Big Brother Canada 1

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Skończyłem oglądać pierwszy sezon. Z jednej strony mamy powiew świeżości, z drugiej strony im dalej, tym było coraz gorzej. Na etapie kilku ostatnich osób nie miałem kompletnie komu kibicować.

Wygrana Jillian na tle reszty nie jest zła. Lubiłem ją jako osobę, wygrała kilka HOH, to jej showmance rządził domem. Strasznie się cieszę, że nie wygrał Gary, bo to by była porażka, a na to się zapowiadało, bo jury było bitter na Jillian. Jak dla mnie to jej ruchy mogli doskonale przewidzieć, a sami są sobie winni, że dali się oszukać. Gary to ogólnie tragedia, nie rozumiem jego fenomenu. Wielkie z niego zagrożenie zrobili, a nie zrobił strategicznie praktycznie nic. Jedynie był strasznie przerysowany i przez to irytujący.

Przechodząc do jury Emmett to najlepszy gracz tego sezonu. Nie wiem, jak on to robił, że wszyscy mu ufali, wierzyli i byli pewni, że porzuci showmance i weźmie ich do finału. No serio... Oprócz Emmetta na plus tylko Peter i Alec. Peter to mój ulubiony zawodnik tego sezonu. Alec tak zjebał końcówkę, że masakra. Położenie zadania to już w ogóle były dla mnie jakieś jaja. No i akurat jego nie lubiłem z charakteru - głównie za arogancję. Reszta członków jury to tragedia. Talla była śmieszna i sympatyczna, jako koleżankę może i bym ją lubił, ale intelektualnie to dramat. Topaz dała się wyruchać Alecowi. Andrew zaczął grać na finiszu, ale jakoś go nigdy nie polubiłem, no a jego kumpel AJ to ja nie wiem, co on tam w ogóle robił, bo gry nie miał żadnej.

Kończąc na pre-jury to najbardziej szkoda Lizy, dobrze się zapowiadała. Pewnie jestem w mniejszości, ale lubiłem Suzette, chociaż graczem była słabym. Dobrze zapowiadał się też Aneal i szkoda, że tak szybko odpadł. Toma z początku nawet trochę lubiłem, ale potem wyszedł z niego buc, cham i prostak. No a Danielle i Kat były za krótko, żeby coś powiedzieć.

Ogólnie sezon tak do etapu jury oceniam bardzo dobrze. Im dalej w las tym coraz gorzej. Końcówka strasznie nudna. Showmance wygrywający co zadanie na przemian i kontrolujący dom - nuuuuuuda.

Kogo chciałbym zobaczyć w ewentualnym all stars? Peter, Emmitt, Liza, Anneal.

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

Dobra, jednak oglądam, za bardzo się wkręciłem w tych pierwszych epach żeby teraz odejść bez płaczu. Najwyżej będę czatował na każdym lajfie z ręką na stopie, gotów wrzasnąć i przewinąć za każdym razem, kiedy Czarna Liszowska powie "tudej ałer gest iiiizzzz..."

Jestem po czterech rundach, właśnie odpadła dwójka moich faworytów, chcę się zabić i w sumie na chwilę obecną nie trawię trzech czwartych osób, które zostały w grze, no ale umówmy się, że wpadnę tu po zakończeniu zhejtować wszystkich za jednym zamachem.

Na razie zwierzę Wam się z tego, że nurtuje mnie jedno, podstawowe pytanie - czy Peter musi tak drzeć japę w każdej konfie?! Jeszcze tym swoim głosem brzmiącym jak drapanie o styropian. Reguluję głośność żeby nie obudzić przygłuchej sąsiadki z naprzeciwka.
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5704
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: Jack »

Jesteś na bieżąco, więc zapytam Ciebie. Czy według Ciebie Jillian to Laura Samojłowicz v.2.0? :D Według mnie są strasznie podobne (mówię o tej Laurze sprzed kilku lat, nie o tej walczącej o powrót do szoł-biznesu).

I w sumie dzięki Tobie wracam do oglądania BB Canada 2 i porównać poziomy z edycją USA.

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

Moooże i prawdę rzeczesz, chociaż nie wpadłbym na to, bez Twojej sugestii, więc wersja "siostry jednojajowe" chyba mimo wszystko odpada :wink: Laura wyglądała dla mnie bardziej słodko i dziewczęco, oczywiście zanim zrobiła z siebie pajaca. Ta jest trochę bardziej sucha, nic kurwików w oczach. No ale może nie jestem obiektywny i smęcę na wszystkich tylko dlatego, że Cycuchy zostały bestialsko zmiażdżone już po drugiej rundzie.

A jeśli w tej części drugiej Kanady, która jest jeszcze przed Tobą, zapamiętałbyś, na których dokładnie live'ach powinienem strzec się przed "speszjal gests", to zlałbym się ze szczęścia :wink: Chyba, że serio będą w co trzecim epie, to już tam dobra, skoncentruję się na Stejtsach :D W sumie, zacząłem już tęsknić za żywiołowością Julie.
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

SEZON 1
(aaa, spoilery, ratuj się kto może!)

Skończyłem kontemplację tego dzieła jeszcze przed karpikiem, więc wypada wylać z siebie zaległe wypociny. Ogółem sezon uważam za dobry. Większość castu chciałem w pewnym momencie zabić, ale to chyba świadczy o tym, że był barwny. Nawet oprawa muzyczna dużo żywsza niż ta z BB US 2-5, od której można było dostać raka. Jedynym moim zastrzeżeniem są twisty, bo mam wrażenie, że producenci nie używali ich na zasadzie "bach, jebnijmy i zobaczmy co z tego wyjdzie", tylko "bach, jebnijmy, bo dobrze wiemy co z tego wyjdzie, a konkretnie planowane przez nas udupienie wybranych uczestników". Wpieniały mnie też programy na żywo i drąca japy dzicz siedząca za Czarną Liszowską, no myślałem, że Kanadole są spokojniejsi. Chwilami przez te wrzaski i ryki nie można było usłyszeć wypowiedzi uczestników i w sumie gdybym robił tam na ochronie, korciłoby mnie, żeby dla dobra sytuacji przypadkiem przymknąć oko, gdyby jakiś Ahmed chciał tam wejść z odpowiednio wyposażonym plecaczkiem szkolnym z Myszką Miki.

*Jillian - hajs, który zgarnęła, jest lekko brudny, bo jak by nie było, nie taka była wola Dziury, no ale idiotyzm Topaz sprawił, że czystym przypadkiem wygrała osoba bardziej zasłużona. Kontrolowała grę i nie bała się umazać sobie rączek. Co prawda, podtrzymuję opinię, że ma w sobie tyle żywotności i spontanu, co Przemysław Babiarz, ale w jej buźce dostrzegłem pod koniec dodatkowe zalety i chyba - odnosząc się jeszcze do porównania zaproponowanego przez Jacka - dużo chętniej dosypałbym czegoś do drinka jej, niż Laurze Samojłowicz :D

*Gary - tutaj z mojej strony dyplomatyczne, ale stanowcze PRECZ :lol: Za dużo nowoczesności w nowoczesności i kanadyjska wersja SiBiEsów powinna sypnąć jakimś groszem na refundację wizyt u psychiatrów i egzorcystów dla wszystkich dzieci poniżej 15 roku życia, które widziały to cudo. W połowie programu wydawało się, że mamy go/ją z głowy, ale NIE, SURPRISE, espeszali for ju tombak, lubimy jak się tak słodko złościsz, więc akurat właśnie teraz walniemy twist z powrotem. Gdyby jeszcze udało mu/jej się wygrać z Dżilianką, dostałbym torsji, spazmów i mnóstwa innych złych rzeczy.

*Emmett
- główny gangsta-Albańczyk tego sezonu, a jednak trochę mdły i nudny, mimo, że w pewnym momencie starał się zaprzeczyć tej teorii, drąc koszulkę i wrzeszcząc do Wielkiego Brata, że dats ridikulus, że go zdyskwalifikował z jakiejś-tam konkurencji. Ale z braku laku, kibicowałem jemu i Jillian - nie da się nienawidzić całego świata, więc musiałem sobie kogoś wybrać. Ogólnie, zawodnikiem był dobrym, sporo dyktował z tylnego siedzenia, no ale Jillian też bynajmniej tłukiem nie była, a że przyjęła więcej krwi na klatę, uważam, że wygrana należała się bardziej jej.

*Talla - mua, lowee <3 Ok, jestem świadom, że w dużej mierze grała, no bo sorry, ale nie kupuję tego, że ktoś ciągle nie trafia dupskiem w fotel albo rozdziawia pyszczka przy każdym pytaniu - ale grała całkiem wdzięcznie i była z niej niezła śmieszka-pocieszka, więc jestem rad, że doczłapała tak daleko.

*Andrew - taki całkiem normalny leśny dziadek, wszedł do gry późno, wcześniej poświęcając uwagę głównie migdoleniu się z AJ'em, ale kiedy już wszedł, zaskarbił sobie moją sympatię - primo: tym, że był jednym z niewielu normalnych indywiduuów płci męskiej, które tam sobie biegało i secundo: faktem, że to on stworzył ten East Coast czy tam West Coast Alliance, który pięknie i z gracją ukatrupił to całe marne The Sheyld.

*Peter - mój zdecydowany i nieodwołalny top hated tego sezonu. Przez cały czas oglądania, pragnąłem przeniknąć przez ekran, zdjąć ze ściany tego durnego łosia i piznąć mu nim w łeb. Może i grał dobrze, ale jego zachowanie po eliminacji i hejty jacy wszyscy są marni, dobitnie świadczą o tym, jaki smutny z niego loser, a za ten publiczny tekst o Łajzie "I'll keep her warm" po eliminacji jej i Toma, powinien dostać w kły - czym zapewne skończyłoby się, gdyby powiedział coś takiego do gościa jego gabarytów w jakiejś ciemnej uliczce, a nie w kolorowym programiku, ukryty za szklaną szybką i cyckami Czarnej Liszy. Ciągła regulacja głośników, żeby uniknąć ogłuchnięcia od jego wrzeszczenia w Pokoju Zwierzeń, również nie nastrajała mnie pozytywnie do tej postaci.

*Topaz - kolejna, której mama przyklejała w dzieciństwie klocki do podłogi i posypywała smoczka kokainą. Na samym początku miałem nadzieję, że coooś tam może się kryć za tymi jej dużymi, szarymi oczętami, ale okazało się, że są to tylko zatoki i nitka łącząca uszy. Świadczy o tym gracja, z jaką dała się wych*jać Alecowi i głuptactwo, które odwaliła w finale. Skisłem też przy akcji, kiedy tuż po &#8222;zerwaniu&#8221; z Alec&#8217;iem przysapała się do Talli, że śmiała położyć się z nim w jednym łóżku i zaczęła ją wyzywać od szmat. No faktycznie jak ona śmie, niszczyć małżeństwo z 30letnim stażem.

*Alec &#8211; przyglądając się jego facjacie, miałem wrażenie, że ktoś kiedyś złapał go palcami za brwi i podbródek, ścisnął wszystko do siebie i tak mu już zostało, bo wygląda jakoś tak nieforemnie :D Koleś był dla mnie kolejnym z listy hejtowanych, zachowywał się jak płocha dziewica i na przykład w akcji z tym nie-śmiesznym dowcipaskiem Toma zrobił z siebie jeszcze większą ciotkę tymi wszystkimi szlochami i przeżywaniem. Podłożenie ostatniego veta było wisienką na bezglutenowym torciku głupoty, pogratulować.

*AJ &#8211; mister pawn, nawet go trochę lubiłem poprzez litość że był taki marny i słaby, zresztą miałem mały wybór i kogoś trzeba było lubić, żeby nie dostać kręćka z nadmiaru hejtu :D Rozwalało mnie, że był w czołówce jako pierwszy, niemal jak główna postać, ach ihhrrronio.

*Suzette &#8211; ktoś wykazał się czadowym poczuciem humoru podpisując to COŚ jako jednostkę trzydziestoośmioletnią. Wyglądała jak taki wielki zapłakany bobas, w przynajmniej na tym poziomie na wieki wieków pozostał jej umysł. Kolejna, którą chciałem trzepnąć figurką łosia (były dwie, więc akurat bym równo rozdzielił) i moja druga top hejted po Peterze. Kiedy w trzeciej rundzie było niemal pewne, że poleci na szczaw i nagle oznajmiono, że &#8222;przypadkiem&#8221; (wcale nie dlatego, żeby udupić Toma) właśnie teraz Kanada może kogoś ocalić z bloku, chciałem strzelać.

*Łajza &#8211; yeah, to zUo, to wyrachowanie, ten mroczny jak przyszłość polskich magli seksapil :lol: Dość zdecydowanie się jaram. W sumie była moją początkową faworytką, pech chciał, że została przejrzana i odesłana z kwitkiem. Szkoda, że producenci robili wszystko, żeby pomóc jej i Tomowi trafić w samo jądro dupy (ocalenie Suzette, double elimination w danym momencie i jeszcze kilka innych szpetnych rzeczy, które wtedy naliczyłem, ale teraz już nie pamiętam).

*Tom &#8211; dyplomacja i opanowanie na poziomie ruskiego dresa z blok ekipy, ale było w nim coś szczerego i prawilnego, co sprawiło, że jakoś tam go lubiłem i trzymałem kciuki. Pewnie trochę przez litość do tego, że miał się za mastermajnda uwielbianego przez grupę i był szczery wobec sojuszników, a te wszystkie Aleki, Petery i inne placki coraz bardziej jechały go w konfach. Podobnie jak jego dama Łajza, moim zdaniem, w dużej mierze został udupiony przez producentów. Może dlatego, że o ile dobrze kojarzę, w pewnym momencie krzyknął do Kanady, żeby się j*bała na ryj, czy coś takiego :lol:

*Aneal &#8211; na Horusa, co on tej biednej matce zawinił, że dostał takie imię :lol: Wygląd też nie do końca pomagał w pozbyciu się skojarzeń. Na początku był tutaj spory potencjał do knucia, ale niestety dość szybko go rozpracowali i potem niestety do końca żywota był już tylko pawnem i popychadłem. Pewnie korzystał z osobnego sracza na podwórku.

*Danielle &#8211; co nie pójdzie w mózg, pójdzie w cycki. Milutko się na nia patrzyło i to w sumie ona zachęciła mnie do odpalenia tego czadowego sezonu, ale śmiesznie się patrzyło, jak sama podstawiła łebek pod gilotynę proponując, że ejwiecieco, ja to bym chciała być pawnem, mogeee, mogeee, plooosiem.

*Kat &#8211; w sumie ch*j jeden raczy wiedzieć, dlaczego tak szybko rozwalili jej łeb, bardziej można to wnioskować po konfach współbraci, bo edytorom chyba nie do końca spodobał się jej tyłeczek. Na ich podstawie wychodzi na to, że popełniła coś, co ładnie nazywa się falstartem :D
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

ODPOWIEDZ

Wróć do „Big Brother - Canada”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości