Skończyłam oglądać edycję i bardzo mi się podobała, głównie dzięki emocjom towarzyszącym do końca gry. Jest to chyba jedna z edycji, w których było najwięcej blindside'ów, zwrotów akcji i przeróżnych sojuszy.
Co do zawodników.
Sandra - specjalnie mnie nie zachwyciła w tej edycji, tak trochę sięn prześlizgnęła, dlatego że nie była zagrożeniem, ale jej pomysł z wywaleniem Burtona i związaniem się z dziewczynami świetny, na pewno wolę ją jako zwyciężczynię niż Lill;
Lill - strasznie mnie irytowała, co prawda kombinowała i dużo zdziałała w tej edycji, ale wzięcie Sandry do finału... faceplam i jej odpowiedzi na FTC były TRAGICZNE - dawno nie widziałam zawodnika, który tak by się się pogrążył na radzie. Natomiast odpowiedzi Sandry były świetne i to jej dało zwycięstwo. Poza tym Sandrę jeszcze lubiłam za jej wypowiedzi, jest świetna;
Jonny Fairplay -

co za... brak mi słów na niego! w pozytywnym sensie, bo:
a) moim zdaniem najlepszy strateg i zawodnik edycji
b) mega CIEKAWA i BARWNA osobowość
c) villain
d) akcja z babcią epicka, chociaż moim zdaniem przegiął, ale to nie zmienia faktu, że to dalo mu wygraną w tym zadaniu
e) jego sposób bycia i confessionale nie raz doprowadziły mnie do śmiechu
Szkoda, że nie wygrał tej edycji, uwielbiałam go :D.
Darrah - oprócz wygrania kilku immunitetów nic nie zrobiła w tej edycji;
Burton - na początku go nie lubiłam, ale po powrocie dużo zyskał w moich oczach i uważam, że był dobrym zawodnikiem;
Christy - trochę bezbarwna, ale lubiłam ją;
Rupert - początkowo uważałam, że jest świetny, ale w końcu zaczął mnie strasznie wkurzać, chociaż w zadaniach był po prostu MISTRZEM.
W zasadzie to tyle jeśli chodzi o opinie o zawodnikach, reszta nie zapadła mi specjalnie w pamięć jak np. Tijuana, która była, miała dużo confessionali, ale nie mam o niej zdania.
Edycja bardzo dobra i już zabieram się za kolejną ;D.
I jeszcze zapomniałam o dwóch rzeczach:
- akcent Darrah doprowadzał mnie do szału, nie mogłam jej słuchać
- Jon & jego wąsik na FTC - epicko wyglądał