Survivor: Cook Islands (Sezon 13)

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Post autor: Kobra »

Kobra, no tak jak się dawniej oglądało, to co innego:) Ja teraz na bieżąco relacjonuję co widzę i nawet jak skończę odcinek to automatycznie mam potrzebę przeniesienia wrażeń na pismo:D Przyzwyczajenie:) A tak poza tym, to mania już w sumie:P
Może nie aż tak dawno, ale kilka miesięcy.W każdym razie teraz męczę się z 22. O każdym odcinku będę pisał pewnie przy 23.

Co do tego epizodu. Twist był bardzo fajny - rzadko to mówię - taki nic na siłę. W zasadzie to był mój ulubiony epizod tego sezonu. Połączenie - to zawsze miałem wrażenie, że właśnie, gdzieś od Cook Islands zaczęli za bardzo kombinować ze wszystkim. Jonathana też lubię, heh słoń na drzewie.
Przecież on nie miał okazji poznać wszystkich graczy, a już ma być sędzią? Trochę niesprawiedliwie według mnie.
Na dobrą sprawę wielu sędziów nie ma szansy poznać finalistów. Nawet jeżeli odpadają 3 dni po połączeniu, zostają 1 jurorem, a w finale są 2 osoby, z którymi zupełnie nie miały kontaktu to też ich nie znają. Niby po to zawsze są obecni na radach wyspy, aby móc obserwować i zbierać informacje, na ostatniej zaś mogą komentować, ale tak czy inaczej to trochę mało, bo co może stwierdzić pobyt na kilkunastominutowej radzie plemienia, gdy to co najważniejsze dzieje się zwykle "na boku".

Candice - głównie z jej powodu uwielbiam ten epizod. Heh... najpierw zadowolona z podjętej decyzji, a zaraz po zadaniu zasmucona. To się nazywa sprawiedliwość. :D

SPOILER ŚREDNIO SPOILERUJĄCY:

Swoją drogą w tym sezonie odbyła się najdłuższa i najnudniejsza rada plemienia w historii tego programu.

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Ale rady plemienia trwają około godziny, tylko w odcinku są skrócone do kilku minut.

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

Kobra, no w sumie racja, ale właściwie trudno jest zrobić jury inaczej. Dlatego w większości sezonów z 16 osobami pierwsza osoba wyeliminowana po połączeniu nie jest jeszcze sędzią. Faktem jest, że tak czy siak sędziowie jednych znają bardziej, a innych mniej, ale chociaż zdążą sobie trochę pograć też z innymi i zachowana jest względna sprawiedliwość w tej zasadzie:) Tu z Bradem przykisili totalnie, bo z niektórymi z Aitu pewnie nie zamienił w programie ani jednego słowa, a już ma osądzać... Co prawda nie sądzę, żeby Sundra czy Ozzy weszli do finału, ale zawsze teoretycznie jest taka możliwość i byłoby wtedy głupio.

Też będę chyba oglądał 23 już teraz:) W sumie planowałem oglądać sezony tylko w swoim tempie na YT, ale już się nakręciłem na South Pacific, zacząłem bawić się w prognozowanie, poznałem uczestników... To będzie raz na tydzień, to chyba zrobię tak, że będę oglądał równolegle z innymi sezonami, które jadę na YT w systemie "co 2-3 dni":)

Ciriefan, może i byłoby ryzyko, że Aitu chcieliby odpalić Jonathana, ale chyba zgodzisz się, że dużo większe ryzyko podjął robiąc przeskok. W Aitu myślę, że zdołałby wyprostować sytuację mówiąc, że sam zdziwił się przeskokiem Candice. A tak jak ustalili, na oucie był raczej Ozzy... Poza tym wątpię żeby Koreańczycy aż tak bardzo utożsamiali Jonathana z Candice, niby byli w sojuszu, ale doskonale wiedzieli, że Candice ma swoje plany na grę, trochę podburzała ich nawet przecież przeciwko Jonathanowi.

A Candice ufał jednak za bardzo. Widział, że w pierwotnym Raro miała ona dobre relacje z Adamem i Parv, a on trzymał się wtedy bardziej z Flicą i inni zaczynali już nawet kręcić na nich nosem (no bo przecież jak śmieli zaproponować wybudowanie sheltera:D). Poza tym, bardzo zraził do siebie wiernych Koreańczyków, którzy mimo wielu okazji do wyeliminowania go, starali się być jednak z nim w sojuszu i nie sądzę, żeby się od niego odwrócili. Także moim zdaniem Jonathan zrobił ogromny błąd i przewiduję, że za to zapłaci. Teraz de facto nie jest w sojuszu z nikim.

Też dziwię się, że Jenny i Rebecca pozwoliły na eliminację Brada. Chociaż w tym momencie nie miały właściwie wyboru. Starając się zaatakować białych, jedyne co mogły osiągnąć to ryzykowny remis 4:4 - a nawet i to jest wątpliwe, bo Nate ma silny sojusz z Adamem i wątpię żeby udało im się go przekabacić. Z Jonathanem też by im raczej nie poszło bo jemu ciągle wydaje się, że jest uwielbiany przez resztę białych i nie zrobiłby przeskoku. Także najprawdopodobniej byłyby we trzy z Bradem jeśli już. Moim zdaniem to jednak niegłupie kobiety, co udowodniły robiąc rewolucję w czwartym odcinku przeciwko JP. Może planują złączenie sił z przeciwnikami po mergu? Jenny może liczyć na Koreańczyków, a Rebecca na Sundrę i może powstanie z tego sojusz... Zobaczę:) No chociaż skoro piszesz że to dopiero początek rozczarowań, to pewnie mnie zawiodą:D

BTW, wiedzieliście, że Jenny miała w tym sezonie 36 lat? Wyczytałem to w sieci i nie mogę uwierzyć:) Cholernie dobrze się trzyma. Druga Yve.
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

Po 10 i 11 odcinku;)

Tym razem mi się podobało:) Dużo się jednak dzieje i niektóre rzeczy mnie zdziwiły.

Może zacznę od tego, że cholernie szkoda mi Jenny. Pewnie jestem w mniejszości, ale moim zdaniem to była naprawdę dobra zawodniczka, którą pogrzebały twisty. No bo jak się tak przyjrzeć, to przecież zrobiła, co mogła, a pewnych rzeczy nie była w stanie przewidzieć. Była jedną z formatorek dużego sojuszu, który pozbył się JP'iego. Potem miała silną pozycję w plemieniu i miała plan gry dojścia do końca z osobami ze swojego plemienia. Ale nie mogła przecież przewidzieć, że Candice i Jonathan będą mieli możliwość zmiany plemienia i nagle powstanie jej pod nosem wielki sojusz białych. Potem robiła co tylko było można żeby się ratować. Nie była w stanie sformować przeciw nim alternatywy - Nate był już za bardzo wciągnięty przez Adama. Podstawiła więc Brada i Rebeccę żeby ratować samą siebie, jednocześnie do ostatniego odcinka nie rezygnując z prób obracania ludzi przeciwko Jonathanowi. I dotrwałaby w ten sposób do połączenia gdyby nie dwa kolejne twisty, które miały prawo ją zaskoczyć. Po pierwsze - tak późny merge, po drugie - dwa vote-outy w jednym odcinku. Gdyby chociaż nie kazali im nie otwierać tej buteleczki przed głosowaniem, gdyby tylko Jenny wiedziała... Myślę, że miałaby szanse się uratować. Swoją drogą to niesprawiedliwe, że zrobili taki twist. Niepisanym świętym prawem zawodnika jest mieć możliwość porozmawiania z resztą przed głosowaniem, a tutaj po eliminacji Rebeki musieli głosować już od razu. Także Jenny zapamiętam mega dobrze. Z charakteru również. Najpierw wydawała się niemiła, ale w sumie to taka cold lady z gatunku tych, które lubię:)

I druga ważna sprawa:) Nie przypuszczałem, że tak będzie, ale Jonathan się u mnie odkłuł! Po tym tragicznym błędzie z samowolnym przejściem do Raro myślałem już, że stracę do niego wszelki respekt jako zawodnika. Ale szybko uświadomił sobie, że to była wtopa i po pierwsze zaczął pracować by udowodnić swą wartość, a po drugie udawał lojalnego wobec białych żeby lubiąc go czy nie lubiąc, opłacało im się jednak zatrzymać go merga podczas gdy Jenny i Rebecca były dla nich pewnym zagrożeniem. No i jeszcze teraz ten powtórny przeskok i eliminacja Nate'a. Bardzo dobry ruch - musiał się wreszcie zorientować, że biali jadą go za plecami jak ruski czołg i z dwojga niepewności lepiej wybrać Yula.

Podobała mi się konwersacja Yula z Jonathanem w tym odcinku. Nie pierdzielili się tylko wprost padały takie teksty jak "nie wiem, czy mogę ci ufać", "chcę być z tobą w F2 bo masz wrogów", "pokaż HII albo zagłosuję z innymi przeciw tobie" itd. Widać, że wiedzą w co grają. No i Yul znów u mnie zaplusował - trafnie oszacował osobę, którą można najłatwiej namówić na przeskok no i generalnie jest decyzyjną osobą wśród byłych Aitu. Becky na początku dobrze oceniałem, ale teraz widzę że jest już bardzo bierna, tylko się podporządkowuje. Sundra podobnie. Ozzy przynajmniej próbował sobie wyrobić obrońcę w Raro.

Nie szkoda mi Nate'a, nie lubiłem go. Taki dosyć prostacki. W final words zniżył się do poziomu Jane z Nicaragui. Wyjazdy personalne i szeroko pojęte chamstwo. Rozumiem gorycz porażki i zaskoczenie po blindsidzie, no ale ej, to jest GRA!

Widzę mało komentarzy chwalących Jenny i Jonathana więc tym bardziej zapraszam do dyskusji:)
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Mojej sympatii jakoś Jenny nie wzbudziła :wink: Też kibicowałem w tej edycji Yul'owi i Jonathan'owi. Nate jest jednym z wieeelu graczy, których nie znosiłem w tej grze za głupotę. Na tym etapie nie wierzył w sojusz białych i był przekonany, że ma sojusz z Adamem i Parvati, a przecież Adam z Candice się tak do siebie kleili (błeee) - naiwniak. Po zapowiedziach jaka super jest Parvati byłem zawiedziony jej grą (ale tak, ona jest świetna w innych sezonach, nie w tym). A Adam i Candice to moje hated top 2 sezonu.

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

No po tym, jak się do siebie kleili, to chyba Bill sprzed telewizora był załamany:)

Jestem po 12 i 13 odcinku i coraz bardziej rozumiem Twoją antypatię w stosunku do większości pomergowych zawodników. Ten hejting w stosunku do Jonathana przekroczył już wszelkie możliwe granice. Sytuacja pokazuje niedojrzałość zawodników. Co ten Jonathan im takiego do cholery zrobił? Przecież sociala nie miał złego (sytuacja z aukcji to raczej wyjątek i wątpię żeby chciał kogokolwiek obrazić, raczej robił to na wesoło), a że robił przeskoki i kiwał ludzi to przecież niezbywalny element gry. Każdy gra o milion i relacji osobistych nie powinno się moim zdaniem mieszać ze strategią, no nie?. Nie wiem, jak Wy, ale ja gdybym brał udział w Survivor i ktoś by mnie "zdradził", po zakończeniu programu pogratulowałbym mu że miał lepszą strategię i udało mu się mnie wykiwać. Coś jak w sporcie. Nie rozumiem tych ludzi i nie wiem, czy nie wkradł się tu nawet jakiś antysemityzm. Parvati przycięła sobie palca - przykro mi z tego tytułu, ale znamienne wydaje mi się, że stało się to tuż po tym jak psioczyła na Jonathana.

Generalnie Jonathan na pewno uniknąłby tego wszystkiego gdyby nie zrobił tego fatalnego błędy jeszcze z czasów podziału na plemiona, kiedy to przeszedł za Candice do Raro. Ale potem starał się już grać dobrze - w odpowiednim momencie zrobił przeskok i potem starał się być w ścisłym sojuszu z Yulem. Musiał ostatnio ratować skórę właściwie w każdym odcinku i z długo mu się to udawało. Wyjdzie u mnie na plus.

Yul to chyba teraz jedyna osoba z pozostałych zawodników, którą lubię. Dobrze gra strategicznie, jest najbardziej decyzyjny i nie wdaje się też w zbytnie konflikty. Powinien wygrać i mam nadzieję, że tak się stanie - chociaż nie ufałbym na jego miejscu Ozzy'emu. Becky mnie zawiodła - miałem ją za taką miłą i grzeczną, a w tym odcinku też brała udział w hejtingu przeciw Jonathanowi. Za Sundrą nie przepadałem już od pewnego czasu. Ozzy bez komentarza - trzyma się totalnie na uboczu i jest zdany na łaskę Koreańczyków zamiast zrobić jakiś przeskok. A ten jego pomysł z chowaniem jedzenia? Żenujące.

Siląc się na obiektywizm muszę przyznać, że Parvati i Adam od kiedy są w defensywie grają dosyć dobrze. Umiejętnie zaszantażowali Yula z tym że jako jurorzy wesprą go jeśli pozbędzie się Jonathana. Ta akcja była dobra, tylko mówię, za dużo złych emocji temu towarzyszyło.
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

No to jeszcze tylko finał, podczas którego będzie jedno baaaardzo faaajne zadanie :wink:

Awatar użytkownika
Roxy
sole survivor
Posty: 2661
Rejestracja: 25 mar 2010, 00:00
Winners at War: Parvati
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: Roxy »

łaaa chyba myślę o tym samym zadaniu
wprost boskieeee xd

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

Moje podsumowanie Cook Islands.

Sezon z ciekawą, "kolorową" w pozytywnym sensie obsadą, fajną scenerią i wieloma niespodziankami ze strony produkcji. Co prawda osób, które mnie irytowały - przynajmniej momentami - było więcej niż przeciętnie w innych sezonach, ale pojawiło się też kilka osób wartych zapamiętania ze strony strategicznej.

*Yul - zdecydowanie zasłużony zwycięzca. To nie mógł być nikt inny i cieszę się, że jury go doceniło. Od początku bardzo interesował się grą i zawierał sojusze, był też zdecydowanie najbardziej decyzyjną - a właściwie JEDYNĄ decyzyjną osobą w zwycięskim sojuszu. To on doprowadził ich do końca, w czym pomógł mu HII, który sam znalazł i za to też plus. Jednak najbardziej cenię go za to, że prowadził niesamowity socjal. Udowodnił, że da się eliminować ludzi nie zrażając ich do siebie, co przyniosło mu zwycięstwo. Do tego wszystkiego dołącza dobra prezentacja na finałowej TC. Następny do mojej plejady strategicznej wszystkich sezonów.

*Ozzy - zaczął agresywnie. Chciał być bossem i liderem, nawet na początku bardzo go nie lubiłem za tą pewność siebie. Szybko jednak okazało się, że jego rola w grze będzie zupełnie inna. Po porażce w zbieraniu numberów po przemieszaniu i odejściu Cecilii musiał przejść do defensywy i usilnie zabiegać o pozostanie, trzymając się w cieniu. Robił to dobrze i za to plus - dzięki pracy w plemieniu i dawaniu z siebie wszystkiego w zadaniach udowodnił swoja dużą wartość w grupie i udało mu się dojść do połączenia. Ale na tym kończą się pochwały. Co prawda nie przeszkadzał mi już tak potem jeśli chodzi o charakter, ale swoje dojście do finału zawdzięcza temu, że przypadkiem znalazł się w silnym sojuszu, a pod koniec gdy groziła mu eliminacja trzymał się tylko na immunitetach. Minus też za to, że sam sprowadził na siebie łatkę zagrożenia przez to, że ciągle wygrywał. Rozumiem IC, ale nawet w RC nie chciał odpuszczać, a wygrywanie w nich nie zawsze się opłaca.

*Becky - zaczęła bardzo dobrze i wydawało mi się, że będzie równorzędna w silnym sojuszu z Yulem. To ona zainicjowała dołączenie się Koreańczyków do sojuszu z Candice i Jonathanem po przemieszaniu. Jednak potem - czyli właściwie przez znaczną część sezonu- była totalnie bierna i tylko słuchała się Yula. Właściwie nie zasłużyła nawet na ten finał, o konkurencji w rozpalaniu ognia już nie wspominając.

*Sundra - ona z kolei była bierna przez cały czas. Nie miała totalnie żadnego wartego zapamiętania ruchu - no, ewentualnie tylko w pierwszym odcinku. Też znalazła się w silnym sojuszu przypadkiem, tylko dlatego, że dotrwała do połączenia, bo wcześniej przecież głosowała wraz z Ozzy'm przeciwko Becky. Kompletnie na nic nie wpływała. Wychodzi na duży minus.

*Adam - z charakteru mi zbytnio nie podpasował, ale uważam go za dobrego zawodnika strategicznego. Na początku chciał wejść z sojusz z JP'm, ale nie był tak hardy jak on i jednocześnie pozostawił sobie furtkę porozumienia z dziewczynami. Potem szybko wyrobił sobie silną pozycję w plemieniu, a w późniejszym sojuszu białych był najbardziej decyzyjny. Umiejętnie zaszantażował Yula z tymi głosami jury żeby pozbyć się Jonathana i zapewnić sobie dłuższy pobyt. Dobrze bronił się do końca próbując potem spiskować przeciw Yulowi i jego HII.

*Parvati - plus za bardzo dobry socjal. To świadoma swojego uroku dziewczyna i umiejętnie wykorzystywała go do zapewnienia sobie dobrej pozycji w kolejnych sojuszach. Jednak poza tym, że umiała się dobrze ustawić zbytnio nie kombinowała. Próbowała na tym ostatnim rewardzie kokietować Ozzy'ego, a to już było głupie. Przecież Yul był tuż obok i słuchał, przez co zaczął się jej obawiać i stała się kolejnym targetem.

*Jonathan - najbardziej barwna osobowość sezonu. Zawodnik, którego bardzo cenię. Żył tą całą grą, numberami, spiskami i wariantami rozgrywki. Nie był wolny od błędów, ale umiał je sobie uświadomić i działać dalej. Strategicznie przez pierwszą połowę sezonu grał bardzo dobrze tworząc silny sojusz w Aitu i z łatwością eliminując kolejne osoby, które próbowały go atakować. Potem popełnił gigantyczny błąd z przeskokiem do Raro i to właściwie zaważyło na jego dalszych losach. Dobrze działał później powracając do gry z Yulem. Jednak nie mógł spodziewać się, że fala hejtingu przeciw niemu osiągnie aż takie rozmiary i w końcu nie mógł już zrobić nic, bo Yul nie miał wyjścia i musiał go wyeliminować. Podsumowując, wychodzi na duży plus mimo błędu. Zawodnik wart uwagi i chciałbym go jeszcze w którymś sezonie zobaczyć.

*Candice - zdecydowanie nie polubiłem. Kierowała się bardziej sercem niż rozumem i robiła z siebie wielką świętoszkę oskarżając Jonathana o najgorsze rzeczy mimo że sama też wcześniej zdradziła. Miała szczęście, że ten przeskok do Raro nie odbił jej się czkawką. Potem była w dobrym sojuszu, ale przeskok zaowocował jednak negatywnymi skutkami bo gdy liczby się odwróciły, stała się celem numer jeden dla Yula i jego ludzi.

*Nate - kolejny zawodnik, którego nie lubiłem. Był chamski i totalnie ośmieszył się zachowaniem po eliminacji - wycieczki osobiste na poziomie Jane z Nicaragui. Źle dobrał sojusz z JP'm, z którego nie wycofał się, bo chciał być honorowy na siłę mimo tego, że JP ewidentnie tonął i on był o tym poinformowany. Potem ustawił się w sojuszu z białymi, ale raczej by mu się to nie opłaciło, bo gdyby doszli do F4, najprawdopodobniej by go odpalili.

*Jenny - jedna z moich faworytek sezonu, którą nieszczęśliwie pogrzebała cała masa twistów - możliwość przeskoku Candice i Jonathana, późniejszy niż zwykle merge i w końcu ta nieszczęsna buteleczka z informacją o dodatkowym głosowaniu. Inaczej miałaby duże szanse i wiele możliwości. Od początku do końca mądra i chłodno kalkulująca zawodniczka - choćby z ta rewoltą przeciwko JP czy podstawianiem kolejnych osób do odstrzału gdy niespodziewanie znalazła się przez sojusz białych w trudnej sytuacji. Też chciałbym żeby kiedyś wróciła, może jako łotrzyca jeśli jeszcze kiedyś zrobią sezon H&V.

*Rebecca - dobrze grała na początku w plemieniu Hiki, a potem stworzyła wraz z kobietami w Raro silną przeciwwagę nie dopuszczając do sojuszu mężczyzn. Ale na tym się jej gra skończyła, potem jakby osłabła i zaczęła mieć wszystko gdzieś, co w połączeniu z wątpliwą przydatnością w zadaniach musiało skończyć się dla niej katastrofą i w końcu Jenny namówiła grupę żeby ją wykosić próbując ratować samą siebie i nie wiedząc o twiście z butelki.

*Brad - nie przychodzi mi do głowy nic oprócz pytania, czy on tam coś w ogóle zrobił i czy w ogóle myślał nad tym, żeby zrobić cokolwiek taktycznego.

*Jessica - też niewiele mam do napisania. Dość prostolinijna dziewczynka, która chciała się w Survivorze pobawić i poznać przyjaciół. Tylko zajęła komuś miejsce. Wiecznie chwiejna, niezdecydowana i nielogiczna.

*Cristina - na początku wydawała się silną i ciekawą postacią. Miała swoje zdanie na temat Ozzy'ego, ale wolała go nie atakować wiedząc, że może przydać się bardziej jako sojusznik. W Raro na początku zagrała dobrze wraz z innymi paniami. Ale potem spadła na nią niespodziewana fala hejtingu. Spadła tak właściwie z d*py, bez większego powodu, ale Cristina nie umiała się po niej pozbierać. Ratując się prosiła tylko o drugą szansę, ale nie zaproponowała ludziom rozwiązania alternatywnego. To za mało.

*Cao Boi - śmieszny facet. Chyba kontrowersyjna postać, ale ja tam go polubiłem. Miał takie zdrowe, zdystansowane podejście do wszystkiego. Miał dobry plan strategiczny przeciwko Candice i Jonathanowi. Starał się jak mógł, a że nie wyszło, no to cóż. Przynajmniej nie siedział nigdy z założonymi rękoma tylko interesował się sytuacją.

*Stephannie - sympatyczna iskierka, ale mentalnie nie do końca przystosowana do tej gry. Za mało jej zależało na pozostaniu w grze, a za bardzo na powrocie do domu, do wygodnego łóżeczka i gorącego obiadku. Coś jak Ramona z Borneo - może miałaby potencjał, ale wystąpił brak motywacji.

*JP - był tak pewny siebie, że zapomniał o prostej matematyce. Teatralne tworzenie czteroosobowego sojuszu w dziewięcioosobowym plemieniu i potem jeszcze wielkie zdziwienie gdy został wyeliminowany zakrawa już na facepalm.

*Cecilia - biernotka, trzymała się tylko Ozzy'ego.

*Billy - nie potrafił zrobić dobrego wrażenia. Praca w obozie może nie jest najważniejszym elementem przetrwania w tej grze, ale na początku wypada jednak trochę się tym zainteresować.

*Sekou - jak wyżej. Nie potrafił zyskać sympatii - lenił się uważając przy tym się za lidera, a kobiety traktował jak żebro - choćby w sytuacji gdy tylko z Nate'm rozmawiał po wygranym zadaniu kogo wysłać na EI. Taki styl bycia nie mógł mu zapewnić powodzenia w tej grze.

Widzę, że to był dosyć kontrowersyjny i różnie przez Was oceniany sezon, dlatego ciekawi mnie na ile macie podobne zdanie na temat uczestników. Zapraszam do dyskusji:)
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Ja bardzo lubiłem Sundrę, może nie była mega strategiem, ale była sympatyczna :wink: Jonathan to mój ulubiony zawodnik edycji, wraz z nim Yul. Nie znosiłem Adama, Candice, Ozzy'ego, a reszta albo była nijaka albo działała mi na nerwy.

W Fans v Favorites wrócą Ozzy, Jonathan i Parvati. Candice miała propozycję, ale odrzuciła (zastąpiła ją Parvati). Yul był rozważany jako uczestnik, ale ostatecznie producenci z niego zrezygnowali. W Heroes vs Villains wrócą Candice jako Heroe i Parvati jako Villain.

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

Sundra też była chamska wobec Jonathana przed jego eliminacją. A tak to jak dla mnie za mało widoczna. Bardziej pokazywali ją dopiero pod koniec gdy było już mniej osób.

Yul mógłby powrócić jako heroe. Nie wiem, czemu z niego zrezygnowali, koleś w tej edycji wymiatał. Moja strategiczna topka to on, Jonathan, Jenny i Adam. Choć Adama zbytnio nie lubiłem. Candice... no miała rozbudowany wątek więc że ją wzięli to ok. Tylko jako heroe? Nie wiem, w czym ona była taka bohaterska.
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Jeff mówił, że Yul to wg niego świetny strateg, ale ma za nudną osobowość do telewizji. Natomiast Candice jest heroe, bo miała odwagę zmienić przebieg gry, jako jedyna w historii zmieniła drużynę, by udowodnić lojalność swojemu pierwszemu plemieniu (takie było tłumaczenie Jeff'a :P)

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

No tak, tak właśnie myślałem że nie wzięli Yula bo jest "za nudny". Ale to zalezy czy widzowie oczekują strategów czy osobowości. A Candice za to wystawiła się tyłkiem do swojego sojuszu z Aitu, który budowała od dawna i o lojalności do którego zapewniała jeszcze tego samego dnia rano:D No, ale Jeff wie swoje. W sumie nie dziwię się samym faktem, że ją wzięli do gry jeszcze raz, ja tam jej nie lubiłem, ale przynajmniej stała się popularna i miała szansę przyciągnąć widzów:)
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Fani programu chcą strategów, ale ludy Ameryki niekoniecznie, co widać po osobach wygrywających głosowanie na Fan Favorite :wink: Czy Candice jest taka popularna? Jak poznałem obsadę HvV, która jest naprawdę mega mocna i pełna popularnych zawodników, Candice była jedną z dwóch osób, które trzeba było sobie przypominać, kim w ogóle są :wink:

Kasia
5th voted out
Posty: 61
Rejestracja: 09 sty 2012, 00:00
Kontakt:

Post autor: Kasia »

W końcu jestem po tej edycji, zwycięzca nie był dla mnie zaskoczeniem bo przez przypadek jakiś spoiler przeczytałam na samym początku.
Pomysł z podziałem na rasy całkiem mi się spodobał. Co do najmniej lubianych postaci to zdecydowanie Candice, a najbardziej to wkurzały mnie te jej miny obrażonej rozpuszczonej dziewczynki, która czegoś nie dostała. Jej gra z resztą też mi się nie podobała. Jeszcze za Adamem nie przepadała.
Za to po tym sezonie wiele u mnie Parvati zyskała, choć myślałam, że to jej nie będę lubiła w sezonie.
Już wcześniej byłam pod wrażeniem Ozzy'ego ale to co pokazał w tym sezonie to było niesamowite, przez cały czas zadawałam sobie pytania, jak on tak umie, czemu nu te wszystkie wyzwania tak łatwo idą.
Jonathan dzięki niemu sezon był ciekawy, działo się coś i też go polubiłam.
Moim zdaniem Yul zasłużył na zwycięstwo.
To chyba jedna z moich ulubionych edycji a to chyba dlatego, że dawno nie widziałam edycji gdzie były zadania w wodzie.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Survivor 1 - 45”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości