The Traitors NZ 1

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Umbastyczny
sole survivor
Posty: 2141
Rejestracja: 25 lut 2013, 00:00
Winners at War: Yul
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

The Traitors NZ 1

Post autor: Umbastyczny »

Temat poświęcony nowozelandzkiej wersji programu 'The Traitors', która zadebiutowała w 2023 roku na antenie Three.

Awatar użytkownika
Umbastyczny
sole survivor
Posty: 2141
Rejestracja: 25 lut 2013, 00:00
Winners at War: Yul
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

The Traitors NZ

Post autor: Umbastyczny »

Seria zadebiutuje 7 sierpnia, prowadzącym będzie pan Paul Henry.

Graczy mamy 19, wszyscy uczestnicy są celebrytami*, według arytkułów, raczej drugoligowymi.

https://www.stuff.co.nz/entertainment/s ... a-faithful

https://www.stuff.co.nz/entertainment/t ... g-and-evil

*według niektórych źródeł tylko część osób - ciężko zweryfikować :D

Awatar użytkownika
Umbastyczny
sole survivor
Posty: 2141
Rejestracja: 25 lut 2013, 00:00
Winners at War: Yul
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

The Traitors NZ

Post autor: Umbastyczny »

Odcinki 1-2

Kiwisi dają radę.

Początek sezonu całkiem udany, już się wciągnąłem w akcję, klimat spoko.

Po kolei. Twist na początku z możliwością rezygnacji - nawet ciekawe urozmaicenie.

Pomysł z dodatkowymi zadaniami dla Zdrajców - też ciekawy pomysł, mam nadzieję, że to nie było jednorazowe, bo może doprowadzić do ciekawych rzeczy.

Misje - eh... w pierwszym odcinku nudna i nijaka, w drugim odgrzany kotlet. I trochę śmieszne są te stawki, tysiąc kiwidolarów xD Brzmi biednie.

Klimat jest spoko, te maski, szaty z kapturami itd. Prowadzący w sumie ok póki co.

Cast zrobił na mnie nawet spoko wrażenie. Ludzie wydają się dość rozgarnięci i chętni do gry.

Zdrajcy:

Loryn - też miałem wrażenie jako widz, że tego drugiego dnia jest jakoś mało aktywna i wycofana. Dodatkowo jak ktoś do niej zagadywał to wydawała się taka nerwowa i zagubiona. Jej obrona w trakcie Banishmentu też kiepsko. Może i sympatyczna, ale szybko poszło, więc nie jest mi jej szkoda.

Matt - tu ciekawa strategia, na takiego nierozgarniętego śmieszka. Przy czym facet wydaje się kumaty, jestem ciekawy co pokaże.

Dan - też wydaje się rozgarnięty, z całej trójki chyba najbardziej nastawiony na strategię i grę.

Wyeliminowani:

Kimberly - w sumie jakoś wywarła na mnie kiepskie pierwsze wrażenie. Trochę mnie zaskoczyło, że ją wywalili, bo jako "psychic" ludzie by jej ufali xD

Sam - skorzystał z oferty xD w sumie spodziewałem się, że ktoś to zrobi. Szkoda, bo akurat jego jakoś polubiłem po tych pierwszych wypowiedziach.

Z pozostałych - najbardziej polubiłem Justine, spoko babka, jak na "starszą panią" aktywna i kumata. W sumie pierwsza głośno powiedziała o Loryn i w sumie też ma na oku Dana. Mam nadzieję, że jej nie zamordują!
Robbie wydaje się być ciekawa. Polubiłem też Annę i Vandę, Brooke i Sama.

Awatar użytkownika
Umbastyczny
sole survivor
Posty: 2141
Rejestracja: 25 lut 2013, 00:00
Winners at War: Yul
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

The Traitors NZ

Post autor: Umbastyczny »

Odcinki 3-4

Ciekawie się dzieje. Zastanawiam się czy w nowozelandzkiej wersji to Wierni są tak ogarnięci czy Zdrajcy tak słabi xD

W sumie udało się już 2 zdrajców pozbyć, a i Dana już parę osób podejrzewało. W sumie przeciągnięcie Brooke'a do zdrajców mu pomoże krótkoterminowo, bo Brooke się domyślał, że jest zdrajcą. Długoterminowo - jak jeden z nich wpadnie, to drugi będzie w tarapatach, bo ludzie wiedzą o ich znajomości.

Wierni radzą sobie spoko. Podoba mi się, że większość ludzi gra i kombinuje, mają swoje teorie i coś próbują robić. Po ostatniej rundzie pewnie Brodie będzie w tarapatach, bo pokazała się z mocnej strony.

Dalej najmocniej kibicuję Justine, bardzo lubię Sama, ale w sumie mam sporą grupę osób, które polubiłem.

Zobaczymy co będzie dalej, sezon ma potencjał.

A, i wciąż mnie śmieszą te biedne stawki w zadaniach :D

Awatar użytkownika
Umbastyczny
sole survivor
Posty: 2141
Rejestracja: 25 lut 2013, 00:00
Winners at War: Yul
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

The Traitors NZ 1

Post autor: Umbastyczny »

Odcinki 5-6

Dobrze mi się to ogląda. Szkoda mi Wiernych w tym sezonie. Radzą sobie super, już trzykrotnie wskazali Zdrajcę, ale tak naprawdę to niewiele daje, bo ciągle rzucane są im kłody pod nogi, kolejne rekrutowanie itd. i w sumie nie mają możliwości, żeby całkiem stłamsić Zdrajców i zyskać przewagę. Mogą przez większość edycji mieć świetne wyniki i powiedzmy na etapie F6 ktoś zostanie Zdrajcą i to wygra. Eh... Jakoś pasowałoby uszczelnić zasady programu.

Co do przebiegu.

Najpierw mieliśmy banishment Brodie i w sumie mnie to nie dziwi. Pokazała się z dobrej strony, miała poparcie grupy. Gdyby kogoś oskarżyła, większość pomogłaby jej tę osobę wyeliminować, co dla Zdrajców byłoby zbyt groźne.

Potem banishment Filiego. OK, sam to trochę na siebie sprowadził. Miał już niepewną sytuację po aferze z Robbie, a potem głupotę zrobił na zadaniu.

No i potem mieliśmy rekrutację i banishment Robbie. Szkoda mi jej, bo była ciekawa, ale niezależnie od jej faktycznej roli, była skazana na eliminację, przez sam fakt, że Fili okazał się Wiernym.

Dan i Brooke grają ciekawie, ale też popełniają jakieś błędy i dają innym powody do podejrzeń.


Szykuje się jakiś twist, mam nadzieję, że produkcja nie przesadzi i nie popsuje gry. Trochę przeczuwam jakiś powrót.

Awatar użytkownika
Umbastyczny
sole survivor
Posty: 2141
Rejestracja: 25 lut 2013, 00:00
Winners at War: Yul
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

The Traitors NZ 1

Post autor: Umbastyczny »

Odcinki 7-8

Od samego początku uważałem, że w tym formacie wierni mają pod górkę, a zdrajcy mają łatwiej. Sezon nowozelandzki jednak przekracza wszelkie granice.

Przecież na 7 "baniszmentów" tutejsi wierni aż 4 razy mieli rację, to ponad 50% skuteczności. Ale to nijak nie zbliża ich do końcowego sukcesu, bo pomimo ubicia 4 zdrajców, 2 kolejnych jest wciąż w grze. I zostali w F6 (a być może i w F5 jak plan zdrajców się powiedzie) i tak naprawdę ich końcowy sukces może być ciężki do osiągnięcia. Tak naprawdę pomógłby im jakiś rozłam wśród zdrajców. Trochę tak jest, że najgorszy scenariusz to być od początku do końca wiernym. Lepiej być od startu zdrajcą, albo zostać gdzieś po drodze zwerbowanym.

Wyeliminowani:

Dylan - no ok, był inteligentny, ale jakoś nie przepadałem za nim

Dan - ostatni oryginalny zdrajca, zdecydowanie najlepszy w tej roli, w sumie trochę Robbie go wkopała

Justine - jej mi bardzo szkoda, bo jedna z moich ulubienic w tym sezonie

Vanda - też mi jej szkoda, bo była jakaś mega urocza

Pozostali:

Sam - chyba najbardziej go lubię, choć gracz jest z niego dość kiepski

Brooke - lubię go nawet, gra dość rozsądnie

Colin - nie jestem jego fanem, zobaczymy jak dalej będzie radził sobie jako zdrajca

Kings - nie jestem może szczególnie do niego przekonany, ale doceniam, że próbuje coś tam grać i kombinować

Julia & Anna - dla mnie obie dość nijakie, ok, ale bez polotu

Awatar użytkownika
Umbastyczny
sole survivor
Posty: 2141
Rejestracja: 25 lut 2013, 00:00
Winners at War: Yul
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

The Traitors NZ 1

Post autor: Umbastyczny »

Odcinki 9-10

Kiwisi dali radę. Wyszedł im całkiem spoko sezon. Moim największym zarzutem jest to, że było biednie :D No i w sumie to, że do finałowego odcinka doszło sporo osób, których los był mi, delikatnie mówiąc, obojętny.

Brak morderstwa - jak widać ryzyko się nie opłaciło. Nie wiem czy na ich miejscu nie uderzyłbym w Sama, bo ciężko mi sobie wyobrazić, co musiałoby się odwalić, by doszło do jego banishmentu.

Najpierw odpadł Kings. Spoko, że kombinował i chciał grać jakoś po swojemu, ale nie do końca kumałem jego pomysły.

Następnie odpadł Colin, którego nie lubiłem i miałem nadzieję, że przegra. W sumie jako zdrajca nie pokazał się jakoś dobrze, a jako wierny też był na krawędzi eliminacji momentami.

Julia, która była moim zdaniem nudna i dość nijaka. W sumie momentami zdawała się grać rozsądnie i przez większość czasu głosowała z większością, ale pod koniec jej głosy były z dupy.

Brooke - jako zdrajca radził sobie ok, był ostrożny, był lubiany. Nie był niby jakąś szczególnie barwną postacią, ale nawet go polubiłem.

Anna - była ok, grała dość rozsądnie, nie byłem fanem, ale też nie irytowała czy coś.

Sam - nie wiem czemu, ale był moim ulubionym uczestnikiem od samego początku. Był lubiany i ludzie mu ufali, więc był bezpieczny przy banishmentach. Dziwię się, że go nie zamordowano. Jako gracz poradził sobie ok.

Cieszy mnie finalnie zwycięstwo wiernych, bo tak dobrze im szło i finalnie wyeliminowali 6! zdrajców - zasłużyli na zwycięstwo jako "grupa", wykonali dobrą robotę.

Awatar użytkownika
ciriefan
sole survivor
Posty: 5987
Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
Winners at War: Natalie
Survivor AU All Stars: Shonee
Kontakt:

The Traitors NZ 1

Post autor: ciriefan »

Umba, całkowicie się nie zgadzam z Tobą :D Jak dla mnie ten sezon był fatalny. I gdyby to był pierwszy sezon Traitors, jaki bym obejrzał, to pewnie nie zobaczyłbym już żadnego innego.

Zacznijmy od tego, że faktycznie było biednie. Te niskie nagrody, ich dolar też nie jest jakąś mocną walutą. Do tego lokalizacja - w porównaniu z innymi to tutaj wyglądało, jakby kręcili u jednego z producentów w domku na wsi. W porównaniu ze scenerią zamku w Szkocji tutaj siedzieli na krzesełkach przy zwykłej siatce ogrodowej XD No i prowadzący totalnie nie wzbudził we mnie sympatii.

Twist na początku - zdziwiło mnie, że tylko jedna osoba się porwała. W sumie 10 tysi ich dolarów to nie jest duża suma, raczej też wolałbym przeżyć przygodę niż wziąć tę kasę.

No ale to co najgorsze, to dla mnie była obsada. Fatalna, nudna, nijaka, zero dram. Już początkowe odcinki mnie nudziły. W połowie miałem ochotę się poddać. W trakcie epów często bardziej pochłaniało mnie przeglądanie czegokolwiek w telefonie. To była po prostu katastrofa. Ludzie w 90% totalnie bez osobowości. Do tego tak słabi traitorsi, że masakra :D

Osoby, które jakoś tam zapamiętałem:

WIERNI

Sam - spoko koleś, ale jak dla mnie grał kiepsko do samej końcówki. Nie został zamordowany, bo aż do finału Brooks miał go owiniętego wokół palca. Cieszę się, że jednak na koniec się obudził i wywalił Brooksa, za to zasłużona wygrana.

Anna - też fajna laska. Chciałbym ją zobaczyć w roli Traitorsa. Długo też była pod czarem Brooksa, ale tak jak wyżej cieszę się, że na samą końcówkę się ogarnęła.

Julia - dla mnie jej poczynania w grze to jakiś żart XD Wiecznie miałem bekę z tego, jak kiepsko typuje Zdrajców biorąc pod uwagę, że jest policjantką śledczą. Straszny jest poziom ich policji, jeżeli ona jest jego reprezentantką. Jako osobę ją lubiłem, ale graczem była fatalnym.

Kings - jedna z niewielu osób z osobowością. Mieszał dużo. Jego akcje były w większości chaotyczne i bezsensowne, ale przynajmniej dzięki niemu bywały momenty, które mnie w tej edycji nie nudziły.

Dylan - grał dobrze, ale nie polubiłem go za bardzo

Vanda - przekochana babunia, bardzo ją lubiłem, natomiast kompletnie nie rozumiem wyboru castingowców, ona nie miała kompletnie osobowości. Na koniec, jak powstrzymywała łzy, gdy została wyeliminowana - aż chciało się do niej podejść i ją przytulić, taka poczciwa babunia no.

Justine - jedna z moich ulubionych osób, przekochana babunia nr 2, ale z osobowością i zacięciem do gry

Brodie - jak dla mnie to była kopia Tereski z Australii <3 Podobny wygląd, mimika i głos. Szkoda, że szybko poległa, bo jako jedna z niewielu miała osobowość i grała mocno, co w sumie ją pogrążyło i doprowadziło do morderstwa.

Christen - zapamiętałem ją przez tę dziwną narośl, którą miała na klatce piersiowej. Zapowiadała się ciekawie, ale za szybko odpadła.

ZDRAJCY

Brooks - niby grał poprawnie, ale jakoś od początku nie budził mojej sympatii. Oddam mu to, że owinął sobie tych ludzi wokół palca (nie spodziewałem się tego, sądziłem, że Colin go ogra), więc no socjal musiał mieć dobry, ale na finale się posypał. Po eliminacji Julii jego mowa ciała mówiła, że jest Zdrajcą i Colin to zauważył. Do tego był nudny jak flaki z olejem. On w połączeniu z Danem jako Zdrajcy przez większość sezonu - ich knucie przy morderstwach było niezłą dawką usypiającą.

Colin - początkowo nie polubiłem, na koniec był moim faworytem i uwielbiałem tego kolesia i jego ironiczne podejście do wszystkiego. Jedna z niewielu osób w tym sezonie z charyzmą i jakąkolwiek osobowością. Fajnie zareagował na swoje zwerbowanie, według mnie grał naprawdę dobrze, ale nie docenił relacji, jakie stworzył Brooks. Wgl ich historia mi pokazuje, że naprawdę celowanie w samodzielną wygraną jest bardzo ryzykowne. Ciekawy jestem, czy doczekamy się edycji, w której Zdrajcy będą grać razem do końca zamiast próbować zgarnąć wszystko dla siebie. Bardzo mu kibicowałem w finałowym odcinku. No szkoda.

Dan - nudny jak flaki z olejem, jak dla mnie kiepski był, po tym jak Robbie go wkopała to wgl poległ, za bardzo się nawet nie bronił i nie walczył. Jego odejście i zastąpienie Colinem to był najlepszy moment edycji, który ją poprawił na te 2 ostatnie odcinki.

Robbie - nie ogarniam tutaj znowu castingu, była fatalnym Wiernym, jeszcze gorszym Zdrajcą. Wiedziała, że zwerbowali ją jako owieczkę ofiarną i nie zrobiła kompletnie nic, aby zmienić przebieg gry (poza spojrzeniem na Dana, jak odpadała). Dramat.

Matt - początkowo zapowiadał się ok, chociaż też był niesamowicie nudny, potem okazał się jednak fatalnym Zdrajcą i też odpadł jakos tak bez walki

Loryn - fatalna w swojej roli, wszyscy przejrzeli ją w 5 minut.

Serio, można wybaczyć mały budżet, kiepską scenerię, tańsze wersje zadań i śmieszne niskie wygrane, ale w kolejnej edycji koniecznie muszą poprawić casting. Bez dobrzej obsady nie ma dobrego sezonu.

Awatar użytkownika
tombak90
sole survivor
Posty: 2664
Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
Lokalizacja: Poznań
Winners at War: Tony
Survivor AU All Stars: David
Kontakt:

The Traitors NZ 1

Post autor: tombak90 »

Dla mnie całkiem zabawny tworek, no ale obiektywnie wciskam go na półkę poniżej Brytoli i Stejtsów, może gdzieś na równi z pierwszymi Kangurami. Przy tej niskobudżetowości, przy wzajemnych koneksjach między tymi wszystkimi naszymi florkami i przy ich spokojnych, mało „telewizyjnych” charakterach, wyglądało to trochę tak, jakby jakaś rodzinka, czy podstarzała grupa znajomych postanowiła zebrać się na niedzielny obiad i pograć sobie w Trejtorsy po obejrzeniu skoków narciarskich, wdychając pierdy po rosole :mrgreen:

Klimat mimo wszystko gdzieś tam się czaił – ta ich fensi willa wybudowana w jakimś chujwiegdziewie po środku pola, mogła przy odrobinie dobrej woli kojarzyć się z meliną jakiegoś boliwijskiego kartelu handlującego na przemian kokainą, ludzkimi nerkami i obrazkami z Matką Boską. Do szkockiego zamczyska się nie umywa, no ale po mojemu już lepsze to, niż ten kangurzy szpital w Rabce.

Nieźle wpasowywał się też w to wszystko ten kulawy djeduszka w kapeluszu, który starał się brzmieć gangstersko, potem w miarę odcinków może odrobinę się wypalił, no ale summa summarum i tak wędruje u mnie na mocne drugie miejsce u angloludów w swojej kategorii. W Trejtorsach to jednak trzeba być trochę chujem, bo to się fajnie zgrywa z formatem, a nie jakaś pipilinka każąca uczestnikom powtarzać baj baj Alex do portretu.

Misje też wyszły bardziej chwalebnie, niż u torbaczy – tamci ciągle gdzieś bez sensu biegali jakby im kto sypnął pieprzu w kalesony i w ogóle mnie to nie interesowało, a tu było bardziej klimatycznie – część zadań co prawda zmałpowana od Stejtsów/Jukejów, no ale na przykład ostatnia konkurencja, ta z tymi indywidualnymi taskami dla każdego mireczka, uhahała mnie zdecydowanie najbardziej ze wszystkich sezonów. Przypomniał mi się nasz rodzimy Agent, bo tam też coś takiego odstawili, pamiętacie? Że Krysia miała ogolić łeb na jajo, Antek wydziarać sobie penisa na czole, a Ziuta zjeść w tym czasie coś dziwnego, bo jak nie, to paszoł won, nie zarobicie hajsu do puli. W tym miejscu dygresja ode mnie, tombaka dziewięćdziesiąt, że zawsze cisnę z tych „jedzeniowych” misji w różnych programach i z tego jak oni wszyscy krzyczą wtedy omajgad i telepią rąsiami, bo ja jestem pod tym względem świrem i na każdym wyjeździe specjalnie wyszukuję najbardziej pojebane rzeczy do degustacji w danym kraju/regionie, więc wszamałem już niejedno oko, jądro, mózg, cuchnącego śledzia i takie tam. Polecam, Robert Makłowicz.

Do mordeczek przechodząc, moimi zdecydowanymi banditos favoritos byli Colin i Justine. Dwa najlepsze charaktery sezonu i gdyby nie oni, to zrobiłby się tam trochę Ciechocinek. Oboje byli jacyś tacy odjechani, już nawet z tymi swoimi stylówami, gdzie człowiekowi wydawało się, że ogląda jakiś serial z lat 90 w przerwie między Zorro, Power Rangers i Doktor Quinn. Ona grała jako fajfus i poległa jako fajfus, więc nie do końca miała szansę się wykazać, ale jemu kibicowałem zawzięcie do ostatniego epa, podobała mi się jego złolska narracja w konfach i robienie ludziom takiej quasi mistycznej sieczki z mózgu przy okrągłym stole, nawet jak był jeszcze fajfusem. Patrząc na ten turban, było w tym ziomie chyba więcej medium niż w tym niby prawdziwym medium, które dostało od mafiozów kosą przez gardło w pierwszym odcinku. Z pozostałych osób kibicowałem też trochę takiej Vandzie czy Dylanowi, no ale wracamy tu nieubłaganie do motywu pierdów po rosole - nie są to postacie, które zostaną ze mną na dłużej.

Przyznać trzeba, że grupa fajfusów była w tym turnusie zdecydowanie najbardziej kumata spośród wszystkich dotychczasowych grup fajfusów u innych angloludów. Co prawda, wpieniały mnie te wszystkie przedsezonowe znajomości i to ciągłe podkreślanie, ile ktoś wspólnie przeżył, przebalował i przeruchał w burdelu ramię w ramię z innym uczestnikiem, bo było im dzięki temu dużo łatwiej wychwytywać zmiany w czyimś zachowaniu, a widz był z tego wyłączony. Miałem wrażenie, że Matt i ta pierwsza filifionka odpadli typowo przez to, że w obu przypadkach ktoś tam mlasnął przy stole, że zna ich od trzystu lat i teraz widzi, że zachowują się inaczej.

Ale mimo wszystko, to za co plusują fajfusy, to umiejętność liczenia, co nie w każdym kraju było takie oczywiste :lol: Mam wrażenie, że taka Andie/Quentin/Hannah/Meryl/Aaron puściliby Brookowi w F3 zielony dymek, a ci słusznie wykminili, że musiał zostać ktoś jeszcze. O Craigu nie mówię, bo tak jak prawiłem w tamtym wątku, moim zdaniem został wpuszczony nosem w maliny przez produkcję, więc nie wiadomo, co by było, gdyby babcia miała wąsy. Tak więc tamtadadaaam, Łysą Ankę koronuję uroczyście na pierwszego zasłużonego zwycięzcę z kategorii fajfus. Sam to już bardziej wypadek przy pracy – ten ziomuś to w ogóle były jakieś takie na wpół wypierdziane troki od kaleson i w każdej konfie molędził, że on nie wie, że on się gubi, że on to w sumie podejrzewa wszystkich i w ogóle, że mleko.

Brooke jako persona nieco przynudzał, no ale trzeba mu oddać, że mafiozował tam sobie najlepiej w sezonie – aż do samego finału był poza podejrzeniem. Natomiast po odpadce Julii to ja nie wiem, co on odjaniepawlił, ale wyglądało to jakby się poddał, bo totalnie się zdradził mową ciała. Ja rozumiem, że wiedział już wtedy, że jest przegrany w oczach Anny, bo wszyscy zdawali sobie sprawę, że Wypierdziane Troki Od Kaleson są zbyt wypierdziane na bycie mafią i właśnie dlatego dotarły do finału, jednak zdecydowanie należało spróbować przekonać Wypierdziane Troki Od Kaleson, że mafią jest Anna. A tak w ogóle, to jak chciałbym zauważyć, że Troki powinny zostać zamordowane w przedostatnim odcinku, co było zarówno trumiennym błędem Brooke’a, jak i Colina, bo Kings i tak by odpadł, a dziewczyny i tak chciały się rzucić sobie nawzajem do gardeł, więc może wtedy by coś z tego wyszło. Tak że nawalanka pomiędzy mafiozami na ostatniej prostej sprawiła, że obaj wpadli w tym walecznym wirze prosto w gówno, niczym dwa bandziory w komedii familijnej.

Po mafijnej stronie mocy miałem jeszcze na samym początku nadzieje co do Dana i Matta, bo obaj mieli jakieś takie zakazane mordy i pozornie pasowali do tej roli, ale szybko wyszły z nich flaki z olejem, zresztą równie szybko trafili do grona podejrzanych. To pierwsze dziewczę to oczywiście pomyłka, acz jak pisałem, w dużej mierze pogrążył ją tekst jej kumpla (Wypierdziane Troki?) o tym, jak się zmieniła, bo miałem wtedy wrażenie, że lud maryjny zamierzał wcześniej wynieść na kopach Robbie, a ona byłaby dopiero drugą podejrzaną, tylko właśnie ten tekst ich przekonał. A sama Robbie to w ogóle beka sezonu :lol: Miałem wrażenie, że ta baba pociąga sobie między nagraniami jakiś czterdziestoprocentowy sok z gumijagód z piersióweczki, albo po prostu była tak nieświadoma siebie, grupy i w ogóle świata, na którym przyszło jej egzystować, że ściągała destrukcję zarówno na siebie, jak i na innych. Nie zdziwiłbym się, gdyby w ogóle nie zamierzała pogrążyć Dana, tylko to spojrzenie wyszło tak spontanicznie, dlatego, że jest kartoflem.

Kompletnie nie rozumiem celu tego początkowego twistu z biegiem po kasę :o Więcej sensu miałoby to zrobione w trakcie gry, tak jak w przypadku Madzi Kartoflany Nosek, kiedy zdążylibyśmy jakkolwiek poznać tego mirasa, a i sam miras zdążyłby jakkolwiek zapracować sobie na taką ofertę. A nie, że zrespił się tylko na tym ich podwóreczku, zgarnął kompletnie za nic jedną trzecią tego co zwycięzca i wrócił do domu grać w LOL-a, no kurwa pewnie, najlepiej :x

Tyle na dziś, baj baj Alex, idę trajtorzyć dalej, następny przystanek Francja, bo widzę, że ich sezon wisi sobie bezczelnie na twojejtubie i jeszcze bawią się tam w takim zajebiaszczym zamku, więc dossam się, zanim jakieś jajco zgłosi prawa autorskie. Jeśli ktoś jeszcze tutaj rozumie trochę żelipapą, to możemy sobie stworzyć wątek i poplotkować.
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."

ODPOWIEDZ

Wróć do „The Traitors”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości