S30E02 "It Will Be My Revenge"

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

S30E02 "It Will Be My Revenge"

Post autor: ciriefan »

“It Will Be My Revenge” – White Collar castaways strip down and embrace their free-spirited “no collar” tendencies. Blue Collar castaways disagree when it comes to heavy lifting at camp, and one castaway struggles to adapt to her new tribemates, on SURVIVOR, Wednesday, March 4 (8:00-9:00 PM, ET/PT) on the CBS Television Network.

https://www.youtube.com/watch?v=GOlHzJi1f9c

Versinn
3rd voted out
Posty: 25
Rejestracja: 18 lut 2015, 00:00
Kontakt:

Post autor: Versinn »

Robi nam się edycja Survivora dla nudystów. :o Max zupełnie bezwstydnie paraduje sobie przy współplemieńcach, Shireen tak samo, u czerwonych też ktoś z gołym tyłkiem latał...
Zadanie o immunitet takie sobie, już kilka razy wcześniej pojawiało się w programie, a nie jest ono jakoś wyjątkowo emocjonujące. :P Mike w Escameca nie powinien się tyle spinać o tę grę w kosza, ludzie też muszą sobie jakoś urozmaicić czas, zwariować by przecież można było.
Zdecydowanie najciekawszym punktem w odcinku była rada plemienia, aprobująca wymiana zdań i blindside z Vincem. Nie żałuję, gość mnie irytował, zalatywało od niego megalomanią. :D Żal mi tylko trochę Niny, gdyż znajduje się ona teraz na straconej pozycji, pozostaje trwać w nadziei, że zawalczy jeszcze o swoje miejsce w programie. :)

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Post autor: Kobra »

Dochodzę do wniosku, że chyba jest potrzebna mi przerwa w oglądaniu Surva - zwyczajnie nie widzę tych "ochów i achów". Niby był blindside, ale zupełnie mnie nie zaskoczył, jakaś drama, ale również miałem ochotę przewinąć, początek z "Hatchem" też mało mnie obchodził. Póki co sezon mnie nie zachwyca, ale też nie odpycha jak 26. Niech prędko wprowadzą ten nowy twist, albo coś zrobią.

Awatar użytkownika
Meciek
sole survivor
Posty: 1204
Rejestracja: 09 lut 2012, 00:00
Lokalizacja: Polska
Winners at War: Sophie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: Meciek »

Odcinek nieco gorszy niż premiera, ale według mnie nadal dobry.

White Collar
Max zaczyna mnie irytować, nie rozumiem jego zachowania. Ogólnie bardzo ich mało pokazali, więc ciężko coś napisać.

Blue Collar
Najciekawsze plemię w tym odcinku. Mike nie powinien mieć pretensji o to drewno, zwłaszcza, że mają go mnóstwo. Jakby mieli go mało to rozumiem, że mógłby się zdenerwować, że inni nie pracują w obozie, ale z tego co pokazano to w sumie nie mają co tam robić. No i standardowo Dan irytował, zaczyna się zmieniać w drugiego Phillipa.

No Collar
Lubię Ninę, ale nie rozumiem jej kłótni z Jenn i Hali, bo jej nie zapytały czy chce iść popływać, stały obok niej - jeżeli chciałaby z nimi iść to by to powiedziała i poszła, nikt jej tego nie bronił, a ona poczekała aż wrócą żeby się pokłócić, logika przerażająca. Cieszę się, że Vince odpadł, bo to co pokazywał w obozie (drama, bo Joe przynosi drewno, jak śmie!) było beznadziejne, chociaż patrząc zadaniowo to plemię powinno wyeliminować Willa, który jest w nich słaby. Ostatecznie cieszę się z eliminacji Vince'a, bo mnie irytował.

Ogółem odcinek okej, mam nadzieję, że kolejny będzie lepszy.

Awatar użytkownika
Roxy
sole survivor
Posty: 2661
Rejestracja: 25 mar 2010, 00:00
Winners at War: Parvati
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: Roxy »

poprzedniego nie chciało mi się oceniać/opisywać czy coś tam, ale teraz napiszę :D

ogólnie to jak dla mnie to był blindside, bo byłam święcie przekonana, że ostatni głos będzie na Jenn, a tu taka niespodzianka :D i bardzo dobrze! bo Jenn jest jedną z moich faworytek i mam nadzieję, że pokaże więcej w tym sezonie :)

Zadanie mi się podobało, zwłaszcza to, jak zmieniała się przewaga plemion. White Collar, w tyle, a tutaj wygrywają zadanie, No Collor nie trafili ani razu, a Blue Collar to chyba przewidziało to zadanie :D trenowanie rzutów w obozie, przydało się na zadaniu, no chyba że to było po tree mailu to inna bajka :D

dziwi mnie, że nikt nie szuka HII, albo tego nie pokazują, no trudno xd lepiej pokazać irytującego Vinca, który nie chce żeby inny samiec zajął pozycję alfy :D lub nudystę Maxa... szkoda że Shirin poszła w jego ślady xd mam nadzieję, że nie będzie to kiedyś podstawą do jej eliminacji bo bardzo ją polubiłam :)

na ten moment kibicuję Jenn, Shirin, Lindsey, Joe co mnie dziwi, bo myslałam że go nie polubię, i w sumie to chyba tyle :D

Bartosh
4th jury member
Posty: 350
Rejestracja: 07 lut 2012, 00:00
Kontakt:

Post autor: Bartosh »

Odcinek był przeciętny, nie był jakiś genialny, bardzo mało plemienia Masaya. W Escameca Sierra i Lindsey nadal super, Dan i Mike nadal denerwujący. W Nagarote to po prostu trójka - Hali, Jenn i Joe są świetni.

Rada plemienna była ciekawa, mimo wszystko. Myślałem, że to Joe wyleci, byłbym zawiedziony. Odpadł Vince i jestem z tego powodu szczęśliwy, bo zapowiadał się na mieszaninkę Krasnala i Coacha.

Tak to nic szczególnego, początek gry, wszystko się rozkręca, ale jestem zadowolony, że moja trójka nadal w grze. :D

TigerMan
5th voted out
Posty: 70
Rejestracja: 26 lis 2014, 00:00
Kontakt:

Post autor: TigerMan »

Ciekawy odcinek, ale jednak gorszy od poprzedniego. Ogólnie ten sezon zaczyna mi się podobać bardziej niż poprzedni. Tutaj mamy wiele ciekawych osobowości, więc jest komu kibicować :)

Blue Collar

Wciąż moje nr 1 wśród plemion, więc mogą wygrywać każdy immunitet :) Sierra i jej rzuty ocaliły plemię :P Mogliby jeszcze więcej pokazywać owy collar. Jednak mało na razie jest strategicznie - tylko jakieś nowe sprzeczki wychodzą na światło dzienne.

White

Max :| jego "scenek" mogli nam oszczędzić w odcinku. Chociaż miny wszystkich (poza jeszcze Shirin, która podążyła za śladami Max'a) bezcenne :D Może dzięki wygranej Joaquin się wbije w ich grupkę i przetrwa, jeżeli przegrają w przyszłości.

No Collar

Trochę niespodziewany obrót przybrała sytuacja u czerwonych. Po przegranej myślałem, że celem będzie Will lub Nina, a tu jednak miła niespodzianka. Miałem nadzieję, że obiorą za target Joe, a nie Jenn. (Co byłoby bardzo dobrym blindside'm). Mimo to jestem zadowolony z wyniku. Vince sam się pogubił w swojej grze i był za bardzo irytujący. Z jednej strony Will dokonał dobrego wyboru, ale to nie zmieniło jego sytuacji i wciąż jest na wylocie wraz z Niną. Na jego miejscu raczej wyeliminowałbym Jenn, bo tak czy siak później łatwo byłoby przekonać resztę do eliminacji Vinca na następnej radzie. Nina nie potrzebnie gadała o poglądach stanu zdrowia Will'a, co tylko bardziej go skłoniło do niegłosowania z nimi. Ogólnie po tym odcinku trochę zacząłem kibicować tej pani :)


Zakładam, że niedługo będzie przemieszanie, tak jak to często bywa w trój plemiennych sezonach. Może zrobi się jeszcze bardziej interesująco i poprawi dynamikę gry. Ale to tylko moje przypuszczenia :(

EndlessPanic
6th voted out
Posty: 87
Rejestracja: 03 cze 2014, 00:00
Kontakt:

Post autor: EndlessPanic »

Moim zdaniem ten odcinek był równie ciekawy jak poprzedni :D

White Collar
Tutaj w sumie poza rozbieranymi scenami nic się nie działo. No chyba tylko Joaquin polepszył swoją pozycję w plemieniu.

Blue Collar
Mam nadzieję, że to oni przegrają następne zadanie. Po pierwsze, jest tam najmniej ciekawych ludzi, a po drugie będzie w końcu okazja zobaczyć kto tak naprawdę z kim jest w sojuszu, bo na razie można się tylko domyślać. Ogólnie z tego plemienia lubię tylko Lindsey. Sierra i Kelly praktycznie nie istnieją, a Mike i Dan mnie irytują, nie wiem tylko który bardziej. Dan robi tylko z siebie idiotę, mając nadzieję że dzięki temu się jakoś prześlizgnie. Mike natomiast z tą swoją obsesją na punkcie pracy, okazuje się równie psychiczny jak Vince.

No Collar
Bardzo zdziwiłem się jak przegrali, bo przez długi czas prowadzili i jeszcze na końcu miał płynąć Joe, więc myślałem że nic im już nie zagrozi, aż tu nagle Will uciął sobie drzemkę... dalej nie ogarniam jak mógł stracić tyle czasu.

Przez cały czas denerwowałem się, żeby nikt z sojuszu Jenn-Joe-Hali nie odpadł, bo uwielbiam całą trójkę. Dobrze, że Nina swoim debilnym tekstem do Willa, zapewniła żeby nic takiego się nie stało. Lubię Ninę jako osobę, jest bardzo sympatyczna, ale nie nadaje się do tego programu. Jest za bardzo wrażliwa, tak naprawdę zrobiła aferę o nic, robiąc z Jenn i Hali najwredniejsze dziewczyny w całej Ameryce xD Skoro poczuła się urażona brakiem zaproszenia do pływania nago, to po zdradzie Sims'a, może przejść załamanie nerwowe... Teraz to dopiero poczuje się odrzucona, już lepiej mógł trzymać się planu i wyeliminować ją dla jej własnego dobra.

Ogólnie to nie spodziewałem się, że to akurat Will będzie wszystko kontrolował. Nie podobałby mi się sojusz Nina-Vince-Will będący w większości, ale muszę przyznać że było by to całkiem ciekawe rozwiązanie :D
Jednak ciesze się, że stało się jak się stało i odpadł Vince. Chociaż byłem w takim samym szoku jak on, już nawet w pewnym momencie byłem załamany, bo myślałem że moja faworytka odpadnie.

Wydaje mi się, że swoim głosem Will wkurzył wszystkich, więc nie będzie już raczej miał takiej pozycji. Dodatkowo obawiam się trochę, że mogą przegrać kolejne zadanie, bo w poprzednim odcinku Nina ledwo trzymała się na nogach, a w tym odc Will prawie się utopił...
Jednak jak już wspomniałem, mam nadzieję że to Blue Collar przegrają.

Awatar użytkownika
Umbastyczny
sole survivor
Posty: 2130
Rejestracja: 25 lut 2013, 00:00
Winners at War: Yul
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: Umbastyczny »

Odcinek rzeczywiście słabszy, chyba nawet dużo słabszy, ale wciąż całkiem przyjemnie się oglądało.

Zadanie nie było zbyt oryginalne, ale dzięki dynamicznej sytuacji wyszło nieźle. I dobrze, że Nagarote poszli na radę, bo ich najmniej lubię.

MASAYA

O matko, nic o nich nie powiem, bo było ich najmniej i tylko sceny z nagością... Szkoda, że zostali tak zlani w tym epie i nawet nie dostaliśmy komentarzy konkretnych jak sytuacja/nastroje po radzie.

ESCAMECA

Wychodzi na to, że Rodney nie musi się starać, a i tak będzie miał zgodnie z planem sojusz z 3 kobietami. Ostatnio Dan się mocno naraził, a dziś Mike wszystkich irytował. Obaj na pewien sposób odstają od pozostałej 4, więc w razie rady pewnie padnie na któregoś z nich. Dodatkowo Lindsey i Sierra wydają się być superpsiapsiółkami na dobre i na złe.

NAGAROTE

Dla mnie to plemię jest tragiczne i antypatyczne. Jak widzę z powyższych postów główne trio jest przez Was lubiane, ale jak dla mnie nie ma w nich nic ciekawego czy fajnego. Dla mnie mogliby wszyscy po kolei odpaść :P Jedynie może Jenn ocaliłbym, ale też w sumie niekoniecznie.

Jenn i Hali - bardziej lubię tę pierwszą, wydaje mi być bystrzejsza i aktywniejsza, ale ogólnie obie grają na jedno kopyte. Och, jesteśmy młode, ładne i takie słodkie i super i lubiane i cudowne, a przy tym niegroźne.

Joe - wydaje się być ogarnięty jeśli chodzi o grę, ale go nie lubię i tyle.

Choć pomysł całej trójki z podziałem głosów mógł się dla nich źle skończyć.

Nina - jej mi jest po prostu szkoda i wzbudza moją sympatię, ale właśnie nie sympatię, że ją lubię, tylko, że mi jej szkoda i żal mi się robi jak ją widzę. Jest głucha, w zadaniu pierwszym leżała co chwilę, teraz zrobiła dramę (moim zdaniem bez powodu), czuje się odepchnięta i nieważna, ciągle wygląda jakby miała płakać, a teraz jeszcze Will ją zdradził. To ewidentnie nie jest gra dla niej.

Will - moim zdaniem wybrał źle. Ja na jego miejscu chyba wybrałbym ten sojusz z Niną i Vincem, choć wcale nie czekała go świetlana przyszłość :D. Ale skoro się zdecydował na dołączenia do tria głównego to powinien głosować zgodnie z planem na Ninę, a nie że go sentymenty ruszyły. No chyba, że plan się zmienił i nie widzieliśmy tego, bo trio i tak dość zadowolone z rady. Występ Willa na zadaniu kiepski, więc jak Nina się jakoś odkupi to trio może się go pozbyć bez wahania.

Vince - ten człowiek był naprawdę psychiczny. Nie wymaga to chyba komentarza. Z jednej strony dobrze, że odpadł, bo był naprawdę irytujący i dziwny, a z drugiej szkoda, bo Vince w programie to stała porcja porządnego humoru :D.

Rada ogólnie wyszła dla mnie mocno zaskakująca, po przy 2:2:1 spodziewałem się albo 2:2:2 albo 3:2:1 ale na Jenn, więc ten ostatni głos na Vince'a wyszedł naprawdę zaskakująco.

Po sympatii to życzę czerwonym ponownej rady, a najlepiej 5.
Po ciekawości to życzę niebieskim rady, żeby i u nich lepiej zobaczyć co się dzieje.

Vogue.
6th jury member
Posty: 525
Rejestracja: 04 sie 2010, 00:00
Lokalizacja: Krak?w
Kontakt:

Post autor: Vogue. »

Odcinek niezły, ale bez szału. Rada bardzo ciekawa i byłam mocno zaskoczona eliminacją Vince'a (na pewno nie będę za nim płakała :D). Lubię sojusz JJH, ale Jenn najmniej, Hali dzisiaj zaplusowała, a Joe jest moim faworytem z tego plemienia.
Przebieg zadania również zaskakujący, aczkolwiek brakowało mi już zadania o nagrodę. Rozumiem też, że nie ma intro, bo szkoda im czasu, ale na co? Na pokazywanie jak się rozbierają? Odcinek do połowy strasznie nudny, nic się nie działo, więc nawet nie będę komentowała poszczególnych plemion. Aczkolwiek druga połowa bardzo ciekawa dlatego czekam z niecierpliwością na dalszy przebieg gry :D.

Maciej-os
1st jury member
Posty: 172
Rejestracja: 28 lut 2015, 00:00
Lokalizacja: kolo/poznan
Kontakt:

Post autor: Maciej-os »

Zadanie mało ciekawe, już było parę razy. Nagła chęć gry w koszykówkę i zadanie "pływanie + koszykówka", ale to pewnie było już po e mailu. Zaskoczyła mnie porażka "wolnych strzelców" ale to nie przez Willa przegrali, bo co prawda stracił trochę czasu ale rzucać też trzeba umieć. U "Robotników" nadal irytujący dziadek z brzuchem, mam nadzieję że za tydzień odpadnie na dobre i zobaczymy go na Reunion. "Biurokraci" mało ich było w odcinku wiec podejrzewałem ze nie pójdą na radę. Nagi Max przypomina od razu Richarda więc czyżby jak on wygra ten pogram? Pożyjemy zobaczymy. Odcinek moim zdaniem gorszy niż 1. Ekscytacja sezonem jakby opadła ale mam wielką nadzieję że rozkręci się.

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

Goło i wesoło - to byłby najlepszy tytuł odcinka, a nie jakieś tam wzniosłe pierdy z cytatów. Oba warunki zostały spełnione koncertowo. Mam tylko nadzieję, że w przyszłości nie zostanie samo "goło", bo na pewno po utłuczeniu Vince'a zrobi się jednak trochę mniej "wesoło". Gość jest moim nowym bogiem. Od jutra biegam po rynku w poszukiwaniu piór, które mógłbym przyczepić sobie do łba w ramach nowej religii. Jestem zdruzgotany, że mi go utłukli. Odpoczywaj w pokoju, stary. Tylko koniecznie w takim bez klamek.

BEZ KOŁNIERZYKÓW
Wszystko wskazywało, że Will będzie głęboko w d*pie i to nawet szerszej niż jego własna. No bo przecież: A - strollował dziarską obietnicę Mistrza Dana o tym, że udowodni, iż grubsi faceci radzą sobie świetnie w survivorowych wygibasach podczas IC-ków. Dzięki Willowi, ten ciężko wypracowany dowód poszedł na śmietnik. B - zaprowadził swoje plemię na Radę. C - ja dalej nie widzę, żeby wywiązywał się ze swojej obietnicy zrobienia plemieniu kanapek. No co za urwis. I nawet nie spotkała go za to kara, a wręcz okazało się, że jest w najlepszej sytuacji w plemieniu, bo został sobie swing vote'm. Nie ma sprawiedliwości na świecie. Ale może w dalszej perspektywie, Will ukarze się sam, bo głos na Vince'a zamiast pozwolenie na eliminację Niny, był średnim pomysłem. Teraz może się bowiem okazać, że jego plemię będzie kładło IC-ka za IC-kiem i to jednak oni zostaną TYM loserskim plemieniem, bo przecież nauczeni doświadczeniem wiemy, że w każdym trójplemiennym sezonie, JAKIEŚ loserskie plemię być musi. Nie łammy tradycji.

Oderwany od rzeczywistości Vince znów znakomicie bawił siebie i nas. Na Radzie doniośle stwierdził, że jest dla plemienia... klejem. No cóż, stare przysłowie nie bez kozery naucza, że jesteś tym, co wąchasz. I nie zdziwiłbym się, gdyby tak właśnie było w jego przypadku. W tym odcinku pogrzebał już sobie wszelką grę socjalną, a jego maniacki wzrok głośno dopominał się o lekarza. Stał tak blisko, że przez chwilę myślałem, że zasunie Joe'mu pięknego główkostrzała podczas tej szczerej rozmowy, za to, że śmie być w plemieniu bardziej przydatny i lubiany niż on. Może tylko próbuję się pocieszyć po jego stracie, ale myślę, że nawet gdyby nie odpadł teraz, to w przeciągu kilku odcinków zwariowałby już tak, że przyszliby po niego panowie z kaftanami i zostałby wydalony z gry na specjalnie przyspieszonej Radzie, wzorem młodszego Hantza. Ewentualnie, podobnie jak młodszy Hantz, dostałby od Jeffa masaż na odchodne.

Nina jest Mistrzynią wszystkich Mistrzyń. Wszędobylskie oskarżenie #nienawidziszmniebojestemczarny zmienia się w #nienawidziszmniebojestemgłucha. I starasz się być miły i dogadzasz i się uśmiechasz, a tutaj NIE - zawsze ci ktoś z tym wyskoczy, bo śmiałeś na przykład zaprosić go na wspólne nagie harce w wodzie o jeden raz za mało. Biedne dziewczyny. Nina rzecz jasna pragnęła dla nich krwawej vendetty, toteż zgadała się z Panem Piórko. Ciągnie swój do swego. Kocham zresztą sam moment ich rozmowy. Przysłuchując się temu dialogowi przypomniał mi się "Lot Nad Kukułczym Gniazdem" i nie mogłem dojść do konkluzji kto z tego wesołego duetu jest bardziej pizgnięty. Tym bardziej, że zaraz potem Nina udowodniła, że jest dla Pana Piórka godną konkurencją. Tekst do Willa o tym, jak to Pan Piórko martwi się o jego zdrowie, był na to ostatecznym dowodem. Will się od nich w rezultacie odwrócił, a więc Nina udupiła i Pana Piórko i samą siebie. Brawo. Zdaje się, że Lot Nad Kukułczym Gniazdem zakończył się niniejszym kraksą.

Przez chwilę zadrżałem o losy Jenn, bo dalej jest moją faworytką. Jednak w tym odcinku muszę odebrać jej parę propsów i schować sobie z powrotem do kieszeni. Po jaką cholerę wylatywała na Radzie z tekstem jak to bardzo zawiedziona pokazem "niektórych" w konkurencji? "Niektórzy" momentalnie spojrzeli na nią zdegustowani i pewnie mało brakowało, a skończyłoby się to dla niej wypadką i rzeczywiście pooglądałaby sobie Jeffa w telewizji. Ajajaj. Niby był ten Will swing-vote'm, niby każdy chciał go u siebie, a tak naprawdę robili wszystko, żeby go do siebie zniechęcić. Najpierw strzał w jaja od Niny, a potem od Jenn. Może to jednak za te kanapki?

Joe wyrasta na herszta tej wesołej bandy, choć pomysł z podziałem głosów był mocno dyskusyjny. Mogło to kosztować jego sojuszniczkę życie, a było raczej niepotrzebne - nie sądzę, żeby te dwa czubasy były w stanie znaleźć immunitet. Hali niby było więcej, ale dla mnie to wciąż za mało i wciąż uparcie czekam z jej strony na jakieś objawy sajko.

NIEBIESKIE KOŁNIERZYKI
Mój biedny, pocieszny Dan. Kiedy już człowiekowi wydaje się, że nic nie może go bardziej upokorzyć, zawsze można jeszcze na dokładkę zgubić gacie. Jednak Dan stara się zachowywać banana na pychu, więc może powoli-powoli wkupi się jakoś w łaski plemienia. W sumie najbardziej hejtuje go chyba tylko Lindsey, której zaczynam mieć dosyć. Ja rozumiem, że z Dana ciężko nie cisnąć, ale ostatnio wydaje mi się, że to dziewczę nie ma nic innego do zaoferowania, niż pojazdy w konfach na tego biednego świrusa.

Rodney zhakował mózg producentom i odgadł, że IC-ek będzie wymagał celowania do kosza, toteż zafundował plemieniu odpowiednio wcześniej w obozie koszykarski trening. Żyrafa z wiadomych względów była wniebowzięta. W IC-ku też zdaje się, że wzrost jej pomógł, bo to chyba ona wpakowała im tego ostatniego, zwycięskiego strzała, po którym całe plemię radośnie wrzasnęło IHAHAHAHA i rzuciło się w euforii do wody.

Owsiak ma w sobie chyba jeszcze pozostałości tego niefortunnie zjedzonego skorpiona, których nie może z siebie wydalić i przez ten dyskomfort wyżywa się na innych, chrypiąc im do ucha, że ej-nooo-trzeba-nazbierać-fajerłuda. Jego zachowanie jest bardzo logiczne - historia Surva pokazuje przecież jednoznacznie, że zaganianie do roboty leniwego plemienia kończy się dla zaganiającego samymi sukcesami. O Kelly nic mądrego nie napiszę. Widocznie popieściła swego czasu edytorów paralizatorem, pałką, albo inną ze swoich zabawek, bo na razie nie są dla niej zbyt łaskawi i konsekwentnie próbują wmówić nam, że babka nie istnieje.

POŻÓŁKŁE KOŁNIERZYKI
A tutaj dla odmiany nuda. Mówiłem Wam, że oni nie są tacy fajni :lol: Shirin jest najwidoczniej tak bardzo wdzięczna Maxowi za to, że ostatnio pomógł jej i Carolyn na Radzie, że nie pozwoliła mu samotnie wyjść na głupa i solidarnie z nim pokazała światu gołe dupsko. Utrzymanie przy sobie dziwnych sojuszników wymaga poświęceń. Tylerowi, jak widać, nie dogodzisz. Shirin świeci przed nim tyłeczkiem, a on zamiast się z tego cieszyć, patrzy na nią zdegustowany jak na ptasią kakę, która nagle spadła mu pod nogi. To znaczy ok, ja rozumiem, że można mieć różne upodobania, nie myślcie sobie, że tombak jest nietolerancyjny, ale przecież Tyler miał też w zanadrzu goły tyłek Pana "Jestęęę Hatchęęę". A zdawał się hejtować oba tyłki równomiernie.

Skoro już o tyłkach mowa, to Joaquin po ostatniej Radzie jest w nim głęboko, a mimo to, jakoś nie widziałem z jego strony dzikich prób wydostania się z powrotem na powierzchnię - może poza wspólnym z Tylerem hejtowaniem tyłków innych. Ale zauważyłem za to, że producenci w #previouslyonsurvivor starali się nadać mu trochę bardziej zaszczytną wartość niż na to zasługuje, bo nawet So została przez nich zdegradowana do marnej "Joaquin's ally", zupełnie jakby ten Joaquin miał być w programie bardziej istotny niż się obecnie wydaje. Carolyn tymczasem głaszcze chyba gdzieś w ukryciu tego swojego idola, bo w tym odcinku miała widoczność zerową. Widocznie producenci uknuli sobie, że tematem przewodnim dla tego plemienia będą w tym epizodzie gołe tyłki i babka nie załapała się ze względów estetycznych.

Tyle na dzisiaj, dziękuję za uwagę, idę szukać tych piórek.
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

bushmaster

Post autor: bushmaster »

tombak, you made my day :D

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Odcinek mnie nie porwał. Był nudny do bólu. Rada niby z blindsidem, ale zamiast oglądać z napięciem z niecierpliwością czekałem, aż odcinek się skończy. Nie porywa mnie ten sezon. Może za bardzo się napaliłem po tych podnietach Jeff'a, że to będzie najlepszy sezon ever. Dla mnie jest przeciętny. Ani mnie ziębi ani grzeje, ale widzę potencjał.

NIEBIESKIE KOŁNIERZYKI

Nie lubię tego plemienia. Niech jako kolejni pójdą na radę i niech odpadnie Mike, który po odejściu Vince'a jest najbardziej irytującą mnie osobą. Kobiety wydają się być ok, ale nie pokazują ich za bardzo, więc tak naprawdę trudno coś powiedzieć. Rodney jest pocieszny, czekam na dramę w jego wykonaniu, którą pokazali w zapowiedzi kolejnego epa. No i na koniec Dan. Nie wytrzymałbym z nim chyba, ale zaplusował u mnie swoim występem w zadaniu. Szacun za to, że jako dziadek z dużą nadwagą poradził sobie znakomicie.

BIAŁE KOŁNIERZYKI

Nadal uważam, że to najciekawsze plemię i to z nimi się najbardziej identyfikuję (no może poza upodobaniem do publicznego rozbierania się). Odwróciły się nieco role: Joaquim przestał mnie irytować, a Max zaczął. Szkoda, że nie pokazali więcej ich sytuacji strategicznej. Joaqim coś tam próbował ugrać po radzie -> pokazali to w jego secret scen w insiderze, z której wynika, że to Shirin może mieć teraz u nich kłopoty. Ogólnie nic się u niech nie działo w tym odcinku, więc trudno napisać coś konstruktywnego. Carolyn to nadal moja faworytka, jej konfa w insiderze mnie rozbawiła ("jestem w plemieniu z psycholami!" + jej opis reakcji Tyler'a na nagość Shirin). Za mało jej było w odcinku, na pewno jej wypowiedzi ubarwiłyby odcinek.

BRAK KOŁNIERZYKÓW

Strasznie lubię aktualny, dominujący sojusz trójki. Jak dla mnie mogliby być nawet final 3. Najbardziej chyba lubię Hali i Joe, Jenn nieco traci w moich oczach. Odejście Vince'a jak najbardziej na plus. Scena z krabami po prostu mnie rozwaliła. Ta jego zazdrość i to jak natychmiast ruszył samemu je złapać -> co za koleś, brak słów. Dobrze, że ostatecznie on odpadł, bo Ninę mimo wszystko lubię. I nawet rozumiem jej zachowanie - całe życie czuła się na uboczu przez swój słuch, więc ma na tym punkcie jakiś uraz psychiczny. Każda rozmowa innych na boku to dla niej odtrącenie. Jest to wyniki jej psychologicznych, zapewne wieloletnich nieprzyjemnych doświadczeń i ciężko jest się tego pozbyć. Jak dla mnie jest największym underdogiem tej edycji, a ja mam słabość do takich osób i po cichu jej kibicuję, żeby chociaż do jury dotrwała. Z kolei osobą, której kompletnie nie rozumiem, jest Will. Nie znosiłem go od meet the cast i udowadnia, że słusznie. Przecież ten głos na Vince'a był dla niego totalnie niekorzystny. I to z jakiego powodu? Bo Vince powiedział, że był słaby w zadaniu, a przecież totalnie nawalił i przez niego poszli na radę? No jak mógł? Mógł być w rządzącym sojuszu trójki, a skończył jako numer 4, a jak nawali jeszcze kilka razy, to może nawet i numer 5. Po słowach Jenn na radzie powinien był bez zastanowienia posłać głos na nią. Myślenie ewidentnie go boli. Mam nadzieję, że zapłaci za to rychłą eliminacją.

KONFY:

Carolyn - 0 (13)
Jenn - 2 (12)
Joe - 3 (8 )
Mike - 2 (7)
Will - 4 (7)
Dan - 0 (6)
Rodney - 2 (6)
Max - 2 (5)
Hali - 2 (4)
Joaquin - 1 (4)
Shirin - 1 (4)
Tyler - 1 (4)
Lindsey - 1 (3)
Nina - 2 (3)
Kelly - 0 (1)
Sierra - 0 (1)

Vince - 6 (12)

So - 7

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Post autor: Kobra »

Macie jakieś domysły co do twistu w tym sezonie?

ODPOWIEDZ

Wróć do „Survivor 30: Worlds Apart”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości