Nie rozumiem jak można się cieszyć z faktu, że komuś stała się krzywda, nawet za milion.
Robisz z tych dziewczyn jakieś potwory. To, że upadł, nie musiało oznaczać nic poważnego. Mógł stracić równowagę, mógł stracić chwilowo siły. To, że figurka upadła później, to jest raczej normalne - ruch jego ciała wykonał upadek figurki a nie spadnięcie figurki upadek ciała. I to była kwestia sekund, a nie, że Joe upadł i leżał, a figurka spadła pół godziny później. W ciągu 5 sekund raczej trudno stwierdzić, czy ktoś po prostu upadł i za chwilę wstanie czy ktoś stracił przytomność. Przedstawiasz to tak, jakby wiedźmy stały nad nieprzytomnym Joe i się cieszyły z jego bólu i tańczyły przez godzinę nad jego leżącym ciałem. Natomiast ja widziałem, że gdy tylko okazało się, że Joe się nie podnosi, od razu przejęły się jego losem. I nie widziałem, żeby cieszyły się z tego, że on fizycznie cierpi. A chwilowa radość z powodu jego przegranej w zadaniu (nie z powodu tego, że coś mu się stało) jest raczej zrozumiała - Joe mógł immunitetami dojść do finału i wygrać milion, a chyba ludzie poszli tam po to, żeby samemu wygrać a nie dać milion komuś innemu np. Joe. Więc no kurde to naturalne, że fakt jego przegranej był dla nich dobrą wiadomością.Aż specjalnie dla pewności obejrzałem jeszcze raz i wyraźnie widać, że Joe pierwszy upada na ziemie, a dopiero potem figurka.
Tylko co oznacza najlepsza gra? To nie jest olimpiada ani zawody sportowe, że wygrywa najsilniejszy, najszybszy itp. No sorry, ale chyba nikt nie oczekuje, że chociażby taka Kimmi, starsza kobieta z nadwagą i dwoma wielkimi cyckami, które jednak trochę ważą i na pewno w zadaniach nie są pomocne, pokona takiego Joe. Joe może pokonał tam ze 3 osoby, które mają z nim szanse w zadaniach. Równie dobrze można go postawić do walki z kołem gospodyń wiejskich i chwalić za to, że je pokonał, a je krytykować za to, że przegrały (chociaż z góry nie miały szans). Także ciężko jest mi traktować Survivor jako zawody fizyczne - chyba że brałoby udział 20 młodych, wysportowanych facetów takich jak Joe, wtedy może walka byłaby sprawiedliwa. A to, że pozostali odpadli wcześniej, wcale nie oznacza, że nie walczyli o zwycięstwo i nie dali z siebie wszystkiego."Najlepsi gracze prawie nigdy nie wygrywają w Survivor"
Motto znajdujące w tej grze mówi m.in. "ograj i przechytrz" i tego Joe niestety brakowało mimo mojej dużej sympatii do niego. Wręcz można twierdzić, że jego gra fizyczna była tym, co mu w tego typu grze szkodziło. Wiadomo, każdy szuka czegoś innego w tej grze i kibicuje różnym typom zawodników i to jest okej, ale robienie z ludzi potworów pastwiących się nad czyimś cierpieniem to chyba przesada :/