No smutny odcinek
Po eliminacji Jaka (która mnie nawet ucieszyła, bo go nie polibułem. Koleś na siłę próbował być zabawny, a był żenujący), liczyłem na ustrzelenie Shay. A tutaj zagrożone były moje dwie faworytki
W sumie Barb bardziej lubię, więc dobrze, że ona została. No i Shannon ma szansę na powrót w zadaniu, będzie jej ciężko, ale jest wstanie wygrać. A babcia Barb raczej miałaby pozamiatane.
Zdecydowanie najbardziej kibicuję babci Barb. Podoba mi się jej gra i trochę mi się słabo robi i ręce mi opadają jak słyszę konfy, że każdy chce z nią dojść do finału, bo ciągle leży na hamaku i nic nie robi.
Polubiłem też Toma, który się trochę miota, ale jak dojedzie do finału na immunitetach to może wygrać i to wysoko z innymi, bo jak widać póki co Nowozelandczycy wyznają wartości takie jak siła zadaniowa, czyste serduszko (czyt. niezdradzanie innych) i pracowitość.
Aviego też polubiłem, choć stracił sporo w moich oczach po eliminacji Sali.
Shay nie lubię, ale doceniałem i wciąż doceniam jej grę.
Nate - nic do niego nie mam, ale koleś jest dla mnie nudny i nijaki. Obawiam się trochę, że może na takiej neutralności zaleźć do końca, bo zawsze się znajdzie ktoś lepszy do wywalenia, a na końcu wygra sobie, bo jakiejś większej krzywdy nikomu nie wyrządził.
Shannon - liczę, że wróci. Mój numer 2 po babci Barb.
Takie szybkie pytanko, to zadanie na Redemption 3-osobowe to już o powrót będzie? Bo nie zrozumiałem w sumie, a tak obstawiałem powrót rundę później, tzn. wbicie się do F5.
Ogólnie niestety obstawiam, że moja babcia Barb odpadnie właśnie w F5, czy to pierwszym czy drugim. Nie wydaje mi się, żeby ktoś chciał iść i z nią i z Natem do F4, a w razie eliminacji padnie na nią