Survivor Borneo (sezon 1)
-
- 7th voted out
- Posty: 114
- Rejestracja: 01 cze 2014, 00:00
- Winners at War: Rob
- Kontakt:
- tombak90
- sole survivor
- Posty: 2707
- Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
- Lokalizacja: Poznań
- Winners at War: Tony
- Survivor AU All Stars: David
- Kontakt:
-
- 4th voted out
- Posty: 35
- Rejestracja: 11 maja 2014, 00:00
- Kontakt:
Spokojnie, nikt chyba nie umarł. :)
Ja tylko z paroma słowami o sezonie.
Dawno, dawno temu, gdzieś tam oglądalem w polskiej telewizji pierwszy sezon, ale nie pamiętałem nic, jedynie wiedziałem, że wygra Hatch.
Postanowiłem obejrzeć od deski do deski. Czuć jednak ten oldschool...
W pozytywnym i negatywnym tego słowa znaczeniu.
Wspaniałe intro, nie rozumiem dlaczego w nowych sezonach tego nie ma. Wstawki Colleen, Richarda i Kelley bardzo klimatyczne.
Probst jako pionek, a nie szef wszystkich szefów zdecydowanie na plus, podobała mi się ta interakcja z zawodnikami, a nie coś w stylu "wy stancie tam, a wy tam". W dodatku każdy uczestnik dostał w miarę dużo czasu i sporo conf, oczywiście osoby głowne(Alliance) więcej, ale nikt nie był pokrzywdzony.
Tylko, że jak powiedział Richard, poza sojuszem nikt tak naprawdę nie grał. Reszta przyjechała na wakację, przeżyć przygodę. Jedynie Greg coś tam próbował, ale zaraz go wyczuł i wyrzucił. Szczerze, gdybym oglądał pierwszy raz to myślałbym, że wygra Kelley, wydawało mi się, że ma więcej symaptii ze strony jury. Przemowy Sue do tej pory chyba jeszcze nikt nie przebił.
Kto powinien powrócić?
Richard po raz 3 na pewno, Kelley, której nie lubię zobaczymy w kolejnym sezonie, więc ok. Jeszcze Greg i Colleen i w sumie będzie cacy. Sue i Rudy już grali, Gervase i Jenna też.
Swoją drogą było widać jak dziwinie się czuli niektórzy przed kamerą, wszystko było bardziej naturalne, np. Rudy i Colleen.
Ja tylko z paroma słowami o sezonie.
Dawno, dawno temu, gdzieś tam oglądalem w polskiej telewizji pierwszy sezon, ale nie pamiętałem nic, jedynie wiedziałem, że wygra Hatch.
Postanowiłem obejrzeć od deski do deski. Czuć jednak ten oldschool...
W pozytywnym i negatywnym tego słowa znaczeniu.
Wspaniałe intro, nie rozumiem dlaczego w nowych sezonach tego nie ma. Wstawki Colleen, Richarda i Kelley bardzo klimatyczne.
Probst jako pionek, a nie szef wszystkich szefów zdecydowanie na plus, podobała mi się ta interakcja z zawodnikami, a nie coś w stylu "wy stancie tam, a wy tam". W dodatku każdy uczestnik dostał w miarę dużo czasu i sporo conf, oczywiście osoby głowne(Alliance) więcej, ale nikt nie był pokrzywdzony.
Tylko, że jak powiedział Richard, poza sojuszem nikt tak naprawdę nie grał. Reszta przyjechała na wakację, przeżyć przygodę. Jedynie Greg coś tam próbował, ale zaraz go wyczuł i wyrzucił. Szczerze, gdybym oglądał pierwszy raz to myślałbym, że wygra Kelley, wydawało mi się, że ma więcej symaptii ze strony jury. Przemowy Sue do tej pory chyba jeszcze nikt nie przebił.
Kto powinien powrócić?
Richard po raz 3 na pewno, Kelley, której nie lubię zobaczymy w kolejnym sezonie, więc ok. Jeszcze Greg i Colleen i w sumie będzie cacy. Sue i Rudy już grali, Gervase i Jenna też.
Swoją drogą było widać jak dziwinie się czuli niektórzy przed kamerą, wszystko było bardziej naturalne, np. Rudy i Colleen.
- tombak90
- sole survivor
- Posty: 2707
- Rejestracja: 12 mar 2011, 00:00
- Lokalizacja: Poznań
- Winners at War: Tony
- Survivor AU All Stars: David
- Kontakt:
Co nie zmienia faktu, że znowu tak pomyślałem Chyba musimy pomyśleć o wątku "Nekrologi" w dziale "Wszystko-o-wszystkim-ale-o-Survivor" :PSpokojnie, nikt chyba nie umarł. Smile
Tiaa, wezwać posiłki przez swój kokosofon. Sam sobie zanadto nie radził. Czy mnie pamięć zawodzi, czy on głosował na swoich jeszcze na radach popołączeniowych?Greg coś tam próbował
Co do ostatniej dwójki ok, ale na miejscu Colleen chyba bym się obraził za te muchy :D To chyba miało w zamierzeniu wyjść naturalnie, sielsko i przyrodniczo, ale może też nasuwać skojarzenie, że zrobiła coś brzydkiego.Wstawki Colleen, Richarda i Kelley bardzo klimatyczne.
Generalnie, polecam Ci Survivor UK 1. Borneo w wydaniu poprawionym.
"Dziś prawdziwych villainów już nie ma..."
-
- Posty: 1
- Rejestracja: 18 lip 2015, 00:00
- Kontakt:
- Umbastyczny
- sole survivor
- Posty: 2234
- Rejestracja: 25 lut 2013, 00:00
- Winners at War: Yul
- Survivor AU All Stars: Shonee
- Kontakt:
-
- 6th voted out
- Posty: 96
- Rejestracja: 07 lis 2015, 00:00
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Chciałem skomentować 1 sezon Survivora, bo gdy ostatnio do niego wróciłem naprawdę miło mi się go oglądało. Świetna obsada przynajmniej final 4. Wielkie emocje związane z final 2 i wiele, wiele świetnych akcji i chociaż wtedy nie każdy traktował tą grę tak na serio tak jak teraz strategia jest na pierwszym miejscu to i tak miło mi się ogląda taki "czysty" sezon bez żadnych kłamstw i blindsidów. Jeff był bardziej "pomocny" (nie wiem jak to inaczej określić) dla uczestników. Naprawdę super sezon. Stworzę listę moich ulubionych sezonów i bohaterów sezonów jak na razie Borneo jest na 1 miejscu.
Ranking
1. Borneo. (Richard Hatch, Kelly Winglesworth, Rudy Boesch)
Ranking
1. Borneo. (Richard Hatch, Kelly Winglesworth, Rudy Boesch)
-
- 1st voted out
- Posty: 9
- Rejestracja: 30 wrz 2015, 00:00
- Kontakt:
Pierwszy sezon Survivor i wielki sentyment do tego sezonu bo jak juz mowiliscie pierwszy a wiec nowe, zalatywało starym 90210 ale bardzo sympatyczny sezon. Szkoda ze nie wygrala Kelly mysle ze popelnila blad iz w dogrywce miedzy Ritchem a Sue zmienila glos na Sue a nie wyeliminowala tego weza Ritcha ktory wygral bo wygral ale mln przez niego został pewno zdewastowany a sam Ritch kilka lat przez swoj podły i arogancki charakter spedził w pace. Sue nast. czarna postac, zgrywała wielka przyjaciołke Kelly a pozniej wbiła jej noz w plecy, mowa koncowa to osmieszenie siebie samej. Rudy zwykly pasozyt ktory nie wnosil nic do gry, slizgał sie tylko dzieki sojuszowi, Sean kompletnie głupi zawodnik i ten jego alfatetyczna eliminacja to przeciez jakas zenada byłaxd Pozytywne osoby to Collen i Gervase. Słyszałem o wyczynach Jenny a taka była nie winna i zgrywała teskniaca matka. Chyba teraz doszło do mnie czemu nie dostała tej tasmy od rodziny bo w jej otoczeniu wiedzieli jaka jest. Cala reszta bez plciowa.
Ogolnie sentyment do Borneo zostaje.
Pozdrawiam.
Ogolnie sentyment do Borneo zostaje.
Pozdrawiam.
- Jack
- sole survivor
- Posty: 5787
- Rejestracja: 02 maja 2010, 00:00
- Kontakt:
Hatch (uczestnik Survivor: Borneo) weźmie udział w najnowszej (17) edycji programu "The Biggest Loser". Premiera sezonu 4 stycznia 2016.
Szkoda, że Jillian Michaels nie jest już trenerem w programie. Miło byłoby zobaczyć jak znęca się nad Hatchem :D Poza tym od tej edycji w programie będzie nowy prowadzący (Bob Harper, który był trenerem przez 16 sezonów).
Wychodzi na to, że w tym sezonie nie będzie żadnych "szalonych twistów" i uczestnicy zostaną podzieleni na 2 drużyny.
Szkoda, że Jillian Michaels nie jest już trenerem w programie. Miło byłoby zobaczyć jak znęca się nad Hatchem :D Poza tym od tej edycji w programie będzie nowy prowadzący (Bob Harper, który był trenerem przez 16 sezonów).
Wychodzi na to, że w tym sezonie nie będzie żadnych "szalonych twistów" i uczestnicy zostaną podzieleni na 2 drużyny.
-
- Posty: 3
- Rejestracja: 09 mar 2016, 00:00
- Kontakt:
Survivor oglądałam od groma sezonów, lecz ostatnio sobie powtarzam od początku. Ten sezon, a raczej jeden jego uczestnik, wyznaczył szlak tej grze i dalszym sezonom. Nikt po za Richardem tak nie knuł i można było odnieść wrażenie, że wszyscy są na tropikalnych wakacjach dla zabawy. Może przyjęli, że po prostu eliminuje się osoby, które najgorzej spisują się w wyzwaniach i najmniej robią? Coś jak kolonie z których możemy wyrzucić tych, którzy nam nie pasują, a zostać z tymi, których lubimy :D
Ogólnie jako Sezon to ma on swój niepowtarzalny klimat, na pewno to zasługa tego, że to po prostu pierwszy. Był przez to może mniej widowiskowy ale bardziej skupiony na życiu bohaterów w obozie ich psychologii, oglądając ma się wrażenie, że wszystko dzieje się tak powoli i doskonale poznajemy każdą z osób, bo są dość sporo przedstawiane. Przy późniejszych sezonach czasem bywa taki chaos, że zupełnie nie kojarzy się kto jest kto, a już wypadają osoby Szczerze mówiąc brakuje mi tego w niektórych nowszych sezonach, że zbyt są nastawieni na efekciarstwo, a nie na to z czego ta gra się wywodziła. Czyli jedzenie ryżu, chodzenie w podartych ciuchach, głodowanie itp. To też widać, że później ci ludzie są już dobrze odżywieni i nie narzekają na takie niewygody, dziewczyny biegają w pełnych make-upach i jakby wyszły od fryzjera no helloł! Za to uwielbiam pierwsze sezony, a Borneo szczególnie, że tutaj to było bardziej spontaniczne i naturalne.
Kilka słów o samych uczestnikach:
Sonja o niej niewiele można powiedzieć, odpadła jako pierwsza i chyba nie było w historii programu osoby, która mniej by zwróciła moją uwagę lub mam wrażenie, że właściwie w ogóle nie była pokazywana. Jedyne co pamiętam to to, że śpiewała piosenki grając na ukulele Będąc na miejscu graczy to też by była pierwsza osoba do odstrzału z mej strony.
B.B bardzo irytujący staruszek - chociaż miał też swoje zalety, znał się na tym co robił. Pamięta ktoś jak Grega trzymał za włosy jak ten coś tam budował? Hehe dziwne to było. Niestety jakiś czas temu umarł. Dziwne, że woleli trzymać Ramonę zamiast niego.
Stacey zdziwiłam się, że tak szybko się jej pozbyli, pomimo, że nie była słaba. Tutaj zadziałał już główny strateg Rich i wyrzucił największe zagrożenie. Według mnie robiła wielki błąd okazując taką niechęć do Rudiego w sumie każdy uczestnik, który niepotrzebnie afiszuje się z czymś takim, tylko sobie szkodzi, czasem lepiej nie dać po sobie poznać niektórych emocji.
Ramona Jak ona mnie denerwowała... Co prawda jest kilku innych uczestników na przestrzeni lat bardziej irytujących ale w tym sezonie była istną "drama queen"... I te teksty o klimatyzacji, wymioty bo nie może jeść ryżu... Szkoda, że taka osoba zajęła miejsce komuś, kto mógł więcej wnieść do gry no ale z drugiej strony takie postacie też są potrzebne
Dirk Bardzo fajny chłopak, nie to żebym oceniała go fizycznie (choć też niczego sobie ) ale prostolinijny i szczery, gdybym była w Tagi najpewniej z taką osobą bym chciała mieć sojusz. Trochę na pokaz było gadanie o byciu nadal prawiczkiem itp.
Joel totalna głupota eliminowanie go w takim momencie, silny fizycznie, a wyrzucony jako trzeci, nigdy nie rozumiem takich ruchów i zawsze one się zwracają przeciwko graczom. Chociaż on jako gracz był mi zupełnie obojętny, ani grzał, ani ziębił, typowy amerykański "suszyciel zębów". Nie był nie wiadomo jak dobry tak jak np. Ozzy, więc niczym nie ryzykowali ciągnąc go do samego końca, tym bardziej, że wiadomo że w takim momencie wszyscy rzucają się najpierw na tych najsilniejszych, więc sami dbając o swoje tyłki powinni ich trzymać jak najdłużej :P
Gretchen Silna babka, niestety niezbyt dobrze grająca strategicznie, bo powinna wiedzieć, że młodzi - Gervase, Colleen, Greg i Jenna się zgrają
Greg na początku taki zabawowy i beztroski, a potem pokazał drugie oblicze, gracza, który gra, a przynajmniej próbuje grać. Według mnie tutaj Rich pokazał kwintesencje swojej taktyki, gdy pozbyli się go jako pierwszego i potem podczas finału w odpowiedziach na pytanie połechtał ego Grega, gdzie podał go jako swojego największego rywala. Myślę, że nie zagłosowałby na niego, gdyby nie ten tekst, cwany Rich!
Jenna irytowała mnie, taka postać której za grosz bym nie ufała i bardzo by mnie denerwowała, wszędzie widziała dramaty i w sumie nic nie robiła, by wpłynąć jakoś na grę, by zmienić jej obrót.
Gervase to dla mnie tajemnica, że on tak daleko doszedł, myślę że początkowo fartem, a potem po prostu został uznany przez Tagi za najmniejsze zagrożenie. Jego sposób bycia i gra zupełnie mi nie pasowały.
Colleen sweet baby, co można więcej rzec - a szkoda, bo miała dobre przemyślenia, sęk w tym, że niezbyt je realizowała. To ona jako jedna z pierwszych osób zauważyła jak cwany jest Richard.
Sean Pan Alfabet, oderwany od rzeczywistości, chyba przebudził się w momencie, jak przez jego głos wyleciała Jenna. Czasami miałam wrażenie, że to jego strategia i po prostu udaje głupiego, żeby się prześlizgnąć jak najdalej, bo jednak nie można być lekarzem i być aż tak naiwnym ale życie nie raz mnie nauczyło, że jednak można
Sue odpychająca kobieta pod każdym względem, nawet jej głos był nie do zniesienia. Wielki błąd Kelly, że zdradziła ten sojusz, bo z nią miałaby ogromne szanse na wygraną, właściwie jestem pewna, że dostałaby wszystkie głosy, co najwyżej Sue dostałaby od Richa i Rudiego, gdyby ten pierwszy żywił urazę. Jej występ na koniec przeszedł do historii i to by było na tyle.
Rudy jedna z moich ulubionych postaci... ever! Niezapomniane teksty jak te o homoseksualizmie Richa lub w zadaniu z kamerą za każdym razem "I don't know" lub przegranie immunitetu przez zabranie ręki :D Rzadko się zdarza, że przy odpadaniu kogoś czuje się taki żal, wręcz smutek, a tutaj jest to bardzo realne, on jest bardzo prawdziwą postacią i nie udaje kogoś kim nie jest.
Kelly mieszane uczucia mam do niej. Na pewno należy się ją pochwalić za zatwardziałość i to jak potrafiła się spiąć w sobie i wygrywać immunitety, niestety jej gra strategiczna kwiczała i leżała. Zamiast razem z Sue pozbyć się Richa, gdy była okazja to ona jakieś fanaberie wymyślała. Po za tym trochę subiektywnie mi szkoda, że wyrzuciła na końcu Rudiego... Łatwo mówić nie będąc w czyjejś skórze ale chyba jednak wolałabym być z nim w finale niż z takim mówcą i cwaniakiem :D
Richard to że jego imię przewijało się wcześniej nieustannie o czymś świadczy - grał najlepiej i wygrał ten program już pierwszego dnia. Przez to, że wiedział po co tam przyszedł i co chce osiągnąć.
Niestety całe Pagong było jak dzieci we mgle i nic nie robili, tylko czekali jak owieczki na rzeź. Niby coś tam chcieli zrobić ale nic nie robili, nie potrafili się zgadać nawet mając w perspektywie to, co się stanie, więc zasłużenie poodpadali. Trochę było irytujące na to patrzeć, gdy nikt nie chce się ratować i nie dzieje się nic zaskakującego.
Co do całej otoczki programu widać też, że Jeff tutaj nie jest taki pewny siebie jak później. Oczywiście to jest mój numero Uno wśród prowadzących w ogóle jakiekolwiek programy. Nie ma nikogo bardziej charyzmatycznego, sympatycznego i profesjonalnego do tej roli, bez niego to już nie byłby ten program.
Dobra, koniec tej mojej litanii bo już na wstępie będziecie mieli mnie dosyć :D
Ogólnie jako Sezon to ma on swój niepowtarzalny klimat, na pewno to zasługa tego, że to po prostu pierwszy. Był przez to może mniej widowiskowy ale bardziej skupiony na życiu bohaterów w obozie ich psychologii, oglądając ma się wrażenie, że wszystko dzieje się tak powoli i doskonale poznajemy każdą z osób, bo są dość sporo przedstawiane. Przy późniejszych sezonach czasem bywa taki chaos, że zupełnie nie kojarzy się kto jest kto, a już wypadają osoby Szczerze mówiąc brakuje mi tego w niektórych nowszych sezonach, że zbyt są nastawieni na efekciarstwo, a nie na to z czego ta gra się wywodziła. Czyli jedzenie ryżu, chodzenie w podartych ciuchach, głodowanie itp. To też widać, że później ci ludzie są już dobrze odżywieni i nie narzekają na takie niewygody, dziewczyny biegają w pełnych make-upach i jakby wyszły od fryzjera no helloł! Za to uwielbiam pierwsze sezony, a Borneo szczególnie, że tutaj to było bardziej spontaniczne i naturalne.
Kilka słów o samych uczestnikach:
Sonja o niej niewiele można powiedzieć, odpadła jako pierwsza i chyba nie było w historii programu osoby, która mniej by zwróciła moją uwagę lub mam wrażenie, że właściwie w ogóle nie była pokazywana. Jedyne co pamiętam to to, że śpiewała piosenki grając na ukulele Będąc na miejscu graczy to też by była pierwsza osoba do odstrzału z mej strony.
B.B bardzo irytujący staruszek - chociaż miał też swoje zalety, znał się na tym co robił. Pamięta ktoś jak Grega trzymał za włosy jak ten coś tam budował? Hehe dziwne to było. Niestety jakiś czas temu umarł. Dziwne, że woleli trzymać Ramonę zamiast niego.
Stacey zdziwiłam się, że tak szybko się jej pozbyli, pomimo, że nie była słaba. Tutaj zadziałał już główny strateg Rich i wyrzucił największe zagrożenie. Według mnie robiła wielki błąd okazując taką niechęć do Rudiego w sumie każdy uczestnik, który niepotrzebnie afiszuje się z czymś takim, tylko sobie szkodzi, czasem lepiej nie dać po sobie poznać niektórych emocji.
Ramona Jak ona mnie denerwowała... Co prawda jest kilku innych uczestników na przestrzeni lat bardziej irytujących ale w tym sezonie była istną "drama queen"... I te teksty o klimatyzacji, wymioty bo nie może jeść ryżu... Szkoda, że taka osoba zajęła miejsce komuś, kto mógł więcej wnieść do gry no ale z drugiej strony takie postacie też są potrzebne
Dirk Bardzo fajny chłopak, nie to żebym oceniała go fizycznie (choć też niczego sobie ) ale prostolinijny i szczery, gdybym była w Tagi najpewniej z taką osobą bym chciała mieć sojusz. Trochę na pokaz było gadanie o byciu nadal prawiczkiem itp.
Joel totalna głupota eliminowanie go w takim momencie, silny fizycznie, a wyrzucony jako trzeci, nigdy nie rozumiem takich ruchów i zawsze one się zwracają przeciwko graczom. Chociaż on jako gracz był mi zupełnie obojętny, ani grzał, ani ziębił, typowy amerykański "suszyciel zębów". Nie był nie wiadomo jak dobry tak jak np. Ozzy, więc niczym nie ryzykowali ciągnąc go do samego końca, tym bardziej, że wiadomo że w takim momencie wszyscy rzucają się najpierw na tych najsilniejszych, więc sami dbając o swoje tyłki powinni ich trzymać jak najdłużej :P
Gretchen Silna babka, niestety niezbyt dobrze grająca strategicznie, bo powinna wiedzieć, że młodzi - Gervase, Colleen, Greg i Jenna się zgrają
Greg na początku taki zabawowy i beztroski, a potem pokazał drugie oblicze, gracza, który gra, a przynajmniej próbuje grać. Według mnie tutaj Rich pokazał kwintesencje swojej taktyki, gdy pozbyli się go jako pierwszego i potem podczas finału w odpowiedziach na pytanie połechtał ego Grega, gdzie podał go jako swojego największego rywala. Myślę, że nie zagłosowałby na niego, gdyby nie ten tekst, cwany Rich!
Jenna irytowała mnie, taka postać której za grosz bym nie ufała i bardzo by mnie denerwowała, wszędzie widziała dramaty i w sumie nic nie robiła, by wpłynąć jakoś na grę, by zmienić jej obrót.
Gervase to dla mnie tajemnica, że on tak daleko doszedł, myślę że początkowo fartem, a potem po prostu został uznany przez Tagi za najmniejsze zagrożenie. Jego sposób bycia i gra zupełnie mi nie pasowały.
Colleen sweet baby, co można więcej rzec - a szkoda, bo miała dobre przemyślenia, sęk w tym, że niezbyt je realizowała. To ona jako jedna z pierwszych osób zauważyła jak cwany jest Richard.
Sean Pan Alfabet, oderwany od rzeczywistości, chyba przebudził się w momencie, jak przez jego głos wyleciała Jenna. Czasami miałam wrażenie, że to jego strategia i po prostu udaje głupiego, żeby się prześlizgnąć jak najdalej, bo jednak nie można być lekarzem i być aż tak naiwnym ale życie nie raz mnie nauczyło, że jednak można
Sue odpychająca kobieta pod każdym względem, nawet jej głos był nie do zniesienia. Wielki błąd Kelly, że zdradziła ten sojusz, bo z nią miałaby ogromne szanse na wygraną, właściwie jestem pewna, że dostałaby wszystkie głosy, co najwyżej Sue dostałaby od Richa i Rudiego, gdyby ten pierwszy żywił urazę. Jej występ na koniec przeszedł do historii i to by było na tyle.
Rudy jedna z moich ulubionych postaci... ever! Niezapomniane teksty jak te o homoseksualizmie Richa lub w zadaniu z kamerą za każdym razem "I don't know" lub przegranie immunitetu przez zabranie ręki :D Rzadko się zdarza, że przy odpadaniu kogoś czuje się taki żal, wręcz smutek, a tutaj jest to bardzo realne, on jest bardzo prawdziwą postacią i nie udaje kogoś kim nie jest.
Kelly mieszane uczucia mam do niej. Na pewno należy się ją pochwalić za zatwardziałość i to jak potrafiła się spiąć w sobie i wygrywać immunitety, niestety jej gra strategiczna kwiczała i leżała. Zamiast razem z Sue pozbyć się Richa, gdy była okazja to ona jakieś fanaberie wymyślała. Po za tym trochę subiektywnie mi szkoda, że wyrzuciła na końcu Rudiego... Łatwo mówić nie będąc w czyjejś skórze ale chyba jednak wolałabym być z nim w finale niż z takim mówcą i cwaniakiem :D
Richard to że jego imię przewijało się wcześniej nieustannie o czymś świadczy - grał najlepiej i wygrał ten program już pierwszego dnia. Przez to, że wiedział po co tam przyszedł i co chce osiągnąć.
Niestety całe Pagong było jak dzieci we mgle i nic nie robili, tylko czekali jak owieczki na rzeź. Niby coś tam chcieli zrobić ale nic nie robili, nie potrafili się zgadać nawet mając w perspektywie to, co się stanie, więc zasłużenie poodpadali. Trochę było irytujące na to patrzeć, gdy nikt nie chce się ratować i nie dzieje się nic zaskakującego.
Co do całej otoczki programu widać też, że Jeff tutaj nie jest taki pewny siebie jak później. Oczywiście to jest mój numero Uno wśród prowadzących w ogóle jakiekolwiek programy. Nie ma nikogo bardziej charyzmatycznego, sympatycznego i profesjonalnego do tej roli, bez niego to już nie byłby ten program.
Dobra, koniec tej mojej litanii bo już na wstępie będziecie mieli mnie dosyć :D
-
- 1st voted out
- Posty: 8
- Rejestracja: 02 paź 2015, 00:00
- Kontakt:
Sezon oglądałem ponad rok temu więc nie wszystko dokładnie pamiętam. Dużo fajnych postaci:
Richard- który na tle innych był geniuszem strategii, w pełni zasłużona wygrana, spośród pierwszych 7 sezonów obok zwycięzcy Tajlandii najbardziej zasłużona.
Rudy- z tego co pamiętam to miał większość ludzi w du***, co chyba wyszło podczas jednego z ostatnich IC gdzie trzeba było odpowiadać na pytania nt. innych uczestników. Jakoś tak nie dało się go nie lubić, fajny starszy gościu, fajne było jak przeżywał co powiedzą kumple, że trzymał na wyspie z gejem :D
Sue- z tego co pamiętam dosyć ogarnięta strategicznie i miała dobre teksty.
Coleen- ale on była słodka! Pojawiła się jeszcze gdzieś?
Zapadło mi jeszcze w pamięci głosowanie alfabetycznie, któregoś gościa...
Ogółem sezon moim zdaniem fajny, ludzie sympatyczni Richard, który rządził.. Czy ktoś z postaci poza tymi, które są w AllStars jeszcze powrócił? :)
Richard- który na tle innych był geniuszem strategii, w pełni zasłużona wygrana, spośród pierwszych 7 sezonów obok zwycięzcy Tajlandii najbardziej zasłużona.
Rudy- z tego co pamiętam to miał większość ludzi w du***, co chyba wyszło podczas jednego z ostatnich IC gdzie trzeba było odpowiadać na pytania nt. innych uczestników. Jakoś tak nie dało się go nie lubić, fajny starszy gościu, fajne było jak przeżywał co powiedzą kumple, że trzymał na wyspie z gejem :D
Sue- z tego co pamiętam dosyć ogarnięta strategicznie i miała dobre teksty.
Coleen- ale on była słodka! Pojawiła się jeszcze gdzieś?
Zapadło mi jeszcze w pamięci głosowanie alfabetycznie, któregoś gościa...
Ogółem sezon moim zdaniem fajny, ludzie sympatyczni Richard, który rządził.. Czy ktoś z postaci poza tymi, które są w AllStars jeszcze powrócił? :)
-
- 1st jury member
- Posty: 172
- Rejestracja: 28 lut 2015, 00:00
- Lokalizacja: kolo/poznan
- Kontakt:
-
- 1st voted out
- Posty: 8
- Rejestracja: 02 paź 2015, 00:00
- Kontakt:
Przypomniałem sobie na yt parę momentów z tego sezonu i chyba muszę dopowiedzieć. Jeśli ktoś jakimś cudem nie oglądał tego sezonu bo np. zaczął od nowszych to niech czym prędzej naprawi ten błąd. Klimat jest niesamowity w tym sezonie, coś zupełnie innego niż np. w sezonach nastych, na których aktualnie jestem, bardzo pozytywny. Fakt, że brak tu jakieś piorunującej strategii ale właśnie ten klimat i osobowości to wynagradzają. No i tak jak ktoś wcześniej zauważył nie ma tu żadnych twistów a wcale nie jest nudno. Jednym słowem: polecam!
PS. No teksty Rudy'ego są mistrzowskie.
PS. No teksty Rudy'ego są mistrzowskie.
- Fenistil
- 2nd jury member
- Posty: 204
- Rejestracja: 22 sie 2017, 21:27
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Survivor Borneo (sezon 1)
Jestem w fazie oglądania sezonów Survivora od początku, więc spodziewajcie się moich komentarzy także w kolejnych tematach. Ten sezon jest jednym z dwóch sezonów (obok piątego), który kojarzyłem z telewizji i którego wyniki w związku z tym mniej więcej pamiętałem. Pod względem sojuszy i strategii nie działo się tu zbyt wiele, ale to w sumie ciekawie zobaczyć jak taki konkurs się toczy, gdy większość osób jest jak dzieci we mgle , bo już pewnie w żadnym z kolejnych tego nie doświadczę.
Sonja - Nie można o niej powiedzieć zbyt wiele - po prostu miła starsza pani, która ładnie gra i śpiewa. Wyraźnie była na ten program zbyt słaba fizycznie i nie ma się co dziwić, że odpadła tak szybko.
B.B. - Niesamowicie pracowity, ale swoją upartością i oskarżaniem wszystkich dookoła o lenistwo kompletnie się pogrążył. Chyba najmniej ze wszystkich ogarnął, o co chodzi w tym programie.
Stacey - Szkoda, że odpadła tak szybko, bo wyraźnie była ogarnięta i zdecydowanie mogłaby namieszać w późniejszej fazie rywalizacji. Najwyraźniej Rich od początku dopatrzył się w niej zagrożenia i dlatego poleciała.
Ramona - Nie mam pojęcia co jej takiego dolegało, ale najwyraźniej po wyleczeniu się wcale nie stała się bardziej użyteczna. No i pewnie coś też jest w tym co powiedziała na końcu, że choroba przeszkodziła jej w skutecznym nawiązaniu początkowych kontaktów.
Dirk - Koleś od Biblii niestety nie wykazał się zanadto niczym więcej, a próby nawracania ludzi z plemienia raczej nie mogły przysporzyć mu popularności. No ale on wyraźnie wziął udział w programie w innym celu niż wygrana lub jakakolwiek sensowna rywalizacja.
Joel - Bardzo często mylił mi się z Gregiem i dopiero w odcinku, w którym odpadł, nauczyłem się ich rozróżniać. Trochę mi go szkoda, bo odpadł z przypiętą łatką seksisty.
Gretchen - Fajna, konkretna i rozsądna babka. Co prawda chyba była nastawiona raczej na czysty surwiwal niż na taką grę, ale mimo wszystko szkoda, że po merge'u poleciała jako pierwsza i wciąż niezbyt rozumiem, dlaczego nie był to np. będący fizycznym zagrożeniem Gervase.
Greg - Zabawny i mocno szalony gość, całkiem go lubiłem. Jego telefon z kokosa to był hit. Szkoda, że zwyczajnie musiał odpaść jak najszybciej, bo był zagrożeniem dla Tagi. No i jego pytanie o liczbę od 1 do 10 cudownie zawiało absurdem.
Jenna - W roli cierpiącej matki wypadła wspaniale i właśnie głównie od tej strony mogliśmy ją poznać. Aż żal było patrzeć, jak nie przyszło do niej to wideo od dzieci.
Gervase - Nie mam pojęcia jak on się tam tak długo uchował.
Colleen - Niesamowicie urocza dziewczyna o pięknym uśmiechu. Dodatkowo, z tego co pamiętam, chyba jako jedna z nielicznych Pagong próbowała rozkminiać sytuację, choć było już wtedy za późno.
Sean - Nie wydaje mi się, żeby Pan Alfabet rzeczywiście był na tyle głupi ze swoją strategią głosowania. To było w jego odczuciu takie mówienie "nothing personal" i zrzucanie z siebie odpowiedzialności: to przecież nie jego wina, że kolejność alfabetyczna jest taka, a nie inna. A tak naprawdę po prostu chciał głosować na jakichś członków Pagong i to widać, gdy pod koniec zaczął od swojej strategii odchodzić. Tak czy inaczej wypadł bardzo na minus tym, że mimo oczywistego sojuszu 4 pozostałych Tagi, nic z tym nie próbował zrobić i spokojnie sobie czekał, aż zostanie sam jeden na czterech. No sorry, to nie mogło przynieść mu nic dobrego.
Susan - W pewnym sensie miała mój szacunek, bo chyba najbardziej obok Richarda ogarniała grę. No ale z drugiej strony nie powiedziałbym, że ją lubiłem, a jej końcowa przemowa szczerze mnie zbulwersowała.
Rudy - Wiernie trzymał się swojego sojuszu i choć nic więcej nie próbował namieszać, to jak na ten sezon i tak dobrze się pod kątem sojuszy spisał, a niektórych jego komentarzy przed kamerą całkiem zabawnie było słuchać.
Kelly - Jej wyłamanie się z sojuszu może i nie było najmądrzejszym ruchem, choć domyślam się, o co jej mogło chodzić. Być może miała w głowie to, co stanie się gdy uda jej się znaleźć w finale i poprzez nawiązanie przyjaznych stosunków z Pagong oraz wyłamanie się z blokowego głosowania chciała zagwarantować sobie ich głosy. A na dobrą sprawę nie zdradziła w pełni sojuszu, bo głosowała wtedy na Seana. Z tym że gdyby nie jej imponująca seria immunitetów, to z pewnością w tym finale by jej zabrakło, a jak widać tak czy inaczej głosy przekonanych przez nią wtedy Pagong nie wystarczyły do wygranej.
Richard - W sumie chyba najbardziej zasłużył na zwycięstwo ze wszystkich uczestników. Jako jeden z nielicznych od początku dobrze kombinował, miał strategię i nie krył się z tym, że pojechał tam po zwycięstwo.
Sonja - Nie można o niej powiedzieć zbyt wiele - po prostu miła starsza pani, która ładnie gra i śpiewa. Wyraźnie była na ten program zbyt słaba fizycznie i nie ma się co dziwić, że odpadła tak szybko.
B.B. - Niesamowicie pracowity, ale swoją upartością i oskarżaniem wszystkich dookoła o lenistwo kompletnie się pogrążył. Chyba najmniej ze wszystkich ogarnął, o co chodzi w tym programie.
Stacey - Szkoda, że odpadła tak szybko, bo wyraźnie była ogarnięta i zdecydowanie mogłaby namieszać w późniejszej fazie rywalizacji. Najwyraźniej Rich od początku dopatrzył się w niej zagrożenia i dlatego poleciała.
Ramona - Nie mam pojęcia co jej takiego dolegało, ale najwyraźniej po wyleczeniu się wcale nie stała się bardziej użyteczna. No i pewnie coś też jest w tym co powiedziała na końcu, że choroba przeszkodziła jej w skutecznym nawiązaniu początkowych kontaktów.
Dirk - Koleś od Biblii niestety nie wykazał się zanadto niczym więcej, a próby nawracania ludzi z plemienia raczej nie mogły przysporzyć mu popularności. No ale on wyraźnie wziął udział w programie w innym celu niż wygrana lub jakakolwiek sensowna rywalizacja.
Joel - Bardzo często mylił mi się z Gregiem i dopiero w odcinku, w którym odpadł, nauczyłem się ich rozróżniać. Trochę mi go szkoda, bo odpadł z przypiętą łatką seksisty.
Gretchen - Fajna, konkretna i rozsądna babka. Co prawda chyba była nastawiona raczej na czysty surwiwal niż na taką grę, ale mimo wszystko szkoda, że po merge'u poleciała jako pierwsza i wciąż niezbyt rozumiem, dlaczego nie był to np. będący fizycznym zagrożeniem Gervase.
Greg - Zabawny i mocno szalony gość, całkiem go lubiłem. Jego telefon z kokosa to był hit. Szkoda, że zwyczajnie musiał odpaść jak najszybciej, bo był zagrożeniem dla Tagi. No i jego pytanie o liczbę od 1 do 10 cudownie zawiało absurdem.
Jenna - W roli cierpiącej matki wypadła wspaniale i właśnie głównie od tej strony mogliśmy ją poznać. Aż żal było patrzeć, jak nie przyszło do niej to wideo od dzieci.
Gervase - Nie mam pojęcia jak on się tam tak długo uchował.
Colleen - Niesamowicie urocza dziewczyna o pięknym uśmiechu. Dodatkowo, z tego co pamiętam, chyba jako jedna z nielicznych Pagong próbowała rozkminiać sytuację, choć było już wtedy za późno.
Sean - Nie wydaje mi się, żeby Pan Alfabet rzeczywiście był na tyle głupi ze swoją strategią głosowania. To było w jego odczuciu takie mówienie "nothing personal" i zrzucanie z siebie odpowiedzialności: to przecież nie jego wina, że kolejność alfabetyczna jest taka, a nie inna. A tak naprawdę po prostu chciał głosować na jakichś członków Pagong i to widać, gdy pod koniec zaczął od swojej strategii odchodzić. Tak czy inaczej wypadł bardzo na minus tym, że mimo oczywistego sojuszu 4 pozostałych Tagi, nic z tym nie próbował zrobić i spokojnie sobie czekał, aż zostanie sam jeden na czterech. No sorry, to nie mogło przynieść mu nic dobrego.
Susan - W pewnym sensie miała mój szacunek, bo chyba najbardziej obok Richarda ogarniała grę. No ale z drugiej strony nie powiedziałbym, że ją lubiłem, a jej końcowa przemowa szczerze mnie zbulwersowała.
Rudy - Wiernie trzymał się swojego sojuszu i choć nic więcej nie próbował namieszać, to jak na ten sezon i tak dobrze się pod kątem sojuszy spisał, a niektórych jego komentarzy przed kamerą całkiem zabawnie było słuchać.
Kelly - Jej wyłamanie się z sojuszu może i nie było najmądrzejszym ruchem, choć domyślam się, o co jej mogło chodzić. Być może miała w głowie to, co stanie się gdy uda jej się znaleźć w finale i poprzez nawiązanie przyjaznych stosunków z Pagong oraz wyłamanie się z blokowego głosowania chciała zagwarantować sobie ich głosy. A na dobrą sprawę nie zdradziła w pełni sojuszu, bo głosowała wtedy na Seana. Z tym że gdyby nie jej imponująca seria immunitetów, to z pewnością w tym finale by jej zabrakło, a jak widać tak czy inaczej głosy przekonanych przez nią wtedy Pagong nie wystarczyły do wygranej.
Richard - W sumie chyba najbardziej zasłużył na zwycięstwo ze wszystkich uczestników. Jako jeden z nielicznych od początku dobrze kombinował, miał strategię i nie krył się z tym, że pojechał tam po zwycięstwo.
-
- Posty: 1
- Rejestracja: 03 kwie 2018, 13:08
- Kontakt:
Survivor Borneo (sezon 1)
Cześć wszystkim,
Survivor oglądam już od ładnych paru lat, ale dopiero niedawno natrafiłem na to forum. Miło będzie skonfrontować swoje spostrzeżenia z innymi osobami. Sezony starałem się oglądać w kolejności chronologicznej. W niektórych przypadkach znałem zwycięzce, w niektórych nie. Udało mi się już obejrzeć wszystkie edycję, a niektóre po dwa razy. Będę dodawał swoje spostrzeżenia po kolei, systematycznie, od pierwszego sezonu.
Borneo kojarzę jeszcze z dawnych lat, kiedy leciało w telewizji. Okazało się, że sporo utkwiło mi w pamięci - zwycięzca, Greg i Colleen i ich "romans", telefon z kokosa i finałowe IC. Sezon uwielbiam. Jak dla mnie jeden z najlepszych. Przede wszystkim, świetny zestaw osób, wszystko nowe, klimat prawdziwego survivalu z grupą nieznajomych. Ciekawe challange - bardziej zróżnicowane niż teraz, we współczesnych sezonach. Świetny zwycięzca, rewelacyjna F4.
W ogóle uwielbiam pierwsze sezony za brak udziwnień i małą ilość twistów - lubię jak gra układa się w konsekwencji decyzji graczy, a nie przez mnóstwo dziwnych ulepszaczy. A co do konkretnych postaci:
Sonja - Ciężko coś napisać ciekawego. Oczywisty wybór na pierwszą eliminację. Fajnie, że grała na ukulele.
B.B. - Wkurzający gość. Strasznie władczy i marudny. Inna sprawa, że faktycznie trafił na głupie i leniwe plemię...
Stacey - Mogła być ciekawa... Mogła, ale niepotrzebnie uwzięła się na biednego Rudiego. A potem jeszcze to oskarżanie produkcji o ustawianie głosowania... Chociaż, kto wie...
Ramona - Jedna z dwóch najmniej według mnie ciekawych postaci całego sezonu. Nie wniosła do gry nic poza jęczeniem i marudzeniem.
Dirk - Druga z najmniej ciekawych postaci. Jedyne co z nim mi się kojarzy to gadanie o Biblii.
Joel - Nie mój typ zawodnika, ale zdziwiło i zmartwiło mnie jego odejście. Według mnie to był pierwszy duży błąd w Survivior. Tuż przed swoją eliminacją Joel paru osobom mówił, że po połączeniu muszą trzymać się razem. Jako pierwsza Gretchen odpowiedziała, że będzie głosowała jak będzie chciała i z nikim tego nie będzie ustalać (czas pokazał jak dobrze na tym wyszła). Joel jako jedyny z tego plemienia zrozumiał na czym polega gra, ale reszta go i tak wyrzuciła. Szkoda, że nigdy nie dostał drugiej szansy.
Gretchen - Nie lubiłem jej. Uważała się za mądrą, uczciwą i lepszą od innych. Bardzo dobrze, że odpadła jako pierwsza po połączeniu. A jeszcze lepiej, że nie weszła do jury.
Greg - Na pewno ciekawa postać. Gdy oglądałem ten sezon będąc nastolatkiem, Greg był moim ulubionym graczem. Kiedy obejrzałem to znowu po latach, uznałem go za infantylnego i wkurzającego. Suma sumarum, sezon bez niego nie byłby taki sam. Dobrze, że był, jeszcze lepiej, że nie wygrał.
Jenna - Fuj! Straszna hipokrytka. Choć na jej negatywny wizerunek bardziej chyba wpływa sezon All Stars. Nigdy nie rozumiałem co w niej może się podobać.
Gervase - A jego lubiłem akurat. I z tego co mi się wydaje nie byłem jedyny. Kilka osób w trakcie sezonu mówiły, że Gervase potrafi sobie zjednywać ludzi. Trochę szczęśliwie dotarł tak daleko.
Colleen - Fajna, słodka dziewczyna, ale jak dla mnie tą swoją słodkością za bardzo grała. Podobnie jak Greg - po latach mniej mi się podobała niż kiedyś.Odpadła jako ostatnia z Pagong, ale głównie dlatego, że była najmniejszym zagrożeniem.
Sean - Ah Sean, znienawidzony Sean. Tu się nie będę wyłamywał. Głosowanie alfabetyczne to jedna z największych głupot w historii Survivor. Coś mi się wydaję, że chłopak miał problem z wzięciem odpowiedzialności. Wymyślił ten alfabet, bo wiedział, że to stawia były Pagong na pierwszych miejscach, a rączki były czyste, bo to przecież przypadek zdecydował a nie Sean.
Sue - W Borneo bardzo ją lubiłem (w All Stars już nie). Twarda baba, która waliła prosto z mostu. Chciałem, żeby daleko zaszła bo była ciekawa. Nie chciałem, żeby wygrała. Najlepsze byłoby dla niej trzecie miejsce... Co do mowy na Finałowej radzie - przeszła do historii. Czy miała rację - oczywiście, że nie. Miała pretensje do Richa, ale na radzie na której odpadła, sama na niego też zagłosowała. Na Kelly nie mogła, bo ta druga zdobywała immunitety.
Rudy - Świetny gość. Gdybym go spotkał prywatnie znienawidziłbym. W programie był świetny. Teksty o gejach i przyjaźni z Richardem - perełki. No i cudowny Challenge, podczas którego na wszystkie pytania odpowiadał "I don't know". Czy by wygrał, gdyby wszedł do finału? Myślę, że tak zarówno z Kelly jak i Richem.
Kelly - Z finałowej czwórki była najnudniejsza. Nawet te pięć wygranych immunitetów tego nie zmienia. Na jej obronę trzeba dodać, że była bardzo młoda, w porównaniu do reszty graczy i może dlatego gorzej sobie poradziła psychicznie z końcówką. Dobrze, że nie wygrała, bo nie zasłużyła na pierwsze miejsce.
Richard - Legenda. Kibicowałem mu od samego początku. On grał w inną grę niż reszta. Wygrał już pierwszego dnia. Jako jedyny wiedział, co tam robi. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego przytknięto mu łatkę czarnego charakteru. Jak dla mnie był to inteligenty facet, który wie czego chce i wie jak to zdobyć. Jeden z lepszych graczy w historii. Fajnie byłoby zobaczyć kiedyś sezon z samymi zwycięzcami, żeby móc ich skonfrontować między sobą i Hatch w takim sezonie musiałby wziąć udział.
Survivor oglądam już od ładnych paru lat, ale dopiero niedawno natrafiłem na to forum. Miło będzie skonfrontować swoje spostrzeżenia z innymi osobami. Sezony starałem się oglądać w kolejności chronologicznej. W niektórych przypadkach znałem zwycięzce, w niektórych nie. Udało mi się już obejrzeć wszystkie edycję, a niektóre po dwa razy. Będę dodawał swoje spostrzeżenia po kolei, systematycznie, od pierwszego sezonu.
Borneo kojarzę jeszcze z dawnych lat, kiedy leciało w telewizji. Okazało się, że sporo utkwiło mi w pamięci - zwycięzca, Greg i Colleen i ich "romans", telefon z kokosa i finałowe IC. Sezon uwielbiam. Jak dla mnie jeden z najlepszych. Przede wszystkim, świetny zestaw osób, wszystko nowe, klimat prawdziwego survivalu z grupą nieznajomych. Ciekawe challange - bardziej zróżnicowane niż teraz, we współczesnych sezonach. Świetny zwycięzca, rewelacyjna F4.
W ogóle uwielbiam pierwsze sezony za brak udziwnień i małą ilość twistów - lubię jak gra układa się w konsekwencji decyzji graczy, a nie przez mnóstwo dziwnych ulepszaczy. A co do konkretnych postaci:
Sonja - Ciężko coś napisać ciekawego. Oczywisty wybór na pierwszą eliminację. Fajnie, że grała na ukulele.
B.B. - Wkurzający gość. Strasznie władczy i marudny. Inna sprawa, że faktycznie trafił na głupie i leniwe plemię...
Stacey - Mogła być ciekawa... Mogła, ale niepotrzebnie uwzięła się na biednego Rudiego. A potem jeszcze to oskarżanie produkcji o ustawianie głosowania... Chociaż, kto wie...
Ramona - Jedna z dwóch najmniej według mnie ciekawych postaci całego sezonu. Nie wniosła do gry nic poza jęczeniem i marudzeniem.
Dirk - Druga z najmniej ciekawych postaci. Jedyne co z nim mi się kojarzy to gadanie o Biblii.
Joel - Nie mój typ zawodnika, ale zdziwiło i zmartwiło mnie jego odejście. Według mnie to był pierwszy duży błąd w Survivior. Tuż przed swoją eliminacją Joel paru osobom mówił, że po połączeniu muszą trzymać się razem. Jako pierwsza Gretchen odpowiedziała, że będzie głosowała jak będzie chciała i z nikim tego nie będzie ustalać (czas pokazał jak dobrze na tym wyszła). Joel jako jedyny z tego plemienia zrozumiał na czym polega gra, ale reszta go i tak wyrzuciła. Szkoda, że nigdy nie dostał drugiej szansy.
Gretchen - Nie lubiłem jej. Uważała się za mądrą, uczciwą i lepszą od innych. Bardzo dobrze, że odpadła jako pierwsza po połączeniu. A jeszcze lepiej, że nie weszła do jury.
Greg - Na pewno ciekawa postać. Gdy oglądałem ten sezon będąc nastolatkiem, Greg był moim ulubionym graczem. Kiedy obejrzałem to znowu po latach, uznałem go za infantylnego i wkurzającego. Suma sumarum, sezon bez niego nie byłby taki sam. Dobrze, że był, jeszcze lepiej, że nie wygrał.
Jenna - Fuj! Straszna hipokrytka. Choć na jej negatywny wizerunek bardziej chyba wpływa sezon All Stars. Nigdy nie rozumiałem co w niej może się podobać.
Gervase - A jego lubiłem akurat. I z tego co mi się wydaje nie byłem jedyny. Kilka osób w trakcie sezonu mówiły, że Gervase potrafi sobie zjednywać ludzi. Trochę szczęśliwie dotarł tak daleko.
Colleen - Fajna, słodka dziewczyna, ale jak dla mnie tą swoją słodkością za bardzo grała. Podobnie jak Greg - po latach mniej mi się podobała niż kiedyś.Odpadła jako ostatnia z Pagong, ale głównie dlatego, że była najmniejszym zagrożeniem.
Sean - Ah Sean, znienawidzony Sean. Tu się nie będę wyłamywał. Głosowanie alfabetyczne to jedna z największych głupot w historii Survivor. Coś mi się wydaję, że chłopak miał problem z wzięciem odpowiedzialności. Wymyślił ten alfabet, bo wiedział, że to stawia były Pagong na pierwszych miejscach, a rączki były czyste, bo to przecież przypadek zdecydował a nie Sean.
Sue - W Borneo bardzo ją lubiłem (w All Stars już nie). Twarda baba, która waliła prosto z mostu. Chciałem, żeby daleko zaszła bo była ciekawa. Nie chciałem, żeby wygrała. Najlepsze byłoby dla niej trzecie miejsce... Co do mowy na Finałowej radzie - przeszła do historii. Czy miała rację - oczywiście, że nie. Miała pretensje do Richa, ale na radzie na której odpadła, sama na niego też zagłosowała. Na Kelly nie mogła, bo ta druga zdobywała immunitety.
Rudy - Świetny gość. Gdybym go spotkał prywatnie znienawidziłbym. W programie był świetny. Teksty o gejach i przyjaźni z Richardem - perełki. No i cudowny Challenge, podczas którego na wszystkie pytania odpowiadał "I don't know". Czy by wygrał, gdyby wszedł do finału? Myślę, że tak zarówno z Kelly jak i Richem.
Kelly - Z finałowej czwórki była najnudniejsza. Nawet te pięć wygranych immunitetów tego nie zmienia. Na jej obronę trzeba dodać, że była bardzo młoda, w porównaniu do reszty graczy i może dlatego gorzej sobie poradziła psychicznie z końcówką. Dobrze, że nie wygrała, bo nie zasłużyła na pierwsze miejsce.
Richard - Legenda. Kibicowałem mu od samego początku. On grał w inną grę niż reszta. Wygrał już pierwszego dnia. Jako jedyny wiedział, co tam robi. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego przytknięto mu łatkę czarnego charakteru. Jak dla mnie był to inteligenty facet, który wie czego chce i wie jak to zdobyć. Jeden z lepszych graczy w historii. Fajnie byłoby zobaczyć kiedyś sezon z samymi zwycięzcami, żeby móc ich skonfrontować między sobą i Hatch w takim sezonie musiałby wziąć udział.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość