Survivor: Tocantins - The Brazilian Highlands (sezon 18)

colby
sole survivor
Posty: 1321
Rejestracja: 20 mar 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: colby »

Nikt nie jest idealny, więc idealnego herosa nie znajdziesz -.-
i takie zastanawianie się czemu ten jest w w h a ten w v, sama formułą tej edycji to i tak tylko taki szyld, to się szybko wszystko wymieszało a producenci chcieli zobaczyć swoje największe gwiazdy i porozdzielali je tak żeby było w miarę okej :wink:

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

No i to mnie boli, bo ja bym wybrał zupełnie inne osoby :p zresztą swoją 20 przedstawię jak obejrzę resztę tocantins i samoa :wink: A JT nie polubiłem po prostu :)

colby
sole survivor
Posty: 1321
Rejestracja: 20 mar 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: colby »

Ja do JT nic nie mam, nawet go przed hvsv lubiłem :wink: jednak pamiętaj że to jest Ameryka, i tam musi się coś sprzedać a nie konkretnie podobać

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Jestem po kolejnym odcinku. Coraz bardziej lubię Taj. Pomysł z fałszywym immunitetem był świetny i Joe całkowicie się na to nabrał. Jeśli chodzi o Timbirę to zbytnio ich nie pokazywali w tym odcinku. Erinn była na Exile z Joel'em i postanowili zawrzeć pakt. Nie dziwi mnie to, bo Erinn pewnie sobie zdaje sprawę, że jest na uboczu, więc moim zdaniem na pewno przeskoczy do przeciwników. JT dowiedział się o immunitecie Taj. Tu akurat ma ona minus - nie powinna była mu ani mówić, ani nie powinna zostawiać go w torbie. Czy oni naprawdę nie oglądają poprzednich sezonów i nie wiedzą, że torby są w tej grze nagminnie przeszukiwane? Ponieważ to Stephen przechowuje immunitet, JT oczywiście już zaczął planować zdradę Taj, aby zachować immunitet dla siebie. Ok, traktując go tylko pod względem strategicznym, jest dobrym graczem. Jednak wracając do tematu Heroe czy Villain, gdyby zdradził Taj, to bym chyba całkowicie zwątpił w producentów. Na szczęście tak się nie stało. Sądzę, że był to też lepszy ruch strategiczny, bo Taj pokazała mu swoją lojalność, a zdradzanie na tym etapie nie ma raczej sensu. W końcu odpadła Sydney, która kompletnie nic nie wniosła do tej edycji.

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

W końcu nastąpiło przemieszanie i zrobiło się ciekawie. Ale też niebezpiecznie dla niektórych. Brendan i Sierra milczą na temat tajnego sojuszu, więc Taj i Stephen im nie ufają. Nie podoba mi się też sojusz 4 facetów plus Debb, bo nikogo z nich nie lubię, chyba że Tyson'a, który jest wredy itp., ale przynajmniej nie udaje kogoś milutkiego i jest po prostu prawdziwy. Na szczęście odpadł Joe (to znaczy niestety przez kontuzję) i dzięki temu do jury weszli moi ulubieńcy :) Taj jest najfajniejsza z nich wszystkich :)

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Jestem po kolejnym odcinku. Był w nim jeden z najlepszych blindsidingów w historii :) Wprawdzie odpadł Brandon i teraz Sierra jest zagrożona, a to jedni z moich ulubieńców, ale JT i Stephen podjęli dobrą dla siebie edycje, bo łatwiej im będzie później ograć Coach'a niż Brandon'a, który na dodatek miał HII. I na sam koniec przestałem go lubić - po co powiedział na radzie wszystkim, że ma immunitet? Bez sensu. Aczkolwiek był dobrym zawodnikiem. Wracają do heroizmu JT. Myślę, że on gra dobrze i jest dobrym strategiem. Jednak zauważmy, że miał on w tej grze sojusz dosłownie z wszystkimi, którzy w niej są. Wiedział, że będzie musiał kogoś zdradzić, co heroiczne nie było. No ale rozumiem go, bo była taka sytuacja w grze jaka była.

Guest

Post autor: Guest »

Pamiêtam ten odcinek. Pomimo, ¿e nie mog³am znie¶æ Coacha i bardzo lubi³am Brendana to JT i Stephen dobrze wiedzieli co robiæ. Wybrali sojusz ze s³abszym zawodnikiem.
Niedawno razem z moim bratem zaczê³am po raz drugi ogl±daæ t± edycjê. Na razie jeste¶my na odcinku 5. Ca³kiem mi³o jest do niej powróciæ. Wydaje mi siê, ¿e lubiê j± bardziej ni¿ za pierwszym razem. Najbardziej uwielbiam wyspê wygnañców. Dziêki Taj i Brendanowi oraz ciekawej lokalizacji relacje z "wyspy" by³y dalekie od nudy. :wink:

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Jestem po kolejnym odcinku. Muszę przyznać, że Tocantins będa chyba moim ulubionym sezonem. Kolejny świetny blindsiding :) I ludzie w tej edycji naprawdę są ciekawi, świetny cast, tym razem udało się producentom w porównaniu z tragicznymi ludźmi z Gabonu. Sierra trochę straciła moją sympatię w tym odcinku. Zamiast się pogodzić z porażką, to beczała i prowadziła głupie i bezsensowne rozmowy. Sądze jednak, że z tej edycji to właśnie ona mogłaby być Heroe, ponieważ najpierw została wybrana do odpadki w pierwszym twiście z pierwszym wrażeniem, ale się nie poddała. Udało jej się wywalczyć lepszą pozycję. Teraz, kiedy znowu była w potrzasku, udało jej się przetrwać mimo przeciwności losu. Aczkolwiek sądzę, że w historii show są też bardziej zasługujące kobiety. JT z kolei po raz kolejny pokazał, że Herosem nie jest. Zdradził kolejny sojusz. Nieładnie, nieładnie. Owszem, to dobra strategia i JT dobrze gra, ale to nie było heroiczne. Moim zdaniem już Coach jest większym herosem. Owszem, pierniczy głupoty i jest mega irytujący, ale ma te swoje głupie urojenia o wojownikach, tego się trzyma i jest lojalny, czego brakuje JT. Szczerze, to nie wiem, czemu ludzie go lubią. Moim zdaniem jest on bardzo przebiegły. Pod miłą buźką i kowbojskim akcentem ukrywa swoje prawdziwe oblicze. Aczkolwiek jak powiedziałem, jest dobrym graczem. No i jest niesamowity w konkurencjach - drugi Ozzy, tylko nie w pływaniu, lecz w bieganiu. No i na koniec piękny blindsiding. Jeden z najlepszych w historii moim zdaniem :D To, jak zmieniają się miny Tyson'a i Coach'a z radości i satysfakcji do wielkiego szoku i złości. Genialne :D Tyson'a na początku lubiłem, ale po tym, jak się wypowiadał w tym odcinku na temat innych, zasłużył sobie na to. Haha i Jeff tak pojechał Coach'owi po konkurencji: "po tych twoich wielkich i wspaniałych doświadczeniach jakoś nie idzie ci w konkurencjach". Dobre to było :P Coś czuję, że Jeff go nie lubi :wink:

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Kolejny odcinek. Wow, Debbie i Coach są żałośni. Czy oni naprawdę myśleli, że Sierra i Erinn pójdą na sojusz z nimi, po tym, jak je traktowali? Wogóle Debbie to dopiero co zauważyłem, że jest w grze. Totalnie przelatywała poza radarem na plecach Coach'a. I te ich kłamstwa. Są strasznie fałszywi. A Coach to hipokryta straszny - te jego gadki o szczerości. Miałem nadzieję, że Debbie wyleci. W sumie to byłoby bardziej logiczne, więc nie wiem, czemu wybrali Sierrę. Sierra powinna być Heroe - przetrwała grypę i gorączkę, eliminację w pierwszym odcinku, a potem te wszystkie oskarżenia. Bardzo mnie rozśmieszyło to, jak w konkurencji z pytaniami o innych określili ją jako zdrajczynię, fałszywca i wszystko co złe. A moim zdaniem była najuczciwsza z nich wszystkich (no może Erinn jest od niej uczciwsza). Ludzie w komentarzach też mówią, że to ich faworytka i że to Heroe, więc nie jestem sam w swoich odczuciach. W swoim ostatnich słowach jednak powiedziała, że nie chce więcej przez to przechodzić. Oby jednak kiedyś dała się skusić :) Teraz kibicuję Taj, ale JT i Stephen to węże i pewnie wbiją jej nóż w plecy... :/

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Yeah, najbardziej fałszywa osoba sezonu odpadła :) Ale trzeba przyznać, że Ci ludzie są trochę naiwni. Zamiast próbować rozdzielić jedność, czy JT i Stephena, to sami się od siebie odwracają. Debbie jest idealnym przykładem. Bez sensu było odwrócenie się od Coach'a. I w sumie też bym jej nie zaufał. Moim zdaniem Coach powinien teraz namówić Erinn i Taj na rozdzielenie chłopaków. Ale Coach oczywiście chce wojowników i tego nie zrobi (uch, idiotyczne). Taj chyba nie sądzi, że któryś z panów ją weźmie do finału. Chociaż jest gwiazdą pop i jej może nie zależy na wygranej i dlatego im pomaga, kto wie. Erinn też chyba nie wierzy, że wezmą ją do finału. Jeśli panie chcą coś ugrać, muszą podjąć jakiś ruch. A J.T. kłamie i zdradza na potęgę. Wiem, wiem, że ciągnę ten sam temat. Nie mam nic do kłamania w tej grze, ale czemu on jest heroe? :p

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

No i Coach w końcu poleciał :) Ten odcinek był całkowicie mu poświęcony. Najpierw błagał o nie wysyłanie go na Exile, a jak już został wysłany, to powiedział, że tego chciał i mu to tylko pomoże. Co za hipokryta... To po prostu było śmieszne. Jeff ewidentnie mu dojeżdzał. Wogóle ten jego wierszyk na radzie plemienia hahaha i reakcje jury na jego gadki (zwłaszcza Sierry), porażka. Taj ma rację mówiąc: "37letniemu mężczyznie wierzącemu w to, że jest siepaczem smoków, przeznaczone jest tylko jedno miejsce: szpital psychiatryczny". Haha uwielbiam ją, chcę ją kiedyś w All-Stars razem z Cirie, pasują do siebie :) Coach ostatecznie skończył w Villains. Hmm, moim zdaniem on wcale nie był zły. Był po prostu głupi. Był hipokrytą, ale przynajmniej wydawało mu się, że spełnia zasady, w które wierzy. Z dwójki J.T. i Coach J.T. umieścił bym w Villains, a Coach'a w Heroes. No i został już tylko finał :)

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Jestem już po finale. Tocantins pokonuje Pearl Islands i wskakuje u mnie na pierwsze miejsce jako ulubiony sezon :) Mnóstwo ciekawych postaci, fajna lokalizacja, dobra gra i dużo blindsidingów. Przejdźmy teraz do finalistów:

Taj - moja faworytka w finale. Niestety, tak jak to przewidziałem, szanowny kochany i uczciwy heros J.T. ją oszukał i zblindsidingował. Była świetna i liczę, że wróci w jakimś All-Stars :)

Erinn - jak dla mnie była dosyć bezbarwna w porównaniu z innymi postaciami w tym sezonie. Także moją faworytką nie była.

No i finaliści: Stephen i J.T. W finale oddałbym głos na Stephen'a. Początkowo idąc na radę byłbym zdecydowany na J.T., ponieważ grali podobną grę, ale J.T. miał lepszą grę socjalną. Natomiast to, co mi się nie podobało, to że na FTC J.T. udawał milutkiego i niewinnego chłopca (odruch wymiotny). Stephen wyciągnął wszystkie brudy na wierzch i był szczery, to mi się podobało. Nie chował się za maską uprzejmego chłopczyka. Rozczarował mnie najbardziej głos Taj - Stephen powiedział prawdę, że J.T. chciał się jej pozbyć jeszcze przed połączeniem. No ale cóż, wszyscy się nabrali na jego uprzejmość. Tak to bywa. W 3 najbardziej lubianych osób były moje faworytki Sierra i Taj. Wygrał natomiast JT. Cóż, niezrozumiem nigdy tym, czym kierują się Amerykanie lubią kogoś (jak sobie przypomnę, że Big Tom był w pierwszej trójce w All-Stars i że James wygrał w Mikronezji, a Ozzy był w trójce...). Zaczynam Samoę. Oby był taki dobry jak Tocantins. Mam jednak obawy, co do tego, bo obejrzałem zapowiedź uczestników i sezonów (zresztą prowadzoną przez Taj) i cast wydał mi się tragiczny, więc raczej spodziewam się powtórki z Wysp Cook'a i Gabonu.

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Survivor 18

Post autor: tombak90 »

No, wreszcie znalazłem jakieś polskie forum o Survivorze! Edycję Tocatins obejrzałem na YT na początku tego roku. Oglądałem tak po 1 odcinku na 2 dni. Uwielbiam tego typu programy, a poza tym to zawsze dobra okazja do osłuchania się z angielskim (amerykańskim). Może nie miałem jakichś wyraźnych faworytów, ewentualnie Sierra, Taj, Brendan, Sandy… ale mimo wszystko wrażeń dostarczyło mi sporo. Co do tego, jak postrzegałem konkretne osoby:
- Carolina – dziwna i głupiutka, jak tylko ją zobaczyłem, wiedziałem, że szybko wyleci. Totalnie nie nadawała się do tego programu. Przypomina mi Karolinę z polskiego Big Brothera 3 która też miała taki głosik jak przeziębiona kaczuszka i odpadła pierwsza;)
- Candace – fajna, ambitna kobieta, ale popełniła wielki błąd wchodząc w otwarty konflikt z Coach’em, który niestety już wtedy zjednał sobie grupę. To musiało się skończyć eliminacją, bo nie miała za sobą ludzi oprócz Erinn, która jak przyszło co do czego i tak bała się za nią stanąć. Myślała, że zostawią ją tylko dlatego, że jest dobra w zadaniach? To nie ten program.
- Jerry – sympatyczny koleś z dużym dystansem do siebie. Myślę, że wyeliminowanie go na etapie grupowym zamiast Erinn, Sierry czy Brandona było z punktu widzenia Coach’a i spółki olbrzymim błędem. Byłby dobrym sojusznikiem po merge’u.
- Sandy – stuknięta staruszka, ale tak pozytywnie. Bardzo ją polubiłem, myślałem, że dojdzie dalej tak jak sporo starszych pań w poprzednich edycjach jak np. Tina z Australii, Kim z Afryki, Jan z Tajlandii czy Shambo z Samoi. Starsze babcie są wiernymi i cennymi sojuszniczkami. No, ale niestety uprzedzili się do niej już na początku i szybkie odejście było do przewidzenia. Szkoda.
- Spencer – chyba nie miał za bardzo żadnego pomysłu na grę. Po prostu był, egzystował. Jak na jakiejś kolonii. Zero kombinowania, zero porządnych sojuszy. I do tego słaby w zadaniach. Nic dziwnego, że go wykosili.
- Sydney – miała plan w stylu Natalie z Samoi – trzymać się jako rodzynka w sojuszu facetów. Mogłoby wypalić gdyby nie to, że Taj zdobyła ukryty immunitet i stała się cenniejszą sojuszniczką, a kogoś trzeba było wykosić. Fajna dziewczyna, zaradna… Pamiętam, jak rozpaliła ogień, z którym faceci nie mogli sobie poradzić.
- Joe – dość bezbarwny… Wsparcie Sydney, dla której nie było już nadziei, było z jego strony błędem, za który pewnie by zapłacił gdyby nie kontuzja. Szkoda, że nie zdążył użyć tego fałszywego immunitetu, byłoby śmiesznie.
- Brendan – bardzo dobry gracz, widziałbym go w finale, a może nawet jako zwycięzcę. Miałem nadzieję, że ten „exile allience” wypali. Szkoda, że zdecydowali się go jednak wykosić.
- Tyson – fakt, dobry zawodnik fizyczny. Ale mimo wszystko wkurzał mnie. To jego ślepe zapatrzenie w Coach’a i głupie zachowanie wobec Sierry. Miał do niej pretensje że zdradziła grupę, a przecież grupa też oddała na nią głosy na wypadek gdyby Brendan użył immunitetu. Bardzo byłem zadowolony jak go zblindsightingowali.
- Sierra – fajna, charakterna dziewczyna. Bardzo ją lubiłem. Powinna była tylko bardziej kombinować pod koniec, a może by jej się udało dogadać np. z Erinn i Taj i mogłaby dłużej zostać.
- Debbie – zwariowana pani dyrektor. Ale mimo wszystko wzbudziła we mnie antypatię. Chyba liczyła na to, że Coach dojdzie do finału, a ona na jego plecach. To odwrócenie się od niego na końcu było błędem. Na tym etapie nie mogła już liczyć na zebranie dobrych sojuszników, więc jej jedyną nadzieją było jednak trzymanie się Coach’a. Też byłyby marne szanse na sukces, ale sama, jak się okazało, miała jeszcze marniejsze. Tego typu osoby pojawiają się w Survivorze często. Stawiają wszystko na jedną kartę, jak na wyścigach. Obstawiają danego „konia”, który ich zdaniem może okazać się dobry i doprowadzić ich do finału, ale jeśli się nie uda, toną razem z nim. Tak samo grały np. Natalie z Samoi, Jill z Nicaragui.
- Coach – aż nie wiem, co o nim napisać. Miał przebłyski normalności, ale i tak był irytujący. Niewiarygodne opowieści, chęć rządzenia wszystkimi już od samego początku…Jego błędem było to, że skłócił się z kilkoma uczestnikami Timbiry, a tylko jako zgrana grupa mieliby szanse pokonać pozostałości po Jalapao. Potem próbował z JT i Stephenem, ale nie liczył chyba na to, że wezmą go aż do finału.
- Taj – jak dla mnie najsympatyczniejsza uczestniczka w tej edycji. Widziałbym ją w F2 z Brendanem. Ale od momentu kiedy Exile Allience nie wypalił, było już niestety wiadomo że JT i Stephen wykorzystają ją do pozbycia się przeciwników i na końcu wykoszą. Nie mogę tylko zrozumieć, co stało się z immunitetem, który znalazła jeszcze na etapie grupowym. Czemu go nie użyła dla pewności na radzie?
- Erinn – dość ciekawy przypadek. Od początku nie miała za sobą nikogo, była sama jak palec, a udało jej się dojść tak daleko. Nie wiem, czy taka była jej strategia (i tak mnie zostawią skoro nie jestem zagrożeniem bo nie mam za sobą ludzi) czy to po prostu przypadek. Mimo wszystko sympatyczna, z F3 kibicowałem jej najbardziej. Może tylko mały minus za dogryzanie Sierze w 10 odcinku.
- Stephen – może nie miałem specjalnego powodu, ale jakoś nie mogłem go polubić. No grał jak grał, widocznie uznał, że z JT ma większe szanse niż z Taj i Brendanem i dlatego ich wykosił. Każdy robi to, co jest dobre dla niego personalnie, nie patrzy się w tej grze na innych. Ale mimo wszystko no kurde, nie lubiłem go jak cholera!
- JT – nic do niego nie miałem, ale nie wiem na czym polega jego fenomen, że każdy tak go uwielbiał. Po merge’u stanowili ze Stephenem główną siłę, a przecież byli tylko we dwóch. Ludzie mogliby ich rozdzielić zamiast tak błagać o ich wsparcie. A że wygrał… cóż, było parę osób, które zasługiwały na to bardziej, ale nie ma tragedii. Sto razy bardziej wolałem jego niż Stephena.
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5704
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: Jack »

Rozpocząłem moją przygodę z osiemnastym sezonem, więc wypada coś napisać.

18x01
Cieszy mnie bardzo liczba uczestników - 16. Fajnie, że od razu uczestnicy zostali podzieleni na plemiona + twist :wink: To było niezłe. Do tego piękna Brazylia. Jedna z ciekawszych lokalizacji. Sandy rządziła w tym odcinku :wink: Dobrze, że wyeliminowano Carolinę. Szkoda mi Sierry z anginą - już jest jedną z moich faworytek xd Gdybym był sam na wyspie to też budowałbym szałas xd Ogólnie kibicuję czarnym. Konkurencja też niczego sobie. Zaczyna denerwować mnie J.T. i Tyson. Tyson to porażka... I plus: Nie było dużo Coacha :wink:

Moja całościowa ocena odcinka : 8,5/10

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

Dobry wybór:) I zgadzam się co do lokalizacji. Chyba najładniejsza spośród edycji, które do tej pory widziałem. No, może na równi z Guatemalą:)

Ja oglądałem ten sezon w styczniu tego roku, więc mam do jeszcze dość świeżo w pamięci. Ogólnie oceniam jako ciekawy;) Strategicznie bywały lepsze, ale osobowościowo jak najbardziej interesujący.

Sandy the bus driver zdecydowanie rządziła w pierwszym odcinku! Na forach piszą, że jest niezrównoważona, ale ja oceniam ją jako pozytywnego świrusa:D

Jak najbardziej podzielam Twoją opinię odnośnie Tysona - zirytował mnie już na początku. Za to obawiam się, że Coach'a będziesz miał jeszcze dosyć, więc nie ciszyłbym się przedwcześnie;) Ja natomiast kibicowałem Jalapao czyli Czerwonym. Bardziej zgodne i wesołe plemię:)
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

ODPOWIEDZ

Wróć do „Survivor 1 - 45”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości