S26E13 "Don't Say Anything About My Mom"

bobaas
5th jury member
Posty: 403
Rejestracja: 01 kwie 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: bobaas »

Diarrhea strategy - hahahhahahahah, Fairplay mistrz :3
Obrazek

cassiopeiae
5th voted out
Posty: 71
Rejestracja: 18 lis 2012, 00:00
Kontakt:

Post autor: cassiopeiae »

Brenda i Andrea niby takie dwa podobne słodkie cukiereczki, ale Andrea moim zdaniem była jakby żmijowata ( może za dużo powiedziane, ale gdzieś tam na dnie ta żmijowatość cukrem posypana )

za Brendę jest mi tak źle, że nie umiem tego słowami powiedzieć, to jakiś rodzaj wkurwioności, - a to przez to, że surv jest jaki jest, czym się kieruje, itp, a ja wciąż jeszcze te ludzie aspekty wyciągam ponad szereg.

Dawn? według mnie to taka sukowata histeryczka :( nigdy jej nie lubiłam, ale gdy Brenda szukała jej zębów, gdy ją przytulała, pocieszała, a ta wyła wniebogłosy, jakby co najmniej ją żywcem opiekali to już się miarka przebrała, - kurcze i tu znów - nie umiem oddzielić surva od ludzkości, - bo ja wciąż w survie szukam ludzkości ale tyle jej co kot napłakał - oby nie wygrała, bo to będzie jakaś chora realność

nie interesuje mnie strategia - bo strategia w większości przypadków równa się brakiem serca, a jakąś zimną, wyrachowaną, niszczącą kalkulacją i kombinacją

interesuje mnie dobra gra z czystym sercem, ale coraz bardziej wątpię czy jest to możliwe

mówicie o niestabilnych psychicznie - tak jakby każdy z was miał zawsze super humor, zajebiste samopoczucie, i tak jakby nikt nigdy nie miał wszystkiego dość, a już całkiem w sytuacji, gdy żołądek wykręca na drugą stronę ......
a z nich wszystkich to chyba na numer jeden stawiałabym Erica - idzie prosto swoją drogą - bez manipulacji

cassiopeiae
5th voted out
Posty: 71
Rejestracja: 18 lis 2012, 00:00
Kontakt:

Post autor: cassiopeiae »

Saint pisze:No i rada mi się bardzo podobała gorzej po radzie bo w porównaniu do Andrei, Brenda nie umiała odejść z godnością.
ale czym jest godność?
tym, że Andrea się uśmiechnęła ( może sztucznie ), a potem jak odeszła to i tak swoje pomyślała i powiedziała być może, tyle że nikt z nas tego nie słyszał
- a Brenda nie ma godności, bo co? bo pokazała że potrafi jakieś emocjie pokazać, wyrazić? a nie założyć sztuczną maskę jak Andrea i tylko się uśmiechać?
Brenda nie powiedziała nic złego, nikogo nie obraziła, nikogo nie ugodziła, więc gdzie brak godności? ej - powiedziała tylko to co czuła w tamtej chwili, słowami i ciałem od środka

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

Cassiopeiae, wiadomo, że przez te wszystkie dni uczestnicy zżywają się ze sobą i powstają pewne więzi, tym bardziej wzmocnione tym, że spędzają ze sobą 24/24 w takich warunkach. Ale jeśli ktoś czuje, że nie potrafi oddzielić tego od gry, to może lepszym pomysłem byłoby niezgłaszanie się do programu. Show jest na antenie 13 lat i wszyscy już doskonale wiedzą, jakimi rządzi się prawami. Rozumiem to wszystko, o czym piszesz, ale mi osobiście wydaje się, że żeby nie zwariować, uczestnicy powinni po prostu oddzielić jak najgrubszą krechą relacje osobiste od gry i jej przebiegu. Mieliśmy już w poprzednich sezonach sytuacje, że uczestnicy pozostawali ze sobą w dobrych relacjach mimo, że W GRZE jeden zdradził drugiego. To wszystko jest kwestia podejścia. Trzeba to potraktować jako grę - nawet na ringu niejednokrotnie bokserzy napie**dalają się na całego, a prywatnie są dobrymi kumplami. Każda gra rządzi się swoimi prawami, a tutaj głównymi z nich są outwit, outplay, outlast.

Co do słów Brendy - może brak godności to za dużo powiedziane, ale jest w tym trochę hipokryzji. Coś na zasadzie - dobro jest wtedy jak Kali komuś ukraść krowę, a zło jest wtedy, gdy ktoś ukraść krowę Kalemu. Czyli jak ja kogoś zblindsiduję to jest to tylko gra, ale jak ktoś mnie, to już nieuczciwość i nielojalność.

Ale oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że te słowa wypowiedziała zaraz na świeżo po eliminacji i na pewno była cała w emocjach. Może z perspektywy podejdzie do tego inaczej i nie będzie chować urazy.
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5704
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: Jack »

cassiopeiae pisze: a Brenda nie ma godności, bo co? bo pokazała że potrafi jakieś emocjie pokazać, wyrazić? a nie założyć sztuczną maskę jak Andrea i tylko się uśmiechać?
Brenda nie powiedziała nic złego, nikogo nie obraziła, nikogo nie ugodziła, więc gdzie brak godności? ej - powiedziała tylko to co czuła w tamtej chwili, słowami i ciałem od środka
Brenda i jej słowa do Dawn i Cochrana. Sama planowała ich się pozbyć, a mówiła, że była szczera i lojalna. Jak odpadała Andrea to Brenda nawet nie się uśmiechała, ale się z niej śmiała. A jak radę później została przegłosowana to od razu wyrzuciła publicznie żale i pretensje i zaczęła płakać - trudno to nazwać odejściem z godnością. Swoje przemyślenia mogła zostawić na finał i nie robić z siebie ofiary ruchu Dawn.

Cruz
5th voted out
Posty: 60
Rejestracja: 04 mar 2012, 00:00
Kontakt:

Post autor: Cruz »

Andrea sama zagłosowała na Brendę, więc uśmiech na twarzy Brendy nie powinien dziwić. Andrea i Brenda nie miały między sobą porządnej więzi, jaką miała Dawn z Brendą. Słowa wypowiedziane przez odpadającą były skutkiem prawdopodobnie tego, że oddała nagrodę dla nich, immunitet dla Dawn i jeszcze pozbyli jej się przed Eddie'm. Chociaż głównie te słowa kierowała do Dawn, której bezgranicznie ufała. Brenda nie miała planu wywalić Cochrana na tej radzie tylko na następnej po Eddie'm...

Awatar użytkownika
Stach
4th jury member
Posty: 399
Rejestracja: 23 sie 2011, 00:00
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Stach »

odcinek ujdzie, mimo, że na początku kibicowałem Brendzie i w sumie żal mi jej, że tak ją potraktowali ; p to jednak jakoś spokojnie przyjąłem tę eliminację nie wiem czemu ;p

a Eddie to wgl WTF? :D mistrz

colby pisze:Czyli pewnie czeka nas kolejna porcja płaczu na Reunionie, pomijając oczywiście większość finału i finałową radę, eh...
niestety na to wygląda ; /

te płacze są mega słabe, jak to widzę to odechciewa się oglądania tego ;[

a odcinek z rodzinami to już w ogóle litry płaczy aaaaa

frasiek
sole survivor
Posty: 1106
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: frasiek »

tombak90 pisze:Każda gra rządzi się swoimi prawami, a tutaj głównymi z nich są outwit, outplay, outlast.
Głównym prawem jest to, że o tym kto wygra decydują, Ci którzy zostali wyeliminowani.

Wywieranie na wyeliminowanych presji, żeby nie żywili urazy zabija sens tej gry. To osoba, która chce wygrać musi eliminować tak, żeby wyeliminowani nie czuli urazy.

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

Post autor: tombak90 »

frasiek pisze:
tombak90 pisze:Każda gra rządzi się swoimi prawami, a tutaj głównymi z nich są outwit, outplay, outlast.
Głównym prawem jest to, że o tym kto wygra decydują, Ci którzy zostali wyeliminowani.

Wywieranie na wyeliminowanych presji, żeby nie żywili urazy zabija sens tej gry. To osoba, która chce wygrać musi eliminować tak, żeby wyeliminowani nie czuli urazy.
A to się akurat w pewnym sensie także zawiera w "outwit, outplay, outlast". Pamiętasz jak w finale Chin Todd przechytrzył Jeana-Roberta? Kto wie, co powiedzą w mowach końcowych tegoroczni finaliści. Dobra mowa to sukcesu połowa. No i ważne żeby dobrać sobie do finału odpowiednich konkurentów, na których jury będzie niemniej wściekłe, więc jeśli Dawn i Cochran myślą racjonalnie, to teraz wylecieć powinni Eddie i Erik.
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

frasiek
sole survivor
Posty: 1106
Rejestracja: 27 gru 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: frasiek »

tombak90 pisze: A to się akurat w pewnym sensie także zawiera w "outwit, outplay, outlast". Pamiętasz jak w finale Chin Todd przechytrzył Jeana-Roberta? Kto wie, co powiedzą w mowach końcowych tegoroczni finaliści. Dobra mowa to sukcesu połowa. No i ważne żeby dobrać sobie do finału odpowiednich konkurentów, na których jury będzie niemniej wściekłe, więc jeśli Dawn i Cochran myślą racjonalnie, to teraz wylecieć powinni Eddie i Erik.
Tak się składa, że rozczarowanym tym sezonem postanowiłem sobie odpalić jakiś starszy sezon i akurat padło na Chiny. Ta akcja to jest dla mnie majstersztyk.

Awatar użytkownika
Davos
6th jury member
Posty: 582
Rejestracja: 16 lut 2019, 01:44
Kontakt:

S26E13 "Don't Say Anything About My Mom"

Post autor: Davos »

No dobra, odcinek trzynasty obejrzany. Szkoda mi Brendy, bo choć w tym sezonie grała słabo to jednak przykro się patrzyło na jej łzy po odpadnięciu. Ale taki już urok tej gry. Inna sprawa, że ta "nagroda", którą wygrała, była wyjątkowo wredna. Gdyby zostawiła wyżerkę z bliskimi dla siebie i dla Dawn to czwórka pozostałych graczy byłaby na nią wkurzona. Oddała nagrodę im - to wkurzona była Dawn, która razem z Cochranem i Sherri postanowiła wywalić Brendę, "bo teraz na pewno zgarnie mnóstwo głosów jury". I tak źle, i tak niedobrze. Po raz kolejny można się przekonać, że wygrywanie nagród indywidualnych zupełnie się w Survivor nie opłaca, zwłaszcza gdy są to nagrody związane z bliskimi.
Ruch Cochrana i Dawn strategicznie ważny, aczkolwiek nie jestem do końca pewien, czy to była dobra decyzja. Eddie, mimo że nieogar z niego straszny to może dostać kilka głosów w finale nie tylko od swoich ziomków typu Reynold, Malcolm i Michael, ale i od osób wkurzonych blindsidem (Brenda) czy takich, które po prostu go lubiły (Andrea). Ja bym na ich miejscu chyba jednak wywalił Eddiego, a dopiero potem zabrał się za Brendę. Choć fakt, ona jest mocna w zadaniach o immunitet więc miałaby szansę wejść do finału, ale czy tam by wygrała z Cochranem czy Dawn? Niby nie wkurzyła tylu sędziów co oni, ale strategicznie grała gorzej, a i osób z sojuszu wśród sędziów nie miałaby tylu co Eddie.
Dawn niestety znów histeryzowała i to jeszcze mocniej niż ostatnio... Za dużo zdecydowanie tych łez, ciężko się to ogląda.
Wolę mimo wszystko Cochrana, który gra bardziej chłodno. Ale miło, że w zadaniu o immunitet dał ciała i tak szybko odpadł, bo już mu trochę za bardzo rosło ego, jakim to nie jest wymiataczem w zadaniach więc zimny prysznic na rozpaloną głowę mu się przyda :P
Eddie mnie rozwalił tym głosem na Erika podczas rady :D Co on chciał tym osiągnąć i czemu wycelował akurat w niego?


Dobra, czas na finałowy odcinek. Realnie obstawiam wygraną Cochrana, ale będzie śmiesznie, jeśli ten sezon wygra Erik lub Eddie :P Mam tylko nadzieję, że nie będzie żadnego medicala, bo zapowiedź odcinka coś takiego sugerowała, a na tym etapie gry to by było bardzo niefajne :/
Obrazek

ODPOWIEDZ

Wróć do „Survivor 26: Caramoan - Fans vs Favorites”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości