Survivor: Palau (sezon 10)

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Davos
6th jury member
Posty: 582
Rejestracja: 16 lut 2019, 01:44
Kontakt:

Survivor: Palau (sezon 10)

Post autor: Davos »

Jestem właśnie po obejrzeniu 12 odcinka i moim zdaniem był to najlepszy jak dotąd odcinek w tym sezonie, bo w końcu zaczęła się gra na całego :) Po tym, jak dobrowolnie odeszła Janu, a potem Koror wycięło Stephanie (szkoda...) jako ostatniego niedobitka Ulong, wydawało się, że teraz kolej na pozostającą poza pięcioosobowym sojuszem Caryn. A tymczasem Tom i Ian postanowili zrobić ruch wyprzedzający i pozbyć się Gregga. Nie mogli wybrać lepszego momentu, bo Gregg razem z Jenn już przyciągnęli do siebie Katie i planowali pozbyć się najpierw Caryn, a potem przejąć kontrolę nad grą i wyciąć Toma z Ianem. A tu niespodzianka :)
Muszę przyznać, że Ian z Tomem świetnie to rozegrali - najpierw bezproblemowo pozyskali Caryn, dla której to była szansa na przetrwanie, a potem postawili Katie pod ścianą i dali jej wybór - albo głosujesz z nami, albo losujemy kamyki. No i Katie chcąc nie chcąc musiała się zgodzić, bo kto dobrowolnie chciałby zdawać się na los, kiedy można się ratować głosowaniem na kogoś innego? ;)
Naprawdę piękny ruch! Właśnie czegoś takiego brakowało mi do tej pory w tym sezonie. No i nawet lekko wzrosło moje uznanie dla Caryn, bo do tej pory uważałem ją za słabiutkiego gracza. Co prawda nadal nie jest rozgrywającą, ale to "przygnębienie z powodu spodziewanego odejścia" zagrała znakomicie i nie dała po sobie poznać, że ma układ z Tomem i Ianem, dzięki czemu Gregg i Jenn aż do rady plemienia wierzyli, że mają grę pod kontrolą :)

W grze zostało 5 osób i coraz bliżej do finiszu. Mam nadzieję, że emocji jeszcze nie zabraknie :)
Obrazek

Awatar użytkownika
Davos
6th jury member
Posty: 582
Rejestracja: 16 lut 2019, 01:44
Kontakt:

Survivor: Palau (sezon 10)

Post autor: Davos »

No to Palau mam obejrzane.
Co można powiedzieć o tym sezonie? Przede wszystkim był pod wieloma względami nietypowy. Pierwszy raz w historii jedno plemię przegrało wszystkie możliwe konkursy o immunitet i musiało się samo eliminować aż do ostatniego zawodnika. Z jednej strony to dla mnie plus, bo zawsze byłem ciekaw, co się w takiej sytuacji zdarzy i w tym sezonie miałem okazję to obejrzeć (zakładam, że taka sytuacja szybko się nie powtórzy, o ile w ogóle kiedykolwiek się powtórzy). Z drugiej strony to jednak minus, bo przez to, że rady plemienia odbywały się tylko w Ulong, Koror było niezagrożone i nikt nie musiał kombinować, jak przetrwać głosowanie, przez co w całym sezonie było mało strategii i dopiero pod koniec zaczęło się coś dziać.
Podobała mi się lokalizacja i zadania, które w tym sezonie były ciekawe i efektowne. Kompletnie za to nie podszedł mi twist na samym początku - eliminacja dwójki zawodników jeszcze przed wyborem plemienia była w mojej opinii nie fair wobec nich. Jeszcze bym mógł zrozumieć, gdyby odbyło się to na zasadzie np. jakichś zawodów, w których dwoje ostatnich zawodników odpada. Ale tu to wyglądało po prostu tak, że jak miałeś pecha i Twoja gęba nie spodobała się nikomu z wybierających to odpadałeś zaraz po przyjeździe na wyspę. Trochę wredne :P


Czas na podsumowania indywidualne:

Wanda, Jonathan - tak jak wspomniałem wyżej, odpadli z powodu dziwnych zasad. Szkoda, że nawet nie dano im szansy zagrać. Nawet nie dostali opaski i własnej pochodni... Ciekawi mnie też, czemu akurat ta dwójka odpadła. Wanda pewnie dlatego, że była trochę starsza i śpiewała, czym mogła zirytować innych - przyznam, że ja też nie chciałbym słuchać przez cały sezon jej piosenek :P Ale i tak szkoda babki.
A Jonathan? Jego odpadnięcie jest dla mnie zagadką. Wyglądał na mocnego fizycznie i dziwię się, że nikt go nie wybrał, bo mógłby się przydać, zwłaszcza Ulong. A gdyby wybrało go Koror zamiast Willarda to już w ogóle by miażdżyli Ulong we wszystkich zawodach ;)

Jolanda - silna fizycznie, ale też miała mocną i krzykliwą osobowość, co rzadko jest atutem w Survivor, zwłaszcza na starcie. Do tego miała jeszcze udział w porażc w pierwszym zadaniu o immunitet więc nie dziwi mnie, że Ulong nie chciało jej dłużej trzymać.

Ashley - z tego co pamiętam, próbowała na początku wkręcić się w jakiś sojusz, ale nic z tego nie wyszło. Do tego szybko wysiadła fizycznie i przestała być przydatna plemieniu więc musiała odpaść.

Jeff - miał wielkiego pecha, że skręcił kostkę, bo gdyby nie to, zostałby dłużej i kto wie, czy nie przyczyniłby się do wygrania przez Ulong któregoś z konkursów o immunitet, a to by zmieniło oblicze całej gry. Szkoda, że przez kontuzję tak szybko musiał odejść, bo fizycznie był dobrym zawodnikiem, a i social game miał na tyle dobry, że niektórzy realnie zastanawiali się, czy nie zostawić jego ze skręconą kostką i wyrzucić zamiast tego Kim :D

Kim - całkowicie bezproduktywna dziewczyna, która przez swoje lenistwo i wieczne opalanie się całkowicie zraziła do siebie innych. Jedynie z Jeffem nawiązała relację (bardzo bliską), ale po jego odpadnięciu nie miała już żadnych szans na pozostanie w grze.

Willard - gość, który nie zaprezentował totalnie niczego - ani strategii, ani social game, ani nawet przydatności dla obozu. Leżał całymi dniami na hamaku i izolował się od grupy... Na co on w ogóle liczył? Do tego jeszcze połowę zadań przesiedział na tyłku. A najzabawniejsze jest to, że mimo takiej postawy i tak mógł dotrwać do połączenia, gdyby nie przymusowa rada plemienia dla Koror. Całe szczęście, że wtedy odpadł. Miałem nadzieję, że chociaż pod koniec spróbuje się bronić, skoro i tak był przekonany, że jest na wylocie, ale on nie zrobił kompletnie żadnego ruchu i czekał tylko, aż go wykopią...

Angie - fajna dziewczyna, która z racji swojej oryginalnej stylówy była na początku outsiderem i wydawało się, że szybko poleci... Ale ona pokazała niesamowitą wolę walki i była obok Stephanie najlepiej radzącą sobie osobą w konkurencjach spośród plemienia Ulong. Szkoda, że nie dotrwała chociaż do połączenia.

James - taki śmieszek, który zawsze miał do wygłoszenia jakiś komentarz, nawet podczas zadań. Dotrwałby do Top3 w Ulong, gdyby nie dość niespodziewany immunitet dla Ibrahema. No, ale dalej i tak by nie zaszedł.

Ibrehem - niby wydawał się mocny fizycznie, ale w zadaniach różnie z tym bywało - a jedno o immunitet to wręcz koncertowo skopał. Wtedy się jeszcze obronił, ale miał też dużo szczęścia, że Koror podarowało mu immunitet. A gdy został już tylko z Bobby Jonem i Steph, zrobił błąd, że nie próbował się z nikim dogadać na sojusz. Całą swoją strategię oparł jedynie na przyjaźni z Bobby Jonem, co jak widać nie wystarczyło.

Bobby Jon - pod względem przetrwania w sensie walki z naturą radził sobie znakomicie. Niesamowicie pracował w obozie, a w zadaniach robił co mógł, ale miał pecha, że ciągle trafiał na Toma, który z nim wygrywał :P Tak czy siak na pewno zasłużenie dotarł do Top2 w Ulong i szkoda, że musiał odpaść. Trochę ironia, że stało się to na skutek zadania o rozpalenie ognia, z czym wcześniej radził sobie dużo lepiej od Steph ;)

Coby - na początku znalazł się poza głównym sojuszem w Koror i przez to był zagrożony, ale pojawił się moment, kiedy próbował coś pograć strategicznie i rozmawiał z Greggiem na temat utworzenia tajnego, czteroosobowego sojuszu. Ale potem zrobił duży błąd, informując Steph o wszystkich sojuszach w obozie, a do tego zrobił to bardzo niedyskretnie, na oczach wszystkich, przez co ściągnął na siebie gniew pozostałych. A w walce o immunitet zrezygnował z niego dla jakichś ciastek... Widać, że bardziej niż na zwycięstwie, zależało mu na podbiciu swojego ego i staniu się osobą, którą inni postrzegali jako zagrożenie.
Zabawne były za to niektóre komentarze Coby'ego - np. o tym, że ma ochotę wrzucić do ognia 3 dziewczyny, które całymi dniami opieprzają się w obozie :D

Janu - kolejna, która przyjechała na wyspę się opalać i leżeć w hamaku... Do tego jeszcze dobrowolnie zrezygnowała z programu. Szkoda gadać. Jedynym pozytywnym epizodem z jej udziałem była samotna noc na innej wyspie, kiedy udało jej się rozpalić ogień i pokonać własne słabości. Ale gracz z niej nie był żaden.

Stephanie - świetna dziewczyna i moja ulubiona osoba z Ulong :) Waleczna i wytrwała, zarówno podczas konkurencji, jak i w strategii. Robiła co mogła, żeby się utrzymać - w Ulong była silną babką, której na początku nikt nie chciał eliminować, a potem dzięki sojuszowi z Bobby Jonem utrzymała się aż do Top2, aż w końcu pokonała go w jego najmocniejszej konkurencji, czyli w rozpalaniu ognia :) Dokonała niesamowitej rzeczy, stając się ostatnią osobą z dziewięcioosobowego plemienia i to jeszcze przed połączeniem :) A po połączeniu też robiła co mogła, żeby się utrzymać, ale tam już numery były przeciwko niej. Miała bardzo trudną sytuację, mając przeciwko sobie 8 osób z innego plemienia, a mimo tego i tak przetrwała jeszcze dwie rady. Nieźle też kombinowała z kobiecym sojuszem. Ostatecznie nie udało jej się zajść jeszcze wyżej, ale i tak wielki szacun za to, czego dokonała w tym sezonie.

Gregg - ładnie wystartował - wkręcił się w stabilny, pięcioosobowy sojusz, a do tego miał jeszcze bliskie relacje z Jenn. Potem próbował też coś kombinować z Coby'm, a w końcu przeciągnął na swoją stronę Kate, żeby pozbyć się najpierw Caryn, a potem Toma i Iana. Plan był dobry i nie wypalił tylko dlatego, że dokładnie w tym samym czasie Tom i Ian postanowili pozbyć się jego :D Ale Gregg był i tak jednym z niewielu niezłych strategów w tym sezonie więc za to brawo.

Caryn - dziwaczna babka, jeśli chodzi o postępowanie w grze i strategię, której chyba do końca nie ogarniała. Będąc poza pięcioosobowym sojuszem dojechała tak daleko tylko dlatego, że Koror wygrywało wszystkie immunitety. Paradoksalnie potem znalazła się w świetnej pozycji, kiedy Tom z Ianem postanowili wyciąć Gregga. Caryn, wiedząc że jest zagrożona, chętnie do nich dołączyła i wtedy też zaprezentowała jedyną rzecz, która mi się w jej grze podobała - udawała cały czas zrezygnowaną i gotową do wyeliminowania osobę, przez co uśpiła czujność Gregga aż do rady plemienia. To było akurat niezłe zagranie. Ale potem nie potrafiła się zdecydować, czy iść dalej z Tomem i Ianem, czy z kobietami, do tego donosiła jednym na drugich, a na radzie plemienia ujawniła wszystkie istniejące sojusze :D Nic dziwnego, że jeszcze na tej samej radzie odpadła. Generalnie nie była to osoba kreująca jakąkolwiek strategię - raczej sama była pionkiem w strategii innych, głównie Toma.

Jenn - na początku wydawała mi się taką sympatyczną, ale niezbyt dobrze grającą osobą. Okazało się jednak, że po wyeliminowaniu Gregga poradziła sobie całkiem nieźle i do końca próbowała ratować swoją pozycję, najpierw przez tworzenie sojuszu kobiet, a potem wykorzystując fakt, że inni byli wkurzeni na Caryn i na Iana. Próby niezłe, choć ostatecznie zakończyły się fiaskiem.
Bardzo smutne, że kilka lat później Jenn przegrała jeszcze ważniejszą walkę - z rakiem :(

Ian - z plemienia Koror to jego najbardziej lubiłem i trzymałem za niego kciuki. I do pewnego momentu jego gra bardzo mi się podobała - trzymał się w mocnym sojuszu, miał świetne relacje z Tomem i Katie, a do tego wspólnie z Tomem opracowali genialny ruch w celu pozbycia się Gregga - pomysł z tym, żeby obwieścić Katie, która już przeszła na drugą stronę, że albo zagłosuje z nimi na Gregga, albo będzie losowanie kamyków, bo oni są gotowi na ryzyko związane z remisem - naprawdę rozegrane świetnie. A Katie rzecz jasna nie chciała ryzykować kamyków więc plan pozbycia się Gregga bez problemów wypalił. Ale od tego momentu Ian mocno się pogubił. Pokłócił się z Katie, a chcąc się z nią pojednać, obiecał jej i Jenn, że wspólnie wyeliminują Toma, czym z kolei zraził do siebie jego. A że spora część tych kłótni odbywała się na radach plemienia, Ian zniszczył sobie całkowicie social game i dosyć dobrą reputację u sędziów. Zrobił też głupotę, zabierając na przejażdżkę samochodem Toma, pozostawiając jednocześnie w obozie dziewczyny, które mogły knuć za ich plecami. Mimo tego Ian dotrwał do Top3, a tam... kuriozalna decyzja, żeby zejść ze słupka w zamian za obietnicę ze strony Toma, że ten weźmie do finału Katie... Serio? Ja rozumiem, że chciał odzyskać przyjaźń Toma i Katie, ale mógł o to walczyć już po programie i po wygraniu miliona, tak jak to robią inni zwycięzcy :P Chyba, że Ian był tak święcie przekonany, że ma przechlapane u sędziów, że już było mu w tym momencie wszystko jedno. Aczkolwiek nawet w takim przypadku stracił sporo pieniędzy, które mógłby zgarnąć za zajęcie drugiego miejsca.
O ile zatem Ian był dobry w konkurencjach i miał niezłe strategicznie pomysły, o tyle zabrakło mu wyrachowania i zimnej krwi na finiszu. Szkoda.

Katie - przyznam, że średnio ją lubiłem. Jeszcze na etapie walki dwóch plemion, Katie wyróżniała się tylko kłótniami z Caryn i lenistwem w obozie. Wkręciła się też w pięcioosobowy sojusz, ale zamiast trzymać do końca z Tomem i Ianem, przeszła na stronę Gregga i Jenn, co się na niej zemściło. Mogła też jeszcze potem stworzyć kobiecy sojusz z Jenn i Caryn, żeby wyciąć Toma i Iana, ale tego nie zrobiła. Ostatecznie udało jej się dotrwać do finału, ale tam zaprezentowała się naprawdę bardzo słabo. Dwoje sędziów dosłownie olała, nie odpowiadając na pytania Janu i Caryn, a od reszty sędziów mocno jej się oberwało za jej charakter i lenistwo. Katie na finałowej radzie plemienia sporo mówiła o tym, że myślała tylko o strategii i dzięki temu doszła do finału, ale najwyraźniej zapomniała, że strategia pt "Zrobić wszystko, byle tylko zajść wyżej" nie pozwala na zdobycie miliona, jeśli równolegle nie prowadzi się dobrej social game - a przynajmniej nie gorszej niż współfinalista. Do tego Katie zaniedbała też ten aspekt, który w innych edycjach sędziowie często mają w pompie czyli praca w obozie. Na jej nieszczęście, akurat w tym sezonie sędziowie brali to pod uwagę i wypominali jej, że się obijała. No i miało to wszystko przełożenie w głosowaniu, bo Katie dostała głos tylko od Coby'ego, a nawet on przyznał, że ma o niej bardzo złe zdanie i to nie tyle głos na nią, a przeciw Tomowi.
Ale mnie w niej i tak najbardziej denerwowały dramy, które urządzała Ianowi, że nie wtajemniczył ją wcześniej w plany pozbycia się Gregga - a sama jednocześnie grała na dwa fronty i była gotowa mu bez mrugnięcia okiem wbić nóż w plecy. Ot, hipokokryzja i tyle.

Tom - od początku zaskoczył mnie dużą sprawnością fizyczną, bo nie spodziewałem się, że w tym wieku będzie tak mocny - a on łoił skórę każdemu, nawet młodym i silnym facetom :) Pod względem strategii też świetnie sobie radził - był w silnym pięcioosobowym sojuszu, ale w idealnym momencie pozbył się największego zagrożenia, czyli Gregga i wspólnie z Ianem opracował na tę okoliczność świetny plan. Miał też i inne dobre pomysły np. ustalenie z Ianem, że w przypadku wygrania nagrody przez któregoś z nich, zwycięzca weźmie ze sobą którąś z dziewczyn, żeby je rozdzielić i nie zostawiać samych w obozie. Niestety, Ian ten pomysł koncertowo skopał :P Wracając do Toma - ładnie też rozgrywał Caryn, wykorzystując ją do swoich celów, a jednocześnie niczego pewnego nie obiecując. No i nie narobił też sobie tylu wrogów co Katie czy Ian, dzięki czemu zyskał przychylność sędziów w finale. Choć trzeba też otwarcie powiedzieć, że Tom na pewno też nie był krystalicznie czysty i też musiał lawirować i kręcić, żeby przetrwać. No i bardzo pomogły mu immunitety, bo gdyby nie one, Tom by odpadł wcześniej - wszyscy od pewnego momentu traktowali go jako duże zagrożenie, którego trzeba się szybko pozbyć.
No, ale immunitety też trzeba umieć wygrywać. Tak czy inaczej, wygrana Toma w tym sezonie była zasłużona i raczej trudno mówić, że jest to przypadkowy zwycięzca.
Obrazek

Rider Girl
7th voted out
Posty: 138
Rejestracja: 30 mar 2017, 08:50
Kontakt:

Survivor: Palau (sezon 10)

Post autor: Rider Girl »

W następnych sezonach zobaczysz jeszcze raz Toma i Stephanie po raz trzeci
Ostatnio zmieniony 02 lut 2020, 17:54 przez Rider Girl, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Davos
6th jury member
Posty: 582
Rejestracja: 16 lut 2019, 01:44
Kontakt:

Survivor: Palau (sezon 10)

Post autor: Davos »

Ekstra wiadomość! :) Zwłaszcza kolejny powrót Stephanie mnie cieszy, bo naprawdę lubię tę babkę :) Tom też jest ok, ale domyślam się, że jako zwycięzca i milioner będzie miał teraz mocno pod górkę.
Obrazek


Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5704
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

Survivor: Palau (sezon 10)

Post autor: Jack »

:(

Kibicowałem jej na początku gry. Pamiętam, że oglądając odcinek miałem do końca nadzieję, że może jakimś cudem się uratuje.

Awatar użytkownika
joeytribbiani
4th jury member
Posty: 306
Rejestracja: 16 cze 2019, 08:16
Winners at War: Parvati
Kontakt:

Survivor: Palau (sezon 10)

Post autor: joeytribbiani »

Bardzo smutna wiadomość :( Angie była moją ulubioną osobą z całego sezonu 10. Niedawno o niej myślałem, bo pamiętam że kilka lat temu po Twitterze krążyła zbiórka pieniędzy na jej leczenie. Szkoda, że tak to się skończyło :(

"WE ARE NOT GOING BACK TO IMMUNITY!!!... tribal council!" <3

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Survivor: Palau (sezon 10)

Post autor: tombak90 »

A pamiętam, całkiem sympatyczna okularnica. Szkoda kobietki, zdecydowanie ostatnio za dużo tych survonekrologów. Chyba już by się całe plemię uzbierało.
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

Awatar użytkownika
Davos
6th jury member
Posty: 582
Rejestracja: 16 lut 2019, 01:44
Kontakt:

Survivor: Palau (sezon 10)

Post autor: Davos »

Aj, dopiero teraz przeczytałem tę smutną wiadomość... Szkoda bardzo, zwłaszcza że Angie odeszła w wieku zaledwie 40 lat :( Dziewczyna była chyba jednym z pierwszych nerdów w Survivor, ale była też bardzo sympatyczną i fajną osobą, którą ciężko było nie lubić. I niestety jest kolejną uczestniczką Survivor, która zmarła na raka :/
Swoją drogą czy ona miała jakieś polskie albo chociaż słowiańskie korzenie? Bo nazwisko "Jakusz" by na to wskazywało...
Obrazek

Demonic91
2nd voted out
Posty: 15
Rejestracja: 24 kwie 2022, 11:38
Kontakt:

Survivor: Palau (sezon 10)

Post autor: Demonic91 »

Epizod 1
Ciekawy poczatek sezonu. Dwie osoby odrzucone na dzień dobry , potem kolejna na radzie plemienia. Odpadła Jolanda z przywódczym charakterem. Idealny cel na pierwszą elminacje. Od razu jakieś próby nawiązywania sojuszy. I czyżby kolejny romans się kroil? No zaczęło się ciekawie.

Epizod 2
Odpadla ponętna Ashlee . Tylko mi przypominała Daenerys z Gry o tron? ;) trzeba też przyznać, że Angie ladnie sie wybronila przed elminacja. A co do reszty to z pewnością Sthepanie zasluguje na pochwalę. Wydaje się że ma sporo do powiedzenia i trzyma rękę na pulsie.

Epizod 3
Całkiem ciekawy odcinek. Konkurencja o immunitet była jedna z lepszych która do tej pory widziałem. Tom poprowadził plemię do zwycięstwa. Na pewno wyróżnia się spośród pozostałych. Nie będzie powtórki romansu z poprzedniej edycji. Przez kontuzje odpadł Jeff. Gdyby nie on to pewnie wycięli by jego partnerke. Przypuszczam, że przy najbliższej okazji wyleci

Epizod 4
Ale Korror rozgramia Ulong. W kolejnym odcinku zapowiadali jakis niezwykły zwrot w grze, więc może być ciekawie. Dobrze, że odpadła Kim. Nic poza leżeniem nie robiła. James dobrze ja podsumował. Z Ulong na pewno Stephani zasluguje na uwagę a z Korror Tom

Epizod 5
Sporo się działo. Pierwsza jak do tej pory taka nagroda . Z Korror odpadł Willhelm. Czyli w sumie niespodzianki nie było. Ale za to dzialo się w Ulong. Po tym jak Ibreham dal ciała w konkurencji o immunitet i miał zostać wyleminowany niespodziewanie zostaje uratowany przez Korror i odpada Angie. Dosyc spory zwrot akcji. Było ciekawie.

Epizod 6
Ale dominacja Korror. Tego jeszcze nie było. Jak do tej pory nie ma zbyt dużo strategii bo nie musi jej być. Ciekawe co będzie po połączeniu. Stephanie dobrze sobie radzi ale jak dojdzie do połączenia to obawiam się, że Korror wykończy Ulong. Może w końcu ruszy strategia.

Epizod 7
Cieszę się, że Stephani została kosztem Ibrehema. Powinien sporo wcześniej odpaść, a Steph bardzo dobrze gra i walczyła by zostac. Dawno chciałem też pisać o romansie Grega i Jenn. Widac, że to przeszkadza innym i widzą w tym zagrożenie. Całkowicie inne nastawienie niż w sezonie all stars, gdzie tam kazdy chciał się przypodobać kochankom- co było bardzo nawine

Epizod 8
Stephanie to prawdziwy Robinson . Została sama w plemieniu i musi przetrwać do połączenia. Ale potem może jej się polepszyć bo Tom pamięta o zawartym z nią sojuszu, więc ostatecznie może zajść daleko. Tego jej życzę.

Epizod 9
Dobry tekst podczas konkurencji o immunitet Ian rzucił . Stojac na palu powiedzial rozbiorę się za masło orzechowe . To było prześmiewcze nawizanie do wcześniejszej serii, gdzie dwie dziewczyny rozebrały się za jedzenie, które i tak by dostały. A tak poza tym to odpadł Coby. Ciekawy zawodnik ale nie miał numberow by zagrozić Tomowi czy Ianowi, którzy mają pelna kontrolę nad plemieniem. W top4 widze Toma, Ian, Stephanii może Katie.

Epizod 10
Mam mieszane uczucia. Strasznie Probst drążył temat zanim zaczęło się głosowanie. Tak drążył, że w koncu Janu dobrowolnie się poddała. Moim zdaniem jest różnica między dobrowolnym poddaniem się, a proszeniem o głosy na siebie. Chociażby taka, że potem nikt nie będzie mowil, że sama zrezygnowała, pochodnia nie lezalalby na ziemi tylko stala w szeregu z innymi. Zobaczymy czy to uratuje Stephani.

Epizod 11
Ciekawy odcinek. Było bardzo dużo strategii. Steph walczyła do konca. Jednak tym razem Ulong dokończyło dzieła. Szkoda, że odpadła przed Caryn czy Jenn, ktore bardzo mało wnoszą do gry. Polowanie trwa w najlepsze. Tom musi się pilnować.

Epizod 12
No to udana zasadzka. Bardzo dobry plan . W końcu rozdzielili Grega i Jenn. Wkurzające to było. Teraz czas na Jenn.

Epizod 13
Caryn troche ożywiła się pod koniec gry. Ale to nie wystarczyło by zostac. Ogolnie przez całą grę była niewidoczna i bierna. Watpie, że będę długo ja wspominał. Została czworka. Ian jest w dość dobrej sytuacji bo trzyma z Katie. Tom bedzie musial kombinować z Jenn. Albo najlepiej zdobyc immunitet i rozbić pare Ian i Katie i droga do finału zostaje otwarta

Finał
Dobra walka o immunitet. Prawie 12h stac na boi to jest coś. Szacunek dla Panow. Ostatecznie Tom wyszedł z tego pojedynku zwycięsko. W finale zmierzył się z Katie, która dalikatnie ujmujac rozgromil. Zasłużona wygrana Toma. Albo raczej wywalczona immunitetami. Bo strategów juz widziałem lepszych w poprzednich edycjach.

I troche odniose się do tego co napisało przede mną kilka osób. Mianowicie chodzi o elminacje dwóch pierwszych zawodników - to nie fair, wredne, nie mogli się wykazać itd. Według mnie kazdy miał takie same szanse i już od pierwszej minuty trzeba było zacząć grać. Rozmawiać, szukać sojuszy itd. Oni tego nie zrobili i dlatego odpadli . Co z resztą dobrze wytłumaczyła Angie na runion.
I kilka osób pisze podziwiam Toma że w "takim wieku" ej , no bez przesady . W czasie trwania sezonu miał 40 lat, więc nie przesadzajmy z tym wiekiem ;)

Ogolnie niezły sezon aczkolwiek dość przewidywalny. Na pewno na uwagę zasługuje Stephani , Ian i oczywiście z Tom.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Survivor 1 - 45”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości