S23 E12 "Ticking Time Bomb"

Awatar użytkownika
Eska
7th jury member
Posty: 667
Rejestracja: 06 paź 2010, 00:00
Winners at War: Yul
Kontakt:

Post autor: Eska »

Hah przewidywalnie było... aczkolwiek pojedynek na RI całkiem nieźle zmontowali xD i hmm... czemu Ozzy swojego bliskiego nie dostał xD

Ojczulek Brandona i jego "nie wiem czemu jeszcze gra" ;d;d wnerwiający jest fakt, że tatuś musi B. załatwiać sprawy w grze... w normalnym życiu też to robi? Nie zdziwiłoby mnie to.

I jak ktoś ładnie zauważył, nie było nic z obozu, w którym pozostali Edna, Sophie i Rick... czyli musiało tam być mega nudno...

Propozycja Coacha finałowej trójki - szaleństwo i głupota.

Edna mile zaskoczyła mnie na koniec, ładnie walczyła... ciekawe jak to będzie z tą zapowiedzią... pewnie coś będzie nie tak mieć xD

Guest

Post autor: Guest »

Nie musieli Edny wywalaæ... £atwiej by³o by im wygrywaæ immunitety a w finale to ona nie wygra³aby zapewne. Jedyna szansa to pojedynek na RI wg zapowiedzi, chocia¿ z Brandonem równie¿ maj± szanse wygraæ... Jego wybuchy, k³ótnie s± pomocne.
Mam nadzieje, ¿e Coach nie wygra tego sezonu (choæ wolê go ni¿ Ozziego), nie zas³uguje na to, nie zrobi³ nic konkretnego, prócz wyznaczania osób do odstrza³u... ;-|

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

Vida888 pisze:Mam nadzieje, że Coach nie wygra tego sezonu (choć wolę go niż Ozziego), nie zasługuje na to, nie zrobił nic konkretnego, prócz wyznaczania osób do odstrzału... ;-|
Z drugiej strony ciężko wskazać osobę, która zasługuje na to bardziej od niego, a mieć na tyle silną pozycję żeby wyznaczać osoby do odstrzału to już sporo:) Także póki co postawiłbym na Coacha.

Choć, jak mówię, powoli zaczynam się nad tą jego władzą zastanawiać bo dziwi mnie eliminacjia Cochrana i Edny z jego strony. Interesuje mnie tymczasem ostatnio strategia Alberta - zrezygnował widocznie z podchodów przeciw Coachowi i stara się zyskiwać sympatię osób odpadających, jak np Dawn, Whitney, Cochran, na zasadzie "chciałem wam pomóc, ale nie wyszło", co może się przełożyć na głosy jury, a tak naprawdę robi to, co nakaże mu Coach. Czyli niby strategia "na plecy", ale jednak zabezpiecza się socjalem, w nadziei, że może jednak jury zagłosuje na kogoś sympatyczniejszego zamiast myślącego strategicznie. Coś jak SPOJLER19 Natalie KONIEC. No ale póki co jest jeszcze za wcześnie żeby powiedzieć, że Albert na cokolwiek zasługuje. Zobaczymy, jak zachowa się teraz, w kluczowych momentach. Więc póki co jednak Coach:)

Kobra - w takim razie aż się boje sprawdzać kto to jest ten Philip i jak się zachowywał:D
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Nie przesadzajmy z tym Coach'em i nie róbmy z niego nagle Boga. Jedyne co zrobił, to założył sojusz dnia 1 i się go trzymał. To samo zrobili Sophie, Albert, Rick i Brandon, więc zasłużyli na takie same pochwały. Jeśli chodzi o podejmowanie decyzji to jedynie przypisałbym mu Mikaylę, bo wtedy pozostali chcieli Ednę. Jak dla mnie to Sophie o wszystkim decyduje, bo Albert i Coach chcieli zostawić Cohran'a i Ednę, a ona nie i to ona ich zablokowała. Poza tym nie wiem, czemu przypisują Coach'owi przekonanie Cohran'a do zmiany sojuszu, skoro w insiderze widzieliśmy, że to Albert obiecał mu final 4. W wywiadach Cohran potwierdził, że właśnie dlatego zmienił sojusz. Co do sezonu 19, obie osoby znajdujące się w finale podejmowały dokładnie te same decyzje strategiczne, a jedna z nich zapomniała, że jest to też gra socjalna i nie umiała czytać intencji jurorów i ich przekonać do głosowania na siebie - a na tym polega ta gra. Sądzę, że Coach może polec dokładnie z tych samych powodów, bo widać, że jurorzy mają dosyć gadek o honorze i lojalności.

frasiek
sole survivor
Posty: 1106
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: frasiek »

ciriefan pisze:Poza tym nie wiem, czemu przypisują Coach'owi przekonanie Cohran'a do zmiany sojuszu, skoro w insiderze widzieliśmy, że to Albert obiecał mu final 4.
W Ponderosie Sawai się spytali Karalucha, kto go przekonał i on odpowiedział, że Coach.

Przed głosowaniem pitolił coś o szanowaniu gry i o tym, że losowanie to nie jest szanowanie gry.

Gdy odpadał, jęczął, że się poświęcił, więc honorowi Upolu powinni mu być wdzięczni.

Jak dla mnie to on sam nie wie, czemu wykonał ten głupi ruch. :wink:

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Tak ale zauważ, że Whitney zapytała się go, czy to Coach pierwszy zaczął go przekonywać i odpowiedź była, że tak. Wtedy nagle ta scena została ucięta i nie pokazano nam dalszego ciągu rozmowy. Producenci kochają Coach'a i chcą nas zmusić do tego samego. Podejrzewam, że rzeczywiście Coach pierwszy zaczął go przekonywać, ale Albert jako pierwszy złożył mu konkretną propozycję na final 4, co widzieliśmy w Insiderze i o czym Cohran mówił w wywiadach.

frasiek
sole survivor
Posty: 1106
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: frasiek »

Nie widziełem żadnego insidera, a jak przeglądałem transkrypcje, które wklejasz to jakoś przeoczyłem tę obietnicę.

W wywiadzie mówi tylko, że jest jakiś klip w którym jest przedstawiona czwórka, ale nie rozumiem czemu w takim razie gadał te bzdety o losowaniu i szanowaniu gry.

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

Z tą gloryfikacją nie chcę oczywiście przesadzać, widziałem zawodników lepszych, poza tym gra wciąż trwa i na końcowe oceny przyjdzie czas po finale, ale moim zdaniem na tym tle jednak Coach się wybija. Na plus odnotowuję też to, jakie postępy zrobił od sezonu 18. Tutaj myśli, tam bazował tylko na swojej megalomanii, która go zgubiła. Hasło "honor, lojalność & integracja" oraz cały ten aspekt mistyczny są działaniem psychologicznym, przez które wywiera presję na uczestników i chce się zabezpieczać przed ewentualnymi zdradami, a w confessach widzimy, że tak naprawdę sam mało sobie z tego robi. Być może kontrowersyjne, ale jednak sprawdza się.

Wywiady mają to do siebie, że istnieje w nich duża doza subiektywizmu - Cochran może mieć po prostu pretensje do Coacha za to, że jednak został wyeliminowany i stara się pokazać teraz wszystkim, że Albert gra lepiej. Potwierdzałoby to moje wyrobione ostatnimi czasy zdanie o sprytnym socjalu Alberta wobec osób eliminowanych. Jak widzimy po tym, o czym piszesz, Cochran raczej nie będzie się długo wahał na kogo oddać głos jeśli przyjdzie mu decydować między Coachem a Albertem:) A tymczasem to jednak Coach z tego, co widzieliśmy miał na niego wielki wpływ. Wspólne tai-chi, wmawianie mu przez niego jakim to jest "wojownikiem", daleko idące pochwały i obietnice, którymi go mamił...

To on założył ten stabilny sojusz pięciorga, co do tego chyba się wszyscy zgadzamy. No i moim zdaniem to jednak zdecydowanie on najbardziej się w nim liczy - choć, jak kolejny raz przyznaję, absolutnej pełni władzy nie ma, co widać w ostatnich eliminacjach, są osoby, z którymi się liczy, ale takie blokady jak Sophie to chyba jednak pojedyncze przypadki:) Zresztą być może, jak ktoś zauważył, Coach bał się tego, że jeśli dopcha do finału Cochrana, to wyeliminowani przed finałem Upolu tak się wściekną, że za nic nie oddadzą na niego głosu. A tymczasem pozostaje mu jeszcze Brandon, z którym też w finale być warto i może po prostu postawił na tę drogę.

Sophie, nawiasem mówiąc, nie wydaje mi się (z tego, co widzę w odcinkach) zawodniczką planującą daleko na przyszłość. Myślę, że często się waha, nie jest konsekwentna, podejmuje ostateczne decyzje tuż przed radami i stąd może się wydawać, że to zawodniczka bardziej licząca się w sojuszu niż jest w rzeczywistości - a tymczasem każdy bazuje na jej zdaniu, bo jej decyzje nie są przewidywalne i jest w nich najwięcej niewiadomych, próbują ją przekonywać, bo wiedzą, że można. W jej działaniach nie widzę żadnej ewidentnej strategii - ani nie wydaje się mózgiem sojuszu, na którego mogliby postawić sędziowie oceniający taktykę, ani też nie prowadzi jakiejś szczególnej social game jak ostatnio np Albert, dzięki czemu mogliby na nią zagłosować sędziowie emocjonalni. Pewnie chodzi jej po głowie zwycięstwo "na Brandona", ale żeby mieć pewność, że wejdzie z nim do finału, musiałaby trzymać się z nim bliżej, a nie robi tego. Nie widzę więc u niej planu, przyszłości, jakiegoś głównego toru jej taktyki...

A tak nawiasem - kiedy, analogicznie do 22 edycji, powinien być koniec Redemption?
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Post autor: Kobra »

A tak nawiasem - kiedy, analogicznie do 22 edycji, powinien być koniec Redemption?
Osoba wróciła dnia 36? O ile dobrze liczę. W każdym razie 4 osoby wyeliminowały 1 i ta osoba była już ostatnią, która znalazła się na RI.
Chociaż wydaje mi się, ze teraz mogą wydłużyć ten czas.

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

To kiszka, bo wychodzi na to, że osoba po RI będzie miała zapewniony finał jeśli tylko wygra jedno IC, co niejednokrotnie jest kwestią szczęścia. Powinny być jeszcze przynajmniej dwa, że tak powiem, cykle eliminacyjne (IC+TC) po powrocie tej osoby.
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Nie widziełem żadnego insidera, a jak przeglądałem transkrypcje, które wklejasz to jakoś przeoczyłem tę obietnicę.
Jest ona w temacie z odcinkiem ósmym, ale wkleję jeszcze raz:

Offer Final Four

Albert offers Cochran a place in the final four to encourage him to vote with Opolu

Coach: Treat him like a human being. He doesn't have that out here. A little bit from Dawn. I'll tell you the things that are important to him are that you defend him (Albert agrees) and you treat him like a regular human being (Albert agrees). That's important. What you can do is make him feel that. He'll ask you a question, 'How far will I get?' and you're the guy (?) to get these people to do it. You say, 'Here's the deal, the 4 of us, the 3 of us, with Coach, maybe.'

Albert: We don't want to...

Coach: Make him think he's on the inside track. I think if someone other than me tells him that...now you get him feeling like that, then I'm 100% it will happen.

(Albert is chopping down bananas)

Albert (to Cochran): Something I wanna tell you. I talked to Coach a little bit, and we're pretty aware of what the situation is. The way I see it, it's really Sophie, Coach, and myself...with kind of Brandon, Rick, and Edna on the other side. You come in on our four, and it's gonna kind of put the ball in our court.

Cochran: I would love that. Seriously, immediately, no BS.

Cochran (solo): I'm not getting any offers from the Savaii members. Right now I'm their patsy, their plaything, sent out to gather information, but beyond that, I don't have any final 3 or final 4 promises from any of them. Now I'm being promised a potential final 4 slot with Coach, Sophie, and Albert. I think going with Opolu's the way to go.
Na plus odnotowuję też to, jakie postępy zrobił od sezonu 18. Tutaj myśli, tam bazował tylko na swojej megalomanii, która go zgubiła. Hasło "honor, lojalność & integracja" oraz cały ten aspekt mistyczny są działaniem psychologicznym, przez które wywiera presję na uczestników i chce się zabezpieczać przed ewentualnymi zdradami, a w confessach widzimy, że tak naprawdę sam mało sobie z tego robi. Być może kontrowersyjne, ale jednak sprawdza się.
Zresztą być może, jak ktoś zauważył, Coach bał się tego, że jeśli dopcha do finału Cochrana, to wyeliminowani przed finałem Upolu tak się wściekną, że za nic nie oddadzą na niego głosu
I tu właśnie jedno zaprzecza drugiemu. Te modlitwy zaprzeczają całej tej mądrości jego strategii. Oczywiste jest, że ze swoimi lojalnymi żołnierzami Cohranem i Edną wygrałby na pewno. A tymczasem właśnie przez tą swoją lojalność musiał ich wywalić, bo jurorzy by te jego hasła wyśmiali. Aczkolwiek sądzę, że o wiele lepiej by zrobił, jakby ich przeciągnął do f3 i powiedział, że te modlitwy to była bujda, by manipulować innymi. A tak się nie stało, więc jak dla mnie zmarnował on swoją grę i pokazał, że jednak taki mądry nie jest.
Sophie, nawiasem mówiąc, nie wydaje mi się (z tego, co widzę w odcinkach) zawodniczką planującą daleko na przyszłość. Myślę, że często się waha, nie jest konsekwentna, podejmuje ostateczne decyzje tuż przed radami i stąd może się wydawać, że to zawodniczka bardziej licząca się w sojuszu niż jest w rzeczywistości - a tymczasem każdy bazuje na jej zdaniu, bo jej decyzje nie są przewidywalne i jest w nich najwięcej niewiadomych, próbują ją przekonywać, bo wiedzą, że można.
Moje obserwacje są zupełnie odwrotne. To ona jako pierwsza planuje od początku. W tej chwili jest dla mnie oczywiste, że jej planem jest f3 z Albertem i Coach'em tak jak to sobie obiecali przy poszukiwaniach HII. Sophie jak dla mnie właśnie jest osobą, która podejmuje decyzje, bo Coach i Albert chcieli zmian, ratowania Cohrana i Edny natomiast ona jasno powiedziała nie i zapobiegła zmianom jej planu. I to nie jest jednorazowa sytuacja, jak piszesz - najpierw Albert chciał przejść do Cohrana Whitney i Dawn, Sophie na to nie pozwoliła, Albert i Coach chcieli ratować Cohrana, Sophie na to nie pozwoliła, Coach powiedział Ednie, że musi przekonać Alberta i Sophie, Albert chciał się zgodzić, Sophie na to nie pozwoliła. Nie widzę w ogóle żadnego wahania.
To on założył ten stabilny sojusz pięciorga, co do tego chyba się wszyscy zgadzamy.
A czy to ma jakiekolwiek znaczenie, kto pierwszy zaproponował sojusz? Wiadomo, że jeśli Coach wyszedł z tym pierwszy, to nikt inny nie mógł już go po fakcie uprzedzić. Może gdyby Coach poczekał z tym 5 minut później, ktoś inny by to zrobił w tym czasie. Ważne, że pozostali głosowali tak samo i jak dla mnie mieli prawie identyczną strategię, podejmowali w końcu identyczne decyzje, różnią się tylko socjalem (i editem).
A tak nawiasem - kiedy, analogicznie do 22 edycji, powinien być koniec Redemption?
Ostatnio był koniec jak na wyspie były 4 osoby, osoba z RI powróciła jako 5 osoba, były jeszcze 2 rady przed finałem.

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

Heheh, no na pewno do końca rozstrzygnąć się wszystkiego nie da, w pełni sprawiedliwą ocenę moglibyśmy komuś wystawić tylko gdybyśmy tam z nimi przez te 39 dni siedzieli a nie byli zdani na łaskę edytorów:) W momencie kiedy rozważany był atak na Ednę i Coacha ze strony Dawn, Whitney i Alberta ja właśnie odebrałem to w ten sposób, że Sophie wahała się, siedziała długo z nimi i rozważała to, a dopiero na radzie okazało się, jaką decyzję podjęła.

F3 z Albertem i Coachem... Może i tak. Ale sądzisz, że to dobry plan, że miałaby z nimi jakiekolwiek szanse? Albert bije ją na głowę w socjalu, a Coach jest (albo przynajmniej wydaje się, również sędziom) mózgiem grupy. Z której strony by jury nie głosowało (czy to emocje czy ocena taktyki), moim zdaniem nie miałaby w tym układzie szans.

Stwarza to więc raczej niekorzystny dla niej układ finałowy (przynajmniej moim zdaniem ewidentnie), a jednak do tego dąży, natomiast Coach planuje bardziej pod kątem co dla niego personalnie jest lepsze, dostać się do finału z osobami słabszymi - nie wyszło z Cochranem, najprawdopodobniej nie wyjdzie już Edną, ale ma jeszcze innych - Rick no i przede wszystkim Brandon, z którym pielęgnuje relacje od początku. Albert też patrzy pod kątem najlepszym od siebie - próbuje z tym socjalem wobec wyeliminowanych - czy słusznie, zobaczymy. Ale stara się. A Sophie, jeśli faktycznie planuje finał w takim składzie, to gra przede wszystkim honorowo, ale nie pod kątem wygranej - obiecała lojalność wobec dwóch osób i tego, z tego co piszesz, się trzyma, ale raczej nic z tego nie wyniknie w głosach sędziów.

Jednak będą dwie rady po RI? To już lepiej, chociaż w przypadku Ozzy'ego i tak można się spodziewać immunity run. Mam coraz większe przypuszczenia, że w ten sposób wygra program i będę bardzo niezadowolony:D
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

A to z tym połączeniem sił z Whitney i Dawn to jest typowy zabieg edytorski :P Jak w grze nic się nie dzieje i eliminacja jest oczywista, robią tak zwany decoy boot, żeby widzom się wydawało, że może się coś zmienić. Potem się okazuje, że to było tylko jakieś głośne rozważanie, ale nigdy nie brane pod uwagę i wypowiedź wyjęta z kontekstu :P

Wiesz, nie sądzę, żeby Sophie chciała iść z nimi do finału nie myśląc o zwycięstwie. Nam się wprawdzie wydaje to głupie, ale może ona myśli, że ma szansę ich pokonać? Nie widzimy wszystkiego. Co do Coach'a, to myślę, że on jest jedną z dobrych ludzi do wzięcia do finału dla niej. Mam coraz większe wrażenie, że to będzie sezon o głównym wątku "dlaczego Coach przegrał" a nie "dlaczego osoba X wygrała" tak jak to było w sezonach Russell'a. Zacznijmy od tego, że Coach jest graczem powracającym, a wiele osób mówiło, że nie chcą wygranej osób powracającej, bo mieli już oni swoją szansę (oczywiście, jeśli byłby on w finale z Rick'iem i Brandon'em, to nie mieliby spośród kogo wybierać i zostałby on). Po drugie Coach pieprzy cały czas o wierze, lojalności i uczciwości, a Sophie mimo, że nie jest jakimś wow zawodnikiem, to jednak myślę, że jest inteligentna i myśli i jest w stanie zrobić z niego idiotę na FTC i podważyć te jego teorie, jeśli on będzie ich zażarcie bronił. Poza tym jak Coach mówi te swoje bajki są pokazane miny dezaprobaty Jim'a czy też Dawn, co wskazuje, że nie podoba im się to. Co do Albert'a, jak dla mnie jury go lubi i osobiście wolałbym jego wygraną niż Sophie, no ale edit jak dla mnie nie pozostawia złudzeń. W tej chwili wygrać mogą tylko Sophie albo Coach. Jak Sophie wygra był to sezon z cyklu "dlaczego Coach przegrał". A gdyby jakimś cudem wygrał Albert, to już w ogóle pobiłby najgorszy edit Natalie. A z dwójki Sophie Coach osobiście wolę Sophie, ponieważ po pierwsze nie jest powracającym graczem (nie znoszę tego twistu), po drugie Coach mnie irytuje, po trzecie kobiety są pomijane przez edit i przez to jakoś bardziej im kibicuję.

Trzeciej ostatniej możliwości - wygranej Ozzy'ego, nie chcę komentować nawet. Już wolę wygraną Coach'a, a nawet Brandon'a czy Rick'a.

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Post autor: Kobra »

Coach chyba w pewnym momencie zaplątał się w tą swoją ideę rodziny. Można mówić, że jedna osoba działa, ale to nie będzie nigdy zgodne z prawdą, bo w pojedynkę nie można wygrać tej gry, co w tej chwili przykładowo robi Ozzy wygrywając pojedynki. Przyznam, że chciałbym, aby wygrała kobieta, bo bardzo na to liczyłem w tym sezonie. Tym bardziej, że początkowo Sophie była dosyć ważną osobą jeżeli chodzi o edit. Z drugiej strony męczy mnie to, dlaczego podczas wizyty rodzin nie pokazano obozu oraz Sophie, Edny i Ricka. Nawet jeżeli nic tam się nie działo, to mogli przynajmniej wpleść jakąś wypowiedź. Druga opcja to Albert, trzecia mało prawdopodobna to Ozzy - musiałby wygrać jeszcze 4 razy. Coach będzie w finale tak czy inaczej, ale jedyne szanse miałby w pojedynku z Brandonem i Rickiem. Nawet Edna mogłaby sprawić mu niespodziankę, bo okazało się, że potrafi walczyć i na 3 miejscu pewnie by nie skończyła. Wydaje mi się, że o tyle co przykładowo Jim stwierdzał: "to gra Coacha", tak teraz nie ma zamiaru go popierać.
Trudno mi powiedzieć, kto wygra, bo wedle logiki sędziowie głosują na osoby, które lubią, a nie potrafię powiedzieć jakie relacje z sędziami mieli Sophie czy Rick. To jest dla mnie jedynie oczywiste jeżeli chodzi o Ozzy'ego, Coacha i Brandona.
Tak czy inaczej sezon nudny, ale na podstawie spoileru do następnego epizodu stwierdzam, że nie przeskoczył beznadziejnością Tajlandii.

Awatar użytkownika
Davos
6th jury member
Posty: 582
Rejestracja: 16 lut 2019, 01:44
Kontakt:

S23 E12 "Ticking Time Bomb"

Post autor: Davos »

Z tego odcinka najbardziej podobała mi się RI. Pojedynek Ozzy'ego i Cochrana naprawdę świetny, bo bardzo wyrównany i niewiele zabrakło, by Ozzy opuścił grę. Ale udało mu się utrzymać i jest coraz bliższy powrotu do gry. Jeśli tak się stanie i dojedzie do finału (musiałby pewnie wygrywać immunitety) to ma duże szansę na wygraną, bo pewnie całe Savaii będzie na niego głosować. Coach mnie w tym odcinku zdziwił, proponując finał Ozzy'emu. Jeśli to nie blef i naprawdę chce się z nim tam zmierzyć to popełnia duży błąd, chyba pierwszy tak duży w jego wykonaniu w tym sezonie. Najlepszą strategią dla niego byłoby wzięcie do finału Brandona i Ricka, bo z nimi powinien wygrać, a z innymi nie wiadomo... Zwłaszcza, że sędziowie najwyraźniej nie chcą słuchać tych tekstów o honorze, lojalności i rodzinie i Coach powinien z tym przystopować.

Poznaliśmy ojca Brandona, jak miło. Widać, że niedaleko pada jabłko od jabłoni. Wesoła rodzina z tych Hantzów :P

Odpadnięcie Edny przewidywalne, choć ładnie próbowała się na koniec ratować i podstawić Brandona. Ale zdecydowanie zbyt późno zaczęła grę. Ciekawe, jak teraz poradzi sobie na RI. Niby w zapowiedzi kolejnego odcinka widać, że dobrze jej idzie w zadaniu i może pokonać Ozzy'ego, ale pewnie to zmyłka.

Teraz wielka szczęśliwa "rodzinka" będzie musiała walczyć między sobą i szykują się krew, pot i łzy :P Mam przeczucie, że pierwszy odpadnie Rick, ale jak to się dalej potoczy - nie mam pojęcia.
Obrazek

ODPOWIEDZ

Wróć do „Survivor 23: South Pacific”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości