Świetny sezon :) Zarówno pod względem zadań jak i obsady. Dużo ciekawych par, których zarówno lubiłem jak i nie znosiłem
Pary, które lubiłem:
Charla i Mirna - bardzo mi zaimponowały, zwłaszcza Charla oczywiście, kibicowałem im dopóki nie odpadły
Chip i Kim - chyba moi ulubieni zwycięzcy, od początku ich lubiłem, mieli fajną relację, byli sympatyczni no i mądrzy, zwłaszcza gdy stwierdzili, że pozwolą sami się zniszczyć Colinowi i Christie
Bob i Joyce - byli sympatyczni, niestety szybko odpadli
Linda i Karen - moi faworyci po odejściu Charli i Mirny, spoko babki

Szkoda, że to nie ta blond babka robiła ostatni detour, być może nie poddałaby się tak jak ta ciemna (nie odróżniam ich z imion)
Pary, których nie znosiłem:
Marshall i Lance - nie mogłem ich po prostu znieść, byli arogancki, niemili, gadali o innych straszne rzeczy i traktowali innych jak śmieci, a zwłaszcza Charlę i Mirnę, cieszę się, że mieli kontuzję
Colin i Christie - ich też nie znosiłem, strasznie aroganccy, zwłasza Colin, ta cała kłótnia o 100 dolarów i afera z policją - dno. I to jak się chwalił swoim umięśnieniem i że jest dla tego lepszy - jeszcze głębsze dno.
Jim i Marsha - nie lubiłem zwłaszcza tej córeczki, a i dziadek też niezbyt sympatyczny
Pary obojętne:
Brandon i Nicole - były momenty, w których ich nie znosiłem, Brandon był czasami dosyć arogancki, a Nicole w sumie była taka nijaka
Kami i Karli - nie wniosły zbyt wiele do wyścigu
Dennis i Erika - nie pamiętam ich wogóle
Alison i Donny - też nie pamiętam