S31E12 "Tiny Little Shanks to the Heart"

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Nie rozumiem jak można się cieszyć z faktu, że komuś stała się krzywda, nawet za milion.
Aż specjalnie dla pewności obejrzałem jeszcze raz i wyraźnie widać, że Joe pierwszy upada na ziemie, a dopiero potem figurka.
Robisz z tych dziewczyn jakieś potwory. To, że upadł, nie musiało oznaczać nic poważnego. Mógł stracić równowagę, mógł stracić chwilowo siły. To, że figurka upadła później, to jest raczej normalne - ruch jego ciała wykonał upadek figurki a nie spadnięcie figurki upadek ciała. I to była kwestia sekund, a nie, że Joe upadł i leżał, a figurka spadła pół godziny później. W ciągu 5 sekund raczej trudno stwierdzić, czy ktoś po prostu upadł i za chwilę wstanie czy ktoś stracił przytomność. Przedstawiasz to tak, jakby wiedźmy stały nad nieprzytomnym Joe i się cieszyły z jego bólu i tańczyły przez godzinę nad jego leżącym ciałem. Natomiast ja widziałem, że gdy tylko okazało się, że Joe się nie podnosi, od razu przejęły się jego losem. I nie widziałem, żeby cieszyły się z tego, że on fizycznie cierpi. A chwilowa radość z powodu jego przegranej w zadaniu (nie z powodu tego, że coś mu się stało) jest raczej zrozumiała - Joe mógł immunitetami dojść do finału i wygrać milion, a chyba ludzie poszli tam po to, żeby samemu wygrać a nie dać milion komuś innemu np. Joe. Więc no kurde to naturalne, że fakt jego przegranej był dla nich dobrą wiadomością.
"Najlepsi gracze prawie nigdy nie wygrywają w Survivor"
Tylko co oznacza najlepsza gra? To nie jest olimpiada ani zawody sportowe, że wygrywa najsilniejszy, najszybszy itp. No sorry, ale chyba nikt nie oczekuje, że chociażby taka Kimmi, starsza kobieta z nadwagą i dwoma wielkimi cyckami, które jednak trochę ważą i na pewno w zadaniach nie są pomocne, pokona takiego Joe. Joe może pokonał tam ze 3 osoby, które mają z nim szanse w zadaniach. Równie dobrze można go postawić do walki z kołem gospodyń wiejskich i chwalić za to, że je pokonał, a je krytykować za to, że przegrały (chociaż z góry nie miały szans). Także ciężko jest mi traktować Survivor jako zawody fizyczne - chyba że brałoby udział 20 młodych, wysportowanych facetów takich jak Joe, wtedy może walka byłaby sprawiedliwa. A to, że pozostali odpadli wcześniej, wcale nie oznacza, że nie walczyli o zwycięstwo i nie dali z siebie wszystkiego.

Motto znajdujące w tej grze mówi m.in. "ograj i przechytrz" i tego Joe niestety brakowało mimo mojej dużej sympatii do niego. Wręcz można twierdzić, że jego gra fizyczna była tym, co mu w tego typu grze szkodziło. Wiadomo, każdy szuka czegoś innego w tej grze i kibicuje różnym typom zawodników i to jest okej, ale robienie z ludzi potworów pastwiących się nad czyimś cierpieniem to chyba przesada :/

Awatar użytkownika
Mikki
4th jury member
Posty: 395
Rejestracja: 22 sty 2012, 00:00
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Mikki »

Marinhos - najwyraźniej Ty oglądasz inny program, bo to co piszesz mija się z rzeczywistością. Delusional as f*ck.
Obrazek
Australian Survivor: BRIAN / FENELLA / SHANE

Awatar użytkownika
Roxy
sole survivor
Posty: 2661
Rejestracja: 25 mar 2010, 00:00
Winners at War: Parvati
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: Roxy »

nie zapominajmy, że Survivor to program Reality Show, z naciskiem na Show i to ma być Show które będzie się nam podobać, a każdemu podoba się co innego :wink: tyle w temacie małej wymiany zdań :D

a co do odcinka, to miałam nadzieję, że rodzinami, okaże się ktoś inny jak Val i Dale, żebyśmy zobaczyli innych członków rodizny Kelley i Jeremy'ego xd bo zadanie samo w sobie było przyjemne :) nagroda też :D i w sumie odcinek też, choć nie był on tak interesujący jak ostatni :D

Joe szkoda mi tylko dlatego, bo w grze została osoba, której nie znoszę czyli Jeremy xd i to co co napiszę będzie wredne, ale miałam nadzieję, że posążek walnie go w łeb i że będzie medical :D

marinhos
7th voted out
Posty: 114
Rejestracja: 01 cze 2014, 00:00
Winners at War: Rob
Kontakt:

Post autor: marinhos »

ciriefan pisze:
Robisz z tych dziewczyn jakieś potwory. To, że upadł, nie musiało oznaczać nic poważnego. Mógł stracić równowagę, mógł stracić chwilowo siły. To, że figurka upadła później, to jest raczej normalne - ruch jego ciała wykonał upadek figurki a nie spadnięcie figurki upadek ciała. I to była kwestia sekund, a nie, że Joe upadł i leżał, a figurka spadła pół godziny później. W ciągu 5 sekund raczej trudno stwierdzić, czy ktoś po prostu upadł i za chwilę wstanie czy ktoś stracił przytomność. Przedstawiasz to tak, jakby wiedźmy stały nad nieprzytomnym Joe i się cieszyły z jego bólu i tańczyły przez godzinę nad jego leżącym ciałem. Natomiast ja widziałem, że gdy tylko okazało się, że Joe się nie podnosi, od razu przejęły się jego losem. I nie widziałem, żeby cieszyły się z tego, że on fizycznie cierpi. A chwilowa radość z powodu jego przegranej w zadaniu (nie z powodu tego, że coś mu się stało) jest raczej zrozumiała - Joe mógł immunitetami dojść do finału i wygrać milion, a chyba ludzie poszli tam po to, żeby samemu wygrać a nie dać milion komuś innemu np. Joe. Więc no kurde to naturalne, że fakt jego przegranej był dla nich dobrą wiadomością.
Dlatego napisałem, że wiedźmy bardziej cieszyły się z przegranej Joe niż z jego krzywdy, co nie zienia faktu, że sam piskliwy zaciech i radość gdy ktoś lepszy od ciebie przegrywa jest bardzo żenujący i nie na miejscu, a już w momencie gdy ta osoba opada nie z własnej winy jest tragiczny
"Najlepsi gracze prawie nigdy nie wygrywają w Survivor"
Tylko co oznacza najlepsza gra? To nie jest olimpiada ani zawody sportowe, że wygrywa najsilniejszy, najszybszy itp. No sorry, ale chyba nikt nie oczekuje, że chociażby taka Kimmi, starsza kobieta z nadwagą i dwoma wielkimi cyckami, które jednak trochę ważą i na pewno w zadaniach nie są pomocne, pokona takiego Joe. Joe może pokonał tam ze 3 osoby, które mają z nim szanse w zadaniach. Równie dobrze można go postawić do walki z kołem gospodyń wiejskich i chwalić za to, że je pokonał, a je krytykować za to, że przegrały (chociaż z góry nie miały szans). Także ciężko jest mi traktować Survivor jako zawody fizyczne - chyba że brałoby udział 20 młodych, wysportowanych facetów takich jak Joe, wtedy może walka byłaby sprawiedliwa. A to, że pozostali odpadli wcześniej, wcale nie oznacza, że nie walczyli o zwycięstwo i nie dali z siebie wszystkiego.

Motto znajdujące w tej grze mówi m.in. "ograj i przechytrz" i tego Joe niestety brakowało mimo mojej dużej sympatii do niego. Wręcz można twierdzić, że jego gra fizyczna była tym, co mu w tego typu grze szkodziło. Wiadomo, każdy szuka czegoś innego w tej grze i kibicuje różnym typom zawodników i to jest okej, ale robienie z ludzi potworów pastwiących się nad czyimś cierpieniem to chyba przesada :/
Hmm bardzo słuszne uwagi. Zastanówmy się przez chwilę nad jedną rzeczą. Przez 31 sezonów Survivor tylko 3 osoby, które zasłużyły na zwycięstwo wygrywały:

{SPOILER}
1. Richard Hatch - wygrał ponieważ był to pierwszy sezon i większość nie była w stanie wspiąć się na strategiczne wyżyny, co dopiero zrozumieć sens tej gry.

2. Boston Rob Mariano - strategiczny geniusz tego gracza musiał w końcu wypłynąć, jeden z najpiękniejszych momentów Survivor.

3. Tony Vlachos - Po raz pierwszy historii tego programu uczestnicy zagłosowali na najlepszego gracza, bo potrafili docenić fakt, iż ich ograł.

{/SPOILER}
W pozostałych 28 sezonach, z czym chyba każdy prawdziwy fan się zgodzi, zwyciężały osoby, które "jechały na garbach" innych uczestników. Survivor to specyficzna gra, gdzie najlepsi stają się głównym celem, a "szaraki" - osoby które nikomu nie zagroziły najczęściej wygrywają, bo rada sędziowska, zawsze głosuje na tych, którzy najmniej ich zniszczyli strategicznie. Gdyby to był konkurs popularności najlepsi gracze mieliby większe szanse, ale na szczęście tak nie jest.. Survivor to gra gdzie każdy ma szansę, zupełnie jak w życiu, najbardziej wartościowi ludzie bardzo rzadko wygrywają i ja akceptuję te zasady, jest to coś co dodaje pikanterii całej rozgrywce. Na szczęście istnieje,coś takiego jak Survivor Hall of Fame i ludzie, którzy byli najlepsi się tam znajdą. Dla mnie Survivor to test. Wiadomo gracze walczą o milion dolarów, ale co zwykłego widza tak naprawdę to obchodzi? Widzowie chcą widzieć zwycięstwo człowieka nad natura a nie odwrotnie, co reprezentują wiedźmy, ten program na siebie zarabia dlatego, że ludzie chcą oglądać herosów, ludzi którzy w ciężkich warunkach pozostają ludźmi, a nie zamieniają się w zwierzęta, które piszczą z radości gdy ktoś się przewróci.

Awatar użytkownika
Mikki
4th jury member
Posty: 395
Rejestracja: 22 sty 2012, 00:00
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Mikki »

Zacznijmy od tego, że Twój post jest niezgodny z regulaminem i jest pełen spoilerów, ponieważ nie każdy widział wszystkie sezony. I widzę, że raczej nie widziałeś pozostałych sezonów, jak twierdzisz, że reszta nie zasługuje na wygraną. Teraz zapytajmy się kto nie posiada tej moralności, bo Twój post jest absurdalny.
Obrazek
Australian Survivor: BRIAN / FENELLA / SHANE

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Nie zgodzę się z tą opinią o tyle, że tak naprawdę Survivor nie ma żadnych zasad poza tym, że nie wolno nikomu obiecać dzielenia się milionem i nie wolno wobec siebie używać fizycznej przemocy. Nie ma nigdzie zasady, że musi wygrać najsilniejszy czy najbardziej lojalny czy też wykonujący najwięcej strategicznych ruchów. Tak naprawdę chodzi o to, żeby dojść do końca i zrobić to w taki sposób, żeby pozostali chcieli na ciebie w tym finale zagłosować. W sumie sprowadza się tak naprawdę do umiejętności czytania charakteru i zachowania osób, które wysyła się do jury i tego, czym będą się kierować. Weźmy pod uwagę, że gdyby w jury znajdowały się same osoby typu Kelly W czy Savage, osoba robiąca ruchy strategiczne nie miałaby szans na zwycięstwo. Z kolei gdyby w jury były same osoby typu nasze trzy wiedźmy, to z kolei byłoby na odwrót. Liczy się więc umiejętność adaptacji i czytania innych osób. Dlatego uważam, że mimo wszystko każdy zwycięzca na zwycięstwo zasługiwał: bo albo ograł "lepszych" i zaszedł dalej od nich lub umiał zrobić to tak, że ten "lepszy" w finale przegrał. Owszem, są zwycięzcy, którzy moim zdaniem prowadzili lepszą bądź gorszą grę, ale jednak dotrwali do końca i zdobyli te głosy, więc jakoś musieli na to sobie zapracować.

Survivor to jest gra o duże pieniądze i w trudnych warunkach. To jest niezmiernie stresujące, bo ci ludzie muszą ze sobą żyć, współpracować by przetrwać, a jednocześnie pozbywać siebie nawzajem. Pikanterii dodaje fakt, że nagroda jest baaardzo wysoka. To wyciąga z ludzi to, co w nich jest najgorsze. Owszem, nie ze wszystkich, ale jednak każdy gracz godząc się na udział w programie raczej wie, na co się pisze i jakiego typu jest to gra. Dlatego dziwi mnie zaskoczenie np. Savage'a, że jak ktoś mógł się od niego odwrócić i potem nie chciał się odezwać do Ciery na ponderosie. Na tym polega ta gra, to nie jest pierwszy sezon, więc dziwi mnie to, że ktoś jest na to nieprzygotowany. Okej, można się powściekać od razu po eliminacji, ale z czasem emocje powinna opaść (tymczasem Savage nadal brnie w swoje w kolejnych wywiadach). Ale no właśnie, tu powraca wątek umiejętności czytania innych -> imo o to w tej grze chodzi, nie o bohaterstwo.

frasiek
sole survivor
Posty: 1106
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: frasiek »

marinhos pisze: Hmm bardzo słuszne uwagi. Zastanówmy się przez chwilę nad jedną rzeczą. Przez 31 sezonów Survivor tylko 3 osoby, które zasłużyły na zwycięstwo wygrywały:
Zanim dalej będziesz pisał o tym, kto zasłużył na zwycięstwo wróć do tematu o najlepszych strategach i podejmij dyskusję na temat tego, że Hantz jest obiektywnie jednym z najlepszych strategów. Jak napisałem wcześniej daję ci fory i pozwalam ci wybrać Twoim zdaniem jego najlepszy sezon do którego się ograniczymy.

Teraz będzie istotna informacja z innego sezonu(One world, Ozzy vs Coach, Australian Outback), więc napiszę ja białym kolorem tak jak to jest w zwyczaju na tym forum:

A Kim Spradlin to nie zasłużyła bo ma waginę? Sophie Clarke, chyba następna, która ma problem z waginą, bo nie tylko grała bez zarzutu strategicznie to jeszcze osobiście musiała pokonać w walce o nietykalność jednego z tytanów zadań.

Zgaduję, że ciężko pokrzywdzony przez los jest posiadający penisa Colby Donaldson, który wieku 26 lat bohatersko pokonywał w konkurencjach o nietykalność niedożywionych, zmęczonych starszych ludzi i młode kobiety.


Bonus:

Joe był słabszy od Keitha, a że jest gównianym człowiekiem to wolał ryzykować zdrowie niż uznać wyższość starszego pana.

Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5704
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: Jack »

Każdy lubi co innego. Każdy patrzy na "Survivor" z innej perspektywy. Tak ktoś już napisał, to nie są Igrzyska. Gdyby to były Igrzyska to kobiety rywalizowałyby w osobnej konkurencji. Z drugiej strony "Survivor" to nie tylko zadania fizyczne, ale też logiczne (np. układanki), pamięciowe czy sprawdzające wytrzymałość.
Wygrywanie wyzwań po kolei to nie wszystko. I ktoś nawet gdyby wygrał wszystkie indywidualne immunitety, a nie miał gry socjalnej, sojuszników i byłoby dla niego obojętne kto odpadnie to według mnie nie zasłużyłby na wygraną. Tutaj chodzi o to, aby po pierwsze "przetrwać" po drugie "kontrolować grę".
A jeżeli chodzi o sport to teraz coraz częściej rywalizujący cieszą się z porażek innych i ich niepowodzeń/kontuzji itd. Nikt nie patrzy na to czy walczysz czy nie. Dla dziennikarzy sportowych/ekspertów/działaczy nie liczy się walka, a wynik.

Joe - nie przepadam za nim, ale nie chcę też go oceniać "z góry". Według mnie te wyzwania, które wygrywał były bardzo podobne do siebie. Wszystkie z cyklu "wytrzymałość i cierpliwość". Pewnie gdyby kazali im biegać na 10 km to też wygrałby Joe (no bo kto? Ciera? Kimmi? Keith?).
Był uważany przez innych za zagrożenie (i sam do tego doprowadził). Sztuką jest pozostać w cieniu i jednocześnie nie stracić kontroli nad wydarzeniami w grze.
Na pewno nie można odmówić mu ambicji i walki do samego końca. Ale czy zasłużyła na wygranie tej edycji tym że zdobył 4 indywidualne immunitety? Nie sądzę.

Kelley i Abi od początku były na dnie. Obie powinny odpaść tuż po Kass i zająć kolejno 12 i 11 miejsce. Eliminacja Joe i jego niepowodzenie było dla nich szansą. Udało im się dotrzeć do f7 i zrobiły krok do przodu w walce o milion dolarów (a milion dolarów oznacza pewnie dla większości uczestników lepsze życie dla siebie i swoich bliskich). Grają o realne pieniądze i swoje życie.

A co ich "cieszynki" to zawsze można to zmontować żeby w telewizji lepiej wyglądało. Nie wiem czy ktoś z Was oglądał kiedyś Kuchenne Rewolucje - tam to aż boli, gdy pokazywane są reakcje restauratorów na słowa Magdy Gessler. (Chodzi o to, że np. ktoś rozmawia z Magdą G. i jest w białej bluzce, potem jak płacze i reaguje emocjonalnie to jest w żółtej, i za chwilę kontynuując rozmowę w innym miejscu znów w tej białej...) To jest tylko telewizja.

Gienek pisze:Jak dla mnie za dużo jej w tym odcinku było :D
To kogo mają pokazywać? Kimmi? Keitha? Tashę?

TigerMan
5th voted out
Posty: 70
Rejestracja: 26 lis 2014, 00:00
Kontakt:

Post autor: TigerMan »

Najlepszym przykładem, że wygrywanie zadań ma nikły wpływ, jak się ogarnia dobrze strategicznie/socjalnie itp. : Sandra, nie wygrała żadnego immunitetu przez 2 edycje, a mimo to wygrała sezon w obu przypadkach. ^^

Awatar użytkownika
Gienek
6th jury member
Posty: 529
Rejestracja: 03 sie 2010, 00:00
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: Gienek »

Jack pisze: To kogo mają pokazywać? Kimmi? Keitha? Tashę?
Tak :D wole ich niż ją.
Come on in,guys!

damian300d
5th jury member
Posty: 442
Rejestracja: 03 maja 2014, 00:00
Kontakt:

Post autor: damian300d »

Te odcinki z wizytami bliskich jakoś zawsze tak średnio mi się podobają. W tym nawet niewiele czasu na to poświęcili. Po prostu przyszli sobie do obozu, a potem jakoś zniknęli. Val jak na ciężarną kobietę całkiem chyżo pomykała xd.


*Kimmi - w końcu zaczeło coś jej świtać w tej główce i wzięła się za grę. Pytanie tylko czy nie za późno. A co do girl alliance, ciekawe czy Monica oglądając to, pomyślała sobie "Ty suko, przecież o to właśnie mi chodziło!" czy może była zadowolona, że jakaś jej idea ma szansę na realizację

*Tasha - porażka. Nie rozumiem sensu mówienia Spencerowi i Jerememu o sojuszu kobiet. Wprowadziła tylko zamieszanie i panikę. Tak była w dobrej pozycji, miała co najmniej 2 opcje. A teraz musi się pilnować bo faceci mogą być podejrzliwi.

*Kelley - niewiele jej było, ale pod względem zadań to odcinek należał do niej. W ogóle śmiesznie wyszło, że tylko ludzie z SJDS znleźli HII i to po dwa na łebka.

*Keith - co to w ogóle było - ten głos na Tashe. Ktoś w ogóle powiedział mu co się dzieje?

*Spencer, Jeremy - w interesie ich obu byłoby pozbycie się tego drugiego, więc trochę mnie dziwi ta ich ciągła współpraca. Ale plusy dla Spencera, że pomimo wykonania ruchu nie stracił sojuszników.

*Abi - idealna kandydatka do finału. Joe chyba jednak trochę zaszkodził ten upadek skoro w ogóle wyskoczył z pomysłem wywalenia jej.

*Joe - jego czas musiał w końcu nadejść. Wiadomo było że jest dobry w zadaniach, ale zamiast jakoś to umniejszyć, to on to jeszcze bardziej wyeksponował i sam sobie jest winien, że ludzie chcieli jego odejścia. Szkoda tylko, że przegrał właśnie przez omdlenie (czy co to było) a nie dlatego, że Keith rzeczywiście okazał się tym lepszym.

A co do dyskusji na temat radości z czyjejść porażki, która zeszła na tory moralności/mentalności itd to też się chętnie wypowiem bo mnie zaciekawił temat:

marinhos

Po pierwsze twierdzisz, że specjalnie obejrzałeś fragment z upadkiem jeszcze raz, ale najwidoczniej nie zwróciłeś uwagi na rekacje np Jeremego i czepiasz się tylko kobiet. Jego mina raczej też wskazywała na zadowolenie z faktu, że Joe nie wygrał immunitetu. A to, że kobiety krzyczały czy skakały to cóż.. kobiety zazwyczaj są bardziej ekspresyjne w wyrażaniu emocji. No i jak już inni wspominali od wygranej Joe zależała tak naprawdę pozycja takiej Abi czy Kelley. No i sam Jeff na początku też nie zwrócił na to uwagi, nie pobiegł od razu do Joe, najpierw ogłosił zwycięstwo a jak Joe się nie podnosił to podszedł. Więc ewidentnie widać, że to nie było takie oczywiste, że coś jest nie tak.

- Twoje wypowiedzi są wyjątkowo stronnicze jeśli chodzi o płeć zawodników. Jakbyś nie mógł przyznać, że kobieta może byc w czymś dobra. A najbardziej zasłużeni zawodnicy to tacy, którzy potrafią połączyć strategię, grę socjalną i wygrywanie zadań (czyli 3 podstawowe aspekty Surviora) w takiej kombinacji, która zapewni im sukces. A tacy są zarówno wśród mężczyzn jak i kobiet (przykładowo z kobiet: Kim, Parv, Natalie Twinnie).
ludzie chcą oglądać herosów, ludzi którzy w ciężkich warunkach pozostają ludźmi, a nie zamieniają się w zwierzęta, które piszczą z radości gdy ktoś się przewróci.
Ludzie (z tego jak bardzo lubisz Joe domyślam się, że również Ty) chcą oglądać herosów, ale równie chętnie oglądają dramy i wariatów, którzy je powodują. Ciekawe, że teraz opowiadasz sie po tej lepszej, "heroicznej" stronie człowieka, a jeszcze nie tak dawno miałeś nieco inny gust w kwestii doboru ulubienców:

Wysłany: Wto 19:30, 03 Cze 2014
marinhos pisze: Colton Jest Colton jest szaleństwo. Może i poddał się przechytrzając samego Jeffa, lecz Colton to gwarancja zadymy.

Johny Fairplay Paranoja i szaleństwo. Fairplay dostarcza emocje.

Musi być zadyma.
Nie wiem dlaczego, ale większość polaczków ma strasznie skrzywione spojrzenie na survivor, gloryfikując totalnych podludzi, albo nudne siksy bez mózgu.
Podludzi? Serio?! Hitler bawił się w klasyfikowanie ludzi w ten sposób i dobrze wiemy do czego to doprowadziło. Chyba, że jego też uważasz za jednego z tych wartościowych ludzi, którzy rzadko wygrywają...

Awatar użytkownika
Gienek
6th jury member
Posty: 529
Rejestracja: 03 sie 2010, 00:00
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: Gienek »

Wtrącę,z 3 aspektów surva Joe spełnia przynajmniej jeden a Abi,zero :wink:
Come on in,guys!

Awatar użytkownika
Mikki
4th jury member
Posty: 395
Rejestracja: 22 sty 2012, 00:00
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Mikki »

Gienek, to że ją nie lubisz - nie oznacza, że nie spełnia żadnego aspektów z Survivora, bo nie wiem, czy pamiętasz, ale jak ktoś podpadł jej to po chwili odpadł, więc... polecam obejrzenie sezonu od nowa.

ET Canada wie o co chodzi - https://www.youtube.com/watch?v=Sh6Ubd64MtU
Obrazek
Australian Survivor: BRIAN / FENELLA / SHANE

frasiek
sole survivor
Posty: 1106
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: frasiek »

damian300d pisze: *Abi - idealna kandydatka do finału. Joe chyba jednak trochę zaszkodził ten upadek skoro w ogóle wyskoczył z pomysłem wywalenia jej.
Która wydaje się być kontrolowana przez ogarniętą strategicznie Kelly, więc jeżeli Spencer i Jeremy mieliby grać na finał z Abi to byłoby z ich strony mocno optymistyczne podejście do gry.

Poza tym, jeżeli będzie F3 to moim zdaniem nie ma znaczenia czy ma się przeciwko sobie 2 czy 1 ogarniętego gracza, więc żeby mieć korzyść z dociągnięcia do finału Abi to trzeba byłoby mieć jeszcze jakąś drugą Abi, a to z kolei oznaczałoby, że sojusz Spencer, Jeremy i Tasha nie ma racji bytu, bo zostaje tylko 1 wolne miejsce w F3.

Awatar użytkownika
Gienek
6th jury member
Posty: 529
Rejestracja: 03 sie 2010, 00:00
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: Gienek »

To podchodzi pod strategie?Hmm...ruch strategiczny opierający się na tym że kogoś się nie lubi,nawet jak ten ktoś nie chce jej wyrzucić :)

O socjalu nawet nie wspomne.

Tak ja to widzę,wiadomo że każdy ma swoich ulubieńców.Ja tylko przedstawiam wam jak ja to odbieram :)


A taki filmik to można zmontować o każdym :D
Come on in,guys!

ODPOWIEDZ

Wróć do „Survivor 31: Cambodia - Second Chance”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości