Po pierwsze edycja była bardzo mało strategiczna. Przypominało mi to mocno sezon pierwszy pod tym kątem. Większość ludzi chciała się po prostu trzymać z kimś kogo lubią i kto ich zdaniem nie jest catfishem, polowali na 'oszustów' i wręcz wprost mówili, że fajniej będzie z ekipą, która zaczynała sezon, a nie z nowymi... Dodatkowo niektórzy (miałem wrażenie) czują się jak jacyś "nadgracze" przez to, że są sobą, było widać, że mają jakieś poczucie wyższości, mówią o catfishach jak o czymś obrzydliwym wręcz. Na szczęście były też głosy rozsądku, że co za różnica, ważne, że komuś ufasz, a nieważne kto rzeczywiście kryje się za zdjęciem.
Po drugie cast, nie wiem czy to tylko moje wrażenie, ale sporo osób było takich nijakich. W sumie nie było raczej nikogo kto drażniłby mnie czy odrzucał, ale też nie wkręciłem się jakoś w kibicowanie i w sumie mocniej polubiłem jedną osobę xD Gdzie w innych sezonach US czy Brazil&France było po kilka takich osób.
Po trzecie przebieg był mało zaskakujący, czy to pod kątem twistów, czy to pod kątem eliminacji, a w sumie końcowo zwycięzcy. Większość gry była mocno przewidywalna. No i jeden twist, ciągnął się przez kilka odcinków, a nic nie wniósł xD Ale o tym więcej w drugiej części.
A po czwarte, jakoś w ogóle mi się wydaje, że mało gry było. Niby tyle odcinków co ostatnio, ale jakoś to było rozwleczone. Mniej uczestników niż zawsze, w sumie tylko 5 eliminacji. I np cieszyłem się, że ostatnie osoby pojawił się jakby w połowie sezonu, bo w odcinku 7, ale i tak miałem wrażenie, że słało ich poznałem...
Ciężko mi porównać ten sezon z US1 czy France, bo już nie pamiętam dokładnie wszystkiego z tamtych sezonów, ale niewątpliwie jest to sporo słabszy sezon od US2, US3 czy Brazil, ale chyba po prostu najsłabszy z całej szóstki, bo pamiętam, że po US1 czy France też towarzyszyły mi cieplejsze emocje.
Przy czym, żeby być uczciwym, w sumie wciąż oglądało mi się to nawet ok i nie żałuję czasu poświęconego na oglądanie. Po prostu po tym sezonie mam takie "meh, było dużo lepiej".
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Sezon zaczął się w sumie spoko, bo mieliśmy więcej czasu do pierwsze eliminacji i głosujący mogli się oprzeć na czymś więcej niż pierwszym wrażeniu. No i Parker jako Paul grała po prostu źle i nie dziwię się, że wyleciała, a że była krótko to jako osoba była dla mnie neutralna.
Następnie mieliśmy ten długi twist z Spice Girls. O matko, jakie to było niepotrzebne. W sensie to trwało za długo, przecież ten twist zaczął się w pierwszym odcinku, a skończył w piątym... To może nawet byłaby ciekawa akcja, ale gdyby zajęła 1 odcinek, a nie ponad 3. Niby to jakaś promocja czy atrakcja dla fanów, ale nie wiem czy to było potrzebne. Dodatkowo koszty Emmy i Mel były pewnie niemałe. No i czy ten twist nie był dziwny? Pula została zwiększona, bo... gracze nie ogarnęli i dali się oszukać? Nie powinni dostać tych 50 kafli za prawidłowe wskazanie Spice Girls? Rozumiem, że wtedy one mogłyby grać beznadziejnie, żeby dać się złapać, ale no wyszło dziwnie moim zdaniem. Emma i Mel B. w sumie moim zdaniem pokazały się spoko, wyglądały na zaangażowane i nawet przyjemnie się je oglądało, tylko dalej nie wiem po co

Kolejna wyeliminowana to Crissa, za którą nie przepadałem jakoś, a jako gracz miała w sumie tylko lepsze relacje z Frankiem.
Następnie odpadła Alyssa i jej było mi szkoda, bo była sympatyczna i ją akurat polubiłem nawet. No i jako jedna z nielicznych nie przejmowała się tym, że ktoś może być catfishem. Radziła sobie spoko, ale przy twiście z antywirusem wyszło na to, że ma sporo fajnych relacji, ale nikt nie traktował jej jako swego numeru jeden. W sumie sam twist oceniam pozytywnie, jakaś odmiana od tradycyjnych głosowań.
Potem odpadł John, który był mi obojętny, wydawał się ok. Jako gracz pokazał się średnio, w sumie oprócz relacji z Bru nic nie wymyślił, a jako, że ludzie uważali Carol za catfisha to przy tym caście nie mogło skończyć się dobrze.
Dalej mamy Bru, był dla mnie po prostu ok jako osoba. Na pewno na plus, że najbardziej ze wszystkich miał wywalone na to czy ktoś jest catfishem czy nie. W sumie miał parę rozwiniętych relacji, ale po eliminacjach Alyssy i Carol oraz po zdradzie Nathana już nie miał jak się wybronić.
Ostatni przed finałem odpadł Alex i jego Nathan, mój ulubiony gracz sezonu. Polubiłem go i za charakter i za grę, jako jedyny w sumie mówił wprost o strategii, kombinował bardziej itd. No i ładny ruch z wrzuceniem Bru pod autobus. Było mi bardzo szkoda, że odpadł tuż przed finałem i to w sumie przez twist z podwójną eliminacją. Eh... I w sumie miał też pecha, bo na początku gry poświęcił sporo czasu na zbudowanie relacji z Jaredem, który nawet nie był graczem... Finalnie oceniam go bardzo na plus. I było mi go jakoś szkoda, jak ujawniono już filmik z jego pożegnaniem i Rachel i Frank zaczęli się śmiać z niego i wręcz z jakimś zażenowaniem czy obrzydzeniem mówić, że Yu Ling z kimś takim flirtowała. Nie mnie to może oceniać, koleś nie był może mister universe, ale normalny facet.
Eversen - wydawał się ok, nawet taki sympatyczny i pozytywny, ale w grze skupił się moim zdaniem za bardzo na tym, żeby ogólnie dbać o atmosferę na czatach grupowych, a nie zatroszczył się o bliższe relacje z innymi, bo w sumie nawiązał taką tylko z Imani.
Kolejna jest Rachel i tu mam mieszane uczucia. Z jednej strony ją lubiłem, miała w sobie coś takiego, że wzbudzała moją sympatię. Ale z drugiej strony podpadła mi na kilka sposobów. Po pierwsze tym powtarzaniem, że jak można w ogóle być catfishem i jak w finale się cieszyła, że jest tam tyle "genuine" ludzi. No i nie miała w sumie strategii, trzymała się Franka i Yu Ling i tylko powtarzała o tej lojalności. Bleh. No i moim zdaniem jej komentarze na temat Alexa były bardzo słabe.
Yu Ling - tu mam mieszane uczucia też. Jako osobę bardzo ją polubiłem. Jako gracz - no cóż. Socjalnie szło jej dobrze, 2 razy była głosującą, w pewnym momencie z każdym miała świetną relację i każdy chciał z nią grać. ALE była tak bardzo podatna na wpływ innych, że to niewiarygodne. Strasznie była chwiejna i ciągle zmieniała zdanie. No np. tuż przed eliminacją Crissy w sumie była bliżej z Alyssą czy Bru, ale w ostatniej chwili niby pogadała z Crissą i Frankiem i to już z nimi nagle była bliżej. Przy czym przy głosowaniu coś tam Alyssa jej nagadała i już się Crissy pozbyła. Potem pogadała z Frankiem i już była znowu team Frank, a narzekała na Alyssę xD Albo jak po eliminacji Alyssy gadała z Bru i on mówił, że jej nie ufa itd. a ona już była happy i team Bru, bo przecież jej napisał, że nie ma żalu xD Potem zobaczyła niemiły obraz na swój temat, myślała, że to Nathan (co było w sumie bez sensu, że tak pomyślała) i już spadł na dno w jej rankingu. A potem jak jak on jej powiedział, że to nie on, ale BYĆ MOŻE Eversen to już hejtowała Eversena...
Trevor, tu nie rozumiem tego się podniecenia, że to TEN TREVOR, jakby był jakimś hiper celebrytą

No i Frank - który był dla mnie jako osoba powiedzmy ok. Jako gracz wymiatał socjalnie, miał z ludźmi najlepsze i najgłębsze relacje. Wszyscy go uwielbiali, sporo mówił o takich bardzo osobistych rzeczach. 3 razy był głosującym, tylko raz mu się nie udało, ale i wtedy był TRZECI w rankingu

Kolejny sezon US obejrzę, bo format dalej lubię, ale liczę na dużo lepszy cast, bo ten był po prostu kiepski w mojej ocenie.