Russell jest trochę jak Pokemony. Wyrasta się z niego. Czytając usprawiedliwienia Fana Cirie za grzechy młodości, stwierdziłem, że ze mną było w pewnej mierze podobnie - na dodatek zacząłem oglądanie Surva właśnie od sezonu 19 (#BoCzemuNie, #TombakLogic, #NieBendeJakInniBoMamSfujMusk). Byłem jeszcze gorszym prorussellowym rojbrem, niż Marinhos. Chodziłem wtedy po TwojejTubie starannie uważając, żeby nie pominąć żadnego antyrussellowego posta, pod którym mógłbym poradzić danemu autorowi, by współżył sam ze sobą, ewentualnie ze swoją mamą, która i tak współżyje już ze wszystkimi wokół, nie wyłączając zwierząt domowych.
Ale potem przyszły lata, kilka dodatkowych klepek (nie za wiele, ale zawsze), masa innych widzianych sezonów i dodatkowe refleksje, po których na łysej pale powoli zaczęły pojawiać się bruzdy - dalej go lubię i w dużej mierze cenię jego grę, ale za NAJlepszego stratega ever bym go za cholerę nie uznał
Marinhos, może jest to też jakiś sposób dla Ciebie. Odczekaj parę lat, podróżuj, ruchaj, skacz na bungee, pal jointy, kontempluj - słowem, niech życie płynie. W jakimś 2020 wejdź na ten temat znowu (o ile w europejskich internetach nie będzie jeszcze wtedy zakazu pisania od lewej do prawej) i powiedz nam, czy gówno Russella dalej według ciebie nie śmierdzi :D Póki co, proponuję zastanowić się czy udana STRATEGIA to dla Ciebie a) zrobienie rozjebundy, czy może b) obmyślenie i zastosowanie planu prowadzącego do sukcesu. Czas start, tyku-tyk, telefonu do przyjaciela nie przewidujemy... bo może okaże się, że w ogóle inaczej pojmujesz strategię, niż większość, wtedy wyjdzie na to, że ostatnie trzy strony dyskusji są funta kłaków warte.
I tutaj się zwrócę do Tombaka: Ty wymieniasz kryteria, które się nadają do oceniania pojedynczego gracza, od biedy można nimi porównać graczy, którzy znaleźli się w podobnych okolicznościach, ale co zrobisz z taką Natalie White? Jej "grzechem" jest to, że wybrała najlepszą dla siebie strategię, która nie była zbyt efektowna. Niby można powiedzieć, że skoro nie musiała się specjalnie wykazać to można ją sklasyfikować nisko, tyle, że tutaj pojawia się problem. Otóż można przeczytać*, że Parvatti miała taką samą okazję i nie potrafiła jej wykorzystać, bo:
- zaczęła pogrywać z Russellem co spowodowało, że pod koniec HvV stał się on po prostu nieobliczalny.
- niezbyt dobrze traktowała herosów.
Natalie wcale nie była według mnie taką znowu grzesznicą
Nieźle wyglądałaby w worze pokutnym, ale zostawmy to. W ogólnym rankingu wszystkich graczy byłaby według mnie wysoko. Nie w ścisłej topce, bo myślę, że jednak to, czy ktoś namachał się wcześniej w grze, czy nie, także powinno być jakimś tam kryterium in plus, ale też nie znowu tak nisko. Bo nikt ze zwycięzców nie powinien być oceniony jako totalnie kiepski gracz - wszyscy zastosowali taktykę, która pozwoliła im osiągnąć cel w postaci miliona dolców, czyli jakimiś tam strategami chyba być musieli.
No dobra, nie wszyscy.
SPOILERY Z S. NICARAGUA Wyjątkiem jest dla mnie Fabio. Jednak. Może i wygrał, ale dla mnie ten sezon był łird i moim zdaniem żadna "strategia" się w nim nie sprawdziła. Gdyby trzy opcje w finale przedstawiały się tak, że a) wygrywa Chase, b) wygrywa Sash, c) wrzucamy czek na milion w krowi placek, to jestem przekonany, że zwycięzcą okazałby się krowi placek, a u takiego bytu trudno doszukiwać się strategicznego pomyślunku:)