Wiedziałem, że to prędzej, czy później nastąpi :D Gwiazdy robiły już wszystko, łącznie z publicznym wpie**dalaniem się do basenu i przebieraniem się za clowna w cyrku, więc tak prozaiczna czynność, jak gotowanie, nie mogła zostać tak długo zaniedbana.
*Pazura - znana & lubiana z bycia posuwaną przez Killera oraz z głupich wypocin w DDTVN, w których sugeruje, że za klapsa należy się kara śmierci. Niech skiśnie w jednym z pierwszych odcinków.
*Skrzynecka - miła cioteczka, ale tak po prawdzie, to znam ją tylko z programów rozrywkowych i niedawno uświadomiłem sobie, że ja nawet nie wiem, skąd ona się w ogóle objawiła i kim jest z zawodu... Aktorka? Piosenkarka? Technik brukarz?
*Maserak - dzięki Bogusi, gimfanki nie będą miały sesemesowego wpływu na tę akurat batalię, więc może jest szansa, że spartaczy jakieś pierogi i pójdzie do diabła całkiem wcześnie.
*Galiński - ale że TEN Galiński? Jeśli tak, to wyczuwam tu jakieś szczwane próby przypodobania się Polsatowi i w perspektywie być może wykoszenie tego nowego Plastusia z jurorskiego fotela TZG. Po tym, jak TVN zostawił go na lodzie, kompletnie o nim nie słychać, pewnie otworzył jakiś salon z tupecikami i mu się nie wiedzie.
*Wróżbita Maciej - ten to ma na**bane
Kojarzę go głównie z konfliktu z młodym Chajzerem, w którym jeden drugiego próbował przekonać, że jest debilem. Dość napuszona persona, pewnie jeśli mu się nie powiedzie, to będzie foch, szloch i rzuci na wszystkich klątwę.
*Bachleda - spoko, jutro zapytam taty.
*Oświeciński, Vienio - lubiłem ich w Agencie (a w jednym przypadku wciąż lubię, bo akurat kontempluję to arcydzieło), niech im się wiedzie. Obaj mają takie pocieszne grymasy hejtu na pyskach, brakuje jeszcze blizn w poprzek twarzy. Może więc jest szansa na topchefowych villainów.
*Sokołowska - znam, ale wyzwala we mnie kompletne zero emocji. Dla mnie równie dobrze może wygrać, jak i poślizgnąć się w pierwszym odcinku na fluidzie Pazurowej, przekoziołkować, wpaść mordą w jakiś wrzątek i zostać odwieziona karetką przy akompaniamencie smutnej muzyczki.
*Bończyk - miła i ciepła osóbka, ale nie wiem, czy naraziłbym ją na takie dzikie stresy. Wydaje się delikatna jak ten kwiatuszek i w stresie gotowa pomylić sól z środkiem na przeczyszczenie. Amaro, miss Ewa i ten gruby pedi ugrzęzną jeszcze na klozecie i magia programu pryśnie.
*Kurek - nie znam, pewnie wygra.
*Kalicińska - widzę, że Nina gra strategicznie, kilka lat temu wszystkie kury domowe zachwycały się tymi jej Rozlewiskami, więc pewnie teraz zaniedbają pranie mężowych gaci, by tłumnie zasiąść przed TV.
*Jarzębina - pewnie idzie tam z myślą, że będzie faworytką, bo babcina kuchnia zawsze na propsie, jednak mam obawy, że oni tam raczej wolą "potrawy" w stylu trzy ziarnka ryżu przystrojone pędami bambusa, delikatnie skropione sokiem ze świeżo zebranych jagód, leżących wcześniej obok bobków jenota alpejskiego. Może więc szybko wrócić do swojej metropolii i dalej kwiczeć w chórkach razem z innymi Jadwigami.