coś bardzo złego się z nim stało w końcówce, stracił praktycznie całą moją sympatię. To w jaki sposób potraktował Keeshę było tragiczne (fakt, że Dan pięknie go w tą sytuację wkręcił), ale to był po prostu fatalny ruch dla niego pod kątem strategicznym, w dodatku spalił sobie jurora i wyszedł na totalnego buca. Dramat.

Jerry - miał sporo niefajnych zachowań, w grze nic wielkiego nie pokazał, chociaż tragedii nie było, ale nic nie poradzę, że z automatu lubię większość starszych osób w takich programach i im kibicuję (szczególnie przy tak małym zróżnicowaniu wiekowym np. we współczesnym survie), więc spory szacunek dla Jerry'ego za to jak daleko zaszedł.

Keesha - z początku nie byłem przekonany, ale im dalej w głąb sezonu tym bardziej ją lubiłem, a pod koniec to jej kibicowałem najbardziej. Strasznie przykry był sposób w jaki odpadła. Oczywiście nie prezentowała jakiejś spektakularnej gry, ale radziła sobie dobrze, szczególnie, że jeśli dobrze pamiętam to przed eliminacją Jessiego była raczej w kiepskiej sytuacji i musiała się z niej wygrzebać, była ważnym ogniwem swojego sojuszu (myślę, że bez niej taki Memphis nigdy nie współpracował by z Renny)
PS Urodziny Keeshy to zdecydowane jeden z moich ulubionych momentów wszystkich sezonów XD

Renny - absolutnie wspaniała, uwielbiałem ją. Fajnie, że tak daleko udało jej się dojść, szkoda, że F5 rozegrała się tak jak się rozegrała. Miała rację odnośnie Memphisa i jeśli dobrze pamiętam to cały czas mu nie ufała, teoretycznie mogła próbować pozbyć się go wcześniej (jak miała hoh), ale ciężko przypuszczać, żeby przy takim układzie osobowym jaki by wtedy pozostał udało jej się zajść jakoś szczególnie dalej.

Ollie - pamiętam go tylko z romansu z April i strachu przed ptakami, chyba nic ciekawego nie zaprezentował.

Michelle - nie cierpiałem jej, jej zachowanie po eliminacji Jessiego i w jeszcze paru innych sytuacjach było absolutnie tragiczne, szkoda, że odpadła tak późno.

April - nie wiem czy gorsza była ona, czy Michelle, zapamiętałem ją jako okropną hipokrytkę, ale niestety nie pamiętam już konkretnych sytuacji, zresztą może to i lepiej, bo jak tylko ją sobie przypominam to się irytuję. Szkoda czasu.

Libra - mocno mieszane uczucia, ale ogólnie nie przepadałem. Natomiast idealnie wyszło, że znalazła się w tym lepszym sojuszu i odpadła z niego jako pierwsza, chroniąc przez to pozostałą czwórkę.

Jessie - co za pajac, nie pokazał niczego oprócz swoich mięśni i głupoty. Całe szczęście, że odpadł przed jury.

Angie - polubiłem ją dość mocno, szkoda, że szybko odpadła, bo mam wrażenie, że potencjał był tu spory. Jeśli dobrze pamiętam to Keesha nominowała ją tylko dlatego, że jako jedyna ze swojego sojuszu "nie cierpiała" i tylko patrzyła jak jej sojusznicy odpadają + była chyba też trochę zazdrosna o jej relację z Memphisem i to akurat było dość słabe ze strony Keeshy i raczej niezbyt trafne strategicznie w tamtym momencie (koniec końców zaszła daleko, ale tamto hoh raczej zmarnowała).

Steven - nie pamiętam go zbytnio, ale chyba nawet go polubiłem i żałowałem, że nie został dłużej.

Brian - na pewno potencjał był ogormny, ale wyszedł z tego klasyczny przykład too fast too strong, może w jakimś słabszym sezonie ludzie by się tak szybko nie połapali, ale tutaj wyszło jak wyszło i słusznie odpadł jako pierwszy 

ODPOWIEDZ

Wróć do „Big Brother - USA”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości