Australian Survivor 2016 ep 26

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5704
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

Australian Survivor 2016 ep 26

Post autor: Jack »

PREMIERA w Australii: 25 października
WIDOWNIA: 914,000 widzów (Grand Finale) oraz 1,172,000 widzów (Winner Announced)

Awatar użytkownika
Meciek
sole survivor
Posty: 1204
Rejestracja: 09 lut 2012, 00:00
Lokalizacja: Polska
Winners at War: Sophie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: Meciek »

No i koniec tego jakże świetnego sezonu.

Naprawdę to jest dla mnie niesłychane, bo obejrzałem dwadzieścia sześć odcinków, z których żaden mnie nie znudził, ba, szkoda, że to już koniec sezonu, chętnie obejrzałbym więcej.

Ogólnie produkcja była naprawdę świetna, było sporo genialnych zadań, które były kreatywne, mnóstwo twistów, z czego parę było no, przeciętnych, ale większość była świeża i ciekawa.

Największe brawa należą się stacji za cast edycji, który był genialny - bo nawet, gdybyśmy mieli wszystkie pozostałe elementy świetne, to bez dobrego castu nie będzie dobrego sezonu, a tutaj dostaliśmy tyle osób z wielkimi osobowościami, że CBS tylu nie miał w ostatnich trzynastu amerykańskich edycjach.

Ostatecznie wygrała Kristie, która zowniła finałową radę plemienia, przekonała do siebie jury i wygrała praktycznie jednogłośnie (bo Lee mógłby na tej radzie zamordować Jonathana a i tak miałby głos od El).

Nie mogę się doczekać kolejnego sezonu, mam nadzieję, że dorówna temu.

No i Rites of Passage <333

Awatar użytkownika
Mikki
4th jury member
Posty: 395
Rejestracja: 22 sty 2012, 00:00
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Mikki »

YAAAAAAAAAAS. True queen wygrała. Kristie po prostu wygrała z tą finałową radą. Jej mowa i odpowiedzi zniszczyły Lee. Od dawna już tak nie zownił FTC. I finałowe zadanie było epic.

Naprawdę super się oglądało AU Surva. Na początku myślałam, że to będzie mess i wielki flop, a tutaj taka niespodzianka.

Obrazek

Jak dla mnie jeden z najlepszych zwycięzców Surva.
Obrazek
Australian Survivor: BRIAN / FENELLA / SHANE

Awatar użytkownika
XanderDE
5th jury member
Posty: 441
Rejestracja: 09 mar 2015, 00:00
Winners at War: Michele
Kontakt:

Post autor: XanderDE »

Bleeee, zasłużony zwycięzca. Nie ma na co ponarzekać :D
No może, że jej nie lubię :p
BDR 211 EBK

Awatar użytkownika
woytas
1st jury member
Posty: 187
Rejestracja: 14 maja 2012, 00:00
Kontakt:

Post autor: woytas »

Okej, to już koniec.
Masa odcinków, długich odcinków, a oglądało się tak dobrze (mimo pomergowego przestoju), że zleciało w oka mgnieniu.

Zgadzam się z Addie - kapitalny, wręcz idealny występ Krisite na FTC. Jej odpowiedzi, linia argumentacji, którą przyjęła była po prostu perfekcyjna. W pełni zasłużone zwycięstwo.

Oprócz tego, nie mogę nie wspomnieć o Finałym Zadaniu, które było epickie. Tęskniłem, za prawdziwymi endurance challenge, a nie takimi, gdzie dodajemy utrudnienia, żeby już skończyli. Do tego ten krajobraz, no po prostu wow.

Rytuał przejścia fajnie, że był, ale jednak trochę ubogi.

Podsumowując, był to świetny sezon, naprawdę kapitalny i nie żałuję, że obejrzałem. Czekam na kolejny, a tymczasem będę mógł się zabrać za S33, bo nie chciałem mieszać.

Orientuje się ktoś, czy był/będzie jakiś reunion?

Awatar użytkownika
CH23
6th voted out
Posty: 86
Rejestracja: 13 wrz 2015, 00:00
Lokalizacja: Kuj- Pom.
Kontakt:

Post autor: CH23 »

Hm.. no i mamy koniec fenomenalnego sezonu!!
Nie pamiętam kiedy ostatnio oglądałem tak dobry ( łącząc oczywiście edycje USA), pełno twistów, łączenia plemion i przede wszystkim o czym już wspomniano cast!
Obsada to po prostu bije tutaj prawie wszystkich zwycięzców z ostatnich edycji z Ameryki :D
Mam tylko jedne ALE :
Dlaczego Kristie nie była taka samą osobą cały czas jak na ostatnim odcinku?
Kompletnie dwie różne osobowości, możliwe, że gra tego wymagała, ale no kurde po wygraniu HII i zobaczeniu swojego Ojca jakby piorun ją trafił!
Finałową rade rozegrała perfekcyjnie, chociaż szkoda Lee widać było po nim, że bardziej prawdziwy emocjonalnie jest od wygranej tego sezonu. ( ale to moje zdanie)
Jednak oczywiście ZWYCIĘSTWO ZASŁUŻONE KRISTIE!
Jeśli S04 będzie tak dobry jak ten, to pa, pa USA :wink:

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Wow. Spodziewałem się typowego (jak to w US) nudnego finalu, nic niewnoszących mów, przewidywalnego zwycięzcy. A tym czasem Australian Survivor znowu nie zawiódł. Nawet nie da się napisać, że znowu zaskoczył, bo zaskoczenie byłoby, gdyby było nudno.

Australian Survivor - pomimo twistów, zadań, ujęć, samej gry - to przede wszystkim:
- dobra obsada, każdy był jakiś, nie było przerysowanych postaci. Niby schematy takie same jak w Survivor US: blondynka, ale nie niewidzialna, faceci alfa, ale nie tacy irytujący, wręcz sympatyczni, nie było dzikiej murzynki, gej, ale nie przekoloryzowany, starsza babcia, a nie słabiak ani nie typowa mamuśka czy typowa starsza pani runner up, eks sportowiec, ale też nie aż tak irytujący jak Ci w USA. No można by tak wymieniać w nieskończoność.
- dobry edit. Sądzę, że temu tak naprawdę wiele zawdzięcza ten sezon. Pokazali każdego, o każdym coś wiemy, nie było niewidzialnych osób, które nagle dostawały 10 wypowiedzi i odpadały, co psuło całe odpadnięcie. Nie było też tak, że po 3 odcinkach wiedzieliśmy, kto wygra, bo 3/4 graczy albo było niewidzialnych albo pokazywanych w negatywnym świetle, a jedynie pozytywny edit mieli ulubieńcy Jeff'a i zwycięzca. Baaa, wręcz kompletnie bym się nie spodziewał wygranej Kristie (tak naprawdę po odejściu Brooke dopiero zauważyłem w niej potencjalnego zwycięzcę). Także brawo, strasznie brakuje mi tego w aktualnym sezonie US.

Co do finału, bardzo cieszę się z przebiegu. Mimo tego, że kibicowałem w tym finale Kristie, uważam, że powinna była dopaść ją karma, Lee powinien był wygrać finałowe HII, a ona powinna odpaść z hukiem za idiotyczny ruch na poprzedniej radzie. No ale los chciał inaczej - i w sumie super, bo w Kristie na finale obudził się ktoś, kogo do tej pory nie było widać. A poza tym i tak uważam, że Lee i El prowadzili słabą grę i w sumie gdyby nie decyzje Kristie, to żadne z ich dwójki nie byłoby w finale (nadal uważam, że te decyzje nie były spowodowane ich super grą, a raczej złymi decyzjami innych).

El odpadła przed finałem - i dobrze, była strasznie bezpłciowa jak dla mnie. No a potem finał. Myślałem, że Lee ma wygraną w kieszeni, ale Kristie po prostu pozamiatała. Gdzie ona była wcześniej? Już przy pierwszym zdaniu jej finałowej mowy: "Wszyscy mieliście mnie za wariatkę. Cóż, może nią byłam, a może nie" i ten szalony uśmieszek - <3<3<3 Od razu mnie kupiła. Świetnie opisała swoją strategię, że musiała taki być, bo przy takim rozkładzie sił i przebiegu gry była to najlepsza opcja. I miała rację. Nie zgodzę się z tym tak do końca, była to najlepsza opcja, ale do czasu. W Aganola była w mniejszości - okej, zgodzę się. Po przemieszaniu była w mniejszości, zagrożona co radę - okej, zgodzę się. Po połączeniu również w mniejszości, zagrożona co radę - okej, zgodzę się, ale do czasu. Jej strategia grania zwariowanej, pogubionej sierotki sprawiła, że odpadli wszyscy inni z mniejszości, ale to ustawiło ją na najbardziej potężnej pozycji w grze. Miała co najmniej 3 okazje na wykonanie wielkiego ruchu i znalezienie się w sojuszu na finał - wybrała dalsze granie sierotki, a jej ruch z final 4 to była przesada, postawiła wszystko na jedną kartę, a mogła mieć w grze Flick, którą łatwiej byłoby pokonać w zadaniu. Ale pomimo tego i tak była 100 razy lepsza od Lee, więc to było świetne zakończenie i miała tak naprawdę genialną winner's story zwłaszcza, że całą grę była underdogiem. Survivor US pewnie by ją pokochał pod kątem editu, gdyby nie była kobietą. Dzięki Jeff'owi sezon byłby o tym, czemu przegrał Lee.

Nie tylko Kristie slaynęła finał. Dla mnie JLO slaynęła też swoją mową do Lee zarzucając mu arogancję i ignorancję. Oglądałem to z emocjami typu: come on girl! Zabrakło mi tylko jeszcze jednej cechy, którą mogła mu zarzucić: hipokryzji. Na szczęście pojawił się Nick, który w końcu w tej grze na coś się przydał, no i uzupełnił zarzuty JLo. Lee został zmiażdżony <3

Osobiście uważam, że zaproszenie rodzin na ogłoszenie wyników było kiczowatym ruchem ze strony produkcji, ale nawet mnie to ruszyło :P

To był piękny sezon, aż żal się z nim rozstawać. Nie mogę doczekać się kolejnego.

Veron
2nd jury member
Posty: 208
Rejestracja: 13 gru 2015, 00:00
Lokalizacja: ??d?
Kontakt:

Post autor: Veron »

Piękny sezon, dawno nie wciągnąłem się tak w przebieg gry. Niestety nie mogę odżałować Phoebe, ale dziś dotarło do mnie, że jej przegrana miała jednak sens.
Kristie, Kriestie... Szalona, nieobliczalna a czasami wręcz upiorna. Totalna świruska można by rzec, a dziś zabrała mi całe serce. Jej mowa na radzie była wręcz oskarowa, piękne odpowiedzi, idealne wkomponowane w jej dość słabą grę. Możemy piać z zachwytów i piejmy bo jej się to należy, ale w jej misternym planie było tyle wad, że tylko głupiec by poszedł na taką strategię. Chyba dlatego wszyscy jesteśmy pod wrażeniem, że pierwszy raz granie obłąkanej osoby przyniosło salwy chwały.
Przez cały merge dla mnie Kristie była niewidoczna, wyrzucenie Flick i dość bierna gra raczej nie są pochwałą godną do zbijania piątek. Totalnie zadanie o ostanie immu było wkomponowane w jej umiejętności, gdyby walka polegała na zręczności to nie miałaby najmniejszych szans. Wiem, wiem już nauczyłem się, że takie gdybanie jest kuriozalne i nic niewnoszące.
Podkreślam to, bo Kristie zawsze wierzyła, że los się odmieni. Tak, w pełni się z nią zgodzę, że ona nie robiąc ruchów robiła je. Sojusz z kimkolwiek z osób po mergdżu skazywał ją na porażkę.
Jest idealnym przykładem, że nawet w tak beznadziejnej pozycji, charakterze da się ugrać coś i każdy, ale to dosłownie każdy może wygrać tę grę, nawet gdy znajdzie się w sytuacji bez wyjścia.


EL/Lee ciężko ich rozdzielać, oboje byli bezpłciowi, nudni i bez charakteru. Jeśli którekolwiek z nich wygrało by sezon to bym był totalnie zawiedziony.

Osobiście podobały mi się mowy Jennah-Loise i Nickiego.
Myślę, że głównym błędem Flick było odwrócenie się od Brooke tak wcześnie. Dziewczyny tworzyły silną dwójkę, bardziej charakterną niż Lee/El od których można było dostać mdłości.
_________________
Obrazek

Awatar użytkownika
XanderDE
5th jury member
Posty: 441
Rejestracja: 09 mar 2015, 00:00
Winners at War: Michele
Kontakt:

Post autor: XanderDE »

wyrzucenie Flick
Nie wygrałaby z nią w finale. Nie ma takiej opcji. Flick dostałaby większość głosów za blindsajd na Brooke, a Kristie nie miałaby żadnego tak spektakularnego osiągnięcia, żeby to przebić imo
Myślę, że głównym błędem Flick było odwrócenie się od Brooke tak wcześnie.
Największym błędem Flick to było pobiegnięcie razem z Kristie do El, żeby jej powiedzieć, że odpada. Jedynie Kristie dobrze na tym wyszła, bo zobaczyła jak El ma gadane i mogła mieć o wiele trudniejszą przeprawę na tej ostatniej radzie, gdyby poszła z nią, zamiast z Lee, który nawet wiedząc, że ma jurorów, którzy cenią grę strategiczną(co sami niejednokrotnie pokazywali, a już dobitniej jak w momencie, kiedy Kristie powiedziałą, że liczy na wygranie immunitetu, żeby dostać się do finału - taka ściąga jak myślą sędziowie jest naprawdę pomocna do przekonania ich na tej ostatniej radzie), ograniczył się do bajek o uczciwości i moralności, zamiast słodzić jurorom i przypominać ich dobre ruchy strategiczne, samemu też podkreślając, że ich eliminacja była częścią strategii i w ogóle(nawet jeśli nie była to co?), a tak to on nawet w pewnym momencie przyznał, że Kristie go manipulowała lol
BDR 211 EBK

Awatar użytkownika
Stach
4th jury member
Posty: 399
Rejestracja: 23 sie 2011, 00:00
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Stach »

Sezon bardzo fajnie się oglądało, jestem za i z chęcią obejrzę kolejne sezony z Australii :wink:
Choć mimo wszystko niektóre odcinki były za długie :P

Osobiście jestem niezadowolony z tego jak rozegrały się ostatnie odcinki, bo odpadały osoby, którym kibicowałem. Wychodzi na to, że tylko ja uważam, że Kristy nie jest w cale super zwycięzcą ; p cóż. Może to też kwestia tego jak była pokazana w odcinkach, a może taka jest, ale mimo wszystko wyglądało to cały czas tak jakby miała więcej szczęścia niż rozumu, ale na pewno lepszy takich finał niż jakby miałby być El + Lee.

Awatar użytkownika
Mikki
4th jury member
Posty: 395
Rejestracja: 22 sty 2012, 00:00
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Mikki »

Tabelka conf:

Obrazek
Obrazek
Australian Survivor: BRIAN / FENELLA / SHANE

Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5704
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: Jack »

Australian Survivor - Expect the Unexpected

Wow. Nie spodziewałem się, że Kristie znajdzie się w finałowej dwójce, a tutaj taka niespodzianka. W dodatku finałowa rada w jej wykonaniu to mistrzostwo. Zmiażdżyła Lee. Potrafiła wykorzystać jego słabsze punkty i powiedzieć o tym przed jurorami. Niektóre osoby typu: J.L. od samego początku były nastawiono wrogo wobec Lee i pewnie też trochę pomogły Kristie w odniesieniu końcowego sukcesu.

Sezon oceniam jako dobry, chociaż były słabsze momenty, głównie po połączeniu plemion w Fia Fia. Tę część sezonu od f 13 do f7 oceniam najsłabiej. Chwalę za to, że nie było zbyt dużej ilości ukrytych immunitetów. 4 w zupełności wystarczyły na ten sezon.

Twisty - świeże, niektóre nie były stosowane wcześniej w oryginalnej wersji Survivor. Chociaż absorpcja z 3 w dwa plemiona nie była do końca trafiona. Vavau zostało zmiażdżone przez Saanapu.

Muszę pochwalić również za rytuał przejścia - to coś czego brakowało mi w ostatnich sezonach amerykańskiej wersji (ogólnie coraz mniej lubię tam finałowe odcinki, gdzie są często aż 4 rady (f6,f5,f4 i finałowa)).

Szkoda, że nie było żadnego reunion. Chętnie zobaczyłbym co teraz dzieje się z uczestnikami programu. I zgadzam się z ciriefanem, że gdyby to była wersja amerykańska to cały reunion skupiłby się na Lee. Na jego osobowości, na tym dlaczego przegrał, na jego karierze sportowej itd. I pewnie wróciłby w kolejnym sezonie :D

Zgadzam się również z tym, że edit był lepszy niż w amerykańskiej wersji, ale patrząc na tabelki zrobione przez Addie widzę, że np. średnia El to tylko 1,5 wypowiedzi na odcinek, Sue 1,7 a Barry'ego tylko 1,1. Królową editu została Phoebe ze średnią 6,21 (i "aktor" Evan miał 6,67) :D

Awatar użytkownika
Jasasiek
7th jury member
Posty: 670
Rejestracja: 06 lip 2020, 15:02
Winners at War: Michele
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Australian Survivor 2016 ep 26

Post autor: Jasasiek »

Zaczęły się wakacje, więc postanowiłem po kilku latach dać szansę australijskiemu survivorowi i bardzo się cieszę, że to zrobiłem! Ten sezon tak mnie wciągnął, że pochłonąłem go w kilka dni i postanowiłem aż założyć tu konto, żeby opisać swoje wrażenia xD
Od Second Chance żadna edycja mnie tak nie wciągnęła. Produkcja z USA chyba powinna zastanowić się jak dalej powinna wyglądać przyszłość ich programu, bo ten sezon Survivor AU bije na głowę kilka ostatnich sezonów z US.
Na początku spodziewałem się, że przy aż 24 uczestnikach, edit nie będzie wyrównany i na pierwszy plan będzie wystawiona tylko niewielka część castu. Okazało się, że jest zupełnie inaczej - każdy gracz dostał mniej więcej, w zależności od sytuacji, tyle samo czasu antenowego i podczas oglądania nie miało się wrażenia, że widzi się przebieg gry tylko z perspektywy jednej osoby, (tak jak było to w przypadku wiadomych uczestników z USA). Mało widoczne były według mnie tylko El i Tegan, no i może Barry, ale on i tak za bardzo nie miał nic do powiedzenia XD To w głównej mierze kwestia ilości odcinków, które pomimo swojej długości, nie nudziły na tyle, żeby trzeba było je przewijać.
Bardzo pozytywnie oceniam też liczbę wszelkich twistów (chociaż do ich jakości jeszcze wrócę), przewag i HII. Wszystkich idoli, jeśli dobrze liczę, było do zdobycia przez cały sezon 5, a wykorzystano 4 z nich. Uważam, że na taką liczbę graczy i odcinków jest to zupełnie wystarczająca i ,,nieprzesadzona" ilość.
Zadania okazały się różnorodne i fajnie było zobaczyć po tak długim czasie to klasyczne trzymanie posążka w finałowym wyzwaniu :D
Sama obsada jest bardzo zróżnicowana i tak jak ktoś tu wyżej wspomniał, nie wybierano zawodników według powtarzających się, nudnych już schematów. W dodatku widać, że 80% ludzi zgłosiło się do tego programu, po to by zajść jak najdalej, a nie po to, żeby pobyć sobie na nietypowych wakacjach i poopalać się na plaży w Samoa.
Prowadzący bardzo na plus - nie faworyzował nikogo, był neutralny, a jednocześnie zadawał często niewygodne pytania na radach jak, np. o te durne bransoletki. Całkiem dobrze się sprawdził.
Co do tych twistów... Myślę, że nagroda która umożliwiała zwycięskiej drużynie wybór składu nowych plemion za bardzo wpłynęła na cały przebieg gry. Całe nowe Vavau zostało mocno udupione od startu, bo nie miało zbyt wielkich szans na wygranie czegokolwiek. Jedynymi członkami tego plemienia, którzy wykazywali jakieś zdolności fizyczne byli Craig i Rohan. Aż przykro się oglądało u nich te kolejne rady i kolejne eliminacje osób, które odpadały, czasem tylko dlatego, że kilka dni wcześniej drugie plemię, wygrało taką nagrodę, jaką wygrało.
Twist z kradzieżą Sue też za bardzo się nie sprawdził przy takiej różnicy w liczebności w drużynach. Tamtego wieczoru odpadłaby Kristie i zwycięzca edycji byłby zupełnie inny (a może byłaby to Phoebe? :(). Ale chociaż daje to dowód na to, że twisty w Australian Survivor są przygotowywane wcześniej, a nie chwilę przed, tylko po to żeby pomóc ulubieńcowi produkcji (jak Benowi w HvHvH).

DES
Już na samym początku odizolował się od grupy, automatycznie wystawiając się na celownik. Do tego nie chciało mu się pracować przy obozie, więc to, że wyleci z Aganoa było niemal pewne. Ale tęsknić raczej nie będę, nie rozumiałem jakiejś połowy tego co mówił, przez jego wymowę xD
BIANCA
Zaczęła trochę zbyt intensywnie i za szybko kombinować, ale trzeba jej przyznać, że intencje miała słuszne, bo duet Flick-Brooke rzeczywiście okazał się później niebezpieczny. Ciekawi mnie jak potoczyłaby się jej gra dalej gdyby Peter quitnął wcześniej, ratując ją od eliminacji :D
EVAN
Poczuł się zbyt pewnie i myślał, że jest w sojuszu, który naprawdę istniał tylko w jego wyobraźni. Irytował mnie gadkami o aktorstwie, więc cieszyłem się, że to on odpadł zamiast Kat.
PETER
Przedstawiano go jako "heart and soul" plemienia, ale jakoś średnio dało się to zauważyć. Nadal nie ogarniam czemu nie odszedł przed pierwszą radą Saanapu skoro już wtedy się wahał i mógł chociaż oddać swoje miejsce komuś, kto chciał zostać w grze dłużej.
BARRY
Nie pokazał się z dobrej strony, mówiąc, że nie obchodzą go jakieś sojusze. Jego strategia mogła jakoś sprawdzać się w amerykańskich sezonach 1-5, ale w roku 2016 niekoniecznie.
TEGAN
Nick trochę zniszczył jej grę, zabierając ją ze sobą do Saanapu, bo w Vavau byłaby pewnie bezpieczna. Nawiązała relacje z dziewczynami u niebieskich, ale reszta plemienia wolała oszczędzić Nicka. Myślę, że jakby trochę bardziej postarała się nastawić współplemieńców przeciwko niemu, to dołączyłaby do sojuszu Flick i Brooke i pewnie oglądalibyśmy ją znacznie dłużej.
ROHAN
Niepotrzebnie wdał się w konflikt z Kat w Aganoa. Później już w Vavau będąc z nią w mniejszości, zamiast próbować się dogadać i proponować wspólną drogę głosowania, zwrócił się przeciwko niej. Nastawiał innych do głosowania na Kat, dokładnie wtedy, gdy ona stała obok niego. Kiedy zrozumiał, że może wylecieć, swoje nadzieje zaczął pokładać w HII... które w ostateczności oddał Phoebe, eliminując tym samym samego siebie. Może gdyby przetrwał tę radę, to Vavau wygrałoby chociaż cokolwiek :(
Czy w Survivorze przystojny typ może być jednocześnie dobrym strategiem? No jak zwykle okazuje się, że nie.
KAT
Trochę miałem nadzieję, że obudzi się w niej jakaś australijska pyskata Abi i narobi dram, ale nie do końca tak wyszło :( Była na wylocie właściwie przez cały swój pobyt w programie, mimo to nie poddawala się i zawsze próbowała zmienić sytuację na swoją korzyść. Poniekąd rozpoczęła klęskę Vavau eliminując Rohana, ale uważam, że głównie winę za tę eliminację ponosi on sam. Kat zbyt dobrym graczem nie była, ale i tak wzbudziła we mnie sympatię, bo mam słabość do underdogów.
ANDREW
Apatyczny, napuszony koleś. Słaby socjal i zarozumiałość doprowadziły go do eliminacji. W przypadku Andy'ego potwierdziły się słowa Nicka - kiedy myślisz, że wszystko idzie zgodnie z planem, za twoimi plecami dzieje się zupełnie odwrotnie.
CRAIG
Po jego pierwszych konfach tylko miałem nadzieję, że nie okaże się być drugim Coltonem i na szczęście tak się nie stało :D Trochę szkoda, że Phoebe zgarnęła ten HII sprzed jego nosa, może udałoby mu się dotrwać do połączenia i zjednoczyć siły z Sue i J. Lo. Chciałbym zobaczyć jak poradziłby sobie przeciwko dziewczynom z Saanapu. Jeden z lepszych graczy tego sezonu, zarówno pod względem fizycznym, socjalnym, jak i strategicznym. Na pewno zasługuje jeszcze na drugą szansę w jakimś sezonie z powracającymi graczami.
PHOEBE
Zdecydowanie najbardziej barwna postać tej edycji. W Aganoa ustawiła się bardzo dobrze - mogła wybierać między sojuszem dziewczyn, a sojuszem czwórki, więc niezależnie, co by się działo, była (w miarę) bezpieczna. Po ,,przemieszaniu" wylądowała na dnie, ale rozpracowała wszystko tak, że odpadła z Vavau ostatnia. Jako jedyna wiedziała o HII Rohana i potrafiła na niego wpłynąć tak, żeby go jej przekazał pomimo ciążącego na nim zagrożenia. Trochę zamuliła w rozmowie z Kristie, dawając jej powody do podejrzeń i to tak naprawdę był jedyny błąd, który popełniła przez całą swoją grę. Muszę przyznać, że jej pożegnanie z programem zasmuciło mnie najmocniej. Przede mną jeszcze kilka sezonów, w tym All Stars, w którym się pojawia i bardzo się cieszę, że dostała możliwość powrotu do Survivor. Za drugim razem będzie miała pod górkę już od samego początku, ale jestem dobrej myśli :D
CONNER
W Saanapu zbyt pochopnie rozpowiadał to, co mówili inni, obróciło się to przeciwko niemu i wisiało to nad nim już do końca jego gry. Nie potrafił za bardzo kombinować, a przynajmniej tak, żeby nie wszyscy o tym wiedzieli. Próbował jakoś dotrzeć do Sama i zgromadzić numerki na swoją korzyść, ale pogrążyła go głównie przeszłość z niebieskiego plemienia.
KATE
Na początku była w cieniu i traktowałem ją jako +1 sojuszu pierwotnego Vavau, ale z każdym odcinkiem lubiłem ją coraz bardziej. Świetnie broniła się na swojej ostatniej radzie, przerzucając target na Nicka, ale to nie ochroniło jej od eliminacji, bo oprócz Sue nie miała już za bardzo na kogo liczyć. Kate okazała się kolejnym underdogiem udupionym przez tę nieszczęsną nagrodę.
NICK
Od pierwszego odcinka mnie irytował swoim wszędobylstwem. Wcale nie zdziwiłem się, gdy na pierwszej radzie Vavau większość głosów zostało oddanych na niego, tym bardziej po tym słabym kłamstwie ze wskazówką. Uratował go twist z zamianą uczestników i dotrwał do połączenia w sielankowym Saanapu. Myślę, że gdyby dotarł do finału, prawdopodobnie przegrałby z każdym, bo wszyscy mieli go za fałszywego snake'a i nawet najlepsza przemowa nie przekonałaby jurorów.
KYLIE
Gdy Peter odszedł i została na wylocie, liczyłem na nią z niebieskich najbardziej, ale jak przyszła na podwójną radę z HII na szyi to ręce mi opadły. Nie wiem jaki był w tym cel i czy w ogóle był. Kiedy po połączeniu miała możliwość odwrócić całą grę i uwolnić się od pierwotnego Saanapu, które nią wręcz gardziło od samego początku, ona postanowiła tkwić przy nich dalej i walczyć grzecznie o jakieś ósme miejsce, tak jak jej łaskawie pozwolono. Nie rozumiem jej gry i postępowania. Jurorem też okazała się kiepskim, bo nawet żadnego pytania nie zadała na finałowej radzie (no chyba, że tego nie pokazali, ale wątpię).
SUE
Nareszcie jakaś starsza babka, która ogarnia Survivor <3 Trzeba przyznać, że w tym zadaniu z kokosami wypadła fenomenalnie, od tamtej pory zacząłem jej kibicować. Szkoda, że z taką przewagą Saanapu nie mogła za bardzo czegoś zdziałać. Marzyłem o tym, żeby w jakiś sposób zblindsidowała Flick, ale okoliczności zupełnie nie dawały takiej możliwości. Pewnie już nie wróci, ale fajnie byłoby ją znów zobaczyć.
JENNAH-LOUISE
Kolejna ofiara tej głupiej nagrody. Robiła co mogła, żeby przetrwać jak najdłużej, ale jej jedyną szansą był immunity run, bo nikt prócz Sue nie chciał z nią współpracować. Może gdyby wcześniej zaczęła kombinować, wtedy gdy Conner i Kate jeszcze byli w grze, to udałoby się jej przetrwać trochę dłużej? Cieszę się, że przynajmniej odpadła później niż Nick i zdążyła mu trochę pocisnąć :D
BROOKE
Z całego tego sojuszu Saanapu+Aganoa to ona zrobiła na mnie najlepsze wrażenie. Po eliminacji J. Lo miałem nadzieję, że uda jej się dojść do finału i zgarnie wygraną, bo ze wszystkich pozostałych w grze uczestników zasługiwała na nią moim zdaniem najbardziej. Kompletnie nie spodziewałem się, że Flick zwróci się przeciwko niej - zdecydowanie był to największy blindside edycji, dzięki któremu akcja znowu nabrała tempa. Ciekawi mnie czy Brooke oddałaby głos w finale na Flick, gdyby się w nim znalazła, bo jej reakcje z miejsca jury na wypowiedzi Flick o zaufaniu były interesujące xD
SAM
Był nawet sympatyczny :D Nie dziwię się Kristie i Flick, że na niego zagłosowały - pozbyły się sporego zagrożenia, jednocześnie nie tracąc głosu Matta. Gdyby Brooke była jeszcze w grze to prawdopodobnie odpadłby trochę później. Szkoda, że Kylie zepsuła cały plan z głosowaniem na Nicka, może z Kate i Connerem udałoby mu się w jakiś sposób zmienić sytuację w plemieniu.
MATT
Inni uczestnicy często podkreślali w konfach jak dobrym strategiem jest Matt, ale ja jakoś średnio to zauważyłem. Przez większość czasu pełnił rolę +1 Saanapu, ale trzeba jednak przyznać, że chyba jako jedyny pozostał lojalny swoim słowom. No i w puzzlach wymiatał :D Miałby szansę na finał, a może nawet i na zwycięstwo, gdyby nie głupi, lekkomyślny ruch Kristie.
FLICK
Zdecydowanie nie należę do jej fanów, nic mnie tak nie denerwowało (oprócz akcentu Desa...) jak zbliżenia na te jej grymaśne, aroganckie miny xD Razem z Brooke panowały nad sytuacją, dopóki nie postanowiła jej zblindsidować. Ta eliminacja zaimponowała jury, ale patrząc na to, co stało się później, nie opłaciło to się Flick, bo bez Brooke nie dotarła wcale do finału. Podejrzewam, że nawet gdyby Kristie postąpiła rozsądniej i zagłosowała na El zamiast na Matta, Flick i tak ostatecznie nie znalazłaby się w F2 (chyba, że wygrałaby immunitet, ale na tym nie powinno się nigdy polegać tak jak zrobiła to Kristie :D). Tak naprawdę zawsze była w większości i poważnie mogła martwić się o siebie tylko w ostatnich odcinkach. Niby grała dobrze, ale popełniała też błędy, jak np. z tymi bransoletkami. Czasami nawet najmniejsza głupota może wpłynąć na przebieg głosowania. Tym bardziej jeśli wyklucza się wtedy część osób z sojuszu i daje szansę outsiderom na zmianę sytuacji.
Nie ogarniam jeszcze dlaczego wpadła na pomysł, żeby uprzedzić El, że zamierza na nią głosować i że na następnej radzie odpadnie. Myślała, że ona tak po prostu to zaakceptuje, przytuli ją na pocieszenie, nie będzie zamierzała nic z tym robić i jeszcze grzecznie odda na nią głos, jeśli Flick trafi do finału? XD
EL
Pomimo wyrównanego editu, ktoś jednak stał się purple i była to El. Przypomniałem sobie, że jest w programie mniej więcej wtedy, gdy zostało 6-7 osób. Wyglądało na to, że nawiązała dobre relacje ze wszystkimi, dlatego uważana była za zagrożenie w finale. Ale czy naprawdę miała jakiekolwiek szanse na zwycięstwo, skoro zamierzała iść do finału z Lee? To zależałoby od jej przemowy, bo Lee swoją się nie popisał i widać, że nie jest to jego mocna strona. Dobrze zareagowała, kiedy Flick powiedziała jej o swoich planach na finał. Mimo wszystko cieszę się, że nie wygrała, bo nie byłaby interesującym zwycięzcą.
LEE
Nie przeszkadzał mi przez większość czasu, nie zachowywał się jak taki typowy wkurzający alpha male, ale później się to zmieniło - zaczął być irytujący i nudny. Od strategicznej strony właściwie nic szczególnego nie zrobił, może trochę namówił Kristie do wyeliminowania Flick, ale to raczej ona sama się na to zdecydowała. Kompletnie nie poradził sobie na finałowej radzie, gdzie oddał Kristie kilka głosów jurorów swoimi słabymi odpowiedziami. Chyba nawet przyznał, że pozwolił jej się manipulować. Teksty o moralności i o dawaniu przykładu swoim dzieciom też mógł sobie darować XD Moim zdaniem zasłużył na przegraną, nawet jak Kristie nie pokazała się przez cały program jako dominujący gracz.
KRISTIE
Myślę, że miała więcej szczęścia niż rozumu, zwłaszcza pod koniec. Jej największym ruchem było pozbycie się Phoebe, która tak naprawdę sama się wkopała. Szkoda, że Kristie z FTC nie ujawniła się wcześniej. Chociaż wyszła na tym lepiej, bo nikt za bardzo nie traktował jej jako zagrożenie.
Najpierw uratował ją twist, potem lawirowała między radami, byleby tylko być w większości. W F6 razem z Flick przyczyniły się do eliminacji Sama, co było słuszne, ale później już do samego końca postepowała nierozsądnie. Postawiła wszystko na jedną kartę, decydując o składzie finałowej trójki. Mogła iść do finału z Flick, która może i grała odważnie, ale wydaje mi się, że nie zyskałaby większości głosów jury (myślę, że na pewno głosowałby na nią tylko Nick, może Matt, nie wiadomo jak z Brooke i nieprzewidywalną Kylie). Zamiast tego postanowiła iść dalej z najbardziej nierozłącznym duetem edycji, licząc głównie na wygranie ostatniego immunitetu. No i wygrała skubana XD Na finałowej radzie zmiażdżyła Lee, czego kompletnie się nie spodziewałem. Każda wypowiedź skutecznie przybliżała ją do zwycięstwa i po kolei zalatwiala sobie głosy każdego z jurorów.
Kristie miała sporo szczęścia, ale mimo wszystko cieszę się, że to ona wygrała, bo Lee i El w porównaniu do niej nie są zbyt ciekawymi osobowościami i raczej szybko bym o nich zapomniał.

No to teraz czas na Survivor AU 2017 :)
Obrazek

ODPOWIEDZ

Wróć do „Season 3 - 2016”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość