S30E07 "The Line Will Be Drawn Tonight"

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

S30E07 "The Line Will Be Drawn Tonight"

Post autor: ciriefan »

AFTER THE MERGE, ALLIANCES ARE TESTED AS CASTAWAYS MUST ADAPT TO PLAYING AN INDIVIDUAL GAME, ON “SURVIVOR,” WEDNESDAY, APRIL 1

“The Line Will Be Drawn Tonight” – Alliances are tested as castaways must adapt to playing an individual game after the merge. Also, castaways fight for individual immunity in a classic game of endurance, on SURVIVOR, Wednesday, April 1 (8:00- 9:00 PM, ET/PT) on the CBS Television Network.

Bartosh
4th jury member
Posty: 350
Rejestracja: 07 lut 2012, 00:00
Kontakt:

Post autor: Bartosh »

No i mamy połączenie plemion. Nazwa plemienia jest faktycznie beznadziejna, ale to raczej nie jest aż tak istotne.

Ogólnie odcinek był bardzo przyjemny, byłem strasznie ciekawy jak sojusze się uformują, ale nie sądziłem, że Will będzie tak głupi, że poleci z Rodney'em do sojuszu Blue Collar, których tak naprawdę nie znał, niż iść z osobami, które znał przez 19 dni. Szczerze go nie cierpię. Nie lubię takich ludzi, co "Hehe, jaki to ja śmieszny", a jak przyjdzie co do czego, to nóż w plecy, a potem będzie płacz i zgrzyt.

Osobiście kibicuję najbardziej Carolyn i Jenn. Jeszcze do tego może dojść Sierra, ale nie wyobrażam sobie scenariusza, że ona jakoś przeskoczy do innego sojuszu. Jak gra potoczy się w taki sposób, że Carolyn będzie działała z No Collar, to cud, miód, orzeszki.

A rada plemienna naprawdę genialna, Jenn jest tak pozytywną osobą, dobrze, że zagrała HII, szkoda, że odpadła akurat Kelly, którą lubiłem, ale mam nadzieję, że jeszcze No Collar razem z Shirin i Carolyn dojdą daleko. Shirin też na plus.

Milionowski
Posty: 4
Rejestracja: 16 kwie 2014, 00:00
Kontakt:

Post autor: Milionowski »

Świetny sezon, poza Shirine wszyscy grają na miarę swoich możliwośći, lub powyżej (patrz Will). To dodaje jeszcze bardziej pikanterii bo podobno to bardzo inteligentna dziewczyna, fanka survivor, no i jak by nie było kobieta, więc powinna mieć więcej inteligencji emocjonalnej. Wszystko to pokazuje jak trudna jest ta gra

EndlessPanic
6th voted out
Posty: 87
Rejestracja: 03 cze 2014, 00:00
Kontakt:

Post autor: EndlessPanic »

Kolejny świetny odcinek, pomimo tego że układ sojuszy nie poszedł po mojej myśli, to jednak sam przebieg i efekt końcowy rady był epicki.

Ogólnie o nazwie plemienia (ani nawet o kolorze) nie chce mi się wypowiadać - wszystko idealnie podsumowała Shirin.

Bardzo cieszę się, że Joe wygrał immunitet i mam nadzieję że będzie go wygrywał do samego finału. No bo jeżeli nie to pewnie wyleci przy pierwszej lepszej okazji. Co jest wkurzające, bo mam wrażenie, że zarówno Dan jak i Will zajdą dalej od niego. W ogóle to rozwaliła mnie mina Joe gdy ktoś zapytał się go czy Rodney jest mądry xD

Ogólnie to niesamowicie wkurzył mnie Will, również nie znoszę tego typu osób, może dlatego że kilka podobnych w swoim życiu spotkałem. W sumie ten ruch nie był nawet taki zły dla jego indywidualnej gry. No ale nie oszukujmy się, wbrew pozorom to nie jest tylko indywidualna gra, do finału jest długa długa droga, a żeby tam dotrzeć potrzeba lojalnych ludzi. A on właśnie tych ludzi zdradził i to przy pierwszej lepszej okazji i to dla osoby z którą rozmawiał pierwszy raz w życiu. Może podchodzę do tego zbyt emocjonalnie, ale co za fałszywy ch*j. Swoją drogą Jeff nieźle urządził No Collar już od samego początku, dostali: psychopatę, użalającą się nad sobą 24h/dobę głuchą starszą panią oraz bezużyteczną górę mięsa.

Rozczarowała mnie trochę Sierra, no bo przez 3 odcinki wysłuchiwaliśmy jak to jej stare plemię jest martwe dla niej, no i tylko po to żeby w końcu się okazało że jednak nie jest martwe i że ciągle jest w sojuszu z nimi. Zresztą wątpię, że to była dobra decyzja z jej strony, bo ani Mike ani Rodney nie widzieli jej w finale.

W sumie Tyler również mnie trochę rozczarował. Dopiero co go zdradzili i wywalili jego sojusznika, a on i tak wolał iść z nimi... Przez cały odcinek miałem wrażenie, że Tyler, Carolyn i Will chcą zapewnić Blue Collar całe F5.

Jednak na szczęście Jenn wszystko uratowała, swoim genialnym ruchem. Na początku trochę się bałem, że może nie zdecyduje się użyć HII albo da go Hali. Ale kiedy wręczyła go Jeffowi, to cieszyłem się tak samo jak Shirin.

Obrazek

Miny wszystkich były niesamowite. Dodatkowo Rodney został ograny drugi raz z rzędu, co jeszcze bardziej mnie cieszy. Sam pomysł wywalenia akurat Kelly również był genialny. Tak naprawdę wszyscy ją lubili i ona bez problemu mogłaby dojść do finału. Natomiast Mike i Rodney są o wiele większym zagrożeniem, więc mogą jakoś zrobić z nich cel. Dodatkowo istnieje duża szansa, że wykończą się między sobą.
Mam nadzieję, że teraz trochę się jeszcze przemiesza wszystko. Raczej czarno to widzę, ale liczę że F4 będzie No Collar + Shirin, normalnie przy takim rozwiązaniu chyba zesrałbym się ze szczęścia :D

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Świetny odcinek. Zabawa się rozkręca. Eliminacja Kelly całkowicie mnie zaskoczyła. Była takim targetem z dupy, bo przecież jest dużo więcej większych zagrożeń od niej. Aczkolwiek fajnie użyte HI i mamy kolejny niezły blindside.

Carolyn - Mama C wymiata <3 Kto się po niej spodziewał, że tyle wytrzyma w zadaniu? No i w końcu było nieco więcej jej konf i pocisków. Mój osobisty zwycięzca <3<3<3

Dan - niech odpadnie następny, błagam. Każda jego konfa mnie irytuje. Ten koleś to jeden wielki żart.

Hali - jedna z moich faworytek, ale za mało jej pokazują, by się rozpisywać.

Jenn- no niby jest fajna, nieźle wyczuła sytuację i zagrała HI, ale nadal nie mogę się do niej przekonać w 100%

Joe - dobrze, że wygrał immunitet, bo go lubię. To trochę smutne, że wysportowani młodzi faceci zawsze są od razu celami po połączeniu, bo niektórzy (np. Joe) prezentują też całkiem niezły poziom strategiczno-socjalny.

Mike - ogólnie lubię go bardziej niż na początku, widać, że w miarę dobrze kombinuje, ale nie jest to typ osoby, który lubię

Rodney - ja z niego nie mogę :D jego idiotyzm jest tak śmieszny, że no nie mogę nic więcej tylko się śmiać. I skąd mu się wziął genialny skład sojuszu on, Kelly, Carolyn i Will? Bardziej przypadkowych osób nie mógł sobie wybrać. No beka XD

Sierra - kto? I skąd nagle ta ponowna miłość z niebieskim plemieniem?

Shirin - coś mi mówi, że ma edit zwycięzcy, a przynajmniej zajdzie daleko. Taka historia odkupienia rzadko się zdarza.

Tyler - ustawił się na dobrej pozycji. Jego typ gry strasznie mi się podoba i oby udało mu się to mądrze rozegrać, a będzie miał spore szanse na wygraną.

Will - ja pierdzielę XD Zagłosował na Hali :D Jaka beka. Ja się pytam: czy on serio wierzył, że ten sojusz przypadkowej czwórki miał jakąkolwiek przyszłość? Lol zdradził swoich przy pierwszej możliwej okazji, teraz już nikt mu nie zaufa. Razem z Dan'em do jak najszybszej odpadki.

Kelly - biedna :( Odpadł pierwszy z moich faworytów. Gdyby przetrwała to głosowanie, byłaby na dobrej pozycji. Lubiłem ją jako postać i podobał mi się jej styl gry.

Ogólnie sytuacja jest 7:4, ale ciekawy jestem kolejnego odcinka, bo nie sądzę, żeby więź biało-niebieska była jakaś mocna. Może się wszystko zmienić i na to liczę. Niech odpadną wszyscy niebiescy + Will, a będę zadowolony ze zwycięzcy.

KONFY:

Jenn - 3 (29)
Rodney - 7 (29)
Mike - 7 (26)
Carolyn - 4 (25)
Shirin - 2 (17)
Joe - 1 (15)
Dan - 3 (14)
Will - 1 (14)
Hali - 2 (13)
Tyler - 5 (12)
Sierra - 0 (10)

Kelly - 3 (12)

Vince - 12, Joaquin - 10, So - 7, Max - 10, Lindsey - 7, Nina - 6

Milionowski
Posty: 4
Rejestracja: 16 kwie 2014, 00:00
Kontakt:

Post autor: Milionowski »

Tak ogólnie czytam Wasze wypowiedzi i jestem delikatnie mówiąc zdziwiony. Wydaje mi się, żę wszystko oceniacie pod względem emocji, zero strategii.

Awatar użytkownika
Stach
4th jury member
Posty: 399
Rejestracja: 23 sie 2011, 00:00
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Stach »

Jak dla mnie to to, że Jenn użyła HII jest bardzo dobre dla wszystkich Blue i White którzy ogarniają ; p i nie odpadli ;p

Idealna sytuacja udowodnić lojalność, ale osłabić swoich (zachowując przewagę).

Od początku kibicuję Tylerowi, w sumie z czasem zacząłem Carolyn i Mikeowi, więc za tę trójkę trzymam najbardziej.

Jednak sezon trzyma poziom i nie ma osób, które by bardzo irytowały, to na plus, oby tak dalej, a poziomem może dorówna Nidzie ;P

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Post autor: Kobra »

W dzisiejszym epizodzie spełniło się nerdowskie marzenie Szirin. Za pewne od zawsze chciała być underdogiem, którego bliski sojusznik tak ładnie zagra ukrytym. Ten jej zaciesz XD Po ostatnim odcinku byłem rozczarowany Tylerem, bo właściwie nic nie zrobił, ale w tym powraca z klasą. Z Carolyn tworzy mocny duet i to może być jeden z tych duetów, które rządzą sezonach z trzema plemionami. Tyler to mój faworyt numer dwa.
Co do No Collar... Nie widzę jakoś ich idących do końca razem. Zapewne któreś z nich stanie się pierwszym jurorem. Nawet z Willem mają za mało głosów. Ogólnie, Will jedno wielkie iks de. Dla dobra ogółu powinni go wytrzasnąć przy najbliższej okazji. Nigdy nie wiadomo co mu odpierdoli. I te jego "śmieszne żarty", naprawdę... po jego wypowiedzi na radzie następne kilka ujęć to było pokazywanie jak każdego rozbawił. Eliminacja Kelly to bardzo dobre posunięcie i nie tylko dla czerwonych, ale i białych oraz niebieskich.

frasiek
sole survivor
Posty: 1106
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: frasiek »

Milionowski pisze:Tak ogólnie czytam Wasze wypowiedzi i jestem delikatnie mówiąc zdziwiony. Wydaje mi się, żę wszystko oceniacie pod względem emocji, zero strategii.
Masz rację, wydaje Ci się.

Jeżeli chodzi o strategię to sezon zaczyna robi się bardzo ciekawy, a jeżeli chodzi o emocje to gracze okazują się być bardzo wyrachowani i nie mają żadnych oporów, aby działać razem z ludźmi, którzy im wcześniej wbili nóż w plecy.

Ja osobiście jest trochę zaskoczony, że mi się takie wyrachowanie podoba, ale to pewnie dlatego, że praktycznie wszyscy zawodnicy mają takie podejście i nie muszę oglądać jak wyrachowany wygrywa dzięki złamaniu cudzego zaufania.

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

Przyszedł kwiecień, przyszła wiosna, a wraz z nimi przykicał Zajączek Wielkanocny, który przytargał nam w swoim jebitnym worze całą masę prezentów i niespodzianek. Tak-tak. Bo to właśnie niespodzianki były dla mnie w tym epizodzie motywem przewodnim. Czyli chyba musiał być dobry, nieprawdaż?

Pierwszą niespodzianką była dla mnie reakcja Rodney&#8217;a na strzał w mordę podczas poprzedniej Rady. Obawiałem się, że tuż po powrocie do obozu, nasz mały śmieszek weźmie Owsiaka za fraki, przerobi go na tatara, a na szczycie położy jego urżnięte jaja - kulinarni mistrzowie i inne Magdy Gessler nauczają przecież, że tatara podaje się nie inaczej, jak właśnie z jajem. Moją teorią jest, że Leśne Skrzaty Jeffa Probsta musiały obawiać się tego równie mocno i profilaktycznie zaaplikowały Rodneyowi jakiś dodupny zastrzyk na uspokojenie, być może podkładając strzykawkę jeszcze na tym radowym pieńku, jednym z tych, na których oni tak sobie za każdym razem malowniczo przycupują, by wieść z Jeffem inteligentne konwersacje.

Jednak pomimo spokoju i opanowania, Rodney już zaczął snuć w konfach plany krwiożerczej zemsty. Brawo, trzy cysterny propsów dla Owsiaka - przecież w ogóle nie można się tego było spodziewać utłukując bez sensu Joaquina. Niespodzianka numer dwa po prostu. A nawet jeśli, to ten romantyczny spacer o zmroku, na który zaprosił Rodneya, musiał przecież w pełni załatwić sprawę i okręcić Roda wokół małego paluszka. #mastermajndtakbardzomocno <3

To jednak jeszcze nie koniec chichrania, nie-nie-nie, nie myślcie sobie. Owsiak uznał widocznie, że skoro już upadać, to na beton i z impetem. Szczytem gracji, klasy i rozwagi, było wyznanie wszystkim na tej dzikiej mergowej uczcie, dlaczego Joaquin musiał opuścić ten padół i że było to właśnie ze względu na więź z Rodney&#8217;em. Nie to, żeby dał w ten sposób wrogowi wskazówkę, kogo najlepiej zbajerować, żeby zburzyć sojusz Escameca :lol: Moje gratulacje. Zaraz-zaraz, kto to tam leci u góry? Czy to Hatch? Czy to Mariano? Czy to Kim Spradlin? Nieeeeee, to SUPEROWSIAK!!! :D :D :D

Skoro Owsiak wyszedł już na takiego trampka, słingwołty uznały zapewne, że leżącego się nie kopie i postanowili nie dobierać mu się jeszcze do skóry. To skierowało radar na drugą stronę barykady, a więc na moją ukochaną, jedyną, złotą, marynowaną w seksapilu Jenn. Z bólem serca, sraczką i pochlipywaniem, muszę obiektywnie przyznać, że było to dobre posunięcie. Myślałem wcześniej, że społeczeństwo jest w tym sezonie zbyt głupie, żeby zdać sobie sprawę z zagrożenia, jakim jest ta panna i że niczym wspomniana już Kim Spradlin, będzie ona miała gładką drogę do finału, wyłożoną czerwonym dywanem i otoczoną uśmiechniętymi dziećmi, które sypałyby za nią jakimś shitem mającym imitować świeżo zerwane kwiatowe płatki.

W tym świetle, niespodzianką numer CZY jest dla mnie nie kto inny, jak Łysa Cirie. Prędzej spodziewałbym się Irki Santor w kapeli death metalowej, niż jakichkolwiek przejawów inteligencji ze strony tego zawodnika. A jednak. Widzę, że większość z Was hejtuje ten ruch, dla mnie to właśnie pierwsza nie debilna rzecz, którą zrobił w programie. Nasze wielkie, łyse, jasno świecące słonko, uświadomiło sobie, że te zrobione bezkołnierzykowcom kanapki mogą jednak nie wystarczyć i że wcale nie czeka go z nimi świetlana przyszłość. Fik myk, hyc-hyc, Łysa Cirie przeskoczyła więc do przeciwników. No dobra, przeturlała się. Bo jakoś nie widzę jej skaczącej zbyt zwinnie. Tak czy siak, brawo, łap pan/pani plusa. Szkoda tylko, że na końcu odcinka Zespół R znowu błysnął i Łysa Cirie tradycyjnie już wyszła na głupa, bo tamci też nie byli z nią do końca szczerzy. W rezultacie, jako jedyny głosował na Hali, więc musiał poczuć się trochę hmm&#8230; łyso.

Niespodzianka numer cztery to Rodney i jego odroczenie planów egzekucji Owsiaka, którą tak obrazowo zapowiadał w konfach na początku odcinka. Myślałem, że od razu po mergu hycnie do Jenn i powie pszepanionmniebije, odrąbmy mu łeb, dobzzzieee?. Tymczasem zdaje się, że jego plan jest nieco inny i jak się nad tym zastanowić, wcale niegłupi. Gdyby od razu przyssał się do cycuszków Jenn i się nimi otulił w obronnym geście niczym Kubica poduchami powietrznymi, to też mógłby w dalszej perspektywie wiele nie zyskać, bo sojusz Jenn jest zbyt liczny i zbyt zwarty. Dobrze byłoby więc na początek dać w czambuł przynajmniej jednej osobie spośród z nich. Ponadto, Rodney próbuje zebrać wokół siebie sojusz słingwołtów, żeby nie być takim gołym i wesołym. Carolyn co prawda wyheheszkowała go w konfie, ale nie zdziwiłbym się, gdyby w pewnym momencie zaczęła być zainteresowana takim &#8222;układem środka&#8221;, bo oba skrajne sojusze &#8211; Jenn i Owsiaka - są zbyt mocno zgrane. Hejejej, może ten Rodney tak naprawdę nie jest taki głupi? Może na Reunionie okaże się, że robi nas wszystkich w jajucho, a w rzeczywistości jest zapalonym szachistą i na co dzień robi doktorat z jakiegoś przerażająco brzmiącego kierunku ścisło-technicznego? Może nie powinniśmy tak z niego rechotać i spłoniemy za to w piekle? Uważajmy :lol:

Nie potrafię na razie ocenić ruchu Carolyn i Tylera. Z jednej strony, takie skakanie od Sasa do lasa, może być dla jurorów hejtogenne w ewentualnym finale. Z drugiej, Gang Blondynek (Jenn, Hali, Joe), jest najbardziej hermetycznym sojuszem na wyspie i będąc z nimi w ostatnich rozdaniach, Karcia mogłaby się sparzyć, nawet mając Tylera pod pachą. Poczekam więc, co przyniosą dalsze dni i dopiero potem będę chwalić lub wrzeszczeć.

Cycata bohaterka moich zboczonych snów ładnie osłoniła się idolem. Jednak mimo wszystko pstryknę ją w ucho, bo zdaje się, że jej działania były w tym epizodzie trochę za słabe. Nie pracowała chyba nad Rodney&#8217;em, a powinna była, zwłaszcza po tym, jak Owsiak pięknie j*bnął sobie kilofem w stopę, opowiadając na forum publicznym o tym, czemu ukatrupili Joaquina. Można by też się zainteresować na przykład Żyrafą. Można było zrobić cokolwiek dodatkowego, żeby udupić owsiakowców. A już na pewno starać się mniej okazywać swoją hermetyczność z pozostałymi członkami Gangu Blondynek. Niestety, ale mam wrażenie, że mimo ładnej kontry, target z nich nie zejdzie i te wszystkie rzekome knucia Rodney&#8217;a przeciwko Owsiakowi w następnym epie, są tylko blefem edytorów i zachętą na zasadzie ej-pamiętajcie-żeby-nas-oglądać. W łeb raczej na pewno dostanie ktoś z Gangu Blondynek, bo rozbicie tej trójcy jest obecnie najkorzystniejsze dla wszystkich. A skoro tak, to mam nadzieję, że będzie to Joe. Niby ma trochę oleju w łepetynie, no ale co ja poradzę, jakoś mi ten koleś nie leży. Jest dla mnie miałki jak posłowie PSL-u czytający &#8222;Nad Niemnem&#8221; i może sobie iść do diabła, proszę bardzo, nie będę zatrzymywał, tam są drzwi. Nie-nie, bardziej na lewo. O właśnie.

Krótko o drugoplanowych bohaterach dramatu. Mistrz Dan nie jest już tylko mistrzem, ale nawet bogiem. Prowadzi bowiem batalie na tym właśnie poziomie. Wciąż ma zatarg z Posejdonem, który jest zły, niedobry i prawdopodobnie planuje otwarcie jakiegoś stoiska z bielizną na targowisku pod Olimpem, bo najpierw, w pierwszym epach, zerwał Mistrzowi galoty, a teraz bezczelnie napuścił mu na mistrzowskie stopy meduzy, mając pewnie nadzieje, że znajdą na nich skarpetki i też mu je zdobędą. W dodatku, Jenn szykowała na Mistrza chytrą i przebiegłą zasadzkę, bo podobnie, jak w przypadku Maksymiliana, najpierw poradziła mu przemycie poranionych stópek w hot water, a następnie pewnie hejtowałaby go, że to disgastin i namawiałaby plemię do jego eliminacji. Mistrz pozostał jednak Mistrzem i wybrnął z sytuacji, nie z nim takie tanie numery. Żyrafa wykazała zaskakująco niską aktywność jak na swoją posraną sytuację. Jeśli wierzy, że w sojuszu Owsiaka i Mistrza będzie na dłuższą metę bezpieczna i nie warto przeskakiwać, to gratsy. Wcześniej udowodnili przecież, jak bardzo ją kochają - niemal tak bardzo, jak te jakieś dzieciaki w łódzkim zoo, które kilka lat temu wystraszyły dwie żyrafy na śmierć petardami. Świrin natomiast planuje chyba zająć miejsce Łysej Cirie w sojuszu bezkołnierzykowców. Średnio rozsądne, bo to raczej mało zaszczytna pozycja i jeszcze trzeba umieć robić kanapki.

Czystym przypadkiem odpadła Kelly. Tak długo chowała się &#8222;pod radarem&#8221;, aż radar rypsnął nagle w dół i zmiażdżył jej czaszkę. Bywa. Strategię miała niegłupią, ale też nie będę po niej specjalnie płakał ani udawał, że miałem ją wyżej niż w pędzlu.

Z uwag dodatkowych: Hiper-super-wypasiona-jołjoł-uczta-merdżowa jak zwykle nie zawiodła. Jedli chyba jakieś śmieszne owoce, ale wyglądało to jak takie wielkie kosty masła i zabawnie się obserwowało jak Mistrz Daniel wsuwał sobie całą taką kostę za jednym wsysnięciem do dzioba. Leśne Skrzaty Jeffa Probsta wzięły sobie do serca moją sugestię z pierwszego odcinka, że budowanie sheltera jest zawsze dramogenne i dla osiągnięcia ciekawszego klimatu, powinno się im te wszystkie sheltery burzyć w pi*du także w środku gry. Niestety, nikt tym razem nie wpadł w nasze sidła i budowa przebiegła chyba nadzwyczaj spokojnie. Jestem niepocieszony :( Chociaż nie, pocieszył mnie tym razem IC-ek. I to mocno. Obfitował on w hece i niespodzianki. Słupek skrobnął Jenn tam, gdzie nie powinien i dziewczyna się podjarała. Po raz pierwszy w życiu, żałuję, że nie jestem&#8230; słupkiem. Jeśli zaś chodzi o niespodzianki, to pierwszą z nich &#8211; czyli już chyba piątą niespodzianką dzisiaj, było to, że Mistrz Dan i Łysa Cirie zsunęli się ze swoich słupków już w pierwszej mikrosekundzie od komendy #surwajworsredigooooł. No kto by się spodziewał. Zdziwił mnie też brak triumfu Żyrafy. Myślałem, że babka ma immunitet w kieszeni i wystarczy, że położy brodę na szczycie słupka, a nogi dotkną jej ziemi i będzie miała oparcie. A tu bach, niespodzianka numer sześć, taki Joe się wcisnął. Nosz co za...

Tyle z mojej strony, macham do Was entuzjastycznie oraz życzę mokrego jajka i smacznego dyngusa. Czy tam odwrotnie :D
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

frasiek
sole survivor
Posty: 1106
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: frasiek »

tombak90 pisze: Brawo, trzy cysterny propsów dla Owsiaka - przecież w ogóle nie można się tego było spodziewać utłukując bez sensu Joaquina.
Właśnie ten odcinek pokazał, że słuszne było utłuczenie Joaqiuna, bo zaowocowało podziałem 8 do 4 i tylko HII powoduje, że bezkołnierzyki są jeszcze w grze.

To, że Joaquin rozbiłby od wewnątrz niebieskich byłoby o wiele bardziej prawdopodobne niż to, że Joe wygra wszystkie immunitety do końca gry. Poza tym dopóki Joe jest w grze.
Hejejej, może ten Rodney tak naprawdę nie jest taki głupi?
Rodney jest wystarczający inteligentny, bo ta gra nie wymaga żadnej wielkiej inteligencji. Ot po prostu to nie jest sezon, gdzie dwie osoby grają, a reszta im ufa, więc zaczyna decydować kto jest w stanie wykonać to co zaplanował.
Nie pracowała chyba nad Rodney&#8217;em, a powinna była, zwłaszcza po tym, jak Owsiak pięknie j*bnął sobie kilofem w stopę, opowiadając na forum publicznym o tym, czemu ukatrupili Joaquina.
A niby czemu Rodney miałby się bawić w "karalucha" i stać się pierwszym do odstrzału po ewentualnym zwycięstwie niekołnierzyków?
Żyrafa wykazała zaskakująco niską aktywność jak na swoją posraną sytuację. Jeśli wierzy, że w sojuszu Owsiaka i Mistrza będzie na dłuższą metę bezpieczna i nie warto przeskakiwać, to gratsy.Wcześniej udowodnili przecież, jak bardzo ją kochają - niemal tak bardzo, jak te jakieś dzieciaki w łódzkim zoo, które kilka lat temu wystraszyły dwie żyrafy na śmierć petardami.
Jak wyżej.

A w związku z powyższymi to wyeliminowanie Kelly to był na dzień dzisiejszy wygląda na ruch najgorszy z możliwych, bo czyni zagadnienie jeszcze wyraźniejszym. Żeby dołączać do blond trójki wspartego Sheereen to trzeba samemu mieć ze sobą 3 inne osoby, żeby mieć w miarę bezpieczną pozycję w sojuszu 8 osób, podczas gdy pozostając po stronie Niebiesko-białej jest się w luźnym pełnym opcji sojuszu 7-osobowym.

Awatar użytkownika
Meciek
sole survivor
Posty: 1204
Rejestracja: 09 lut 2012, 00:00
Lokalizacja: Polska
Winners at War: Sophie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: Meciek »

Kolejny świetny odcinek, cieszę się, że sezon się tak rozkręcił, oby nie czekało nas to, co w Cagayan i coraz nudniejsze i bardziej przewidywalne odcinki od tego momentu.

Merica

Ta nazwa jest straszna, Shirin idealnie podsumowała "geniuszy", którzy ją wymyślili. Zastanawia mnie dlaczego Sierra nagle zniknęła, w ogóle nic nie mówiła, skoro w ostatnich dwóch odcinkach było jej dużo.

Jeżeli chodzi o zadanie, to było standardowe, ale lubię tę konkurencję, więc jak dla mnie okej. Cieszę się, że wygrał Joe, bo mu kibicuję.

Rada była świetna, reakcje wszystkich na użycie HII przez Jenn były świetne. Ogólnie to nie rozumiem tego co Will zrobił, mógł być w sojuszu z No Collars, a on stwierdził, że zrobi... coś takiego. Oby odpadł, bo patrzeć na niego nie mogę.

frasiek
sole survivor
Posty: 1106
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: frasiek »

Meciek pisze: Ogólnie to nie rozumiem tego co Will zrobił, mógł być w sojuszu z No Collars, a on stwierdził, że zrobi... coś takiego. Oby odpadł, bo patrzeć na niego nie mogę.
Było 12 osób.

Po jednej stronie mocna 3 niebieskich (Mike, Dan, Kelly) po drugie mocne blond trio, a pośrodku 6 graczy, która jest jakby luźniejsza. Nikomu z tej 6 niespecjalnie opłacało się wiązać na stałe z którąś z tych trójek, więc Will słusznie zaczął szukać jakiejś innej opcji w ramach środkowej 6.

Maciej-os
1st jury member
Posty: 172
Rejestracja: 28 lut 2015, 00:00
Lokalizacja: kolo/poznan
Kontakt:

Post autor: Maciej-os »

Odcinek świetny jeden z lepszych tego sezonu. Zadanie typowe ale zawsze trzyma w napięciu kto niespodziewanie spadnie z pala tak jak Owsiak. Ruch Willa jak najbardziej dziwny myślałem że będzie się trzymał jak najdłużej J-J-H i jakimś cudem dotrwa do F5 bo nie będzie zagrożeniem. Eliminacja Kelly dziwny ruch, myślałem że wyeliminują Rodneya albo Owsiaka. Rada była ciekawa i wspaniały ruch Jenn dzięki czemu jeszcze bardziej ją uwielbiam <3. Liczę że to ona wygra choć pewnie wyleci szybko bo jeszcze nigdy nikt nie wygrał z moich faworytów od początku prócz BR z 22 ale to było wielce prawdopodobne. Bardzo zawsze mnie dziwi montowanie głosów jak oddają, gdy Jenn oddałą imunitet to nagle wszystkie 7 głosów od razu na nią i a Kelly na koniec, a gdyby nie uzyła to byśmy mieli wymieszane Jenn z Kelly aby była większa drama no ale to już montowanie taki jego urok

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Post autor: Kobra »

Bardzo zawsze mnie dziwi montowanie głosów jak oddają, gdy Jenn oddałą imunitet to nagle wszystkie 7 głosów od razu na nią i a Kelly na koniec, a gdyby nie uzyła to byśmy mieli wymieszane Jenn z Kelly aby była większa drama no ale to już montowanie taki jego urok
A mnie wcale nie dziwi. Czytanie głosów ma być emocjonujące i robić "bum" w pewnym momencie.
Zastanawiam się, czy Will czasem nie przyssał się do Carolyn i nie ma z nią jakiegoś układu i jeśli ona przeskoczyła to on za nią, ale to już tylko gdybanie.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Survivor 30: Worlds Apart”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości