Odcinek interesujący - co prawda na początku zdecydowanie za dużo niepotrzebnej dramy, ale twist z parami całkiem mi się podobał, a wygrana Kasi i Pawła zapewniła dość emocjonującą końcówkę. No i w końcu czarny głos wszedł do gry.
Daniel - Tragedia, nieźle się przy jego początkowych wypowiedziach uśmiałem. Próby manipulacji biednym Piotrem i wytaczania mu poczucia winy były bezduszne. Sparowanie z Maczem było w sumie najlepszym, co mogło mu się przytrafić, bo ta para jako mieszana jako jedyna była w pełni bezpieczna.
Paweł - Niby też był wielce obrażony, ale pod koniec odcinka nie miał już oporów przed rozpatrzeniem sojuszu ze "zdrajcą".
Wygrany IC zapewnił jemu i Kasi nowe życie w programie; interesujące, że teoretycznie oślepiony Paweł przez pół konkurencji biegł kilka metrów przed swoją przewodniczką.
Kasia - Najbardziej z tej trójki miała prawo przeżywać odejście swojej psiapsióły Karoliny i choć na pewno było jej przykro, to na szczęście powstrzymała się od zrobienia solidnej dramy. Podobnie jak Pawła, wygrany IC ją też ustawił w niezłej pozycji na resztę gry.
Piotr - Doceniam jego próby wyjaśniania sprawy i dyskusji z Danielem, ale - tak jak wspomniał - jako dużo gorszy mówca i tak nie miał szans. Chyba trochę go to załamało, bo ewidentnie były później okresy, w których był już pogodzony z losem i oczekiwał opuszczenia wyspy. Końcowe próby negocjacji podjął już chyba bardziej dla Julki niż dla siebie. No szkoda, bo na początku odcinka po raz pierwszy w tym sezonie zaczynałem go lubić. Mam tylko nadzieję, że nie spotkają go w prawdziwym życiu żadne nieprzyjemności od idiotów, którzy nie ogarniają prawdziwej idei programu.
Klocek - Z odcinka na odcinek coraz bardziej ogarnięty - dobry strateg nam się niespodziewanie z niego wyrobił. Dobrze, że najbardziej ze wszystkich wspierał Piotra, żeby ten się nie załamał pod naciskami. Potem słusznie pogodził się już z odpadnięciem Julki i Piotra. Co prawda trochę za bardzo to okazał, ale udało mu się odeprzeć wszelkie ataki i trzymać się z kamienną twarzą słabej wersji, że "głosujcie z nami na Daniela, to będzie 4-4, bo NIE WIADOMO co z czarnym głosem".
Maczo - Nie ogarniam co się tam odwalało po IC, że przez 15 minut pokazywano nam jak niektórzy się zastanawiają czy Maczo zagłosuje zgodnie z sojuszem, czy może... dla odmiany... z jakiegoś powodu postanowi NIE ODCHODZIĆ Z PROGRAMU NA WŁASNE ŻYCZENIE? Hmm... Co by tu wybrać?
Dziwię się, że nie powiedział im tego od razu wprost, bo dla takiego Klocka czy Farmera postawienie się na jego miejscu było oczywiste.
Farmer - Siedział cicho w tym odcinku. Mógł teoretycznie odpaść razem z Klockiem, ale wyglądało, jakby trzymał rękę na pulsie. OGROMNY plus za to, że jako jedyny mówi we wszystkich wypowiedziach wprost o czymś takim jak sojusz, bo inni zdają się unikać tematu i mówić o tym jakimiś półsłówkami.
Julka - Śmieszne było, jak zaczęła na początku odcinka wymyślać jakieś nieporadne kłamstewka o swoim głosowaniu na Karolinę, bo słowo "sojusz" nie mogło jej przejść przez gardło.
Na plus to, że się nie poddawała i próbowała najrozsądniejszej ścieżki na swój ratunek. Szkoda, że trochę sobie pogadali, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. Trzeba było samej to załatwiać, a nie Piotra na negocjacje wysyłać.
-----------------
W kolejnym odcinku będziemy nieoczekiwanie znowu mieli 3-3, z tym że Mataka jest dużo bardziej spójna i możliwe, że przeciągną kogoś na swoją stronę, a sami na pewno przeciągnąć się nie dadzą. No i w sumie nie wiadomo do końca na kogo poszedł czarny głos - raczej na Daniela za te jego wyrzuty, ale Klocek czy Maczo w sumie też są możliwi. No chyba że program znowu zaserwuje nam jakiś chory twist, który rozwala wszystko.
W F6 trzymam póki co kciuki za Maczo oraz troszkę mniej za Kasię. Co do Farmera i Klocka to sam nie wiem - pierwszy gra dobrze, ale jako człowiek wydaje mi się dziwny, a drugi mimo dobrej gry wciąż pozostaje dla mnie kolesiem od strategii serduchowej. Daniel i Paweł - oby to oni odpadli.