The Amazing Race 4

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5704
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

The Amazing Race 4

Post autor: Jack »

Dyskusja o czwartej edycji programu.

Okres produkcji: 18 stycznia - 14 lutego 2003
Pierwsza emisja w telewizji: 29 maja - 21 sierpnia 2003

ctoria
7th jury member
Posty: 683
Rejestracja: 08 mar 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: ctoria »

Obrazek

Uczestnicy:

Kelly & Jon
- zaręczeni
Debra & Steve - małżeństwo
Steve & Josh - ojciec / syn
Reichen & Chip - małżeństwo
Amanda & Chris - para
David & Jeff - najlepsi przyjaciele
Tian & Jaree - przyjaciele / modele
Steve & Dave - kontrolerzy ruchu powietrznego
Monica & Sheree - żony / mamy
Millie & Chuck - para
Russell & Cindy - przyjaciele
Jon & Al - najlepsi przyjaciele/ klauni

Ciekawostki:

- jedna z trzech finałowych drużyn nie przekroczyła linii mety
- najwięcej męskich drużyn (5) spośród wszystkich sezonów
- jedyny sezon w którym została odwiedzona Korea Południowa

colby
sole survivor
Posty: 1321
Rejestracja: 20 mar 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: colby »

Wymęczyłem ten sezon do końca, może nie był najgorszy ale o wiele mniej mnie wciągnął niż np. 3
Uwielbiałem Tian i Jaree oraz Kelly i Johna, do końca miałem nadzieję, że to Kelly z Johnem wygrają, za Reichenem i Chipem niezbyt przepadałem, byli strasznie aroganccy. Uwielbiałem głos Steva/Dave tego większego:D) Jednak zapewne za 3 miesiące nie będę pamiętał o żadnej postaci z tego sezonu :o

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Właśnie skończyłem ten sezon. Podobał mi się on najbardziej z pierwszych 4 pod względem zadań. Były bardzo fajne detours i roadblocks. Najbardziej podobało mi się zadanie, jak trzeba było wejść na bal i odnaleźć osobę mającą na twarzy maskę ze zdjęcia. Natomiast zawodnicy nie byli zbyt ciekawi, to prawda.

Lubiłem:
Debra i Steve - byli uroczy, kochali się, ale nie nadawali się niestety do wyścigu
Monica i Sheree - bardzo je lubiłem, ale wkurzało mnie, że co odcinek było: jesteśmy żonami sportowcór i chcemy pokazać, że radzimy sobie bez nich i blablabla...
Jon i Al - moi ulubieńcy w tym sezonie, byli bardzo zabawni

Nie lubiłem:

Kelly i Jon - Jon'a nie znosiłem najbardziej z wszystkich, bardzo arogancki, obgadywał innych non stop a sam zachowywał się jak palant. Kelly była nawet spoko, ale nie podobało mi się, że wyzywała Millie od molów.
Reichen i Chip - kolejna arogancka para, najgorsi zwycięzcy chyba jak do tej pory

Pary mi obojętne:
Steve i Josh - wogóle ich nie pamiętam
Amanda i Chris - tak samo
David i Jeff - byli przez cały sezon, ale nie pamiętam nic, co zrobili, niczym się nie wyróżniali
Tian i Jeree - nawet je lubiłem, ale za bardzo się kłóciły
Steve i Dave - nawet spoko, ale byli zbyt nudni i mniej zabawni niż staruszkowie z poprzednich sezonów
Millie i Chuck - bardzo mdła para. Millie pamiętam tylko przez jej astmę. No i 12 lat są razem, bez ślubu i wciąż są virgins - dosyć dziwne, po tylu latach.
Russell i Cindy - ich też nie pamiętam

Awatar użytkownika
Roxy
sole survivor
Posty: 2661
Rejestracja: 25 mar 2010, 00:00
Winners at War: Parvati
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: Roxy »

właśnie skończyłam oglądać tą edycję
z początku mi się podobało, zwłaszcza to, że moim zdaniem przynajmniej, była bardziej agresywniejsza gra jak w trzech pierwszych sezonach
ogólnie to tylko tyle, bo to początek mi się podobał a im dalej i mniej par to jakoś nie chciało mi się oglądać w ogóle
zwycięzcy w sumie chyba zasłużeni choć to nie za nich trzymałam kciuki xd

Awatar użytkownika
Roxy
sole survivor
Posty: 2661
Rejestracja: 25 mar 2010, 00:00
Winners at War: Parvati
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: Roxy »

* To ostatnia edycja w której na mecie uczestnicy mogli się meldować jednocześnie z inną drużyną, Przewijanie było dostępne prawie na każdym etapie i przybycie na metę etapu bez eliminacji nie wiązało się z żadną karą.
* Tian była pierwszą kobietą w historii, która wykonała zadanie związane z "jazdą za bykiem" na Blokadzie etapu siódmego w Indiach. Wydarzenie to było później nawet opisane w lokalnej gazecie.
* Po programie Reichen i Chip się rozstali. Później Reichen przez jakiś czas był związany z członkiem boysbandu N Sync- Lancem Bassem.
* Reichen pojawił się w kilku programach reality show ("Fear factor") oraz serialach telewizyjnych.
* Kelly i Jon wzięli ślub. Od czasu do czasu pojawiają się w reklamach.
* Rozpadłu się związki Amandy i Chrisa oraz Russella i Cindy.

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

Blah, niedobre. Sezon uważam za jeden z najnudniejszych, jakie dotąd widziałem - od spodu puka chyba tylko drugi. Kiedy pod koniec co drugi odcinek był non-elimination, to wyłączałem się i poświęcałem czytaniu etykietek na paczce po chipsach. Jedynymi jasnymi punktami byli dla mnie Jaree, Kelly i ewentualnie team Jon & Al. Aczkolwiek zgodzę się, że zadania nie były złe - do tej pory frapuje mnie to, w którym musieli zbierać flagi czy jakieś tam inne śmieci sprzed nosa rekinom. Serio produkcja na to pozwoliła? Ja rozumiem, że chcieli dodać rywalizacji pikanterii, ale bez przesadyzmu :lol: Nie widziałem tam żadnych szczególnych zabezpieczeń, a jeśli ktoś ufa takim żarłaczom do tego stopnia, żeby podstawiać im pod ryj roztrzęsionych rejsersów z kupą w gaciach, którzy w panice mogliby wykonać jakiś gwałtowniejszy ruch, to gratuluję :lol:

*Reichen & Chip - nuda. Nie zauważyłem, żeby byli jacyś szczególnie aroganccy, a szkoda, bo może wtedy byliby w jakikolwiek sposób ciekawi. Sorry, ale nie jara mnie to, że ktoś powtarza po kilka razy w odcinku, że jest gejem - no serio, niesamowite i pasjonujące, zwłaszcza, że obecnie chyba w każdym rijaliti na świecie te środowiska mają swoją reprezentacje przynajmniej w jednej sztuce/parze.

*Kelly & Jon - jedyne światełko nadziei w finale. Kelly to taki śmieszkowy troll, którego teksty czasami naaawet w pewnym stopniu wydymały mi wary do góry. Jon to rzeczywiście palant, ale w tak nudnym sezonie, nawet obecność takiego rzeczywiście-palanta jest na wagę złota.

*David & Jeff - już ich nie pamiętam. Przez cały sezon byłem przekonany, że wygrają, bo zwycięstwa najnudniejszego male&male team to w tym programie dość częste zjawisko :lol:

*Jon & Al - zabawni, sympatyczni, kibicowałem im po pochowaniu Jaree. Stąd też liczyłem się z tym, że zostaną wykopsani akurat-nosz-kurde tuż przed finałem, bo tak z kolei najczęściej kończą w TAR moi faworyci :D Aczkolwiek jakoś wybitnie za nimi nie sikałem i gdyby ktoś zaproponował mi batonika za to, żebym przestał ich lubić, to pewnie byłoby deal done.

*Millie & Chuck - o Jehowo, skąd oni ich wytrzasnęli :lol: Aż ciężko mi uwierzyć, że ta deklaracja dziewictwa nie była fejkiem i nie została im podszepnięta przez Leśne-Skrzaty-Phila-Keoghana. A jeśli nie, to ciekawe, czy koleś do tej pory, po kilkunastu latach, już wreszcie zamoczył :lol: W sumie jedynym sensem, jaki widziałem w ich obecności była nadzieja, że może Kelly postanowi pewnego razu wprost wyjechać z ryjem na Millie Mole i zrobi się cat fight.

*Tian & Jaree - :lol: Jaree podbijała mi serce z każdym tekstem. Podbijała coraz wyżej, aż w końcu wylazło mi gardłem. Babeczka jest przesłodka, co nie zmienia faktu, że chciałem zobaczyć, jak okładają się z koleżanką wiosłami na tej jakiejś rzece. Chcę to dziewczę w Survivor, w Big Brother, a najlepiej u siebie na chacie.

*Monica & Sheree - ach, jakie pasjonujące. Przyjrzałem się im dopiero jak odpadały. I dopiero wtedy wysnułem pierwszą, nieśmiałą hipotezę odnośnie tego która jest która.

*Steve & Dave - nie umarli przez tych kilka odcinków, co patrząc na ich wieczne kolki, już samo w sobie jest olbrzymim sukcesem.

*Steve & Josh - tia... ano Steve & Josh, mhmm, zgadza się.

*Russell & Cindy - pamiętam tylko tyle, że kolo pozjadał wszystkie rozumy, łącznie ze swoim własnym. Chyba imię wtympszypatkuniejestpszypatkiem.

*Amanda & Chris - no jacyś tacy chujowi, ale ja nie o tym. Bardziej zaskoczyła mnie ich szybka eliminacja, bo w pierwszym epie czułem się fajny myśląc, że rozgryzłem edit i będą daleko.

*Debra & Steve - odpadli pierwsi, a jednak wciąż się kochają, niesamowite.
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

ODPOWIEDZ

Wróć do „TAR - USA”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości