Big Brother 5

ODPOWIEDZ
bobaas
5th jury member
Posty: 403
Rejestracja: 01 kwie 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: bobaas »

Skończyłem 5 sezon. Jestem łącznie po 5 sezonach i wniosek do którego doszedłem jest taki, że nie lubię Amerykanów xD W każdym sezonie pojawia się maksymalnie 1 czy 2 osoby, które mogę powiedzieć, że trochę lubię a nie są mi obojętne czy wręcz ich nie znoszę. Jedynie chyba z tych sezonów co widziałem to w 3 dało się tych ludzi tam polubić najbardziej i było najwięcej sympatycznych postaci.
Twist tego sezonu, czyli Project DNA... O ile ten z bliźniaczkami im fajnie wyszedł, tak ten pierwszy już nie bardzo. Rodzeństwo, które nie wiedziało o swoim istnieniu okazało się bardzo nudne, zwłaszcza Cowboy. Niestety trzeba było się z nim męczyć cały sezon :wink:

Drew - nie przeszkadzał mi jakoś bardzo. Ogólnie był dla mnie neutralny. Nie można powiedzieć, że nic nie zrobił przez cały sezon, bo coś tam zrobił. Z pewnością więcej niż Cowboy xD Początkowo członek sojuszu Four Horseman ze Scottem, Jase'em i Cowboyem. Potrafił jednak się w porę ogarnąć i szczaić, że pierwsi dwaj panowie szybko pójdą na dno i on razem z nimi. Mam wrażenie, że zabezpieczył się ze wszystkich stron. Początkowo trzymał z 4 panów. Narastająca niechęć mieszkańców do 2 z nich spowodowała, że wkręcił się w showmance z Diane, która przy okazji wciągnęła go do przeciwnego sojuszu. Źle tego nie rozegrał. Ani razu nie był nominowany. Wygrał grę.

Cowboy - jego obecność w finale to największa porażka sezonu xD Ja nie wiem kto go do tego programu wziął. Chyba jedynie co przemawiało za tym to to, że miał tą siostrę o której nie wiedział. Nic innego mi nie przychodzi do głowy. Całą grę nie zrobił kompletnie nic oprócz bycia miłym. To, że dostał 3 głosy w finale to jest nieporozumienie jakieś.

Diane - nie była moją ulubioną postacią, ale nie mogę jej odmówić, że grała dość dobrze. Wydaje mi się, że za bardzo była jednak pod urokiem Drew i przez to nie myślała do końca racjonalnie. Myślę, że ciężko byłoby jej mimo wszystko wygrać, bo trochę brudu za uszami miała. Plan z eliminacją Karen bardzo dobry.

Nakomis - nie była super ciekawa i interesująca, ale na pewno 10 razy lepsza niż braciszek. Oboje tacy jacyś flegmatyczni. Nie zmienia to jednak faktu, że u niej widziałem jakąś grę, czego nie mogę powiedzieć o Cowboyu. Six Finger Plan bardzo dobry. Miałem nadzieję tylko, że do samego końca Jase się nie skapnie co się dzieje i dopiero na Veto Meeting będzie miał niespodziankę. Jednak sam pomysł bardzo dobry. Była bodajże 3 razy HoH, więc to też jak najbardziej na plus.

Karen - całkiem sympatyczna babka. Miała swoje jazdy, opis jej cyklu zachowań w domu bardzo fajny ;3 Grała dobrze. Dbała o to by jurorzy oddali na nią swój głos jeśli do tego finału dojdzie. Miała jakieś sojusze. Padła ofiarą bardzo dobrego planu ze strony Diane, Drew. Szkoda, że odpadła. Kibicowałem jej nawet :wink:

Marvin - nie przeszkadzał mi. Nie był taki zły, chociaż nie bardzo go rozumiałem jak mówił. Miał dziwny akcent i sposób mówienia. Nikt nie wiedział co zrobi, był dla nich niewiadomą i dlatego musiał odpaść.

Adria i Natalie - nie będę ich omawiał pojedynczo, bo w sumie nie da się. Zawsze były dwie, najpierw się zmieniając a potem grając ze sobą. Kobiety z kubkiem <lol2> Co gdzieś były, gdzie je było widać to miały kubek w ręku, hahahaha. Ogólnie cały twist z nimi był fajny. Brawo, że nie dały się zdemaskować, dzięki temu po 5 tygodniach mogły razem zamieszkać w domu. W sumie można ich grę podzielić na dwa etapy. Jak się zmieniały - wtedy nie miałem nic do nich, były okej. W momencie, gdy obie zjawiły się w domu i Adria dopadła do władzy nie lubiłem ich. Uważam, że tym co zrobiła Adria nie przegrała tylko ona, ale też jej siostra.

Will - jak to w BB musi być też gej. Tragedii nie było. Dawał radę nawet. Wkręcił się w sojusz z dziewczynami, coś tam zrobili razem. Problem polegał na tym, że był chyba za bardzo lubiany w domu. W momencie, gdy pozbyli się 3 najbardziej irytujących graczy Adria postanowiła pozbyć się zagrożenia.

Jase - był okropny. Nie wiem czemu go wzięli do All-Stars. Debil taki. Myślał, że jest zajebisty a był pojebany tak na prawdę. Nie znosiłem go. Za pewnie się czuł w domu początkowo. Na dodatek ten romans z Holly. Można rzecz, że się dobrali pięknie. Głupia ona, głupi on xD

Scott - kolejny do kolekcji debil sezonu. Dobrze, że aż tyle się z nim nie musieliśmy męczyć, bo jeśli by doszedł razem z Jase'em i Holly dalej to bym chyba rzucił ten sezon. Nie wiem co widział w tej Holly, ale swój do swego widać ciągnie :wink: Zazdrość spowodowała, że zamiast zostawienia głosu na swoją korzyść postanowił zostawić Adrię, która była później m.in. jedną z osób, które chciały się go z gry pozbyć.

Holly - pusta jak wydmuszka, blond lala. Była irytująca. Trzeba przyznać, że z Jase'em pasowali do siebie idealnie ;3

Lori - to imię nie jest chyba szczęśliwe w BB xD Ogólnie nie była zła. Gdyby została dłużej to myślę, że można byłoby ją polubić. Zgarnęła 10 tys. więc i tak z pustymi rękoma nie wróciła do domu.

Mike - nie dostał okazji by się rozwinąć. Myślę, że nie byłby złym graczem. Trochę za bardzo pokazał swoją niechęć do czwórki trzymającej władzę w pierwszym tygodniu i nie było innej opcji by został w domu na dłużej.
Obrazek

Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5704
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: Jack »

Ciriefan, Wysłany: Sob 22:54, 18 Maj 2013
Ciriefan pisze:Powolutku obejrzałem sobie 5 sezon. Był całkiem ciekawy, ale nie lepszy od poprzednich. Głównym minusem był bardzo niesympatyczny cast, większości osób nie lubiłem. Beznadziejny był też ten twist z rodzeństwem. Co oni chcieli tym osiągnąć? Mieli dramę raptem na 3 pierwsze odcinki, a potem temat został zapomniany pomimo podkreślania co chwila, że to rodzeństwo. Twist z bliźniaczkami o wiele lepszy. Dopóki udawały jedną osobę było super, trzymałem kciuki, by im się udało. Jak już Natalie weszła do domu, tak fajnie już nie było, bo jakby nie patrzeć ten twist nawet jakby arogancja im nie uderzyła do głowy, to i tak by je udupił, więc też ten cały twist mnie do siebie nie przekonał.

Drew - jego wygrana ani mnie ziębi ani grzeje. Prowadził dobrą, poprawną grę, ale bez szału. Miał swoje gorsze momenty (idiotyczne zagranie z eliminacją Holly) i lepsze (przeciągnięcie Diane na stronę swoją i Cowboy'a, eliminacja Karen). Z całego sojuszu czterech jeźdźców lubiłem go najbardziej. Taki złoty chłopiec.

Cowboy - był straszny. Takie ciepłe kluchy z olejem. Nic nie zrobił całą grę poza byciem miłym. To jak chciał na początku udawać super macho pasującego do czterech jeźdźców i ich naśladować było żenujące - nie był do nich podobny ani trochę, to było komiczne i żenujące, poza tym kiepski sobie wybrał wzór do naśladowania. Jego gra była po prostu nijaka. A jego wystąpienie finałowe to tragedia - powinienem wygrać, bo chcę dobrze dla moich dzieci... I to przepraszanie... Tragedia.

Diane - początkowo jej nie lubiłem, ale potem się do niej przekonałem. Jak dla mnie to ona sterowała Drew, jednak na koniec popełniła błąd i sama za bardzo mu zaufała. Sądzę, że w final 3 z Karen i Nakomis miałaby większe szanse na zdobycie finałowego HoH. W finale pewnie by nie wygrała, bo zbyt wiele osób oszukała i wkurzyła, ale na sam finał zasłużyła.

Nakomis - moja ulubiona zawodniczka tego sezonu. Uwielbiam takich ludzi jak ona (pod względem charakteru). Jej ciągłe zmiany fryzur, po prosto cały jej styl, ciekawa i sympatyczna postać. Jej gra była świetna. Sądzę, że gdyby Diane jej nie wykiwała, to jeśli doszłaby do finału, wygrałaby z każdym. Ruch z eliminacją Jase'a genialny. Niestety skończyło się jak się skończyło.

Karen - lubiłem ją, ale jak dla mnie nie prowadziła ani dobrej ani ciekawej gry. Jej strategia to typowe under the radar - nic nie robić, siedzieć cicho, nie nadepnąć nikomu na odcisk. I w sumie dobra strategia, ale jak dla mnie jednak była zbyt niewidzialna i miała za mało do powiedzenia.

Marvin - nie znosiłem go. Jego głos mi działał na nerwy. Wszczynane przez niego awantury też (zwłaszcza w jury house, strasznie opryskliwy). A całkowicie straciłem do niego szacunek, gdy oskarżył Cowboya o rasizm podczas mowy jurorskiej, bo ten na niego głosował... No proszę. Kolejny murzyn, któremu jeśli ktoś się sprzeciwi, to od razu jest rasistą. Granie kartą rasową jest naprawdę niskie.

Adria i Natalie - nigdy ich nie odróżniałem, więc nie potrafię ich ocenić oddzielnie. Do momentu udawania jednej osoby uwielbiałem Adrię (bo to ona oficjalnie w domu była). Grała under the radar, byleby dotrwać do tego 5 tygodnia i się nie wydać, chociaż i tak była uważana za zagrożenie. I w sumie do tamtego momentu była moją ulubioną zawodniczką sezonu. Po wejściu do domu drugiej bliźniaczki coś się zmieniło. Zdobyły 2 razy HoH, poczuły władzę, zrobiły się mega aroganckie i faktycznie stały się "evil twins", przestałem je lubić. I tak twist by je udupił, prędzej czy później (raczej prędzej) byłyby celem, ale rozegrały to tragicznie.

Will - z facetów w tej edycji tylko jego tak naprawdę lubiłem. Prowadził dobrą grę. I to właśnie było przyczyną jego porażki - był zbyt lubiany, więc był zagrożeniem.

Jase - really? Skąd oni biorą takich ludzi? Straszny idiota. I jeszcze przekonany o swojej wyższości. Ale zazwyczaj im ktoś głupszy, tym ma wyższe mniemanie o sobie. Pasuje do Holly jak ulał. I jeszcze ta drama na reunion wobec Scotta. No idiota.
Nie wiem czemu go wzięli do All-Stars.
Mam nadzieję, że to jakiś żart.

Scott - po raz kolejny: really? Kolejny przekonany o swojej wyższości idiota. Upadek czterech jeźdźców był dzięki temu czymś, co tak przyjemnie się oglądało. Wydaje się, że przynajmniej on na koniec coś zrozumiał i wyciągnął wnioski ze swojego zachowania, więc może aż takim bezmózgiem jak Jase nie jest.

Holly - really x 10?! Gdzie oni znajdują takich ludzi? Totalny pustak. Wyrażenie głupia blondynka nabrało nowego znaczenia. Brakiem mózgu pobiła chyba Jolantę Rutowicz. I jeszcze ten jej skrzeczący głos. Idealnie pasuje do Jase'a.

Lori - zapowiadała się naprawdę ciekawie, ale za szybko odpadła, by się rozwinąć. Dobrze, że wzięła 10 tysięcy. Nie lubię takich twistów. Co by nie zrobiła, to by było źle. Wzięła 10 tysięcy - wywalić ją bo nie było jedzenia. Nie wzięłaby - wywalić ją, bo zrobiła to, by się podlizać i zyskać sympatię. Takie twisty w sumie mogą być, ale nie na początku gry, gdy każdy szuka powodu, by kogoś wywalić - jest to na tym etapie sytuacja bez wyjścia.

Mike - zapowiadał się świetnie, ale niestety stał się ofiarą czterech jeźdźców.

Awatar użytkownika
Jack
sole survivor
Posty: 5704
Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
Kontakt:

Post autor: Jack »

Trzecia moje podejście do oglądania tego sezonu i w końcu udane. Na początku ten sezon nie zapowiadał się ciekawie, ale ostatecznie wyszło nawet nieźle w porównaniu do ostatnich edycji.

Karen w którymś z odcinków mówiła, że nie wie skąd znaleziono takich dziwnych ludzi. Jak się okazuje w tej edycji był jeden z lepszych castów. Dziwni ludzie zaczęli dopiero pojawiać się od sezonu 9 :D W dodatku tutaj było jakieś zróżnicowanie wiekowe wśród uczestników, a nie tak jak teraz że 90% osób to ludzie w wieku 22-25 lat.

Bliźniaczki świetnie sie ukrywały i naprawdę muszę je pochwalić za to co zrobiły do momentu wejścia obu sióstr do gry. Zastanawiam się dlaczego w obsadzie tej edycji znaleźli się Drew i Diane, którzy mają bliźniaków. Może produkcja szukała kogoś innego, ale w końcu padło na Adrię i Natalie?

Drew - dobrze zagrał. To znaczy nie grał jakoś widowiskowo, ale tak normalnie spokojnie. Wygrywał zadania wtedy kiedy musiał, nie miał zbyt wielu wrogów. Dobra gra i tyle

Kowboj - on był straszny. Miałem go już dość. I jego znalezienie się w finale to największy minus tej edycji. Wygrał jakimś cudem jedno zadanie. W dodatku nie potrafił niczego porządnie zrobić. Skąd oni go wzięli?

Diane - trochę mi jej szkoda. W sumie po części oglądałem ten sezon dla niej. Janelle powiedziała, że Diane była najnudniejszym uczestnikiem all-starsów, więc musiałem zobaczyć jak grała i grała źle. Raz jedna strona, raz druga. W dodatku dała się ograć przez Drew.

Nakomis - też byłem ciekaw jej gry. Nie zagrała jakoś bardzo strategicznej gry, ale na pewno grała solidnie i dotrzymywała słowa (może poza sytuacją z kowbojem). Wygrywała zadania, nominowała właściwe osoby.

Karen - lubiłem ją najbardziej ze wszystkich uczestników. Nie było jej "zbyt dużo" i można powiedzieć, że nic tam nie robiła. Kto jednak robiłby ciasteczka gdyby nie Karen? :D Karen została ofiarą Diane i szkoda. Chciałbym ją kiedyś jeszcze zobaczyć w jakiejś edycji drugich szans.

Marvin - szóste miejsce to i tak niezły wynik. Stawiałem na to, że odpadnie przed jury.

Bliźniaczki - opiszę je razem, bo nadal nie do końca wiem która była którą. Najpierw grały dobrze, później jednak katastrofa. To jak zwracały się do innych, zawsze razem, jedna przekrzykiwała drugą itd...

Will - był zagrożeniem i dlatego odpadł tak szybko. Jedna z bardziej normalnych osób w tej edycji.

Jase - masakra. Nie rozumiem dlaczego wybrano go do all-starsów, a teraz dano szansę w BB Canada 4. Mam nadzieję, że już nigdy w żadnej edycji Jase nie wystąpi. Chyba, że w Bułgarskiej xD

Scott - to samo co Jase, tylko on nie potrafil wygrać żadnego zadania.

Holly - skąd się biorą tacy ludzie? Jej głos, jej śmiech... Aż nie wiem co powiedzieć więcej o Holly. Jak o niej myślę to zawsze się śmieję :D

Lori - szkoda, że odpadła tak szybko. Liczyłem na coś więcej z jej strony, ale po pierwsze: sama chciała odejść, po drugie: nie wygrałaby tej edycji, bo wzięła kasę i część osób się to nie spodobało.

Mike - szkoda, że odpadł tak szybko. Na pewno był bardziej "rozgarnięty" niż Jase, Scott i inni tacy.

Barteg
6th voted out
Posty: 82
Rejestracja: 27 wrz 2017, 11:33
Winners at War: Parvati
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

Big Brother 5

Post autor: Barteg »

Przyjemny sezon, szczególnie oglądany tuż po poprzedniku. Twist z bliźniaczkami bardzo spoko, ale ten z rodzeństwem już nie bardzo, tak naprawdę nic nie wniósł. Często bywam podejrzliwy w takich sytuacjach, ale no to jak szybko się zorientowali, że są rodzeństwem było trochę zastanawiające.

Coraz bardziej irytuje mnie za to to ile produkcja marnuje jedzenia w tych różnych niby zabawnych konkurencjach, mam nadzieję, że w tym współczesnych sezonach opamiętali się pod tym względem.
Dziwi mnie też trochę, że praktycznie na każdy sezon przypadają ok. dwa romanse, nie bardzo to kumam, szczególnie zaskakuje to jak szybko ci ludzie się w te pary łączą xd

Drew - rozegrał chyba najlepszą partię i zasłużenie wygrał. Ogólnie nie przepadałem za nim, ale nie był jakiś okropny, od F3 to jemu najbardziej życzyłem zwycięstwa. Duży plus za to, że w końcu udało się komuś wyciągnąć z romansu duże korzyści, a nie tylko sprowadzić na siebie cel, relacja z Diane była kluczem do wygranej.

Michael - mocno nierozgarnięty i strasznie irytujący gość. Jego obecność w finale i fakt, że o mały włos nie wygrał to jakiś żart.

Diane - nie była jakaś tragiczna, ale miała w sobie coś mocno odpychającego. Przez większą część gry bardzo dobrze sobie radziła, ale ruch w F5 był fatalny, przeskoczenie z sojuszu dziewczyn z powodu byciem nr 3 do sojuszu męskiego, żeby być nr 3 i przy okazji praktycznie pozbycie się dwóch głosów jury i uniemożliwienie sobie zwycięstwa, gratulacje. Od tego momentu życzyłem jak najgorzej i jej eliminacja (wraz z całą reakcją) była najpiękniejszym momentem całego sezonu.

Nakomis - bardzo lubiłem, dobra gra praktycznie w każdym aspekcie, niestety padła ofiarą działań Diane.

Karen - jeszcze bardziej lubiłem :D świetnie ogarniała co się dzieje, bardzo dbała też o socjal, ale nie wychylała się za bardzo i całkiem daleko ją to zaprowadziło. Jej wypowiedzi w pokoju zwierzeń były genialne, w sumie chyba najbardziej jej kibicowałem, szkoda mi jej było po tym w jaki sposób odpadła.

Marvin - mocno mieszane uczucia, raz bawił, raz irytował, w grze nic szczególnego nie pokazał.

Adria, Natalie - jak były "jedną osobą" to tak naprawdę zbyt nie wiele nie można było o nich powiedzieć, jak się rozdzieliły to zaczął się koszmar. Niesamowite fikołki logiczne wykonywały w swoich wypowiedziach, mieszanie religii do gry w taki sposób jak to robiły było totalnie obrzydliwe, tragiczne osobowości.

Will - do czasu odpadki mój ulubiony uczestnik obok Karen, nieźle sobie radził, szczególnie pod kątem socjalnym i dlatego też pewnie odpadł. Bardzo byłem ciekawy co był pokazał dalej i jaki miał plan na późniejszą część gry.

Jese, Scott - tragedia, jeden głupszy od drugiego, całe szczęście, że odpadli w pre-jury.

Holly - ech.

Lori - sympatyczna dość była, ciekawe jakby sobie poradziła bez targetu za wzięcie kasy.

Mike - wydawał się całkiem spoko i mógł być niezłym graczem, ale za szybko się odkrył.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Big Brother - USA”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości