Big Brother Canada 3

Awatar użytkownika
Roxy
sole survivor
Posty: 2661
Rejestracja: 25 mar 2010, 00:00
Winners at War: Parvati
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Big Brother Canada 3

Post autor: Roxy »

Ogłoszono dziś, że Big Brother Canada powróci z 3 sezonem oraz będzie emitowany w stacji Global TV :)

Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5704
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: Jack »

Miło, że przedłużyli ten program. Jestem jeszcze w trakcie 2 sezonu, na razie bez szału.

Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5704
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: Jack »

23 marca premiera trzeciego sezonu BB Canada.

TigerMan
5th voted out
Posty: 70
Rejestracja: 26 lis 2014, 00:00
Kontakt:

Post autor: TigerMan »

Ogląda ktoś? :wink:

Mam mieszane uczucia po premierze. Nie lubię, kiedy jest ingerencja z zewnątrz do programu typu Big Brother. Także twist z zmienionym systemem nominacji/pov tego samego dnia, co wejście do show, beznadziejny. Nie dali nawet za bardzo szansy na dłuższe rozmowy, strategię i knucia. Imion nawet jeszcze się nie nauczyli. Mimo wszystko jest to o wiele lepsze, niż w BBUSA14 eliminacja Jodi przez Dan'a. Tak przypuszczałem, że Sindy with S będzie nominowana przez swoje wyróżnianie się, przedstawianiem własnej osoby. :D Jestem w szoku, że wygrała POV, bo wydaje mi się, że gdyby nie veto, to odpadłaby. Na plus osobowości graczy. Szkoda mi Rishy, ale wydaje mi się, że powinna przetrwać. Jak na razie ciężko kogokolwiek zapamiętać, bo wszystko się działo tak szybko, że aż dziwię się, że upchnęli to w 40 min.

Awatar użytkownika
Roxy
sole survivor
Posty: 2661
Rejestracja: 25 mar 2010, 00:00
Winners at War: Parvati
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: Roxy »

gdzie oglądacie? bo wersja którą znalazłam w necie z google+ jest straszna


TigerMan
5th voted out
Posty: 70
Rejestracja: 26 lis 2014, 00:00
Kontakt:

Post autor: TigerMan »

Coś widzę, że nie ma dużego zainteresowania programem :) Moim zdaniem, jak na razie trzecia edycja zapowiada się na najlepszą z kanadyjskich big brotherów.

Ashleigh - ciekawa postać, pozostaje poza radarem i gra na wszystkie fronty, może zajść daleko.

Bobby - mam mieszane uczucia w stosunku do tego pana. Na początku wyrastał na lidera, ale teraz ma bardzo słabą grę.

Brittnee - jestem w szoku, że z gracza poniżej przeciętnej wyrosła na osobę, która pierwsza dokonała przewrotu w grze :) Oby tylko jej to nie zaszkodziło, bo dużo jest osób biernych, którzy zmieniają fronty z każdym tygodniem :P

Bruno - Stabilny gracz z pomysłem na grę, ale po utracie głównego sojusznika może być ciężko.

Godfrey - nijaki, nie ma nawet czasu antenowego. Odpadnie pewnie niedługo.

Johnny - ehh on jest bardziej wkurzający od Frankie z bbusa16, nie sądziłem, że jest to nawet możliwe.

Jordan/Zach - mocny duo, na pewno mają lepszą strategię od Alec/Peter z bbca1.

Kevin - niby go lubię, ale aż widać, że za wszelką cenę się stara, aby go najwięcej pokazywali w telewizji, przez co dużo traci w oczach innych graczy. Cały czas jest głównym target :P

Pilar - bardzo się dziwię, że Kanadyjczycy pozostawili ją w grze. Nic poza wyglądem nie ma do zaoferowania :)

Sarah - bardzo wyróżniająca się osobowość i nie boi się dokonywać wielkich ruchów w grze.

Willow - coś tam kombinuje, ale jest bardzo nieokreślona, nie wiadomo po czyjej tak naprawdę jest stronie :)

_____________________________

Risha - pokrzywdzona przez twist, zasługuje na powrót.

Sindy with S - mam nadzieję najbardziej na jej powrót, może dużo namieszać.

Naeha - przez tak krótki pobyt zdobyła tylu fanów, że produkcja pewnie położy zadanie tak, żeby ona wygrała. Trochę nie rozumiem jej fenomenu. Zagrała za agresywnie, więc wyrosła na zagrożenie. Jak powróci, to i tak się nie pogniewam :P

Graig - za duże ego. Myślał, że wszystko i wszystkich kontroluje, a wyszło, jak zawsze porównując do graczy jego pokroju ze wszystkich edycji.


Ogólnie Big Brother'a Kanadyjskiego, jak i Amerykańskiego cenię najbardziej za to, że z każdym tygodniem wszystko się obraca i zmienia. Możesz być na najlepszej pozycji w jednym momencie, a tu nagle w następnym odpadasz :)

TOP1 Moment: to rozmowa dziewczyn w HoH room o tym, że Kev ma odpaść, a tu się okazuje, że cały czas był w łazience obok :D Miny Sindy, Sary i Naeha :))

Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5704
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: Jack »

Nie ma na razie dużego zainteresowania, ale po weekendzie zacznę oglądać :D Także będziemy mogli wymienić się opiniami :)

Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5704
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: Jack »

Udało mi się skończyć BB Canada 3. Dobrze się oglądało tę edycję, jednak nie tak dobrze jak drugą edycję.
Info dla tombaka: W tej edycji znowu rozmowy z gośćmi i wyeliminowanymi odbywały się w "Side Show" (którego nie oglądałem). Jedynym gościem z edycji amerykańskiej we właściwej części był uczestnik z BB USA 14, który rozmawiał w jurorami podczas finałowego odcinka.


Ogólnie o edycji:

Według mnie była słabsza niż poprzednia. Po pierwszym odcinku sądziłem, że może być bardzo ciekawie, wyglądało na edycję z wielkim rozmachem, przemyślanymi twistami i dobrze dobranymi uczestnikami. Niestety, nie na to liczyłem. Na pewno ten sezon był o wiele ciekawszy niż ostatnie edycje amerykańskie. Uczestnicy wiedzieli o co chodzi w tej grze, jednak nie grali zbyt agresywnie, nie decydowali się na duże ruchy.

Część ze spoilerami:
Przeraziła mnie ilość twistów w tej edycji. O ile niektóre z nich mogę zrozumieć o tyle część z nich według mnie jest zbyt "duża". Otrzymanie przez Brittnee dwóch "Safe" to bardzo duży twist - szczególnie na etapie f7. Liczyłem po pierwszym odcinku, że jakoś lepiej wykorzystany zostanie Have Nots room i będzie można tam znaleźć jakąś pomoc wcześniej.
Podobnie mam z tym "vault" - liczyłem, że będzie to wykorzystane trochę inaczej.
Ale tak jak już wspomniałem powyżej - sezon był dobry i na pewno miło będę go wspominać.
Teraz czas na moje przemyślenia odnośnie uczestników.

Ashleigh - nie podobał mi się ten jej showmance z Zackiem. Jednak nic do samej Ash nie mam. Pewnie czuła się strasznie przegrywając ostatnie HoH na tie-breaker question :( Na pewno grała lepiej niż większość kobiet w ostatniej edycji BB USA.

Bobby - jak ja go nie znosiłem. Sama jego obecność i wypowiedzi bardzo mnie drażniły. Nie kierował się rozumem tylko... sam nie wiem czym :D

Brittnee - "Pawns always go home" jak widać nie w tym przypadku. Britt świetnie zagrała w końcówce. 4 miejsce na pewno nie jest złe w jej sytuacji. Na początku za nią nie przepadałem, jednak z czasem zacząłem coraz bardziej lubić ją i jej sojusz z Sarah.

Bruno - powiedzmy, że Bruno jest gdzieś po środku. Nie podobała mi się jego gra, krzyki, wrzaski itd. Czuł się chyba lepszym od innych. Wiem, że jest superfanem programu, walczył dla swojej rodziny, dla synów, ale nie przekonuje mnie jego historia.

Godfrey - God był śmieszny. Miał sporo szczęścia, że znalazł się w finale. Chociaż miał rację - był mistrzem w "podkładaniu wyzwań". Gina Marie powiedziałaby, że to taki flip flopper :D Jednak taka była jego strategia i pomysł na grę.

Graig - Ginja Ninja... ? WTF?

Johnny - w sumie szkoda, że odpadł tak szybko. Mógł przetrwać jeszcze z jeden z lub dwa tygodnie i pokazać trochę dramy.

Jordan - OMG. Po pierwszych odcinkach wydawało mi się, że uda mu się dotrwać do f4, a być może nawet do finału. Jak widać trochę się pomyliłem. W dodatku został wyeliminowany z jury. Biedactwo :(

Kevin - tak jak w przypadku Jordana. Myślałem, że Kevin przetrwa jeszcze z tydzień, dwa. Jak widać nie udało się.

Naeha - odpadła za wcześnie. Polubiłem ją dość szybko i miałem nadzieję, że coś pokaże. Niestety, nie miała okazji. Myślałem, że będzie z niej Neda v2.0

Risha - najstarsza, również było mi szkoda gdy odpadała.

Pilar - słodka Pilar. Jej śmiech był boski. Nie można jej nie lubić. W grze była beznadziejna, jednak "nadrabiała osobowością". Szczerze mówiąc to nie liczyłem na to, że uda jej się zająć aż 5 miejsce.

Sarah - po pierwszych odcinkach nie sądziłem,że ona może wygrać tę edycję. Jednak od etapu f9 wspólnie z Britt stały się moimi faworytkami. Przetrwała tyle trudnych momentów. Eksmisja Wilow, kilka nominacji, finałowe wyzwanie... Gratulacje dla Sary :)

Sindy with an S - oba wejścia pani S były raczej nieudane. Może ma osobowość, ale zdecydowania paskudny charakter.

Wilow - podobał mi się jej sojusz z Sarą. (W przeciwieństwie do tego "Chop Shop"). Odpadła przez beznadziejne triple eviction...

Zach - dobry gracz, zarówno w wyzwaniach, jak i grze socjalnej. Był jednym z głównych kandydatów do wygranej w tej edycji. Świetnie udało mu się zawrócić w głowie Ash. W dodatku sojusz z Kevinem/Pili, Sojusz z Kevinem i Jordanem, sojusz "The Chop Shop". Zabrakło tylko szczęśliwego zakończenia :D

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Skończyłem 3 sezon i muszę przyznać, że tak jak poprzedni był genialny. Ponownie pochwalę wersję kanadyjską za dobry casting - każdy zawodnik był inny, każdy miał swoją grę, każdy się jakoś wyróżniał. Do tego piękna oprawa zadań - nie szczędzili na scenografii. Mega twisty - gdybym był graczem, nienawidziłbym ich, bo za dużo tych ingerencji było, ale jako dla widza to dzięki temu było mega ciekawie i ekscytująco. Ogólnie jedyna rzecz, której można zarzucić tej edycji, to za dużo twistów, ale w pewnym sensie to też plus, więc w sumie nie ma nic złego do zarzucenia.

Sarah - to był zdecydowanie jej sezon, prowadziła bardzo dobrą grę, kibicowałem jej praktycznie od samego początku. Na pewno ona jest tym graczem, który jest twarzą tej edycji. Także pod tym względem bardzo się cieszę z jej wygranej, chociaż zaskoczyło mnie to, że w final 3 kibicowałem Ashleigh - chociażby dlatego, że gdyby nie twist z podwójnym "safe", Sarah pewnie w finale by nie było. No ale twisty są częścią gry, uratowały ją i trzeba to uszanować. Ogólnie Sarah jest mega <3

Godfrey - lubiłem go, ale nie dziwię się, że przegrał. Miał strategię na słabiaka i niby okej, ale jest różnica pomiędzy pociąganiem za sznurki z ukrycia a nie robieniem niczego. Nie był w stanie pobić Sarah w finale mówiąc, że jego strategia polegała na tym, że nie miał sojuszów i że jego wielkim ruchem było dobrnięcie do finału bez wbijana noża w plecy. Okej, udało mu się, ale... taka gra jest mało widowiskowa. Pomijam fakt, że gdyby nie Brit i Sarah to by odpadł o wiele wcześniej. Poza tym gra polegająca na kładzeniu każdego zadania jest dobra może przez kilka pierwszych tygodni, potem właśnie takiego gracza bez sojuszu najłatwiej jest wrzucić na blok przy jakimś double eviction i szybkiej eliminacji. Poza tym nigdy nie wiadomo, co się wydarzy, więc kłaść się nie powinno - Godfrey położył zadanie, czuł się bezpiecznie na bloku z Britney, a potem twist z dwoma safe'ami. I teraz załóżmy, że Britney ma tylko jeden safe a nie dwa, wtedy sojusz par eliminuje Godfrey'a - dlatego nie kładzie się zadań i nie odrzuca bezpieczeństwa. Godfrey do finału doszedł bardziej dzięki szczęściu niż dzięki swojej strategii.

Ashleigh - lubiłem ją, podziwiałem jej wolę walki, z charakteru też okej. Miała sojusze, była dobra w zadaniach. W finale jej kibicowałem z pośród całej trójki, bo uznałem, że technicznie prowadziła swoją grę najlepiej - miała silny, duży sojusz (czego nie mieli Sarah i Godfrey), nie uratował jej żaden twist (tak jak podwójny safe uratował grę Sarah i Godfreya). Poza tym w tym swoim sojuszu była ustawiona tak, że a) i Zach i Pilar by zabrali ją do final 2; b) celem przeciwnego obozu był ktoś inny, ona była ukryta za większymi celami i dlatego dotrwała do późnego etapu, gdzie już musiała wygrywać zadania jako ostatnia ze swojej grupy. Jedyny minus jej gry to showmance z Zach'iem. O dziwo, gdy Zach odpadł, to powinno zmniejszyć cel na jej plecach, a tymczasem dlatego odpadła w final 3, bo jak to Godfrey określił "showmance wygrały BB dwa sezony pod rząd". O taka ironia na koniec.

Britney - moja ulubiona zawodniczka sezonu, jak zwykle murzynki górą <3 (serio nie wiem czemu tak jest, że zawsze najbardziej lubię murzynkę XD). Nikt jej nie doceniał, była poniewierana jako pionek, a to ona dokonała w tej grze największych posunięć i była prawdziwą Queen B. Miała szczęście z twistami - trafiła na triple eviction, gdy była HOH, potem zdobyła te dwa "safe". Szkoda, że to nie ona wygrała ten sezon. Poza tym miała cudowną, ciepłą osobowość. Uwielbiam.

Pilar - o matko, tragedia. Jako osobę nawet mógłbym ją lubić - była taka słodka, niewinna, zabawna. Ale to po prostu boli, jak ktoś nie myśli. Pionek Kevin'a, potem Ashleigh. Naprawdę takie osoby powinny mieć całodobową opiekę, żeby żaden oszust ich nie okradł jakimś sprytnym kłamstwem.

Zach - nawet go lubiłem, prowadził dobrą, silną grę, ale popełnił jednak zbyt wiele błędów. Po pierwsze udupiła go arogancja, na pewnym etapie myślał, że dotrze do finału bez problemu. Wrzucił jako pionka Jordan'a na blok i stracił wtedy najbliższego sojusznika - idiotyczny ruch. Dodatkowo ten showmance z Ashleigh mu też nie pomógł. Jako że zazwyczaj nie lubię tego typu graczy, jego akurat jakoś lubiłem, nie był aż taki zły jak na "golden boy".

Bruno - udupiony przez twist z podwójnym "safe" i w sumie dobrze, bo go nie lubiłem. Przyznam, że prowadził jedną z najlepszych gier i gdyby nie twist, to kto wie. Nie bał się wykonywać odważnych ruchów, kiedy to było konieczne, jak użycie veta na Zach'u podczas triple eviction. Grę szanuję, ale osobowościowo mnie do siebie nie przekonał.

Willow - w sumie to nie wiem, mam wrażenie, że niewiele zrobiła. Była niby w Chop Shop, ale jej nie pokazywali. Potem niby była z Sarą, ale nie wyszła na tym za dobrze. Raczej była pionkiem w tej grze.

Kevin - z facetów chyba był moim ulubionym graczem. Bardzo sympatyczny, do tego z głową na karku, chociaż nie zawsze podejmował właściwe decyzje. Aż żal chłopaka na showmance z Pilar - to boli, że zakochał się w takim pustym łbie XD Scena jak babki gadały o sojuszu i planowały jego eliminację, a nagle on spuszcza wodę i wychodzi z kibla i informuje je, że wszystko słyszał - boska XD

Bobby - myślenie boli XD Ogólnie okej, próbował grać i to na plus, tylko jego "genialne" strategie były tak idiotyczne XD Sam się zgłaszał na blok, wymyślał posiadanie tajemniczego veto, co tylko sprowadziło na niego większy cel XD Nie nie i jeszcze raz nie.

Sindy - lubiłem ją. Ogólnie na początku udupił ją twist, zrobiła złe pierwsze wrażenie z tym swoim "Sindy przez S", irytowało to ludzi, rzucała się w oczy i tak oto znalazła się na bloku. Przez to szybko znalazła się na uboczu i mam wrażenie, że nie była w stanie odmienić pierwszego złego wrażenia. Potem wróciła do gry i strasznie mi się podobało, jak podcięła gardło Jordan'owi <3 Chciała grać z całych sił i to na plus, ale niestety nie udało się jej, sama zrobiła z siebie zbyt duży cel.

Jordan - kolejny mądry, sam zgłosił się na blok i odpadł XD Lubiłem go, ale bez szału.

Johnny - irytował strasznie. W tym całym konflikcie z Gregg'iem byłem po stronie Johnego, ale Gregg co do jednego miał rację - wcale nie był jakimś bullym, to po prostu Johnny miał jakieś kompleksy i wszystko za bardzo wyolbrzymił.

Graig - nie zgodzę się z zarzutami, że był bully'm, on był po prostu idiotą XD Jak zobaczyłem ile on ma lat, to byłem w szoku - o wiele młodsi od niego byli bardziej dojrzali. Te teksty z Ginga Ninja - no ile on ma lat XD

Naeha - jak ja polubiłem tą babkę. Zaczęła zbyt agresywnie i przez to odpadła, no i przez to, że udupił ją twist. No ale była pełna woli walki, taka baba z jajami gotowa do rozpierdzielenia całej gry. Koniecznie musi dostać drugą szansę.

Risha - z jednej strony chciała pokazać się od innej strony, z drugiej ściągnęła ten stanik w jacuzi i tak chciała zdobyć głosy XD Stara baba, serio, a takie rzeczy XD Dobrze, że odpadła, nie polubiłem jej.

Kogo chcę do All Stars? - 1. Britney. 2. Kevin. 3. Naeha. 4. Sarah. 5. Sindy

Kogo nie koniecznie chcę, ale kto by mi nie przeszkadzał w All Stars? - 1. Godfrey (może by zmienił strategię po przeanalizowaniu swojej porażki) 2. Ashleigh (nie jest w pierwszej grupie, bo jako postać nie była jakoś szczególnie ciekawa) 3. Zach (może będzie mniej arogancki) 4. Bruno (ze względu na szacunek do jego gry)

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Big Brother Canada 3

Post autor: tombak90 »

Kanada Drei wyszła lepsza od Zwaja, ale wciąż trochę marniawo w porównaniu do pierwszych sezonów US, które śledzę jakoś tam w swoim zabójczym tempie równolegle. Dalej nie mogę się oswoić z tą taką różową debilnością, z jaką oni wszyscy reagują tutaj na cokolwiek. Mam wrażenie, że ich reakcja byłaby taka sama, a więc skakanie, piszczenie, wiwatowanie i machanie rąsiami, bez względu na to, czy Arisa powiedziałaby im, że dzisiaj nikt nie odpada, czy że w Kanadzie właśnie była seria zamachów terrorystycznych i wszyscy członkowie ich rodzin leżą pod jakimiś gruzami zamienieni w krwawą miazgę. Pewnie jakiś Mietek z produkcji ćwiczył ich przez głośnik i kazał im się tak machać i skakać, bo nie wierzę, że można być takim debilem samemu z siebie, no ale kurwa, jak to wygląda :lol: Nie do porównania na przykład z BB US 6, które teraz męczę.

Aspekt gejmplejersko-twistowy był jednak na tyle atrakcyjny, że jakoś wytrzymałem, przewijając już tylko takie naprawdę rakotwórcze momenty, typu #hułontstusimajejczołejczrum, czy przytulasy po ceremoniach nominacji. Zawsze mnie intryguje, na ch^j przytulają się wtedy nawet osoby, które nie miały nic wspólnego z tą wzniosłą ceremonią, w sensie nie są ani HoH, ani vetującymi, ani nominowanymi, ani innymi wybrańcami szczęścia. Przewidziane są wtedy jakieś kary za niesklejenie miśka, nie wiem, publiczne jedzenie slopu prosto z pyska Marshy The Moose? Może ktoś dobry podpowie, bo trochę się biedulek pogubiłem.

Wyróżnię za to czelendże. To znaczy ok, dalej większość z nich przyprawia o wzdęcia, jak kazali im się przebierać za jakieś kurczaki, zające, czy inne ścierwa i jeszcze houseguests robili przy tym miny do kamery jakby jakiś kosmita wyssał im mózgi. No ale było też kilka perełek, jak na przykład zadanie z tymi torturami, w których zakuwali ich w dyby, kładli na wirującym łożu, imitowali stos, itp. Fajny klimacik, nawet potem obejrzałem je jeszcze raz, co nigdy mi się w czelendżach nie zdarza. Podobały mi się też te wanny wypełnione wodą i robalami :lol:

*Sarah – nie życzyłem jej śmierci, co jak na ten sezon, jest już samo w sobie sporym plusem. Jej gra była całkiem ok, choć miała przy okazji całą tonę szczęścia. Gdyby nie twisty z podwójnym vetem i triple eviction, gdzie w obu przypadkach wygrała akurat jej psiapsia, to pewnie żarłaby gruz dość szybko, psiapsia zresztą też. Zastanawia mnie też, co sobie pomyślał jej facet, kiedy wsuwając kolację z teściami zobaczył nagle w TV, że jego luba na oczach milionów widzów idzie w ślinę z tym małym lesbiątkiem :lol:
*Godfrey – przez większość sezonu zachowywał się, jakby właśnie spadł z drzewa i jeszcze krzywo wylądował, no ale z czasem zobaczyłem w tej jego marności jakąś metodę. Mimo wszystko nie kibicowałem mu w finale, bo anderderejdar nie jest moją ulubioną strategią. Ogólnie żal jaja skręca z tego, że z braku laku promowali tę jego vetową przemowę do Zacha jako dramę sezonu. Pewnie wspólnie ćwiczyli to w kiblu przed lustrem, bo jeszcze w jej trakcie panowie uśmiechali się do siebie z minami pod tytułem "ale fajowo zagrane". No niestety, dziś w reality prawdziwych Cyganów i prawdziwych dram już nie ma.
*Ashleigh – najpiękniejsza buźka wszystkich trzech sezonów <3 Do tego już sam jej głos ogrzewał mi serce i krocze. Mocno jej kibicowałem pod sam koniec, no ale trzeba powiedzieć, że strateg z niej jak z Pudziana baletnica. Cenię ją tylko za wygranie trzech ostatnich POV, cała jej wcześniejsza gra była pod Zacha i aż się obawiałem, czy w przypływie feromonów nie zavetuje jego zamiast siebie, a sama wyjdzie szykować im na zewnątrz wspólne gniazdko i wstawiać ogórkową na jego powitanie.
*Brittnee – na początku wyglądała mi na strategicznego przychlasta, ale z czasem zacząłem ją lubić. Na etapie F4 była zdecydowanie najlepszym graczem: to ona powygrywała wszystkie najważniejsze czelendże, a i dobrym ruchem było na przykład trzaśnięcie Willow w ten tępy puzon, bo tylko patrzeć a Sarah by jej się puściła w tamtym kierunku.
*Pili – dobry Jezu a nasz panie, co to była za sraka? :shock: Największe łejstofspejs wszystkich trzech sezonów razem wziętych, a i nie jestem pewien, czy nie wszystkich reality, które widziałem. Takie to puste, że aż jak siedziała w pokoju zwierzeń, to miałem wrażenie, że widzę w jej oczach tylną ścianę pomieszczenia. Aż mi się chciało płakać, że Sindy, Bruno i w ogóle wszyscy siedzą już w jury, a taki gówniak jeszcze tam sobie pomyka i zajmie wyższe miejsce. Jak ślizgali się po tych mokrych torach w jej ostatnim POV, modliłem się, żeby za mocno się odbiła, przebiła łbem ogrodzenie, wleciała do studia, trafiła Arisę w kolana, pociągnęła ją ze sobą i razem poleciały z hukiem w tą rozwydrzoną publikę. Bardziej w BB hejciłem już chyba tylko Gary'ego i Mar-cwellasa.
*Zach – na początku mnie wnerwiał za samą facjatę, bo miałem wrażenie, że wciera w nią jakieś dziwne fluidy i w ogóle gdyby nagle od nadmiaru tych kolorowych światełek jebnął im prąd, to świeciłby tam w ciemności, pomagając wszystkim po kolei dojść do łóżka. Jednak z czasem się do niego przekonałem, bo na pewnym etapie był tam jednym z nielicznych, który coś pogrywał. Tylko strzelił sobie w stopę z wykiwaniem Jordana, tutaj się zgodzę.
*Bruno – w sumie mój główniasty faworyt tego sezonu. Jeden z silniejszych strategów i jedna z nielicznych w pełni normalnych person w tym grajdołku. Oglądało się go jak człowieka, a nie jakiegoś Sima. Szkoda, że twist ustawiony pod Sarę i Brittnee wypruł mu flaki.
*Willow – łejsofspejs 2.0. Zero ruchów, zero jakichś trwalszych sojuszy, w ogóle zero wszystkiego. Chyba jedynym osiągnięciem było wepchnięcie ozora do ust zajętej dziewczyny. Zdaje się, że to całe triple eviction powstało między innymi po to, żeby trochę tam odkaraluszyć z takich graczy, więc szkoda, że nie pochłonęło przy okazji Pili.
*Kevin – niby nieźle kombinował, ale mnie po prostu męczy oglądanie takich osób. Przypominał mi Arlie'go z drugiego sezonu: ta sama sztuczność i takie samo telepanie się przy każdej wypowiedzi, jakby ktoś wrzucił mu suszarkę do wanny. Słowem, uosobienie tego, co mi przeszkadza w BBCan. Jak tak gestykulował w pokoju zwierzeń, to miałem wrażenie, że któregoś razu machnie tą łapą za mocno, piźnie się w łeb i przekoziołkuje do tyłu razem z tym ich śmiesznym fotelikiem.
*Bobby – na początku myślałem, że będzie miał zadatki na dobrego gracza, no ale potem coś się zesrało. Siedział sobie jak taka dźbora i zdawał się na chłopaków, kozacząc tylko tym nieistniejącym vetem :lol:
*Sindy – moja druga faworytka tego sezonu. Jak zawsze hejcę twisty z powrotami, tak tutaj się nie obraziłem. Zgadzam się z przedmówcami, że całą tę swoją drogę przez mękę zawdzięczała jakiemuś tam durnemu wrażeniu, które ludzie sobie o niej z dupy wyrobili. No ale to ciągłe gadanie o "S" było mimo wszystko trochę wkurwiające. Gdybym był z nią w Survivor, to chyba strzeliłbym trolka i specjalnie napisał ją przez "C", a potem delektował się widząc jak dostaje z tego powodu torsji i skacze do ogniska :lol:
*Jordan – nie przypuszczałbym, że go polubię, a jednak. Taka trochę lepsza wersja Petera, którego chciałem podpalić przez całe BBCan1. Udowodnił, że można przegrywać z jakąś tam klasą, a nie z hejtem, pluciem żółcią i ogólnie z chujnią na czole.
*Johnny – gdybym był w tej ich pięknej chałupce, to chyba nie wytrzymałbym i przyłożył mu pysk do skwierczącego oleju pod kotlety ze slopu. Nikt nic złego do niego nie mówił, ale oczywiście trzeba strzelać z pizdy, że jest bullowany i próbować jechać na jakiejś tam litości. Trzymałem kciuki, żeby szybko wypuścił ten jakiś sznur w konkurencji first five i jeszcze spadając połamał sobie nogi.
*Graig – jprdl, skąd to się wyrwało? Z krainy Johto? Bo to chyba pokemony umiały mówić wyłącznie swoje imię/ksywę. Czułem, że jeśli jeszcze raz usłyszę to jego dzindzia-pindzia, to pęknie mi czaszka i mózg wypłynie mi na klawiaturę, przyciskając klawisze ENOUGH.
*Naeha – coś mi się zdaje, że Neda za bardzo nakozaczyła w poprzednim sezonie i teraz ludzie na wszelki wypadek postanowili przyjąć antyimigrancką postawę. Zapisać pod hasłem "nie zaszkodzi" :lol:
*Risha – fiu fiu. W tym przypadku, podobnie jak Brad Culpepper i nasz forumowy Dżeku, zostanę amatorem żyraf. Jak rozkokosiła te swoje balony w jacuzzi, to tak nabrzmiały, że jeszcze mała chwila, a pękłyby z trzaskiem, wypełniając im bąbelki krwią, silikonem i inną bradziagą.

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Big Brother Canada 3

Post autor: Kobra »

Kanada Drei wyszła lepsza od Zwaja,
Cokolwiek się stanie. Nie oglądaj piątej edycji. Obiecaj mi, że tego nie zrobisz. To dla twojego własnego dobra. Obiecaj.
Dalej nie mogę się oswoić z tą taką różową debilnością, z jaką oni wszyscy reagują tutaj na cokolwiek.
This. W ogóle denerwuje mnie ta ekscytacja typu hu łona si maj ejczoejcz róm. Wygląda to sztucznie, a jeśli rzeczywiście jest to sztuczne to czułbym zażenowanie robiąc z siebie takiego idiotę.
Godfrey w ogóle był śmieszny. Najlepszy moment, gdy F3 wybierała kogo usunąć z jury, Sarah wybrała kogoś, Aszli wybrała kogoś, a ten z łapą w nocniku się obudził i oburzony: "ale ja nie miałem żadnych sojuszy, kogo mam wybrać?!"XD
*Graig – jprdl, skąd to się wyrwało? Z krainy Johto?
Trochę uaktualnię twoją wiedzę. Pokemon Greninja to starter z regionu Kalos (6 generacja). Dobry speed, u Grega szybkość nawalała.
Obrazek

Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5704
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

Big Brother Canada 3

Post autor: Jack »

Kobra pisze:
26 cze 2017, 23:27
W ogóle denerwuje mnie ta ekscytacja typu hu łona si maj ejczoejcz róm. Wygląda to sztucznie, a jeśli rzeczywiście jest to sztuczne to czułbym zażenowanie robiąc z siebie takiego idiotę.
Niektóre reakcje są sztuczne jak np. to ciągłe przytulanie po nominacjach, veto meetingach itd. Ale niektóre wydają mi się dość naturalne. Oni tam są zamknięci przez kilkadziesiąt dni. Ciągle Ci sami ludzie, te same ściany. Może dlatego tak reagują, gdy zobaczą na ekranie Arisę albo dostaną list od kogoś z rodziny w ejczołejczrum.
tombak90 pisze:
26 cze 2017, 00:58
*Risha – fiu fiu. W tym przypadku, podobnie jak Brad Culpepper i nasz forumowy Dżeku, zostanę amatorem żyraf.
W końcu przejrzałeś na oczy :D Szkoda, że odpadła tak wcześnie. Gdyby została dłużej w grze to mógłby być jakiś showmance z Willow albo kłótnie z zazdrosną Sarah :D

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Big Brother Canada 3

Post autor: Kobra »

Akurat nie mam problemu z tym, że zobaczą Arisę czy list. Ale na chuj skakać po ścianach, gdy ktoś mianuje cię prowadzącym konkurs o veto?

Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5704
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

Big Brother Canada 3

Post autor: Jack »

Tutaj się z tobą zgodzę. A może za to prowadzenie zadania dostają jakieś dodatkowe 100 dolców? :D

ODPOWIEDZ

Wróć do „Big Brother - Canada”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości