A mi się tam sezon podobał :) Może nie należy do czołówki jeśli chodzi o zadania i emocje, ale i tak fajnie się oglądało. Ogólnie cast jest dosyć rozczarowujący. Rozumiem, że to niedokończone interesy, no ale powinni brać pary, które były godne zapamiętania, wielu z nich nie powinno tutaj być. Brakuje mi najbardziej Kena i Tiny, Tony i Dallas, Azarii i Hendeki czy Brooke i Claire (chociaż ciąża usprawiedliwa ich nieobecność). Plusem jest to, że z 3 par, którym kibicowałem, wszystkie doszły do połowy sezonu, 2 doszły do finału i 1 z nich wygrała.
Keisha i Jen - bardzo je lubiłem już w ich pierwszym sezonie, kiedy to odpadły tylko dlatego, że poszły się wysikać przed postojem. Udowodniły, że są silną drużyną. Pokonały strach przed wodą. Na pewno są w gronie moich ulubionych zwycięzców. I jedna z nich ma boski śmiech
Flight Time i Big Easy - śmieszna i ciekawa para na pewno, ale mimo tej ich zabawności nie powinno być ich w tym sezonie. Powód? Bo to quittersi. W swoim pierwszym sezonie po prostu się poddali. To skandal, że ich wzięli ponownie. Przez to cały czas życzyłem im odpadnięcia, bo po prostu nie zasłużyli na drugą szansę.
Gary i Mallory - druga z 3 par, którym kibicowałem. Mallory jest po prostu cudowna, jej energia i spontaniczne reakcje są genialne. Szkoda, że mieli takiego pecha do tej taksówki w finale.
Zev i Justin - w ich pierwszym sezonie ich nie lubiłem. Moim zdaniem nie powinno być ich w edycji All Star, bo w swojej edycji odpadli bardzo szybko. Aczkolwiek usprawiedliwiam decyzję producentów, bo pasują oni do motywu "unfinished business" ze względu na przygodę z paszportami. W tym sezonie ich polubilem. Są zabawni i ich teksty są zabójcze. Aczkolwiek nie kibicowałem im.
Kent i Vyxsin - jedna z najciekawszych par w historii, zasłużone miejsce w All Stars. Tym razem znowu dostarczyli wielu ciekawych sytuacji. Mili i sympatyczni. Jednak ich styl mnie odpycha. To wygląda okropnie, a zwłaszcza jak w pożegnalnych słowach w nosie Vyxsin pojawił się jeszcze dodatkowo taki ogromny kolczyk, błeee.
Jet i Cord - kolejni zasłużeni all starsi, aczkolwiek ich nie lubię. Zarówno w TARze i Survie jakoś mnie ten cały kowbojski styl odpycha.
Ron i Christina - trzeci z moich faworytów. To w ogóle jest jedna z moich ulubionych par w historii. Chyba do nikogo nie czuję takiej sympatii jak do Christiny. Po tym, co przechodzi z Ron'em no to po prostu podziw. Na dodatek ładna i mądra. Szkoda, że nie zaszli dalej. A Ron, no cóż, jest jaki jest, ale przyznacie, że jest śmiechowy. Najbardziej mnie rozbrajało, jak zamiast biec jak najszybciej do kolejnych części etapu, on wszędzie chciał się zatrzymywać i jeść lokalne potrawy. Biedna Kryśka
Margie i Luke - kolejni zasłużeni All Starsi, jednak nie lubiłem ich ani poprzednio ani teraz. Luke, rozumiem jego stan, ale te jego jęki "mom" i cały jego głos tak mi działał na nerwy, że masakra. Nic mnie tak nie irytowało w tej edycji jak dźwięki, które on z siebie wydobywał. Mieli piękne odejście, to trzeba im przyznać, jeden z niezapomnianych momentów.
Jaime i Cara - Jack, wiem, że je uwielbiasz :P Ale jak dla mnie to nie wiem, co one robiły w tej edycji. Z ich poprzedniej pamiętam, że były słabe, ciągle na wszystko jęczały i cudem zaszły daleko. I tym razem była powtórka, no ale na szczęście szybko odpadły.
Mel i Mike - ja jestem w stanie naprawdę zaakceptować każdą inną parę z tego sezonu, ale ich wybór to była jakaś pomyłka. Kompletnie tego nie rozumiem. Nie byli ani ciekawą drużyną, ani nie byli silni, ani nic. Co więcej, jak można wziąć kogoś tak starego, kto nie ma na nic siły i kto już na pierwszym etapie o mało nie dostaje zawału. Odpadli bo oczywiście dziadzio nie był w stanie wykonać zadania i dostał wychłodzenia organizmu. Całkowicie zmarnowane miejsce. Każdy inny byłby lepszy od nich.
Amanda i Kris - nie rozumiem tego, że tak wiele osób ich uwielbia. Jak dla mnie w ogóle nie powinno ich też być w tym sezonie, bo odpadli bardzo szybko w swoim pierwszym, a na dodatek mieli wtedy bardzo słaby edit i w ogóle ich nie pamiętam z 14. Aczkolwiek wpasowują się w "Unfinished Business". Myślałem, że tutaj sobie zapracowali na sympatię tak wielu ludzi, a tu tymczasem odpadli pierwsi i nie zdążyliśmy ich zbytnio poznać. Trzeba przyznać, że to bardzo pechowa drużyna. Bardzo silni a tu znowu wylot przez U-Turn. No ale cóż, tak bywa.