Week 1
Podoba mi się ten sezon, zapowiada się nawet lepiej od pierwszej edycji, która też była dobra. Na minus twisty, które w większości były głupie i/lub przekombinowane. Najgłupszy był ten z fake houseguest. Nie wiem dlaczego tak bardzo chcieli mieć Anthony'ego w obsadzie. Są dramy, sojusze, większość osób jest messy i ciekawie się ogląda.
Di(a)na - lubię ją, ale teraz będzie jej ciężko, bo z Jonathanem była najbliżej i jako jedyna zagłosowała z mniejszością. Już przed sezonem typowałem ją na first boota, więc cieszę się, że udało jej się tego uniknąć. Mega słodka osoba i o dziwo najnormalniejsza osoba w domu. Mogłaby się jednak trochę ogarnąć, bo chyba nie jest w żadnym sojuszu, nawet jak powstał sojusz kobiet to jej nie było. Może teraz jak Jonathan odpadł to zacznie grać.
Joey - tragedia. Najgorszy gracz, a wydaje mi się, że może zajść daleko, bo nie jest zagrożeniem, ludzie będą wybijali się między sobą i o nim zapomną, może jedynie trafi na blok kilka razy jako pawn jak teraz. Nie wiem po co wzięli takie osoby, nie chce mieć sojuszów, jest nudny i ta gra go chyba w ogóle nie interesuje. Wygląda jakby tam był z przymusu.
Kandi - kojarzyłem ją z RH, gdzie między innymi jedna housewife rozsiała plotki, że ona niby jest lesbijką. Tutaj też ktoś się do niej przyczepił i była to Tamar. Nadal zbytnio nie ogarniam o co chodzi w tej ich całej dramie. Tamar chyba jest przewrażliwiona na swoim punkcie. Kocham śmiech Kandi i to, że nie daje się sprowokować. Dobrze, że nie odpadła. Ciekawe jak sytuacja między nią a Tamar się rozwinie.
Kato - w sumie to jest nawet spoko, chociaż jedna z mniej ciekawych osób. Wygrał veto i uratował swojego przyjaciela Toma, to było oczywiste i dobrze zrobił.
Lolo - co za mess. <3 Na początku wydawała mi się normalną, ogarniętą osobą. Słyszałem, że była w The Challenge i była tam crazy. Czekałem więc kiedy to nastąpi tutaj. Długo czekać nie musiałem.
Zazdrość o Ryana, zrobienie mu dramy przez co prawie trafiła na blok, obrażenie się na Tamar za głupi żart. <3 Ciekawie się ją ogląda. Jak będzie nominowana to dopiero będzie tam piekło.
Natalie Eva Marie - moja fav. <3 Już wcześniej znałem ją z WWE. Myślę, że ma spore szanse na wygraną. Jest w kilku sojuszach, ma deal na F2 z Lolo, ma dobry social, pewnie będzie też dobra w zadaniach. Oczywiście akcja jak nie zobaczyła Tamar jak gadała z Lolo o F2 to był mega flop, chociaż przynajmniej było zabawnie.
Ale nie wydaje mi się, żeby zaszkodziło to jej grze. W ogóle królowa długich imion. <3 Uwielbiam jak Julie mówi "Natalie Eva Marie".
Ricky - na początku myślałem, że będzie nudny i nie będzie kompletnie nic robił jak Joey. Myliłem się. Wygrał veto i podjął słuszną decyzję o nieużyciu. Ta akcja z powiedzeniem Lolo, że Ryan chce ją nominować była niezła.
Ryan - uwielbiam go. <3 Jest głupi i niezbyt zna się na grze, chociaż przynajmniej się stara, ale jest zabawny i mu kibicuję. Myślę jednak, że teraz jak jego sojusznik #1 odpadł będzie mu bardzo trudno. Ludzie pewnie będą na niego polować.
Tamar - ona jest chyba jeszcze bardziej messy niż Lolo. Z jednej strony widać, że jest superfanką, ogarnia grę, jest bystra. Z drugiej nie kontroluje nad swoimi emocjami, czego dowodem jest chociażby ta cała drama z Kandi. Mimo wszystko dzięki niej jest zabawnie, już same jej niektóre reakcje śmieszą. Uwielbiam sojusz kobiet, to taki mess. <3 Ciekaw jestem jak dalej sobie poradzi.
Tom - na początku myślałem, że będzie mnie denerwował, a jest ok. Niektóre jego teksty są nawet zabawne. Chociaż myślę, że nie jest zbyt dobrym graczem (ale to chyba jak każdy w tym sezonie
).
Anthony - porażka. Ten twist był kompletnie bez sensu. Dali go tylko żeby pogadał sobie o Trumpie? Omarosa przynajmniej coś wniosła do sezonu i grała, a ten twist z fake houseguest to flop.
Jonathan - cieszę się, że on odpadł. Co prawda wolałbym odejścia Joey'go, bo Jonathan przynajmniej jest fanem i próbował coś grać, ale Kandi jest dużo lepsza. <3 Trochę mnie irytował i jakby zaszedł dalej pewnie ciągle bylibyśmy zasypywani jego konfami. Te ciągłe odwoływania do Mean Girls były irytujące, a o Lindsay Lohan wspominał wcześniej niż sama Dina. Źle to rozegrał, nawet jego mowa pod koniec była słaba, chociaż gdyby nie ten twist to nie byłby nominowany.