S30E4&5 Winner Winner, Chicken Dinner/We're Finally Play

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

S30E4&5 Winner Winner, Chicken Dinner/We're Finally Play

Post autor: ciriefan »

TRIBES DROP THEIR BUFFS IN A SWITCH THAT WILL SHAKE UP ALLIANCES, ON TWO BACK-TO BACK EPISODES OF “SURVIVOR” WEDNESDAY, MARCH 18


“Winner Winner, Chicken Dinner” and “We're Finally Playing Some Survivor” – Tribes drop their buffs in a switch that will shake up alliances. Also, one castaway struggles after receiving a blow to the head, and another castaway’s desire to flex his power in the game could be his greatest weakness, on two back-to-back episodes of SURVIVOR, Wednesday, March 18 (8:00-10:00 PM, ET/PT) on the CBS Television Network.

https://www.youtube.com/watch?v=18xlew96lL0

Awatar użytkownika
Meciek
sole survivor
Posty: 1204
Rejestracja: 09 lut 2012, 00:00
Lokalizacja: Polska
Winners at War: Sophie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: Meciek »

Czwarty odcinek był dosyć średni. Zadanie o nagrodę było niezłe, ale zadania tego typu zawsze są ciekawe. Jedynie nie rozumiem dlaczego oni tak miotali tymi platformami, skoro Jeff parę razy zwracał im uwagę żeby uważali, bo jest to dosyć niebezpieczne. Wypadek Kelly o wiele gorzej wyglądał niż był poważny, za to Dan może szukać innych sposobów eliminowania konkurencji - strategicznie jest słaby, to będzie się ich pozbył na zadaniach. Szkoda Lindsey, bo kibicowałem jej, ale ostatnio zaczęła się robić irytująca, więc może to i lepiej.

Odcinek piąty był o wiele lepszy. Byłem w szoku, że tyle osób dostało wypowiedzi w trakcie przemieszania plemion, bo bardzo rzadko ktoś się wypowiada w tym czasie. Cieszy mnie to, że usłyszeliśmy trochę od Sierry, bo rzadko ją pokazywano wcześniej. Rada czerwonych skończyła się bardzo dobrze, bo o ile Shirin lubię i jej kibicuje, to jej sojusznikowi dobrze nie życzyłem.

Ogółem czwarty odcinek był okej, piąty o wiele lepszy, kolejny zapowiada się jeszcze lepiej.

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Post autor: Kobra »

Mimo wszystko to chyba był najciekawszy epizody/epizody. W sumie nie wiem pod czego zacząć. Niebiescy mnie zaskakują. Od początku to Dan wydawał się być pierwszym celem, potem Mike, a jak wreszcie idą na radę to wychodzi na to, że Lindsey i Rodney się nie dogadują, co trochę mnie zaskoczyło, bo myślałem, że w tej grupie dynamika wygląda nieco inaczej. Zaskoczyło mnie pojawienie się nowej osoby Blue Kelly tzn. ona ponoć była tam z nimi od dnia 1, ale jakoś jej obecność mi umknęła. Co do osób, którym kibicuję:
- Joe - bardzo lubię go od pierwszego epizodu. Mam nadzieję, że jego dzisiejsze milczenie nie jest złą wróżbą na przyszłość.
- Tyler - facet jest z pewnością jednym z najlepszych graczy i równie interesującą osobą, ale jest go strasznie mało i nie mogę się oprzeć wrażeniu, że "edytują go" na 1 jurora.
- Mike - jedyna osoba z niebieskich, którą lubię i cieszę się, że nie odpadł.
Do faworytów dochodzą także:
- Hali - jest bystra, urocza i jeszcze może czymś zaskoczyć, a przynajmniej chcę w to wierzyć
- Sierra - wygrać pewnie nie wygra, ale zrobiło mi się jej żal jak po tej radzie Dan zaczął te swoje pierdolamento, a ona wyglądała jakby miała się załamać. Mam nadzieję, że przynajmniej uda jej sie przeżyć Dana i Rodneya.
- Szirin :d - podobnie jak ze Sierrą, nie wierzę w jej wygraną, chyba że coś w stylu Fabio, co nie zmienia faktu, że każda jej akcja wywołuje na mojej twarzy uśmiech. Widać, że jest fanem Survivor i chodzi jej o to, żeby dobrze się bawić, a nie tylko wygrać.
Plusem odcinka była także eliminacja "znafcy" Survivor. To po raz kolejny pokazuje, że jedno to śledzenie programu w tv, a drugie to bycie jego realnym uczestnikiem.
Jeszcze jedno: Dan. No, kuźwa, stwórzmy jakiś ranking jego najgorszych epizodów. Za każdym razem jak otwiera usta mówi coś idiotycznego i nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. Nie wzięcie go do finału do marnotrawstwo.

Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5704
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: Jack »

Odcinek nie był najgorszy, przynajmniej mnie dobrze się go oglądało. Może to "głód" Survivor'a :D W końcu doczekaliśmy się zadań o nagrodę. Na pewno to ciekawsze niż rozmowy o "niczym". W końcu gra zmierza do połączenia.
Wypadek Kelly był strasznie "promowany" przez CBS, a nie wyglądało to tak źle. Jednak współczuję Kelly tego wszystkiego, bo przez ten wypadek jakoś ją polubiłem :) W sumie można powiedzieć, że dopiero ją poznałem (tak samo Sierrę), bo wcześniej było ich strasznie mało.
Na eliminację Lindsey sama sobie zasłużyła, w całej tej sytuacji szkoda mi było jedynie Sierry.

Część druga:
Will po raz kolejny się uratował. Jak zobaczyłem te dwa pierwsze głosy na niego to już byłem pewien, że on nie odpadnie. Max odpadł i może dobrze dla plemienia, chociaż teraz rządzić będą tam kobiety, więc będzie sporo dramy.
Zgadzam się z mećkiem i uważam, że największym plusem odcinka była ilość Sierry. Mam nadzieję, że będzie jej jak najwięcej :D

Kobra, piszesz że Hali jest bystra itd. Może i tak jest, ale ja tak naprawdę dopiero teraz ją zauważyłem i kojarzę kim ona jest i co ona tam robi.

Versinn
3rd voted out
Posty: 25
Rejestracja: 18 lut 2015, 00:00
Kontakt:

Post autor: Versinn »

Mnie jest trochę szkoda Maxa. Żałuję, że eliminuje się osoby, które znają się na Survivorze i potencjalnie mogłyby wnieść coś do rozgrywki, a trzyma się takie bezbarwne, nieciekawe i słabe "nico" jak Will.
Kelly nieźle przydzwoniła na tym zadaniu, wyglądało to dosyć niepokojąco. Jeżeli chodzi o nowe plemię niebieskich to jedynymi osobami, które mnie nie irytują są Tyler, Sierra, Joe i Mike (tak bez ładu to rozpisałem, bo jak teraz patrzę to widzę, że i tak górują oni liczbowo). Rodney to ordynus, który denerwował mnie już od kilku odcinków, Dan ma wybujałe ego, a Joaquin jest dla mnie zbyt nijaki i widać, że brata się z Rodney'em, a to już jest minus. :P
W Nagarote jest moja faworytka Carolyn, której kibicuję całym moim serduszkiem, jest jedną z nielicznych chyba osób, które naprawdę GRAJĄ w tę grę. :)
Shirin urocza jak zwykle, a Will - pozostawię bez komentarza...

TigerMan
5th voted out
Posty: 70
Rejestracja: 26 lis 2014, 00:00
Kontakt:

Post autor: TigerMan »

Według mnie, jeżeli sezon utrzyma oraz trochę podwyższy poziom, to ma szanse być jednym z bardzo dobrych na mojej liście :P Przed odcinkiem nie spodziewałem się takiej sytuacji zagrożonych osób z niebieskich. Myślałem, że Rodney i dziewczyny będą się trzymać razem, a Dan i Mike są na wylocie. Jak edit może być złudny :) Do ostatniego momentu istnienia plemienia się cisnęli i kłócili ;d aż w końcu ich szczęśliwa rodzinka się rozpadła. Na duży plus twist przemieszania, bo poprawił znacząco dynamikę gry. Tylko dosyć nie równe plemiona z punktu sprawnościowego.
Po dwóch złączonych epizodach można dać opinię o każdym graczu, bo o dziwo każdy był widoczny i co nieco się o nich wie. :D

Nowe Nagarote

Jenn - można pogratulować idol'a i dobrej pozycji w plemieniu. Dzięki ucieczce ze sceny zbrodni, zdobyła przewagę ;D Szybko zmieniła nastrój z przygnębionej na wesołą władczynię świata :) Razem z Hali udało im się pozostać w większości, wybrnęły z podziału 3-3-1.

Hali - razem z Jenn są moimi faworytkami i życzę im jak najlepiej. Według mnie są obecnie bardzo dużym zagrożeniem dla reszty, ale jak na razie nikt tego nie zauważa i nie wiedząc o tym, dają się kontrolować dwóm dziewczynom.

Shirin - Za każdym razem, jak pojawia się na ekranie, zastanawiam się co tym razem zaprezentuje. Wszystkie sceny z jej udziałem ubarwiają humorystycznie sezon. Całe szczęście, że nie odpadła, ale i tak teraz ciężko jej będzie wrócić do kontroli. Nie mogłem z tego, że ona i Max myśleli, że rządzą w nowym plemieniu, nie skupiali się na innych tylko ze sobą cały czas rozmawiali i ta ich mimika hah :D

Kelly - od tych dwóch połączonych epizodów w końcu można było ją trochę poznać. Wydaje się spokojną, twardą kobietą, która bardzo dobrze kontroluje swoje emocje, co może jej pomóc zajść daleko. Znajduje się w idealnej pozycji w plemieniu, więc do merge'a pewnie dotrwa. Ma dziewczyna szczęście, że ta skrzynka nie złamała jej nosa.

Carolyn - nie wiem za bardzo, co teraz o niej sądzić, bo wcześniej wydawała się, że wie, co robi i gra bardzo dobrze. Ale.. myślę, że ruch odsunięcia się od współplemieńców był strasznie naciągany i niepotrzebny. Mogła łatwo wygrać, jeżeli znalazłaby się w finale z Max'em i Shirin, bo nikt nie traktowałby tej dwójki poważnie. Teraz jej pozycja nie jest stabilna, bo może odpaść zaraz po Shirin. Mogę się oczywiście mylić. Jednak ma jeszcze HII, które może pomóc.

Will - Ten to ma szczęście, zawsze tak sytuacja się obróci, że przetrwa głosowanie. Jest mega irytujący i jeżeli dotrwa do merge, to potem nie będzie w ogóle brany pod uwagę do eliminacji, bo sprawnością i wiedzą, to on nie grzeszy.

Max - dobrze, że odpadł, bo strasznie działał mi na nerwy, szczególnie za pierwsze odcinki. Taki z niego fan survivor, że zapomniał o paru aspektach gry i życiu w grupie. Zawsze lubię oglądać eliminacje osób, które miały się za nie wiadomo kogo, a kończą blindside'm własnej osoby.

Escameca
Z tego co się orientuje, to w obozie niebieskich jest jeszcze do znalezienia HII ?

Joe - mało go było, ale widać, że szybko się odnajduje w nowym otoczeniu.

Dan - ehh jest połączeniem wielu specyficznych, wkurzających osobowości z poprzednich sezonów. Jego logiki nie da się zrozumieć. I te epickie przeprosiny przejdą do historii jako przykład, jak nie postępować :D. Po co się starać o zachowanie jedności plemienia, lepiej poznęcać się nad samotną Sierrę, której jak się później okazało, potrzebuje. Tak miałem nadzieję, że to plemię przegra i Dan wyleci za swoją strategię.

Sierra - bardzo jej kibicuję i widać, że coś tam próbuje zdziałać. W końcu editorzy zaszczycili ją swoją uwagą.

Tyler & Joaquin - widać, że ich więź się zacisnęła i mogą dużo razem zdziałać, ale myślę, że niedługo ludzie mogą obrać jednego z nich za cel.

Rodney - po tym odcinku straciłem do niego jakąkolwiek sympatię. Jest wkurzający na maksa i po raz kolejny tragedią swojego życia próbuje zgarnąć ludzi na swoją stronę, opowiadając na forum całego plemienia.

Mike - nawet polubiłem go, jednak jakieś tam pojęcie o grze ma i jego myślenie dąży w dobrym strategicznym kierunku. Tylko sojusznika, to sobie za dobrego nie wybrał...

_____
i Lindsey - szkoda mi jej, tylko jej szczerość oraz widoczna więź z Sierrą doprowadziły ją do eliminacji. Miała mimo wszystko jakiś tam potencjał.


Pierwszy raz od bardzo dawna mamy tak ciekawy cast, każdy uczestnik ma inną osobowość i coś dodaje od siebie, ubarwiając sezon.

Awatar użytkownika
Umbastyczny
sole survivor
Posty: 2130
Rejestracja: 25 lut 2013, 00:00
Winners at War: Yul
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: Umbastyczny »

Odcinki całkiem przyjemne, były zadania o nagrodę, było przemieszanie, nagle zaczęto pokazywać osoby, które były mocno niewidoczne, było też zaskakująco.

W obu epach były niezłe zadania. To z zaślepieniem to standard, dziurawy labirynt fajny, łapanie kul spoko i taran też - miło i mocno tradycyjnie.

NAGAROTE
Zadania takie, że nawet Will im nie zawalił, choć z linami próbował :D. Ogólnie dość nudno tu, Willa nie znoszę. Jenn ładnie wykorzystała kurę, żeby zdobyć HI.

MASAYA
Jak nie idą na radę to nijak jakoś u nich. Teraz mieli problem kogo posadzić. No i mieliśmy trochę wprowadzenie do kolejnego epa, czyli to, że Carolyn trzyma się bardziej z Tylerem i Joaquinem, a Max i Shirin się powoli alienują przez swoją dziwność.

ESCAMECA
:o Świetnie, że poszli na radę, bo można było zobaczyć kto z kim trzyma i co się dzieje. Byłem w szoku w sumie, bo nagle się okazało, że Kelly jest blisko z Mikiem, że Rodney jednak nie trzyma się dziewczyn jak planował i że Mike i Dan wcale nie są zagrożeni. Ogólnie Lindsey była dość irytująca, ale jak dla mnie Rodney jeszcze bardziej. No i wywalenie go sprawia pozory solidnej piątki, a tak to mocno wkurzyli Sierrę. I zachowanie Dana było mega podłe jak wypominał błędy Sierze, bo jakoś na filmikach z zadań wcale nie widać, żeby była taka słaba jak on uważa :o

PRZEMIESZANIE

heheheheeh, no to się ułożyło
Plemię, w którym jest Max, 5 kobiet i antytalent Will xD Życzę szczęścia. :D Tylko czemu zlikwidowali akurat Masayę?

Nowa Escameca
Szczerze mówiąc wolę, żeby Sierra zmieniła strony. Bardzo życzę sobie eliminacji Rodneya lub Dana. Póki co nie widzę jednak dużej szansy na radę u nich, pewnie połączenie będzie przy 12 albo 11 osobach. No chyba, że jakiś bystrzak wpadnie na pomysł podłożenia zadania. :D

Nowe Nagarote
Niby 3:3, więc wiadomo, że Kelly w świetnej pozycji. A tu dodatkowo Carolyn chce flipnąć. Z jednej strony rozumiem, że tamci ją irytowali i że uważała ich za mocną parę, ale nie wiem czy na taki ruch to nie za wcześnie i nie za pochopnie. No zobaczymy, ogólnie życzę jej dobrze.
Z dwójki Shirin i Max wolałem chyba eliminację Maxa, który bardziej mnie wkurzał. Na początku go lubiłem, ale czuł się zbyt pewnie i uważał za nie wiadomo co, a Shirin jest dziwna, ale sama sobie zdaje z tego sprawę xD. Myślałem, że padnie jednak na nią, bo jest bardziej irytująca dla graczy + słabsza w zadaniach. No i pierdoła Will znowu się wyratował :<. Oby poleciał przed merdżem! :o

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Post autor: Kobra »

Kobra, piszesz że Hali jest bystra itd. Może i tak jest, ale ja tak naprawdę dopiero teraz ją zauważyłem i kojarzę kim ona jest i co ona tam robi.
No ja też ją zauważyłem teraz. Btw fajnie, że jednak nie rzuciłeś oglądania Survivor :)

Co do Carolyn to mam wrażenie, że ona za bardzo chce grać pierwsze skrzypce. Najpierw naciskała na Łakina i Tylera z wyeliminowaniem Maxa, a potem chciała być tym decyzyjnym głosem zamiast Blue Kelly. I w sumie teraz nie wiem co dalej? Będzie trzymała z nierobami :?

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

Chichram się, ach chichram.

Nie dosyć, że mamy wariatów i dziwaków, nie dosyć, że mamy dramy, to teraz mieliśmy jeszcze zwroty akcji, które wywróciły wszystkie moje wcześniejsze przewidywania i domniemania do góry dupą. Moje zainteresowanie rośnie :lol:

CZĘŚĆ PIERWSZA

O Bogusiu, ileż to niektórzy są w stanie poświęcić dla zwykłego, głupiutkiego zadania o nagrodę. Kelly dostała takiego krwawego strzała, że przez chwilę wydawało mi się, że zmiażdżyło jej pół twarzy, tak jak jednemu z tych-takich-misiów w Happy Tree Friends, w odcinku z lemoniadą. Ale pfff, cóż to takiego, wydżebane, ajm-gud-ajm-gud, możemy grać dalej, twardym trza być, nie mięTkim :lol: Słynący z empatii Jeff wrzasnął nawet potem tej biedaczce tuż nad uchem YOU GOTTA MOOOOOOOVE!!!! To było przepiękne :lol: I pomyśleć, że wszystko rozgrywało się o grupkę drobiu. Aż szkoda by mi ich potem było zabijać :D Chociaż wait, może to nie do końca o to chodziło? Może Kelly miała zwyczajnie dość bycia ignorowaną przez edit i za wszelką cenę postanowiła zwrócić na siebie uwagę podłażąc pod te jakieś dechy? No i proszę, panowie edytorzy, do czego mogą człowieka doprowadzić wasze fochy. Superniania Tombak poleca głęboką refleksję nad swoim postępowaniem.

Zresztą może faktycznie ten uraz w perspektywie nie był aż taki duży, bo w pierwotnym plemieniu Blue Collar hejty tak mocno przybierały na sile, że miałem obawy, że jeszcze trochę i wszyscy chwycą się tam za łeb w różnych kombinacjach i w rezultacie każdy będzie wyglądał pięć razy gorzej niż Kelly podczas tego sławetnego rewardu. Matka Rodney'a jest chyba najbardziej tyraną osobą na wyspie, mimo, że wcale jej tam nie ma. Najpierw strzał od Dana, teraz od Lindsey. Nie zdziwiłbym się, gdyby kobieta pojawiła się w przyszłości w jakimś sezonie Second Chance, żeby udowodnić, że nie da sobie w kaszę dmuchać.

To wszystko było takie crazy, że nieoczekiwanie okazało się, że Owsiak i Dan - mój własny, uwielbiany Dan, są w plemieniu głównymi bossami. A na doczepkę jeszcze Kelly, której ten główkostrzał zamieszał chyba w łepetynie i zmienił spojrzenie na strategię. Ostatecznie z gry wyleciała frustratka Lindsey, z czego bardzo się cieszę. Ona sama chyba też powinna, bo po mału kończył jej się już chyba zapas osób, na które mogłaby wrzeszczeć i jeszcze dopadłaby ją nuda. Miałem nadzieję, że razem z nią poleci też Żyrafa, a ściślej, że Lindsey na nią wsiądze i w ten widowiskowy sposób wspólnie opuszczą program, no ale nie można mieć wszystkiego. Tym bardziej, że z perspektywy owsiakowego sojuszu, wywalenie Lindsey miało tyle sensu, co granie w bierki łopatą ogrodową. Po jej eliminacji, zostawili sobie żądną mordu i odwetu Żyrafę, a po eliminacji Rodney'a, całe plemię byłoby zgodne i radosne. Przynajmniej o tyle, o ile zgoda i radość mogą być w tym szczepie obecne.

U bezkołnierzowców także było wesoło. Hali pokazała nam szeroki wachlarz swoich zdolności. Okazuje się, że jak trzeba, to potrafi walnąć kurce maczetą przez łeb, a jak trzeba, stać się łagodna jak baranek i z wrodzoną dyplomacją wytłumaczyć Łysej Cirie, że dostała na TC głosami w piczę na wypadek, gdyby Nina była w posiadaniu idola. To cudowne zagranie na pewno przekonało Łysą Cirie, że jest ważnym i nieodłącznym członkiem sojuszu, wcale nie takim z numerem cztery. Dopiero Joe musiał interweniować, wziął pewnie Hali gdzieś w ustronne krzaczory i wytłumaczył jej, że ejejej, laska, stop, pomyśl logicznie, przecież my musimy tą Łysą Cirie jakoś ugłaskać, bo jeszcze się na nas wypnie swoim wielkim zadem po przemieszaniu tak, że będziemy mieli powtórkę z zaćmienia Słońca. Stąd też pewnie pomysł wyprawnienia mu hucznych 42 urodzin nad martwym ptactwem. Tymczasem Jenn pod osłoną humanitarnych odpałów i litości nad owym ptactwem, wyprawiła się do buszu i znalazła sobie idola. Lubię to, popieram to i jaram się tym.

A cóż to za hece u pożółkłych kołnierzyków? Carolyn nieoczekiwanie postanowiła dołączyć do kółka konserwatystów i odwrócić się od dwójki golasów. Czy to aby rozsądne? Shirin opowiadała przecież, jakie krwawe tortury zadawała zwierzętom. Mogłaby się więc przydać na wypadek, gdyby w przyszłości przyszło im się mierzyć na przykład z Żyrafą. W rezultacie, golasy zostali na lodzie i rozpizgała mnie scena przy IC-ku, podczas której Shirin jako jedyna wrzeszczała i skakała z radości, gdy Max zapewnił im nietykalność, a pozostała trójca siedziała naburmuszona jak rodzice na zebraniu najbardziej patologicznej klasy w najbardziej patologicznym gimnazjum.

CZĘŚĆ DRUGA

No i przemieszanie. No i kicha. Obrażam się. Dobrze przynajmniej, że to bodaj jedyny trójplemienny sezon, w którym wszystkie plemiona zdążyły znaleźć się na TC przed tym uroczystym tłłłystem. Żadna ostatnia sierota nie prześlizgnęła się więc do kolejnego etapu tylko dlatego, że ma siłaczy w plemieniu. Poza tym, może w sumie było to nieuniknione, bo patrząc na atmosferę w pierwotnym plemieniu Niebieskich, to tam faktycznie mogło dojść do jakiegoś nieszczęścia i Jeff postanowił temu zaradzić.

ESCAMECA
No i proszę. A Owsiak ostrzegał. A Owsiak apelował. A Owsiak bił na alarm... że Żyrafę trzeba jakoś udobruchać, póki czas. To nieee, pfff, po co, Dan wolał wypominać jej jakieś wpady w IC-kach, których nie było, a Smooth-Criminal-Rodney, z właściwą sobie subtelnością powiedział jej, że skoro-na-mnie-zagłosowałaś-to-twoje-łzy-mnie-nie-ruszają, więc giiiiń, WHOAAAAH!! Teraz w nowym plemieniu takie zachowanie może odbić im się bąkiem, bo Żyrafa chce ich zniszczyć i jest w stanie to zrobić. Tym bardziej, że te mózgi, zamiast nie odstępować jej na krok, poszli sobie radośnie po wodę, po firewood czy po coś-tam, zostawiając Żyrafę samą z nowymi przybyszami, żeby czyniła honory domu. No po prostu Iwona Pavlovic daje 10/10 za inteligencję. Teraz na miejscu Owsiaka uskuteczniłbym inny czadowy i misterny plan, a mianowicie przekonał Tylera i Joaquina, że Joe śmierdzi i że na przykład podszedł do mnie i próbował namówić do ich eliminacji. Albo podszedłbym do Joe'go przekonując, że śmierdzą Tyler i Joaquin, wszystko jedno. Wtedy Żyrafa mogłaby się pocałować w zada ze swoją zemstą. O ile przy okazji nie połamałaby sobie szyi, bo nie wiem, na ile te ich długalaśnie szyje są gibkie, a na ile nie. Ponadto, na miejscu Owsiaka, zakneblowałbym też Dana i wrzucił gdzieś w krzaki dopóki się nie przyda, bo im bardziej ten uroczy imbecyl się stara, tym większa sajgon z tego wychodzi. Próba przeprosin Żyrafy przejdzie chyba do historii. To właśnie takie zachowanie musiał mieć na myśli Władek Bartoszewski, kiedy wspominał o duplomatołkach.

NAGAROTE
Ale tam siłaczy :lol: Z taką ekipą nie bałbym się wyjść na Wildę w sobotę po północy w szaliku Legii, wymachując radośnie transparentem "J*BAĆ POZNAŃ". Cała dzielnia nasza. Może Carolyn miała trochę racji mówiąc, że derysnołczęs żeby wygrali jakikolwiek IC-ek do merga, no ale bez przesady, eliminacja Maxa, czyli jedynego normalnie radzącego sobie w zadaniach faceta w plemieniu, zakrawała na słaby żart. Ja wiem, że Lindsey pieprznęłaby mi maczetą między oczy za taki tok rozumowania, ale trudno, takie są fakty. Pięć kobiet i jedna Łysa Cirie IC-ków raczej nie zwojują.

Jako najnowszy kibic Carolyn, muszę ją skarcić. Po cuś ty, kobiecino, odwracała się od swoich nudystycznych przyjaciół? Ok, zrobiłaś burzę, jesteś cool, jesteś trendy, jesteś jazzy, zostaniesz zapamiętana, tylko eee... CO Z TEGO? Jaki jest sens eliminacji osób, które ci ufają i nie stanowią zagrożenia socjalnego/strategicznego/fizycznego/jakiego-kuźwa-kolwiek? Wychodzi na to, że Carolyn kieruje się emocjami zamiast rozsądkiem. A to mi się nie podoba. Jeb, minusem przez łeb.

Shirin i Max bardzo bardzo baaaardo mocno, iks de, iks de, mniej niż trzy :D No po prostu uwielbiam. To znaczy Shirin uwielbiałem już wcześniej, ale moja sympatia do Maksymiliana wzrosła dopiero teraz, na pożegnanie. Nie wiedziałem, że z niego aż taki śmieszek. Ten dżołk na TC <3 O Buddo, zresztą jacy oni oboje byli diaboliczni przy tych konspiracyjnych szeptach przy ognisku :lol: Skoro rezygnowali już z jakichkolwiek pozorów, to mogli sobie na luzie gadkować pod shelterem, pokazując palcami perfidnie na tych, o których mówią. Hmm, jak myślisz Maksymilianie, kogo dzisiaj wywalimy? Tą? Nie, Shirin, myślę, że tą dopiero później. A może tego? Nieee, ja myślę, że tego dopiero za dwie rundy, teraz lepszym wyborem będzie ta. Nie nie, nie przeszkadzajcie sobie, tak tylko sobie rozmawiamy między sobą :lol:

Tak w ogóle, to na Maxa patrzyłem trochę z trwogą. Mam nadzieję, że my, jako fani Surva, za kilka lat nie zamienimy się właśnie w takich Maksymilianów :lol: Byłoby lekko creepy.
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

Maciej-os
1st jury member
Posty: 172
Rejestracja: 28 lut 2015, 00:00
Lokalizacja: kolo/poznan
Kontakt:

Post autor: Maciej-os »

Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony wyzwaniem o nagrodę (wreszcie!!!), chociaż takie wyzwanie już było w któreś edycji no ale lepsze to niż nic. Zadanie o Imunitet ciekawe i nie uważam jak Sierra że przegrali przez Rodneya bo się zaplątał, trzeba było kuleczkę do góry szybciej wrzucić no ale wreszcie to plemię przegrało i poszło na radę. A tam remis trójkowy i to moim zdaniem był blandside bo spodziewałem się eliminacji Rodneya stosunku 5-1 no ale po dogrywce odpada Lindsey co mnie zasmuciło bo mogła wnieść w późniejszych etapach sporo do gry jako osobowość. Gdy dowiedziałem się o tym że odcinek będzie podwójny to myślałem jaki twist nam zrobią, ale to było pewne że będzie wymieszanie plemion.
Kolejne zadanie o nagrodę------> kolejne pozytywne zaskoczenie ----->kolejne powtórka z poprzednich sezonów ----------> kolejne rozczarowanie. Wiem że to 30 sezon no ale coś nowego by się przydalo. Bardzo jestem zadowolony z wygranej niebieskich i oczekiwalem rady kto odpadnie z nagarote. A rada jak rada, zarciki Shirin i Maxa to ze niby ma ukryty imunitet no ale odpadł i choć myślałem że będzie czarnym koniem to cieszę się że odpadł!

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Tombak, całkowicie mi psujesz uwielbienie do Cirie. Teraz jak myślę o niej, to widzę Will'a. A jak myślę o Will'u jako kobiecie, to widzę to: https://www.youtube.com/watch?v=MzsgwTaFBfc i naprawdę ryje mi to psychę :D

W końcu mnie wciągnął ten sezon na maksa. Oba z łączonych odcinków były genialne. Miały to, co dobre odcinki Surva: równy edit, mnóstwo humoru, dynamiki, blindside. Coraz większy mam ubaw i coraz bardziej lubię ten cast.

Cieszy mnie powrót zadań o nagrodę. Pierwszy odcinek był zarąbisty dzięki dramie w obozie niebieskich. No i ten wypadek Kelly na zadaniu wydawał się straszny, ale okazało się, że to dużo krzyku o nic. W drugim odcinku dramy też nie brakło.

ESCAMECA

Dan - nie no, koleś jest meeega <3 Totalny idiota. Jego inteligentny atak na Sierrę po radzie, potem wywód na temat tego, że wie, jak przepraszać kobiety, a potem te jego "genialne" przeprosiny - toż to było epickie. Dla mnie to dołącza do niezapomnianych momentów typu Carter i jego: "Penner, leci Katie czy Penner"?. Niech jeszcze trochę zostanie, bo jego gafy są genialne.

Joaquin - zaczynam go lubić. Mógł nadal próbować grać agresywnie po eliminacji So, a potrafił się uspokoić, wyciszyć, przejść na grę under the radar i przestać być zagrożony. Poza tym podoba mi się jego akcent.

Joe - trochę niewidoczny, ale nadal jest w gronie moich faworytów.

Mike - nadal mnie do siebie nie przekonuje, ale zaczyna wychodzić na plus. Pokazał, że jednak ma trochę głowy na karku. Wiedział, że nie można alienować Sierry. Niestety sojuszników ma marnych.

Sierra - okazało się, że umie mówić i nie jest tylko cieniem Lindsey. Lubię ją, wydaje się być ogarnięta. Żal mi jej było, jak musiała znosić ataki Dan'a po radzie. Została całkiem sama, ale na szczęście uratowało ją przemieszanie. Liczę na to, że pokaże coś ciekawego.

Rodney - nie no, ja go uwielbiam :D Serio, to nie jest z natury zły i podły człowiek. On jest po prostu głupi. Jest przekonany, że wypowiada same słuszne tezy. To jest takie pocieszne. Z każdą jego wypowiedzią mam mega zaciesz i ubaw. Oby dotarł jak najdalej. Liczę na duży blindside, a potem emocjonalną i pełną hejtu finałową mowę w jego wykonaniu :D:D:D:D

Tyler - lubię go. Podoba mi się jego styl gry - poza radarem, ale tak naprawdę po cichu to on rozdaje karty. Dołącza do moich faworytów.

NAGAROTE

Carolyn - no kocham ją <3<3<3 Okej, uważam, że zdrada była głupim ruchem i wcale dla niej nie korzystnym. Mogła nie lubić Maxa i Shirin, mogli ją irytować, ale byli lojalni. W nowym sojuszu jest w najlepszym wypadku numerem 4 (ale podejrzewam, że po połączeniu ona planuje kolejny przeskok i grać z niebieskimi). No ale uwielbiam ją za sposób, w jaki opisuje gry i te pociski po innych. Charakterologicznie moja bezkonkurencyjna ulubienica.

Hali - nic się nie zmienia, nadal ją lubię. W odcinku jednak się niczym nie wyróżniła.

Jenn - no i mamy HI. Fajnie, bo jest w sojuszu, któremu kibicuję. Nadal jednak jest w niej coś, co sprawia, że jakoś nie mogę się do niej całkowicie przekonać.

Kelly - nagle okazało się, że w ogóle jest jakaś Kelly. Potrzebowaliśmy do tego rozlewu krwi. Okazało się, że to ona kontroluje po cichu sytuację w niebieskich. Potem w nowym plemieniu też znalazła się na dobrej pozycji. Podobnie jak u Tyler'a, ona prowadzi mój ulubiony styl gry - under the radar, ale nie jako zwykłe płynięcie z prądem, tylko ciche kontrolowanie gry i nie zwracanie na siebie uwagi. Dołącza do moich faworytów.

Shirin - niby zabawna, niby ciekawa, ale ja mówię jej nie. Nie przekonam się do niej. Irytuje mnie i oby odpadła następna.

Will - straszny jest. Jest tak nijaki pod każdym względem: jako postać, jako gracz, jako zawodnik w zadaniach. Zmarnowane miejsce w obsadzie.

WYELIMINOWANI

Lindsey - faktycznie sama to na siebie sprowadziła. Trzeba umieć trzymać język za zębami. Pokazała, że sama inteligencją nie grzeszy próbując przemówić Rodney'owi do rozsądku. On rozsądku nie ma, więc powinna była się poddać i nie wchodzić w jałowe dyskusje. Ale nie, musiała pokrzyczeć. I wykrzyczała własną eliminację.

Max - irytował mnie razem z Shirin, więc bardzo mnie cieszy jego eliminacja. Był arogancki i ma za swoje. I ten jego żarcik na radzie czyni jego blindside jeszcze lepszym :D

Moi faworyci na etapie przemieszania: 1. Carolyn 2. Tyler 3. Kelly. W dalszej kolejności Joe i Hali.

No no, z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek.

Konfy:

Jenn - 4+4 (24)
Carolyn - 2+3 (20)
Mike - 3+5 (17)
Rodney - 4+1 (15)
Will - 2+1 (13)
Joe - 0+0 (12)
Dan - 2+1 (10)
Hali - 1+3 (10)
Shirin - 1+3 (10)
Joaquin - 1+1 (8 )
Kelly - 3+3 (8 )
Tyler - 0+1 (7)
Sierra - 1+4 (6)

Max - 0+5 (10)
Lindsey - 3+1 (7)

Vince - 12, So - 7, Nina - 6

hp
1st voted out
Posty: 5
Rejestracja: 27 lut 2015, 00:00
Lokalizacja: Pozna?
Kontakt:

Post autor: hp »

Będzie krótko. Oba epizody mi się podobały. Choć - ja akurat nie przepadam za zadaniami i zawsze czekam, aż się skończą. Dlatego wolę jedno wyzwanie na epizod - ale te akurat jakoś się oglądało.

Znacznie bardziej wolę część obozową z rozmowami, knuciem itp. A tu działo się dużo i dość zaskakująco. Zwłaszcza w czwartym epizodzie - poprzednie odcinki kierowały nas w strone Rodneya, Dana i Mike'a - a tu nagle odpada Lindsay... I Kelly bardzo zaplusowała. Oraz Sierra.

Po przemieszaniu na drugiej radzie najzabawniejsze jak zwykle było to, że nam pokazano w jakim kierunku poójdą głosy - a zawodnicy brnęli w slepy zaułek. Nie rozumiem, jak Max i Shirin niczego nie podejrzewali. Gra ich mocno zaskoczyła. Żal mi Maxa, ale Shirin może odpaść następna. Jakoś jej nie lubię. choć jeszcze szybciej powinni pozbyć się Willa. Coś czuję, ze do połączenia czeka nas ciągła eliminacja z czerwonych...

Faworyci. W czerwonych - Jenn, Carolyn, Hali i Kelly.
W niebieskich - Joe, Sierra, Tyler. Mam tu duże obawy o Joe - brak konf w obu odcinkach nie wróży dobrze na przyszłość. Albo mu nagle polepszą edit albo wkrótce odpadnie. Np. po połączeniu jako pierwszy z powodu bycia zagrożeniem fizycznym. A tego bym nie chciał - bo on i Jenn to moi głowni faworyci na ten moment.

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

Tombak, całkowicie mi psujesz uwielbienie do Cirie. Teraz jak myślę o niej, to widzę Will'a. A jak myślę o Will'u jako kobiecie, to widzę to: https://www.youtube.com/watch?v=MzsgwTaFBfc i naprawdę ryje mi to psychę Very Happy
NIE!!! :lol: :lol: :lol: Błagam, zabierz to :D Umówmy się, że Ty tego nie wysłałeś, a ja w to nie kliknąłem, dobrze?

O Kryszno, teraz już na pewno nie polubię Willa, nawet jeśli będę się w nim starał zobaczyć wygoloną Cirie :lol:
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

damian300d
5th jury member
Posty: 442
Rejestracja: 03 maja 2014, 00:00
Kontakt:

Post autor: damian300d »

Też zaskoczyło mnie że zostawili Nagarote, zamiast Masayi. Zawsze likwidowali to najmniej liczne plemię. A samo przemieszanie po prostu wyszło komicznie - żeby chociaż trafił się jakiś sprawny facet w Nagarote, a tu taki Will. Wymarzony scenariusz po prostu. Tak jak Max mówił - podobnie jak w One World. Przyszło mi też na myśl Caramoan, gdzie do jednego plemienia trafili ci młodzi, piękni i silni a do drugiego starsi, brzydcy i słabsi. A patrząc jak cała sytuacja rozegrała się w Nagarote miałem wrażenie że przecież już coś takiego widzieliśmy. Zupełnie jak nowe Aparri w Cagayan. Tam mieliśmy 3 mózgowców, którzy trzymali razem, 3 pięknisiów, którzy za sobą nie przepadali i glinę Sarah, która potencjalnie miała być swing vote ale i tak nim nie była. Tutaj analogicznie mamy 3 No Collar ktorzy grają razem, 3 White Collar gdzie Carolyn nie przepada za resztą i do tego znowu glinę, tym razem Kelly, która sama trafiła ze swojego plemienia, też miała być swing vote ale nie było takiej potrzeby. Normalnie déj&#224; vu.

Jenn - Nie spodziewałem się po niej takiej tkliwości względem kury, ale wyszło świetnie, bo Jenn ma teraz immunitet <3 bardzo się z tego cieszę, bo w tym momencie jest moją faworytką nr 1

Hali - słodziak z niej, jej też kibicuję, ale wyraźnie widać że odgrywa drugoplanową rolę.

Will - już wystarczająco został oceniony i skomentowany , całkowicie się zgadzam z Waszymi opiniami, niech odpadnie czym prędzej

Joe - należy do mojej ulubionej trójki. Oby odnalazł się w nowym plemieniu.

Rodney - on jest jednak gburem i imbecylem. Po tych odcinkach straciłem do niego jakiekolwiek resztki uznania. Miałem nadzieję, że to on wyleci, no ale niestety. Nie rozumiem takiej decyzji bo praktycznie z każdym miał jakiś zatarg, wiec wywalenie go wzmocniłoby więzi plemienne.

Dan - został moim mistrzem dobrych manier i traktowania kobiet. Żałuję, że nigdy nie będę w stanie mu dorównać. W ogóle o co chodziło z tym wywlekaniem niby-wpadek Sierry. Przecież gdyby była taka beznadziejna jak mówi to już dawno poszliby na TC. A te przeprosiny... Mój kolejny kandydat do jak najszybszej eliminacji.

Kelly - chyba nigdy nie było tak krwawej sceny w Survie jak ta z jej udziałem. Trochę szkoda mi jej było jak mimo starań i tak nie wygrali nagrody. Najwyraźniej dzięki ranie i paru szwom Kelly zyskała +10 do atrakcyjności, bo nagle zaczęli ja pokazywać i dowiedziałem się, że ma silną pozycję w plemieniu i praktycznie ona decydowałia kto odpadnie. Nieźle sobie wypracowała kontrolę nad sytuacją, jednak miałem nadzieję że zgra się z dziewczynami.

Sierra - przykro było patrzeć jak po niej jeździli, a już w ogóle szkoda jej było gdy trafiła do plemienia z tymi samymi osobami. Jednak dzięki temu odcinkowi bardziej ją polubiłem i mam nadzieję, że wykombinuję coś i odegra się na Danie i Rodneyu.

Mike - od początku miałem go za przygłupa, a okazuje się, że myśli całkiem sensownie i strategicznie. Rozbawiło mnie tylko że tak bardzo chciał pilnować Sierry a zaraz gdzieś polazł. On chyba nie usiedzi na dupie i zawsze coś musi robić. Może jeszcze mu nie kibicuję, ale im dalej tym bardziej się do niego przekonuję.

Tyler - jest w porządku, raczej się nie wychyla i razem z Joaquinem tworzą niezły duet. W moim perfekcyjnym scenariuszu Tyler, Joaquin, Joe i Sierra zawiazują układ i wywalają Dana albo Rodneya, a najlepiej obu. Ale pewnie nici z tego skoro Joaquin ma się skumać z Rodneyem :/

Shirin - była zbyt pewna siebie, nie rozumiem jak razem z Maxem mogli sobie myśleć, że mają wszystko pod kontrolą. Myślałem że raczej ją obiorą za cel bo wydaje się bardziej denerwująca, do tego jest na pewno słabsza w zadaniach niż Max. W sumie jej los jest mi obojetny, no niech w sumie zostanie jeszcze trochę dla beki.

Carolyn - niby strategicznie jej przeskok nie był najlepszym posunięciem ale czasem gdy ktoś jest tak bardzo wkurzający to po prostu się nie da i kropka. Choć nie należy do ścisłego grona moich ulubieńców to lubię ją, nawet nie pamiętam kiedy ostatnio starsza kobieta wzbudziła tak moją sympatię. Fajnie jakby zgrała się z No Collars.

~-~-~-~-~
Lindsey - szkoda trochę że odpadła bo wolałem ją niż Rodneya. Ma zbyt porywczy charakter i nawet tatuażowa więź już tutaj nie pomogła. Miała dość dobrą pozycję a zaprzepaściła to bo zawsze musi wyrazić swoje zdanie i nie potrafi pewnych rzeczy zachować dla siebie

Max jest klasycznym przypakiem że sama znajomość teorii i sucha wiedza nijak ma się do praktyki. Zamiast zaangażować się w grę to skupił się na możliwych scenariuszach. Doceniam jego oddanie i zainteresowanie Survivor'em ale nie jest mi go jakoś szczególnie żal. Mógł się bardziej postarać bo na pewno miał jakiś potencjał. No i rozumiem że można pamiętać poszczególne zdarzenia z poprzednich edycji, bo sam wiele pamiętam, ale żeby znać znaki zodiaku zwycięzców xD To już trochę przesada

Awatar użytkownika
Davos
6th jury member
Posty: 582
Rejestracja: 16 lut 2019, 01:44
Kontakt:

S30E4&5 Winner Winner, Chicken Dinner/We're Finally Play

Post autor: Davos »

Świetny podwójny odcinek! :)

Odc. 4
Wróciły wreszcie zadania o nagrody, co mnie bardzo cieszy. To w czwartym odcinku było dość niebezpieczne i jak Kelly oberwała tą drewnianą kładką to miałem obawy, że skończy się to medicalem. Na szczęście jednak była zdolna do dalszego udziału w zadaniu. Kury ostatecznie trafiły do No collar, co mnie cieszyło, bo w końcu oni coś wygrali ;) Zadanie o immunitet było na plus, bo pojawiło się po raz pierwszy w Survivor. No i nareszcie przegrali Blue collar! W końcu. Cieszę się z tego, bo przynajmniej była okazja zobaczyć dynamikę w ich plemieniu, a jak się potem okazało - to była ostatnia taka okazja, bo potem przyszło przemieszanie. W końcu dało się też poznać bliżej Kelly i Sierrę. I tu spore zaskoczenie, bo myślałem, że Rodney i dziewczyny mają jakiś sojusz czy choćby porozumienie, a na wylocie jest Dan i Mike. A okazało się, że układ sił jest zupełnie inny i Mike trzymał się z Kelly od pierwszego dnia, a ta dwójka miała jeszcze sojusz z Rodneyem i Danem. No nieźle mnie edit strollował :) Ostatecznie Lindsey poleciała i choć Rodney był wkurzający to ucieszyłem się z takiego wyniku, bo Lindsey wkurzała jeszcze bardziej. Zupełnie niepotrzebnie tak ostro się kłóciła w ostatnich dniach i teraz za to zapłaciła. Kiepsko z tym jej socjalem. Za to dwa głosy na Sierrę też były dosyć zaskakujące i jak się potem okazało, był to ryzykowny ruch dla sojuszu czwórki z tego plemienia.
No i jeszcze kwestia immunitetów: Jenn nie chciała oglądać zabijania kury i poszła do lasu, a przy okazji znalazła HII więc nieźle na tym wyszła :) Tylko czemu nikt nie szukał HII u niebieskich? Dziwna sprawa...


Odc. 5
Nastąpiło przemieszanie plemion i jakkolwiek się z tego cieszę, bo to niemal zawsze czyni grę jeszcze ciekawszą, o tyle pod względem sprawnościowym przemieszanie wyszło cholernie jednostronnie i zdziwię się mocno, jeśli czerwoni przed mergem wygrają jakiekolwiek zadanie. A to niestety spowoduje, że zadania nie będą już tak emocjonujące, bo będą jednostronne :/ Ale chociaż tyle dobrego, że w obydwu plemionach pojawiły się po dwie trójki + swing vote. Przynajmniej teoretycznie, bo u czerwonych to się trochę zmieniło.
Ale zacznę od niebieskich: Szkoda mi było Sierry po tym, jak po radzie Dan ją pouczał, a Rodney ją zwyczajnie zwyzywał. Sierra wydaje mi się sympatyczną osobą i dopiero teraz edytorzy raczyli nam ją pokazać, ale będę za nią trzymać kciuki. A pozycję ma teraz fajną, bo mimo że wylądowała z 3 osobami z jej byłego plemienia, którzy dopiero co się na nią wypięli to teraz nagle się do niej łaszą, byle zdobyć jej głos. Heh, typowa ironia w Survivor :) Dlatego właśnie nie powinno się nigdy hejtować osób spoza swojego sojuszu, bo potem można jeszcze ich potrzebować. I tu u mnie bardzo zaplusował Mike, bo jako jedyny zdawał sobie z tego sprawę i próbował cały czas ugłaskać Sierrę, żeby się od nich nie odwróciła. Jego gra socjalem w tym odcinku była naprawdę pozytywnym zaskoczeniem po tym, co pokazał wcześniej. Za to Dan i Rodney beznadzieja. Ten pierwszy jeszcze próbował przeprosić Sierrę, ale robił to bardzo nieudolnie, a temu drugiemu nawet nie przyszło do głowy, żeby próbować nad nią pracować. Ogólnie tuż po przemieszaniu mogło się wydawać, że u niebieskich Joe, Tyler i Joaquin znajdą się na wylocie, ale na szczęście Sierra chce z nimi grać więc mam nadzieję, że teraz Rodney szybko wyleci, bo należy mu się za to jego zachowanie. Choć biorąc pod uwagę skład plemion, niebiescy pewnie w ogóle nie pójdą na radę przed mergem…
No a czerwoni generalnie rzecz biorąc są w ciemnym tyłku - 5 kobiet i tylko 2 facetów, z czego 1 to beznadziejny w zadaniach Will :D I dlatego nie rozumiem, czemu na radzie z dwójki zagrożonych osób odpadł Max. Owszem, wkurzał innych i skopał sprawę swoim socjalem, ale przecież Shirin robiła to samo, a nawet mam wrażenie, że ona wkurzała ich jeszcze mocniej, no i była też słaba w wyzwaniach. Swoją drogą Max mnie rozwalił z tym, że znał nawet znaki zodiaku zwycięzców poprzednich sezonów :D Rozumiem być fanem Survivor, ale to już chyba trochę przesada :P Kelly teoretycznie po przemieszaniu znalazła się na pozycji swing vote, ale jej ewentualny ruch uprzedziła Carolyn, która przeskoczyła do trójki z No collar. Hm, trochę to mimo wszystko ryzykowny ruch, bo Max i Shirin, choć trochę stuknięci, byliby wobec niej lojalny, a z nowym sojuszem to nic nie wiadomo. Choć z drugiej strony ten ruch ma też swoje plusy - gdyby Carolyn trzymała się Maxa i Shirin to musiałaby czekać na to, co zrobi Kelly. A gdyby ta dołączyła do trójki z No collar to Carolyn znalazłaby się w mniejszości i byłaby zagrożona. A tak swoim przeskokiem ustawiła się w większości i nie dała też Kelly pola manewru, bo w tej sytuacji bez sensu byłoby dla niej trzymanie się tylko Maxa i Shirin. Więc mamy już pięcioosobowy sojusz i biedną Shiren na uboczu ;) A tak serio to jeśli ona odpadnie następna to nie będę po niej płakał.
Fajne w tym odcinku było jeszcze zadanie o immunitet z rozbijaniem glinianych garnków, choć niestety z góry było wiadomo, że niebiescy to wygrają. Teraz dla odmiany powinni zrobić jakieś zadanie z puzzlami, bo chyba tylko w tym elemencie czerwoni będą mieć jakieś szanse na nawiązanie walki z niebieskimi...
Obrazek

ODPOWIEDZ

Wróć do „Survivor 30: Worlds Apart”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości