Survivor Legends 2

marinhos
7th voted out
Posty: 114
Rejestracja: 01 cze 2014, 00:00
Winners at War: Rob
Kontakt:

Survivor Legends 2

Post autor: marinhos »

Legends.Season2.Episode0

Richard Hatch rozmyśla nad swoimi problemami podatkowymi. Limuzyna wiezie go na miejsce ewakuacji. Zastanawia się czy da jeszcze radę konkurować z innymi w rywalizacji. Czas bezlitośnie odcisnął na Hatchu swoje piętno. Jednak to nie jest dla niego duża przeszkoda. Przez lata używał swojego mózgu, aby wygrywać w Survivor. Jego styl gry nadał kształt całej rozgrywce, a jego strategia była niedoścignionym wzorem przez wszystkie edycje. Tylko nieliczni mogli się z nim równać. Limuzyna zatrzymuje się i Hatch wysiada, by po raz kolejny ruszyć w podróż na opuszczoną wyspę.

Boston Rob Mariano nakłada na głowę bejsbolówkę z literą B i z uśmieszkiem pod nosem wchodzi na pokład łodzi. Pozostali już tam są. Z łatwością rozpoznaje twarze ludzi, którymi od lat manipulował. Zna każdą ich słabość i najskrytsze tajemnice. Są dla niego narzędziami, a nawet gorzej, są tylko kolejnymi szczeblami, po których wespnie się do finału. Radośnie wita się ze wszystkimi, śmiejąc się z charyzmatycznym urokiem. Ci głupcy są teraz przeklęci. Boston Rob zaciera ręce, myśląc o nich z pogardą.

Russsell Hantz siedzi i nerwowo trzęsie nogą. Jego głowę przebiegają setki myśli, są jak roje komarów, wysysające korę mózgową. Russell chciałby swoich przeciwników zgnieść jak robaki. Wyobraża sobie ich walczących w dżungli. Oni są zwierzyną łowną, a on chytrym drapieżnikiem. Czeka aż zwierzęta się wykrwawią i rzuca się na najsłabsze. Trwa to do momentu, gdy wszyscy ze stada są martwi, a Russell leży z pełnym brzuchem i odpoczywa na plaży. Uśmiecha się tylko, myśląc o tym, jak słabi są jego przeciwnicy.

James zamyka oczy. Kiedy ciśnienie w samolocie zmienia się, ból w kolanie staje się nie do wytrzymania. Gdy wychodzi, aby spotkać się z Jeffem, omal nie mdleje z bólu. Jeff przygląda się kroplom potu na czole Jamesa. Z troską chwyta go za ramię. Musi tym razem wytrzymać, obiecał to.

W głowie Ruperta dźwięczy muzyka. Fantastyczna wesoła melodia, grana przez wspaniałą orkiestrę, formowana jest z jego myśli. Pa Ra Ra! Pa Ra Ra! Pa Ra Ra! Jego własny śpiew dudni echem i dołącza do magicznej melodii. Rupert staje na dziobie i rozpościera szeroko ręce. Łódź rusza do przodu. Rupert jest pewien, że to on kontroluje statek za pomocą swojej muzyki, która gra teraz jeszcze głośniej.

Jeff ze stoickim spokojem obserwuje rozładunek i czeka, aż gracze odpowiednio się rozstawią. Spogląda na ich wykrzywione postury, zastanawiając się czy dokonał dobrego wyboru. Tym razem dostarczy najlepszy freak show w historii. Legendarni gracze, na których zarobił fortunę. A oni zbierali tylko ochłapy.
- Po raz kolejny do wygrania milion dolarów! - wykrzyknął, rozpoczynając odcinek.

Episode1.Crushing.Demons

W grze musisz mieć kontrolę, musisz nią oddychać. Każdy wdech pierwszego dnia na wyspie jest jak ten po narodzinach. To ostateczna granica pomiędzy szaleństwem w postaci paranoi, a wycieczeniem organizmu w postaci odwodnienia. Widzę jak leży ten starzec i umiera, bo Jeffowi zachciało się cyrku. Lekarze już tam są i rozpoczyna się ewakuacja. Lecz Jeff daje sygnał i rozgrywka toczy się dalej, jak gdyby nic się nie stało.

Jest pełnia. Z obozu wymyka się bestia. Biegnie kilkaset metrów przez las i dociera do rzeki. W otchłani nocy czają się krokodyle. Brodata postać wygląda jak Gollum w świetle księżyca. To Russell Hantz, który zatapia rękę głęboko w błoto, jakby grzebał w gardle krokodyla. Po chwili szamotaniny wyciąga charakterystyczny brązowy zwitek materiału. Hantz chowa go do kieszeni i zaczyna wyć do księżyca niczym najstraszniejszy wilkołak. Ludzie w obozie są przerażeni i nie mogą już zasnąć tej nocy. Zastanawiają się co to było.

Poranek nie był zbyt przyjemny dla Jamesa. Wie, że wszyscy na niego liczą w zawodach o immunitet. Jak zwykle uchodzi za najsilniejszego w plemieniu. A teraz stoi tutaj naprzeciwko swojego wroga. Aby przetrwać kilka kolejnych dni, musi zapomnieć o bólu. Zaciska zęby i z furią rzuca się na przeciwnika, nieomal go przy tym miażdżąc. Kolano Jamesa przeszywa błyskawica rozdzierającego cierpienia. Po chwili Boston Rob Mariano podaje mu pomocną dłoń i wypowiada znajome słowa:
- Dobra robota, wygraliśmy.

Richard Hatch idąc z pochodnią, zastanawia się czy pionki są na odpowiednich pozycjach. Nie odzywa się dużo podczas rady, wierząc, że wszystko pójdzie według planu. Podczas głosowania przez chwilę się waha. "Czy nadal jestem najlepszy? Czy wszystko przewidziałem? Czy przeoczyłem jakiś ruch?" Krew pulsuje w jego skroniach. "Nie... na pewno nie." Uspokaja się i zapisuje imię, które zaplanował. Wraca na miejsce i już wie jaki będzie wynik głosowania. Młoda, blondwłosa dziewczyna z tatuażami na ramionach wstaje z płaczem, aby zgasić swoją pochodnię. Richard oddycha z ulgą. Ciągle ma to coś.
Ostatnio zmieniony 06 wrz 2023, 01:00 przez marinhos, łącznie zmieniany 9 razy.

marinhos
7th voted out
Posty: 114
Rejestracja: 01 cze 2014, 00:00
Winners at War: Rob
Kontakt:

Post autor: marinhos »

Episode2.The.Beach

Wydawało się, że z każdą kolejną falą ocean coraz bardziej pożerał plażę. Mocny wiatr szalał na tropikalnej wyspie, gdzie z własnej woli uwięziła się grupa śmiałków. Ich przywódcą był Jeff Probst, przystojny milioner, gwiazda amerykańskiej telewizji. Dla własnej rozrywki i dla pieniędzy gawiedzi, co kilka miesięcy umieszczał na tropikalnej wyspie grupę desperatów, których zadaniem było się nawzajem wysłać w nicość. Tym razem zgromadził najlepszych graczy o stalowych nerwach, których szaleństwo miało zwiększyć widownię.

Obserwował ich spocone karki, gdy kroczyli ku kolejnej walce. Mizerne, garbiące się postury, powoli stawiały krok za krokiem. Jeden z nich mocno się wyróżniał. Był to potężny grabarz o niepozornym imieniu: James. Widać było wyraźnie, że utyka. Po raz kolejny odnowiła się stara kontuzja, która kilkukrotnie eliminowała go z gry.

Grupę prowadził uśmiechnięty i szczebioczący wąsami mężczyzna, w czapce bejsbolowej z literą B. Zaraz za nim szedł prawie nagi brodaty pięćdziesięciolatek. Na samym końcu skradała się niska łysa postać, która dokładnie obserwowała każdy element otoczenia i z dzikością bestii sprawdzała każdy kamyczek.

Dwa plemiona niezwykłych ludzi, którzy znaleźli się w niezwykłej sytuacji, stanęły na przeciwko siebie. Na rozkaz głównego producenta i prowadzącego ten program, człowieka sukcesu i obiektu pożądania milionów kobiet, Jeffa Probsta, obie grupy pokryły swoje ciała błotem i runęły na siebie, ku rozrywce wielomilionowej gawiedzi.

Plaża pożerała ich. Przegrani, głodni i przemęczeni legli na piasek. Jamesowi pociekły łzy. Podczas walki w błocie ktoś uderzył go w kolano. Teraz ból był dwa razy mocniejszy. Nie mógł się jednak poddać. Ostatkiem sił wstał i podszedł do Boston Roba Mariano, aby otrzymać polecenie na kogo ma glosować.

Zbliżał się wieczór. Słonce powoli zachodziło nad lazurową wodą. Wiatr miotał ogniem ich pochodni. James zaciskając zęby poczłapał i oddał głos zgodnie z rozkazem. Wynik nie był dla niego zaskoczeniem.
- Wynoś się - powiedział do Sandry, której pochodnia została ugaszona.
Ostatnio zmieniony 23 maja 2020, 01:31 przez marinhos, łącznie zmieniany 4 razy.

marinhos
7th voted out
Posty: 114
Rejestracja: 01 cze 2014, 00:00
Winners at War: Rob
Kontakt:

Post autor: marinhos »

Episode3.The.Fisherman

Nazywam się Rupert. Jestem legendą. Survivor to mój żywioł. Nie pamiętam ile już dni spędziłem na bezludnej wyspie. Dotarłem tutaj na łodzi, zakupionej przez mojego serdecznego przyjaciela, Jeffa Probsta.

Każdego dnia budzi mnie ciepła bryza znad oceanu. Zanim wstanę, długo się przeciągam, a potem powoli gładzę swoją brodę i gapię się w niebo. Słońce przyjemnie ogrzewa moje ciało. Muszę być potrzebny. Muszę być przydatny. Biorę więc trójząb i udaję się na plażę. Rozglądam się po horyzoncie wybierając przypadkowy kierunek. Powoli, nie spiesząc się, wchodzę do wody i nurkuję. Przez wiele godzin łowię ryby. Nie wychodzi mi to dobrze, ale nie poddaję się. Muszę zdobywać pożywienie. To mój jedyny sposób na pozostanie w grze. Jestem prostym, uczciwym człowiekiem, nie znam się na knuciu i strategii. Robię to dla żony i dzieciaków z mojej fundacji. Kiedyś miałem problemy, ale teraz jestem spokojnym człowiekiem. Powolne życie i unikanie kłopotów to jedyna droga jaką znam. Tak jak łowienie ryb to mój jedyny pomysł na pozostanie na wyspie.

Ten przemądrzały dupek, Boston Rob Mariano, znowu denerwuje mnie. Zamierzam go ignorować, trzymać się na uboczu i cieszyć się pirackim życiem. Opuszczam głowę - zwykłem tak zawsze czynić, gdy ktoś ze mnie kpi. Nagle widzę jak jakaś butelka z drewnianym korkiem wystaje z piasku obok mojego buta. To okropne, jak ludzie brudzą... kopię śmieć ze złością. Ale chwileczkę. Skąd taka butelka, tu na tej wyspie? To jest coś dziwnego, to jest coś dziwnego. Przestań się powtarzać w myślach! Weź głęboki oddech. Skup się. Coś jest nie tak. Myśl.

Wiatr dmie coraz szybciej i szybciej. Szum zwiększa się. Spada kokos. Potem następny. Dźwięk ich upadania przeradza się w rytm. To nie wiatr, lecz muzyka. Stoję na szczycie świata i wydycham nuty. O radości! O szczęście niepojęte! W końcu znalazłem! Chwyć butelkę i hop do lasu! Biegnij, biegnij ileż sił! Jesteś piratem, a to twój skarb. Wskazówka do ukrytego immunitetu!

W środku lasu muzyka cichnie. Ze zdenerwowaniem czytam wiadomość od Jeffa. Jestem piratem, a to jest moja mapa do ukrytego skarbu. Zwyciężyłem! Jestem ostatecznym rozbitkiem. Jestem najlepszy. Zastanawiam się kto odpadł z przeciwnego plemienia. Ale pewnie dowiem się tego jutro.
Ostatnio zmieniony 23 maja 2020, 01:38 przez marinhos, łącznie zmieniany 1 raz.

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Post autor: Kobra »

Zanim wstanę, długa się przeciągam, a potem powoli gładzę swoją brodę i gapię się na niebo.
1.długo
2.w niebo
Musze być potrzebny.
Muszę.
Biorę więc trójząb i udaje się na plażę.
Trójząb, broda. To Neptun?!
Ten przemądrzały dupek, Boston Rob Mariano, znowu denerwuje mnie.
Serio, zna go tyle lat i zwraca się pełnym imieniem, nazwiskiem i ksywką? Strasznie nienaturalnie.
W porównaniu do pierwszej części jest poprawa, ale masz problem z konstrukcją zdań. Nawet jeśli to strumień myśli to mógłby być bardziej uporządkowany. Niektóre zdania zdecydowanie za krótkie, a poza momentami mocno pompatyczne.
Acha, i tytuł - skoro piszesz tekst w języku polskim to tytuł także powinien być w języku polskim. Nie wspominając już nawet o paskudnym "episode". Funkcjonuje takie słowo jak "odcinek", ostatecznie i z bólem "epizod", a skoro to fan fik to jeszcze odpowiedniejszym byłoby słówko "rozdział".

marinhos
7th voted out
Posty: 114
Rejestracja: 01 cze 2014, 00:00
Winners at War: Rob
Kontakt:

Post autor: marinhos »

Dzięki za porady i wyłapanie literówek. Postaram się w przyszłości unikać tych błędów. Co do tytułów to nic nie poradzę, ale wolę pozostawić w oryginale, bo tak się nazywają pliki z odcinkami na oryginalnym DVD:

Obrazek

Awatar użytkownika
MD
4th jury member
Posty: 388
Rejestracja: 11 kwie 2010, 00:00
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Survivor Legends 2

Post autor: MD »

No i gdzie są kolejne odcinki?!

Awatar użytkownika
Mikki
4th jury member
Posty: 395
Rejestracja: 22 sty 2012, 00:00
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Survivor Legends 2

Post autor: Mikki »

Nie wiem co gorsze to, że propagujesz maskulinizm czy sam fakt, że piszesz te fanficki.

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Survivor Legends 2

Post autor: Kobra »

AddisonMikkiDra pisze:
05 kwie 2017, 22:27
Nie wiem co gorsze to, że propagujesz maskulinizm czy sam fakt, że piszesz te fanficki.
Temat pisarski, a więc muszę:
Nie ma czegoś takiego jak "fanfick". Jest "fanfic" albo swojskie "fanfik".
MD pisze:
05 kwie 2017, 12:34
No i gdzie są kolejne odcinki?!
Powiedz, że trollujesz.

Awatar użytkownika
MD
4th jury member
Posty: 388
Rejestracja: 11 kwie 2010, 00:00
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Survivor Legends 2

Post autor: MD »

Kobra pisze:
06 kwie 2017, 11:57
MD pisze:
05 kwie 2017, 12:34
No i gdzie są kolejne odcinki?!
Powiedz, że trollujesz.
Ja bym nigdy. Dostrzegam wybitny talent literacki kolegi i wspieram jego rozwój.

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Survivor Legends 2

Post autor: Kobra »

Od części pierwszej za bardzo się nie rozwinął. Tzn. treść nie boli AŻ tak bardzo jak w "Survivor Legends", ale spodziewam się, że możemy mieć regres fabularny.

PS. Ja piszę lepiej.

Awatar użytkownika
MD
4th jury member
Posty: 388
Rejestracja: 11 kwie 2010, 00:00
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Survivor Legends 2

Post autor: MD »

Jest pełnia. Z obozu wymyka się bestia. Biegnie kilkaset metrów przez las i dociera do rzeki. W otchłani nocy czają się krokodyle. Brodata postać wygląda jak Gollum w świetle księżyca.
Takie piękne, poetyckie opisy, Mickiewicz by płakał gdyby czytał.

Kobra hejter.

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Survivor Legends 2

Post autor: Kobra »

Ja się pytam, gdzie są czytelnicy, którzy tak bardzo zachęcali kolegę marinhosa do napisania sequela?! Słabo coś z tym wsparciem.
Kobra hejter.
Skoro już powstało forume fanfikszyn to zacznijcie pisać, żebym miał co hejtować. :D

Awatar użytkownika
MD
4th jury member
Posty: 388
Rejestracja: 11 kwie 2010, 00:00
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Survivor Legends 2

Post autor: MD »

Kobra pisze:
08 kwie 2017, 00:34
Ja się pytam, gdzie są czytelnicy, którzy tak bardzo zachęcali kolegę marinhosa do napisania sequela?! Słabo coś z tym wsparciem.
Kobra hejter.
Skoro już powstało forume fanfikszyn to zacznijcie pisać, żebym miał co hejtować. :D
Napiszę specjalnie dla Ciebie - forum edition.

marinhos
7th voted out
Posty: 114
Rejestracja: 01 cze 2014, 00:00
Winners at War: Rob
Kontakt:

Survivor Legends 2

Post autor: marinhos »

Episode4.To.Adventure

Pod palmą kokosową medytuje długowłosy mężczyzna. Pozostali rozbitkowie na tropikalnej wyspie wyraźnie go ignorują. Nikt nie traktuje go jako zagrożenie, ani nie bierze go na poważnie. Nie mają pojęcia jak bardzo się mylą.
Medytujący mistrz jogi jest prawdziwym człowiekiem renesansu i poszukiwaczem przygód, odnosi sukcesy we wszystkich dziedzinach. Był nauczycielem muzyki. Jego ulubionym instrumentem jest trąbka. Został dyrektorem orkiestry i skomponował wiele uznanych utworów. Często lubi dyrygować we własnej osobie. Jest niesamowicie utalentowanym sportowcem. Przez kilkadziesiąt lat prowadził z sukcesami wiele drużyn piłkarskich, w tym młodzieżówkę piłki nożnej kobiet. Zna wiele sztuk walki. To mistrz moralnego i duchowego postępowania. Legendy głoszą, że jest pogromcą smoków. Niektórzy sądzą, że chodziło o wewnętrzne demony. Bez wątpliwości pozostaje fakt, że został mianowany na rycerza przez króla tej gry, a tego zaszczytu nie dostąpił żaden inny uczestnik. Wszyscy nazywają go Coachem, ale jego prawdziwe imię i nazwisko, o którym mało kto już pamięta, to Benjamin Wade. Pozostali mają o nim wyrobioną opinię. Jednak nie wiedzą, że tym razem Coach przeczuwa, iż wydarzy się coś niesamowitego.


Jeff Probst jest zdenerwowany, otrzymał właśnie informację o nieznacznym spadku oglądalności. Jest też oskarżany o propagowanie maskulinizmu, ale nawet nie zna znaczenia tego słowa. Jednak po chwili Jeff uspokaja się, a na jego twarzy znów pojawia się uśmiech. Przecież to on stworzył najlepsze show w historii telewizji.
- Zdejmijcie opaski. Czeka nas kolejny szalony twist! - wykrzyknął w stronę wygłodniałych i zmęczonych uczestników.

Mijają lata, a program wciąż jest najlepszy i nic mu nie może dorównać. Emocje jakie dostarcza Jeff Probst są nie do opisania.
- Wkraczam do gry - Jeff losuje jedną z opasek. Pozostali gracze kamienieją z wrażenia. Tylko Coach jest na to przygotowany. Przeczuwał to w swoich medytacjach.
Ostatnio zmieniony 23 maja 2020, 01:55 przez marinhos, łącznie zmieniany 6 razy.

Awatar użytkownika
Kamel
5th jury member
Posty: 403
Rejestracja: 21 lut 2016, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Parvati
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Survivor Legends 2

Post autor: Kamel »

marinhos pisze:
11 kwie 2017, 16:47
Jeff Probst jest zdenerwowany, otrzymał właśnie informację o nieznacznym spadku oglądalności. Jest też oskarżany o propagowanie maskulinizmu, ale nawet nie zna znaczenia tego słowa.
made my day
Obrazek
nie ma edycji nie ma podpisu

ODPOWIEDZ

Wróć do „Survivor FanFiction”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości