The Amazing Race 12
- Jack
- sole survivor
- Posty: 5744
- Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
- Kontakt:
Allie skąd wzięłaś wyżej wymienione informacje (ciekawostki) ja też znalazłem, ale inne:
-Edycja była nadawana w okresie strajku scenarzystów w USA. W związku z tym emitowano głównie powtórki seriali przez co oglądalność tej edycji Amazing Race była jedną z najwyższych w historii programu.
-W tej edycji pojawiły się po raz pierwszy U-Turn i Speed Bump zastępując Yield i Intresection.
- Azaria i Christina spotykają się.
zdjęcia:
<center>
</center>
-Edycja była nadawana w okresie strajku scenarzystów w USA. W związku z tym emitowano głównie powtórki seriali przez co oglądalność tej edycji Amazing Race była jedną z najwyższych w historii programu.
-W tej edycji pojawiły się po raz pierwszy U-Turn i Speed Bump zastępując Yield i Intresection.
- Azaria i Christina spotykają się.
zdjęcia:
<center>
</center>
- Roxy
- sole survivor
- Posty: 2661
- Rejestracja: 25 mar 2010, 00:00
- Winners at War: Parvati
- Survivor AU All Stars: Shonee
- Kontakt:
Fragment wywiadu z dyrektork± castingów od TAR:
Q. Mark RealityWanted.com: I have a few questions for you today. I would like to start by asking how many applicants you receive for The Amazing Race and/or Survivor.
A. Lynne Spillman: We receive several thousand applications for both shows, maybe 20,000. Believe it or not we receive many applications from the same people year after year.
Q. Mark RealityWanted.com: Is it a bad idea to keep applying year after year for the same show?
A. Lynne Spillman: It’s not a bad idea to reapply for the same show each season. For example Kynt, currently on The Amazing Race 12, was a finalist on Survivor but didn’t make it. When he applied for The Amazing Race with Vxysin it made sense to cast him with another Goth. Sometimes applicants apply while they are in college yet have no real life experiences to bring to the show, if they apply a year or two later they may bring more to the table. Applicants will need to re apply, fill out an application, and in their video possibly say something about how they applied last year and where they are now in their life.
Applicants also seem to get more comfortable talking about their relationships, many people may not look at it this way but The Amazing Race is a relationship show. Applicants must be open and comfortable talking about themselves and their relationships.
Link do ca³ego wywiadu:
http://www.realitywanted.net/2007/12/05 ... zing-race/
Q. Mark RealityWanted.com: I have a few questions for you today. I would like to start by asking how many applicants you receive for The Amazing Race and/or Survivor.
A. Lynne Spillman: We receive several thousand applications for both shows, maybe 20,000. Believe it or not we receive many applications from the same people year after year.
Q. Mark RealityWanted.com: Is it a bad idea to keep applying year after year for the same show?
A. Lynne Spillman: It’s not a bad idea to reapply for the same show each season. For example Kynt, currently on The Amazing Race 12, was a finalist on Survivor but didn’t make it. When he applied for The Amazing Race with Vxysin it made sense to cast him with another Goth. Sometimes applicants apply while they are in college yet have no real life experiences to bring to the show, if they apply a year or two later they may bring more to the table. Applicants will need to re apply, fill out an application, and in their video possibly say something about how they applied last year and where they are now in their life.
Applicants also seem to get more comfortable talking about their relationships, many people may not look at it this way but The Amazing Race is a relationship show. Applicants must be open and comfortable talking about themselves and their relationships.
Link do ca³ego wywiadu:
http://www.realitywanted.net/2007/12/05 ... zing-race/
- Jack
- sole survivor
- Posty: 5744
- Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
- Kontakt:
- Jack
- sole survivor
- Posty: 5744
- Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
- Kontakt:
- Roxy
- sole survivor
- Posty: 2661
- Rejestracja: 25 mar 2010, 00:00
- Winners at War: Parvati
- Survivor AU All Stars: Shonee
- Kontakt:
- Jack
- sole survivor
- Posty: 5744
- Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
- Kontakt:
- Roxy
- sole survivor
- Posty: 2661
- Rejestracja: 25 mar 2010, 00:00
- Winners at War: Parvati
- Survivor AU All Stars: Shonee
- Kontakt:
Dawno ju¿ nie ogl±da³am TAR :( , a jak by³am zainteresowana jak±¶ par±, lub edycj± to po prostu szuka³am w necie. Niestety nie korzysta³am z jakie¶ konkretnej strony, ale tak jak s³onko napisa³a na wikipedii z pewno¶ci± jest stronka od ka¿dej edycji, na oficjalnej zawsze s± ¿yciorysy par, na youtube czasami s± jakie¶ wywiady itp. :D
- ciriefan
- sole survivor
- Posty: 6007
- Rejestracja: 27 mar 2010, 00:00
- Winners at War: Natalie
- Survivor AU All Stars: Shonee
- Kontakt:
Skończyłem ten sezon. Zadania może nie tak ciekawe jak i widowiskowe jak w poprzednich edycjach, ale fajne pary i nadal super program :)
TK i Rachel - mogą być, ale bez szału. Trochę przypominają Krisa i Johh z 6, którzy też w ogóle się nie kłócili. Ale jak dla mnie byli trochę bez wyrazu i im nie kibicowałem
Ron i Christina - moja ulubiona para w drugiej połowie wyścigu. Na początku nie mogłem znieść Ron'a. Ale mieli super historię, on się zmienił i widać, że mimo wszystko bardzo się kochają. Zasłużyli na zwycięstwo najbardziej po tym co przeszli. Christina dla mnie była heroe tej edycji.
Nicolas i Donald - nie lubiłem ich, fajną mieli relację i w ogóle, ale nie byli jacyś mega sympatyczni
Nathan i Jennifer - nie znosiłem ich. Ciągle się kłócili. Nathan na początku w ogóle nie okazywał jej szacunku. A ona mi przypominała Flo - królową narzekania. Wprawdzie mimo wszystko do Flo jej daleko, ale w tym sezonie narzekała najwięcej. No i na ich ostatnim etapie zachowywała się tak, że jak ma urodziny, to powinni od razu ją zawieść na pit stop bez robienia zadań.
Kynt i Vyxsin - byli bardzo sympatyczni, lubiłem ich, ale drażnił mnie ten róż i makijaże, plus głupia decyzja o nie spowolnieniu Nathan'a i Jennifer
Azaria i Hendekea - moja ulubiona para w 1 połowie wyścigu, silni, sprytni, wygrywali większość etapów, odpadli przez głupią babę na lotnisku co im wcisnęła biznes klasę
Shana i Jennifer - blondzie były okropne, nieudana podróbka Dustin i Kandace, aczkolwiek jak o mało nie wjechał w nie autobus było przerażające
Lorena i Jason - nie polubiłem ich, niby byli spoko, ale jakoś nie czułem do nich sympatii
Mariana i Julia - są dowodem na to, że na zbytnie uprzejmości nie ma miejsca w tym wyścigu, podpowiedziały Lorenie z wielbłądem i przez to odpadły, a były na przedostatniej pozycji, więc po co pomagały jedynej drużynie, która ich mogła prześcignąć
Kate i Pat - typowa słaba, kobieca, stara para, ciekawe że kapłanki są lesbijkami, wydawały się być miłe
Ari i Staella - nie znosiłem ich od 1 minuty, dobrze, że pierwsi odpadli
TK i Rachel - mogą być, ale bez szału. Trochę przypominają Krisa i Johh z 6, którzy też w ogóle się nie kłócili. Ale jak dla mnie byli trochę bez wyrazu i im nie kibicowałem
Ron i Christina - moja ulubiona para w drugiej połowie wyścigu. Na początku nie mogłem znieść Ron'a. Ale mieli super historię, on się zmienił i widać, że mimo wszystko bardzo się kochają. Zasłużyli na zwycięstwo najbardziej po tym co przeszli. Christina dla mnie była heroe tej edycji.
Nicolas i Donald - nie lubiłem ich, fajną mieli relację i w ogóle, ale nie byli jacyś mega sympatyczni
Nathan i Jennifer - nie znosiłem ich. Ciągle się kłócili. Nathan na początku w ogóle nie okazywał jej szacunku. A ona mi przypominała Flo - królową narzekania. Wprawdzie mimo wszystko do Flo jej daleko, ale w tym sezonie narzekała najwięcej. No i na ich ostatnim etapie zachowywała się tak, że jak ma urodziny, to powinni od razu ją zawieść na pit stop bez robienia zadań.
Kynt i Vyxsin - byli bardzo sympatyczni, lubiłem ich, ale drażnił mnie ten róż i makijaże, plus głupia decyzja o nie spowolnieniu Nathan'a i Jennifer
Azaria i Hendekea - moja ulubiona para w 1 połowie wyścigu, silni, sprytni, wygrywali większość etapów, odpadli przez głupią babę na lotnisku co im wcisnęła biznes klasę
Shana i Jennifer - blondzie były okropne, nieudana podróbka Dustin i Kandace, aczkolwiek jak o mało nie wjechał w nie autobus było przerażające
Lorena i Jason - nie polubiłem ich, niby byli spoko, ale jakoś nie czułem do nich sympatii
Mariana i Julia - są dowodem na to, że na zbytnie uprzejmości nie ma miejsca w tym wyścigu, podpowiedziały Lorenie z wielbłądem i przez to odpadły, a były na przedostatniej pozycji, więc po co pomagały jedynej drużynie, która ich mogła prześcignąć
Kate i Pat - typowa słaba, kobieca, stara para, ciekawe że kapłanki są lesbijkami, wydawały się być miłe
Ari i Staella - nie znosiłem ich od 1 minuty, dobrze, że pierwsi odpadli
-
- 1st jury member
- Posty: 151
- Rejestracja: 24 lut 2011, 00:00
- Lokalizacja: Gda?sk
- Kontakt:
Nie wiem co wam się podobało w tych uczestnikach, ja właśnie skończyłem oglądać, z czego się bardzo ciesze... masakrycznie nudny cast, chociaż trasa wyścigu jedna z lepszych..
Gracze nudni jak obrady sejmowe, co odcinek to samo...
TK i Rachel - Jacyś bez życia, wyprani z emocji... Nie wnieśli nic ciekawego ani nic śmiesznego do edycji ;p
Ron i Christina - Trzymałem za nich kciuki bo w odróżnieniu od całej reszty byli chociaż troche ciekawi ;p Chociaż co odcinek ta sama gadka w stylu - będę lepszym ojcem, zmienie nastawienie do córki... ble
Nicolas i Donald - znowu nudy + denerwował mnie wyraz twarzy tego wnuka.
Nathan i Jennifer - Ona wieczna płaczka, ale on z kolei cham i prostak.. Chociaż plusem było to że minimalnie ubarwiali tą edycje swoimi kłótniami
Kynt i Vyxsin - Różowi Gothci? Pierwsze słysze. Nawet nie wiem czy prawdziwy Goth by się nie obraził za nazwanie tak Kynta, wydaje mi się że on był jakąś wersja emo.. bardziej polubiłem Vyxsin, ale ogólnie i tak jakoś nie przypadli mi do gustu.
Azaria i Hendekea - Ich uwielbiałem, wiedzieli po co startują do rejsu, szkoda że odpadli przez głupotę..
Shana i Jennifer - kłótliwe i zrzędzące babska
Lorena i Jason - kolejna nudna para, mam wrażenie ze z jakiegoś kółka różańcowego się urwali..
Mariana i Julia - odpadły przez swoją głupotę, wiec nawet mi ich żal nie było.
Kate i Pat - Widziałem wiele ciekawszych starszych pań jako uczestniczki TAR
Tak więc po obejrzeniu tego sezonu muszę sobie zrobić przerwe od TAR bo mnie zanudził...
Gracze nudni jak obrady sejmowe, co odcinek to samo...
TK i Rachel - Jacyś bez życia, wyprani z emocji... Nie wnieśli nic ciekawego ani nic śmiesznego do edycji ;p
Ron i Christina - Trzymałem za nich kciuki bo w odróżnieniu od całej reszty byli chociaż troche ciekawi ;p Chociaż co odcinek ta sama gadka w stylu - będę lepszym ojcem, zmienie nastawienie do córki... ble
Nicolas i Donald - znowu nudy + denerwował mnie wyraz twarzy tego wnuka.
Nathan i Jennifer - Ona wieczna płaczka, ale on z kolei cham i prostak.. Chociaż plusem było to że minimalnie ubarwiali tą edycje swoimi kłótniami
Kynt i Vyxsin - Różowi Gothci? Pierwsze słysze. Nawet nie wiem czy prawdziwy Goth by się nie obraził za nazwanie tak Kynta, wydaje mi się że on był jakąś wersja emo.. bardziej polubiłem Vyxsin, ale ogólnie i tak jakoś nie przypadli mi do gustu.
Azaria i Hendekea - Ich uwielbiałem, wiedzieli po co startują do rejsu, szkoda że odpadli przez głupotę..
Shana i Jennifer - kłótliwe i zrzędzące babska
Lorena i Jason - kolejna nudna para, mam wrażenie ze z jakiegoś kółka różańcowego się urwali..
Mariana i Julia - odpadły przez swoją głupotę, wiec nawet mi ich żal nie było.
Kate i Pat - Widziałem wiele ciekawszych starszych pań jako uczestniczki TAR
Tak więc po obejrzeniu tego sezonu muszę sobie zrobić przerwe od TAR bo mnie zanudził...
- tombak90
- sole survivor
- Posty: 2678
- Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
- Lokalizacja: Poznań
- Winners at War: Tony
- Survivor AU All Stars: David
- Kontakt:
O nie, to nie był dobry sezon. Zbyt dużo durniów, histeryków i bezbarwnych kluch. Brakowało mi też jakiejś interakcji między parami - sojuszy, hejtu, przyjaźni, rywalizacji, czegokolwiek. Chwilami miałem wrażenie, że oni nawet nie do końca wiedzą z kim się ścigają.
*TK & Rachel - gdyby bezbarwność miała mieć swoje uosobienie, ten koleś świetnie nadawałby się do tej roli. Te kudły a'la Kurt Cobain to mu chyba kazali zapuścić producenci, bo bez tego już kompletnie niczym by się nie wyróżniał. Dziewczątko niby słodziutkie, ale zbyt szare i ciche, nie zwróciła mojej szczególnej uwagi. Mimo, że - o zgrozo - wygrali, będzie to prawdopodobnie pierwsza para, o której zapomnę.
*Ron & Christina - tatusiek strasznie działał mi na nerwy. Żeby tak upokarzać swoje dziecko w publicznej telewizji, to już trzeba mieć coś z garnuchem. Niby w trakcie programu przeszedł cudowną przemianę, ale jakoś mnie to nie wzrusza. Do Christiny czułem trochę sympatii przez litość, że musi się użerać z tym pajacykiem, ale to i tak za mało żeby im kibicować.
*Nicolas & Don - dziadek był całkiem spoko, wnuk momentami głośno dopominał się o liścia przez monitor. Chciał chyba być mhhhrocznym charakterem, a wyszła żałość. Mimo wszystko, z trojga złego, chyba im kibicowałem w finale.
*Nate & Jennifer - od politowania, poprzez śmiech, aż do sympatii. Tak właśnie wyglądała historia mojego oglądania tej pary. Jen była niezłą wiedźmą i gdybym to ja był jej partnerem, prawdopodobnie zrobiłbym jej coś złego, ale jako widz czerpałem przyjemność z jej oglądania. Nate'a też jakoś polubiłem, mimo wszystkich odpałów. To moja para numer jeden w tym sezonie i jedyny element ubarwiający oglądanie.
*Kynt & Vyxsin - nie spodziewałbym się, że ktoś ubierający i malujący się w ten sposób może być tak śmiertelnie nudną osobą. A jednak - wzbudzili we mnie zero emocji.
*Azaria & Hendekea - prawie zawsze w topce, już witali się z gąską, aż tu nagle zostali udupieni przez jedno ci*sko na lotnisku. Bywa. A szkoda, bo Hendekeę całkiem polubiłem. Moja para numer 2.
*Shana & Jennifer - były straszne. Może to i dobrze, że odpadły w miarę wcześnie, bo mam obawy, że gdyby zostały dłużej, jedna drugą chwyciłaby w końcu za łeb i doszłoby do nieszczęścia. I to dużo większego niż gdyby faktycznie trzasnęła w nie ta ciężarówka.
*Lorena & Jason - kurde blaszka, oni naprawdę powinni przechodzić jakieś psychotesty przed wyruszeniem w ten trip. Patrząc na histerię Loreny przy wielbłądzie, mam wrażenie, że zawaliłaby je koncertowo, nawet gdyby ściągała ze smartfona. Dobrze, że nie zrobiła czegoś sobie ani temu biednemu zwierzęciu.
*Marianna & Julia - Julii gratulujemy pięknego samobójstwa. Ta podpowiedź przy wielbłądzie była taka inteligentna... Siostry musiały mieć potem w domu ostrą, latynoską rozmowę.
*Kate & Pat - yyy no były sobie, odpadły sobie... W sumie miałem je w d*pie. Zapamiętam tylko bezgraniczne przerażenie na ich twarzach gdy w Holandii uciekł im autobus i ten konstruktywny wniosek - "Now we're super-screwed". Ironia losu chciała, że właśnie one odpadły właśnie w tym kraju.
*Ari & Staella - po programie musieli pokochać osły. Założę się, że już je hodują.
*TK & Rachel - gdyby bezbarwność miała mieć swoje uosobienie, ten koleś świetnie nadawałby się do tej roli. Te kudły a'la Kurt Cobain to mu chyba kazali zapuścić producenci, bo bez tego już kompletnie niczym by się nie wyróżniał. Dziewczątko niby słodziutkie, ale zbyt szare i ciche, nie zwróciła mojej szczególnej uwagi. Mimo, że - o zgrozo - wygrali, będzie to prawdopodobnie pierwsza para, o której zapomnę.
*Ron & Christina - tatusiek strasznie działał mi na nerwy. Żeby tak upokarzać swoje dziecko w publicznej telewizji, to już trzeba mieć coś z garnuchem. Niby w trakcie programu przeszedł cudowną przemianę, ale jakoś mnie to nie wzrusza. Do Christiny czułem trochę sympatii przez litość, że musi się użerać z tym pajacykiem, ale to i tak za mało żeby im kibicować.
*Nicolas & Don - dziadek był całkiem spoko, wnuk momentami głośno dopominał się o liścia przez monitor. Chciał chyba być mhhhrocznym charakterem, a wyszła żałość. Mimo wszystko, z trojga złego, chyba im kibicowałem w finale.
*Nate & Jennifer - od politowania, poprzez śmiech, aż do sympatii. Tak właśnie wyglądała historia mojego oglądania tej pary. Jen była niezłą wiedźmą i gdybym to ja był jej partnerem, prawdopodobnie zrobiłbym jej coś złego, ale jako widz czerpałem przyjemność z jej oglądania. Nate'a też jakoś polubiłem, mimo wszystkich odpałów. To moja para numer jeden w tym sezonie i jedyny element ubarwiający oglądanie.
*Kynt & Vyxsin - nie spodziewałbym się, że ktoś ubierający i malujący się w ten sposób może być tak śmiertelnie nudną osobą. A jednak - wzbudzili we mnie zero emocji.
*Azaria & Hendekea - prawie zawsze w topce, już witali się z gąską, aż tu nagle zostali udupieni przez jedno ci*sko na lotnisku. Bywa. A szkoda, bo Hendekeę całkiem polubiłem. Moja para numer 2.
*Shana & Jennifer - były straszne. Może to i dobrze, że odpadły w miarę wcześnie, bo mam obawy, że gdyby zostały dłużej, jedna drugą chwyciłaby w końcu za łeb i doszłoby do nieszczęścia. I to dużo większego niż gdyby faktycznie trzasnęła w nie ta ciężarówka.
*Lorena & Jason - kurde blaszka, oni naprawdę powinni przechodzić jakieś psychotesty przed wyruszeniem w ten trip. Patrząc na histerię Loreny przy wielbłądzie, mam wrażenie, że zawaliłaby je koncertowo, nawet gdyby ściągała ze smartfona. Dobrze, że nie zrobiła czegoś sobie ani temu biednemu zwierzęciu.
*Marianna & Julia - Julii gratulujemy pięknego samobójstwa. Ta podpowiedź przy wielbłądzie była taka inteligentna... Siostry musiały mieć potem w domu ostrą, latynoską rozmowę.
*Kate & Pat - yyy no były sobie, odpadły sobie... W sumie miałem je w d*pie. Zapamiętam tylko bezgraniczne przerażenie na ich twarzach gdy w Holandii uciekł im autobus i ten konstruktywny wniosek - "Now we're super-screwed". Ironia losu chciała, że właśnie one odpadły właśnie w tym kraju.
*Ari & Staella - po programie musieli pokochać osły. Założę się, że już je hodują.
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."
- Jack
- sole survivor
- Posty: 5744
- Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
- Kontakt:
- tombak90
- sole survivor
- Posty: 2678
- Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
- Lokalizacja: Poznań
- Winners at War: Tony
- Survivor AU All Stars: David
- Kontakt:
Ok, zgoda, deal. Nie muszę tego robić, bo same radziły sobie z tym całkiem nieźle :PShana i Jennifer to jedna z moich ulubionych par, także proszę ich nie obrażać Very Happy
Po kilkunastu to nie wiem - wziąłeś i mnie teraz trochę wystraszyłeś... Ale po trzech z nich (16, 17, 21), powiem, że są bez porównania lepsze :P NAWET 21.Jeżeli to nie był dobry sezon to jestem ciekaw co powiesz po obejrzeniu kilkunastu kolejnych Smile Uwielbiam TAR, ale w tych nowszych edycjach marzę o takim doborze uczestników jak np. w TAR12.
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości