Sezonik taki o sobie. Na przykład przy siedemnastym się chowa. Oglądając, cierpiałem na to, co większość tu piszących - na niedobór par, którym mogłem spokojnie kibicować. Dobił mnie finał i fakt, że wśród Amerykanów jest tak wiele osób nie wiedzących, co znaczy "zdrastvujtie" i "da svidanja" i że te sekretne zaklęcia należą do języka rosyjskiego
*Josh & Brent - hahaha, co za kpina, że oni wygrali. Niby mili, sympatyczni, ale jakoś nie mogłem ich polubić. Denerwowała mnie ich ciapowatość i życzyłem im eliminacji już od wczesnych etapów. Raz było tak blisko, a tu nagle psikus - no elimination leg;p Zawsze go wtrynią wtedy, gdy nie trzeba.
*Jaymes & James - na początku byłem do nich sceptycznie nastawiony, ale z czasem polubiłem. Moi faworyci z F3. Blondyn był zwałowy, brunet jakoś ginął w cieniu.
*Trey & Lexi - Trey? Kto to taki? Jakoś mi umknął i nawet nie kojarzyłem go z twarzy. Całą uwagę przyciągała blondi. Na początku wydawała mi się słodka, z czasem głupkowata i zbyt marudna.
*Natalie & Nadiya - trochę ubarwiły sezon, więc ich nie hejtuję, ale były jak dla mnie za głośne i za pyskate.
*Abbie & Ryan - kibicowałem im przez litość wobec tego, że wszyscy tak na nich cisnęli. Dobrzy zawodnicy i w sumie zostali ud*pieni przez jeden jedyny błąd, którego nie udało im się potem nadrobić.
*James & Abba - już za sam styl stali się moimi pierwszymi faworytami. Potem jednak zaczęli przynudzać no i jeden z nich mógł sobie darować obecność kamer przy rozmowie przez komunikator o stanie zdrowia ojca. Nienawidzę takich rzeczy, stracili wtedy 80% mojej sympatii.
*Rob & Kelley - chyba jestem jedynym zidentyfikowanym stworzeniem człekokształtnym, które ich lubiło. A raczej Roba, bo Kelley jakoś nie rzucała się w oczy. Zwałowy koleś i można było z niego pocisnąć, zwłaszcza z tej jego pewności siebie na koniec, że wybiera dobrą trasę, a wszyscy inni to looserzy i followerzy
*Gary & Wil - gorsza wersja Josha i Brenta, przez dłuższy czas mi się mylili. Hejtowałem ich jeszcze bardziej i tylko czekałem, aż wylecą.
*Caitlin & Brittany - brak szczególnych wrażeń, może poza wizualnymi.
*Amy & Daniel - cholernie współczułem im tak szybkiej eliminacji, wcześniej wydawało mi się, że sporo pociągną. Wielki respekt dla Amy za tak dobrą formę.
*Rob & Sheila - sympatyczni, miałem nadzieję, że uda im się wykaraskać.