S38E01 "It Smells Like Success"

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Meciek
sole survivor
Posty: 1204
Rejestracja: 09 lut 2012, 00:00
Lokalizacja: Polska
Winners at War: Sophie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

S38E01 "It Smells Like Success"

Post autor: Meciek »

DATA PREMIERY: 20 luty, 2019
Obrazek

Awatar użytkownika
Maw
sole survivor
Posty: 1283
Rejestracja: 28 mar 2017, 23:30
Winners at War: Parvati
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

S38E01 "It Smells Like Success"

Post autor: Maw »

Tak jak się spodziewałem - słaby i nudny odcinek. Przynajmniej nikt poza Julią nie był INV, więc oceniam lepiej niż dwugodzinną premierę Ghost Island, gdzie połowa castu była UTR. Do premiery David vs. Goliath się oczywiście nie umywa. Mam nadzieję, że dalej będzie lepiej.

NIEBIESCY
Szkoda, że odpadła Reem, bo była zabawna, ale z jej osobowością to było do przewidzenia. Rick jest mega irytujący. 😒 W ogóle to plemię to mess i nie przepadam za nimi. Największy mess to chyba Keith. Jedynie uwielbiam Wendy. <3 Świetna jest, ale niestety jest na dnie i po odejściu Reem nie ma absolutnie nikogo. Jej szanse dotrwania do merga czy swapu są niestety na ten moment bardzo słabe. 😖 Mam nadzieję, że coś się stanie i ten duży sojusz zacznie odwracać się przeciwko sobie, bo naprawdę tylko Wendy da się lubić. Wardog był jednym z moich ulubionych facetów z pre-season, ale na razie nie jestem do niego przekonany. Na pewno to nie Tony. Całkiem lubię Kelley, ale trzeba przyznać, że jest gamebotem, w dodatku zdaje się być zbyt pewna siebie. Chce postawić na social, a ironicznie ten twist może ją udupić, bo jeśli taka Reem powróci to będzie przeciwko niej. Jak widać, trzeba starać się mieć dobry kontakt ze wszystkimi, nawet z ludźmi spoza sojuszu. Wątpię, żeby wygrała ten sezon, nie wydaje mi się, żeby została przedstawiona w pozytywnym świetle (tak samo całe plemię). Całkiem słodkie było jak Lauren się ekscytowała na widok powracających graczy. Widać, że serio jest fanką. Mam nadzieję, że to plemię przegra następne zadania, Wendy znajdzie kilka HII, a odpadną Rick, David itd.

ŻÓŁCI
Nie podoba mi się ten sojusz Gavin x Eric. Nie przepadam za nimi, szczególnie Gavin wydaje się jakiś odpychający. Niestety, sądząc po ich edicie zajdą daleko, nie zdziwię się nawet jeśli któryś z nich wygra. 😑 Joe to mess i wątpię, żeby wygrał ten sezon. Gada jedno, robi drugie. Chce zmienić swoją grę, ale na razie to są tylko słowa i zapowiada się na to, że jednak będzie grał tak samo. Jego edit przypomina mi ten Russella S. Aubry to zdecydowanie mój ulubiony gracz z czwórki powracających. Jej premiera była dość cicha, ale to myślę, że z czasem wkroczy do akcji. Wydaje mi się, że to właśnie Aubry ma największe szanse zajść najdalej z returnees. Wydaje się najbardziej ogarnięta - Kelley robi sobie wrogów, Joe to nadal ten sam Joe, a David szaleje w preview. Z innych uczestników to w oczy rzuciła mi się Julie, która jest jedną z moich wczesnych faworytek (razem z Aubry i Wendy). Jej segment był ciekawy i myślę, że to ktoś kto może odegrać dość ważną rolę w późniejszych etapach gry. Victoria/Aurora/Julia słabo widoczne.

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

S38E01 "It Smells Like Success"

Post autor: Kobra »

Czy lepiej jest, gdy nowi pałają hejtem do weteranów, czy jak ci są nimi zachwyceni? Nie wiem...
Odcinek był w miarę okej. Na ten moment nie odczuwa się jeszcze nowego twistu, a sam przyjazd na wyspę, nocą, w deszczu był fajnie zmontowany, a więc póki jest dobrze, wstrzymam się z hejtem do momentu pojawienia się 15 jurorów na finałowej radzie z czego pewnie 5 w życiu słowa nie zamieniła ze zwycięzcą XD Może to przez pokazane na radzie rzeczy, ale ten twist może mieć jakiś sens, a przy najmniej większy niż Ghost Island. Reem poświęcili sporo czasu, co może być jakąś podstawą pod panel jurorów. Biedna Kelley z tym swoim przewracaniem oczu nie jest jeszcze świadoma, że już zaczęła tracić głosy sędziów XD
Z ludzi poza wyeliminowaną i weteranami zapamiętałem dwie osoby z imienia: Wendy - jako gracz jest tragiczna, ale jako osobę uważam ją za najciekawszą i mam nadzieję, że nie poleci 2,3. Drugą osobą był Keith - gdyby to był poprzedni sezon stwierdziłbym, że on wygra. Albo przynajmniej ma "journey edit" czy jak tam to się zwie. No i był jeszcze łysy aka kolejna wersja Tony'ego.
Żółtych nie pamiętam, ale chyba posiadają typowąstarsząpaniąrunner-up.
Zadanie było spoko.

Awatar użytkownika
Fenistil
1st jury member
Posty: 196
Rejestracja: 22 sie 2017, 21:27
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

S38E01 "It Smells Like Success"

Post autor: Fenistil »

Mało emocjonująca premiera, ale bardzo źle też nie było. Szkoda tylko, że nie dostaliśmy dłuższego odcinka na start, ale jak na ten czas i tak prawie żaden z uczestników nie został całkowicie olany.

Bardzo mi się podoba, że twist sezonu nie został od razu wywalony na stół. Zamiast tego Reem mogła poczuć pewien element zaskoczenia, a sam odcinek zakończył się w pełnym emocji momencie. Ciekawi mnie kiedy ta cała hałastra na wyspie dowie się o istnieniu Redemp... Extinction Island. Oby jak najpóźniej. :D Jestem ciekawy czy ktokolwiek się zorientuje, że trochę jest zbyt spokojnie jak na sezon z tak nadętą nazwą i może w jakiś sposób wywnioskuje, że czeka na nich tego rodzaju niespodzianka.


Manu dość szybko wybrali sobie pierwsze ofiary i niestety odpadła Reem - moja przedsezonowa faworytka. :( Całe szczęście, że jest twarda i mam pewność, że na zapleczu pozostanie do samego końca. Dość spore są szanse, że wkrótce dołączy do niej Wendy i o ile spodziewałem się, że będzie ona na maksa irytująca, to zupełnie tak nie jest i bardzo ją polubiłem. Nie gra zbyt dobrze, ale jest sympatyczna i lojalna. Oby jakoś się z tej sytuacji wykręciła. Keith natomiast stchórzył już przy pierwszej okazji i dołączył do większości. O ile na ten moment mu się to opłaciło, to biorąc pod uwagę jego brak umiejętności pływackich i tak pozostanie na celowniku w razie kolejnych porażek. Z pozostałych: Rick jest irytujący, Wardog zaskakująco normalny i w porządku, Kelley zdecydowanie zbyt pewna siebie, a co do Lauren mam przeczucie dobrej gry.

U Kama spokój i jedynie ten sojusz Erica i Gavina się wyłonił, ale sam nie wiem co o tym myśleć. Ron znalazł przewagę (z jakiegoś powodu mnie to nie dziwi), ale nie wiadomo, czy będzie miał w ogóle okazję i potrzebę by jej użyć. Joe niby miał się zmienić, ale jak widzimy raczej nic z tego. Potrzymają do merge'a i tyle by było z jego gry.

Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5704
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

S38E01 "It Smells Like Success"

Post autor: Jack »

Dziwne rozpoczęcie sezonu, nie powiem. Przypomniałem sobie 23 sezon gdzie na samym starcie Kryśka Markowska powiedziała, że powracający gracze to "temporary players", a tutaj takie serdeczne powitanie. Piski jak u nastolatek mogących na żywo zobaczyć swoich idoli, ale nie przekreślajmy tego sezonu, w końcu taki twistos twist musi gwarantować nam że ten sezon będzie miał co najmniej 9,5//10.

Plemię niebieskie
Zaskoczenia nie było, na radzie otrzymaliśmy to co nam próbowali przekazać przez ostatnich 25 minut odcinka. Odpadła Reem, która była miłą matką, mającą jednak swoje dziwne zwyczaje. Musiała odejść, bo po prostu musiała. Wendy pewnie odpadnie jako jedna z kolejnych osób. Już na samym starcie jak zobaczyłem jej zdjęcie to pomyślałem: dziewczyno w niebiesko-zielonych włosach, zastanów się dwa razy i zrezygnuj póki jeszcze możesz. No ale jak widać podjęła rękawice i próbuje walczyć. Keith to oczywiście brat Davida z tego samego basenu. Zgaduję, że przejdzie w tym sezonie niesamowitą przemianę i z maminsynka stanie się facetem, który w dodatku potrafi pływać. O pozostałych się nie wypowiem. Miło zobaczyć po raz kolejny Kelley.

Plemię żółte
Drewniany Joe wrócił, więc oczywiście na samym początku podano nam zadanie z elementami równowagi (on przemknął przez tę równoważnie bez zachwiania się. Chyba nawet sama Debbie Wanner ze swoimi skillami gimnastycznymi nie zrobiłaby tego w taki sposób). Ron znalazł przewagę i musiał wytarzać się w piasku, ale oczywiście nikt pewnie się nie domyślił, że zdobył przewagę xD Trudno mi powiedzieć coś więcej o tym plemieniu.

Awatar użytkownika
Umbastyczny
sole survivor
Posty: 2130
Rejestracja: 25 lut 2013, 00:00
Winners at War: Yul
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

S38E01 "It Smells Like Success"

Post autor: Umbastyczny »

Premiera "taka se". Nie było źle, nie czuję się poirytowany, ale też jakoś szczególnie zachęcony do oglądania to nie jestem.


Przywitanie powracających graczy - trochę za dużo tego kiślu. Ja rozumiem, ze niektórym może się robić wilgotno na widok swoich ulubieńców, ale pamiętajcie ludzie, że to 4 przeszkody na waszej drodze do miliona. No i osobiście wybrałbym może inne osoby, ale akurat Kelley czy Aubry lubię, do Davida też nawet nic nie mam, a i drewniany Joe (który ma wypisaną porażkę na twarzy) mnie nie odpycha, więc nie jest z tym najgorzej.

NIEBIESCY

Wendy - urocza, podoba mi się ten jej tik związany z chorobą. Bardzo sympatyczna i jednak zachowuje się inaczej niż ją sobie wyobrażałem, ale wiele nie zwojuje po takim starcie.

Wardog - myślałem, że będzie mnie irytował, ale póki co neutralnie

Rick - trochę wkurzający

Lauren - sympatyczna, polubiłem, ale powinna się bardziej kryć ze swoją sympatią do Kelley

Keith - bardzo irytujący, życzę mu rychłej eliminacji

Chris - mało go było, ale wydaje się być ok

Reem - szkoda mi jej, bo nawet spoko była, no cóż. Sporo czasu dostała, może jeszcze coś zwojuje w tym sezonie :P

ŻÓŁCI

Eric, Gavin i Ron jakoś do mnie nie przemawiają i chyba ich nie polubię. Dziewczyny lepiej, Julia bardzo niewidoczna.



Choć twist przewodnie mi się nie podoba, to końcówka odcinka fajnie i klimatycznie wykonana.

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5963
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

S38E01 "It Smells Like Success"

Post autor: ciriefan »

Premiera moim zdaniem bardzo słaba. Na plus na pewno pozostanie przy wyrównanym edicie. Jestem miło zaskoczony, że weterani nie zdominowali całego odcinka. Minusem było to, że odcinek trwał tylko 45 minut, wszystko było takie skondensowane i bezpłciowe, bez emocji. Uczestnicy mnie na razie do siebie nie przekonują.

Z nowych graczy bardzo polubiłem Wendy (a sądziłem, że nie będę jej trawił) - jej historia z zespołem Touretta poruszyła me serce. Wręcz jest moją ulubienicą, bo wyróżnia się na tle reszty bardzo pozytywnie. Szkoda, że tak zwaliła resztę odcinka. Na plus dla mnie też Lauren, Rick i Wardog. Natomiast Keith mnie irytuje strasznie, niech odpadnie. David i Kelley jak dla mnie wypadli słabo w tej premierze - David był nijaki, a Kelley taka jakaś strasznie zimna.

U żółtych najbardziej polubiłem Gavina - zrobił na mnie naprawdę dobre wrażenie. Pozostałych mam wrażenie zbytnio nie poznaliśmy i ciężko jest mieć jakąś opinię. Joe pokazuje tą samą grę, co zawsze. Aubry z weteranów jak dla mnie na razie pokazała się najlepiej.

Reem - ech, była moją faworytką po Meet The Cast. Moi faworyci nigdy nie wygrywają XD

http://survivorpolska.pl/tajemnice-pier ... xtinction/

Konfy:
5 - Keith
3 - Wendy
2 - Joe/Kelley/Lauren/Reem/Rick/Ron/Wardog
1 - Aubry/Aurora/David/Eric/Gavin/Julie/Victoria
0 - Chris/Julia

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

S38E01 "It Smells Like Success"

Post autor: tombak90 »

Ej stop stop stop, chwila dla debila. Ja wcześniej zrozumiałem, że ci wszyscy Wyginieńcy będą tam wegetować tylko do merga, kiedy to powróci jedna osoba - wtedy reszta do pieca, a przy jury cała makarena zacznie się od nowa z osobami, które dotrwały do tego etapu. Czyli w sumie taka Redemption Island na miarę cięć budżetowych dyrekcji CBS’u. A tu się okazuje, że oni tam wszyscy będą się kokosić aż do końca nawet jeśli przegrają konkurencję, si?

Teraz do meritum. Mając w pamięci probstowe cudaczkowanie z ostatnich wiekopomnych arcydzieł w stylu Surwajwor Trochę Młodsi vs Trochę Starsi, Surwajwor HaHaHa, czy Surwajwor Duchowisko, pomyślałem już, żeby oglądać ten odcinek w jakimś skafandrze albo przynajmniej narzucić siatkę ochronną, oczyma duszy widząc jak całe kolonie robactwa wychodzą z ekranu, wchodzą pod ubrania, zjadają nas żywcem, po czym wyłażą na klatkę, na ulicę i nagle pół ulicy zacznie spazmatycznie podskakiwać, żeby to z siebie strząsnąć. A tu niespodzianka, uwertura całkiem dostojna, godna, taka trochę na skrzypeczkach, a trochę z organowym pierdolnięciem. W przeciwieństwie do większości towarzyszy pióra, wspomnę nawet, że szanuję moment zaprezentowania powracających na tej ich łajbie, bo hihłem & smarkłem w momencie, kiedy wszyscy zaczęli drzeć japy z zachwytu, że Łooooo its Keli Łentłort!, Omajgad is dat Dżoł Anglim? i podobał mi się ten kontrast, że na pozostałą dwójcę był taki chamski olew :lol: Brakowało tylko mi jakiejś nowoczesnej Corinne, Randy’ego czy innego demona cynizmu, który by parsknął pod nosem z pogardą na ich widok.

NIEBIESCY
Łent-Łotr jest aktualnie w większości, więc jak to z logiką fanów bywa, w amerykańskich survo-internetach zaczynają ją już demonizować jakby co najmniej kaszlnęła na nieszczepione dziecko. Osobiście posiadam dla niej jeszcze pokłady miłości, które nie wystygły od S31 i spektakularnego ścięcia savagowego łba, toteż występ pochwalę. Wszyscy i tak wiedzą co z niej za rojber, więc strategia na zasadzie zakładam listek palmowy na dyńkę i udaję, że mnie nie ma i tak by w jej przypadku nie zadziałała. Trzeba więc wyznaczać cele, łupić, grabić i mordować – byleby się tylko obstawić większą ilością minionsów, bo na razie jest ich za mało.

Pierwszy i jedyny jak dotąd minions, poborowa O’Connel Lauren, zwłaszcza w stroju jaki przywdziała na MTC to można powiedzieć taki chodzący czelendż pod tytułem „spróbuj patrzeć jej w oczy” :lol: Mimo wszystkich jej roztrzęsionych rozkoszności, do których człowiek chętnie by się przytulił i zrobił tak abrubrubrubrubru, nie wróżę tu jednak zawrotnej kariery i na jej miejscu trzymałbym już nogi w doniczce z ziemią żeby się przyzwyczajać – niewieściątko pasuje mi jak ulał na osobę, która dostanie w czambuł rykoszetem w momencie, gdy gmin zacznie – a na pewno zacznie prędzej niż później – celować dzidami w Łent-Łotra.

David zaziomeczkował się z jakimś ogórasem na podobieństwo swojego dżeneksowego bodyguarda Kena (Chris?) i bunkrują się gdzieś po buszu jako swing wołty, co z kolei w jego przypadku byłoby całkiem dobrą strategią, gdyby nie to, że już w zapowiedzi widzimy, że w drugiej rundzie zaczną rozrabiać, mącić i w ogóle pewnie niedługo zrobią się tam większe podziały niż w fabryce Twixa.

… na czym to z kolei z pewnością skorzysta Piszczałka, która oczywiście nagle, cudownym sposobem z odrzutka zmieni się w cenny głos. Gdybym był jednym z tych dzielnych wojów układających Power Ranking, umieściłbym ją teraz na samym szczycie w roli wisienki. Nie po to zresztą nasze Probścidło przygarnęło do castu kogoś z zespołem Touretta, żeby pozwolić mu się spartolić w przepaść już w pre-mergu, no już my się nie łudźmy. Ogólnie farbowanie włosów na dziwne kolory to jak dla mnie taki ukryty przekaz pod tytułem „mam tyle lat, ile punktów IQ”, a jednak pannica ma w sobie coś śmieszkogennego. Tylko czekam, aż te jej piski i tiki objawią się w najmniej odpowiednim momencie, na przykład jak będą stali na którymś po-mergowym IC-ku balansując w pocie czoła jakimiś piłeczkami, czy innym tałatajstwem. Piśnie, upuści, sąsiad się przestraszy, wrzaśnie, też upuści, kolejny się przestraszy poprzedniego, wrzaśnie (…). Survo-domino w pięknym stylu, nic tylko ustawić się po przeciwnej stronie i wygrana w kieszeni 8-)

Wieść ludowa niesie, że nasi śmiałkowie są przed programem poddawani testom sprawnościowym, torom przeszkód i innym elektrowstrząsom, żeby sprawdzić, by oby na pewno są wystarczająco sprawni i nikt nie zrobi sobie kuku na wizji, tak więc oczywiście, że w pełni wierzę w to, że Keith dopiero uczy się pływać :lol: Jestem przekonany, że w którymś z wodnych wyzwań efekty ćwiczeń z NiedoszłąStarsząPaniąRunnerUp dadzą o sobie znać i da nura po prostu słuchajcie jak pierdolony delfin, zdobywając dla plemienia decydujący punkt w decydującym momencie, stając się decydującym zapalnikiem do wzwodu naszego gospodarza i pięciu minut sekciarskiego rzygu o #JuKenEcziwŁodewerJuŁont, przy którym sekciarski rzyg o przełomie Donathana stanie się niczym.

Do NiedoszłejStarszej w sumie nic bym nie miał, ale po lekturze stejtsowych internetów i szybkim ataku raka z tym związanym, muszę ją trochę obsobaczyć. Gdyby z tej naszej kolejnej "robbed goddess" był taki wilczur, to niestraszne by jej były etykietki związane z wiekiem. Już tam sobie niejedna herołsowa Krycha, czy inna białokołnierzykowa Karola potrafiły z tym poradzić odpowiednią grą socjalną. No chyba, że za grę socjalną uznamy alienowanie się z nerdami, robienie ludziom przewrotu majowego w rzeczach, czy strzelanie papskiem na Radzie zamiast skupić się na wskazaniu innego celu. Idź, zgnij i nie wracaj mi z tego Wyginieniska w jednym kawałku, nie masz już domu.

Wojnopsiur zaczął dziwnie spokojnie, zwłaszcza, że jak już chyba kiedyś ustaliliśmy, pierwsza zasada survodynamiki poucza cierpliwie, że ilość znalezionych ajdoli jest odwrotnie proporcjonalna do ilości włosów na głowie. Może jeszcze nic straconego i już tam się z Davidkiem okładają gałązkami po japach o to, który pierwszy obczai jakieś podejrzanie wyglądające drzewko. Ricka oczywiście hejtuję wniebogłosy za to, że śmiał wycelować w sojusz złożony z czarnego nerda, lasi z Tourettem i starszej pani. Jak myślicie, gdyby quitnął z gry po to, aby owo trio mogło zajść dalej, to Sia by mu wybaczyła jego barbarzyńcze zachowanie i nie pojawiłaby się na Reunion, żeby mu nachlastać śledziem po mordzie, czy jednak sprawy zaszły już za daleko? :(

ŻÓŁCI
Tutaj na razie pipka z antenką. Wszyscy spuszczają się nad Anglimem, żeby zbudował szałas i pomógł nawygrywać IC-ków zanim podziękują mu za to grzecznym, ale stanowczym lepem w dziąsło. Ch^j Wie Kto założył sojusz z Ch^j Wie Kim 2 obierając sobie za Misję-Martyna rozbicie Aubry okularków. Śmiem propsnąć, bo powrót tego dziewczęcia to najsłabszy motyw z całej czwórki. Jeśli koniecznie chcieli nerdzicę do kompletu z Wrightem, to już szybciej przygarnąłbym Hankę – bardziej żwawa, bekogenna, mieliby wspólną historię, no i przede wszystkim nie dostała jeszcze drugiej szansy, a to-to czupiradło dostało ledwie dwa lata temu i ją spartaczyło.

Z całego plemienia jak na razie tylko Julie rozpizgała mnie na kawałeczki tekstem o tym swoim siuruburu w krzaki w Central Parku w ramach przygotowania do Survivor :lol: :lol: :lol: No stara, ja mam na koncie kilkanaście papierzaków jak biwakowałem na dziko nad jeziorem, po prostu czuję już ten milion dolców w garści 8-) Victoria wyznała nam, że od małego prosiła Mikołaja o buffa pod choinką, ale jak się okazuje nawet Mikołaj nie lubi rudych i przyszło jej poczekać. Ron powinął adwentydż ze statku, co jest trochę śmieszne, a trochę nie, bo chyba nikt inny na to nie wpadł, a wydawałoby się, że ci wszyscy superfani, ultrasuperfani i inne demony strategii po x latach identycznego motywu powinni tego wypatrywać już w momencie, gdy Jeff opowiadał z nostalgią o tym, jak mały Davidek zasikał pieluchę w swoim pierwszym odcinku i na hasło „go” wystrzelić na poszukiwania szybciej niż Brenda po szczękę swojej domniemanej koleżanki.

Wyginienisko twistem jest parchatym, tak jak parchate jest przywracanie zawodników w jakiejkolwiek formie – trudno, nie nada, nie przekonam się, pozostanę w tym względzie konserwą. Przyznam jedynie, że zrobili z tego fajne ujęcia – ten drogowskaz wyboru miał w sobie jakiś taki pośmiertny klimat. Dla efektu postawiłbym jeszcze obok Henry’ego Nicholsona w aramejskich szatach i rzucił na niego od góry łunę światła, wtedy co bardziej religijny bojek by się tam jeszcze nogami nakrył ze strachu :mrgreen:
Ostatnio zmieniony 27 lut 2019, 21:43 przez tombak90, łącznie zmieniany 1 raz.
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

MaciekRS
6th jury member
Posty: 585
Rejestracja: 03 mar 2018, 15:17
Kontakt:

S38E01 "It Smells Like Success"

Post autor: MaciekRS »

Ale trzeba docenić jakie oszczędności ma teraz produkcja :)
Zamiast wysyłać zawodników i handlerów na jakieś wycieczki, do kurortów, zapewniac im dodatkowe atrakcje to teraz po prostu wrzucą wszystkich na jakąś bezludną wyspę i niech tam gniją przez 35 dni. A to że potem ktoś kto odpadł pierwszy może wskoczyć prosto do finału i jednogłośnie wygrac głosami ludzi z którymi cały czas przebywał na wygnaniu ale co tam.
Ostatnio zmieniony 27 lut 2019, 22:20 przez MaciekRS, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2663
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

S38E01 "It Smells Like Success"

Post autor: tombak90 »

MaciekRS pisze:
27 lut 2019, 21:42
Ale trzeba docenić jakie oszczędności ma teraz produkcja :)
Zamiast wysyłać zawodników i handlerów na jakieś wycieczki, do kurortów, zapewniac im dodatkowe atrakcje to teraz po prostu wrzucą wszystkich na jakąś bezludną wyspę i niech tam gniją przez 35 dni. A to że potem ktoś kto odpadł pierwszy może wskoczyć prosto do finału i jednogłośnie wygrac głosami ludzi z którymi cały czas przebywał na wygnaniu to co tam.
Fabio pewnie już zaciera łapska :lol: Wreszcie, po tylu latach może stracić łatkę najmniej zasłużonego zwycięzcy.
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

Awatar użytkownika
Davos
6th jury member
Posty: 582
Rejestracja: 16 lut 2019, 01:44
Kontakt:

S38E01 "It Smells Like Success"

Post autor: Davos »

Zacząłem właśnie oglądać ten sezon i premiera szału na mnie nie zrobiła, choć oczywiście zawsze mogło być gorzej (pozdrawiam Ghost Island). Przede wszystkim szkoda, że ten odcinek nie był dłuższy, bo w ciągu tych czterdziestu kilku minut nie poznałem castu na tyle, by wszystkich zapamiętać. I niektórych jeszcze w ogóle nie kojarzę... choć problem jest nieco mniejszy dzięki powrotowi aż 4 weteranów. Na pierwszy rzut oka te powroty wydają mi się nienajgorsze. Wprawdzie zawsze mogło być lepiej, ale nie ma też wśród tej czwórki nikogo, na kogo nie mógłbym patrzeć. Kelley jest niezłym graczem więc fajnie, że wróciła, Aubry też może być, Davida lubię, Joe zresztą też, ale u tego ostatniego akurat nie spodziewam się żadnych zmian i pewnie jak zwykle dotrwa do mergu jako silne ogniwo w swoim plemieniu (plemionach), a zaraz potem odpadnie jako zagrożenie :P

Pojawił się też jakiś nowy twist, który na razie nie do końca ogarniam. Wygląda to na jakiś rodzaj Redemption Island, na której odpadający gracze dostają drugą szansę, no ale z postów w tym temacie wynika, że będzie to działać trochę inaczej niż RI. Oby tylko nie było czegoś takiego, że osoba odpadająca może spędzić cały sezon poza grą, a potem wrócić pod sam koniec i wygrać, bo to by było trochę słabe. No ale się zobaczy w dalszych odcinkach, jak to cholerstwo działa ;) Na razie sama droga Reen na tę wyspę wyglądała klimatycznie, no i fajnie, że nikt z uczestników nie wie o tym twiście i jest w tym wszystkim element zaskoczenia.


NIEBIESCY
Kelley skumała się z Lauren, która jest w nią zapatrzona jak w obrazek, ale obydwie panie powinny to trochę lepiej maskować. Wendy jest ciekawą osobowością, ale grę rozpoczęła fatalnie, kumplując się jedynie z Reen i jeszcze cały czas obstawiając przy głosowaniu z nią, mimo że jej jedyna sojuszniczka właśnie poleciała i teraz to Wendy jest na wylocie. Keith też skumał się z Reen, ale w porę się od niej odwrócił, gdy ta tonęła, no i w sumie sam ją wystawił na celownik, żeby odsunąć go od siebie. Dziwne swoją drogą, że gość nie umie pływać, ale znając Survivor, szybko się tego nauczy, zabłyśnie w jakimś zadaniu z wodą i Jeff będzie miał okazję wygłosić mowę o pokonywaniu własnych słabości ;)
Co do Reen, niby próbowała coś robić, ale za bardzo się skupiła na Wendy i Keithie, przez co izolowała się od reszty plemienia, jeśli nie liczyć zabierania im ubrań bez ich zgody, żeby zrobić pranie. Była też chyba trudna, jeśli chodzi o życie na co dzień, ale miała w sumie rację, że w zadaniu nie odstawała od innych i raczej pod tym kątem nie osłabiała plemienia. Jednak chyba najbardziej pogrążył ją słaby socjal, choć wydawała się ciekawą osobowością. Szkoda też, że edit tak wyraźnie sugerował jej odpadnięcie, bo na radzie nie było żadnego zaskoczenia.
Kelley jest dość widoczna i może przez to szybko stać się celem. David gra bardziej na przemykaniu cichcem i nie rzucaniu się w oczy, co w sytuacji weterana otoczonego żółtodziobami jest raczej dobrą taktyką na początku sezonu.
Był też jeszcze Rick, ale wiele o nim na razie nie napiszę, poza tym, że sporo gada. No a Wardog trzyma z Davidem i wygląda na to, że ma spory wpływ na to, kto ma odpaść. Zobaczymy jak będzie dalej.

ŻÓŁCI
Joe niby nie chce się rzucać w oczy, ale wszędzie go pełno i tak czy siak jest bardzo widoczny :P W zadaniu wypadł świetnie i na pewno zbyt szybko go ludzie nie wywalą ze względu na ten atut. Z kolei Aubry gra cicho, no ale na nią się uwzięli Gavin i Eric, którzy zawarli pakt i chcą wywalić któregoś z weteranów. Czy taki ruch jest dobry, można polemizować. Z jednej strony pewnie tak, bo warto pozbywać się zagrożeń, ale z drugiej - o Joe i Aubry wiadomo przynajmniej jak grają więc ja pewnie starałbym się z nimi na początku skumać niż ich zwalczać. Zwłaszcza, że taki Joe może być świetną tarczą po mergu. Ale i Aubry na pewno byłaby też celem jako weteran więc i ona mogłaby dobrze się sprawdzić jako tarcza po mergu, gdy gra stanie się bardziej indywidualna.
Ron znalazł na statku wskazówkę i może sobie wybrać, którą przewagę wziąć, ale ma na to czas do trzeciej rady. Nawet ciekawy pomysł i zastanawiam się, co on wybierze. Pewnie HII, choć moim zdaniem niezłe jest też odebranie nagrody przeciwnemu plemieniu, bo mógłby tym zapunktować u swojego plemienia. No i chciałbym też zobaczyć miny ludzi, którzy są przekonani, że wygrali właśnie jakąś fajną nagrodę, a tu się okazuje, że muszą ją oddać przeciwnikom :)
Reszta ludzi w tym plemieniu jeszcze niewidoczna i czekam, aż będzie ich więcej, żeby móc się im lepiej przyjrzeć, zwłaszcza kobietom, bo jeszcze nie wszystkie pamiętam.

Podobało mi się w tym odcinku zadanie - wieloetapowe, męczące fizycznie, ale i wymagające myślenia w ostatnim etapie. Tych wielkich i ciężkich przesuwanych puzzli zresztą chyba jeszcze do tej pory nie było.
Obrazek

Saw
8th jury member
Posty: 760
Rejestracja: 15 wrz 2017, 12:41
Winners at War: Michele
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

S38E01 "It Smells Like Success"

Post autor: Saw »

Ale to była marna premiera. Szczerze mówiąc byłem tak nią zainteresowany, że nic z niej nie pamiętam. A na radzie plemienia nawet zdarzyło mi się przysnąć i musiałem przewijać od nowa. Było chyba gorzej niż w Ghoast Island. Kompletnie żadna osoba z nowych graczy nie wzbudziła mojej sympatii. Znów mamy taką bezpłciową papkę ludzi, których nie chce się oglądać. Ci ludzie są tacy podobni z sezonu na sezon, że masakra. Łysy gostek, któremu będą podrzucać HII, coraz większa gromada nerdów :? No sorry, ale nikt tam się nie wyróżnił z wyjątkiem Wendy, która zapewne ku wielkiemu zaskoczeniu wyjdzie z dupnej pozycji i zajdzie daleko. Probst nie dopuści, żeby taka osoba tak szybko odpadła. Podobnie z tym murzynem co uczył sie pływać. Przecież on będzie jeszcze musiał się wykazać w zadaniu na wodzie i Probst będzie się jarał tym jak to on pokonuje swoje lęki. Może to wina że odcinek tak krótki i na pierwszy plan przewijali się powracający gracze dlatego ten odcinek taki smętny. Co do powracających to ciesze się z powrotu Kelley. Bardzo ją polubiłem w S31, bo prowadziła tam dobrą grę i dokonała jednego fantastycznego blindsidu. Ale tutaj od razu ma spory cel na plecach, dodatkowo zaczeła zbyt pewnie siebie. Czuje że szybko może polecieć. Davida się nie czepiam, bo w jakimś stopniu zapracował sobie na drugą szanse, więc jego udział jest ok. Choć nie ukrywam, ze za nim nie przepadam. Powrót Aubry i Joe to jednak bardzo kiepski pomysł. Już naprawdę nie wiedzieli kogo tu ściągnąć czy co? Aubry miała już swoją drugą szanse i jak chcieli kobiecego nerda to mogli dużo lepiej poszukać np. Hannah. A Joe w tej grze pewnego pułapu nie przeskoczy. Nawet jakby stawał na głowie to i tak ma przypisaną już łatkę świetnego w zadaniach. Gdzieś w okolicach połączenia go wykopią i na tym się skończy. A poza tym w tym wąsiku wygląda strasznie :?

Odpadła Reen, która niczym się nie wyróżniła. Choć pierwsze wrażenie, było nie najgorsze. Nie wiem czemu ale skojarzyła mi się z Holly z S21. Jedyny dobry punkt odcinka to było jej zaskoczenie po odpadnięciu, gdy dowiedziała się o twiście. A nastepnie udanie się nocą na bezludną wyspę, gdzie została sama. No to robiło wrażenie i plus za to że do tej pory nikt nie wspomniał o tym całym twiście. Ale ta cała wyspa i później powrót do gry jest dla mnie nie zrozumiałe. Nie lepiej zrobić normalnego Surva, bez tych wszystkich dupereli. Redemption Island z wyjątkiem S27 się nie sprawdziło. Nie lubię tych wszystkich powrotów uczestników i tutaj tez jestem wrogo nastawiony. Tym bardziej że podobno jest wizja tego że w jury będzie aż 15 osób, a wrócić będzie mogła osoba, która odpadła pierwsza. Jedno wielkie WTF :(

Kobra
sole survivor
Posty: 1568
Rejestracja: 17 sie 2011, 00:00
Winners at War: Natalie
Kontakt:

S38E01 "It Smells Like Success"

Post autor: Kobra »

Tak na dobrą sprawę najpoważniejszym minusem EoE jest zbyt duża siła tego twistu. Reem jako pierwszy boot i juror to z kolei duży plus - to nie jest żaden spoiler - ale dzięki twistowi poznaliśmy Reem, gdzie w innym sezonie byłaby po prostu panią, która odpadła pierwsza.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Survivor 38: Edge of Extinction”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości