
Kurde blaszka, ale że co to miało być? :D Jak to tak? :D
Mam tak duży backlog, że w tym sezonie chciałem tylko śmignąć coś sumarycznego na koniec, ale po tym epie nie mogłem wytrzymać.
W moim detektorze kretynów wyp&%$doliło skalę :D
ADAM. 1. Na hugo zwierzać się Taylorowi z tej marnej adwentydż? 2. Na hugo trzymać w tajemnicy jego sekret o chomikowaniu, skoro można polecieć z tym z mordą do każdego po kolei i dodatkowo pogrążyć klienta? 3. Na hugo przyznawać się do adwentydż na tej błazeńskiej radzie, zamiast zrobić minę pod tytułem "pfff, no też sobie wymyśliłeś"? I tak nikt by nie uwierzył temu ciołkowi, a już na pewno nie w to, że Adam poleciał z tą rewelacją do niego.
JAY. 1. Na hugo posłał do piachu Michaelę, rozpiżdżając tym samym Millenialsów na części pierwsze? 2. Na hugo przyznawał się, że żarł wraz z przyjacielem te jakieś świństwa ze słoików?
TAYLOR. Na hugo on się w ogóle urodził?

Mam nadzieję, że ten koleś naprawdę był podstawiony, bo jeśli nie, to ewidentnie stoimy tu przed dylematem piątej klepki.
Ogólnie ok, sezon robi się trooochę lepszy odkąd choć na chwilę (pewnie dla zmyłki) wcisnęli Davidowi watę w pysk, no ale i tak jakoś mnie to wszystko nie przekonuje i w ogóle śmierdzi tu dżefizmem.
Po cichu liczę jeszcze, że Bret, Chris i Niedziela rzeczywiście wezmą dzidy i coś tam zawojują, a przynajmniej zutylizują Jessicę, na którą nie mogę patrzeć. Edytorzy zresztą ostatnio też nie, z czego jestem bardzo kontent. Niedziela co prawda nie jest dużo lepsza i ma charyzmę zmartwionej mamy czekającej na powrót córki z dyskoteki, no ale jak się nie ma co się lubi...
Hania jest pocieszna, aczkolwiek jakoś nie widzę w niej zwycięzcy. Widzę za to, że na każdej radzie trzęsie się, jakby miała puścić rzęsistego pawia i tym samym zgasić pochodnie wszystkich wokół. Może to też sposób...
A na końcu pewnie i tak na wierzch wyjdzie sojusz dwóch Pigmejów, którzy złożyli sobie romantyczną przysięgę jeszcze na etapie trzech plemion.
Tyleż na teraz.