Jak dla mnie, najbardziej żałosna w tym wszystkim była ta rozmowa przed niedoszłym zadaniem. Niepotrzebna szopka, a Jeff jeszcze ją nakręcał idiotycznymi pytaniami w stylu "jak się czujesz?". K*rwa, przecież jeśli ktoś rzuca się jak Brandon, płacze jak Andrea albo jest co chwila nazywany "bitch" jak Phillip, to nie odpowie, że czuje się świetnie. Poza tym, takie rozmowy prowadzi się na radzie a nie przed konkurencją. Jeśli, tak jak pisze Szewik, Jeff po prostu bał się puścić Brandona z powrotem do obozu i chciał wszystko załatwić jak najszybciej, to ok, ale powinien był chociaż odesłać do obozu fanów. Nie było żadnego powodu do tego, żeby towarzyszyli faworytom na tej całej pożal się Boże "radzie". W imię głupoty i niskiego show, narusza się panujące od 10 lat zasady programu.
Najbardziej symboliczne było dla mnie to jak Jeff tulił i masował Brandona. No myślałem, że pęknę ze śmiechu xD Sytuacja idealnie obrazuje jego niezdrową fascynację rodziną Hantz.
Nie no, fantastycznie. A jeszcze ciekawiej byłoby gdyby zrobił komuś krzywdę, prawda? To by było dopiero show i świetnie by się to oglądało chrupiąc popcorn. To ja mam propozycję, zróbmy reality show w zakładzie zamkniętym i dajmy uczestnikom noże, pały, giwery i gazy łzawiące. Ależ się uśmiejemy! Bo przecież trzeba być psycholem żeby mieć ciekawą osobowość.slipdog pisze:i to są w końcu świetne osoby a nie takie pipy siedzące i śpiewajace w kółeczku. Ale wiem wiem dla was powinno być 10 takich samych te same IQ i jeszcze wygląd :D
Dalej,
W 100% zgadzam się z Ctorią co do Andrei i dziwi mnie, że nikt inny tego nie zauważył, a przynajmniej o tym nie napisał. Przecież ona popełniła w tym odcinku koncertową głupotę. Co chciała osiągnąć ostrzegając Brandona skoro wiedziała, jak może zareagować? Ma u mnie po tym epizodzie sporego minusa.
Cieszy mnie, że ostatecznie fani odeszli z immunitetem. Ja tam lubię to plemię praktycznie w całości - Sherri jest na ten moment moją główną faworytką i mega się obawiałem, że mogłaby mieć kłopoty. Matt i Michael to ciekawi gracze i mają niegłupie konfy, a Reynoldowi tak czy siak należy się plus za znalezienie HII już drugi raz. Czwórka ciekawych i dobrze rokujących osób. Jedynie niewidzialna Julia (chociaż WOW, nawet ona szukała HII xD) i pionek Reynolda Eddie są mi bardziej obojętni.
Kolejnym plusem odcinka jest to, że w końcu widać było porządnie Corinne:) Dopiero teraz naprawdę poczułem, że wróciła.