Najlepszy i najgorszy strateg
- Stach
- 4th jury member
- Posty: 399
- Rejestracja: 23 sie 2011, 00:00
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
- tombak90
- sole survivor
- Posty: 2724
- Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
- Lokalizacja: Poznań
- Winners at War: Tony
- Survivor AU All Stars: David
- Kontakt:
- Stach
- 4th jury member
- Posty: 399
- Rejestracja: 23 sie 2011, 00:00
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
- Jack
- sole survivor
- Posty: 5884
- Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
- Kontakt:
- Mikki
- 4th jury member
- Posty: 395
- Rejestracja: 22 sty 2012, 00:00
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
- ciriefan
- sole survivor
- Posty: 6214
- Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
- Winners at War: Natalie
- Survivor AU All Stars: Shonee
- Kontakt:
-
- sole survivor
- Posty: 1321
- Rejestracja: 20 mar 2010, 00:00
- Kontakt:
-
- 7th voted out
- Posty: 101
- Rejestracja: 02 lut 2012, 00:00
- Kontakt:
- ciriefan
- sole survivor
- Posty: 6214
- Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
- Winners at War: Natalie
- Survivor AU All Stars: Shonee
- Kontakt:
-
- sole survivor
- Posty: 1321
- Rejestracja: 20 mar 2010, 00:00
- Kontakt:
-
- 6th jury member
- Posty: 525
- Rejestracja: 04 sie 2010, 00:00
- Lokalizacja: Krak?w
- Kontakt:
- tombak90
- sole survivor
- Posty: 2724
- Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
- Lokalizacja: Poznań
- Winners at War: Tony
- Survivor AU All Stars: David
- Kontakt:
Ja wybrałem po piątce.
Najlepszy strateg:
- KIM - po prostu dominowała, była najlepsza od początku do końca i miała wszystko pod kontrolą, nie przywołując sobie jednocześnie łatki "threat", co łatwe nie jest. Jakimś cudem potrafiła sprawić, by ludzie jej ufali bez mrugnięcia okiem i utrzymać taki stan rzeczy do finału. Do tego socjal na tyle dobry, że wystarczył do pokonania lubianej Sabriny.
- SABRINA - poza Kim, była najbardziej decyzyjną osobą w głównym sojuszu. To właśnie one we dwie wymyśliły na rewardzie plan "just annihilate them". Do tego potrafiła wyrobić sobie na tyle silną pozycję w sojuszu, że przetrwała do końca, pomimo, że mogłaby być celem ze względu na dobry socjal wobec wyeliminowanych.
- TROYZAN - wydawał się mieć wszystko pod cichą kontrolą w pierwszym Manono, po przemieszaniu natychmiast działał tworząc nowy sojusz. Kiedy okazało się, że został zdradzony, dobrze grał w defensywie. Starał się do samego końca, używając wobec ludzi logicznych argumentów. Świetny fighter, poza tym nie zapominajmy, że też znalazł idola.
- COLTON - nie trawię go, ale ranking na stratega wymaga obiektywizmu. Trzeba Coltonowi przyznać, że pomimo odpychającej aparycji, stylu i zachowania, potrafił jakimś cudem zmanipulować, zebrać do sojuszu, a w końcu rządzić facetami, którzy byli tak inni od niego. Zdobył też w początkowym etapie zaufanie dziewczyn, co spowodowało, że dostał idola, który był potem dużym atutem w jego grze. Nie wiadomo, jak jego losy potoczyłyby się gdyby nie ewakuacja, ale przez cały czas miał swoje plany i był w dobrej sytuacji.
- JAY - jego umieściłbym na piątym miejscu. Zauważmy niezłą elastyczność tego zawodnika. Na samym początku wkręcił się do sojuszu Matta, który wydawał się mieć spore szanse, potem, gdy okazało się, że tak nie jest, Jay natychmiast zmienił front i bardzo płynnie wślizgnął się do sojuszu misfits. Po przemieszaniu i połączeniu założył razem z dziewczynami sojusz, w którym planował trzymać się do końca, docelowo planując zdradę Troyzana. Dopóki Kim i jej dziewczyny nie zdecydowały się na zdradę, Jay był dosyć decyzyjną osobą w planowaniu kolejnych eliminacji. Jego błędem było ślepe zaufanie Kim, ale to nie przekreśla całej wcześniejszej gry.
NAJGORSZY STRATEG:
- CHRISTINA - to się rozumie samo przez się. Zawsze była w pewien sposób wyalienowana i nie robiła za wiele by to zmienić. Miała wyraźne sygnały, że dla Kim i jej sojuszu jest jedynie chwilowym numerkiem, a jednak nie podjęła żadnych kroków by odwrócić losy gry. Ostatni odcinek był jedną wielką tragedią, zero motywacji, walki. Ona w ogóle nie myślała, o czym świadczy nawet fakt, że zgodziła się na podział głosów, w którym część spadała na nią.
- LEIF - to chyba zawodnik, który najwięcej razy głosował z mniejszością. Jak widać, nie robił nic by polepszyć swoją sytuację, a na początku, gdy był w dobrej, nie liczył się w ogóle w sojuszu. Gracz kukiełka dla robienia sztucznego tłumu.
- NINA - najpierw nie potrafiła wgryźć się w Salani w dominujący sojusz, a potem nie umiała nawet utrzymać się w cieniu by przetrwać do przemieszania. Odpadłaby Christina, gdyby nie to, że nagle zaczęła wszystkich pouczać. Sama skierowała celownik z Christiny w swoją stronę. Mogła i powinna była próbować przekabacać dziewczyny, ale bardziej dyskretnie, po cichu. Na dodatek, wypowiedzi koleżanek typu "chodząca śmierć" nie dają dobrego mniemania o jej social game.
- MONICA - nie widziałem, żeby starała się tam zrobić cokolwiek oprócz bycia miłą. Widziała, że jest na wylocie. Gdzie próby rozbicia głównego sojuszu, gdzie chociaż poszukiwanie HII? Jej jedynym ruchem było zaufanie Coltonowi, który to ruch okazał się nietrafiony.
- BILL - był zwariowanym kolesiem, który raczej nie myśli strategicznie. Po upadku Matta nie próbował się w ogóle ratować, jak Jay czy Michael. Słusznie ripostował puste ataki Coltona, ale nie próbował nikomu przedstawić żadnej alternatywy strategicznej, przekonać, że powinien zostać.
Najlepszy strateg:
- KIM - po prostu dominowała, była najlepsza od początku do końca i miała wszystko pod kontrolą, nie przywołując sobie jednocześnie łatki "threat", co łatwe nie jest. Jakimś cudem potrafiła sprawić, by ludzie jej ufali bez mrugnięcia okiem i utrzymać taki stan rzeczy do finału. Do tego socjal na tyle dobry, że wystarczył do pokonania lubianej Sabriny.
- SABRINA - poza Kim, była najbardziej decyzyjną osobą w głównym sojuszu. To właśnie one we dwie wymyśliły na rewardzie plan "just annihilate them". Do tego potrafiła wyrobić sobie na tyle silną pozycję w sojuszu, że przetrwała do końca, pomimo, że mogłaby być celem ze względu na dobry socjal wobec wyeliminowanych.
- TROYZAN - wydawał się mieć wszystko pod cichą kontrolą w pierwszym Manono, po przemieszaniu natychmiast działał tworząc nowy sojusz. Kiedy okazało się, że został zdradzony, dobrze grał w defensywie. Starał się do samego końca, używając wobec ludzi logicznych argumentów. Świetny fighter, poza tym nie zapominajmy, że też znalazł idola.
- COLTON - nie trawię go, ale ranking na stratega wymaga obiektywizmu. Trzeba Coltonowi przyznać, że pomimo odpychającej aparycji, stylu i zachowania, potrafił jakimś cudem zmanipulować, zebrać do sojuszu, a w końcu rządzić facetami, którzy byli tak inni od niego. Zdobył też w początkowym etapie zaufanie dziewczyn, co spowodowało, że dostał idola, który był potem dużym atutem w jego grze. Nie wiadomo, jak jego losy potoczyłyby się gdyby nie ewakuacja, ale przez cały czas miał swoje plany i był w dobrej sytuacji.
- JAY - jego umieściłbym na piątym miejscu. Zauważmy niezłą elastyczność tego zawodnika. Na samym początku wkręcił się do sojuszu Matta, który wydawał się mieć spore szanse, potem, gdy okazało się, że tak nie jest, Jay natychmiast zmienił front i bardzo płynnie wślizgnął się do sojuszu misfits. Po przemieszaniu i połączeniu założył razem z dziewczynami sojusz, w którym planował trzymać się do końca, docelowo planując zdradę Troyzana. Dopóki Kim i jej dziewczyny nie zdecydowały się na zdradę, Jay był dosyć decyzyjną osobą w planowaniu kolejnych eliminacji. Jego błędem było ślepe zaufanie Kim, ale to nie przekreśla całej wcześniejszej gry.
NAJGORSZY STRATEG:
- CHRISTINA - to się rozumie samo przez się. Zawsze była w pewien sposób wyalienowana i nie robiła za wiele by to zmienić. Miała wyraźne sygnały, że dla Kim i jej sojuszu jest jedynie chwilowym numerkiem, a jednak nie podjęła żadnych kroków by odwrócić losy gry. Ostatni odcinek był jedną wielką tragedią, zero motywacji, walki. Ona w ogóle nie myślała, o czym świadczy nawet fakt, że zgodziła się na podział głosów, w którym część spadała na nią.
- LEIF - to chyba zawodnik, który najwięcej razy głosował z mniejszością. Jak widać, nie robił nic by polepszyć swoją sytuację, a na początku, gdy był w dobrej, nie liczył się w ogóle w sojuszu. Gracz kukiełka dla robienia sztucznego tłumu.
- NINA - najpierw nie potrafiła wgryźć się w Salani w dominujący sojusz, a potem nie umiała nawet utrzymać się w cieniu by przetrwać do przemieszania. Odpadłaby Christina, gdyby nie to, że nagle zaczęła wszystkich pouczać. Sama skierowała celownik z Christiny w swoją stronę. Mogła i powinna była próbować przekabacać dziewczyny, ale bardziej dyskretnie, po cichu. Na dodatek, wypowiedzi koleżanek typu "chodząca śmierć" nie dają dobrego mniemania o jej social game.
- MONICA - nie widziałem, żeby starała się tam zrobić cokolwiek oprócz bycia miłą. Widziała, że jest na wylocie. Gdzie próby rozbicia głównego sojuszu, gdzie chociaż poszukiwanie HII? Jej jedynym ruchem było zaufanie Coltonowi, który to ruch okazał się nietrafiony.
- BILL - był zwariowanym kolesiem, który raczej nie myśli strategicznie. Po upadku Matta nie próbował się w ogóle ratować, jak Jay czy Michael. Słusznie ripostował puste ataki Coltona, ale nie próbował nikomu przedstawić żadnej alternatywy strategicznej, przekonać, że powinien zostać.
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."
- ciriefan
- sole survivor
- Posty: 6214
- Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
- Winners at War: Natalie
- Survivor AU All Stars: Shonee
- Kontakt:
-
- 6th jury member
- Posty: 525
- Rejestracja: 04 sie 2010, 00:00
- Lokalizacja: Krak?w
- Kontakt:
- Stach
- 4th jury member
- Posty: 399
- Rejestracja: 23 sie 2011, 00:00
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot] i 8 gości