Imię i nazwisko: Stephanie Johnson
Wiek: 34 lata
Miejsce zamieszkania: Chicago, Illinois
Zawód: Instruktor yogi.
Hobby: Triatlon, bieganie, yoga, medytacja, wspinaczka górska, podróże i pisanie. Czy wino też się zalicza?
Irytują mnie: Kiedy kończy mi się wino.
Trzy słowa, które cię opiszą: Dzika, zdeterminowana, porywcza.
Osobisty powód do dumy: Ironman. Jestem najbardziej dumna nie tylko z przekroczenia mety, ale też ze swojego oddania treningom, mimo bycia samotną matką. Dzięki temu jestem lepszym człowiekiem, zmieniło to życie moje i moich dzieci. Wyścigi zawsze zajmują całą rodzinę i nie byłabym w stanie tego zrobić bez moich dwóch małych cheerleaderów. Wiele sama podróżowałam. Odwiedziłam dwadzieścia cztery kraje i sześć kontynentów. Samotne podróże z plecakiem i wędrówki zaspokajają moją dusze podróżnika. Jest to czasami szalone, ale dzięki temu jestem taka, jaka jestem.
Kto lub co jest twoją inspiracją w życiu? - Bob Scott. 87 lat. Jest moim aniołem. Poznałam go w tygodniu mojego rozwodu i dwa tygodnie po śmierci jego żony. Myślę, że jego żona w niebie chciała naszego spotkania. Nauczył mnie jak pływać, bo chciał, abym była szczęśliwą i wysportowaną mamą dla moich chłopców. Nauczył mnie jak jeździć na rowerze triatlonowym. Dzięki niemu poznałam świat triatlonu, co zmieniło moje życie. Razem ze mną brał udział w Ironmanie i po dziś dzień bierze udział w zawodach. Bob nauczył mnie, że sport to zabawa i przyjaźnie. Co tydzień razem trenujemy i mierzymy się w różnych zawodach.
Trzy rzeczy, które wziąłbyś/wzięłabyś na wyspę: Szminka! Noszę ją nawet podczas wyścigów Ironman! Moje stopery do uszu, bo mam bardzo lekki sen i nienawidzę, gdy ktoś chrapie. Wzięłabym też kawałek różowego kwarcu, bo to mój ulubiony kamień i przypominałby mi, aby iść za sercem i ufać mojej intuicji.
Jakiego uczestnika Survivor najbardziej przypominasz? - Połączenie Parvati za jej serce i siłę wewnętrzną, Tysona za jego sarkazm, Ozzy'ego za jego miłość do przygód, Courtney za jej cięty język i Mama C za bycie silną matką.
Powód bycia w Survivor: Przygoda. Widziałam każdy odcinek Survivor od chwili, gdy zaczął się osiemnaście lat temu. Przygoda, jaką jest ten program sprawia, że cały czas do niego wracam i wciąż się do niego zgłaszam! I gra socjalna! Chciałam zagrać socjalnie od czasu pierwszego sezonu. Kiedyś uczyłam angielskiego w Rosji i zostałam wysłana na Syberię z grupą losowych dziewczyn. Uwielbiałam grę socjalną, jaka wiązała się z poznawaniem odmiennych osobowości. Dlatego też uwielbiam podróżować w pojedynkę, bo lubię poznawać ludzi, którzy mają odmienne wierzenia i historię.
Dlaczego "przetrwasz" Survivor? - Bo każdego dnia przez ostatnie dziesięć lat patrzyłam na naklejkę na moim lustrze z napisem "Outwit. Outplay. Outlast. Survivor". Nigdy nie przestałam wierzyć, że to marzenie się spełni. Mogę mieć cała strategię świata! Ale to,
czego nauczyłam się z programu, moich przygód, pracy to to, że nic nigdy nie jest takie, jakim się wydaje. Umiem dopasować się do sytuacji, do ludzi i do nieoczekiwanych sytuacji. Plan A szybko staje się planem C i to mi nie przeszkadza. Mogę przetrwać ból psychiczny i fizyczny z uśmiechem na twarzy. Adaptacja. Poczucie humoru. Wielkie marzenia. To właśnie ja!