O kurwa, mocne kino
I pomyśleć, że do pewnego etapu podejrzewałem, iż głównym pytaniem w tym płochym odcineczku będzie to, które plemię nażre się pinatbaterenddżeli, powodując, że uczestnicy BB przed telewizorem już na sam widok tego smakołyku puszczą sobie rzęsistego pawia na krocze. Tym zabawniej oglądało się te ich wszystkie zachwyty i ryje wykrzywione jak aktorzy porno z kina niemego, w momencie gdy Jeff odkrył ten babciny kocyk by zaprezentować reward.
NUKU
W przypadku
JT potwierdza się stare porzekadło, że trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść nieeeeepokonaaaanym. Niestety, z każdym kolejnym powrotem jego żywot jest krótszy i śmieszniejszy. Przypuszczam, że przy czwartym występie już pierwszego dnia źle skoczy ze statku do wody, przyjebie kiepełą o jakąś wystającą część i pójdzie na dno użyźniać rybkom runo.
Nie wiem, na ile Probsty & Burnetty próbowały nas zrobić w bambuko, że ktokolwiek tam chociaż po upojeniu mleczkiem kokosowym faktycznie myślał o ukatrupieniu
Michaeli zamiast Pana Sprzedawczyka, a na ile oni tam wszyscy odstawili JT’iemu teatrzyk kukiełkowy na wypadek idola. Pewnym jest natomiast jedno: nieużycie owego idola, w świetle całej tej srogiej dramy z poprzedniego epa, było koronnym dowodem na niedojebanie czaszkowo-mózgowe tego delikwenta. Czy on naprawdę myś… no dobra, za mocne słowa, OBSTAWIAŁ, że ktokolwiek w sezonie all stars, na etapie, gdy merge czyha i ślini się za rogiem, będzie chciał wywalić kogoś przez wzgląd na camplife?
Sandra nie zawiodła: w tej lwiej grzywie i opasce wygląda trochę jak Rambo z filmu o Rambo, więc jak zwykle były krew, śmierć i pożoga. Wyżarcie tego cukru i jej ukradkowe śmieszki do kamery były czymś, za co uwielbiam ten program
Na dobrą sprawę osiągnęła już swój cel minimum: wszyscy pozostali zwycięzcy z jej pomocą wąchają już fidżańskie zielska od spodu, więc przynajmniej nikt nie pobije jej rekordu.
Varner ciągle gra ostrożnie, ale po minach i tych nagłych atakach chichotu widać, że bawi się tam lepiej niż wiejski kot na świniobiciu. Intryguje mnie jedynie, na ch#j zakładać krawat specjalnie do konf. Źli ludzie znów wystrychnęli
Aubry na dudka. Nie wiem na ile powodem była tu potencjalna zażyłość z JT, na ile brak zaufania współplemieńców, a na ile po prostu jej ryj, ale tak czy inaczej moim zdaniem większościowy sojusz trochę spieprzył tu biznes. Po przemieszaniu Aubry będzie teraz miała wszelkie prawo, by zasunąć im łupnia w nos i pójść swoją drogą.
MANA
Jaaaaaciesune,
Debbie jaki koksu
Wcześniej podejrzewałem, że tym razem uda jej się w końcu osiągnąć swój życiowy cel i zostać TypowąStarsząPaniąRunnerUp, ale teraz widzę, że jadaczka może niestety pokrzyżować te dzielne plany.
Nie wiem, który lvl fightera miała w tym odcinku, ale przyznać trzeba, że
Brady Cool zdołał wybrnąć z tego dość elegancko. Gniotek na uspokojenie od Moniki musiał jednak przeżywać bardzo ciężkie chwile, bo widać było, że jeszcze tak na oko ze trzy-cztery wrzaski, a Brady chwyciłby damę za tą wyliniałą kitę i roztrzaskał jej nos o najbliższy głaz. Interweniować w obronie swojego guru postanowił też Probst robiąc wyjątek i każąc panu Jankowi od editu wkleić retrospekcję z odpowiedniej rozmowy, tak aby nikt nie miał wątpliwości, że Brady Cool bez skazy jest i basta. Fragment jak powala koleżankę na glebę i poddusza kolanem został zapewne łaskawie pominięty.
Nie wiem, po której stronie ustawiłyby się ostatecznie
Hali, Żyrafa i to całe tałatajstwo w przypadku Rady, ale pewnie niestety padłoby na sojusz z panią part time model. Finał z wariatem to przecież gratka dla każdego.
Tai znalazł wskazówkę do idola, ale chwilowo nie ma chyba pomysłu co może z nią zrobić oprócz wsadzenia sobie w dupę.
Żyrafa miała swoje chwile triumfu podczas IC-ka, gdzie pozostali jak te karzełki musieli podskakiwać i łamać sobie ręce, żeby ściągnąć ten jakiś bibzel z pordzewiałego i zakręconego druta, a nasza bohaterka pilnowała bardziej, żeby nie ukłuł jej w pępek. #Rekt, #ZyrafaWinsImmunityAndReward oraz #PijMlekoAleKurwaBezPrzesady
TAVUA
Średnia konf na uczestnika w tym plemieniu jest już chyba podobna do wyniku Palikota na Podkarpaciu. Ja się pytam, gdzie jest
Cirie? Umarła? Zjadło ją coś? Odeszła? Skoro już Jeff w swojej łaskawości zgodził się włączyć ją jako pierwszą, a tfu, kobietę, w poczet czterokrotnie grających, to spodziewałbym się, że pipną jej chociaż dwie konfy na odcinek, w których wspólnie z nią pochichoczemy sobie z jej zielonych współbraci.
Sarah raz jeszcze przypomniała o swojej criminal grze, co byśmy nie zapomnieli jaka ona fajna. W sumie nie dziwota, bo pewnie po ostatnim występie policja nie chce już z nią mieć nic wspólnego z powodów czysto wizerunkowych. Chce za to
Troyzan, choć w idealnym świecie widziałbym to tak, że leci teraz do pozostałych, żeby ją podpierdolić za te szachrajstwa na boku, przez co to właśnie ten tłuk wyleci na następnej Radzie, a nie na przykład
Andrea, o którą mój falus wciąż jest lekko niespokojny. Jeff podczas IC-ka uchylił nam rąbka tajemnicy na temat smutnego dzieciństwa
Ozzy’ego. Otóż wiedzmy, że Ozzy wychował się w dżungli, co w sumie wiele wyjaśnia.
Zeke musiał coś przychuliganić na boku, bo edytorzy dość bezpardonowo wsadzili mu szmatę w ryj. W połączeniu z Reunionem S33, na którym Probst jarał się Michaelą, jego kompletnie zlewając, układa się to w jakąś jedną całość. Czyżby quitnął? Rzucił jakiś spoiler? Obraził Ruperta na twitterze? Ach, tyle pytań.