S32E09 "It's Psychological Warfare"

Awatar użytkownika
Meciek
sole survivor
Posty: 1204
Rejestracja: 09 lut 2012, 00:00
Lokalizacja: Polska
Winners at War: Sophie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

S32E09 "It's Psychological Warfare"

Post autor: Meciek »

PREMIERA w USA: 13 kwietnia
WIDOWNIA: 8.39 miliona, 1.9/7
Obrazek
"Separacja w plemieniu doprowadza do sabotażu. A także, wybór drużyn na zadanie o nagrodę wyznacza granicę."

frasiek
sole survivor
Posty: 1106
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: frasiek »

Odcinek zabawny, ale doprowadził do sytuacji, że zwycięstwo Scotta lub Jasona będzie dla mnie nie do zniesienia. Gdyby to byli myślący gracze, którzy chcą wygrać to po prostu daliby HII Tajowi, bez tego całego cyrku z graniem w papier nożyce i kamień. No cóż, przynajmniej Jason w końcu spełnił obietnicę i zaczął grać jak Russell Hantz. Spojler Hantzowy: Teraz już trzeba mieć nadzieję, że z grą jest wszystko w porządku i Russell Hantz nadal nie ma szansy na wygranie jej :D.

Z kolei druga strona postanowiła wyeliminować Debbie za to, że ufała Julii, więc zaufała Julii i olała Joe'ego. To bez wątpienia brzmi sensownie.

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Post autor: Kobra »

Wszystko byłoby super, gdyby nie to, że ci ludzie są tak antypatyczni.
Zachowanie Scota i Jasona w tym odcinku to jedna wielka żenada; najpierw ten żałosny "sabotaż", który pokazał, że nie potrafią przegrywać, co najlepiej podsumowała Debbie, potem ta komedia na radzie z cyklu "mamy idola i jesteśmy mega fajni".
Szkoda mi Debbie. Była wariatką i nie chciałem jej wygranej, ale popierałem ją w staraniach tego babskiego sojuszu. Dziewczyny zjebały w dużej mierze, bo pozbyły się Debbie, która była mega za ich sojuszem, być może zraziły do siebie tego dziadka, mięśniacy nadal mogą zatruwać atmosferę, idole są dalej w grze i następna rada będzie zależała od Julii, która już teraz była niby po środku. W sumie jestem coraz bardziej przekonany, że do finału dojdą Aubrey i mięśniaki. A poważnie, osoba, która wpadnie na genialny pomysł, aby siedzieć w finale obok Jasona i Scota zasługuje na wygraną.

Obrazek
Setki zwycięzców poprzednich sezonów po 9 odcinkach:
S25 - 22
S26 - 38
S27 - 27
S28 - 49
S29 - 12
S30 - 39
S31 - 23
I taka dygresja; wstyd za to jak bardzo ignorują kobiety.

Awatar użytkownika
Stach
4th jury member
Posty: 399
Rejestracja: 23 sie 2011, 00:00
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Stach »

Nie no to było pewne, że dziewczyny nie dogadają sie na dłużej xD ale, że to będzie tak spektakularna porażka to nie sądziłem xD

Zachowanie Jasona i Scotta żałosne, ale mimo wszystko to im kibicowałem, żeby nie odpadli, bo jest zdecydowanie ciekawiej. Rada dla mnie jedna z lepszych w historii, działo się.
Na moją faworytkę wyrosła Julia ;p

Mimo wszystko wreszcie jest ciekawiej, oby tak dalej.

ps. bardzo fajne zadanie o immunitet!

Seth
4th voted out
Posty: 35
Rejestracja: 11 maja 2014, 00:00
Kontakt:

Post autor: Seth »

Mimo, że tak jak wspominałem kibicuję Jaisonowi/Scottowi/Tai'owi, to muszę przyznać, że to co Zrobił Scott z ogniem było wręcz żałosne.
Rozumiem sabotowanie, nie dostarczanie im jedzenia itd., ale to było mega słabe.

Nareszcie na plus Julia, może się do niej przekonam, chociaż wątpie, bo pewnie wróci do poprzedniego statusu cichego jeżdżenia z falą.

Obecnie najbardziej irytuje i denerwuje mnie chyba Joe. Rozumiem wiek, ale jak ktoś na dzień dobry rezygnuje z walki w zadaniu, albo tak jak w Immunity Challenge, gdzie wszyscy biegają, to ten sobie spokojnie spaceruje to coś tu jest nie tak.. W dodatku gość boi się zrobić jakikolwiek ruch, brak respektu dla takich graczy..

Awatar użytkownika
XanderDE
5th jury member
Posty: 441
Rejestracja: 09 mar 2015, 00:00
Winners at War: Michele
Kontakt:

Post autor: XanderDE »

Rozumiem sabotowanie, nie dostarczanie im jedzenia itd., ale to było mega słabe.
Ja właśnie nie czaję tego "sabotowania". Przecież to nie ma sensu, bo większość i tak wie, że to Jason i Scot to robią. Dla mnie sabotowanie ma sens tylko wtedy, kiedy da się wkopać kogoś innego, że to on sabotuje, a nie ty. Najwyraźniej grają na max 2-3 miejsce, bo wątpię, żeby ktoś docenił taką "wspaniałą" strategię.
tak jak w Immunity Challenge, gdzie wszyscy biegają, to ten sobie spokojnie spaceruje to coś tu jest nie tak.
Akurat w tym zadaniu bieganie nie było właściwie potrzebne. Co było widać w przypadku Julii, która spokojnie układała swoje domino i wygrała(z tego co pamiętam to najmniej razy, jeśli w ogóle strącała jakieś klocki).

Odcinek wzbudził u mnie mieszane uczucia. Fajnie, że Aubry się rozkręciła i razem z Cydney "dzielą i rządzą", ale że ofiarą tego padła Debbie, a nie Scot czy Jason to mi się bardzo nie podoba. Nie lubię jak w grze są osoby, które na pewno dochodząc do finału, go nie wygrają, bo to sprawia, że Ci "mądrzejsi" będą takie osoby chronić, żeby z łatwością zgarnąć milion w finale, co jak dla mnie jest mega słabe. Wystarczy, że taki Joe dojdzie do finału(tak, wiem, mało prawdopodobne, ale szansę wciąż ma) z Jasonem i Scotem, i ma milion w kieszeni, tylko dlatego, że nie wkurzył sędziów.
BDR 211 EBK

frasiek
sole survivor
Posty: 1106
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: frasiek »

XanderDE pisze:
Rozumiem sabotowanie, nie dostarczanie im jedzenia itd., ale to było mega słabe.
Ja właśnie nie czaję tego "sabotowania". Przecież to nie ma sensu, bo większość i tak wie, że to Jason i Scot to robią. Dla mnie sabotowanie ma sens tylko wtedy, kiedy da się wkopać kogoś innego, że to on sabotuje, a nie ty. Najwyraźniej grają na max 2-3 miejsce, bo wątpię, żeby ktoś docenił taką "wspaniałą" strategię.
1. 2-3 to lepsze miejsca niż 8-9
2. Sabotowali we trójkę, więc teoretycznie całe F3 mogą wypełnić sabotażyści.
3. Jason obiecał wygrać grając jak Russell Hantz, więc po prostu chłopak nie cofa się przed wyzwaniem.

Awatar użytkownika
XanderDE
5th jury member
Posty: 441
Rejestracja: 09 mar 2015, 00:00
Winners at War: Michele
Kontakt:

Post autor: XanderDE »

1. 2-3 to lepsze miejsca niż 8-9
No właśnie skoro ktoś niewielkim w sumie wysiłkiem może dojść do f3-f2, wystarczy, że zniechęci do siebie jurorów, pozbawia sensu granie o milion, bo po co się starać, skoro za 2-3 miejsce też jest sporo kasy. Jak dla mnie powinni usunąć nagrody pieniężne dla "finalistów". Milion dostawałby tylko ten co wygrał, a nie "głupki", które nie potrafiąc grać zostały pociągnięte przez "mądrzejszych" ustawiając w ten sposób sobie łatwy finał. Wtedy ludzie być może starali by się bardziej wygrać niż tylko dojść do finału. Chcesz kasy, odpadnij wcześniej, chcesz milion, wchodzisz do finału, ale jak przegrasz to odchodzisz z niczym.
BDR 211 EBK

frasiek
sole survivor
Posty: 1106
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: frasiek »

XanderDE pisze: Milion dostawałby tylko ten co wygrał, a nie "głupki", które nie potrafiąc grać zostały pociągnięte przez "mądrzejszych" ustawiając w ten sposób sobie łatwy finał. Wtedy ludzie być może starali by się bardziej wygrać niż tylko dojść do finału. Chcesz kasy, odpadnij wcześniej, chcesz milion, wchodzisz do finału, ale jak przegrasz to odchodzisz z niczym.
1. Miejsca 4-5 też są lepsze niż miejsca 8-9, więc nijak nie rozwiązałoby to obecnego "problemu".

2. Jak ktoś potrafi sobie ustawić łatwy finał, no to gratulacje dla niego, a dla widzów poczucie, że mamy zasłużonego zwycięzcę. Nie widzę powodu, aby wprowadzać dziwne zasady, które miałyby temu przeciwdziałać.

Awatar użytkownika
XanderDE
5th jury member
Posty: 441
Rejestracja: 09 mar 2015, 00:00
Winners at War: Michele
Kontakt:

Post autor: XanderDE »

Jak ktoś potrafi sobie ustawić łatwy finał, no to gratulacje dla niego, a dla widzów poczucie, że mamy zasłużonego zwycięzcę.
Ja nie jestem widzem, który się cieszy, że ktoś wygrał, bo zabrał do finału osoby, które nawet jednego głosu czasem nie otrzymują.
O wiele bardziej się cieszę jak wygrana jest o 1-2 głosy niż sytuacja gdzie ktoś otrzymuje 95% głosów, a reszta to przysłowiowy płatek do kożucha.
BDR 211 EBK

frasiek
sole survivor
Posty: 1106
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: frasiek »

XanderDE pisze: Ja nie jestem widzem, który się cieszy, że ktoś wygrał, bo zabrał do finału osoby, które nawet jednego głosu czasem nie otrzymują.
O wiele bardziej się cieszę jak wygrana jest o 1-2 głosy niż sytuacja gdzie ktoś otrzymuje 95% głosów, a reszta to przysłowiowy płatek do kożucha.
1. Najpierw piszesz, że nie chcesz ludzi, którzy nie umieją grać, a teraz, że nie się nie cieszysz, gdy ktoś umie grać.

2. Z ciekawości przejrzałem wyniki finałowych rad. W sezonach od 17 do 31 tylko dwa razy decydowało mniej niż 2 głosy i obydwaj zwycięzcy są przez wielu uważani, za jednych z najgorszych czyli Fabio i Bob. Wcześniej zdarzało się trochę częściej, ale rzadko kiedy oznaczało starcie dwóch równorzędnych graczy.

Awatar użytkownika
XanderDE
5th jury member
Posty: 441
Rejestracja: 09 mar 2015, 00:00
Winners at War: Michele
Kontakt:

Post autor: XanderDE »

Wcześniej zdarzało się trochę częściej, ale rzadko kiedy oznaczało starcie dwóch równorzędnych graczy.
Skoro w oczach jury byli to równorzędni gracze to oznacza, że ich gra była równorzędna, skoro każdy z dwóch zdołał przekonać minimum 40% sędziów swoją grą.
Najpierw piszesz, że nie chcesz ludzi, którzy nie umieją grać, a teraz, że nie się nie cieszysz, gdy ktoś umie grać.
Nie. Chodzi mi o to, ze rzadko do finału dochodzą równorzędni gracze tak, żeby werdykt sędziów był dyskusyjny przed odczytaniem głosów. Wiele sezonów jest takich, gdzie można sobie bez straty odpuścić oglądanie ostatnich odcinków, bo i tak wiadomo kto wygra.

No nie wiem, ale ja jak idę do kina na film to wolę, żeby mnie trzymał w napięciu do samego punktu kulminacyjnego, a nie żeby cała para ulotniła się gdzieś wcześniej.
Tak samo mam z Survivor. Chcę, żeby werdyktu sędziów nie dało się tak łatwo przewidzieć na długo przed jego ogłoszeniem.

No, ale widzę, że niektórzy lubią wiedzieć wcześniej, jak się skończy głosowanie.
BDR 211 EBK

Awatar użytkownika
Meciek
sole survivor
Posty: 1204
Rejestracja: 09 lut 2012, 00:00
Lokalizacja: Polska
Winners at War: Sophie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: Meciek »

Odcinek był całkiem przyjemny, ale nie był powalający.

Dziewczyny przez ten brak jedzenia chyba tak zgłodniały, że postanowiły, że wywalenie lojalnej Debbie to dobry pomysł, więc jak widać, sabotaż Głupiego i Głupszego jakoś tam wyszedł, bo przeciwnemu sojuszowi padło na mózg.

Zadanie o nagrodę było całkiem okej, zadanie o immunitet też, bo w końcu nie musieli czegoś trzymać/czegoś się trzymać/cokolwiek związanego z piłeczkami.

Co do rady, to zachowanie Scota, Jasona i Taia było żałosne, ale jestem pewien, że Jeff miał ochotę skakać z radości, bo może powiedzieć, że to było "first time in survivor history".

Mam nadzieję, że kolejne odcinki będą lepsze niż ten, bo mimo tego, że ten nie był zły, to wolałbym, żeby kolejne były lepsze.

frasiek
sole survivor
Posty: 1106
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: frasiek »

XanderDE pisze:
Wcześniej zdarzało się trochę częściej, ale rzadko kiedy oznaczało starcie dwóch równorzędnych graczy.
Skoro w oczach jury byli to równorzędni gracze to oznacza, że ich gra była równorzędna, skoro każdy z dwóch zdołał przekonać minimum 40% sędziów swoją grą.
Sezon 8 :

W finale mamy dwie osoby jeden 100% złoczyńca i dziewczyna, którą zaciągnął do finału wynik 5:4 nie dlatego, że każde z nich przekonało do siebie jurorów, ale dlatego, że Rob jednych wkurzył bardziej a innych mniej
No nie wiem, ale ja jak idę do kina na film to wolę, żeby mnie trzymał w napięciu do samego punktu kulminacyjnego, a nie żeby cała para ulotniła się gdzieś wcześniej.
Tak samo mam z Survivor. Chcę, żeby werdyktu sędziów nie dało się tak łatwo przewidzieć na długo przed jego ogłoszeniem.
1. Survivor to nie jest film.
2. Werdykt jest łatwo przewidywalny dlatego, że produkcja próbuje z tego zrobić coś na kształt filmu i jednym z punktów tego procesu jest to, że zwycięzca ma być dobrze odbierany przez publiczność.

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Post autor: Kobra »

Mam dwie uwagi;
No nie wiem, ale ja jak idę do kina na film to wolę, żeby mnie trzymał w napięciu do samego punktu kulminacyjnego, a nie żeby cała para ulotniła się gdzieś wcześniej.
Tak samo mam z Survivor. Chcę, żeby werdyktu sędziów nie dało się tak łatwo przewidzieć na długo przed jego ogłoszeniem.
Survivor to nie jest film. W dużej mierze dzieje się bez scenariusza. Także jeśli ktoś potrzebuje emocji to polecam jednak wybrać film, a nie najnudniejszy sezon ever jakim jest Survivor 32.
No, ale widzę, że niektórzy lubią wiedzieć wcześniej, jak się skończy głosowanie.
Dowiadujesz się tego przez spieprzony edit, który często traktuje finalistów nie fair, a nie dlatego, że ktoś prowadził tak mega grę, a jego konkurencja była wybitnie beznadziejna i doskonały przykład to sezon wcześniejszy.

edit;
frasiek mnie ubiegł
btw w sezonie 8 było 7 jurorów, a nie 9, wynik 4-3

ODPOWIEDZ

Wróć do „Survivor 32: Kaoh Rong (Brawn vs. Brains vs. Beauty)”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości