S35E08 "Playing with the Devil"

Awatar użytkownika
Meciek
sole survivor
Posty: 1204
Rejestracja: 09 lut 2012, 00:00
Lokalizacja: Polska
Winners at War: Sophie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

S35E08 "Playing with the Devil"

Post autor: Meciek »

DATA PREMIERY: 15 listopada
Obrazek
Jeden gracz odnajduje przewagę w grze związaną z twistem, a także - skupienie jest kluczem do wygrania immunitetu.

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

S35E08 "Playing with the Devil"

Post autor: tombak90 »

Nożesz chujen szwaben, co to niby miało znaczyć? Tak powazeliniłem temu sezonowi w poprzednich wpisach, a ci mi teraz nagle zaczynają głupeczkować. Epizodzisko wyjątkowo mi nie podeszło i ostrzegam, że zamierzam dzisiaj lać pasem po zadach wszystko & wszystkich. A że pas porządny, góralski, to obstawiam, że wytrzyma dopóki nie zmasakruję przynajmniej kilku anusów na krwawą bradziagę.

Pierwsze primo: zawiodły mnie te ajdolowe zapasy, dla których to specjalnie znalazłem czas, żeby obejrzeć odcinek bez zbędnego ociągalstwa. Jakoś mi to wszystko wyglądało krwiściej w zapowiedzi, więc obstawiałem, że rzeczywiście szykuje się drama dziesięciolecia i będzie tam więcej trupów niż w Kill Billu. Tymczasem trochę się tam poprzepychali, trochę poindorzyli, ale zaraz potem oczywiście wyszczerzyli do siebie nawzajem zęby z miną pod tytułem hihihi, ale fajna rywalizacja. Miałem nadzieję, że ktoś w ferworze walki na przykład smyrnie TypowąStarząPaniąRunnerUp w jeżola i zrobi się wrzask o molestowanie, przemoc, naruszenie przestrzeni intymnej i w ogóle Susan Hawk na ostrej kurwie.

W sumie mogłem się, osioł jeden, spodziewać, że pewnie Probsty jak zwykle koloryzują zapowiedzi, no ale cóż, coraz starszy ten wasz tombak jak widzicie i nie wszystkie klepki układają się już powoli tam, gdzie powinny, tak więc rzeczywiście pośliniłem się na tę scenkę.

Troooochę jedynie poprawiły mi humor te mamrotania o przysięgi na marines, no ale to jednak nie jest to co nas podnieca i się nazywa kasa. Ben wyszedł w sumie na typowego purytańskiego obesrołka, który burbucha się, gdy tylko ktoś śmie zasugerować, że nie ma honoru, nie szanuje pewnych wartości i w ogóle bla bla bla, Andrew Savagu, szykuj stos, palimy tego latynoskiego ciapaka, że śmiał mi w ogóle wmówić takie bluźnierstwo. A ty się Donald nie ciesz, tylko bierz cegły na taczkę i szybciej buduj ten mur, bo przyłażą do nas takie dziady i jeszcze ci taki powie, że własnego wojska nie szanujesz.

Kolejne primo: to, że Łysol nie dostał dzisiaj strzała, wygląda mi w pytkę nienaturalnie. Nie wiem, jak długo oni tam wszyscy musieliby ćpieć, żeby sami z siebie wykminić, że lepszym pomysłem będzie utylizacja Desi. Bo co, po przyfuksiło jej się w jednym, złamanym IC-ku i była w połowie stawki do drugiego? No bitches, ja już nawet nie please, ja błagam pokornie na kolanach, szanujcie wy inteligencję tych waszych fanów. W takich momentach naprawdę zaczynam wierzyć w te wszystkie tajniackie teorie z końca internetów, że nie oglądamy reality show, tylko serial. Może Leśne Skrzaty Jeffa Probsta, chcąc ocalić obiekt westchnień swojego szefa, uciekły się tam do silniejszej perswazji na uczestnikach, by przekonać ich do zmiany głosu. Nie wiem, znamy wasze adresy, wiemy, gdzie chodzą do szkoły wasze dzieci i w ogóle przeczesaliśmy wam historię przeglądania na lapkach i jeśli zagłosujecie na Łysola, to wasi partnerzy dowiedzą się, że to Two Teen Lesbians Finger Each Other to jednak nie otworzyło się raz, kiedyś, przypadkiem.

Cóż poza tym? Wielki Biały Ninja znalazł adwentydż z zaoszczędzeniem głosu, co w sumie pochwalę, bo może dać grunt pod jakieś dymy na kolejnych Radach, o ile oczywiście nasza pani rybaczyca będzie na tyle bystra, żeby jakoś mądrze z tego skorzystać. Ale trochę sobie hihłem słuchając, jak mówi w konfie, że musi zachować kamienną twarz robiąc te machlojki przy urnie. Kobieto, litości, przecież ty masz zawsze i wszędzie taką samą minę pod tytułem "jebie mnie to", bez względu na to, czy właśnie wygrywasz w lotka, czy jakiś zboczony Franek podbiega do ciebie w parku i rozchyla swoje kimono. Jean-Robert, Jim z South Pacific i inne creme de la creme amerykańskiego pokera mogą ci pod tym względem buty lizać, wyjadając z nich przy okazji te wszystkie pozostałości po źle wyfiletowanych sandaczach, które zostają ci codziennie po robocie.

Jeśli chodzi o względy strategiczne jako takie z grubsza, to ogólnie uśmiechnę się dzisiaj do całego główniastego sojuszu, bo rzeczywiście nie sztuka pajacykować i wywalać co Radę kogoś z innej grupki, tylko najpierw warto będzie tych post-medyków dojechać jak najbardziej. Aczkolwiek obstawiam, że teraz, po dwóch trupach, proces dojeżdżania zostanie już zakończony, bo sojusz Łysola już właściwie nie istnieje, zwłaszcza, że bodaj Cole piznął mu w dogrywce głosem przez łeb, a doktor Zachalski, sól ziemi naszej polskiej kochanej, i tak stał sobie w rozkroku, niezdecydowany czy utonąć wraz z oryginalnymi żółtymi przyjaciółmi, czy też może zostać trzecią TypowąStarsząPaniąRunnerUp do wyboru do koloru dla Bena. A trzeba przyznać, że otoczył się chłop tymi babiczkami niczym Kadafi. Jak to lud prastary mawiał: za mundurem panny sznurem. Co z tego, że delikwent nie ma zębów i śmierdzi gnojownikiem, który dzień w dzień, skoro kur zapiał, przerzuca zardzewiałymi grabiami na tym swoim kowbojskim ranczu.

Doktor Zachalski, bo jeszcze o niego na chwilę zahaczymy, ustawił się w sumie całkiem nieźle i może nawet niepotrzebnie oplułem go po tamtym odcinku aż taką parną sraką. W sumie pozycja ostatniego celu w mniejszościowym sojuszu jest całkiem intratna, bo i to człowiek poromansuje trochę z potencjalnymi jurorami i to jest pewien, że i tak przecież nie odpadnie, bo to już nie czasy dinozaurów, jaskiniowców i Survivor Borneo, gdzie pagongowało się wrogów do końca, tylko wiadomo, że zanim doszliby do ostatniego celu jakim jest Mike, to zdążyliby się tam wszyscy po drodze podzielić, porozwalać i wziąć za fraki. Tak więc, rzekłbym nawet odważnie, że w pierwszych rozdaniach po połączeniu nawet warto jest być w mniejszości. Ofak, chyba właśnie odkryłem nową, wyśmienitą survostrategię, Maksymilian, czy ty to słyszysz, wyrywaj jakąś aczwórkę z notatnika, piszemy esej.

Ale zaraz zaraz, bo za wesoło się robi, wróćmy do plucia żółcią. Które tam mieliśmy... trzecie primo: moje okolice intymne są wielce zażenowane, że znowu było tak mało Pyszniutkiej Ash. Zaczynam coraz ostrzej podejrzewać, że odnowiła znajomość z JP, zaszyli się oboje w jakichś krzaczorach i wywiesili współbraciom ostrzegawczą tabliczkę z napisem nie przeszkadzać, próbujemy ratować przyrost demograficzny USA, zanim do reszty zaleją nas murzyni. Idąc tym tropem, mam nadzieję, że po odejściu Desi, wychylą pyski z powrotem do kamery.

No właśnie, Desi. W przeciwieństwie do Jessiki, nie żałuję jej ani mru mru, bo jakieś to takie lichawe było. Zawsze w cieniu, zawsze przyssana do kogoś innego i jeszcze na koniec walnęła sobie głosem na yolo na Wielkiego Białego Ninję. Nie wiem, czemu miał służyć ten szczwany plan i skąd jej się w ogóle wziął, ale gdybym miał podejrzewać, to nieśmiało celowałbym w dolne rejony pleców.

Tyle dobrego, że El Nerdo drugi odcinek z rzędu nie był wywalany przez edit na pierwsze skrzypce. Więcej, zapowiedź grzmi nawet wojowniczo, że w przyszłym tygodniu może mieć kłopoty, no ale nie jestem już taki całkiem tępy, żeby się nie domyślić, że będzie dokładnie na odwrót. Wystarczy, że zrobili mnie w karolka z tą ajdolową bójką, ciesz się i tańcuj swinga, Probst, you got me, ale już drugi raz się nie dam.

Żeby mimo wszystko zakończyć na plusie: więcej takich rewardów!!! :lol: Makaronowe podchody całkiem rozłożyły mnie na łopatki, chociaż dostarczyły ostatecznego dowodu, że Cole ma kiełbie we łbie. Madko z horom curkom na rękach, czy ten kiep naprawdę myślał, że jak rozdziabdzia to żarcie na talerzu, to nikt potem nie zobaczy owego sekretnego mysedża? :lol: :lol: :lol:

Ja to bym był nimi, to od razu po przeczytaniu wskazówki, roztrzaskałbym ten jebitny talerzyk w drobny mak o pień drzewa. No chyba, że akurat by mi powiedzieli, że tego zrobić nie mogę, bo Leśne Skrzaty Jeffa Probsta powaliłyby mnie chwytem tekłondo na glebę i kazały potem płacić za tę cenną chińską porcelanę z dynastii Wong Tong Ciong.

Dobra, koniec, bo już pieprzę trzy po trzy :lol:

Awatar użytkownika
Maw
sole survivor
Posty: 1283
Rejestracja: 28 mar 2017, 23:30
Winners at War: Parvati
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

S35E08 "Playing with the Devil"

Post autor: Maw »

No i miałem rację, że w merge kobiety zostaną totalnie olane jak zawsze. ;) Ashley w ogóle nie istniała, Desi było bardzo mało, a odpadła, a Lauren dostała trochę airtime'u, bo znalazła advantage. Jedynie Chrissy jest dużo, czyli kobiety, która nienawidzi kobiet. :D

Szkoda mi Desi, to już trzecia osoba z rzędu, której kibicowałem i która odpadła. Chociaż jej udało się dojść do jury... #robbedJessica :cry: Tak jak Tombak i pewnie większość widzów nie uważam, by wyeliminowanie jej przed Joe'm miało jakikolwiek sens, ale to w końcu kobieta. Wygląda na to, że Ashley będzie kolejna. :cry:

Oczywiście jak zawsze dostaliśmy sto konf Ryana. Nie wiem po co go tak nachalnie pokazują skoro i tak nie ma nic ciekawego do powiedzenia? No i oczywiście to on znalazł HII, co mnie w ogóle nie dziwi. Kolejny faworyt produkcji. :D Liczę kiedyś na sezon bez HII, bo i tak zawsze "znajdują" je najbardziej przewidywalne osoby.

Szkoda mi JP, bo był tak blisko wygrana immunitetu. Najpierw Ashley była druga, teraz on. :(

Wszystko wskazuje na to, że Chrissy i Ryan będą w finałowym odcinku i chociaż jedno z nich znajdzie się w finale. :roll:

Moimi głównymi faworytami od 1 odcinka nadal niezmiennie są JP i Ashley. Lubię też Lauren i Mike'a. Co do Bena mam mieszane uczucia. Cole jest w sumie trochę śmieszny, Devon nudny, Joe i Chrissy irytujący, a na Ryana nie można patrzeć.

Ten sezon zaczyna mi się coraz mniej podobać, a pre-merge był taki fajny. I to nie ze względu na pagoning tylko na cast - Chrissy i Ryan potrafią być irytujący i trudno im kibicować, a to oni są głównymi gwiazdami tego sezonu. Już powoli zbiera mnie na wymioty widząc ich twarze. :D Chrissy to chociaż przynajmniej ma jakąś grę, ogarnia, ale jej problemem jest tragiczny socjal - jak ona zamierza wygrać z takim socjalem? Każda odpadająca osoba źle się o niej wypowiada. No chyba, że rzeczywiście zależy jej tylko na zostaniu TypowąStarsząPaniRunnerUp to powodzenia. :D

Co do zwycięzcy, obstawiam Lauren. W końcu znalazła advantage, a ostatnio zwycięzcy zawsze muszą znaleźć HII albo advantage. :roll:

Rybson
Posty: 1
Rejestracja: 14 lis 2017, 03:17
Kontakt:

S35E08 "Playing with the Devil"

Post autor: Rybson »

Odcinek na plus :D
Decyzja o eliminacji Desi nad Joe była dość zaskakująca, ale jestem zadowolony bo Joe przyjemnie się ogląda(unpopular opinion).
Jestem w stanie zrozumieć decyzję Mike'a o zagłosowaniu na Joe(chciał jakoś przypodobać się dominującemu sojuszowi), jednak czemu Desi zagłosowała na Lauren pozostaje dla mnie tajemnicą :o
Najmocniej kibicuję Ryanowi, Benowi i Lauren. Taka finałowa trójka byłaby dla mnie świetna :D
Btw, scena w której wszyscy biją się o indywidualny immunitet, podczas gdy Ryan stoi z boku i ma go w kieszeni - wyjątkowo zabawna XD

r&b
1st jury member
Posty: 167
Rejestracja: 03 kwie 2017, 19:29
Kontakt:

S35E08 "Playing with the Devil"

Post autor: r&b »

Ciąg dalszy polowania na Healersów. Desi była cały czas dodatkowym numerem, który moim zdaniem reszta mogła znacznie lepiej wykorzystać. Joe jest znacznie mniej przewidywalny i groźniejszy dla reszty. No ale już trudno, nie zdziwiło mnie to dlatego, bo Joe'a było trochę za mało przed TC (no Desi też, ale jej ogólnie było mało). Zgaduję, że jeszcze aktualna większość pozbędzie się Cole'a, a potem ich sojusz się rozpadnie. No chyba, że zblindside'ują Bena (na FTC raczej nikt nie dałby rady pobić jego historii z marines), na co liczę, że prędzej czy później się wydarzy. Bo póki co, to trochę nudno, aż jakieś randomowe sytuacje z Chrissy zaczęły mnie śmieszyć (np. jej ponowne szeptanie przy innych, czy jej krzyki przy walce z Cole'm). Na szczęście Lauren w akcji była dość ciekawa do oglądnięcia. Mam nadzieję, że Devon, Ashley i JP nie są tylko po to, aby uczestniczyć w zadaniach i odpowiadać na pytania Jeffa na TC i jak przyjdzie co do czego, to nie dadzą się tak odstrzelić one by one (a przynajmniej nie pierwsza dwójka). Mike według mnie ma szansę wygrać, jeśli dobrze to rozegra (albo jeśli reszta zrobi to źle). Obecność Joe'a mnie cieszy tylko ze względu na to, że kompletnie nie widzę, żeby miał szanse z kimkolwiek (chociaż F3 z Chrissy&Cole'm...), a tak to doprowadza resztę do szału i do tego nadal zostaje w grze. Oby tylko Probst nie zostawił mi na koniec niemiłej niespodzianki XD.

Awatar użytkownika
Fenistil
1st jury member
Posty: 196
Rejestracja: 22 sie 2017, 21:27
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

S35E08 "Playing with the Devil"

Post autor: Fenistil »

Zadanie o nagrodę fajne. Zwycięska drużyna miała dobrą strategię z wysłaniem słabszych ogniw na obowiązkową rundkę i pozostawienie strzelania tym, którzy są w tym lepsi. Sporym szokiem dla mnie było jednak jak bardzo uczestnicy czyhali na wskazówki podczas nagrody. Serio te najnowsze sezony aż tak rozpuściły graczy, że nagroda zazwyczaj oznacza wskazówkę? We wczesnych sezonach gdy jakaś wskazówka na nagrodzie się pojawiała, to była dla ludzi ogromną niespodzianką.

Cole kompletnie skopał sobie walkę o ten HII. Najpierw bawił się w jakieś półśrodki zamiast wywalić tacę gdzieś w krzaki jak Ryan i przez to Chrissy z Ryanem poznali wskazówkę. Potem leżąc na plaży zobaczył, że podejrzanie szepczą. I co jest pierwszą rzeczą, którą robi po powrocie? Wycieczka na siku do dżungli i zostawienie ich samych w okolicy plaży. Hmm... Ciekawe co się tu mogło nie udać? :D

No i cudowna była ta walka o Idola, w której uczestniczyli wszyscy prócz Ryana stojącego sobie obok z Idolem w kieszeni. :D I jeszcze Ben stwierdzający, że Cole na pewno go zdobył - no cudnie. :) Mam nadzieję, że Ryan tego nie spieprzy. A niestety sądząc po zapowiedziach szanse na to są spore.

Immunity Challenge mi się nie podobał, bo był prawie identyczny jak ostatnio. Interesujące, że poleciała Desi zamiast Joego, ale w sumie może to nawet lepiej. O ile Joe jest irytujący, to dzięki niemu przynajmniej coś się ciekawego dzieje w tych odcinkach, a Desi była za to bardzo w cieniu.

No i Lauren znalazła Advantage z głosami. W sumie ciekawe, że aż tak chciała go użyć, bo jakoś nie widzę na horyzoncie możliwości na większy przewrót w grze w następnym odcinku, nawet przy jego użyciu. Nie będę miał nic przeciwko, jeśli Lauren mnie czymś zaskoczy. ;)

Kelrik
7th voted out
Posty: 111
Rejestracja: 11 mar 2017, 00:00
Kontakt:

S35E08 "Playing with the Devil"

Post autor: Kelrik »

Ciekawy odcinek. Nie chciałem by odpadł ktoś Healersów ale taka ameba jak Joe czy taki głąb jak Cole na to zasługują bardziej niż Desi. Cole miał czas by zabrać się kopanie HII, szedł na końcu ekipy, wiedział, że Ryan i Chrissy wiedzą o jego położeniu, a jednak wolał ich zostawić i iść się wysikać. Potem wystarczyło by dogadali się obaj z Desi i Joe by wywalić np. Bena. W tym głosowaniu starczyłoby im głosów. No nic. Za tydzień leci Joe lub Cole. Nie ma innej opcji.

Awatar użytkownika
emka
1st jury member
Posty: 167
Rejestracja: 13 mar 2010, 00:00
Kontakt:

S35E08 "Playing with the Devil"

Post autor: emka »

Myślałam, że to pandemonium będzie ciekawsze, no ale mimo wszystko się uśmiała. Nieźle chudy to zrobił, znalazł immunitet, a potem sobie stał i śmiał się pod nosem. Za Benem nie przepadam jednak, jakoś mało sympatyczny jest, te kozaczenie mnie odrzuciło. Nie rozumiem jednak dlaczego odpadła Desi?? Halo halo, chyba komuś coś się pomieszało, to Joe jest groźniejszy z tej dwójki. NO nie rozumiem.

Calo
2nd voted out
Posty: 18
Rejestracja: 21 kwie 2016, 00:00
Kontakt:

S35E08 "Playing with the Devil"

Post autor: Calo »

Również chciałbym oglądać Joe jak najdłużej, dla mnie to zdecydowanie najciekawszy zawodnik w tym sezonie. Widać, że chłop ma potencjał do tej gry, ale gubi go własna arogancja i fakt, że zamiast szukania sojuszy, próbuje odwracać od siebie cel, triggerując wszystkich dookoła. No i tym razem znów mało co nie odpadł, dostając dwa głosy od swoich sojuszników. Nie wiem też, co Desi miała w głowie, głosując na Lauren.

Amebą jest natomiast Cole, który niedosyć, że jest arogancki, to jeszcze głupi jak but.

Najlepszym graczem tego sezonu do tej pory wydaje się Chrissy, ale najpewniej odpadnie w top4-6 jako największe strategiczne zagrożenie.

Awatar użytkownika
CH23
6th voted out
Posty: 86
Rejestracja: 13 wrz 2015, 00:00
Lokalizacja: Kuj- Pom.
Kontakt:

S35E08 "Playing with the Devil"

Post autor: CH23 »

Nie rozumiem za bardzo hejtu na Rayana, co prawda ma denerwujące konfy, ale według mnie znalezienie przez niego HII i dać znać Chrissy znak by szukała bez niego, no mistrzostwo świata :D Jeszcze tym bardziej, że na wszystko przyglądał się z boku nie wzbudzając żadnego podejrzenia.

Szkoda strasznie Desi, jednak też jestem nią zawiedziony, liczyłem, że będzie to znaczący gracz w tym sezonie. Tym czasem, kompletnie tak jakby nie potrafiła podjąć decyzji w odpowiednim czasie. Miała chyba z 3 szanse na zmienienie swojej gry. Nie wykorzystał jej więc odpadła :?

Lauren powoli rośnie na faworytkę tego sezonu, oby się udało, będzie to wielka niespodzianka ;)

Awatar użytkownika
Maw
sole survivor
Posty: 1283
Rejestracja: 28 mar 2017, 23:30
Winners at War: Parvati
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

S35E08 "Playing with the Devil"

Post autor: Maw »

Może w odcinkach rzeczywiście kreują Chrissy na supermądrą mamę, która jest ogromnym strategicznym zagrożeniem, w rzeczywistości na pewno też miała sporą kontrolę nad grą, tylko że zapomina o jednym - socjalu. Musi naprawdę być w tym beznadziejna skoro każda osoba, która odpada, źle się o niej wypowiada (również Desi, a pamiętajmy, że ona jest już w jury). Podobno Chrissy na tej wyspie była naprawdę irytująca i nieraz nawet robiła jakieś szalone rzeczy. :D Niby taka fanka, a zapomina o czymś tak istotnym... Co prawda ciekawie się ją ogląda i nie wiem czemu, ale mam z niej trochę bekę, nie wkurza mnie tak bardzo jak innych, ale jej szanse na wygraną oceniam na zerowe pomimo całkiem dobrego editu.

szymek888
1st voted out
Posty: 6
Rejestracja: 06 lis 2017, 22:00
Lokalizacja: ZG
Winners at War: Sophie
Kontakt:

S35E08 "Playing with the Devil"

Post autor: szymek888 »

dla mnie wyrzucanie takich ludzi jak Desi over Joe ma jak najbardziej sens z dwóch powodów. Po pierwsze Joe nie ma żadnych szans na wygranie FTC z tym swoim socjalem, tak samo zresztą Chrissy czy Cole. A po drugie posiadanie kogoś takiego jak Joe nadal w grze to jest idealna tarcza dla ludzi takich jak Ryan czy Chrissy i na ich miejscu zawsze wywaliłbym Desi over Joe, imo dobra decyzja. A nawiasem mówiąc Desi w IC była naprawdę niezła i mogła mieć immunity run w pewnym momencie. Socjal niezły, nie wkurwiała nikogo, podobnie zresztą jak z dominującego sojuszu pozostający w grze Devon. Dla mnie to są gracze których trzeba za wszelką cenę nie dopuścić do FTC i warto o to zadbać przy pierwszej możliwej okazji.

Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5704
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

S35E08 "Playing with the Devil"

Post autor: Jack »

szymek888 pisze:
17 lis 2017, 18:42
dla mnie wyrzucanie takich ludzi jak Desi over Joe ma jak najbardziej sens z dwóch powodów. Po pierwsze Joe nie ma żadnych szans na wygranie FTC z tym swoim socjalem, tak samo zresztą Chrissy czy Cole. A po drugie posiadanie kogoś takiego jak Joe nadal w grze to jest idealna tarcza dla ludzi takich jak Ryan czy Chrissy i na ich miejscu zawsze wywaliłbym Desi over Joe, imo dobra decyzja.
Mówisz dokładnie tak jak ciriefan, który wczoraj przekonał mnie do tego, że w takiej sytuacji zawsze powinno się głosować na osobę o podobnych cechach do Desi :) Co prawda eliminacja ta mogła być zaskoczeniem, bo Desi nie do końca wynikało to z editu, chociaż jakieś wskazówki odnośnie tego że odpadnie pojawiły się w odcinku. Gdybym miał wybierać między Joe i Desi to teraz jestem w 100% pewien, że głosowałbym na Desi :D Z niektórych wypowiedzi Desi w wywiadach poeeliminacyjnych wynika, że nie za bardzo przepadała za "starszą panią runner up". Szkoda, że nie była tak wygadana w programie.
Wracając do tego co się dzieje na wyspie. Kompletnie nie mam pojęcia kto może wygrać ten sezon. Chociaż, hmm... po tym odcinki szanse Bena na finał rosną. Mało jest doktora Mike'a więc pewnie też zajmie niezłe miejsce.
Spodziewam się, że w najbliższym czasie odpadnie ktoś z pary Ryan, Chrissy. Nawet ucieszyłoby mnie takie rozwiązanie, bo szczerze mówiąc, zaczynam mieć ich powoli dość.
Niezmiennie kibicuję Lauren. Naprawdę zaskoczyła mnie, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Na początku wydawało się, że odpadnie jako jedna z pierwszych, a tu taka niespodzianka.

Awatar użytkownika
Maw
sole survivor
Posty: 1283
Rejestracja: 28 mar 2017, 23:30
Winners at War: Parvati
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

S35E08 "Playing with the Devil"

Post autor: Maw »

Desi na pewno jest mocniejszym graczem od Joe'a pod względem i zadaniowym, i socjalnym, tylko problem polega na tym, że Joe znalazł HII, więc mógłby znaleźć kolejne. :D Jeśli ktoś z uczestników jest fanem to powinien wiedzieć, że młode, ładne kobiety bardzo rzadko znajdują HII, a gdy ktoś jest łysy, szalony i w dodatku jest w mniejszości to z łatwością może je znaleźć.

Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5704
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

S35E08 "Playing with the Devil"

Post autor: Jack »

O ile pamiętam to zdarzało się, że młode, ładne kobiety znajdowały HII. Kto szuka ten znajduje, Maw :)

ODPOWIEDZ

Wróć do „Survivor 35: Heroes vs. Healers vs. Hustlers”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości