The Amazing Race 27

Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5704
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: Jack »

27x11
Serio? Takie fatalne zakończenie :( Mam nadzieję, że w finale nie wygrają zieloni. Trzymam kciuki najbardziej za Kelsey i Joey'ego. Jak wygrają paparazzi to też nie będzie źle.

Odcinek naprawdę był bardzo słaby - walka o finał a tutaj łatwy objazd i blokada polegająca na znalezieniu złotej rybki. Liczyłem na coś więcej. Mam nadzieję, że chociaż finał będzie ciekawy i drużyny o pierwsze miejsce będą walczyć do samego końca.

Awatar użytkownika
Meciek
sole survivor
Posty: 1204
Rejestracja: 09 lut 2012, 00:00
Lokalizacja: Polska
Winners at War: Sophie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: Meciek »

27x12

Sezon zakończony! No i było... różnie. Ogólnie całą edycję oceniam pozytywnie, bo te świetne odcinki były genialne i było ich sporo, ale zdarzały się też takie epizody (kilka ostatnich), które były nudne, nic się w nich nie działo, a zadania nie były godne komentowania, bo były tak beznadziejne.

Finał był całkiem dobry, było sporo kłótni, dużo akcji (bo to finał), szkoda tylko, że od czasu zadania na łodziach było wiadome, że Chris i Logan nie wygrają. Ostatecznie edycję wygrali Kelsey & Joey, co mnie cieszy, bo zwycięstwo greenów byłoby najgorszy możliwym w tym sezonie.

Kolejny sezon wygląda jak kompletny trainwreck.

Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5704
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: Jack »

27x12

No i koniec. Sezon powiedzmy sobie szczerze, nie był zachwycający. Cieszę się, że po raz kolejny uczestnicy odwiedzili Polskę, jednak ten "nasz" etap był jednym z najsłabszych w tej edycji.
Cast nie był najgorszy, a jednak zabrakło tego czegoś. Chyba emocji i bardziej wyrównanej rywalizacji. Najgorsze co może się przydarzyć to jedna dominująca drużyna.

Finał był bardzo dobry. I cieszę się, że wygrali Kelsey i Joey. Czuję, że Justin i Diane pojawią się w kolejnych all-starsach :D

Następny sezon zapowiada się dość przeciętnie. Fajnie, że próbują trochę zmienić format, jednak na razie te pomysły nie są zbyt trafione - Jak "blind date" w sezonie 26, czy gwiazdy internetu (następny sezon).

Nie pozostaje mi teraz nic innego jak w wolnym czasie pooglądać odłożone na bok edycje z Kanady, Australii i Ameryki Południowej.

Awatar użytkownika
Duncan
5th jury member
Posty: 472
Rejestracja: 28 mar 2016, 00:00
Winners at War: Michele
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

The Amazing Race 27

Post autor: Duncan »

Sezon był taki sobie, w porównaniu do TAR 29 o wiele gorszy ;) Od samego początku kibicowałem tylko jednej drużynie i były to Cheerleaderki, więc zasmuciła mnie bardzo ich eliminacja w f4 bo tak niewiele brakowało a byłyby w tym finale ;(
W samym finale ciesze się z wygranej Kelsey i Joey'a, trzymałem za nich kciuki, bo mimo wszystko zasłużyli, chociaż Justin i Diane bardziej, to i tak gdyby wygrali to byłoby nudno i przewidywalnie.
Etap w Polsce był jednym z najnudniejszych, jak nie najnudniejszym w całym wyścigu, a szkoda bo można było inne o wiele ciekawsze zadania zorganizować w Krakowie.

Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5704
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

The Amazing Race 27

Post autor: Jack »

Duncan pisze:
28 cze 2017, 13:25
bo można było inne o wiele ciekawsze zadania zorganizować w Krakowie.
Wątpię :D Pewnie produkcja starała się wybrać najciekawsze zadania/miejsca. Kraków gościł już m.in. TAR 11, TAR Ukraine, TAR Australia oraz TAR Israel i spora część odwiedzonych miejsc zlokalizowana była w okolicach Krakowa, a nie w samym mieście. Zadania też były różnorodne, od jedzenia kiełbasy i łapania owiec po przeszukiwanie wagoników z węglem.
Muszę się zgodzić, że ten etap był bardzo nudny. Można było wybrać inne polskie miasto np. Wrocław :)

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

The Amazing Race 27

Post autor: tombak90 »

Inna sprawa, że polskości to oni tam pokazali tyle, co kot przez filter napłakał i ogonem wytarł. Co prawda, sezon oglądałem już jakiś rok z kawałkiem temu, ale ów nadwiślański epcio utkwił w mojej pamięci jako poświęcony przede wszystkim "narodowi wybranemu".

Skoro już tu przylazłem, żeby pokwękać, to przy okazji napiszę jeszcze, że sezon oceniam gdzieś na trzy plus. Przez wszystkie odcinki trzymałem kciuki, żeby Justin w tych swoich wygłupach podniósł komuś ciśnienie o jeden stopień Hg za dużo, przez co na przykład któryś z tych latynoskich dziadów poprzebieranych na ludowo w Meksyku-czy-gdzieś, nie wytrzyma i pyknie mu z łuku w ten łysy czupur. No ale z drugiej strony trzeba mu też oddać szacun, że aż tak mocno fanił i że osiągnęli z tą swoją Dirty Dianą chyba rekordowy wynik jeśli chodzi o liczbę wygranych legów. Ta laseczka natomiast zdawała się mieć na wszystko dużo bardziej wybęcwalone i miałem chwilami wrażenie, że ma już serdecznie dosyć tej całej zabawy, tego idioty i w ogóle życia na tym łez padole.

Wygrali Kelsey & Ktośtam, ale przez cały sezon mieli taki mizerny edit i tyle razy byli na drugim miejscu, że już na zawsze zapisali się w mojej pamięci jako takie przegrywy :P

Przez litość kibicowałem Logan & Chrisowi, czyli fotografom: byli takimi pierdołami i tak się między sobą indorzyli, że aż pociesznie się to oglądało. Miałem nadzieję, że w przypływie frustracji któreś z nich zostanie w końcu wypchnięte przez współmałżonka z pędzącego pociągu i pofrunie sobie gdzieś hen z wiatrem na jakieś ruskie pola, robiąc przy okazji ostatnie w życiu zdjęcie z góry. Przegrali w finale przez zadanie z flagami i intryguje mnie, jakim trzeba być mózgiem, żeby nie nauczyć się chociaż podstawowych, wiedząc, że idzie się do takiego, a nie innego programu :lol:

Mały kawałek miejsca w moim sercu zapewniła sobie też ta śmieszna dwójka sajgoniarzy (Cindy & Ktośtam), która pomyliła Amsterdam z Rotterdamem i pojechała sobie gdzieś w pizdu w przeciwnym kierunku. Pewnie spędzając dzieciństwo w tych swoich bambusowych chatkach, mieli do najbliższego miasta 300 kilometrów w klapkach przez las, więc uznali, że taka odległość to nie odległość 8-)

Całkiem milutki był też klon Stephanie Valencii (Krista), no ale niestety, wraz ze swoją brzydszą psiapsią kopnęły w tarowy kalendarz na odcinek przed finałem i utonęły w łezkach.

Awatar użytkownika
Maw
sole survivor
Posty: 1283
Rejestracja: 28 mar 2017, 23:30
Winners at War: Parvati
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

The Amazing Race 27

Post autor: Maw »

Ten sezon oglądało mi się znacznie lepiej niż S26, ale 25 > 31 > 27. Przede wszystkim, w odróżnieniu od poprzedniego sezonu były tu pary, którym można było kibicować i całkiem sporo z nich lubiłem. Niektóre kraje i zadania też były ciekawe. Fajnie, że zawitali w Polsce. 😃 Główny minus tego sezonu to głupota innych, bo chyba każdy poza zielonymi i winners był trochę tępy, JEDNAK to może być też zaleta, bo dzięki temu można było się nieźle pośmiać z niektórych. xddd Ja tam miałem ubaw, było też sporo dram. Były też irytujące pary, jak np. głupota Azjatów była bardziej żenująca niż śmieszna.

Kelsey & Joey - nawet ich lubiłem, ale najbardziej się wyróżniali tym, że zawsze byli 2, bo zieloni wszystko wygrywali. Uważam ich za dobrych zwycięzców, chociaż nie byli jakimiś interesującymi osobami, ale na tle castu pełnego crackheadów były też potrzebne takie teamy. Na minus to, że sezon był dość przewidywalny.

Justin & Diana - na początku, kiedy prawie odpadli w leg 1 przez podjęte ryzyko to Justin mnie irytował
z tymi jękami, ale potem już nawet ich polubiłem, a mówiąc ich mam na myśli Justina. Fajny, pozytywny chłopak i faktycznie ich ciąg zwycięstw mógł być irytujący, ale patrząc na ich konkurencję niezbyt to dziwiło. No więc oceniam go na plus, ale Diana to nie wiem. Xd Wydaje mi się, że jej tak nie zależało na wyścigu jak jemu i przez to była trochę taka nijaka.

Logan & Chris - drama Queens sezonu. Od pewnego etapu praktycznie w każdym odcinku się kłócili i nawet nie kłamię. Xd Fajnie, że udało im się zajść do finału, bo nawet ich polubiłem. Śmiesznie się ich oglądało.

Tiffany & Krista - moje zdecydowane faworytki w tym sezonie. <3 Jak można było im nie kibicować?! Fakt, niektóre ich decyzje były... dyskusyjne (jak użycie uturn na 1 parze kiedy one były ostatnie xdd), ale nadrabiały to sprytem i urokiem osobistym. Szkoda, że nie udało im się zajść do finału, bo było bardzo blisko, ale i tak z bycia prawie że pierwszymi wyeliminowanymi przeszły długą drogę.

Denise & James Earl - ich relacja też była... interesująca. Ich również polubiłem i fajnie ich się oglądało. James Earl był bardzo sympatyczny, natomiast Denise to taka osoba, która nie daje za wygraną i świetnie się ją ogląda. xd Mój ulubiony moment to jak przez nią mieli karę. <3

Tanner & Josh - początkowo myślałem, że zajdą dużo dalej, bo to też było tak trochę pokazane że Bros vs green, ale jednak odpadli w połowie. Xd Mimo że nie byli najmądrzejszym teamem to byli sympatyczni i całkiem ich lubiłem.

Cindy & Rick - najwięksi debile sezonu. Xd To co robili w swoim boot episode to był już cyrk i wgl jeszcze ich mądrości typu Amsterdam i Rotterdam to to samo i leży w Niemczech. Mimo tego nie byli zabawni, a nawet przeciwnie, Rick mnie wkurwiał ze swoim zachowaniem. Szkoda tylko, że nie odpadli wcześniej.

Jasmine & Danielle - polubiłem je, ale koniec końców nie były jakieś mega entertaining, no i to kolejna para, która odpadła przez własną głupotę...

Ernest & Jim - spoko byli, nawet im kibicowałem, ale to było przewidywalne, że odpadną szybko.

Alex & Adam - całkiem sympatyczni, ale nie pokazali nic ciekawego.

Kelly & Shavonne - mogły być ciekawym teamem, to na pewno. Xd Albo by wkurwiały, albo byłyby fun villains, ale na pewno wzbudzałyby jakieś emocje. Poza tym to nie można dużo więcej powiedzieć, bo odpadły w 1 odcinku. Może jeszcze, że pogrążyło ich to, bo jedna z nich nie umiała grać w siatkę. Xd Ups.

ODPOWIEDZ

Wróć do „TAR - USA”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości