Szczerze mówiąc mam mieszane uczucia. Odcinek był bardzo dobry, ale mieliśmy kolejny ukryty immunitet. To już ósmy ukryty immunitet w tym sezonie:
- trzema zagrano poprawnie (2xBen, 1xJoe)
- trzema zagrano niepoprawnie (1xMike, 1xRyan, 1xJoe)
- jednym nie zagrano (Lauren)
- no i jeszcze super ukryty immunitet Chrissy z 1 odcinka
Mam dylemat, jak to oceniać. Fakt faktem sporo było użyć, więc to w sumie naturalne, że ukryte immunitety powracają do gry. Trzeba się z tym pogodzić, bo to jest już stały element gry. Poza tym oceniając dwie ostatnie rady, naprawdę ciekawe akcje dzięki nim mają miejsce. Chyba najbardziej irytuje mnie to, że znajdują je ciągle te same osoby i po prostu ciężko jest nie wierzyć w to, że produkcja nie podpowiada swoim ulubieńcom, gdzie ich szukać.
To nas sprowadza do Bena. To, że ma te ukryte immunitety od produkcji, to jedno. Trzeba jeszcze umieć je dobrze wykorzystać. Joemu się to nie udało, a Ben robi to znakomicie. Najpierw nikomu o pierwszym nie powiedział, a drugim zagrał przed odczytaniem głosów wywołując mega zamieszanie. Szanuję jego grę i lubię go, ale... No zraża mnie do niego to, ile czasu się mu poświęca. Nawet cała reklama odcinka była skupiona na nim: "czy Benowi uda się przetrwać". W tej chwili wydaje mi się, że bardzo prawdopodobna jest jego wygrana. Owszem, pokazali jego negatywne cechy i je uwypuklili, ale czy też tego nie wymagała sytuacja, aby zrobić z niego underdoga? Poza tym negatywne cechy
Adama też zostały uwypuklone, więc no trzeba patrzeć na historię jako na całość. On ma zdecydowanie najlepszą historię ze wszystkich.
Moje przeczucie jednak nadal stawia na Devona. Tym bardziej po pewnej krążącej plotce na sucks... Otóż Jeff w tym tygodniu w swoim cotygodniowym wywiadzie powiedział, że to będzie najlepszy finał w historii, a zwycięzca
będzie dla wszystkich zaskoczeniem, że nikt nie spodziewał się, że ta osoba wygra. Czy mógłby coś takiego powiedzieć o Benie? Sucksterzy więc spekulują, że ktoś, kto teoretycznie powinien przegrać, będzie miał genialne wystąpienie na finale ala Kristie z Australian Survivor. Jeśli zwycięzca nie jest faworytem produkcji, wcale nie musi mieć wielkiego editu. A co dla mnie przemawia za Devonem? Ciężko jest mi znaleźć cokolwiek negatywnego w przedstawieniu jego postaci. Jeśli więc był sympatyczny, mogli go ukryć w edicie tak jak np.
Bretta w Samoa, a on dostał dużo scen, były pokazywane jego rozmowy strategiczne i relacje. Po co? Zwłaszcza, że on nie należy do najciekawszych osobowości. Łatwo było go ukryć, a jednak dostał dobry edit jak na tego typu postać wnoszącą niewiele akcji. Oceniając też na sucho jego grę bez analizowania editu - jeśli Bena nie będzie w finale, to finał powinien należeć do Devona. Z każdym miał dobre relacje. Wykonywał dobre ruchy - tu nie zgodzę się z Kobrą, że ruch z eliminacją Ashley opłacił się tylko Chrissy. Devon wszedł w zupełnie nowy sojusz z Chrissy i Ryanem, z którymi ma większe szansę na wygraną biorąc pod uwagę fakt, że Chrissy nie jest lubiana, a Ryan to jej podwładny - co o nim nawet w wywiadach powiedziała sama Ashley:
http://survivorpolska.pl/czego-nie-zoba ... rvivor-35/ . Porzucenie jej więc było dla niego dobrym ruchem biorąc pod uwagę fakt, że jedyną alternatywą był Mike - zerowe zagrożenie zadaniowe i strategiczne. Nawet sądzę, że było to dla niego lepszym ruchem niż dla Chrissy, bo mam wrażenie, że Ashley była mniej lubiana od Devona, tak więc była mniejszym zagrożeniem na finał od niego. No takie mam przeczucie, że to on będzie zwycięzcą, ale zobaczymy.
Trzecim potencjalnym zwycięzcą jest Chrissy pomimo hejtów na jej osobę. Tak naprawdę aż tak negatywnie jej w odcinkach nie pokazują, więc jurorzy mogą docenić jej grę i zagłosować na nią pomimo tego, że jej nie lubią - mam wrażenie, że to jury nie będzie bitter (no może poza Joe). Poza tym Chrissy umie świetnie przemawiać, więc może nas zaskoczyć swoimi odpowiedziami na finałowej radzie i przekonać do siebie sędziów. A gdyby w finale znalazła się z Ryanem i Mike'iem, to powinna wygrać bez problemu.
Ryan i Mike - byłbym zaskoczony, gdyby wygrał któryś z nich. Każdy już zauważa, że Ryan jest podwładnym Chrissy. Pokazuje to nie tylko edit, ale też i w wywiadach pada takie określenie. A Mike... No nadal mógłby być czarnym koniem, ale ten odcinek był dla niebo bardzo słaby i nie przedstawił go zbyt dobrze. No ale kto wie, może będzie wielki szoker.
Nie mogę doczekać się tego finału. Jestem ciekawy, czy ktoś pokona Bena. Mam nadzieję, że moje przeczucia się spełnią, bo akurat Devona najbardziej lubię z całej tej piątki. Prowadzi porządną grę, a do tego wydaje się być takim "good guy", więc miło się komuś takiemu kibicuje.
Konfy:
Ben - 12 (58)
Ryan - 2 (46)
Chrissy - 4 (41)
Devon - 4 (34)
Mike - 2 (31)
Ashley - 2 (27)
Lauren - 34, Joe - 28, JP - 5, Cole - 21, Desi - 8
Jessica - 18, Ali - 16, Roark - 7, Alan - 10, Patrick - 7, Simone - 4, Katrina - 2