Poprzednie 2 odcinki nie powalały a eliminacje mnie nie wzburzały, ale teraz było naprawdę ciekawie więc postanowiłem coś naskrobać.
BAYON
Monica - no wreszcie coś powiedziała bo wydawało się już, że Bayon jest męskim plemieniem. Dziewczyna głupia nie jest, wie że trzeba uważać na Spencera. Ma jakieś plany i fajnie, że w końcu to pokazali bo okazuje się, że Monica nie tylko potakuje i idzie za resztą - wręcz przeciwnie. Mam nadzieję, że jej "pojawienie się" jest zapowiedzią ciekawego posunięcia z jej strony, a nie oznaką rychłej eliminacji.
Spencer - nigdy nie byłem jego fanem, a w Cagayan wręcz mnie irytował. Tutaj już tak nie jest, ale kibicować mu pewnie nie będę. Jak ktoś napisał jego historia nudzi. Cały czas to samo - Spencer stara się wydostać z ciemnej dupy w jakiej wylądował. I do tego te jego uczucia, które próbuje na siłę okazywać... Chyba tylko płacz nad jeszcze ciepłą Shirin był naprawdę szczery. Trafienie do plemienia z takim strategicznym dnem jak Kelly Wiglesworth może mu pomóc, ale równie dobrze zaszkodzić. Zobaczymy co z tego wyniknie.
Kelly - jw. strategiczne dno. Nie pasuje do realiów gry. Zabawne, że jest na tyle nowoczesna, że potrafi być na biężąco z wynalazkami tzw. "zabiegów estetycznych", a nie może ogarnąć zmian jakie zaszły w Survivorze od jej udziału.
Kimmi - kto?
Stephen - jak na kogoś kto tak analizuje grę kiepsko mu idzie. Spodziewałem się nieco więcej. Na razie wydaje się nie do końca świadomy co się wokół niego dzieje.
Jeremy - bazując na edicie jest jedną z osób, które są na bardzo dobrej pozycji. Do tego ma HII. Trzymanie Stephena blisko to dobry pomysł, im więcej przyjaciół tym lepiej. Nawet go lubię, ale mam nadzieję, że jego pierwszy sojusz samców alfa nie wypali. Jeszcze brakuje, żeby Spencera do tego wkręcił. Niech wymyśli coś ciekawszego.
TA KEO
Kass - świadomie probuje zmienić swój wizerunek i w jej przypadku to bardzo dobry pomysł. Pytanie tylko czy inni się na to nabiorą. Jak dla mnie miła i dobra Kass jest jeszcze bardziej niepokojąca niż ChaosKass.
Joe - jego historia wgląda podobnie jak w WA. W pierwszym plemieniu uwielbiany złoty chłopiec, będacy w większości. Po przemieszaniu trochę go mniej i przestaje aż tak razić swoim blaskiem. Ciekawe czy zakończenie będzie podobne.
Ciera - na razie totalne widmo. Podobnie było w BvW, dopiero potem się rozkręciła. Choć jej plemię jeszcze nie było na Radzie.
Keith - jedyna osoba, której brak czasu antenowego mi nie przeszkadza. Tutaj edytorzy się spisali - byle tak dalej. Jego wystąpienie w zadaniu świetne xD
Terry - nie ma go dużo i nawet nie jest wkurzający. Jednak złe pierwsze wrażenie zostaje i nie mogę się doczekać kiedy autobus pod który Kelley próbowała go ostatnio wepchnąć w końcu go rozjedzie... Z Kelley za kierownicą xD
Kelley - moja ulubiona takeoanka <3 kibicuję jej od 1 odcinka i mam nadzieję że dobrze jej pójdzie. Widać że dużo myśli o grze i jest bardzo czujna co pokazała sytuacja z Kass. Co prawda podejrzenia okazały się nietrafione, jednak przezorny zawsze ubezpieczony. Byleby nie popadła w paranoję i nie zrobiła czegoś nierozsądnego.
ANGKOR
Andrew - gratulacje wygrania nagrody, nie sądziłem, że zajmie 1 miejsce. Lubię gościa za jego szczerość i prostolinijność, chyba większość z nas chciałaby takiego sojusznika będąc grze. Tyle, że pod względem strategii jest kiepski, gdyby nie miał Tashy u boku to zapewne miałby kłopoty, może nawet odpadłby poprzednio. W każdym razie życzę mu by chociaż został sędzią.
Abi - niewiarygodne, że tak dobrze sobie radzi. Najpierw przeskakiwała z sojuszu do sojuszu, zmieniała strony na korzyść tych którzy poświęcili jej najwięcej uwagi i zajęli się nią. W końcu się odnalazła w sojuszu z Tashą i Andrew. Zazwyczaj wyznaczała kierunek eliminacji i tym razem też tak chciała. Jednak jeśli dalej będzie taka uparta i trudna do współpracy, to zapewne ktoś prędzej czy później zasadzi jej kopa i wyleci z hukiem. Już w tym odcinku myślałem że Tashy znudzi się niańczenie brazyliskiego bobasa (smoka??) i powie "Dosyć tego. Wywalmy Abi". W każdym razie na początku sezonu wyadawało się, że obecność Abi będzie głównie źródłem fanu, a tu taka niespodzianka.
Tasha - brawa dla tej pani. Jeszcze nikt nie utrzymał Abi na smyczy dłużej niż na 1 radę plemienną, a nie wygląda to na łatwe zadanie. Póki co pobiła rekord. Tasha świetnie umie wykorzystać sytuację co pokazała poprzednio. Do tego dobrze idzie jej przekonywanie ludzi do swoich racji. Wydaje się jedną z najbardziej ogarniętych osób w grze więc też jest w gronie moich faworytów.
Woo - jest sympatyczny, ale jest beznadziejnym graczem. Ma więcej szczęścia niż rozumu bo zawsze znajdzie się ktoś kogo lepiej wyeliminować wcześniej. Mimo to muszę docenić sposób w jaki walczył o pozostanie na Radzie Plemiennej. Było w tym sporo determinacji i woli walki.
----------
Varner - był w kiepskiej sytuacji już od poprzedniego odcinka więc można się było spodziewać takiego zakończenia. Nie znałem go ale zdobył moje uznanie swoim zaangażowaniem i chęcią do gry. Niestety poległ na tak banalnej sprawie jak sprawność w zadaniach. Do tego doszła kontuzja co przypieczętowało jego los. Na etapie plemion, zwłaszcza kiedy są tak małe sprawność jest ogromnie ważna. Gdyby uszkodził się na etapie połączenia jak np. Missy to działałoby to na jego korzyść.
O ile nie nie zdziwiło mnie jego odejście w tym odcinku, to patrząc z perspektywy całej edycji tak. Na początku wyglądało na to, że wszystko ma pod kontrolą. Jego edit wskazywał, że odegra większą rolę, a przynajmniej znajdzie odkupienie. Te ciągłe teksty o drugiej szansie i o tym, że jej nie zmarnuje. Jednak odpadł znacznie wcześniej niż ostatnio. Ahhh ten zdradliwy edit. Jakie niespodzianki jeszcze nam zgotuje?
Podobnie jak Wy mam nadzieję, że w końcu ktoś inny pójdzie na TC. A najlepiej jak tylko jedno plemię będzie bezpieczne (czyli Angkor) a Ta Keo i Bayon będą mieli podwójnną Radę.
frasiek pisze:
Mocno uwierać zaczynają powracające wątki "old school vs new school" i "przemian zawodników".
Tego pierwszego to ja po prostu nie rozumiem. Na czym ma polegać to "new school", że go nie było w takim sezonie 12, gdy grał Heitz skoro na przykład:
- w 12 sezonie była Cirie
- w 6 sezonie był Cesterino
- w 1 sezonie był Hatch ?
Co do new i old school to rzeczywiście w tych pierwszych sezonach ludzie aż tak nie skupiali się na strategii. Chodziło głównie o przygodę i przetrwanie w egzotycznych warunkach, a startegia to był jakiś tam element. Przypadki które wymieniłeś stanowiły jednostki. Teraz jest na odwrót - strategia to motor napędowy gry, a pozostałe rzeczy stanowią otoczkę. Większość zawodników myśli o strategii. Jednym to lepiej wychodzi, drugim nieco gorzej.
A nawiasem mówiąc Wyspy Wygnańców nie zaliczyłbym do old school. Bardziej do czegoś pomiędzy new i old - tzw. "middle school".
A Cirie w S12 nie nazwałbym jakimś super strategiem. Stanowiła bardziej ciekawą osobowość z poczuciem humoru, która przeszła zaskakującą metamorfozę. Z couch potato do kogoś kto wytrwał w buszu ponad miesiąc. Swój strategiczny zmysł Cirie ujawniła zwłasza w Mikronezji

Możliwe, że coś źle napisałem. Ciriefan mnie najwyżej poprawi ;p