S30E10 "Bring The Popcorn"

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

S30E10 "Bring The Popcorn"

Post autor: ciriefan »

A key advantage gives one castaway a game-changing opportunity, and another castaway lashes out when their integrity is questioned, on Survivor, Wednesday, April 22 at 8/7c. Only CBS


https://www.youtube.com/watch?v=w7sSXq1i4po

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Post autor: Kobra »

Moja teoria:
- Will zdobywa ten "super twist" i staje się wrogiem publicznym numer jeden.
- Jenn zdobywa ten "super twist" i staje się przyjaciółką wszystkich numer jeden.
I obstawiam, że jedno z nich poleci. Przewidywalnie rozwiązanie: eliminują Jenn, bo jest zbędna, DV nie zostaje użyty. Nieprzewidywalnie: BC+Shirin i Jenn eliminują kogoś z czwórki Rodneya, co w pewnym sensie jest zapowiadane od dłuższego czasu.


Tak czy inaczej mam nadzieję, że ten twist nie schrzani niczyjej gry i przejdzie bezboleśnie.

Versinn
3rd voted out
Posty: 25
Rejestracja: 18 lut 2015, 00:00
Kontakt:

Post autor: Versinn »

Eliminacja dość przewidywalna, żal mi trochę tej osoby, ale z dwojga złego lepiej ona niż Shirin.
A tak się cieszyłem, że Will odpadł z tej aukcji! Mwahaha! Will też popisał się socialem atakując Shirinkę. Teraz z kolei na celowniku będzie pewnie Dan, jako że Tyler znajdzie jego DV. :P Mam nadzieję, że w przyszłych odcinkach rozleci się czwórca Rodney'a, so we better relax!

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Post autor: Kobra »

Jak dotąd najlepszy epizod. Nie byłem wielkim fanem Jenn, ale tym razem miałem szczerą nadzieję, że uda jej się przetrwać. Nie rozumiem tej dramy z listami. Skoro w teorii byli silnym sojuszem za jaki chcieli się podawać to co za różnica, które z nich miałby przewagę dopóki nie zdobyła jej Jenn, ani Szirin? Dalej, Will był żałosny. Reszta też się nie popisała. Podobała mi się postawa Szirin. Też mi poświęcenie z jego strony, że nie weźmie udziału w konkursie w zamian za list. I tak by nie był zagrożony. I tak by nie wygrał. Ogólnie na ten moment dla mnie jedynym zwycięzcą do zaakceptowania jest Mike lub ostatecznie Szirin (chociaż obawiam się, że w finale mogliby ją rozszarpać). Ewentualnie Tyler za plan gry (z resztą warto obejrzeć Jenn w ponderosie).
Co do Dana. Ogólnie podobały mi się jego decyzje w tym epie. Nadal go nie lubię, ale myślę, że podjął ostatecznie dobrą decyzję dla siebie. Z DV nadal może przeskoczyć za tydzień i będzie w dużo lepszej sytuacji. O ile faktycznie to była przemyślana decyzja, a nie ból dupy o te listy. Sierra w sumie nie ogarnia niczego, ale przynajmniej jest ładna.

Lana Warrior
7th voted out
Posty: 129
Rejestracja: 08 paź 2014, 00:00
Lokalizacja: Piast?w
Kontakt:

Post autor: Lana Warrior »

Jak czytałam na amerykańskim forum to u nich wielka drama bo Jenn odpadła.

Bartosh
4th jury member
Posty: 350
Rejestracja: 07 lut 2012, 00:00
Kontakt:

Post autor: Bartosh »

Nie wiem czy coś jest ze mną nie tak, czy faktycznie ten sezon to dno.
Naprawdę, zapowiadało się tak fajnie. I nie wiem czego to jest wina. No cóż, ten sezon bardziej zaczyna mi przypominać coś z rodzaju Mody na Sukces niż Survivora. No i Jenn - akurat jej zachowanie faktycznie jest głupie, ale no jednak była zmęczona, etc. Poza tym - halo, grała z tak beznadziejnymi ludźmi... serio, Hali, Jenn, Shirin i Sierra, której nie pokazują za dużo, są najnormalniejszymi osobami. Ale to za chwilę każdego z osobna opiszę.

Miałem długą przerwę od Survivor. Dziś obejrzałem odcinek z eliminacją Hali, Joe i Jenn.
Co odcinek - większe rozczarowanie. Wiadomo, że nie zawsze faworyt wygrywa i z czasem otrzymujemy nowych faworytów. Ale kto pozostał? W ogóle co do za edit? To dziwne, ale zwykłe reality-show wywołuje u mnie mdłości. Worlds Apart właśnie u mnie takie wywołuje.

Mike - jak już Ciriefan pisał. Ja też to widzę, że on ma edit zwycięzcy. Po prostu jest on wszędzie, conf tyle, że głowa boli, ale mimo wszystko uważam, że jeśli on wygra, to zasłużenie. Tylko po prostu irytuje, bo jest na tyle dobry, a inni na tyle głupi, że nikt go nie wyrzuci.

Shirin - ona jest edytowana na final 5, ew. final 3, ale tego nie wygra, o ile Mike będzie w finale. Ostatnio naprawdę dobrze gra, ma historię, ale to jest przypadek jak z Philippines czy Blood vs Water. Jeśli wiecie o kogo mi chodzi.

Sierra - strasznie niewidoczna, pozytywna osoba. Niestety, jest na tyle zastrachana, że nie przeskoczy. Ona, Shirin i Mike to by była fajna finałowa 3, ale Sierrę chciałbym tak na 2/3 miejsce.

Carolyn - ulubienica od dłuższego czasu, ale teraz po prostu mam wrażenie, że jest to typ zwykłej, znanej nam wszystkim rodzaju suki. Koniec wypowiedzi.

Tyler - nie lubię typa. Od początku nie lubiłem i do końca lubić nie będę. Odpadnie na etapie F8/F7.

Dan - komedia i dramat. Napisać o nim coś, a pisarz się wzbogaci.

Rodney - mimo tego, że jest przystojniejszą wersją Russella i, że gra naprawdę dobrze - to i tak Russell, jego styl bycia i sposób rozwiązywania problemów (jak ten tekst o bójce z Mike'm na ulicy...) no po prostu żenada.

Will - nie jestem rasistą i nie oceniam po wyglądzie, ale jak widzę tego człowieka, to jak on się zachowuje, jak mówi o dobroci na początku sezonu, a potem używa takich słów wobec kobiety i to jeszcze dotyczącej jej życia, to jest śmieszne, ale tragiczne. Znają się z miesiąc, no okej. Ale cholera, to jest gra, nikt go o zdanie nie pytał i raczej nic się o Shirince nie dowie. I niech spada, nie cierpię go, jeżeli nawet w reality-show pokazuje taki typ osoby, to już ani to mu życzę nieszczęścia, ale też nie życzę mu szczęścia. Niech odpadnie tak, że aż pierd#lnie w Nikaraguii.

Jenn - faworytka. Po prostu. Jej zachowanie po części zrozumiałe, ale mogła grać. Wygrałaby to, gdyby Mike odpadł i doszłaby do finałowej 3. Jestem tego pewien. No cóż, jedna z najlepszych osób jakie się oglądało w Survivor niestety nie wygrała, poddała się, trochę jej się pomieszało w główce, ale mimo wszystko darzę ją sympatią.

Obejrzę ten sezon do końca tylko z czystej ciekawości, ale jak dla mnie to jest żenada. Nie wiem czym Jeff się zachwycał. To jest ten "jeden z najlepszych sezonów" ? Oglądałem ponad dziesięć sezonów sto razy lepszych. Zapowiadał się dobrze, ale teraz Shirinka musi skopać tyłki socjalnym niedorozwojom.

Seth
4th voted out
Posty: 35
Rejestracja: 11 maja 2014, 00:00
Kontakt:

Post autor: Seth »

Sezon lepszy, niż wszystkie te BvW, One World itd. razem wzięte.
Świetny epizod, mnóstwo zwrotów akcji, w końcu Mike postrzegany jako największe zagrożenie.
I tak jak Mike'a nie lubię to spodobała mi się ta akcja podczas aukcji, widać, że "gra", a jako, że pokazał ciemną stronę, a zawsze kibicuję villains to ma u mnie duży plus(szkoda, że się rozmyślił).

Will, bez najmniejszych szans na wygraną, chyba nikt na niego nie zagłosuje, gdyby jakimś cudem znalazł się w finale.

Kolejny mój faworyt - Rodney. Hejtowany prawie przez wszystkich, gdzie się tylko da. Prawda jest głupi na swój sposób, ale też jako jeden z niewielu widzi co się dzieje i jak potężny stał się Mike, a to, że nie da sobie w kaszę dmuchać to raczej dobrze. W dodatku potrafi mnie rozbawić, także miło mi się go ogląda.

Carolyn - lubię ją, chociaż, ostatnio liczba jej conf wskazuje, że raczej długo nie pociągnie.

Sierra, Tyler - obaj robią za tło, mało barwne osobowości, są mi kompletnie obojętni, mogą wylecieć następni.

Dan - Jak większość, nie przepadam za nim, ale cieszę się, że to on dostał +1 vote, a nie Mike, zawsze będzie ten element zaskoczenia, jak go użyje.

Shirin - Coś czuję, że razem z Mikiem walczy o wygraną, obojętnie w jakim sojuszu, by nie była, zawsze jest "na dole" stawki, latając pod radarem, jak np. Sandra, a jako, że do niej jako osoby nic nie mam, tak takiej gry nie trawię, więc nie chciałbym żeby wygrała Chociaż nie pozwolenie Willowi na otrzymanie listów, było niezłe.(lubię te "złe" ruchy :D)

Jen - jak dla mnie poddała się, zasługiwała na odejście i dobrze się stało.

TigerMan
5th voted out
Posty: 70
Rejestracja: 26 lis 2014, 00:00
Kontakt:

Post autor: TigerMan »

Ehh sezon niestety robi się coraz nudniejszy. W niektórych momentach minimalizowałem okno z odcinkiem i zajmowałem się czymś innym :P Niech coś się zacznie dziać ! Jakieś zmiany czy coś.

Nie można nawet nic pozytywnego napisać o Willu (co zrobiłem w poprzednim epie), bo dzisiaj przekroczył wszystkie granice, bo usłyszał pochwałę, to musiał podenerwować. Jednak mimo wszytko było początkowo zabawnie, że część plemienia mu i tak nie uwierzyła, że to całe jedzenie ze skrzyni,( której nie widzą), bo na pewno sobie gdzieś schował część jadła i samotnie zżera. :D

Mike... Mam wielką nadzieję, że odpadnie niedługo, bo przez jego osobę survivor zaczyna przypominać rządy dyktatorskie ala Rob w Redemption Island czy Russell w Samoa :/ i przez to jest mega nuda, bo wszyscy boją się cokolwiek zrobić. Serio, nawet nikt nie może sobie samemu pójść do dżungli, a tym bardziej z kimś jeszcze, bo zaraz oczywiście będą spiskować przeciwko władcy. Trzeba poprosić o zgodę Mike'a, bo inaczej pójdzie za tobą, przyczai się i podsłucha, nawet jak o niczym związanym ze strategią nie rozmawiasz. Jeżeli jesteś dłużej w dżungli niż parę sekund, to pobiegnie za tobą i oskarży o szukanie HII( tu akurat nawiązuję do poprzednich odcinków:P). Niby jest to skuteczna strategia, bo wszystko wie, no ale czemu ci wszyscy inni gracze nie wywalą go od razu ?
Sytuacja na aukcji plemiennej już w ogóle nie przypomina aukcji z poprzednich sezonów. Haha, jak Dan się obraził :D Oczywiście musiał zdobyć przewagę....

Shirin - współczuję jej, ogólnie przy wszystkich innych gracza wychodzi na jedną z najbardziej normalnych osób, gdzie początek sezonu na to nie wskazywał.

Jenn - na jej eliminacje został zmarnowany odcinek, powinna dokonać quita po poprzedniej radzie od razu, to mielibyśmy ciekawszy odcinek z kogo innego eliminacją.

Sierra - Weź się kobieto do agresywniejszej gry ! Może też przydałoby się zaszantażować editorów :P

Tyler/Carolyn/Rodney/Will - mogli chociaż spróbować uciec od Mike na większą odległość z tą rozmową. Chociaż i tak to pewnie nie pomogłoby. Coś mi się wydaje, że teraz poodpadają jeden po drugim. Will oczywiście przetrwa jako ostatni, znowu coś mu się poszczęści i znajdzie się w finale :|
Ogólnie powinni już coś zadziałać na tej radzie i pozbyć się lidera całego sezonu...

Awatar użytkownika
Umbastyczny
sole survivor
Posty: 2130
Rejestracja: 25 lut 2013, 00:00
Winners at War: Yul
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: Umbastyczny »

Ech, ten odcinek wywołał u mnie sporo skrajnych emocji, ale ogólnie jestem mocno zawiedziony, a sezon, który zapowiadał się spoko, robi się coraz nudniejszy i nijaki jak dla mnie. Mam nadzieję, że się to jakoś rozrusza jeszcze, bo przecież kilka epów zostało.

Może nie będę rozpisywał się o sytuacjach, a konkretniej o ludziach.

Will - ja również nie mogę na nie patrzeć. Wywołuje u mnie tyle negatywnych myśli, że zaczynam o sobie myśleć jako wyjątkowo złym człowieku. Scena gdy wyrzucił się z aukcji była piękna <3 Potem się przez chwilę bałem, że dostanie za to przewagę, ale na szczęście to tylko trochę jedzenia. Oskarżenie go o ukrycie zapasów mnie rozbawiło. Sceny z Shirin... dla mnie to co zrobił to kompletna żenada, kompromitacja i szczyt chamstwa. Szkoda, że nikt nie potrafił na to zareagować. Ja rozumiem, że oni są ze sobą 24h na dobę i mogą się mieć dość. Ja rozumiem, że można kogoś nie lubić. Ale tak jadowite i przepełnione chamstwem komentarze... tego nie umiem zrozumieć. Jednak takim wystąpieniem Will pięknie toruje sobie drogę do finału. Bo kto nie chciałby mieć za współfinalistę skończonego chama, który dostanie w finale 0 głosów? I brawo dla Shirin, że mu nie pozwoliła dostać listy. Will i tak był bezpieczny, i tak nie wygrałby nigdy żadnego zadania, a jeszcze wcześniej tak jej cisnął. Ma za swoje. Ogólnie chętnie pożegnałbym go już, ale niestety nie wydaje się to możliwe w najbliższym czasie z racji, że KAŻDY jest od niego większym zagrożeniem i nikt nie będzie chciał na niego głosować... No i w sumie kibicuję trochę "grupie Rodneya", więc póki co może jakoś wegetować jako ich głos.
O matko, jak ja go nie lubię. Nawet nie umiem na to znaleźć odpowiednich słów. Ten człowiek nie ma w sobie nic pozytywnego, co mógłbym w nim docenić.

Sierra - coraz mniej graczy, a jej wciąż bardzo mało. Dowiedzieliśmy się, że ma obiecane F3 z Danem i Mikiem, co może tłumaczyć jej zaniechanie zemsty. Ogólnie nawet ją lubię, ale jak dojdzie do finału jakoś to nie ma szans go wygrać. Musiałaby tam może dojść jakimś przypadkiem z Willem i hmmm Danem (?), to może jakoś wygrałaby. Jeśli chce przekonać do siebie sędziów musi w końcu coś zrobić.

Tyler - ja go nawet lubię, ale jest mało widoczny tak jak Sierra, co nie wróży mu dobrze. Widać, że ma łeb na karku, ale póki co gra baaaardzo spooookojnie.


Carolyn - na początku edycji mocno widoczna, a teraz trochę przygasła, a jednocześnie jakoś mniej ją lubię niż kiedyś. Nie wiem z czego to wynika. Mimo wszystko chętnie ją jeszcze pooglądam, bo i tak wolę ją niż parę innych osób.

Dan - człowiek, który mnie wciąż zaskakuje i o którym nie wiem co myśleć. Jego sojusz z Mikiem wydawał mi się super pewny, ale po dzisiejszym epie to już nie wyglądało aż tak super kolorowo. Zdobył dodatkowy głos, Mike będzie go potrzebował, grupa Rodneya może go potrzebować. Nie wiem jak na dłuższą metę, ale póki co wydaje się być ustawiony. Niestety nie przepadam za nim, a scena gdy mówi każdemu po kolei (i wskazuje palcem), że to nie Twoja i nie Twoja, i nie jego decyzja, tylko moja - to było dziwne xD.

Rodney - człowiek miszmasz xD Nie ogarniam jak on może w jednej scenie konkurować poziomem inteligencji z przeciętną stonogą, a za chwilę naprawdę dobrze kombinować. Nie wierzę, że to piszę (chyba po raz kolejny), ale ja mimo wszystko go lubię i mu kibicuję. Rodney jest zabawny xD i jednocześnie nieźle gra. Jeśli jego sojusz z Willem, Tylerem i Carolyn przejmie kontrolę to będzie miał dobrą pozycję, bo może wtedy kombinować też jakoś z Sierrą i Danem na teksty o blue collar. I podobało mi się to jak wykorzystał fakt, że Dan był wkurzony na Mike'a i poszedł do niego na plażę i zagadał. On o dziwo naprawdę czasem myśli :D.

Jenn - od początku nie byłem jej fanem, a ostatnio całkiem mi zbrzydła, więc dobrze, że odpadła. Jedyny minus, że ciekawsze byłoby jakieś przetasowanie sojuszy. Jak dla mnie ona jest quitterem, a to że ona twierdzi inaczej, kompletnie mnie nie obchodzi. W tym epie niby znalazła trochę motywacji. Niby nie walczyła o siebie, a to żeby wywalić tych co nie lubi, zawsze coś. Ale ogólnie jej gra skończyła się na użyciu HI, potem nie widać było szczególnych starań o cokolwiek.

I teraz taki krótki wstęp. Czasami piszecie, że ktoś ma edit zwycięzcy/finalisty/pierwszego sędziego itd. i nie do końca wiem jak Wy to widzicie/zgadujecie. W przypadku tych 2 osób edit wydaje się być dość oczywisty (więc przyjemnie będzie się zaskoczyć :P).

Mike - nie trawię typa, chciałbym, żeby odpadł. Muszę jednak przyznać, że gra nieźle i zasługuje póki co na to zwycięstwo. Niestety nachalny edit mi go obrzydza. A scena z podsłuchiwaniem grupy Rodneya była wyjątkowo dziwna. Czy naprawdę 4 osoby, z których 3 są ogarnięte stałyby na środku plaży, bez kitrania się i rozmawiały głośno, bez szeptów? I to o Mike'u, gdy ten akurat stoi ciut dalej? Mniejsza z tym, załóżmy, że przypadki chodzą po ludziach. Jakoś dziwnie wyszło, że nagle znalazł się poza sojuszem 7, który został przechrzczony na sojusz 6. Choć to pewnie chwilowe i Mike wróci do gry. Jeśli nie naturalnie, to dzięki HI.

Shirin- w dzisiejszym epie było mi jej naprawdę szkoda. Nie rozumiem do końca czemu jest takim wyrzutkiem. Z mojej perspektywy ona jest naprawdę ok, lubię ją i na tle innych osób to ona się wydaje być NORMALNA. Jej edit, smutne historyjki itd. Dojdzie daleko, pewnie finał.

Co dalej? Zostało 8 osób z czego 4 to chyba dość solidny sojusz Tyler, Rodney, Carolyn i Will. Jeśli jakoś dogadają się choć na chwilę z Danem czy Sierrą to mają świetną sytuację. Ich plany może popsuć jednak HI Mike'a lub ewentualne zgranie się Dana, Sierry, Mike'a i Shirin, którzy dzięki Danowi będę mieć 5 głosów.

frasiek
sole survivor
Posty: 1106
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: frasiek »

No, więc chyba znowu zacznę od pozdrowień dla osób odpowiedzialnych za "edit", bo tym co w tym odcinku odwalił Mike to bym mu nie dawał zbyt wielkich szans na wygraną, a tymczasem wyżej wymienione osoby jasno dają do zrozumienia, że to on wygra.

Dzisiejszy odcinek to pewnie sponsorowała chrześcijańska(czy co tam czci Will) hipokryzja. Specjalnie dla niego fragment z biblii:
I choćbym wynałożył na żywność ubogich wszystkę majętność moję, i choćbym wydał ciało moje, abym był spalony, a miłości bym nie miał, nic mi to nie pomoże.
Miłość jest długo cierpliwa, dobrotliwa jest; miłość nie zajrzy, miłość nie jest rozpustna, nie nadyma się;
( Nie czyni nic nieprzystojnego, nie szuka swoich rzeczy, nie jest porywcza do gniewu

korpiklaani
3rd voted out
Posty: 24
Rejestracja: 16 maja 2011, 00:00
Kontakt:

Post autor: korpiklaani »

Mike PRZYPADKIEM podsłuchał rozmowę mini sojuszu....haha :lol: Koleś jest nie do zniesienia. Wielki pan i władca tej gry,skarcił ich,że knują no nie wytrzymam :lol:

Sezon stał się przewidywalny od eliminacji Hali :( Trójka moich ulubieńców poleciała i została tylko Shirin :( Kiedy wyeliminowali Kelly nie mogłam zrozumieć czemu wybrali ją zamiast Mike..i miałam rację,bo to on jest najgroźniejszy ;/

Niby ci ludzie tak się nie lubią,tylko ciekawe,że właśnie Mike,Tyler,Sierra,Joe,Jenn kumplują się po zakończeniu sezonu i spędzają mnóstwo czasu wspólnie :)

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

Pizgam, pizgam i napizgać się nie mogę :lol: Epizod miał właściwie wszystko to, czego ostatnio mi brakowało. Dramy, wrzaski, pizdostrzały, sranie żarem i pierdy żywym ogniem. Teoretycznie powinienem być więc podniecony jak Jeff na obiedzie u Hantzów, no ale przepraszam, nie jestem w stanie. Zbyt rzewnie płaczę po Cycatej Bohaterce Moich Snów. Wiem, że grała ostatnio jak wafel, ale mimo wszystko love is love i mam zamiar wylać teraz swoją frustrację wyżywając się na wszystkich po kolei. Tak więc, zabłąkany wędrowcze po internetach, jeśli szukasz obiektywnej recenzji, to poszukaj jej gdzie indziej, ja się nie obrażę, serio, naprawdę, z bogiem.

Na pierwszy ogień, weźmy takiego-o-Owsiaka. No i co to-to sobą reprezentuje? W poprzednim epie za bardzo się zagalopowałem w ilości przyznanych mu propsów, bo koleś spoczął na laurach i znowu zaczął grać jak kołek. I pomyśleć, że na początku miało być tak pięknie. Leśne-Skrzaty-Jeffa-Probsta przyleciały do niego, potrząsnęły, powiedziały ej-my-nie-chcemy-nic-mówić-ale-wiesz-że-oni-tam-ci jadą-dupę?, biegnij chłopcze, biegnij, no już, nie ma cię, może co podsłuchasz. Jednak Juras, zamiast podsłuchać, przyjąć sobie informacje do serca i przejść do dyskretnej defensywy, postanowił zrobić malowniczą g*wnoburzę i dać wszystkim po pysku. Brawo. Zaraz oskalpuję sobie łeb, bo samo zdjęcie czapki to za mało, by wyrazić mój respekt dla tego ruchu. Że już nie wspomnę o akcji z tą jebitną adwentydż w grze i listem od lowdłansów. Adwentydż i tak nie zyskał, a tylko zgromadził hejt całego plemienia, doprawiony nawet srogą reprymendą od Mistrza, że dats-hał-trastłotfi-ju-ar-Maaaaajk. Po raz wtóry brawo. Teraz Owsiak jest w szczepowej hierarchii na równym poziomie z pozostałościami po Gangu Blondynek, z którym tak zażarcie walczył.

Teraz dowalmy Łysej Cirie. I tutaj przez chwilę powaga, muszę się ukorzyć i coś Wam wszystkim przyznać. Uwaga, korzę się i przyznaję: śmieszki-śmieszki, ale wcześniej myślałem, że ta nasza Łysa Cirie jest tak naprawdę, w głębi swojej wielkiej du(sz)y całkiem miłym facetem i że przesadzacie z hejtem na niego. Zacząłem już nawet sobie nieśmiało domniemywać, że pójdziecie za to wszyscy do piekła, a Mikołaj nie przyniesie Wam w grudniu prezentów, aż tu nagle BACH, BUM, JEBS, AŁAŁA, przyszedł ten oto epizod i starcie Łysej ze Świrin. Ja rozumiem, że Świrin wyciągnęła wobec niego zbyt pochopne wnioski i że powinna była docenić, że podzielił się z nimi tymi jakimiś rodzynami, wszystko fajnie, ale czy trzeba było od razu do*ebywać jej aż tak mocno i wjeżdżać na jej życie? Ludzkość wykreowała przecież całą paletę bardziej kulturalnych i stonowanych ripost, typu "idź się lecz", "chyba ty", "żuj gnój", "targaj wafla" i wiele innych, które skutecznie i z gracją nokautują przeciwnika, ale nie tykają jego rodziny. Łysa powinna była więc sięgnąć raczej do którejś z nich, aniżeli wychodzić na takiego aż prostaka. Pojazdy na rodzinę to coś, czego nigdy nie zdzierżę i Łysa zostaje dla mnie niniejszym, oficjalnie i nieodwołalnie, top hejted tego sezonu. Niżej w swej żałosności spadła już chyba tylko Jane z Nicaragui z pojazdami na temat ojcostwa Marty'ego. Sumując, spalcie to zanim złoży jaja, dziękuję, skończyłem, wykonać.

Carolyn i Tyler dostaną z kolei po kilka propsów na spółkę, a co mi tam, i tak mam ich teraz w nadmiarze, skoro już odebrałem Owsiakowi, no bo co mam z nimi zrobić, do d*py sobie nie wsadzę, trzeba rozdać. Oboje wymienieni przyjęli całkiem godną taktykę - otoczyć się w F4/F6 bezmózgami, muflonami i heffalumpami, a przynajmniej tymi, którzy za takowych uchodzą i których w finale będzie można zmasakrrrrrrrrować jak Korwin lewaków. Jedyne, nad czym powinni jeszcze pomyśleć, to nad ukręceniem sobie nawzajem łbów, bo w takim układzie, to właśnie oni nawzajem byliby dla siebie największymi zagrożeniami.

Nawiasem, nie mogę ze słitaśnej miny Carolyn w każdym ujęciu :lol: Mam chwilami wrażenie, że w 79 roku naszej ery była na wczasach all inclusive w Pompejach pod Wezuwiuszem i lawa zastała ją akurat w momencie, gdy była mocno wk**wiona. Grumpy Cat wygląda przy niej tak słodko i życzliwie, jak Kasia Cichopek na kinderparty w Tłusty Czwartek.

Żyrafa... no nie wiem, cytując Klasyka, she just sucks. Jakoś tak po prostu. Kompletnie nie rozumiem jej planu - jeśli jest nim schowanie się pod radarem, to niech wspomni swoją cop-koleżankę Kelly, która chowała się tam zbyt długo, aż w końcu radar się oberwał i przyrżnął jej w łeb. Jeśli Żyrcia chce zyskać jakieś propsy od jurorów, to myślę, że powinna się nieco bardziej uaktywnić. Bo w sojuszu z bandą Rodney'a to ja jej na dłuższą metę nie widzę. No chyba, że już kompletnie jej na niczym nie zależy. Głupa rżnięcie, też zajęcie.

No właśnie, Rodney, nasz sezonowy sweetheart. Leki, które przerażone Leśne-Skrzaty-Jeffa-Probsta zaaplikowały mu pospiesznie po dramie z Lindsey, niniejszym przestały już chyba działać, bo koleś znów się rozwrzeszczał. Potelepał się trochę przed Owsiakiem, co chyba miało zasygnalizować "hej hej, jestem groźny", choć w praktyce przypominało raczej ostry atak choroby Parkinsona. Ale i tak go uwielbiam :lol: Poza tym, słusznie zrobił atakując wreszcie Owsiaka, a jeszcze słuszniej próbując przekonać do siebie Mistrza Dana. Właśnie z takimi osobami powinien układać się na finał. Jego bolączką jest socjal, więc musi znaleźć kogoś, kto ma go w ruinie już kompletnie.

Świrin ma szczęście Kojota goniącego Strusia Pędziwiatra. Jakkolwiek się nie stara, i tak czarna dupa stoi przed nią otworem i macha zapraszającym gestem. W ostatnim epie wcieliła w życie chytry plan schowania się za owsiakowymi plecami, aż tu się nagle okazuje się, że Owsiak może lada chwila runąć w tył, zgniatając ją na miazgę. Mistrz Daniel udzielił nam dzisiaj kolejnej lekcji, a mianowicie, że nawet najwięksi twardziele czasem płaczą. Odwrót dupą od Owsiaka wygląda mi na tym etapie, podobnie jak w przypadku Żyrafy, na bardzo średni pomysł, no ale gdzieżbym śmiał kwestionować plany Mistrza, który tak głośno, odważnie i asertywnie wrzasnął wszystkim zgromadzonym, że "DIS IS MAJ CZOIS!!!!!!1111". Wyglądało to jak reklama dla gimnazjalistów z serii "stop alkoholizmowi". W każdym bądź razie, Mistrz na pewno ma jeszcze cały arsenów asów w rękawie, o na przykład te swoje dwa głosy, którymi zniszczy całe zło tego świata.

Co do samego twistu podwójnego głosu, jestem bardzo szeroko uśmiechnięty. Już dawno sobie myślałem, że można by wprowadzić możliwość takiego strolowania kolegów na Radzie, choć osobiście bardziej postawiłbym na wersję "anulowanie głosu wybranej osoby". To już wymagałoby ze strony używającego dodatkowego pomyślunku, bo nieumiejętnie wykorzystane, mogłoby doprowadzić na przykład do anulowania głosu sojusznika i wyjścia na głupa, a to zawsze oglądałoby się z chichotem i rozrzewnieniem.

Niestety, twisty i innowacje są mimo wszystko w programie rzeczą tak rzadką, że na przykład w tym epie, Świrin pięknie zagięła Jeffa, tłumacząc wszystkim, co ten zrobi podczas aukcji, jeszcze zanim on sam o tym pomyślał. Przez chwilę myślałem, że j*bnie na nią focha i zasunie starym, nauczycielskim tekstem ze szkolnych lat #ejejejmożechceszmniezastąpić i miłą, aukcyjną atmosferę trafi szlag. Tym bardziej, że i tak ją skrócili, pokazując nam tylko, że Jenn wylicytowała jakąś galaretkę, Rodney jakieś mięcho, Żyrafa pewnie jakieś liście i ogólnie dali sygnał na zasadzie spoczko-spoczko, to i tak nieważne, przejdźmy do adwentydż.

Wielkieś mi uczyniła pustki w świecie moim, Cycata Bohaterko Moich Snów, tym zniknięciem swoim... Ale cóż, szczypta funu została nam jeszcze na sam koniec, kiedy w słodki i uroczy sposób pożegnała swoich kolegów i koleżanki; ten śmierdzi, ta ma downa i śpi w szafce, ten ssie, a ten to już w ogóle ssie z połykiem. Tak bardzo Jenn <3 Mam nadzieję, że dobrze bawi się na Ponderosie, o ile oczywiście Hali nie wychlała już całego whisky, bo wydawała się na nie bardzo napalona.
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

Maciej-os
1st jury member
Posty: 172
Rejestracja: 28 lut 2015, 00:00
Lokalizacja: kolo/poznan
Kontakt:

Post autor: Maciej-os »

Eliminacja nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia to było pewne lecz miałem cichą nadzieję że ktoś przygarnie Jenn jako +1. DV ciekawy twist i cieszę się że ma go Dan ponieważ nie wiadomo jak go użyję. Wjazd na Willa że oszukuję można zrozumieć - sam tak mam że nie ufam nikomu i myślę jakby każdy był przeciwko mnie i coś ukrywał oszukiwał ale dziwne że pomyśleli że ukrył jedzenie. Zadanie o imunitet ciekawe bym powiedział że trudne ale jak już obcyka się z tymi szczypcami. Nie wiem bo nie czytałem wiadomości wyżej czy ktoś zauważył błąd w montowaniu? Gdy Sierra zrzuca kuleczkę przy samym końcu to można zauważyć że u Mika są już 4 kulki po czym Mike kładzie 4!!! kulkę, ale to tylko moje drobne czepianie się o szczegóły. Moim faworytem zostaję Tyler ale wygra pewnie Mike o ile go nie wywalą, ewentualnie Mama C
PS. Kobra mam nadzieję że Twoje zdjęcie nie pokazuję kto odpadnie przed Finałem bo z zdjęcia wynika że Dan Mama C i Rod będa we finale :D

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

PS. Kobra mam nadzieję że Twoje zdjęcie nie pokazuję kto odpadnie przed Finałem bo z zdjęcia wynika że Dan Mama C i Rod będa we finale Very Happy
Pewnie spotkali się w Stejtsach i zrobili bifora w parczku przed jakimiś dzikimi baletami :lol: Niech się jeszcze Kobra wypowie skąd to wytrzasnął, no ale nie sądzę, żeby to foto dawało nam jakiś spoiler, ewentualnie taki, że ta akurat grupka nie będzie na siebie miała hejta wiekuistego po programie. Może poza tym, że Jenn trochę krzywi nocha, pewnie jej Żyrafa nie w smak. W końcu oceniła już, że Sjera aj donną, szi dżast saks.
ale wygra pewnie Mike o ile go nie wywalą, ewentualnie Mama C
Na Mamie C ciąży już hejt od Gangu Blondynek, który będzie stanowił znaczną część jury, więc teraz musi się bardzo starać i szeroko szczerzyć zębiska do pozostałych, co by ją miło wspominali :D Jak dla mnie, mamuśka zapowiada się póki co na typową starszą-panią-runner-upa, jakich pełno w ostatnich sezonach. Jeśli wejdzie do finału, to pewnie przegra do jaja, albo dostanie ze dwa głosy na krzyż.
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Post autor: Kobra »

PS. Kobra mam nadzieję że Twoje zdjęcie nie pokazuję kto odpadnie przed Finałem bo z zdjęcia wynika że Dan Mama C i Rod będa we finale Very Happy
To byłoby gorsze F3 od tego z Gabonu.
Pamiętam jak w którymś z sezonów wszedłem w Meet the cast i jakiś kiep na samej górze pod wywiadem z jedną z uczestniczek napisał: "Fajna. Ma szanse w finale z X i Y". Dzięki za spoiler.

Ogólnie ta grupa robi sobie razem dużo zdjęć. Na twitterze co chwila ktoś z nich daje jakiś wpis+focie z jakiegoś spotkania, wspólnej imprezy itd. Gdzieś jeszcze widziałem zdjęcia z Danem, Maxem, Kelly, So... Odnoszę wrażenie, że jedyną osoba, która nie utrzymuje kontaktu z resztą jest Will. I nie mówię tego dlatego, że go nienawidzę :) Serio.
Tak się zdarzyło, że na tym zdjęciu znalazła się trójka z mojej ulubionej piątki tego sezonu, a więc wrzuciłem sobie w sygnaturę. Zabrakło mi jedynie Hali i Szirin, ale ciężko trafić na fotkę, na której Hali wygląda doskonale. Zaczynam się zastanawiać, czy z Hali nie jest jak z Shawną (?) z Amazon, która świetnie wyglądała w trakcie gry, a fatalnie na reunion.
Jak dla mnie, mamuśka zapowiada się póki co na typową starszą-panią-runner-upa, jakich pełno w ostatnich sezonach.
O ile się nie mylę to starsza pani chyba nigdy nie pokonała w finale młodszej od siebie osoby (jeden wyjątek był;p).
Przez jakiś czas wydawało mi się, że Carolyn będzie bardziej podobna do starszej pani z Filipin, ale chyba ma od niej znacznie gorszy social.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Survivor 30: Worlds Apart”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości