S23 E14 "Loyalties Will Be Broken"

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Jakże się cieszę, że ten okropny sezon się już skończył. Dołącza on do mojego worst 4, tak mocno męczyłem się oglądając jedynie Thailand, Cook Islands i Gabon. Nudy, nie dało się nikogo polubić i tym razem nie przez sam cast, lecz przec edit nastawiony na 4 osoby: Coacha, Ozzyego, Brandona i Cochrana. Jeśli tak to ma dalej wyglądać, to lepiej niech już się ta gra skończy na dobre. Idealną żałosność tego jak wygląda teraz Survivor były właśnie słowa Jeff'a po ogłoszeniu zwycięzcy - jedynie gadka o 4 panach i na koniec "och, no i Sophie wygrała". Bez komentarza.

Co do przebiegu finału, Brandon na szczęście odpadł. Tragicznie grał, ale trochę mi go żal było, jak na Reunion nie było jego rodziny, która powiedziała mu, że ich zawiódł. Jak dla mnie to jakaś patologiczna rodzina, bo rodzina jest po to, żeby się wspierać w trudnych sytuacjach.

Ozzy oczywiście wrócił. Na koniec go polubiłem, widać, że dojrzał. Na szczęście nie wygrał, bo byłoby to tragiczne zakończenie sezonu. No i jaki szok - wygrał fan favorite...

Rick na koniec pokazał, jaki jest beznadziejny. Nie wiem, czego on się spodziewał po tej grze jak nie kłamstw. Chyba od czasów Lex'a nie było aż tak bitter jurora.

Z jurorów to tylko Whitney i EdnAmazing miały fajne mowy i pokazały, że są ciekawymi charakterami, które nie dostały editu. Zwłaszcza EdnAmazing mówiąca o tym, że nie powinni być hipokrytami, bo sami kłamali i sami się do tego zgłosili.

Albert poległ na FTC. Myślę, że miał szanse, ale odpowiedzi na pytania były tragiczne. Jak mu mówią, że ma nikogo nie chwalić, on zaczyna od słów "świetne pytanie". Jak chcą odpowiedzi tak lub nie, to on próbuje 20 razy zacząć zdanie. Kiepścizna.

Coach oczywiście gadał o tych swoich głupotach i dzięki Bogu, że nie wygrał. Mimo, że grał dobrze, to dla mnie jest jakąś karykaturą gracza, strasznym hipokrytą i nie chcę go już i jego bajek nigdy więcej oglądać.

No i sezon zakończył się przynajmniej dobrym zwycięzcą. Mówienie, że Sophie nie zasłużyła, jest dosyć niesprawiedliwe. Może jest jednym z najnudniejszych postaci, ale wygrała zasłużenie. Nie dokonywała ruchów, ale po co miała ich dokonywać, skoro od początku miała dobry plan na grę? Inni chcieli na siłę kombinować itd., a ona wszystkie ataki na jej plan odpychała i wszystko szło po jej myśli. A doprowadzenie sojuszu do samego końca wcale nie jest takie proste. Do tego doszły świetne odpowiedzi. Przyznała się do kiepskiej socjalnej gry i o to chodzi w finale - przyznać się do wszystkiego, nawet do błędów (a może przede wszystkim, bo jury uwielbia mieć rację, jak komuś te błędy wytyka), a nie gadać głupoty o honorze i uczciwości. Jej strategia była nudna, ale skuteczna. I straszne jest to, że dopiero w finale zobaczyliśmy, że Sophie jest człowiekiem i ma emocje.

Reunion nie było najgorsze. Szkoda, że prawie całe było poświęcone 4 panom i Russell'owi. Dobrze, że chociaż Sophie dostała jakąś dłuższą rozmowę. Reszta po 10 sekund czasu antenowego albo nic. Ale w porównaniu z RI, w którym chyba aż 9 osób na 18 nic nie powiedziało, 4 osoby bez wypowiedzi to całkiem niezły wynik :wink:

Z ciekawostek jeśli chodzi o wszystkich zwycięzców, Sophie ma edit jeden z najgorszych, a mianowicie drugi od końca (gorszy jedynie miał zwycięzca Samoa). Od razu też widać, że edit nienawidzi kobiet, bo jeśli chodzi o zwycięzców, w najgorszej 10 w ilości konf jest aż 8 kobiet. South Pacific pobił też rekord na ilość 0 w konfach, było ich 59, wcześniej rekord miał sezon Redemption Island z liczbą 49. To by było chyba na tyle. Pozostaje czekać na kolejny sezon.

Konfy w tym sezonie w kolejności od największej ilości do najmniejszej (w nawiasie miejsce zajęte w grze):

1. Coach (2)
8 / 9 / 3 / 1 / 6 / 7 / 5 / 1 / 3 / 2 / 5 / 7 / 7 / 10
TOTAL= 74
AVG= 5.286

2. Cochran (8 )
8 / 3 / 3 / 3 / 4 / 2 / 8 / 8 / 1 / 6 / 8 / 2 / x
TOTAL= 56
AVG= 4.667

3. Ozzy (4)
9 / 2 / 3 / 1 / 2 / 5 / 4 / 3 / 6 / 1 / 2 / 1 / 0 / 7
TOTAL= 46
AVG= 3.286

4. Brandon (6)
6 / 5 / 6 / 2 / 2 / 2 / 1 / 0 / 0 / 0 / 0 / 2 / 5 / 1
TOTAL= 32
AVG= 2.286

5. Sophie (1)
2 / 1 / 1 / 1 / 0 / 2 / 1 / 1 / 1 / 2 / 2 / 2 / 4 / 6
TOTAL= 26
AVG= 1.857

6. Albert (3)
0 / 0 / 0 / 0 / 3 / 3 / 0 / 0 / 3 / 1 / 2 / 1 / 7 / 6
TOTAL= 26
AVG= 1.857

7. Jim (12)
4 / 2 / 2 / 2 / 4 / 2 / 1 / 3 / 3 / 1 / x / x / x / x
TOTAL= 24
AVG= 2.400

8. Dawn (10)
7 / 0 / 0 / 4 / 1 / 1 / 0 / 5 / 2 / 2 / 0 /x / x / x
TOTAL= 22
AVG= 2.000

9. Edna (7)
1 / 1 / 0 / 3 / 0 / 2 / 2 / 0 / 0 / 0 / 4 / 3 / 0 / x
TOTAL= 16
AVG= 1.333

10. Christine (13)
2 / 7 / 3 / 1 / 0 / 0 / 0 / 0 / x / x / x / x / x / x
TOTAL= 13
AVG= 1.625

11. Mikayla (14)
2 / 2 / 3 / 3 / 0 / 1 / 0 / x / x / x / x / x / x / x
TOTAL= 11
AVG= 1.571

12. Stacey (16)
2 / 0 / 0 / 5 / 1 / x / x / x / x / x / x / x / x / x
TOTAL= 8
AVG= 1.600

13. Rick (5)
2 / 0 / 0 / 0 / 0 / 3 / 0 / 0 / 0 / 0 / 1 / 1 / 0 / 1
TOTAL= 8
AVG= 0.571

14. Keith (11)
0 / 2 / 1 / 0 / 1 / 1 / 1 / 0 / 0 / 0 / x / x / x / x
TOTAL= 6
AVG= 0.600

15. Semhar (18 )
2 / 2 / 0 / x / x / x / x / x / x / x / x / x / x / x
TOTAL= 4
AVG= 1.333

16. Mark (17)
2 / 0 / 2 / 0 / x / x / x / x / x / x / x / x / x / x
TOTAL= 4
AVG= 1.000

17. Elyse (15)
1 / 0 / 2 / 0 / 1 / 0 / x / x / x / x / x / x / x / x /
TOTAL= 4
AVG= 0.667

18. Whitney (9)
0 / 0 / 0 / 0 / 2 / 0 / 0 / 0 / 0 / 2 / 0 / x / x / x /
TOTAL= 4
AVG= 0.364

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

Jak dla mnie sezon nie był taki zły:) Najgorszą rzeczą był oczywiście edit. Sezon był co prawda dość przewidywalny (może oprócz ostatniego odcinka) i to ogląda się mniej ciekawie z perspektywy widza, ale za to świadczy o konsekwentnej grze głównych uczestników - w tym przypadku tego upolowskiego allience of five.

Ostatecznie bardzo się cieszę, że wygrała Sophie. Przez dłuższy czas życzyłem tego Coachowi, ale na sam koniec zaczął grać beznadziejnie, Sophie zaś przeciwnie, zaplusowała u mnie zwłaszcza w dwóch ostatnich odcinkach. A i z perspektywy jej gra wydaje się sensowna - ale swoje szczegółowe podsumowanie sezonu z odniesieniem do każdego zawodnika zamieszczę na dniach w wątku ogólnym.

Jestem zadowolony ze składu F3 bo: Cieszę się, że odpadł Brandon - jego ruch został nieźle podsumowany na sam koniec przez Ozzy'ego na RI. Cieszę się, że odpadł Rick, bo był najsłabszym graczem z pozostałych na końcu. Szacun dla Ozzy'ego, którego w tym sezonie nawet lubiłem, no ale moje zdanie pozostaje niezmienne - nie samymi konkurencjami Survivor żyje i nie powinien był wygrać, więc cieszę się, że tak się nie stało. Za to determinacja Sophie w dwóch ostatnich IC była epicka, a tutaj w parze szła niezła strategia, więc to już co innego. Zresztą lubię dziewczynę i życzę jej jak najlepiej - może nie jest sympatyczna, może nie jest typowym słodziakiem, ale ma coś w sobie, co przyciąga i chciałoby się ją poznać:)

Co mi się NIE podobało w ostatnim odcinku:

To, że nie było zwyczajowego momentu wspomnień wyeliminowanych zawodników przed FIC. To Survivorowa tradycja i rezygnacja z niej w tym sezonie była przykra.

Jeff! Jego komentarze przy okazji liczenia głosów... "Nie ważne jak doszliście do końca, ale bądźcie z siebie dumni" - w domyśle "graliście beznadziejnie i jesteście pieprzonymi zdrajcami, no ale że już doszliście do finału, to wasze". No i też zamurował mnie ten jego ostatni komentarz zapowiadający Reunion - będzie super, powiemy sobie o Ozzym i Coachu, o Cochranie, o Brandonie i komentującym jego grę Russellu!!... Ach, btw - jeszcze o Sophie, która wygrała milion dolców:D

Ma ktoś jakiś dobry link do reunionu? Nie widzę go na yt ani tehcake, a chętnie bym obejrzał:)
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

frasiek
sole survivor
Posty: 1106
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: frasiek »

Zwycięstwa Sophie nie mogę nazwać niezasłużonym, bo od pewnego momentu była jedynym sensownym graczem. No przynajmniej wyglądała na sensownego gracza do momentu, gdy się okazało, że miała marną "social game" i tak naprawdę nie było tam sensownych graczy, ale przynajmniej dobrze wypadła na ostatniej radzie i była sensowniejsza niż Coach i Albert.

Moim zdaniem Karaluch swoim idiotycznym ruchem zniszczył ten sezon. Byłoby o wiele ciekawiej, gdyby to Sawai zyskało przewagę, a program wygrał Jimmy lub Karaluch, który wtedy nie byłby Karaluchem, a jednym z lepszych graczy. Szkoda, że taki wielki fan programu nie wiedział, że aby wygrać to trzeba mieć też szczęście i się nie odważył losować kamieni.
tombak90 pisze:No i też zamurował mnie ten jego ostatni komentarz zapowiadający Reunion - będzie super, powiemy sobie o Ozzym i Coachu, o Cochranie, o Brandonie i komentującym jego grę Russellu!!... Ach, btw - jeszcze o Sophie, która wygrała milion dolców:D
To miał być żart, a ja mam wrażenie, że to nie pierwszy raz, gdy tak zapraszał na reunion.

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

To miał być żart, a ja mam wrażenie, że to nie pierwszy raz, gdy tak zapraszał na reunion.
Oczywiście, że nie, bo od kilku edycji Jeff za bardzo się angażuje w grę i jej edit, gra w faworytów, którzy dostaja 80% czasu antenowego i z którymi gada na reunion, a resztę ma gdzieś.
Ma ktoś jakiś dobry link do reunionu? Nie widzę go na yt ani tehcake, a chętnie bym obejrzał
http://www.youtube.com/user/dcdice11
To, że nie było zwyczajowego momentu wspomnień wyeliminowanych zawodników przed FIC. To Survivorowa tradycja i rezygnacja z niej w tym sezonie była przykra.
Od poprzedniego sezonu tego nie pokazują. Rok temu pokazali to chociaż w insiderze, a tym razem chyba nie.

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Post autor: Kobra »

To, że nie było zwyczajowego momentu wspomnień wyeliminowanych zawodników przed FIC. To Survivorowa tradycja i rezygnacja z niej w tym sezonie była przykra.
Dla mnie wspomnienie wyeliminowanych było bardzo ważne i zawsze łączyło się z jakimś tam szacunkiem do graczy, a teraz widocznie uznali, że szkoda nawet 10 sekund programu na osoby, które dla produkcji znaczenia nie miały. Podobna sytuacja co w 22.
Oczywiście, że nie, bo od kilku edycji Jeff za bardzo się angażuje w grę i jej edit, gra w faworytów, którzy dostaja 80% czasu antenowego i z którymi gada na reunion, a resztę ma gdzieś
Czyli program robiony jest dla Jeffa. On jako widz musi czuć się usatysfakcjonowany.

Guest

Post autor: Guest »

Moim zdaniem to ca³a trójka zrobi³a co¶ godnego pochwa³y. Coach skupi³ wokó³ siebie ludzi, którzy mu ufali bezgranicznie jak Edna albo Rick. Sophie wygrywa³a immunitety, pokona³a Ozziego!!!!! Natomiast Albert doprowadzi³ ich w to miejsce, przecie¿ móg³ zmieniæ strony gdy jeszcze by³y Whitney i Dawn, ale nie zrobi³ tego.
Najbardziej denerwowa³ mnie Ozzy, i jego gadka o wzmacnianiu siê. Na szczê¶cie nie doszed³ do fina³u! Pod koniec to i Coach mnie nudzi³ z t± jego uczciwo¶ci±, której nie zazna³ "bohater" tej edycji czyli ostatni sêdzia. Ale skubany i tak dosta³ du¿o g³osów :D

Ogólnie to nie mam zastrze¿eñ do tej edycji. By³a ok, ciekawe wyzwania, k³ótnie, obiecanki cacanki itd :D

frasiek
sole survivor
Posty: 1106
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: frasiek »

Vida888 pisze:Moim zdaniem to cała trójka zrobiła coś godnego pochwały. Coach skupił wokół siebie ludzi, którzy mu ufali bezgranicznie jak Edna albo Rick.
I miał wkurzonego na niego Ricka w jury.
Sophie wygrywała immunitety, pokonała Ozziego!!!!!
Ozzy też wygrywał immunitety. W czasie, gdy Ozzy i Sophie byli razem na wyspie, Ozzy wygrał immunitet dwa raz, a Sophie raz. No, ale jeżeli chodzi o tę finałową trójkę to rzeczywiście już samo wygrywanie immunitetów powinno dawać zwycięstwo.
Natomiast Albert doprowadził ich w to miejsce, przecież mógł zmienić strony gdy jeszcze były Whitney i Dawn, ale nie zrobił tego.
No właśnie o to chodzi, że nie mógł, bo się Sophie nie zgodziła. On w tej grze nic nie mógł. Taki był z niego świetny strateg, że na finałowej radzie musiał powiedzieć, iż nie wiedział kto odpadnie na radzie podczas której Brandon oddał mu naszyjnik.
Najbardziej denerwował mnie Ozzy, i jego gadka o wzmacnianiu się. Na szczęście nie doszedł do finału!
Hello. Przed chwilą pochwaliłaś Sophie za wygrywanie immunitetów, a teraz mówisz, że Ozzy na szczęście odpadł? Przecież, gdyby wszedł do finału to tylko pod warunkiem niemalże kompletnej dominacji w konkurencjach i to dopiero byłoby coś godnego pochwały.

Guest

Post autor: Guest »

frasiek pisze:
Hello. Przed chwil± pochwali³a¶ Sophie za wygrywanie immunitetów, a teraz mówisz, ¿e Ozzy na szczê¶cie odpad³? Przecie¿, gdyby wszed³ do fina³u to tylko pod warunkiem niemal¿e kompletnej dominacji w konkurencjach i to dopiero by³oby co¶ godnego pochwa³y.[/quote]


Cieszy mnie to, ¿e Ozzy odpad³. Mo¿e i by³ bohaterem, ale troszkê wyolbrzymionym. Silny jest, to fakt. Gdyby doszed³ do fina³u to na pewno by wygra³ m.in dlatego , ¿e wiêkszo¶æ sêdziów to jego dawne plemiê, wkurzone na Upolu za wykopanie.
Odpad³ 2 razy, co prawda za pierwszym razem sam tego chcia³, natomiast przy drugim wylecia³ z bezradno¶ci, trudno mu by³o temu zapobiec. Nie spêdzi³ 39 dni przy takiej dawce jedzenia jak pozostali, przy marnowaniu si³y czy skupianiu siê na relacjach z innymi. Nie zosta³ Jedynym Ocala³ym, przy tych warunkach. :)

frasiek
sole survivor
Posty: 1106
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: frasiek »

Vida888 pisze:Nie spędził 39 dni przy takiej dawce jedzenia jak pozostali
Bo każdego pozostałego bije na głowę w takim szczególe, który z angielska nazywa można by nazwać "survival". Survivor, survival dostrzegasz podobieństwo?
przy marnowaniu siły czy skupianiu się na relacjach z innymi.
Nikt nie kazał Coachowi, Sophie czy Albertowi za wszelką cenę unikać RI. Skoro to taki spacerek to czemu nie poprosili, żeby ich tam zesłać?
Nie został Jedynym Ocalałym, przy tych warunkach.
Nie został, bo przegrał ostatnie zadanie. Gdyby wygrał ostatnie zadanie byłby jak najbardziej zasłużonym zwycięzcą tego sezonu. Tak to ma zasłużone czwarte miejsca.

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

Moje podsumowanie gry uczestników Survivor 23:

*Sophie - z finałowej trójki zwyciężczyni zasłużona. Na samym początku jako jedyna z kobiet w plemieniu miała na tyle rozsądku, by ustawić się w dobrym sojuszu, później jej gra nie podobała mi się aż tak bardzo, ze względu na to, że nie za wiele robiła, ale z perspektywy widzę, że była po prostu ostrożna. Na sam koniec grała świetnie - widziała, że Coach kompromituje się w oczach jurorów coraz bardziej i trafnie oceniła, że warto być z nim w finale zamiast robić jakieś końcowe przeskoki. Wisienką na torcie były dobre pokazy w IC, mimo, że na końcu była już otoczona właściwie przez samych facetów. Zawodniczka inteligentna i zdeterminowana, wychodzi u mnie na plus. Z charakteru polubiłem, lubię ten typ osobowości.

*Coach - zaczął świetnie, w porównaniu z grą w Tocantins aż go nie poznałem. Działanie od pierwszego dnia, założenie silnego sojuszu, za pomocą gry psychologicznej i udawania dobrego ojczulka potrafił jednoczyć swój sojusz i nie dopuszczać do jakiegokolwiek rozłamu wcześniej niż gdy było to nieuniknione. Wydawał się podejmować większość strategicznych decyzji, on omamił Cochrana co zdecydowało o tym, który sojusz wypłynie po mergu na wierzch i przez długi czas uważałem go za najlepszego zawodnika. Ale na sam koniec popełnił dwa katastrofalne błędy - po pierwsze, wyeliminował wszystkich zawodników, z którymi mógł wejść do finału po pewne zwycięstwo, a możliwości miał tutaj aż nadto - Cochran, Edna, Rick, Brandon... I po drugie - zaplątał się we własne sidła jeśli chodzi o mieszanie religii do gry. Na początku pomagało mu to, by zdobywał wiarygodność, ale później okazało się, że musiał zdradzić wiele osób, którym dał "słowo chrześcijanina". O ile same zdrady w Survivorze można jak najbardziej usprawiedliwić, a nawet cenić z perspektywy dobrej gry, to jednak mieszanie do tego modlitw i sfery sacrum miało prawo wkurzyć sędziów i dlatego właśnie uważam, że wpadł we własne sidła i przegrał zasłużenie.

*Albert - mógłby występować w jakiejś kreskówce jako czarny charakter. Ciągle próbuje, próbuje, ma wielkie ambicje, a na końcu wychodzi na głupka. Odcinek w odcinek. Miał wiele sposobności do przeskoku, że tego nie zrobił to jeszcze ok, może miał taki plan gry, a nie inny. Ale sojusznicy widzieli, że próbuje on kombinować i automatycznie u nich stracił. Odpadłby przed finałem gdyby nie głupota Brandona, a później fakt, że potrzebują silniejszych zawodników niż Rick żeby pokonać Ozzy'ego w IC. Jego siłą był moim zdaniem socjal i chyba w ten sposób próbował zaskarbić sobie głosy jurorów, ale jak się okazało nie robił tego wystarczająco dobrze. Sumując, zawodnik przeciętny.

*Ozzy - z charakteru polubiłem go tutaj dużo bardziej niż w Cook Islands, jednak strategicznie uważam go za słabego gracza, co akurat nie jest u niego niczym nowym. W plemieniu dał się całkowicie zdominować, a jego potencjalne obiekty na core alliance jak Semhar czy Elyse były odstrzeliwane jak kaczki przez zapobiegliwego Jima. Sam Ozzy również zostałby szybko odstrzelony gdyby nie siła fizyczna, nie oszukujmy się. Jego decyzja o postawieniu wszystkiego na jedną kartę w walce z Christine nie była już zwykłym ryzykiem, ale czymś nierozsądnym. Po RI nie mógł zrobić już nic i gdy immunity run nie udał się, był skazany na porażkę. Zawodnik nastawiający się wyłącznie na siłowy aspekt gry, co jak się okazuje nie jest rozsądne. Jedyne, czym trochę podbił sobie u mnie ocenę była dobra próba obrony przed eliminacją na ostatniej radzie. Użył wobec Coacha trafnych argumentów, trafił w jego słaby punkt - powoływanie się na honor i religię. I mimo, że jego sytuacja była tak beznadziejna, to mały włos dokonałby niemożliwego i obroniłby się bez immunitetu. Sumując jednak, zawodnik przeciętny, z tendencją na minus.

*Rick - jego jedynym dobrym ruchem było wejście w trafny sojusz. Potem nie wnosił do gry kompletnie nic, nie próbował też ugrać nic dla siebie, jedyne co robił to upewniał się czy przypadkiem to nie on idzie jako następny do domu. Nie planował, nie interesował się taktyką, o czym świadczy nie tylko obserwacja jego samego, ale też wypowiedzi innych zawodników. Wychodzi na spory minus.

*Brandon - on nie grał. On chciał po prostu coś udowodnić całemu światu i sobie przy okazji. Jego decyzje powodowane były wyłącznie emocjami i niestabilną psychiką, czego ukoronowaniem była rada, na której odpadł oddając immunitet. Z charakteru jeden z dwójki moich najbardziej nielubianych zawodników ever. Nie rozumiał, że to gra, atakował ludzi bez żadnego powodu i mieszał do przesady Boga w zwykłą, materialną grę.

*Edna - jej głównym założeniem było od początku zakręcić się koło silnej osobowości, co trzeba przyznać, udało się. Ale otrzymując wyraźne sygnały, że jest w sojuszu numerem sześć, jej prawdziwa gra powinna rozpocząć się dużo wcześniej niż w odcinku, w którym została wyeliminowana. Próba obrony i atak na Brandona były z jej strony rozsądne, tylko, że wzięła się do roboty za późno. Ocena przeciętna z tendencją na minus.

*Cochran - przede wszystkim kulał w socjalu, a jako fan programu powinien wiedzieć, że to swego rodzaju fundament, zwłaszcza gdy jest się słabym w konkurencjach. Strategicznie nie działał wcale, przyjmował jedynie różne propozycje jako deski ratunku. Rozkręcił się dopiero pod koniec etapu plemiennego, ale i tak pozostał w sojuszu numerem sześć. Przeskok sam w sobie uważam w tym świetle za decyzję dobrą, ale skoro już się na niego zdecydował (choć raczej został do niego namówiony) powinien był silniej gruntować sobie pozycję w swoim nowym sojuszu, Upolu. Nie zrobił tego i wyszło jak wyszło. Zawodnik raczej słaby, a na pewno przereklamowany.

*Whitney - pomimo tego, że nie widzieliśmy jej zbyt często, to jednak wyraźnie dało się zauważyć, że wyrobiła sobie silną pozycję w plemieniu Savaii, co dawało jej silny punkt zaczepienia po mergu gdyby tylko Savaii wygrali na numbery. Socjal niezły, strategii przez większość sezonu za wiele nie widać poza ciekawą próbą obrony w ostatnim dla niej odcinku do spółki z Dawn. Nie potrafiła radzić sobie jednak w trudnych sytuacjach - rozklejała się lub działała emocjonalnie, na przykład robiąc Cochranowi awanturę, co na pewno jej nie pomogło. Ocena przeciętna z lekkim plusem.

*Dawn - jedna z najsympatyczniejszych postaci sezonu jeśli nie ever, duży szacunek za zaskakująco dobre pokazy w zadaniach. Niestety, dobra gra nie szła z tym w parze. W Savaii raczej nigdy nie mogła się czuć bezpiecznie, więc samo dojście do merga może uważać już za pewną dozę szczęścia. Popełniła niestety olbrzymi błąd przed przeskokiem Cochrana - nie ostrzegła plemienia chociaż była we wszystko wtajemniczona. Więcej, nie przeskoczyła z nim, co świadczy też o tym, że pogrążyła sama siebie, bo przecież świadomie została na tonącym statku. Ten wygłup niestety sprawia, że jako zawodniczki taktycznej nie można nawet próbować ocenić jej pozytywnie, nawet pomimo dobrej próby stworzenia kontrofensywy przeciwko Coachowi i Ednie poprzez przekabacenie Alberta.

*Keith - podobnie jak Whitney, wypracował sobie silną pozycję w oryginalnym plemieniu, jednak nie wydawał się w tym sojuszu decyzyjny. Przeciętniak.

*Jim - to chyba mój numer jeden tego sezonu. W Savaii dosłownie robił co chciał, decydował o każdej eliminacji. Gdyby nie to, że Savaii przegrali na numbery, mógłby moim zdaniem wygrać, a przynajmniej pokazać jeszcze trochę ciekawej gry. A i w defensywie się nie obijał - wiedział, kogo można próbować przekonywać i przedstawił mu sensowną propozycję. Facet strasznie pewny siebie, ale inteligentny. Na mega plus.

*Christine - szacunek za tyle zwycięstw na RI i na pewno szkoda gdy przegrywa się na samym końcu, kiedy już było niemal pewne, że wróci do gry. Ale pamiętajmy, że zgotowała sobie taki okropny los redemptionowej męczennicy przez własną beznajdziejną grę na samym początku. Była oschła i butna, o czym świadczą już jej pierwsze komentarze po rozpoczęciu gry, typu "temporary players", a przy tym nie potrafiła ustawić się w żadnym sojuszu. Z samą Stacey by świata nie zwojowała. Poszukiwanie immunitetu mało dyskretne i nieudane. Jej sposób gry aż się prosił o szybką eliminację. Na RI demostrowała niechęć do Upolu, którzy być może byliby jej jedyną szansą na utrzymanie się po ewentualnym powrocie dłużej niż jedną radę. Olbrzymi minus za strategię, największy w tym sezonie. Z charakteru nie powiem, żebym polubił, ale miała w sobie coś interesującego.

*Mikayla - spory minus. Miała o sobie wysokie mniemanie i uważała, że powinna zostać w grze za samą siłę w zadaniach, aspekt taktyki zaniedbała całkowicie. Jeśli faktycznie próbowała wyrabiać sobie obrońców w Albercie i Sophie to miło, tylko że kłania się matematyka. Trzy to niewiele.

*Elyse - odpowiednik Edny, starała się być jak najbliżej silnej jednostki, tutaj Ozzy'ego. Tylko, że okazało się na jej nieszczęście, że Ozzy bynajmniej nie miał w plemieniu silnej pozycji. Delikatny minus.

*Stacey - charakter na pewno nie ułatwiał jej gry. Przez większość swojego pobytu w Upolu grała beznadziejnie, jedyną sojuszniczkę mając w Christine, potem została więc sama. Ale na sam koniec miała fajny plan totalnego mieszania w głównym sojuszu i siania paniki. Na RI znowu buta i brak logiki, jak u koleżanki. Do kogo chciała wracać? Skąd wiedziała, że numbery zyskają Savaii?

*Mark - jeden z sympatyczniejszych i weselszych zawodników. W plemieniu lubiany, przespał jednak moment pierwszego dobierania się w sojusze, co sprawiło, że ciężko mu było szukać obrońców gdy zawalił zadanie. Miał jednak dobry pomysł z tym fałszywym immunitetem, niektórzy się nawet nabrali. Wychodzi u mnie na mały plus.

*Semhar - kolejna ofiara zadania, z tym, że nie próbowała bronić się w ogóle, mimo usilnych namów Ozzy'ego. Jej obroną było zrobienie awantury po IC. Eee.. ok. Minus:)

Zapraszam do dyskusji:)
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

Fei_Long
3rd voted out
Posty: 33
Rejestracja: 13 mar 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: Fei_Long »

Cieszę się z finałowej trójki, bo pierwszego dnia byli moimi faworytami.

Popieram Vidę w kwestii Ozzy'ego. Czy byłby zasłużonym zwycięzcą? Po tym jak stracił kontrolę po zasadzce Elyse? Po tym jak oddał idola Cochranowi? Co to był za problem wziąć go ze sobą? (Może chciał zabezpieczyć Savaii na wypadek gdyby połączenie miało miejsce bez niego, ale rzadko ktoś dobrze wychodził na tych, że oddał immunitet w ręce wroga.) Po tych desperackich gadkach o jedzeniu i bycia mega silnym herosem? Był na Wyspie Odkupienia i wygrywał - genialny strategiczny plan gry. Faktycznie. Dla mnie nie jest tutaj zwycięzcą ktoś kto tylko wygrywa wyzwania, bo właśnie jak ktoś ich nie wygrywa, a znajdzie się w finale, to też jest nie lada wyczyn.

Ozzy to cwaniaczek i praktycznie nie zmienił nic ze swojej dennej strategii z Wysp Cooka. Tam miał szczęście, że po prostu znalazł się po buncie z pozostałą trójką. Z s16 do dzisiaj pamiętam jak mówi, że trzeba zwalczać idiotów i potem odpadł... Poezja... Jest arogancki i cholernie wysportowany, tyle. Jak wygrał immunitet to miał się zesr*ć z dumy, a jak przegrał to minka mu się zmieniła. Siedział na odkupieniu, wygrywał i miał spokój, był w pewnym sensie wyłączony z gry. Co innego jest wygrać wyzwanie/pojedynek i mieć spokój, a co innego iść Radę za Radą bez naszyjnika z ryzykiem eliminacji i walczyć o przetrwanie przed Radą i podczas jej trwania. Efekt tego taki, że ta nowa, długowłosa wersja Bear Grylsa wyleciała z hukiem i był z nią spokój. (Pewnie zjadł o jednego kokosa mniej, bo w innym wypadku na pewno by wygrał.)

frasiek
sole survivor
Posty: 1106
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: frasiek »

Fei_Long pisze: Dla mnie nie jest tutaj zwycięzcą ktoś kto tylko wygrywa wyzwania, bo właśnie jak ktoś ich nie wygrywa, a znajdzie się w finale, to też jest nie lada wyczyn.
Zwycięzcą jest ten, kto zdobędzie najwięcej głosów w finale i gdyby Ozzy wygrał ostatnią konkurencją to na luzaku by te głosy zdobył. Bo nie tylko był silny w konkurencjach, ale miał też najlepszą "social game".
Był na Wyspie Odkupienia i wygrywał - genialny strategiczny plan gry.
W survivor nie ma genialnych planów strategicznych. Planowanie w survivor to bułka z masła, a wszystko się rozbija o umiejętność wykonania tego co się zaplanuje oraz o relacje jakie się wypracuje z jurorami.

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Post autor: ciriefan »

Zwycięzcą jest ten, kto zdobędzie najwięcej głosów w finale i gdyby Ozzy wygrał ostatnią konkurencją to na luzaku by te głosy zdobył. Bo nie tylko był silny w konkurencjach, ale miał też najlepszą "social game".
Eeee, nie oszukujmy się, Ozzy nie wygrałby ze względu na "najlepszą" social game. Wygrałby, bo po prostu był w Savaii. Eks Savaii zagłosowaliby na niego właśnie z tego powodu, a Rick i Brandon dlatego, że byli bitter wobec Upolu. I tyle. A Ozzy nie wiem jak miał nie mieć dobrego socjalu, skoro z każdym mógł sobie pogadać po eliminacji i to na spokojnie nie przejmując się tym, że musi im coś obiecywać a potem na nich głosować. Jego gra nawet nie doszła nigdy do takiego etapu, żeby musiał kogoś oszukać, więc nie ma nawet o czym gadać.

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

Post autor: Kobra »

To ja jeszcze na moment powrócę do takich wątków ogólnych, bo gdybać o tym kto, co można i do jutra. Chcę tylko dodać, że nie chcę więcej spotkać się z RI. Patrząc na przekrój całego programu, cały wątek z odkupieniem strasznie udziwniał grę. Brak zadań o nagrody, nuda po połączeniu, magia zgaszonej pochodni ustępuje grillowaniu buffów. Ponadto przeszkadzał mi powrót gracz Ozzy'ego i Coacha. Nie miałbym nic przeciwko, gdyby to nie były "gwiazdy" jak w sezonie 22. Wolałbym zawodników, którzy po prostu nie mogli wykorzystać swojego potencjału w poprzedniej edycji jak Stephanie, Mike, albo Francesca. Myślę, że edycja 20 powinna odciąć już kolejne od "starych bohaterów"i szukać nowych, barwnych postaci, które gdyby nie dziwaczny montaż miałyby pewnie coś do przekazania. Pozostaje mieć nadzieję, że 24 olśni, a przynajmniej będzie lepszy niż zakończony 23 sezon, który niestety znajduje się w 5 moich najgorszych.

frasiek
sole survivor
Posty: 1106
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: frasiek »

ciriefan pisze:
Zwycięzcą jest ten, kto zdobędzie najwięcej głosów w finale i gdyby Ozzy wygrał ostatnią konkurencją to na luzaku by te głosy zdobył. Bo nie tylko był silny w konkurencjach, ale miał też najlepszą "social game".
Eeee, nie oszukujmy się, Ozzy nie wygrałby ze względu na "najlepszą" social game. Wygrałby, bo po prostu był w Savaii.
Gdyby miał słabą social game to nie wystarczyłoby samo bycie w Savai. Musiał mieć przynajmniej przyzwoitą "social game", a w porównaniu z Coachem, Albertem czy Sophie przyzwoita wystarczy, żeby mówić, iż miał najlepszą.

Tutaj chciałbym wyróżnić Alberta, które kopnęło w tyłek jego błędne mniemanie, że praca w obozie w tej grze się nie liczy. Nagrabił sobie u Ricka i to Rick ostatecznie pogrzebał szansę Alberta na wygranie tego programu.
A Ozzy nie wiem jak miał nie mieć dobrego socjalu, skoro z każdym mógł sobie pogadać po eliminacji i to na spokojnie nie przejmując się tym, że musi im coś obiecywać a potem na nich głosować.
No na przykład mógł ich nie karmić, żeby mieć większe szansę w konkurencji. Poza tym mam silne przekonanie, że Sophie w takich warunkach też nie zyskiwałaby sympatii.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Survivor 23: South Pacific”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości