Przyjemny, szybki i przewidywalny odcinek.
W Heros power mają Chrissy i Ben, co mnie cieszy. Nie wiem po co Ash i JP tak próbują udowadniać Alanowi, że nie są power couple, bez sensu. Uważam, że tak czy siak już będą ich ze sobą łączyć. Ashley jeszcze może zaskoczyć, widać, że jej zależy na grze. Generalnie za dużo ich nie było. Cieszę się, że wygrali w pięknym stylu zadanie.
Healers... i tutaj było jeszcze ciekawiej. Na główny plan wysunęli się Jessica i Cole. Oprócz Joe nikt nie wypowiadał się o tym, że ze sobą kręcą i że trzeba na nich uważać, więc mogą jakoś się razem jeszcze utrzymać. Jak ja nie lubię showmance'ów w Survivorze tak ten toleruję... na razie. xd Przynajmniej lubię Jess, wydaje się smart. Głupio zrobił Cole od razu mówiąc o ajdolu Joe. Nie miał przecież pewności, że tamten nie ma jakiegoś sojuszu z którąś z dziewczyn. Stąpa w tej chwili po niestabilnym gruncie. Za to Jessica zdaje się postępować nieryzykownie. Fajnie, że w końcu Desi i Roark dostały po konfie. Dziwne jest to, że Mike odszedł w cień. xd
Once again Hustlers poszli na radę. Patrick już zawalił na zadaniu, wtf, jak go proszą żeby dał komuś innemu rzucić, to powinien tak zrobić, przecież mają współpracować ze sobą. Jedna osoba zadania nie wygra. Od początku już pokazywali jego historię soo byłam pewna, że odpadnie. Niby Ali dawała mu rady, żeby ogarnął socjalną grę, ale on już dawno pogrzebał się sam. Po co jeszcze wkurwiał Lauren zagadując do niej. xd Wkurza mnie coraz bardziej Ryan. Po pierwsze te jego "pants" są obleśne, po drugie jest too cocky, uważa się za masterminda i próbuje być entertaining, ale mu nie wychodzi.

Ughhh, i nie zapowiada sie na to żeby odpadł w pre-mergu. A Devon tylko siedzi w jego cieniu, myślałam, że to będzie jakieś ciekawsze połączenie, ale niestety ten rat dominuje. Z tego plemienia jedynie lubię Ali, naprawdę ogarnia grę i mimo że znała wcześniej Patricka to dokonała słusznego ruchu.
Na radzie wymiatała Lauren. XD Taka autentyczna babeczka z niej. Nie rozumiem oburzenia Patricka. Taki bitter był, z drugiej strony co się dziwić, w końcu jest idiotą.
Tak jak wszyscy wyżej mam wrażenie, że przemieszanie w dziwny sposób ratuje pewną osobę. :') Mam tylko nadzieję, że to nie fucknie moich faworytów.