Otwarcie całkiem życzliwe. Chwali się fakt, że było sześćdziesiąt minut. Chwali się też fakt, że szybko przeszli do akcji, nie rozwlekując zbyt długo motywu siedzących w łódce/samolocie/ autobusie/jadących na hulajnogach "zamyślonych" postaci oraz ich konf pod tytułem ochjakżemwspaniały. Wszyscy już wiemy po Meet The Cast, że Nick będzie musiał "udawać, że nie jest aż tak mądry, jak JEST" i bardzo mu współczujemy. Wszyscy wiemy, że Scot stawia na sojusz z silnymi facetami. Wybrzuszenie w spodniach Jeffa mocno się uniosło. Wszyscy wiemy, że Kyle-czy-też-Jason umie strzelać palcami, wysyłając wiadomość pod tytułem "drżyjcie" i zaskarbiając sobie tym samym prawo do ksywki od nazwiska, zarezerwowanej tylko dla prawdziwych PRO. Wybrzuszenie w spodniach Jeffa przybrało już nadnaturalne rozmiary. Wszyscy w końcu wiemy, że ładne laski są anderestimejted i tak naprawdę zaprezentują dziką & bezpardonową grę. Tu wybrzuszenie w spodniach Jeffa pozostało bez zmian.
Skoro już przeszli tak szybko do akcji, to miałem nadzieję yyy, to jest obawy, że za chwilę te całe szumnie zapowiadane "most gruelling" 39 days zostanie boleśnie zilustrowane, jak na przykład siedzący na tratwie Dziadzio Józio dostanie w czambuł czymś ciężkim zrzuconym ze statku, ktoś inny zaczepi się o kotwicę i oskalpuje sobie twarz, albo ktoś jeszcze-inny utonie próbując ratować tonące kurczaki (Caleb, nie zechciałbyś?). Nawiasem, nie wiedziałem nawet, że kurczaki aż tak śmiesznie drą pizdy. Brzmiały trochę jak ET z filmu o ET, albo niewykastrowane koty skaczące na przechodniów w poszukiwaniu obiektów seksualnych.
Ok, już kończę bredzić i przechodzę do plemion.
BRAWN
Scenka z ratowaniem ucha
Jenny była przepotworna

Tutaj wielkie brawa dla
Cydney, która zamiast wyjąć jej tego robala od razu jak tylko się pokazał, zdecydowała się na uzdrowienie koleżanki wrzaskiem prosto do ucha. Całe szczęście, że nie ma takiego typowego, pyskatomurzynkowego głosu, bo wtedy robal cofnąłby się pewnie aż do czaszki, przekicał ją na wylot i wypadł drugim uchem. W każdym razie, larynolodzy/laryngologowie/no w każdym razie ci od ucha, już pewnie molędzą CBS'owi, żeby przygarnąć tę pannę do siebie na staż.
I w ogóle rozpizgała mnie wymiana zdań:
Jenny: Aucia auć, no boli mnie ucho, noooo.
Wszyscy inni: Juhuuu, triiiiimeeeeeejl!!!!
Kyle-czy-też-Jason oraz
Scot na razie trzymają plemię w garści, przy czym Scot wydaje się jeszcze do zżarcia, ale Kyle-czy-też-Scott wygląda na typowego kreskówkowego tępaka szkolnego, który ma szczenę szerszą niż Mierzeja Helska, gra w szkolnej drużynie baseballowej i zamyka kujonów w szafce. Czuję, że nawet jeśli przetrwa etap premergowy cały & zdrowy, to koniec końców skończy równie komicznie, jak tego typu postacie i będzie długo zbierał zęby z Ponderosy.
Darnell zaliczył odcinek premierowy w wielkim stylu, już w pierwszej części strzelając majestatycznego kloca prawie pod samym nosem współbraci. Być może była to taka wyrafinowana sołszal gejm, że niby ejnocosiękrępować, tu sami swoi, ale surprise-surprise, nikt nie był przesadnie zachwycony. Ja też nie byłem i cokolwiek by ten gościu później nie zrobił, już zawsze kojarzyłby mi się z takim pływającym rozcieńczonym kupskiem, więc może to nawet dobrze dla niego/dla mnie/dla świata, że poszedł do diabła już teraz. Ponadto, nasz czarny bohater nie nauczył się na błędach, bo wydaje się, że później postanowił strzelac kloce ilekroć tylko znajdzie się w wodzie i na jednego z nich, nosz-kurde-olek, zebrało mu się właśnie wtedy, gdy nurkował podczas IC-ka, przez co nie był w stanie trzymać maski, która nie niepokojona przez nikogo popłynęła sobie w pizdjet na dno.
Blondie przygwoździła odcinek po całości. Na razie jest totalnym planktonem, bo ani to-to się nie przydaje w obozie, ani w zadaniach, a w strategii to już pełen majstersztyk. Kreskówkowi baseballiści proponują jej ochronę w swych walecznych ramionach, w zamian żądając jednej, skromnej, no-tylko-tej-jedynej informacji, czy znalazła idola, na co ta odpowiada "hyymm, mejbi aj didż, mejbi aj didżynt", co w wolnym tłumaczeniu oznacza "walcie pytę, koczkodany, nie ufam wam". Brawo.
W związku z powyższym, fakt, że odpadło Rozcieńczone Kupsko, pozwolę sobie ocenić jako kretynizm, bo nie było raczej wątpliwości, kto z tego dueciku jest bardziej przydatny. A nie zakładałbym aż tak misternej, przenikliwej i w ogóle pełen-Antoni teorii, że Rozcieńczone Kupsko miało skryty plan sabotować ich i gubić po jednej masce w każdym IC-ku, no raz się zdarzyło i od razu wielkie halo, człowiekiem gardzi człowiek.
BEAUTY
Tai po całości

Jesteśmy ekozjebami i kochamy przyrodę = wypi*rdalamy pół lasu z korzeniami w poszukiwaniu HII 8) Myślałem, że co raz zostało znielubione, nie może być już odnielubione i nie dawałem kolesiowi większych szans po wrażeniu, jakie wywarł na mnie w Meet The Cast. Tymczasem, szanse są, jeśli obieca mi, że dalej będzie przemieszczał się takimi śmiesznymi podskokami jak pieprzony gumiś po wypiciu tego ich soku, dalej będzie powtarzał 15 razy w odcinku tym swoim śmiesznym akcentem, że "diśśś iśś śśurwajwor" i dalej będzie tak zabawnie srał we własne gniazdo. Chociaż tak po prawdzie, to tacy fiksum-dyrdum czasami odnoszą zaskakujące powodzenie w idolowych poszukiwaniach, więc nie zdziwię się, jeśli go znajdzie i cała strategia wypracowana do tej pory przez pozostałą piąteczkę pod tytułem "szuka immunitetu = zrównać go z ziemią" pójdzie się bujać z małpami na gałęzi.
Bo komu tu innemu kibicować? No taaak, jest
Julka, ale mam jakieś takie wrażenie, że jeśli nagle okaże się, że jednak jest Rosjanką, to całe nasze forum dostanie torsji, złapie doła i skończy się wielki support. Jest
Anka, jest
Michele, na razie to było tylko takie-tam marmolenie i ciężko jeszcze powiedzieć, jak się rozwiną.
Nick mógłby skoczyć na bungee z własnego ego, a
Caleb po występie z BB jest już chyba tak znienawidzony, że nie zyskałby fanów nawet gdyby wyniósł jakieś dziecko z pożaru albo zlikwidował reklamy na Polsacie.
BRAINS
Tutaj cuchnie trochę oldskulem, bo kroczem na płocie wiszą jak na razie
Dziadzio Józio i
TypowaStarszaPaniRunnerUp. Co prawda TypowaStarszaPaniRunnerUp cierpi na nadaktywność japy, co przestaje się podobać towarzyszom, no ale jak wiadomo, TypowaStarszaPaniRunnerUp zawsze jakoś da sobie cudownym sposobem radę, więc pewnie do piachu pójdzie Dziadzio Józio. A jeszcze prawdopodobniej ta cała złota czwóreczka pochamra się między sobą, bo ktoś tam źle przekręci kilka pazzls podczas IC-ka i tragedia gotowa. Jak dla mnie,
Barack mógłby odpaść za twarz, a
Aubry za to, że mnie dzisiaj tak sromotnie zawiodła. Może to kwestia tego, że jest na odwyku od swoich kredek, elfów i tabletek ekstazy, ale wydaje mi się śmiertelnie nudna i właściwie była dziś chyba o piczy włos od quita przez tę swoją straszliwą chorobę. W każdym razie, proszę mi póki co nie tykać
Liz ani
Neala, bo wyglądają na ogarniętych i jak na razie mają zaszczyt znaleźć się w gronie moich faworytów.
Za tydzień liczę na więcej strategii i trochę dramy dla osłody, skończyłem, odmeldowuję się, cześć.