Strona 1 z 2

S32E07 "It's Merge Time"

: 29 mar 2016, 13:38
autor: Meciek
PREMIERA w USA: 30 marca
WIDOWNIA: 9.16 miliona, 2.0/7
Obrazek
"Połączenie doprowadza do przetasowań w grze oraz w sojuszach. A także, uczestnicy zmierzą się w brutalnej konkurencji o immunitet."

: 31 mar 2016, 03:07
autor: MD
Pewnie część widziała, ale jakby ktoś był zdziwiony czemu robią takie wielkie halo o infekcje, to kilka dni po eliminacji Liz, wzięto ją do szpitala (w okolicach dnia 17-18 ), wygląda naprawdę źle:

http://imgur.com/a/eR7ex

: 31 mar 2016, 09:04
autor: XanderDE
No i mogli jednak zakończyć odcinek bez rady. Ciekawe czemu po ewakuacji Caleba nie zakończyli odcinka przemieszaniem.
Jednak liczyłem, że Neal jakoś przemyci idola do kieszeni Aubry, a tak został wyeliminowany z gry co daje Brawn dużą przewagę, jeśli Tai dalej będzie trzymał ze Scotem, a Nick dalej będzie chciał głosować przeciwko Brainsom to mamy pozamiatane w kwestii kto odpada na kolejnych radach.

: 31 mar 2016, 11:14
autor: frasiek
Na miejscu Neala to bardziej bym się martwił tym, że mam infekcję, która może mnie zabić w ciągu kilku godzin niż tym, że odpadam z gry i absolutnie nie widzę niczego chwalebnego w tym, że lekarz musiał go wycofywać z gry, bo gdyby to on decydował to pewnie grałby dalej. Czy producenci mogli by dla odmiany wziąć do gry jakiś normalnych uczestników?

Nick zauważa, że Taj i Scott będą grać razem, więc wybiera sojusz z mięśniakami, bo oni są tacy głupi, a on taki mądry, że wraz z Michele ich we dwójkę ograją gdy dojdą do 7?

Ot i oto sezon osiągnął ten magiczny moment, gdy trzeba wybrać: przestajemy oglądać czy łudzimy się, że tym razem edit czymś zaskoczy, bo póki co to mamy mięśnie + Taj prosto do F4.

: 31 mar 2016, 12:51
autor: MD
Frasiek, jak dla mnie winner's edit ma Michelle lub co najmniej finał :wink:

: 31 mar 2016, 14:43
autor: Kobra
Szukam jakiegoś określenia dla tego sezonu i przychodzi mi na myśl obleśny. Nie dobrze się robi od oglądania co drugi odcinek ich ran, blizn, infekcji. Kolejna sprawa to obleśne charaktery - Nick jest palantem, ale dobrze określił Jasona i Scota. Nie mogę na tych kolesi patrzeć, słuchać... Ten sezon jest koszmarny i już nic go nie zmieni, bo zwyczajnie nie można czuć sympatii do kogokolwiek, a jeśli już ktoś wydaje się w miarę ok to szybko odpada. I tak było tym razem z Nealem. Z Aubrey już większego underdoga chyba nie dało się zrobić. Teraz pewnie "cudem" przetrwa i pewnie zostanie ostatnim mózgiem w grze. Reszta rozegra się pomiędzy Brawn i Beauty. Nie zdziwię się, jeśli finał będzie "mieszany" 2 mięśniaki i 1 ślicznotka.
Dla mnie sezon ląduje w top5 najgorszych.

Obrazek

Setki zwycięzców 25-31 po 7 odcinkach.
25. Denise 20
26. John 22
27. Tyson 17
28. Tony 32 (!)
29. Natalie 10
30. Mike 26
31. Jeremy 13

: 31 mar 2016, 17:59
autor: Jack
Dziwny ten sezon. Odcinek zapowiadał się dobrze, ale później z minuty na minutę było coraz gorzej.

Trochę to dziwne, że Jeff dopatrzył się dopiero teraz tych zakażeń i ran. Przecież niektórzy np. Tai mieli to od 3 dnia gry.
Nick dostał aż 11 konf w tym odcinku, w dodatku wygrał zadanie. Zastanawiam się czy on teraz będzie królem Kambodży i znajdzie się co najmniej w f4, czy może przeciwnie i odpadnie niedługo, a wróci w jakimś all-stars?
Widać, że Aubry jest ambitna i chce walczyć. Chociaż gadać każdy może i pewnie część jej wypowiedzi to żale w związku z tym, że nie otrzymała tego HII, które jej się należało (według jej toku myślenia)...
Michelle też wygląda na taką, która potrafi myśleć i nie zaufa ślepo Nickowi.
Julia bardzo dobrze walczyła w zadaniu o immunitet, a kompletnie została pominięta w tym odcinku. Może dlatego, że nie ma żadnej infekcji? :D

Jason + Scot + HII Tai'a - mam nadzieję, że edytorzy się z nami tak bawią i żaden z tych kolesi nie znajdzie się w f2. Oni są strasznie zarozumiali i zapatrzeni w siebie (i perspektywę super-hiper-mega HII).

: 31 mar 2016, 20:31
autor: Stach
frasiek pisze:Na miejscu Neala to bardziej bym się martwił tym, że mam infekcję, która może mnie zabić w ciągu kilku godzin niż tym, że odpadam z gry i absolutnie nie widzę niczego chwalebnego w tym, że lekarz musiał go wycofywać z gry, bo gdyby to on decydował to pewnie grałby dalej. Czy producenci mogli by dla odmiany wziąć do gry jakiś normalnych uczestników?
Łatwo się mówi oglądając to w TV. Co innego być na miejscu i mówić pod wpływem emocji. Myślę, że jak dla kogoś prawdziwym marzeniem była gra w Survie to nie chce rezygnować z powodu jakiejś rany. Jestem pewny, że później zdał sobie sprawe, że sprawa jest poważna. Podejrzewam, że jakbym był na jego sytuacji to też był nie chciał "wylecieć" przez coś takiego.

To co MD wrzuciła jest obrzydliwe omg, nie zdawałem sobie sprawy, że aż tak to może się skończyć. bleh

Na razie to wygląda dość średnio, ale może jak już te kontuzje się skończą będzie lepiej ;p

: 31 mar 2016, 21:31
autor: Meciek
Ten odcinek był... dziwny.

Zadanie o immunitet z piłeczkami chyba stało się już jakąś tradycją, bo widzimy je ostatnio w każdym sezonie bez wyjątku. Pewnie w kolejnym odcinku zobaczymy trzymanie głową kawałka drewna, bo to też jest niesamowicie kreatywne i szalenie interesujące zadanie do oglądania.

Końcówka odcinka była przewidywalna, bo to, że ktoś zostanie ewakuowany było pewne po tym, jak odcinek dochodził do trzydziestej piątej minuty, a uczestnicy byli badani, chociaż myślałem, że to Tai będzie ewakuowany.

Mam nadzieję, że coś się poprawi, ale w to wątpię, bo edytorzy od kilku sezonów próbują pokazywać nam jedną, tę samą wymęczoną "historię", która ma swoje punkty powtarzające się w każdym z nich, co sprawia, że oglądanie tego trzeci/czwarty sezon z rzędu staje się uciążliwe.

: 31 mar 2016, 23:11
autor: Kamel
Odcinek jest...dziwny, nastrój, który mi towarzyszył podczas oglądania też był dziwny. Przeciąganie rozmow, sprowadzaenie lekarza i od razu wiadomo, że rady nie będzie, co koniec końców nawet mnie ucieszyło, bo wyleciałaby Aubry, której od uwalenie Petera kibicuję.

Zadanie z piłeczkami i tacką...było, no ale ja je lubię; zawsze sie zastanawiam jak ja bym sobie w czymś takim poradził xDD, więć no może być, aczkolwiek brak świeżych challengy boli, zwykle na nie nie zwracam uwagi zbytnio, no bo zadania i tak są mało ważne, ale mimo wszystko pobudzają jakies emocje, uwalniają adrenaline...a siódmoodcinkowe piłeczki to w ogole powodują nadczynność nadnerczy od razu...

Ze strategicznego punktu widzenia...ppoczątek odcinka mi się podobał. Brains dogadywali się z Nickiem i Michelle, a taką grupkę własnie chciałbym widzieć w grze jak najdłużej, bo na Taia, Jasona i Scota szczerze to patrzeć nie mogę. Ta dwójka z Brawn jest tak pewna siebie, że nie da się nie czekać na jakiś blindside na nich, najlepiej tuż przed scraftowaniem Super Hiper Mega HII, tak żeby ich to bardziej bolało. Zaskakująco- Nick dla mnie pokazał się nawet z dobrej strony, pokazał, że w przeciwieństwie do połowy castu jednak myśli, może niezbyt dobrze i tak jak powinien, ale za samo myślenie powinien być w tym sezonie achievement. Michelle też dla mnie zaplusowała, nie daje się tak łatwo ciągnąc przez nicka i ma swoje własne przemyślenia.

Szkoda tylko, ze ta Bjuti Dwójka im dalej w las tym bardziej przekonywala sie do Brawn, no ale był medavac, Cyd ma mieć za tydzień fajty...wiec moze nie wsyzstko stracone, zwłaszcza, że Michelle mówiła, że ona by would love to work z Debbie i Aubry, więc może to jakaś...wskazówka dot. F3? Nie obraziłbym sie.

: 01 kwie 2016, 00:55
autor: frasiek
Stach pisze: Łatwo się mówi oglądając to w TV. Co innego być na miejscu i mówić pod wpływem emocji. Myślę, że jak dla kogoś prawdziwym marzeniem była gra w Survie to nie chce rezygnować z powodu jakiejś rany. Jestem pewny, że później zdał sobie sprawe, że sprawa jest poważna. Podejrzewam, że jakbym był na jego sytuacji to też był nie chciał "wylecieć" przez coś takiego.
Ale wiesz, że chcenie nie ma żadnej mocy sprawczej? Nawet jak nie chciał to mógł umrzeć z powodu tego zakażenia?

A jak tam u Ciebie z wyobraźnią? Wyobraźmy sobie, że Liz miała szczęście i u niej obyło się bez infekcji, producenci nie zarządzają przeglądu wszystkich ran, a Neal zakłada długie spodnie, bo przecież wie, że to niegroźne skaleczenie, inefekcja przenika do stawu wczesną nocą, więc te kilka godzin odbywa się, gdy Neal i reszta graczy śpią, Neal umiera, sezon zostaje skasowany.

Łatwo jest pisać sprzed tv? Masz rację, nie ma żadnego bohaterstwa w tym, że nie chcę oglądać reality show w którym uczestnicy umierają.

: 01 kwie 2016, 19:35
autor: SchaBoo

: 01 kwie 2016, 23:18
autor: Derz
frasiek pisze:
Stach pisze: Łatwo się mówi oglądając to w TV. Co innego być na miejscu i mówić pod wpływem emocji. Myślę, że jak dla kogoś prawdziwym marzeniem była gra w Survie to nie chce rezygnować z powodu jakiejś rany. Jestem pewny, że później zdał sobie sprawe, że sprawa jest poważna. Podejrzewam, że jakbym był na jego sytuacji to też był nie chciał "wylecieć" przez coś takiego.
Ale wiesz, że chcenie nie ma żadnej mocy sprawczej? Nawet jak nie chciał to mógł umrzeć z powodu tego zakażenia?

A jak tam u Ciebie z wyobraźnią? Wyobraźmy sobie, że Liz miała szczęście i u niej obyło się bez infekcji, producenci nie zarządzają przeglądu wszystkich ran, a Neal zakłada długie spodnie, bo przecież wie, że to niegroźne skaleczenie, inefekcja przenika do stawu wczesną nocą, więc te kilka godzin odbywa się, gdy Neal i reszta graczy śpią, Neal umiera, sezon zostaje skasowany.
Frasiek, mam wrażenie, że nie zrozumiałeś sensu wypowiedzi Stacha (którego zresztą w pełni popieram). Sama decyzja o tym, że wycofali z programu Neala jest w 100% uzasadniona, on sam pewnie po ewakuacji zrozumiał, że zrobili to dla jego zdrowia/życia. ALE - jestem przekonany, że skoro Neal spełniał swoje największe marzenie, to nie myślał racjonalnie, chciał za wszelką cenę postawić na swoim i emocje wzięły górę nad rozsądkiem. I podejrzewam, że zdecydowana większość osób zachowałaby się raczej na zasadzie 'japier*ole, tylko nie to, utnijcie mi nogę i będę grał dalej', aniżeli 'no trudno, podstawiajcie helikopter i lecim'.

Co do samego sezonu, to jest mocno nudnawy, a imo te perypetie medyczne są tymi ciekawszymi elementami Kaoh Rong. Nie mam nawet jakiegoś szczególnego faworyta, obecnie chyba najmocniej kciuki trzymam za Cydney i Taia. A, lubię jeszcze dziadka Joe (nie za grę, ale poczciwy starszy gość + były agent FBI + propsy za to, że w takim wieku daje radę w takich warunkach klimatycznych). Zawodzi mnie niestety mocno Pollard, aż dziwne, bo zazwyczaj byli sportowcy budzą u mnie raczej sympatię. Nie przepadam za Debbie, mocno infantylna, a Kyle (Jason?) mocno gburowaty + te tunele w uszach są obleśne :v

Co do samego odcinka, to szkoda Neala, nawet go polubiłem. Poza tym, razem z nim zniknął HII, a to szkoda podwójna. I w sumie tyle, pozostaje czekać na następny ep i liczyć na jakieś ciekawe zwroty akcji.

: 03 kwie 2016, 11:14
autor: ciriefan
A mi się odcinek nawet podobał, chociaż szkoda Neal'a - kolejny w miarę sympatyczny gracz (jak na ten sezon) odpada.

W sumie za wiele nie mam nic do powiedzenia. Największym minusem odcinka był brak Julki - no błagam. Nie pokazali żadnej jej rozmowy z Michelle? Dziwne, były sojuszniczkami.

Na plus w końcu wyrosły jakieś nowe osoby - to Nick i Aubry. Nick może i jest arogancki, ale w swoich obserwacjach był bardzo trafny. Z Aubry z kolei zrobili takiego underdoa, tak podkreślali, że nic nie idzie po jej myśli, że jestem przekonany, że ona przetrwa kolejny odcinek.

Czytając analizę editu miałem dokładnie te same przemyślenia - jak ten sezon pod względem editu przypomina San Juan Del Sur. Połączenie - tam był quit, tu medical. Tam cały odcinek pokazywali, że ma odpaść Jeremy, w kolejnym odcinku sytuacja się zmieniła i odpadł Josh - tutaj nam pokazali, że piękni chcą grać z silnymi, ale pewnie za odcinek zgrają się z mądrymi i odpadnie silny. Tam było power couple Jon i Jaclyn, każdy chciał ich głosu - tutaj mamy Nick'a i Michelle. Nick to taki Jon, który pewnie wybierze sojusz i zostanie przez niego zblindsidowany. Mam wrażenie, że oglądam po raz drugi ten sam sezon, a jako że SJDS nie należał do dobrych sezonów, jestem na nie (ten jest dla mnie jeszcze gorszy). Jedynym plusem jest to, że edit ewidentnie wskazuje na wygraną kobiety. Jak dla mnie szanse mają jedynie Aubry, Michelle i Debbie (której kibicuję najbardziej z tego trio), ale nadzieja matką głupich i umiera ostatnia, więc łudzę się, że edit Julki wystrzeli do góry i to ona zwycięży XD

: 03 kwie 2016, 14:10
autor: Umbastyczny
Kolejna ewakuacja, nie lubię tego...

Też wydaje mi się dziwne zachowanie Jeffa i ekipy medycznej. Przecież niektórzy mieli te rany i infekcje od dawna i było to do tej pory kompletnie olewane. Nagle się zaczęli przejmować?

Zadanie rzeczywiście porywające, ach ten opis odcinka " A także, uczestnicy zmierzą się w brutalnej konkurencji o immunitet." :D

Neala mi szkoda, bo go lubiłem, bo miał HI i mógł namieszać, bo był po tej stronie barykady z którą bardziej sympatyzuje.

Ze względu na ilość osób: 4 brejnsy, 4 bjuti i 3 silni spodziewałem się, że to Ci ostatni będą swing votami, ale się pomyliłem.

Aubry i Debbie - z obiema sympatyzuje i mam nadzieję, że się jakoś wygrzebią z nieciekawej sytuacji.

Joe - nie lubię, ale póki co niech pomoże tym swoim +1 pozostałym Paniom z Brains.

Nick - zaczynam go coraz bardziej lubić. Oczywiście jest strasznie arogancki, pewny siebie i momentami irytujący, aż się prosi o piękny blindside, ALE nie mogę mu odmówić inteligencji i tego, że dobrze czyta grę. Rzeczywiście podsumował idealnie Scotta i Jasona, a trzymanie z nimi wydaje się lepszą opcją dla niego niż przystanie do kumatych eks-niebieskich. Ma z teraz dobry deal z Jasonem i Scottem, ma Taia i ma Michelle, ale tą ostatnią powinien lepiej traktować. Dowiedział się też trochę o HI, no ma pieron dobrą pozycję...

Tai - taki przydupas teraz się zrobił z niego, nie przepadam za nim.

Scott i Jason - mają dobrą pozycję, mają jedno HI i drugie Taia w razie czego. Mam nadzieję, że coś spieprzą :P

Julia i Michelle - rzeczywiście zabrakło mi ich rozmowy, przecież były mega sojuszniczkami niedawno. Podoba mi się gra Michelle, widać, że dziewczyna myśli, ma swoje zdanie i nie pozwoli (mam nadzieję! się ustawiać). Dobrze jakby się znowu spiknęły. Julka niestety mocno niewidoczna :<

Cydney - teraz też trochę niewidoczna.

Moje marzenia:
Ogólnie nie jestem fanem takich rzeczy jak "babski sojusz", ale patrząc na ten cast bardzo na to liczę. Nie ma Neala, zostało 10 osób, 6 żeby mieć większość. No to idelanie 3 brainsy + Julia, Michelle i Cydney. Marzy mi się taki sojusz, oby doszedł do skutku już w najbliższym epie i niech poleci Jason/Scott/Tai. Potem jak zostanie mniej osób to chętnie pożegnam Joe. Najchętniej w F5 zobaczyłbym same kobiety, ewentualnie zabłąkanego Nicka/Scotta.