Cóż, moja cierpliwość do Wyspy Przetrwania powoli się kończy. Gdy z odcinka na odcinek masz nadzieję, że będzie coraz lepiej, a jest coraz gorzej. Nie chodzi o produkcję, która się poprawiła i jest naprawdę dobrze, bo sam odcinek był bardzo dynamiczny i emocjonujący. Jednakże mnie z każdą chwilą oglądania ogarniała coraz większa frustracja, a winni temu są niestety uczestnicy, u których widać jest brak jakiegokolwiek myślenia strategicznego...
Przemieszanie jak najbardziej na plus, dodało w końcu trochę dynamiki. Sam sposób jego przeprowadzenia już mniej mi się podobał, no ale dobra. Pierwsze takie WTF to było, jak Bartosz nie wybrał Fitelli tylko Julkę, bo najważniejsze są zadania i zdanie Klocka. Człeku, to był twój +1 głos w każdej sytuacji. Po połączeniu ludzie silni w zadaniach to będą twoi konkurenci - w przemieszaniu masz zgromadzić większość liczebną i wywalić zagrożenia, a nie... No i to słuchanie Klocka to już w ogóle jakaś porażka - czy ci ludzie nie potrafią myśleć i podejmować samodzielnych decyzji, tylko potrzebują czyjejś aprobaty?
Ogromnym ciosem było odejście Fitelli, a zwłaszcza sposób jej odejścia. Rozumiem, że to Koh Lanta, ale... No nie, nie jestem tego w stanie zaakceptować, bo dla mnie ten typ odejścia jest kompletnym zaprzeczeniem tego, o co chodzi w Survivorze. Tam zadania są dodatkiem, w którym można sobie zapewnić bezpieczeństwo. Ale w grze chodzi o to, żeby przechytrzyć pozostałych i socjalnie rozegrać to tak, aby przetrwać. A tu nie umiesz ułożyć puzzli i odpadasz. To jest dno. Nie oglądam tego programu dla konkurencji, żeby sprawdzić kto jest w nich najlepszy. Szczerze to odejście wprawiło mnie w tak zły nastrój, że już od początku miałem cały odcinek popsuty.
Potem było tylko gorzej. U żółtych znalazła się niby ta czwórka zsojuszowana, ale przy głosowaniu to każdy gada o silnym plemieniu, nikt nawet nie chce użyć słowa sojusz. Tragedia. A pozostała dwójka sobie siedzi i czeka na odstrzał pogodzona z tym. No po prostu dramat. Na minus też jak dla mnie wybór Cebuli do tego śniadania. To jednak przykre, jak dominująca czwórka sobie siedzi sama,bo ma większość, a potem idą sobie na śniadanie. Liczyłem na to, że weźmie kogoś z nowej dwójki, zwłaszcza że oni praktycznie nie wygrywali do tej pory nagród. Takie ewidentne alienowanie ich jest kiepskim ruchem, bo w razie przemieszania/połączenia o współpracy można pomarzyć. Ale zaraz, znowu mnie fantazja ponosi. Przecież ci ludzie są zadowoleni z tego, że są w mniejszości i czekają na odpadkę, więc może to jednak było genialne zagranie...
Czerwone to plemię, któremu aktualnie kibicuję, bo jest w nim Justyna, która wydaje się być jedyną nadzieją tego sezonu na tym etapie. Farmer, który nie został wybrany do plemienia, powinien był zrozumieć, na jakiej pozycji się znajdował wcześniej. Ciekawe, czy do niego trafiło, że Ruda Ania miała rację, że jest czwórka, a on co najwyżej piąty. Ale znając tych zawodników pewnie jest z tym pogodzony i nie miał nic przeciwko 5 miejscu. Dokładnej sytuacji w tym plemieniu nie znamy, bo może być 3:3, ale wszystko okaże się, jak pójdą na radę. Mam nadzieję, że Klocek szybko odpadnie, bo niestety jego gadki są tak irytujące. No ale z drugiej strony musi robić coś dobrze, skoro wszyscy się go tak słuchają. W plemieniu mamy też Maczo, który już na początku wykazał się super hiper inteligentną grą strategiczną wygadując na forum publicznym, że Ruda Ania chciała dzielić plemię na pół. Nie dość, że ewidentnie podział był 5:3 i był w mniejszości, to jeszcze postanowił sam sobie zaszkodził przyznając, że kombinował z Anką XD Reakcja Justyny - bezcenna. Justyna jest moim graczem tygodnia z powodu samego tekstu "PO CO ON TO W OGÓLE GADA"

Padłem XD Uwielbiam ją i modlę się, aby dotarła do połączenia, bo wtedy jej wiek zamiast przeszkodą powinien jej pomóc w grze, bo nie będzie zagrożeniem fizycznym. No chyba, że ci ludzie po połączeniu też będą chcieli zostawiać najsilniejszych albo tych, którzy "najbardziej zasługują". Wtedy to już całkowicie mi ręce opadną, a spodziewam się już dosłownie najgorszego.
Największym plusem jest to, że odpadła osoba, która moim zdaniem była najgorsza z wszystkich. Mamy połączenie i co mówi Ania? Parafrazując "Zamiana plemion? W życiu się tego nie spodziewałam. Jestem w szoku, że coś takiego w ogóle mogło się wydarzyć". Well... Od razu widać, że bardzo długo przygotowywała się do gry. Przemieszania są w 95% edycji Surva, ostatnio nawet mamy po dwa na sezon. Ania jednak ewidentnie nie widziała żadnej edycji. No a po przemieszaniu padła kolejna perełka "To normalne, że jesteśmy w mniejszości. Jestem z tym pogodzona, że mogę odpaść". Nie. Masz kombinować, szukać pęknięć i rozwalać ich sojusz. Ugh. Dobrze, że odpadła, bo na dalszym etapie gry byłaby tylko zwykłym pionkiem do zmanipulowania przez innych i strategicznie nic by nie wniosła.
Na koniec jeszcze prowadzący tak ewidentnie wbijał szpile uczestnikom. Aż czekałem jak powie im wprost "macie głosować na Piotra"... No nie. Było to trochę zabawne, jak slayował Piotra z Bartkiem, ale jednak dla mnie prowadzący powinien być obiektywny i się nie wtrącać, nie narzucać własnego zdania. Już nawet pogodziłem się z tym, że gracze nie dostają żadnych słów na pożegnanie, tylko jesteśmy zapraszani do Radia Zet, którego pewnie i tak nikt nie włączy w tym celu.
Niestety, po 4 odcinkach już widać, w jakim kierunku to wszystko idzie. Pomimo wszelkich starań produkcji, które bardzo doceniam, Polsat strzelił sobie w kolano wybierając zły format w postaci Koh Lanty i źle dobierając uczestników, którzy nie mają pojęcia o tej grze. Mam jednak nadzieję, że druga edycja jakimś cudem powstanie i że wyciągną wnioski, wybiorą bardziej zróżnicowany cast i zrezygnują z eliminacji w zadaniach - bo te błędy niszczą dla mnie cały ten sezon.
W tym momencie jedyną osobą, której szczerze kibicuję, jest Justyna. Naprawdę widać w niej tak ogromy potencjał, a mam wrażenie, że jest tak mocno niedoceniana przez uczestników ze względu na jej wiek. Nadal mam nadzieję na przebudzenie Cebuli, ale tylko ze względu na to, że jest fanką z forum, ale na razie w odcinkach niestety ciężko jest mi znaleźć zbyt wiele plusów. Pozostali jako gracze strategiczni na ten moment dla mnie nie istnieją. Jeśli ta czwórka z Mataki faktycznie ma sojusz, to mam nadzieję, że ktoś z nich potem wygra, bo jako jedyni o tym pomyśleli i to byłaby nauczka dla wszystkich, którzy poszli tam nieprzygotowani.